3.04.2015

Rozdział 183

W końcu nadeszła wizyta u lekarza, na którą tyle wyczekiwał Michał. Zdjęto mu gips, z czego był bardzo zadowolony. Wyszedł z gabinetu, uścisnął dłoń doktora i podszedł do mnie z wielkim bananem na twarzy. Poruszał mi ręką przed twarzą, która jeszcze niedawno tkwiła w białej otulinie, tak twardej, że w nocy jeden zły ruch i bolała mnie ręka.
 - Popatrz – wyszczerzył się, ruszając delikatnie tymi palcami. Oczywiście do pełnej sprawności jeszcze im daleko, ale i tak to już coś, bo mógł zacząć rehabilitacje.
 - Już niedługo znowu będziesz straszył innych na boisku – cmoknęłam go w policzek. Następnie złapałam go za prawą właśnie rękę i tak wyszliśmy z budynku.
 - Skoro jesteś taki wesoły, to może skoczymy w jedno miejsce – przegryzłam dolną wargę, bo wiedziałam, że ta mina na niego działa.
 - Dziś mogę iść z tobą wszędzie – puścił mi oczko.
 - Więc kierunek: galeria! – pisnęłam ucieszona i rzuciłam mu się na szyję. Jego twarz diametralnie się zmieniła. Z radości przeszła do załamania.
 - Ale wiesz, ja przez słowo ‘wszędzie’ nie miałem na myśli galerii… - jęknął.
 - Chodź, nie marudź – pociągnęłam go w kierunku auta. Ja przyjechałam w jedną stronę, a teraz dam się popisać Kubiakowi.
 - Ciekawe, czy ty pamiętasz jak się jeździ – rzuciłam do niego, przypominając sobie jak w Wieluniu miałam jechać samochodem Daniela.
 - Gwarantuję ci, kotek, że jeżdżę jak zawodowiec – powiedział i zapiął pas.
Widać było, że wciąż ma problemy z tymi palcami, a przy niektórych ruchach odczuwa ból, ale wszystko na pewno pójdzie w dobrym kierunku w czasie rehabilitacji. Wystarczy poczekać na efekty.
Dojechaliśmy pod centrum handlowe. To w Jastrzębiu nie było takie duże, jak np. w Katowicach, ale zawsze coś. Oczywiście najpierw zaopatrzyłam się w coś dla siebie, ale były to tylko dwie większe bluzki kupione w sklepie z odzieżą dla kobiet ciężarnych. Potem mijaliśmy sklep dziecięcy i tam wpadłam w szał zakupów. Z czasem nawet Kubi się wkręcił, bo te małe ubranka do niego przemawiały. Oczywiście rzeczy, których w torbach mieliśmy najwięcej, to sukieneczki i śpioszki. Kilka było szczególnie moich ulubionych (link)(link)(link).
 - Te ostatnie są boskie – zaśmiałam się.
 - Od razu wiedziałem, że najbardziej ci się spodobają – pokręcił głową. – Nie sądziłem, że ubrania mogą być takie malutkie.
 - Ty się dziwisz ubraniami, a patrz na to – pokazałam mu buty (link), które były akurat na wystawie następnego sklepu.
 - Bierzemy je! – aż oczy mu się zaświeciły. Michał uwielbiał air maxy. Sam miał kilka par, ale głównie upodobał sobie jedne, w odcieniu ciemnego niebieskiego i szarego.
 - Na razie to jej i tak stópka będzie musiała urosnąć do nich – zaśmiałam się, gdy wychodziliśmy, a Misiek jarał się nowym zakupem.
 - Trudno. Posiedzą na półce. Nie moja wina, że to był najmniejszy rozmiar – skrzywił się.
 - Zawsze możesz mieć nadzieję, że odziedziczy wielkie stopy po tobie – wyszczerzyłam się. – Bo patrząc na mój brzuch, to wielka jest.
 - Sama wybrałaś sobie faceta siatkarza, więc teraz cierp – objął mnie ramieniem i pocałował w skroń.
 - Jeszcze ten sklep i pójdziemy coś zjeść. Okej? – zaproponowałam.
 - Mi pasuje.
Weszliśmy do kolejnego klepu z ubraniami dziecięcymi. Tam też kupiliśmy trochę rzeczy. Im więcej, tym lepiej, bo takie małe dzieci trzeba często przebierać. Pralka to będzie chodzić na okrągło.
 - Patrz, jakie to jest fajne – siatkarz podsunął mi pod nos materiał (link).
 - Przecież to dla chłopca – stwierdziłam.
 - No i co z tego?
 - Gender genderem, ale Polcia w tym chodzić nie będzie – oburzyłam się.
 - To zostanie na przyszłość – puścił mi oczko.
 - Czy ty się nie zapędzasz przypadkiem? – uniosłam jedną brew.
 - No chyba nie sądzisz, że na jednej córce poprzestaniemy – zaśmiał się.
 - Jeszcze się jedno nie urodziło, a ty już drugie planujesz?
 - Nawet trzecie i czwarte – wyszczerzył się.
 - O nie mój drogi – zaprotestowałam. – Ja nie będę tylko ci dzieci rodzić!
 - Skarbie, nie denerwuj się – cmoknął mnie w czoło. – Bierzemy to i koniec.
Zaprowadził mnie do kasy i co ja miałam do gadania? Nieźle to sobie wykombinował. Ja będę dzieci rodzić, roztyję się, a on karierę będzie rozwijać. I gdzie ja się wtedy taka gruba pokażę? Tylko mu wstyd przyniosę. Będę chodzić zmęczona, niewyspana i z rozstępami. Włosy stracą blask, nie będzie mi się chciało farbować odrostów. Nie chcę się taka stać!
 - Ziemia do Blanki – pomachał mi dłonią przed twarzą, gdy po raz kolejny złapałam tego dnia tzw. ‘’zawiechę’’.
 - Mówiłeś coś? – zapytałam.
 - Pytałem, czy włączyć komedię czy coś innego – mruknął.
 - Cokolwiek – wzruszyłam ramionami.
 - I będzie źle jak zwykle – mruknął pod nosem. – Co ty taka ciągle zamyślona?
 - Bo sobie wyobraziłam siebie za 10 lat.
 - Czyli? – zaciekawił się.
 - Brzydka, nieatrakcyjna, gruba i wymęczona kura domowa, z którą wstyd się gdziekolwiek pokazać – odparłam płaczliwym głosem. Michał od razu przyciągnął mnie do siebie, obejmując ramieniem.
 - Kotek, zawsze będziesz moją śliczną Blanką i będę z przyjemnością się z tobą pokazywał żeby inni mi zazdrościli – pocałował mnie czule w czoło.
 - Mówisz to żeby mnie pocieszyć – pociągnęłam nosem.
 - Znam cię na tyle dobrze, że zaraz po porodzie zaczniesz się odchudzać – wywrócił oczami.
 - Może i tak, ale ty planujesz tyle dzieci, ze nie nadążę z tym odchudzaniem!
 - Przecież ja żartowałem, głuptasie – zaśmiał się. – Chciałbym tylko żeby Pola miała rodzeństwo, bo samemu się głupio i źle wychowuje.
 - A jak będą inne wpadki? – jęknęłam.
 - Możesz przestać dramatyzować? Skup się lepiej na wypoczywaniu i zdecyduj jaki film oglądamy.
 - Nie chcę filmu. Idę spać – mruknęłam.
 - Nie idziesz, tylko oglądasz ze mną – przytrzymał mnie skutecznie w pasie i włączył film.

Obudziłam się rano sama w łóżku. No tak, Michał już zaczął rehabilitacje. Powoli się zwlekłam z łóżka, bo moje rozmiary na coś szybszego nie pozwalały i skierowałam się do łazienki. Umyłam się, ubrałam (link), a włosy związałam w warkocza, bo znów było bardzo ciepło. Potem przegryzłam coś na śniadanie z racji nudy. Wraz z opakowaniem pomidorków koktajlowych usadowiłam swoje wielkie cielsko na kanapie. Wzięłam laptopa na kolana i przeglądnęłam facebooka. Rozśmieszyło mnie, że wszyscy piszą o rzekomym przejściu Kubiaka do Halkbanku. Sądzę, że sam zainteresowany nie wie, że ‘’interesuje’’ się nim klub z Turcji. Jak to jedna plotka potrafi wywołać taki szum.
Gdy byłam w trakcie przeglądania photobloga, to do mieszkania wrócił Michał. No, nie było go zdecydowanie dłużej, niż te 2 godziny, jak wspominał. Przywitał się ze mną całusem w czubek głowy.
 - Co porabiałaś? – zapytał, będąc w kuchni. Nalał sobie wody do szklanki.
 - Nic ciekawego – wzruszyłam ramionami. – Wiesz, że jesteś zawodnikiem Halkbanku?
 Michał aż wypluł wodę, którą miał w ustach. Rozbawiła mnie jego reakcja, więc parsknęłam śmiechem.
 - Ci ludzie w Internecie są tacy zabawni –pokręciłam głową. Popatrzył na mnie jako dziwnie. Trochę jakby z ulgą, ale też ze strachem. Dało mi to do myślenia.
 - Bardzo zabawni – potwierdził ze sztucznym uśmiechem. – Pójdę wziąć prysznic.
Zniknął z mojego pola widzenia bardzo szybko. Za szybko. Zaczynałam się obawiać, że te plotki jednak nie są plotkami. Ale dlaczego on mi nic nie powiedział? Zacisnęłam pięści z wściekłości. Miałam iść iż zacząć się dobijać do tej łazienki, ale rozdzwoniła się moja komórka. Dzwoniła Sylwia, więc odebrałam.
 - No cześć, kochana – zaczęła.
 - Blanka, strasznie mi przykro z powodu wyjazdu. Kurde, kupiliście mieszkanie, a…
 - Ej, zaraz, zaraz. Jakiego wyjazdu? – zdenerwowałam się.
 - No jak to jakiego? – zdziwiła się, a po chwili zaklęła pod nosem. – Blanka, ja przepraszam. Muszę kończyć, pa!
 - Co? Nie! Nie rozłączaj się!
Mówiłam już jednak sama do siebie, bo blondynka się rozłączyła. Wstałam gwałtownie i podeszłam do łazienki. Zaczęłam walić w drzwi ręką. Mimowolnie oczy mi się zaszkliły, że Michał podjął tak ważną decyzję za moimi plecami. Na dodatek wszyscy o tym wiedzieli, tylko nie ja.
 - Otwieraj natychmiast! – krzyknęłam.
 - No już, już – otworzył w końcu. – Co się dzieje?
 - Mnie pytasz co się dzieje?! – warknęłam. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
 - Czemu płaczesz? – udawał głupiego. Chciał mnie przytulić, ale się cofnęłam.
 - Miałeś zamiar mnie w ogóle poinformować o wyjeździe?! No pytam się!
Patrzyłam na niego cała zapłakana i wściekła jednocześnie.
 - To nie jest tak. Ja niczego jeszcze nie podpisałem…
 - Jeszcze nie? Jak miło! – prychnęłam.
 - Miałem ci powiedzieć, tylko nie wiedziałem jak – tłumaczył się skruszony.
 - Ale jak zwykle musiałam dowiedzieć się przypadkowo. Nawet moja przyjaciółka wie, a ja jak jakaś skończona idiotka nie wiedziałam, o co jej chodzi – łykałam łzy.
 - Kotek, ja nie chciałem żeby tak wyszło… - zbliżył się.
 - Nie dotykaj mnie! – warknęłam. – I daj mi święty spokój!
Skorzystałam z okazji, że jest jedynie w bokserkach i jak najszybciej umiałam wybiegłam z mieszkania. Wołał mnie, ale dalej niż na klatkę nie wybiegł. Nie wiedziałam, gdzie iść. Do głowy przyszło mi tylko jedno miejsce.


 - Blanka? Co się stało? – Damian zdziwił się zarówno moją niezapowiedzianą wizytą, jak i stanem. Dobrze, że się rano nie pomalowałam, bo wyglądałabym jeszcze gorzej. I tak było źle. Mokre i czerwone policzki, lekko podpuchnięte oczy – chodzące nieszczęście.
 - Nie wiedziałam gdzie iść – powiedziałam cicho.
 - Wchodź, wchodź – otworzył szerzej drzwi. Zaprowadził mnie na kanapę. Czułam się wykończona. Przebiegłam kawałek na wypadek gdyby Michał mnie jednak gonił i teraz odczuwałam tego skutki.
 - Przepraszam, że ci przeszkadzam – przyznałam, spuszczając głowę.
 - No co ty, nie przeszkadzasz mi – zaprzeczył i podał mi szklankę wody, choć o to nie prosiłam. – Pij, dobrze ci zrobi.
Wypiłam całość duszkiem i faktycznie było mi odrobinę lepiej.
 - A teraz mów, co on znowu zrobił – westchnął. 
 - Nie powiedział mi nic o kontrakcie z Halkbankiem. Dowiedziałam się przypadkowo – przyznałam.
 - Co?! Jakim kontrakcie? – zdziwił się.
 - To nawet ty nie wiesz? – byłam zaskoczona.
 - Obiło mi się coś o uszy, ale to raczej plotki.
Opowiedziałam zatem Małemu co dokładnie się wydarzyło i jak zareagował Michał. To ewidentnie wskazywało na to, że propozycję dostał, ale nic o niej nie powiedział. Zdziwiłam się, że nie przyznał się Wojtaszkowi. W końcu byli przyjaciółmi.
 - Dlaczego on mi nic nie powiedział? – zastanawiałam się.
 - Może nie chciał cię denerwować?
 - I co? Myślał, ze się nie wyda? Że mnie uśpi, wywiezie do Turcji, a ja się tam nie zorientuję, że jednak coś jest nie tak? – ironizowałam.
 - Nie wiem, szczerze mówiąc. Ale sama przyznałaś, że jeszcze niczego nie podpisał.
 - Tak powiedział, ale sama nie wiem, czy mu wierzyć.
 - Może by cię już nie okłamał, skoro i tak się dowiedziałaś.
 - Mam go w dupie, tak jak on mnie, kiedy rozmawiał z tymi Turkami.
 - Blanka, nie histeryzuj. Skoro niczego nie podpisał, to znaczy, że pewnie chciał to skonsultować z tobą.
 - Nie palił się do tego – prychnęłam.
 - Może nie wiedział jak zacząć?
 - Ze mną najlepiej prosto z mostu, bo nie lubię owijania w bawełnę, a tym bardziej zatajania tak ważnej rzeczy jak kontrakt w Turcji!
 - Chcesz z nim wyjechać?
 - Gdyby przyszedł od razu po dostaniu tej propozycji, powiedział wszystko to jasne, że sama bym tu nie została. Ale on to ukrył, dowiedziałam się od przyjaciółki, która zapewne wie to od swojego faceta, a to oznacza, że nawet cała kadra wie, a ja jako jego narzeczona nie. To jest nie fair, nie sądzisz?
 - Masz rację – westchnął. – Nie powinien się tak zachować. Co masz zamiar teraz zrobić?
 - Chcę trochę od niego odpocząć. Niech się pomartwi. Nie chcę ci się zwalać na głowę, więc pojadę do Katowic. Pasuje mi tylko parę rzeczy jakoś z mieszkania wziąć.
 - Jechać z tobą? – zaproponował.
 - Serio mógłbyś?
 - No jasne – uśmiechnął się.
 - Mały jesteś wielki – zaśmiałam się lekko i przytuliłam przyjaciela.


_______________________

Z racji świąt taki mały prezent. I znów namieszałam ^^
Pozdrawiam ;*

13 komentarzy:

  1. Jej jej jej jej jeeeej !!!! KOCHAM TO <3 Bardzo się cieszę ze dodalas rozdział :* Brakowało mi tego opowiadania :) I tak wiem ze Blaneczka z Miskiem wyjedzie ( jeżeli będzie taka potrzeba ) bo go kocha nad zycie :D Rozdzial świetny :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie na rozdział 44 :* Dooma :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O uwielbiam takie prezenty ! <3
    Tylko teraz proszę o kolejny... Nie możesz nas tak zostawić! :D
    Weny ;*

    zapraszam też na kilka nowych rozdziałów do siebie :)
    http://pasja-to-nie-wszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby nic złego si Blance nie stało. Misiek powinien powiedzieć Blance, że dostał kontrakt, a nie ukrywać. Może w miarę szybko się pogodzą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super prezent ;)
    Nie powinien ukrywać tak istotnej informacji przed narzeczoną, ale na pewno Michał z Blanką wszystko sobie wyjaśnią i i tak wyjadą do Turcji :)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział :)
    Michał mógł powiedzieć Blance że dostał propozycję z Halbanku.
    Mam nadzieję że Blanka mu wybaczy to że jej tego nie powiedział, ale pewnie łatwo nie będzie.
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze, mam nadzieję, że Blanka i Michał sobie wszystko wyjaśnią i Misiek powie o tej propozycji...
    Jeszcze razem pojadą! Jestem pewna ;>
    Szkoda, że zawieszasz, ale jak najbardziej Cię rozumiem ;) Dasz radę na maturze! :*
    Przy okazji zapraszam do siebie na trzynastą odsłonę historii Oli Piechockiej, Grzegorza Kosoka i... Piotrka Nowakowskiego? Okaże się!
    http://ciesz-sie-kazda-chwila.blogspot.com/
    Pozdrawiam i dużo weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Suuper rozdział :D Zapraszam do siebie ;)
    http://black-and-red-feeling.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeeeeejjj!!!! Kolejny rozdzial!! <3
    Prezent idealnie trafiony w moj gust! ;-)
    Blanka nie moze sie teraz denerwowac.
    Mam nadzieje, ze nie bedzie sie denerwowac, klocic itd, bo to moze zle wplynac na dzidziusia.
    Oby razem z Michalem szybko doszli do porozumienia.
    Wlasciwie, to nie wiem czemu, ale obawiam sie tego wyjazdu z Wojtaszkiem...
    Chormony jej buzuja i czasem moga prowadzic do roznych, nieporzadanych sytuacji.
    Ale to tylko takie moje, dziwne odczucia, ktore mam nadzieje, ze sie nie spelnia.
    Do nastepnego!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana do Liebster Award. :) Więcej informacji ----> http://nie-ma-nic-lepszego-od-milisci.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział <3 Mam nadzieję że Blance nic nie będzie...
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie dopiero zaczynam i potrzebuje wsparcia :) Nie długo powinno się coś pojawić.
    http://as-long-as-i-breathe-i-hope.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Michał nie powiedział jej prawdy Blanka jest na niego wściekła mam nadzieje że nic nie stanie się jej i dziecku
    czekam na następny
    pozdrawiam
    Jak będziesz miała czas zapraszam do siebie
    kacperkowelove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Mamy juz maj, wiec mam nadzieje, ze niedlugo pojawi sie jakis rozdzial! :-D
    Do nastepnego!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ej no, gdzie jest rozdział??
    Nie mogę się doczekać co dalej z nimi, a ty mnie wystawiasz na taką próbe ;) Czekam ;*

    OdpowiedzUsuń