22.12.2014

Rozdział 168

Poranek, jak każdy inny. Wstałam, umyłam się, bo wczoraj byłam tak śpiąca, że mi się nie chciało, potem zjadłam i się ubrałam (link). Przegryzłam coś na szybko i wzięłam leki. Ostatnio mam trochę lepsze samopoczucie, bo staram się stosować do zaleceń lekarza niemal w 100%. Zamknęłam mieszkanie i pojechałam do Katowic. Trochę mnie te codzienne podróże męczyły, ale to już niedługo się ma skończyć. Pewnie wtedy zacznie mi tego brakować, ale jak dziecko się pojawi, to nie będę miała do tego głowy.
Przy wejściu spotkałam Karolinę. Przywitałam ją buziakiem w policzek.
- Przepraszam, że wczoraj nie wpadłam – powiedziała.
- Spoko, przecież nic się nie stało – uśmiechnęłam się. – Podobno coś ważnego ci wyskoczyło, więc rozumiem.
- Sąsiadka miała jakąś pilną sprawę i nie miała z kim dziecka zostawić, a ja nie umieć jej odmawiać, bo zawsze mi pomaga – wyjaśniła.
- Rozumiem. Wpadniesz po prostu kiedy indziej – wyszczerzyłam się.
W tym momencie dołączył do nas Kacper.
- Witam piękne kobiety – zaczął z uśmiechem.
- Już się przymila od rana – dźgnęłam go w bok.
- Przecież ja zawsze taki miły jestem – puścił mi oczko.
- Co tam porabialiście wczoraj? – zagadała Karola. Pewnie trochę jej dziwnie było, że spędziłam wieczór sama z Wolińskim, a ona ewidentnie coś do niego czuła.
- Obgadywaliśmy cię – odparł poważnie brunet.
- Nie mieliście ciekawszych tematów? – mruknęła, udając obrażoną.
- Ty jesteś najciekawszym – chłopak uśmiechnął się do niej promiennie. Widziałam, że jej policzki się delikatnie różowią, więc postanowiłam wkroczyć, bo wiem, że głupio by się czuła, jakby teraz takiego buraka spaliła.
- A tak serio to oglądaliśmy film – wtrąciłam.
- Ale tak nudny, że w połowie Blanka już spała – śmiał się ze mnie Kacper.
- To ty mnie tak zanudziłeś – wystawiłam mu język.
- Zapamiętam to sobie – pogroził mi palcem.
- Czyli niewiele mnie ominęło – zaśmiała się Karola.
- No w sumie nie – potwierdziłam.
- Boże, poudawałabyś trochę – mruknął Kacper.
- Spadaj, oszuście – uderzyłam go w ramię i ruszyłam na swoje miejsce.

Zajęcia, jak zajęcia. Trochę teorii, trochę praktyki. W końcu wybiła 14 i mogliśmy iść do domu. Oddzwoniłam od razu do Zbyszka, bo dobijał się do mnie 10 minut wcześniej.
- Słucham cię, Zbigniewie – zaczęłam z uśmiechem.
- No w końcuuu – usłyszałam jęk po drugiej stronie. – Ileż można czekać?
- Nie mów, że jesteście już u mnie – przystanęłam na środku korytarza.
- No co ty. Przed uczelnią stoimy. Rusz dupsko!
- Lecę, lecę – zaśmiałam się i rozłączyłam.
- Oo, dziś też masz towarzystwo? – wtrącił Kacper, ni stąd ni zowąd, znajdując się obok mnie.
- Tak. Przyjaciel przyjechał, a dawno się z nim nie widziałam – uśmiechnęłam się szeroko.
- W takim razie miłego popołudnia, a ja spadam do Karoli – poruszył brwiami.
- Powodzenia – wyszczerzyłam się. Przyspieszył kroku i zniknął mi z oczu. Po chwili i ja byłam już na zewnątrz. Rozejrzałam się. Zauważyłam moich przyjaciół, stojących na parkingu. Uśmiechnięta podeszłam do nich. Od razu każde z osobna przytuliłam. Najpierw Asię, potem Zbyszka.
- Jak się cieszę, że was widzę – wyszczerzyłam się.
- My też, kochana – blondynka zrobiła to samo. – Wyglądasz tak kwitnąco!
- Taa, jasne – mruknęłam. – Też będziesz tak niedługo wyglądać.
- Domyślam się – zaśmiała się.
- Dobra, dobra, pogadamy sobie w domu. To co, jedziesz z nami? – wtrącił Zibi.
- Nie no, autem jestem, a nie zostawię go tu – przyznałam.
Tak więc każde z nas pojechało swoim samochodem. Prawie godzinę później siedzieliśmy już w moim i Miśka mieszkaniu. Zaproponowałam gościom coś do picia, ale Bartman uznał, że tylko on w tym towarzystwie nie jest w ciąży, więc to on nas obsłuży. Pokazałam mu co gdzie jest, więc posłusznie wszystko zrobił, więc po chwili herbata stała na stoliku, a my wcinałyśmy szarlotkę, którą wczoraj upiekłam.
- A co tam u Michała? Bo ostatnio gadałem z nim parę dni temu – zapytał atakujący.
- Ym, tak jakby z nim nie gadałam od wczoraj – mruknęłam, przeżuwając kawałek ciasta.
- Nie mów, że znowu się pokłóciliście – jęknął.
- Nie pokłóciliśmy. Chyba – przyznałam. – Wczoraj dzwonił na Skype. Był akurat u mnie Kacper i jak go usłyszał, to od razu się rozłączył.
- I nie wyjaśniłaś tego z nim? – spytała Asia.
- A tak w ogóle, to co Kacper u ciebie robił? – dodał Zibi.
- Rany, to już przyjaciel mnie odwiedzić nie może? – wywróciłam oczami. – Mówiłam wczoraj na zajęciach, ze będę się pewnie nudzić, więc zaproponowali z Karoliną, że wpadną, ale jej coś wypadło i przyszedł tylko Kacper. Pogadaliśmy, oglądnęliśmy film, na którym w sumie zasnęłam i tyle.
- Ale ja wiem, że nic byście nie zrobili, ale znasz Michała – jęknął Bartman.
- Znam, dlatego na razie wolę nie dzwonić, bo wiem, że się pokłócimy.
- Może Zibi, ty byś z nim pogadał, co? – zaproponowała Aśka.
- Wiesz, że mi się denerwować nie wolno – powiedziałam, popierając ten pomysł.
- Pewnie, mi się oberwie – prychnął, ale pod wpływem naszych spojrzeń się złamał.
- Dobra, to pójdę do góry, a wy macie chwilę żeby tam o jakiś babskich pierdołach pogadać.
Wstał z miejsca i poszedł schodami na pierwsze piętro. Wzruszyłyśmy ramionami tylko.
- Jak się czujesz? – zagadałam.
- Nie narzekam, ale ta podróż z Włoch samochodem mnie nieźle wymęczyła – jęknęła.
- Nie dziwię się. My byliśmy tylko na Mazurach, to i tak było dla mnie męczące. Przynajmniej z powrotem, bo najpierw całą trasę przespałam.
- A ty jak się czujesz? W porządku już z maleństwem?
- Wiesz, idealnie nie jest – skrzywiłam się. – Ale dajemy radę, co nie Pola?
Pogłaskałam się po brzuchu.
- Już się nie mogę doczekać, kiedy tak naprawdę będę czuła, że spodziewam się dziecka – uśmiechnęła się.
- Też zaczęłam to czuć, kiedy brzuch mi zaczął rosnąć, a jak mała kopnęła pierwszy raz, to miałam już 100% świadomość – stwierdziłam.
- Wiesz co? Dziwi mnie, ze nie przejmujesz się Michałem. Wiesz, co on mógł sobie pomyśleć..
- To niech lepiej nie myśli, bo jak widać w jego przypadku to szkodzi – mruknęłam. – Nie chcę się po prostu niepotrzebnie denerwować, bo niedawno wyszły mi, hm… może nie fatalne, ale złe wyniki badań. On tez o tym wie i dmucha na mnie przy każdej pierdole, więc mógłby mi nie robić afery, bo mnie kolega odwiedził.
- Michał zawsze był typem strasznego zazdrośnika – westchnęła.
- Zauważyłam. A jak był z Moniką, to też robił afery o byle co? – spytałam ni stąd, ni zowąd.
- Z Moniką było trochę inaczej. Ona była inna, niż ty – zaczęła, krzywiąc się. – Nie przepadałam za nią, ale ze względu na przyjaźń Michała ze Zbyszkiem nie chciałam mieć z nią konfliktu. Monika była z Michałem w sumie tylko ze względu… nie wiem. Wiem, że na pewno go nie kochała. Lubiła go wykorzystywać. Nie raz flirtowała z innymi, nawet w jego towarzystwie. Strasznie się wtedy denerwował. Raz na wakacjach tak się kłócili, że na pół hotelu było słychać.
- Cały Misiek – zaśmiałam się lekko.
- A ty podobno zażegnałaś konflikt z Moniką.
- Zażegnałaś, to za duże słowo – skrzywiłam się. – Po prostu porozmawiałam. Przepraszała mnie może z 10 razy i faktycznie nie ma już z nią problemu, ale wiesz, ile już namieszała, więc wolę być czujna.
- Nie dziwię się. Sama bym taką rozszarpała, jakby teraz chciała jakaś była do Zbyszka wrócić.
- Poza tym nie wiem, dlaczego Michał ma do mnie pretensje, skoro kiedyś to on miał wątpliwości, co do uczucia do mnie. On mnie zostawił. Ja go nigdy nie zdradziłam, więc czemu miałabym to teraz robić w dodatku w zaawansowanej ciąży?
- Fakt, musiałby być kretynem jakby cię o coś takiego posądził – pokręciła głową.
- Dlatego lepiej z nim na razie nie rozmawiać.
- Nie tęsknisz?
- Tęsknię jak cholera – spuściłam głowę.
- Też miałam identycznie, jak Zibi poleciał do tych Włoch.
- Ale ty przynajmniej mogłaś do niego polecieć, zamieszkać  z nim. Ja takiej możliwości nie mam.
- Witaj w świecie partnerek siatkarzy, które nie pracują w kadrze – uśmiechnęła się.
- Pewnie, gdyby nie ciąża to byłabym teraz w Spale – stwierdziłam po chwili. – Wojtek już mi to proponował.
- Ale przynajmniej będziesz mieć taką małą Kruszynę, a wtedy to już zapomnisz o tęsknocie za Michałem – puściła mi oczko.
- Wiem, dlatego już się nie mogę doczekać, aż młoda w końcu wyjdzie ze mnie – zaśmiałam się.
- Tak, już ci ją daję, tylko weź przestań się na mnie wydzierać…  no oczywiście, że mówisz spokojnie… jaka ironia? Gdzieżbym śmiał… wal się, Kubiak. Masz swoją ukochaną, tylko pamiętaj, ze w jej stanie nie może się denerwować, więc z łaski swojej ładnie ją przeproś i zachowuj się jakoś – w pomieszczeniu pojawił się Bartman. Podał mi komórkę. Wzięłam urządzenie i przyłożyłam sobie do ucha.
- No słucham – zaczęłam.
- Kurde, pierwszy raz chyba musze przepraszać, zanim się pokłóciliśmy – usłyszałam po drugiej stronie.
- Ale pewnie, gdyby nie Zibi, to zrobiłbyś mi awanturę wielkości wojny na Ukrainie – mruknęłam. Zbyszek zaśmiał się na to porównanie.
- Bez przesady. Po prostu.. no nadal jestem zazdrosny o Kacpra. Ciągle się koło ciebie kręci.
- Michał, studiujemy razem. Jak ma się koło mnie nie kręcić? – wywróciłam oczami.
- Wiem, kretyn ze mnie. Byłem wykończony po treningu, a potem jeszcze usłyszałem, że on jest u ciebie i tak jakoś się wściekłem..
- Kto przez ciebie ucierpiał? – jęknęłam.
- Igła..
- No wiesz co?! – oburzyłam się.
- Oj, no pod ręką był… a tak w ogóle to co Kacper u ciebie robił?
- Miał przyjść z Karoliną żebym się sama w mieszkaniu nie nudziła, ale Karoli coś wypadło – wyjaśniłam.
- Dobra zakochańce, wszystko wyjaśnione, więc teraz koniec rozmowy, bo my tu do Blanki przyjechaliśmy i chcemy żeby się nami zajęła. Pa, Miśku – Zibi cmoknął do telefonu i schował go do kieszeni. Popatrzyłyśmy z Asią na niego dziwnie.
- Nasi faceci nas zdradzają – rzuciłam.
- Ze sobą – dokończyła blondynka.
- Zostaniemy samotnymi matkami – westchnęłam. ‘
- Ale alimenty to ja chcę niemałe – zaśmiała się.

- Rany, wam ta ciąża na mózg działa, czy co – jęknął Bartman, za co oberwał od nas obu. 

____________________

Taka niespodzianka :D Widzicie, awantury nie było. Myślicie, że naprawdę jestem aż tak nienormalna? .. To dobrze myślicie! czekajcie na rozwój akcji Skarby
Pozdrawiam ;*

11 komentarzy:

  1. Jak dobrze, że bez awantury! I w dodatku tak szybko to dodajesz! Kocham cię :)
    PS. Co z blogiem Zuzy?

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja tak przeczuwałam, że zrobisz na odwrót i nie będzie awantury :) Rozdział jak zwykle świetny, choć za długo jest spokojnie, a jak ty coś wymyślisz to szczerze mówiąc już się tego boję... Mogę teraz trochę poprzynudzać? Chciałam powiedzieć jedno wielkie przepraszam! Jestem okropna wiem, strasznie dawno nie komentowałam, ale próbne egzaminy, zaliczenia semestralne i projekty mi na to nie pozwoliły, do tego treningi i zajęcia, naprawdę przepraszam, ale obiecuję poprowę. Wiem, że pisałam tak już kilka razy, ale tym razem postaram się słowa dotrzymać ;) Jeszcze raz przepraszam, bo jakoś tak naprawdę mi głupio ;/
    Pozdrawiam, Diana x

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ochotę się zabić za to, że nie było mnie tutaj przez cztery miesiące... Nadrobiłam tylko dwa rodziały :/ Bardzo Cię przepraszam, obiecuję, że przeczytam wszystkie zaległości i napiszę dłuższy komentarz. Informuj o nowosciach, koniecznie! ;/
    A ja zapraszam do siebie, po czterech miesiącach nowy rozdział ;) http://ciesz-sie-kazda-chwila.blogspot.com/
    Przepraszam jeszcze raz, za spam również przepraszam :/
    Do usłyszenia, pozdrawiam-Jullaa.

    OdpowiedzUsuń
  4. z jednej strony wielkie ufffffffffffffffff, a z drugiej... chciałabym poczytać o kolejnej ich kłótni :P... Zibi i Misiek? hmmm ciekawa para xd biedny Igłą.... Pozdrawiam i zapraszam do siebie na http://milosc-czy-wojna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Obyło się bez awantury, ale gdyby nie Zbyszek to pewnie by do szło do niej. Dobre stwierdzenie Blanki. Misiek i Zibi jako para dobre.

    OdpowiedzUsuń
  6. oo jak szybciutko kolejny czekamy na kolejny;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bez awantury? Jakaś cisza przed burzą? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ty mówisz czekajcie na rozwój akcji to ja czekam i to z niecierpliwością! :D
    Biedny Igła :( Jak on się mógł na nim wyżyć?! No rzbój w biały dzień! XD
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzień bez awantury to dzień stracony hahahahaa :). Ale jak akcja ma się rozkręcić to już się nie mogę doczekać :D. Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  10. http://slowa-czasem-rania-bardziej-niz-czyny.blogspot.com Nowy rozdział :)
    Ps. Postaram się jak najszybciej nadrobić u ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
  11. No i obeszło się bez awantury i jest świetnie,a najlepsza z tego rozmowa Bartmana przez telefon :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń