Tak jak Damian obiecał, tak zrobił. Pojechaliśmy na moje
osiedle. Obiecał zaczekać w samochodzie. Pytał, czy przypadkiem nie iść ze mną,
ale ten debil mi przecież nic nie zrobi, tego byłam pewna. Jedynie czeka mnie
parę minut błagania abym została i dała mu to wyjaśnić. W chwili obecnej byłam
jednak zbyt zła na niego za to oszustwo i nie miałam najmniejszej ochoty na
wysłuchiwanie jego jęków i tłumaczeń. Na rozmowę przyjdzie czas, bo raczej do
tej Turcji nie poleci już, zaraz.
Weszłam do mieszkania. Miałam nadzieję, że jakoś uda mi
się przemknąć niezauważoną, ale myliłam się. Będąc na schodach, Michał mnie
zauważył, bo był w kuchni.
- Blanka, jak się
cieszę, że wróciłaś! – znalazł się natychmiast przy mnie. Nadal jednak szłam na
górę.
- Tylko na chwilę
– mruknęłam.
- Co? Jak to?
Nie odpowiedziałam tylko wyjęłam torbę i zaczęłam wrzucać
do niej jakieś ubrania i bieliznę.
- Co ty
wyprawiasz?- dziwił się.
- Pakuję się –
odparłam oschle.
- Proszę cię, daj
mi to wszystko wytłumaczyć. Ja naprawdę chciałem ci to w najbliższym czasie
powiedzieć – mówił skruszony.
- A ten najbliższy
czas to kiedy? Za miesiąc? A może we wrześniu po Mistrzostwach? – prychnęłam.
- Nie działaj pod
wpływem emocji. Nie wygłupiaj się… - chciał wyrwać kupkę ubrań z moich rąk, ale
się nie dałam.
- Odwal się –
warknęłam. – Nie chcę teraz na ciebie patrzeć i muszę odpocząć.
- No i gdzie ty
pójdziesz? Blanka, jesteś w ciąży przecież, nie możesz się tak denerwować.
- Jak zwykle to ty
mnie zdenerwowałeś, więc daj mi się spakować.
Ruszyłam do łazienki, gdzie spakowałam kosmetyczkę.
Kubiak podążył za mną.
- Nie rób tego,
proszę.
Postanowiłam go ignorować, choć strasznie mnie denerwował
tym swoim żałosnym gadaniem. Mógł się domyślić jakie będą skutki tego, iż nie
dowiem się od odpowiedniej osoby faktu, że ma zamiar zmienić klub.
- Zrozum, to dla
mnie szansa…
- Powiedz mi
tylko, kiedy dostałeś tą propozycję? – zapytałam, patrząc mu w oczy. Zmieszał
się.
- Tydzień temu –
powiedział cicho. Więcej mi nie było trzeba.
- No widzisz –
rzuciłam i wyszłam. Weszłam do auta Damiana i kazałam mu szybko ruszyć. Oparłam
głowę o szybę, a oczy przymknęłam. Łzy wydostały mi się spod powiek.
- Może ucieczka
nie jest jednak dobrym wyjściem? – próbował interweniować Mały.
- Damian, on
przyznał, że wie to od tygodnia. I nie potrafił mi powiedzieć tyle dni? No
przestań – pociągnęłam nosem. Wojtaszek nie wiedział co odpowiedzieć, więc
milczał.
W końcu dotarliśmy do Katowic. Podziękowałam Damianowi za
fatygę. Nie chciał jednak wejść na herbatę. Uznał, że powinnam teraz odpocząć z
przyjaciółkami, bo za dużo wrażeń na jeden dzień. Weszłam więc do mieszkania
blondynek, bo jak zwykle drzwi zostawiły otwarte. Dagmara wyszła na korytarz
zaciekawiona gościem.
- Blanka? No
wreszcie nas odwiedziłaś – przytuliła mnie mocno. Po chwili zauważyła torbę,
którą trzymałam. – A to...?
- Mogę zatrzymać
się tu parę dni? – poprosiłam.
- No jasne, co się
głupio pytasz – uśmiechnęła się. – O co ci poszło z Kubiakiem?
- Tydzień temu
dostał propozycje z Halkbanku, a ja dowiedziałam się dziś przypadkowo –
przyznałam, wzruszając ramionami.
- Mówiłam Sylwii
żeby nie dzwoniła, a ta jak zwykle ma za długi jęzor – mruknęła pod nosem.
- Spoko, gdyby nie
ona, to Michał dalej trzymałby mnie w niewiedzy.
- Ale naprawdę on
ci nic nie powiedział? – nie mogła się nadziwić.
- Właśnie nic, ani
słowa – westchnęłam. – Mogę iść się położyć?
- Przez tego
debila znowu źle się czujesz !
- Położę się i
będzie lepiej – uśmiechnęłam się lekko.
Daga pomogła mi z torbą i zaprowadziła do mojego starego
pokoju. Położyłam się na łóżku i przymknęłam oczy.
Zasnęłam i obudziłam się
dopiero rano. W kuchni zastałam obie przyjaciółki.
- Blanka, ja cię przepraszam
za ten telefon – zaczęła natychmiast Woźniak.
- Przestań –
machnęłam ręką. – Gdyby nie ty to ten debil dalej by nic nie powiedział.
- Nie mów tak. Po
prostu czekał na odpowiedni moment – próbowała go bronić.
- Przez tydzień? –
prychnęłam.
- Był tutaj
wieczorem – oznajmiła Dagmara.
- Powiedziałaś mu,
ze tu jestem?
- Nie – pokręciła
głową. – Udawałam, że nie wiem nic o twoim zniknięciu i w ogóle całej tej
sprawie. Chyba mi uwierzył.
- Niech się teraz
martwi – mruknęłam, jedząc musli, które zrobiła mi przyjaciółka.
- Na serio się
przejął..
- Mam go gdzieś.
Na razie nie mam ochoty widzieć go na oczy.
Zjadłam i poszłam wziąć tabletki. Przykucnęłam przy
torbie.
- Cholera –
zaklęłam pod nosem.
- Co się stało? –
zmartwiła się Zając.
- Zapomniałam
leków z domu – jęknęłam. – Nie wrócę po nie, a recepty też nie mam przy sobie
żeby wykupić.
- A masz klucze do
mieszkania? Pojechałabym z Hubertem.
- Mogłabyś? Za pół
godziny powinien wyjść na rehabilitacje.
- To dawaj klucze
i jadę – uśmiechnęła się.
- Dziękuję. Jesteś
kochana – przytuliłam blondynkę.
- Nie ma za co.
Muszę o ciebie dbać i o moją przyszywaną siostrzenicę – zaśmiała się.
- Opowiem Poli, ze
tak o nią dbałaś – wyszczerzyłam się.
- Nawet jak
zapomnisz, to ja się upomnę.
Podałam jej klucze. Wyszła po chwili z mieszkania i wraz
z naszym sąsiadem, a jej narzeczonym pojechali do Żor. W tym czasie poszłam
wziąć prysznic żeby się odświeżyć i ubrałam nowe ciuchy (link). Poszłam potem
do salonu i usiadłam koło Sylwii.
- Drań, dupek,
idiota, kretyn, totalny frajer – zaczęłam wyklinać wściekła. Syśka objęła mnie
ramieniem.
- Taki jego urok –
westchnęła.
- W dupie mam ten
urok – warknęłam. – Niby taki chojrak na boisku, a w życiu tchórz i pieprzony
egoista.
- Ale go kochasz.
- I to mnie kiedyś
zgubi, daję słowo –mruknęłam, wtulając się w przyjaciółkę. Usłyszałam dźwięk
swojego telefonu z pokoju. Poszłam zobaczyć, kto dzwoni. Był to Daniel, więc
odebrałam.
- Tak, kuzynku? –
zaczęłam.
- Do jasnej cholery, gdzie ty jesteś?! Wiesz
jak tu się wszyscy denerwują?! – usłyszałam jego zdenerwowany ton.
- Co? Jak to? –
zdziwiłam się.
- Michał wydzwania do wszystkich, bo podobno
gdzieś zniknęłaś!
- Zabiję go –
syknęłam.
- Czyli to nieprawda? Nie mów, że on sobie jaja robił, bo też go zabiję.
- Nie, nie robił
sobie jaj. On naprawdę nie wie, gdzie jestem – przyznałam.
- Coś ty znowu wymyśliła? Ty masz pojęcie jak
on wariuje?!
- No i bardzo dobrze! Najpierw on ma mnie w dupie, ukrywa
przede mną ważny kontrakt, więc teraz niech się martwi!
- Zaraz, zaraz. Jaki kontrakt?
- Z tureckim
Halkbankiem.
- Czy ja dobrze rozumiem, on podpisał taki
kontrakt bez mówienia ci o tym?
- Nie podpisał,
ale dostał propozycję tydzień temu, a ja dowiedziałam się przez czysty
przypadek – warknęłam.
- A to kretyn – mruknął wkurzony. – To gdzie ty jesteś?
- U dziewczyn. Ale
nie mów mu.
- On powiedział, że tam cię nie ma…
- Bo Daga mnie nie
wydała. Mam nadzieję, że ty też tego nie zrobisz.
- Jestem po twojej stronie, spokojnie –
czułam, że się uśmiecha. – Uspokoję
resztę. Twój tata chciał po policję dzwonić. Wydzwaniamy od wczoraj do ciebie.
- Nie zwracałam
uwagi na telefon, bo dzwonił cały czas, a myślałam, że to Michał. Dziękuję,
Daniel.
- Nie ma za co. Trzymaj się!
Pożegnałam się i rozłączyłam. Spojrzałam na ekran
telefonu. Nigdy w życiu nie miałam takiej ilości nieodebranych połączeń. Trochę
od rodziny, ale znaczna większość od Michała. Zauważyłam nawet kilka od Igły i
Zbyszka. Postanowiłam do nich zadzwonić. Każdemu z osobna wyjaśniłam całą sprawę.
Reakcja była podobna do tej Daniela. Z tą różnicą, że siatkarze wiedzieli
dlaczego Kubiak mnie szuka. Od początku stanęli po mojej stronie. Krzysiek
wiedział o propozycji Halkbanku, przyznał mi się, ale nie miał pojęcia, że
Michał mi ani słowa o tym nie powiedział. Obaj byli wściekli i obiecali nie
wydać mojego miejsca pobytu. Kochane wielkoludy. Zawsze mogłam na nich liczyć,
a kiedy Kubiak coś odwalał to nawet jeszcze bardziej. Takich przyjaciół ze
świecą szukać!
- Wróciłam! –
usłyszałam po jakimś czasie przyjaciółkę.
- Jesteś aniołem –
przytuliłam ją, odbierając leki.
- Wiem, wiem –
zaśmiała się.
- Nie natknęłaś
się na niego, prawda?
- Zaparkowaliśmy
kawałek dalej, bo akurat wyjeżdżał, ale na nie zauważył.
- Uff, to dobrze - uśmiechnęłam się.
____________________
Wróciłam ! Matury już za mną i myślę, że poszły dobrze. raczej poprawka w sierpniu mi nie grozi, hah :D Na razie zostawiam wam takie coś i zabieram się za pisanie kolejnych rozdziałów, dlatego proszę o wyrozumiałość. Na moim drugim blogu niedługo też coś powinno się pojawić. Miałam długą przerwę, dlatego przepraszam za jakość, ale muszę wrócić do formy :D Bardzo proszę, zostawcie jakiś ślad po sobie żebym wiedziała dla kogo wróciłam ;) wasze blogi nadrobię w najbliższym czasie !
Pozdrawiam ;*
Jeje <3 Wrocila w koncu moja ulubiona blogerka <3 Misiek przegial nie mowiac o tym Blance ale tacy sa faceci :'( oby tylko go nie zostawila :( pozdrawiam i do nastepnego :)
OdpowiedzUsuńSuper, że już wróciłaś :) A rozdział bardzo fajny, wcale a wcale nie wypadłaś z formy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tak się ucieszyłam jak zobaczyłam, że dodałaś kolejny rozdział, że nie masz pojęcia! ^^
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że szybko się pogodzą :)
Pozdrawiam ;**
Ja już chce następny rozdział dodawaj szybko bo już się doczekać nie mogę
OdpowiedzUsuńCiekawe czy blanka wkońcu odbierze ne niego tel facet to facet nie chciał jdj martwić letter w ciąży zagrożonej
Pozdrawiam
Ale ci dobrze. Ja matury kończę jutro i to jeszcze ustnym polskim ;O Wcale z formy nie wypadłaś ;p Dobrze Kubiakowi tak, skoro tyle milczał...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Dobrze, mu tak za to, że nic nie mówił przez tydzień. Mam tylko nadzieję, że Blanka jego nie zostawi. On niech trochę pocierpi za to. Ciesze się, że wróciłaś.
OdpowiedzUsuńOo wróciłaś już ;D Nawet nie wiesz jak się cieszę :> A rozdział jest świetny i czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Czekam na następny ! :D
OdpowiedzUsuńświetnie że wróciłaś mam nadzieję że nowy rozdział szybko a skakałabym do nieba jakby był dzisiaj i wcale a wcale ie wyszłaś z wprawy
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
kiedy następny
TAAAAAAK w końcu <3
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jak się cieszę :D
jak zwykle super *.*
czekam na kolejny ;*
rozdział super!
OdpowiedzUsuńfajnie że wróciłaś!:)
czekam na następny! ;*
Ona jest taka beznadziejna. O wszystko ma pretensje a sama nie jest idealna. Myślę,ze nie powinna robić Michałowi wyrzutów bo to dla niego wielka szansa, a skoro jego niby kocha to powinna go wspierać a ona zachowuje się jak dziecko uciekając od problemów!
OdpowiedzUsuńA rozdział jak zwykle wspaniały :-)
Ooo.. opłacało się trochę poczekać ;)
OdpowiedzUsuńRozdział super, szkoda tylko że taki krótki.
Czekam na następny.
Buziaki ;*
Ooo.. opłacało się trochę poczekać ;)
OdpowiedzUsuńRozdział super, szkoda tylko że taki krótki.
Czekam na następny.
Buziaki ;*
Bardzo się cieszę , że wróciłaś :) Jak wchodziłam ostatnio na bloga to przypomniałam sobie , że moja ulubiona blogerka ma maturę , tak więc kciuki trzymałam :) Jestem pewna , że poszło świetnie :) A co do rozdziału to dzieje się :D Jak zawsze u Blanki i Michała i super bo jest ciekawie :) Myślę ,że Michał powinien powiedzieć Blance od razu wtedy nie byłoby problemu , a ta cała gadka z czekaniem na odpowiedni moment...hmmm nie skomentuje :P Z drugiej strony ona powinna jakoś to zrozumieć , spróbować pogadać ,a nie uciekać , niedługo pojawi się Pola i wtedy ciągłe kłótnie nie będą wskazane:) Tak czy siak trzymam kciuki za Kubiaków:) Pozdrawiam i czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak sie ciesze, ze znowu bede mogla czytac twoje opowiadanie!!!
OdpowiedzUsuńStrasznie sie ciesze, ze juz wrocilas i tak jak pisalam przed twoja przerwa - jestem wierna czytelniczka i nic mnie nie powstrzyma przed czytaniem dodawanych przez Ciebie rozdzialow!!
Jestem ciekawa jak to sie wszystko potoczy.
Mam nadzieje, ze te klotnie nie wplyna niekorzystnie na zdrowie naszej ciezarnej!
Do nastepnego!
Jeee w końcu wróciłaś :D Jak tam po maturze ? Wiem, wiem pisałaś wyżej :D . Bardziej zastanawiam się jak po ustnych ? Ciężkie tematy ?Przez całe matury trzymałam kciuki :) .
OdpowiedzUsuńCiebie nie miałam jeszcze okazji zaprosić na mojego nowo utworzonego bloga . Mówią , że liczba 6 jest tą szczęśliwą . Właśnie w niedzielę ukazał się rozdział pod takim numerkiem. Serdecznie zapraszam. Pozdrawiam ;* / Madwoman
A zapomniałabym . Oto moje opowiadanie :http://madwoman-marzenia-sie-spelniaja.blogspot.com/
Cieszę się że wróciłaś:)
OdpowiedzUsuńA maturami się nie przejmuj zdasz na pewno :)
Czekam na kolejny rozdział tutaj i na drugim blogu :)
Pozdrawiam :*
Super, że wróciłaś!
OdpowiedzUsuńCzekam już na kolejny. Dodawaj jak najszybciej ;)
Pozdrawiam :*
Matko jedyna, jak to dobrze że powróciłaś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam W.
Bardzo się ciesze że wróciłaś :* Rozdział świetny i mam nadzieje że Blanka i Michał się pogodzą. Czekam aż pojawi się coś na drugim ;)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do mnie, dopiero zaczynam http://as-long-as-i-breathe-i-hope.blogspot.com/?m=1
Pozdrawiam :*
Jak się cieszę ze wróciłaś! *-*
OdpowiedzUsuńKocham rozdziały w których Michał tak martwi się o Blanke a ona jest na niego wkurwiona i ma go CHWILOWO w dupie :')
Buziaki :)
ale będziesz kontunuować? bo nie wiem, czy czytać czy nie, a nie lubię zaczynać czegoś, co autor przerywa w trakcie pisania...
OdpowiedzUsuń