27.08.2014

Rozdział 134

Denerwowałam się tym badaniem. Michał nie mógł być ze mną, ponieważ lecieli do Francji. Bardzo mnie przepraszał, choć to przecież nie była jego wina. O tym zabiegu powiedziałam tylko moim przyjaciółkom, bo nie chciałam martwić rodziny. Poszły do szpitala ze mną. Weszłam do odpowiedniego pomieszczenia. Położyłam się na kozetce. Dowiedziałam się, jak to wszystko będzie wyglądać. Zostałam miejscowo znieczulona, ale i tak poczułam ból, przy ukłuciu igłą, która została wprowadzona do mojego brzucha. Lekarz uspokoił mnie, że dzięki ultrasonografowi widzi dokładnie jej kierunek i nie uszkodzi dziecka. Pobrał trochę płynów i było po wszystkim. Chwilę jeszcze poleżałam, aż znieczulenie przestanie działać. Dziwnie się czułam po tym zabiegu, ale podobno to normalne. Miałam zostać natychmiast telefonicznie poinformowana, jak wyniki już będą. Podziękowałam i opuściłam gabinet. Od razu znalazły się przy mnie blondynki.
- I jak? – dopytywały. Opowiedziałam im wszystko, czego się dowiedziałam.
- A jak się czujesz? – spytała Dagmara.
- W porządku – kiwnęłam głową. – Chodźmy do Daniela.
Skierowałyśmy się w trójkę pod salę numer 45, ponieważ to tam teraz przebywał mój kuzyn. Lekarze uznali, że nie ma sensu trzymać go na OIOMie.
- No siema – zaczęłam wesoło. W pomieszczeniu oprócz mojego kuzyna był także Sebastian.
- Cześć – przywitali się obaj. Moje przyjaciółki także to zrobiły.
- Ooo, a was to strasznie długo nie widziałem – zaśmiał się Daniel.
- Patrz, ile cię ominęło – odparła Daga.
- Ale spokojnie, dzięki tej rudej – tu wskazał na mnie – wiem, co się u was pozmieniało.
- Plotkara – parsknęła śmiechem Sylwia.
- No tak, ale z Sebą, to wy się chyba jeszcze nie znacie – zauważyłam, więc wymieniona wcześniej trójka się zapoznała.
- Ciocia poruszała jeszcze temat wyścigów? – zapytałam Daniela.
- Na szczęście nie, ale wiem, że i tak to zrobi – westchnął.
- Zrezygnujesz?
- Nie – odparł natychmiastowo. – Za bardzo to uwielbiam żeby zrezygnować.
- Dalej będziesz się ukrywał, czy powiesz od razu, że nie rezygnujesz?
- Sam nie wiem – skrzywił się. – Jak się przyznam, to mi będzie truć cały czas, jakie to niebezpieczne.
- No wiesz, stracha nam niezłego napędziłeś – jęknęłam na samo wspomnienie tego strachu, który paraliżował mnie jeszcze niedawno.
- Sama dobrze wiesz z doświadczenia, że wypadek można mieć nie tylko na wyścigach – trafnie zauważył.
- Nie mi z takimi argumentami, tylko do swojej mamy – wystawiłam mu język.
- Najpierw muszę stworzyć długą listę takich argumentów, bo ona na pewno swoją już ma – zaśmiał się. Wiedziałam, że i tak mu nie jest do śmiechu, bo ta sytuacja nie była ani trochę zabawna.
- Pewnie ci się tu nudzi – stwierdziłam po chwili.
- Nie no, co ty – rzucił ironicznie. – Mam tu ubaw po pachy.
- Kretyn – mruknęłam.
- Widać, że jesteście rodziną – zaśmiała się Dagmara.
- Niestety – skrzywiłam się.
- Mam jednak nadzieję, że mój siostrzeniec nie odziedziczy twoich cech, bo to będzie oznaczać zgubę ludzkości!
- Sugerujesz, że mam zły charakter?! – oburzona ułożyłam sobie ręce na biodrach.
- Ja nic nie sugeruję, tylko stwierdzam fakt – wyszczerzył się.
- No trzymajcie mnie, bo go zaraz odepnę od tych wszystkich aparatur!
- Będę wdzięczny, bo mnie ciut uwierają – puścił mi oczko.
Już miałam jakoś odpowiedzieć, ale przeszkodziła mi dzwoniąca komórka. Dzwonił Michał, więc przeprosiłam towarzystwo i wstałam z miejsca.
- Pozdrów szwagra – rzucił jeszcze za mną Daniel.
- Od ciebie nie zamierzam – prychnęłam i wyszłam z pomieszczenia. Na korytarzu nacisnęłam zieloną słuchawkę. – Cześć, Miśku.
- Hej, śliczna – zaczął. – I jak tam badanie?
- Lekarz mówi, że poszło dobrze. Wyniki będą do trzech tygodni. Poznamy wtedy nawet płeć kruszyny – uśmiechnęłam się.
- Wtedy będziesz miała dowód na to, że to chłopiec – zaśmiał się.
- Zobaczysz, że wyjdzie na moje – mruknęłam. – A ty już jesteś w Tours?
- Nie. Na razie na lotnisku w Paryżu. Czekamy na autobus, który nas dopiero tam zawiezie.
- To miłego czekania – zaśmiałam się. – A ja sobie siedzę teraz u Daniela i mi głupek pociska cały czas.
- Uwielbiam tego gościa – parsknął śmiechem Kubi.
- Gdybyś tu był, to byś oberwał – mruknęłam.
- No chyba buziakiem, jak już, skarbie.
- A właśnie, że nie!
- Dobra, podroczyłbym się jeszcze z tobą, ale Lorenzo mówi, ze już jest autokar i musze iść. Trzymaj kciuki i trzymaj się, mała – pożegnał się.
- A ty masz być zajebisty, jak zawsze – uśmiechnęłam się i rozłączyłam.

Wróciłyśmy z dziewczynami do mieszkania. W drzwiach minęłyśmy się z moją ciocią i wujkiem, którzy właśnie kierowali się do szpitala. W środku natomiast zastałam tatę, który dopakowywał walizkę.
- Już wracasz? – spytałam zdziwiona.
- Tak. Nie będę ci tyle na głowie siedział, bo i tak już przygarnęłaś ciotkę – uśmiechnął się. – Poza tym Oli się nudzi u babci.
- To poczekaj choć trochę. Zrobię obiad, zjesz i pojedziesz – oprosiłam. Zgodził się natychmiast. Dziewczyny musiały wyjść na uczelnię, a ja znowu sobie odpuściłam zajęcia. Załatwiłam sobie zwolnienie od lekarza, więc miałam nieobecność usprawiedliwioną. Tata postanowił, że pomoże mi w gotowaniu.
- Zamierzacie z Michałem zamieszkać razem? – zapytał nagle. Z tego wszystkiego wyleciało mi to z głowy, aby mu powiedzieć.
- Tak – kiwnęłam głową. – Michał ostatnio nawet kupił większe mieszkanie i obecnie jesteśmy w fazie kupowania mebli.
- Stara się chłopak – uśmiechnął się.
- Czasem nawet za bardzo – zaśmiałam się. – Chwilami mam ochotę go zabić za tą troskę.
- Oj tam, musisz go zrozumieć. Mężczyźni tak mają. Twoja mama też w okresie ciąży chciała mnie z domu wyrzucić – wspominał.
- Tato, mogę cię o coś spytać? – zaczęłam trochę nieśmiało.
- Zamieniam się w słuch. Pytaj.
- Czy mama cieszyła się, jak się dowiedziała, że mnie urodzi?
Moje pytanie najwyraźniej zaskoczyło mojego ojca, bo spojrzał na mnie dziwnie.
- No oczywiście, że tak! Czemu w ogóle takie głupoty ci po głowie chodzą?
- Po prostu mam wyrzuty sumienia, bo jak się dowiedziałam, że jestem w ciąży, to zaczęłam płakać i w ogóle się załamałam – westchnęłam. Ojciec podszedł do mnie i bez słowa przytulił mocno.
- To był szok, Blanuś. Ważne, że teraz chcesz tego dziecka.
- Już się doczekać nie mogę – zaśmiałam się cicho.
- Widzisz, to jest odpowiednie podejście – dał mi pstryczka w nos. Poczułam się wtedy znowu jak mała dziewczynka, bo zawsze mi tak robił, gdy było mi smutno, a on chciał mnie pocieszyć.
- Może chcesz zobaczyć to mieszkanie? Tylko byś musiał o Żory zahaczyć – zmieniłam temat. Mężczyzna zamyślił się na chwilę.
- W sumie, to nie jest zły pomysł – stwierdził. – Olga pocierpi jeszcze trochę u babci.
Parsknęłam śmiechem.
- Tylko nie mów, że to ja cię zatrzymałam, bo będę miała przerąbane – powiedziałam.
- Dobrze wiesz, że powiem – puścił mi oczko, a ja tylko pokręciłam głową.
Po obiedzie wsiedliśmy do swoich samochodów i ruszyliśmy w kierunku Żor. Tata od razu potem miał pojechać do Wielunia, a ja zostawałam na noc w mieszkaniu Michała, bo mój pokój odstąpiłam cioci i wujkowi. Pół godziny później byliśmy już na osiedlu Sikorskiego. Weszliśmy do odpowiedniej klatki, a następnie schodami wyszliśmy na 2 piętro. Otworzyłam kluczem drzwi i zaprosiłam tatę do mieszkania. Michał już zabrał się za malowanie. Razem z Wojtaszkiem ostatnio pomalowali salon i sypialnię. Zaczynało to już jakoś wyglądać. Uśmiechnęłam się na widok tego miejsca. Oprowadziłam tatę po całym mieszkaniu.
- Jak już wszystko będzie gotowe, to będzie wspaniałe miejsce – zachwycał się.
- Też tak myślę – wyszczerzyłam się. – A tu będzie pokój malucha.
Wskazałam pomieszczenie obok sypialni.
- Nie wiem, jak mogłem powiedzieć, że jesteś nieodpowiedzialna – pokręcił głową. – Nadajesz się na matkę, jak nikt inny. Jeszcze raz cię przepraszam, córeczko.
- Przestań – machnęłam ręką. – Było, minęło. Nie jestem już zła.
- Bardzo mnie to cieszy – uśmiechnął się delikatnie. – Znasz już płeć?
- Już niedługo poznam – odpowiedziałam. – Dlatego na razie nie mamy jeszcze nic tu urządzone, bo nie wiemy pod jakim kątem robić.
- Logiczne w sumie. Ale ja się starzeję – pokręcił głową. – Dziadkiem będę.
- No popatrz, staruszku – zaśmiałam się.
- Ale cieszę się, że jesteś szczęśliwa – objął mnie ramieniem i pocałował w czoło.
- A ty jesteś szczęśliwy? – spojrzałam na niego.
- Jestem bardzo szczęśliwy. Mam dwie wspaniałe córki i wnuka w drodze. Czego chcieć więcej? – puścił mi oczko.
- Kocham cię, tato – przytuliłam się do niego. Pocałował mnie w czubek głowy. Brakowało mi takich chwil, gdy tak po prostu sobie rozmawialiśmy i mogłam się do niego przytulić. Odległość robi swoje. Ale już nie jestem małą dziewczynką i miałam swoje życie, z daleka od taty i rodziny. Ale nic nie zmieni faktu, że ich kocham i tęsknie.

Tata pojechał do Wielunia niedługo później. Ja natomiast wróciłam do mieszkania Michała. Skorzystałam z wolnego i spokojnego popołudnia. Mogłam w końcu obrobić i przejrzeć zaległe zdjęcia. Ostatnio ciągle brakowało mi na to czasu. Usadowiłam się wygodnie na kanapie, przykryłam kocykiem i położyłam laptop na kolanach, a dokładniej na podkładce chłodzącej. W tle puściłam sobie Eskę TV, a na stoliku stał kubek z gorącym kakao oraz talerz z plasterkami marchewki i ogórka, które maczałam sobie w Nutelli. Wiem, że to dziwne, ale mi smakowało. Po jakiejś godzinie pokazało mi się powiadomienie, że Michał zalogował się na Skype. Porozmawialiśmy dość długo, przez co trochę moje plany się wzięły zmieniły (xD). Widzę, iż stworzyłam bardzo poprawnie gramatycznie zdanie. Mniejsza jednak o to. Gdy skończyłam rozmawiać z Dzikiem, to poszłam wziąć prysznic, a następnie położyłam się do łóżka. Chyba pierwszy raz spałam w nim sama. Zawsze obok był Michał. No cóż, musiałam się trochę jakby przyzwyczajać, bo gdy zamieszkamy razem, a on będzie miał mecz wyjazdowy, to będę sama w mieszkaniu. 

____________________

Jakiś głupi ten rozdział :C Ale doceńcie, że spędziłam chyba godzinę na szukaniu informacji o tym badaniu całym, które było na początku!
W ciągu kilku dni dostałam tyle nominacji do Liebster Award, ze głowa mała xD Zaskoczyło mnie też, że nominują mnie osoby, których w ogóle nie kojarzę, bo nigdy tutaj śladu po sobie nie zostawiły :O Informuję, że odpowiedzi na pytania są na blogu o Zuzie w specjalnej zakładce. Nominowanych poinformowałam w komentarzu, mam nadzieję, że nikt nie przeoczył.
PRZYPOMINAM O KONKURSIE! Mało czasu wam zostało :D
Pozdrawiam ;*

19 komentarzy:

  1. Dobra z Ciebie blogerka to i Cię doceniają nominacjami, no co? :D Raduj się, jak Ryży po 9 h lotu. :P
    Fajnie, że Blanka już w pełni dogaduje się z tatą i okazuje jej on naprawdę sporo wsparcia, zwłaszcza, że teraz nie ma Michała w pobliżu. ;p
    Kurcze, ale jestem ciekawa jakiej płci będzie dziecko. :D Ale na tę informację to sobie pewnie jeszcze poczekam. :< Ale cóż, warto. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. doceniany twoja determinację co do szukania. rozdział bardzo ciekawy. mam nadzieje ze badanie wyjdzie poprawnie i nic maluszkowi nie będzie;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to teraz tylko czekam na kogo wyjdzie. Czy to chłopczyk i Michał będzie się puszył xD czy może jednak dziewczynka ;D
    Fajnie, że Blanka dobrze się dogaduje z tatą ;)
    Zapraszam na 14 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rodział. Co się dziwić ze cie nominuja jak super piszesz.
    Miejmy nadzieje ze badanie wyjdzie w porzadku i dzidzia bedzie zdrowa :p do nastepnego :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zwyklr super xD Mam nadzieje, że badanie nic złego nie wykarze.. :D /M

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bym chciała dziewczynkę, tak na złość Michałowi, przecież ten by się wychwalał, że wiedział od początku, że będzie chłopczyk, i w ogóle :D
    I w końcu Blanka dogaduje się z ojcem, ile można było czekać XD
    Żeby nie było, ja mam ogromną nadzieję, że mały Misiu/dziewczynka będzie zdrowa, inaczej nie będzie tak fajnie :(
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://podziekuj-swiatu.blogspot.com/ zapraszam na epilog :3

      Usuń
    2. http://i-was-there-for-you.blogspot.com/2014/08/jeden.html :3

      Usuń
  7. Zostałaś nominowana do Liebster Award :) Więcej informacji znajdziesz tutaj : http://niedoceniona-milosc.blogspot.com/2014/08/liebster-award-x3.html :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję że wyniki badań będą dobre i cieszę się że wszystko im się układa.Nie mogę sama się doczekać kiedy na świecie pojawi się kruszynka :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Doceniamy, Doceniamy xd ja cię w ogóle podziwiam że tyle rozdziałów piszesz ;) ja też bym chciało dZiewCzynkę ale z drugiej strony chciałabym żeby michał miał rację więc może bliźniaki? Chłopak i dziewczynka?

    OdpowiedzUsuń
  10. Oby to badanie wykazało, że dziecku nic się nie stało. Blanka niech wykorzysta chwilę spokoju.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział! :)
    Czekam na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nominuję cię do Liebster Award : http://najwazniejsza-jest-milosc-i-siatkowka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny :D
    Dobrze, że Daniel dochodzi do siebie i że to badanie Blanki poszło dobrze.. :D
    Pozdrawiam i czekam na następny ;**

    OdpowiedzUsuń
  15. Taki kochany rozdział <333
    Fajnie, że tata Blanki też się cieszy z tego, że jego córka zostanie matką .
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam nadzieję że dziecko będzie zdrowe :* ja również chciałabym żeby to była dziewczynka , fajnie że ojciec Blanki żałuję swoich słów i twierdzi że bd dobra matką <3 przepraszam że nie komentuje ale nadrabiam dopiero teraz wszystkie zaległości przez ostatnie 2 tygodnie byłam strasznie zagoniona i nie miałam czasu napisać nowego rozdziału. ( no dobra i za dużo weny ) ale dziś pojawił sie nowy na nienawiscrodzimilosc.blogspot.com <3 czekam na opinię :-* zapraszam również na jutro na jedno partowke z Mattem Andersonem w roli głównej

    OdpowiedzUsuń