24.02.2015

Rozdział 179

- Co ty kombinujesz, Blanka? – Daniel uniósł pytająco brew.
- Muszę z tobą poważnie porozmawiać – zaczęłam.
- Zapewne o Wioli – westchnął.
- Bingo – mruknęłam. – Chcę tylko wiedzieć, jakie są wasze relacje.
- Przyjaźnimy się – wzruszył ramionami.
- Nie jestem głupia, Daniel. Ciągnie was do siebie i nie wypieraj się. Nie zamydlicie mi oczu.
- Ale my nie jesteśmy razem!
- No wiem, ale czy chciałbyś z nią być? – uśmiechnęłam się.
- Słuchaj, oboje w ostatnim czasie mieliśmy nieudane związki, więc nie licz na to, że od razu się jej oświadczę – wywrócił oczami.
- Wiola ci opowiedziała o..
- O Karolu? Tak.
- Czyli ci ufa – stwierdziłam.
- Ja jej też, więc wie o Monice – westchnął.
- I jak zareagowała? – byłam ciekawa.
- Zdziwiła się, ale jak opowiedziałem całą historię, to miała ochotę ją rozszarpać za to, że chciała wam rozbić związek.
- Nie pierwszy raz – powiedziałam cicho.
- Co? – niedosłyszał.
- Nic, nic – pokręciłam głową. – Daniel, nie myśl, że jestem nachalna, czy coś. Po prostu chcę wiedzieć do czego zmierzacie.
- To zostaw, to nam, okej?
- Okej – uśmiechnęłam się i przytuliłam do kuzyna. – Ale podoba ci się, co nie?
- Blanka – warknął podirytowany.
- Czyli tak – wyszczerzyłam się.

Pół godziny później wrócił Michał. Nie pytał o nic, a nawet zaoferował, że teraz może się przejść z Feliksem. Uu, co za zmiana drodzy państwo! Daniel żartował, że pewnie spotkał jakąś fajną laskę i dlatego tak chce się wyrwać. Zgromiłam go spojrzeniem, a Kubiak wywrócił oczami. Ciemnego rozbawiła nasza reakcja. Ostatecznie zdecydowałam się iść z narzeczonym na ten spacer żeby się dotlenić.
- Przestraszyłaś się – stwierdził w pewnym momencie, a ja popatrzyłam na niego zdezorientowana.
- Czego?
- W to co powiedział Daniel – zaśmiał się.
- No chyba zwariowałeś – odparłam natychmiast.
- Jesteś zazdrosna, nawet jak nie ma o kogo – pokręcił głową rozbawiony.
- Nie jestem zazdrosna!
- No jasne, jasne – objął mnie ramieniem i cmoknął w skroń. No dobra, troszeczkę mnie ruszyły słowa Daniela, dlatego poszłam na ten spacer.

Wróciliśmy do domu akurat na obiad. Olga też już wróciła ze szkoły. Zjedliśmy wspólnie posiłek, a potem wyszliśmy do ogrodu. Ola od razu zaczęła się bawić z psami. Zawsze miała dobry kontakt ze zwierzętami. W ogóle była bardzo wszechstronna. Trenowała karate, pływanie, interesowała się sportem i zwierzętami, i marzyła by zostać weterynarzem albo zawodową pływaczką. Byłam dumna, że mam taką siostrę.
- Czas na kąpiel, kochani – wyszczerzyła się i wyniosła z domu dmuchany basenik. Zaczęła napełniać go wodą, a psy się bacznie jej przyglądały. Rozłożyłam się na leżaku i patrzyłam, czy uda jej się wykąpać te dwa dość żywe psiaki.
- Może jej pomożesz? – wyszczerzyłam się do narzeczonego.
- Myślisz, że sobie nie poradzi? – uniósł jedną brew.
- Myślę, że trochę ruchu ci nie zaszkodzi – wyszczerzyłam się.
- Sugerujesz, że cos jest ze mną nie tak?
- Uważam, że potem nie nadążysz na siłowni tego zrzucić – posłałam mu buziaka w powietrzu.
- Ruda diablica – mruknął pod nosem i poszedł do Olgi.
Miałam niezły ubaw, widząc jak próbują ujarzmić psy, które czuły się w basenie, jak ryby w wodzie. Skakały, taplały się, merdały ogonem, chlapiąc przy tym na wszystkie strony. Widać, że były zadowolone.
- Ej, a możecie ich bardziej pilnować, bo ja aż tutaj wodę czuję! – krzyknęłam im. Michał z Olą popatrzyli na siebie porozumiewawczo i nagle gdzieś zniknęli. Hektorowi i Feliksowi umknął ten fakt, bo byli zajęci zabawą. Ja natomiast byłam ciekawa, co oni wymyślili. Nie wiedziałam, że przekonam się za parę sekund.
- Kotku, nie jest ci czasem za gorąco? – usłyszałam z tyłu. Odwróciłam się i zamarłam. Kubiak trzymał w ręce węża ogrodowego, a Ola miała rękę na kurku. Wystarczył jeden ruch. Przełknęłam ślinę.
- Nie bardzo – odparłam. – Michał, odłóż ten niebezpieczny przyrząd!
- A to czemu? Boisz się? – zaśmiał się.
- Michał, nooo – jęknęłam. Misiek spojrzał na moją siostrę, a ona się wyszczerzyła i odkręciła kurek. Po chwili czułam już wodę na sobie. Zerwałam się z miejsca i z piskiem zaczęłam uciekać. Michał natomiast za mną gonił.
 - Kotek, ale ty jesteś w ciąży, nie możesz się przemęczać – krzyknął za mną. Po chwili poczułam jego rękę na swoim biodrze. Jednym zwinnym ruchem wrzucił mnie do basenu. Wyglądałam jak jakaś zmokła kura. Psy zaczęły mnie radośnie lizać, a ja rzucałam piorunami na wszystkie strony. Moi bliscy natomiast mieli niezły ubaw.
 - Żałuj, że się teraz nie widzisz – Olga wręcz płakała ze śmiechu.
 - Zejdźcie mi z oczu – wysyczałam przez zęby i próbowałam wstać. Jednak woda i duży brzuch mi to utrudniały. Michał wyciągnął w moim kierunku rękę, chcąc mi pomóc, ale nie złapałam jej. Jakoś wstałam i nawet się do nich nie odzywając weszłam do domu.
 - Jezu, co ci się stało?! – tata otworzył szeroko oczy.
 - Spytaj tamtych kretynów – mruknęłam. Poczłapałam do swojego pokoju, zostawiając mokre ślady na podłodze. Oni to będą sprzątać, nie ja. Poszłam od razu do łazienki, gdy wzięłam suche ubrania. Zaczęłam się gładzić po brzuchu, bo Pola jakoś dziwnie kopała. Tak inaczej.
 - Mała, no nie mów, ze tobie się to podobało – jęknęłam. Córeczka kopnęła na znak, że niestety jej się podobało, jak jej mama była dręczona. – Widać te pieprzone geny Kubiaka.
Ściągnęłam mokrą sukienkę i bieliznę. Umyłam siebie i włosy. Przebrałam się w suche ciuchy i z turbanem z ręcznika na głowie zeszłam na dół.
 - Jeszcze się złościsz? – spytał Michał, chcąc mnie później przytulić od tyłu. Nie odpowiedziałam, tylko wyswobodziłam się z jego rąk i poszłam do kuchni po pomidorki.
 - Łatwo jej nie przeprosisz – stwierdził mój tata ze śmiechem.
 - Zdążyłem zauważyć przez ten rok – westchnął.
 - Powodzenia – tata puścił mu oczko i zostawił nas samych.
 - Skarbie, nie złość się. To była tylko taka zabawa – nagle jego głos był taki milusi.
 - Ubaw po pachy – mruknęłam. – Tylko wam i Poli się podobało.
 - Poli? – zdziwił się, podchodząc bliżej.
 - Zdrajczyni – syknęłam.
 - Skoro jej się podobało, to weź się uśmiechnij – pogładził mnie po policzku.
 - Nie. Nie odzywam się do was obojga – mruknęłam i wpakowałam sobie czerwone warzywko do buzi.
 - Jak mamy cię przeprosić? – uśmiechnął się, głaskając mój brzuch.
 - Nijak.
 - Blanka – westchnął i oparł swoje czoło o mój bark.
 - Nie nadużywaj mojego imienia.
 - To jak mam się do ciebie zwracać, co?
 - Najlepiej w ogóle się nie zwracać! Jesteś wielkim bachorem i w dodatku kompletnie nieodpowiedzialnym!
 - Nie unoś  się tak..
 - Będę się unosić, bo to mój dom! Przegiąłeś kurwa z tym pieprzonym basenem!
Wstałam gwałtownie i to był błąd, bo zakręciło mi się w głowie. Upadłabym, ale Michał miał dobry refleks i złapał mnie w pasie. Ponownie posadził mnie na krześle. Oddychałam głęboko żeby się uspokoić.
 - Przepraszam cię – szepnął. – Masz racje, jestem nieodpowiedzialnym bachorem. Znowu się przeze mnie zdenerwowałaś.
 - Pójdę się położyć – odparłam, wstając powoli. Kubiak mi pomógł i zaprowadził do góry. Położyłam się na łóżku, a Misiek usiadł obok.
 - Mam wyjść? – spytał, gdy na niego popatrzyłam.
 - Połóż się koło mnie – poprosiłam, więc posłusznie spełnił moją prośbę. Przytuliłam się do niego. Nagle cała złość mi przeszła.
 - Przepraszam, słonko – pocałował mnie w czubek głowy.
 - Po prostu nie wygłupiaj się tak już – westchnęłam.
 - Postaram się. Jakby mi coś strzeliło jeszcze do głowy, to mi powiedz – puścił mi oczko.
 - Jak cię walnę, to wtedy się przekonasz – zaśmiałam się cicho.
 - No i moja Blanka wraca – wyszczerzył się.
 - Coś już mówiłam o nadużywaniu mojego imienia!
 - Moja złośnica – pocałował mnie delikatnie, tuląc do siebie. Odwzajemniłam pocałunek, przyciągając go na tyle blisko, na ile pozwalał mój spory już brzuszek.
 - Tato, już się pogodzili!! – usłyszałam krzyk mojej siostry. No tak, ten mój kretyn kochany nie zamknął drzwi i Olga nas zobaczyła.
 - Spadaj, małolato! – rzuciłam w nią poduszką, a ona ją złapała i się zaśmiała. – I zamknij drzwi!
 - Tylko więcej dzieci nie naróbcie – wyszczerzyła się i zamknęła te drzwi.
 - Spróbujemy! – odkrzyknął Kubi i ponownie musnął moje wargi. Objęłam go za szyję, pogłębiając pieszczotę. Pola znowu radośnie zaczęła kopać.
 - Młoda, spokojnie, rodzice są zajęci – mruknął z uśmiechem Michał, odrywając się na chwilę ode mnie.
 - Córcia chce ci oznajmić, że mama jest głodna – wyszczerzyłam się.
 - A mama języka w buzi nie ma?
 - Misiuuuu, no zrób mi kanapeczkę – pogłaskałam go po policzku i popatrzyłam na niego oczami kota ze Shreka.
 - A co z tego będę miał? – uniósł jedną brew do góry.
 - Buziaka – cmoknęłam go szybko.
 - Takiego marnego? – prychnął.
 - Dobra, to pójdę sama sobie zrobić, a przypominam, że przed chwilą źle się poczułam – rzuciłam, chcąc wzbudzić w nim troskę.
 - Leż! Zrobię ci – westchnął zrezygnowany i wstał z łóżka.
 - Z pomidorami i szynką – wyszczerzyłam się.
 - Nie wiem, co ty masz ostatnio z tymi pomidorami – pokręcił głową.

 - Rób, a nie komentuj!

____________________

Wreszcie nowy rozdział po prawie miesiącu ciszy. Wpadłam w małą panikę, bo przed oddaniem laptopa do naprawy, która się ciągle przeciągała, zgrałam wszystkie zdjęcia, pliki i opowiadania na dyski, pendrive'y i jak wczoraj laptop wreszcie wrócił, to nie mogłam znaleźć rozdziałów! Myślałam, że się załamię.... dziś na spokojnie wzięłam wszystkie sprzęty i w końcu w jakiś zakamarkach je znalazłam i poczułam ogromna ulgę. Nie chciałam żeby moja ciężka praca się zmarnowała, bo włozyłam duuużo serca i czasu w te opowiadania. Ale teraz już wróciłam i będę regularnie :D
Pozdrawiam ;*

8 komentarzy:

  1. Świetny :D
    Czekam na następny!
    Również Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział! Cieszę się, że masz już swój sprzęt. Czekam na nowy.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciesz na mordzie przez cały rozdział :D. Kocham te ich rozmowy i ich w ogóle <3 Czekam na następny :* U mnie pojawiła się mała notka. Zapraszam :).
    Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  4. No Ciekawie. Miśka żarty się trzymają no nie tylko jego. Dobrze, że Blance nic się nie stało. Uśmiałam się z tego co niemiara.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie wiesz jak bardzo się stęskniłam! :D Wracasz od razu z pierwszą kłótnią, bo jak inaczej nie? :)
    Z mojej perspektywy to było zabawne wle Blanka się wkurzyła nieźle.
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Blanka to jednak ma humorki! XD Urok ciązy... Już nie mogę się doczekać aż Pola wyjdzie na świat! Kubiak w roli tatusia, nadal sobie nie mogę tego wyobraźić no! :D
    Buziaki :3
    +Zapraszam do mnie :) jeszcze-sie-spotkamy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. jak zawsze super :)

    zapraszam do siebie

    http://pasja-to-nie-wszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ja czekałam na nowy rozdział ! Cudownie , że już wróciłaś :)
    Już się nie mogę doczekać małej Poli :)
    Kubiaki takie słodkie <3 Tylko te wrzucenie do basenu nie do końca mądre w wykonaniu Kubiaka :D Ja bym na miejscu Blanki wściekła się jeszcze bardziej haha
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń