Z perspektywy
Michała
Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Kiedy pierwszy
raz usłyszałem płacz Poli, to pękła we mnie ta bariera twardziela i
najzwyczajniej w świecie się rozpłakałem. Nie umiem opisać tego, co czułem
widząc ją wreszcie na świecie. Tak jakby dopiero w tej chwili tak naprawdę
dotarło do mnie, że zostałem ojcem. Nie mogłem się napatrzeć, widząc razem dwie
kobiety mojego życia. Chyba nigdy wcześniej nie widziałem Blanki szczęśliwszej.
Miała w oczach taki niesamowity błysk. Zdecydowanie obudził się w niej instynkt
macierzyński. Chyba nawet zapomniała o bólu. To było straszne patrzeć jak się
męczy. Najgorsze było to, że chciałem ja poczuć choć część tego, co ona, żeby
odrobinę ją odciążyć. Nie było niestety na to szans i mogłem sobie tylko
wyobrażać, co ona czuje. Patrząc na nią,
było to okropne. Wszystko poszło jednak w zapomnienie, gdy w ciągu wręcz kilku
sekund po kilkugodzinnej męczarni usłyszeliśmy płacz dziecka. Pola Kubiak
przyszła na świat 8 lipca o 4:36. Nigdy nie zapomnę tej daty.
Niestety musiałem opuścić porodówkę. Lekarz pogratulował
mi zdrowej córeczki i tego, ze byłem jednym z nielicznych, który dzielnie
trwali przez cały poród. Szczerze, to nawet nie czułem zmęczenia, tylko
wszechogarniającą euforię. Wyszedłem na korytarz i nagle zobaczyłem przed sobą
kilkanaście twarzy. Wystarczyło zadzwonić w dwa miejsca żeby zjechały się tu
przyjaciółki Blanki wraz z Hubertem, jej tata, ciocia z wujkiem, Olga oraz
Zbyszek i Asia, których najmniej się tutaj spodziewałem.
- I jak? Mów
wszystko! – słyszałem, ale nawet nie wiedziałem już od kogo, bo każdy przekrzykiwał
drugiego.
- 3 kg i 53 cm –
powiedziałem pokazując ową długość. – Taka Polcia jest mała, zdrowa, 10 punktów
i o kurwa… JESTEM OJCEM!
Ostatnie już krzyknąłem chyba na pół szpitala. Wszyscy
zaczęli mi gratulować. Nigdy nie czułem się bardziej dumny.
- A jak Blanka? –
zapytał się jej tata.
- Zmęczona, ale
bardzo szczęśliwa. Bardzo dzielna była – odparłem.
- Ale nie było
żadnych problemów, tak? – dopytywała jej ciocia.
- Nie, nie.
Jedynym problemem dla niej byłem tylko ja, bo zdążyła mnie wyzywać bardziej,
niż w ciągu ostatniego roku – zaśmiałem się, co uczyniła też cała reszta.
- Kiedy będzie
można do niej pójść? – zapytała Sylwia.
- Nie wiem –
wzruszyłem ramionami. – Na razie jakieś badania robią i w ogóle.
- I tak na
początku się do niej nie dobijemy, bo musi dziewczyna odpocząć. Nieźle się
namęczyła – pokręciła głową pani Gosia.
- To jedźmy do
hotelu i wrócimy tu za parę godzin jak prześpimy – zaproponował Daniel.
- Jakiego hotelu?
Tu macie klucze od naszego mieszkania – wyciągnąłem owy przedmiot z kieszeni i
podałem Ciemnemu. Popatrzył na mnie pytająco.
- A ty nie
wracasz?
- Nie jestem
zmęczony. W sumie to wręcz przeciwnie – zaśmiałem się.
- Nienormalny
jesteś – pokręcił głową z uśmiechem.
- Może i tak –
zamyśliłem się. – Ale przy tym zajebiście szczęśliwym. Ojcem jestem!
Wszyscy się zaśmiali. Pożegnałem się z nimi i czekałem aż
ktoś pozwoli mi zobaczyć się z moimi wspaniałymi kobietami. Trochę mi się ten
czas dłużył i zaczęło mi się nudzić. W końcu jednak wyszedł lekarz z uśmiechem
na twarzy.
- Widzę, że pan
nadal czuwa – zaczął.
- Nie mógł bym oka
teraz zmrużyć – odparłem. – I jak z Blanką i Polą?
- Polą? Ładne imię
państwo wybrali – uśmiechnął się. – Wszyscy w porządku. Córeczka została
nakarmiona i zasnęła. Pani Blanka także czuje się dobrze, choć jeszcze jest
obolała, ale to normalne. Obie są już w Sali poporodowej. Może pan do nich
pójść. Numer 27.
- Dziękuję pani
bardzo – odpowiedziałem i cały w skowronkach ruszyłem do odpowiedniej Sali.
Z perspektywy
Blanki
Po wszystkich koniecznych czynnościach Pola spokojnie
zasnęła i obie zostałyśmy przetransportowane do Sali. Nie mogłam się napatrzeć
na to moje maleńkie cudo. Dopiero, kiedy miałam pewność, że śpi i niczego nie
potrzebuje, to dotarło do mnie jaka jestem zmęczona i jeszcze bardziej obolała.
Skrzywiłam się, bo nawet źle mi się leżało.
Nagle zobaczyłam, jak drzwi do pomieszczenia się
otwierają. Zobaczyłam uśmiechniętą twarz Michała i sama też się uśmiechnęłam.
- Nawet nie wiesz,
jaki ja jestem szczęśliwy – zaczął od razu.
- Ciii –
przyłożyłam palec do ust. – Obudzisz ją , głupku.
- Oj, wybacz –
szepnął i zerknął na naszą córkę.
- Ja też jestem
szczęśliwa, Misiek – westchnęłam, zmieniając delikatnie pozycję. Skrzywiłam się
i jęknęłam przy tym, bo nie czułam się zbyt komfortowo.
- Prześpij się. Ja
tu posiedzę i popilnuję – puścił mi oczko, siadając obok. Chwycił mnie za rękę
i zaczął gładzić jej zewnętrzną część. – Dziękuję ci, skarbie.
- Za co? –
zdziwiłam się.
- Sprawiłaś, że
jestem najszczęśliwszym człowiekiem na swiecie, bo się w nim pojawiłaś i dałaś
mi to małe cudo.
Rozczulił mnie w tamtym momencie. Uroniłam kilka łez.
Pochylił się nade mną i musnął delikatnie moje usta swoimi.
- Kocham cię –
wyszeptałam.
- Ja ciebie też. A
teraz śpij dobrze.
Mimo niewygodnej pozycji, to zasnęłam niemal natychmiast.
W końcu byłam wykończona. Nie spałam raczej długo, ale wystarczająco żeby
zregenerować choć trochę siły, bo tych kilku godzinach męczarni. To co
zobaczyłam po otworzeniu oczy na pewno długo zostanie mi w pamięci. Michał stał
niedaleko łóżka, a na rękach trzymał Polę. Rozmawiał z nią po cichu, zapewne
nie chcąc mnie obudzić. Był wpatrzony w dziewczynkę jak w obrazek. To był
niesamowity widok. Po chwili jednak mnie zauważył i od razu się uśmiechnął.
- O popatrz, mamusia
się obudziła – oznajmił, siadając obok.
- Do twarzy ci z
dzieckiem na rękach – oznajmiłam. To tak cudownie wygląda, kiedy taki duży
mężczyzna trzyma takie maleństwo.
- Jej tu chyba też
jest wygodnie, bo od razu przestała płakać, kiedy ją wziąłem – zaśmiał się
lekko.
- Wyczuwa tatusia
– puściłam mu oczko. – A może pójdzie do mamy teraz?
- Ależ proszę
bardzo – ułożył Polcię wygodnie koło mnie.
- No cześć,
maluchu – ujęłam palcami jej drobną dłoń i ucałowałam paluszki. Rejestrowała
wzrokiem wszystko dookoła. Z tego, co czytałam to w pierwszym miesiącu życia
niemowlaki widzą wszystko do góry nogami. Jednak i tak już zapamiętywała moją
twarz. Mnie znała ze wszystkich najlepiej, choć widok zapewne był dla niej
obcy, to wyczuwała instynktownie, że przy mnie jest bezpieczna. To było
naprawdę coś niesamowitego, zupełnie nowe doznanie.
- Jest identyczna
jak Ty – stwierdził mój narzeczony. Przyjrzałam się dokładnie córce. Owszem,
była bardzo podobna do mnie, jednak Michał także nie mógłby się jej wyrzec, bo
oczy były wręcz jak wyjęte z jego twarzy.
- Ale oczy to ma
Twoje – uśmiechnęłam się. Michał wpatrywał się w nas jak w obrazek. W pewnym
momencie szeroko ziewnął.
- Spałeś coś w
ogóle? – zapytałam. Pokręcił przecząco głową.
- Siedziałem i
pilnowałem moich ukochanych kobiet – wyszczerzył się, a ja i tak przeszyłam go
spojrzeniem.
- Do spania,
Kubiak – poleciłam.
- Ale ja nie
jestem zmęczony, naprawdę – kłócił się. Dyskusja jednak była zbędna, bo i tak
nie chciał iść, a na dodatek Pola się rozpłakała. Uspokoiła się po chwili, gdy
zaczęłam ją tulić.
- Widzisz, Pola
chce żebym został – pogłaskał ją po główce.
- Może teraz się
trzymasz, ale niedługo będziesz jak zombie – pokręciłam głową.
- Cicho – cmoknął
mnie szybko.
W tym momencie usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi, w których stanęli rodzice Kubiaka. Pani Maria miała łzy w oczach i wielki uśmiech na twarzy.
W tym momencie usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi, w których stanęli rodzice Kubiaka. Pani Maria miała łzy w oczach i wielki uśmiech na twarzy.
- Jejku, jaka ona
cudowna – zachwycała się nad naszą Polcią.
- Gratulacje, synu
– pan Jarosław uścisnął dłoń Michała, a następnie poklepał go po plecach.
- Wszystko było
okej pod czas porodu? Ile punktów? – pytała pani Kubiak, chwytając maleństwo za
rączkę.
- Wszystko okej i
10 punktów – wyjaśniłam.
- Blanka była
bardzo dzielna – Michał chwycił mnie za dłoń i puścił do mnie oczko.
- Michał też. Nie
zemdlał – zaśmiałam się.
- Michał, naprawdę
cały poród twardo na Sali siedziałeś? – zdziwił się jego ojciec.
- W takim stresie
byłem, że nie miałem głowy do mdlenia – zaśmiał się przyjmujący.
- A twój ojciec
już po minucie odleciał – zaśmiała się kobieta. Jej mąż oczywiście się oburzył.
- Wcale nie po
minucie i wcale nie odleciałem, ja po prostu.. –z zaczął się tłumaczyć.
- Tak, wiem, ty po
prostu byłeś wtedy zmęczony i adrenalina sprawiła, ze zrobiło ci się słabo –
wywróciła oczami. – Słyszę to od lat. Mogę potrzymać małą?
Kiwnęłam głową i podałam córeczkę przyszłej teściowej.
Dziewczynka zaczęła dokładnie oglądać kobietę swoimi wielkimi oczkami.
- Kropka w kropkę
Blanka – westchnęła zadowolona.
- Tym lepiej dla
niej. Lepiej żeby po Michale urody nie odziedziczyła – zaśmiał się pan Kubiak,
a syn zgromił go spojrzeniem.
- Przecież ja
jestem szalenie przystojny – oburzył się.
- Chciałbyś żeby
twoja córka była śliczna, czy przystojna?
- Okej, wygrałeś –
westchnął. – Ale Pola to akurat najpiękniejsze dziecko świata.
- Będzie miała
powodzenie – stwierdziłam z uśmiechem.
- U kogo?! Żadnych
chłopaków do trzydziestki minimum!
- Instynkt ojca na
całego – parsknęłam śmiechem. – Mój tata też tak mówił i popatrz, gdzie jesteśmy.
- Ty to co innego,
bo ty nikogo nie słuchasz – prychnął.
- Ale jednak Pola
to moja córka i pewnie charakter odziedziczy po mnie – puściłam mu oczko.
- Może mnie nie
słuchać.. ale żadnych facetów!
- Ma zostać
zakonnicą? – zaśmiała się pani Maria.
- Nie popadajmy w skrajności,
mamo – jęknął. – Poza tym, czemu mu w ogóle o tym gadamy? Ona ledwo jeden dzień
ma.
Rodzice Michała długo u mnie siedzieli, a do tego
dołączyła też moja rodzina i przyjaciele. Masakra, tylu gości to nie miałam
nawet kiedy długi czas leżałam w szpitalu miesiąc wcześniej. Tym razem jednak
była szczególna okazja i byli to bardziej goście Poli, niż moi, ale jednak ja
też tu byłam.
___________________________
Przepraszam za błędy, ale rozdział pisałam przed chwilą. Mam nadzieję, że nie wyszedł bardzo źle. Jeszcze nie kończe tej historii, ale nie ukrywam, że jeszcze kilka rozdziałów napiszę i to koniec. Nawet nie wiecie jak ciężko będzie mi napisał słowo ''epilog'' :/ bardzo zżyłam sie z tą historią.
Pozdrawiam ;*
o jejku jejku jejku
OdpowiedzUsuńKubiak trzymający Polcię <3
słodko :D
czekam na kolejny i zapraszam do siebie na 6 :)
http://just-love-nothing-else-matters.blogspot.com/2015/06/rozdzia-6.html
Jak to niefługo epilog? ;( Nie no. Jeju, ja też się bardzo z Blanką i Michałem zżyłam, zwłaszcza, że to był drugi blog który w ogóle zaczęłam czytać :(
OdpowiedzUsuńBędxie z nich szczęśliwa, kochająca, wspaniała rodzinka *.*
Teksty ojca Michała doszczętnie mnie rozwaliły, zwłaszcza o tym czy Pola ma być przystojna xD Fajnie, że wszysvy razem tworzą wspaniałą rodzinę :)
Pozdrawiam ;**
świetny;)ejj nie zgadzam się jaki epilog a co z 2 częścią no proszę cie ten blog jest boski nie kończ!!!!
OdpowiedzUsuńCzytając wyobrażałam tą całą sytuację :) Genialny i następne też będą :*
OdpowiedzUsuńPOLCIACZEK NA ŚWIECIE !!! Misiek już się wczuł w rolę tatusia :D Ja już chce następne rozdziały :'(. !!! Pozdrawiam Dooma :)
PS. Zapraszam również do mnie :) Zaczynamy z reaktywacją związku Dominiki i Zbyszka :D
Jejuu jak słodko <3 Misiek jaki troskliwy :* Czekam na kolejny ;) Przy okazji zapraszam do mnie nie długo powinien pojawić się następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zakręcona *-*
No nie źle. Michał tatą pełną gębą aż miło poczytać jaki jest zachwycony. Już Pola ma zakaz mieć chłopaków. Ciekawi mnie po kim ona odziedziczy charakter.
OdpowiedzUsuńNowy u Wrony! :D
OdpowiedzUsuńhttp://just-love-nothing-else-matters.blogspot.com/2015/06/rozdzia-7_6.html
oraz przywróciłam do życia Fabiana :)
http://w-wirze-przeznaczenia.blogspot.com/
Jaki epilog ?? Tu ma być jeszcze z minimum 50 rozdziałów ;)
OdpowiedzUsuńA rozdział świetny :)
Pozdrawiam :)
Kubiak już powoli przystosowuje się do roli tatusia! *-* Jak to słodko się czyta xD Nasz Michałek i ojcostwo? Nadal nnie mogę się w to uwierzyć :D
OdpowiedzUsuń