20.08.2014

Rozdział 131

Środek nocy, a ktoś usilnie się do mnie dobija i wydzwania. Nie chciałam żeby to obudziło domowników, więc odebrałam nie patrząc nawet na to, kto dzwoni.
- Halo? – zaczęłam zaspanym głosem.
- Wyjdź przed dom – usłyszałam znajomy głos.
- Chyba cię pojebało – warknęłam i się rozłączyłam. To jednak przyjmującego nie zniechęciło, bo zadzwonił znowu.
- No czego ty chcesz, Kubiak?! – odebrałam wściekła.
- Wyjdź przed dom i pogadaj ze mną.
- Jest środek nocy, debilu!
- Trudno. Będę tu czekał choćby do rana, a wspomnę dodatkowo, że ogrzewania to tu nie ma.
- Czekaj chwilę – westchnęłam i podniosłam się z łóżka. Założyłam długie spodnie i po cichu zeszłam na dół, gdzie włożyłam buty i kurtkę. Na zewnątrz w nocy było strasznie zimno i współczułam siatkarzowi sterczenia tutaj. Podeszłam do niego i skrzyżowałam ręce na piersi.
- Spać nie możesz, czy co? – mruknęłam na wstępie.
- Przyszedłem przeprosić – odparł skruszony.
- Aha.
Woooo, ale powiało chamstwem!
- No, kotek, nie bądź zła – objął mnie.
- Będę zła, bo mi wolno – oznajmiłam.
- Ale jak ty jesteś zła, to ja mam przejebane – westchnął.
- No tak, jak zwykle dbasz o własną dupę – fuknęłam.
- Dobra, źle zabrzmiało, ale ani tobie, ani mi nie służy twoja złość – poprawił się.
- Mam cię gdzieś.
- Po prostu wiesz, że ja nie znoszę przegrywać i wtedy jestem strasznie wściekły – skrzywił się. – Potrzebuję czasu żeby odreagować.
- Wyżywaj się na ręczniku, piłce, albo Wojtaszku – tak, jestem wredna – ale nie na mnie.
- Już nie będę, obiecuję – popatrzył mi głęboko w oczy. Uśmiechnęłam się lekko, a wtedy on mnie pocałował namiętnie.

Wstałam i ziewnęłam natychmiast. Przez tą nocną pobudkę się nie wyspałam. Wstałam z łóżka, które od razu pościeliłam. Wzięłam swoją torbę i ruszyłam do łazienki. Umyłam się i przebrałam (link). Włosy rozczesałam dokładnie i zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół. Po kuchni krzątała się już Iwona, przygotowując śniadanie. Przywitałam się z nią i postanowiłam jej pomóc. Zabrałam się za krojenie chleba.
- Jak się spało? – zapytała.
- Dobrze – uśmiechnęłam się.
- Wiesz, miałam takie wrażenie, jakbyś gdzieś wychodziła w nocy.
- Bo tak było.
Spojrzała na mnie zdziwiona. W tym momencie dołączył do nas Igła. Cmoknął mnie w policzek, a swoją żonę w usta.
- Co ty się tak dziwisz od rana? – zapytał ze śmiechem.
- Bo jednak mi się w nocy nie wydawało i Blanka wychodziła – odpowiedziała. Wtedy i Krzysiek popatrzył na mnie zdziwiony.
- A gdzie ty się tak plątasz po nocy, młoda damo? – skrzyżował ręce na ramionach.
- Pytaj Michała. To on  mnie wyciągnął z łóżka o nienormalnej porze, bo chciał przeprosić – wyjaśniłam.
- Czyli się pogodziliście, to wspaniale! – ucieszyła się brunetka.
- Jakby do rana nie mógł poczekać – wywróciłam oczami.
- Przynajmniej nie będziecie w siebie rzucać piorunami – stwierdził Libero.
- I tak mnie zirytował kretyn – wystawiłam mu język.
- Jesteście moją ulubioną parą. Lepsze niż nie jeden film- parsknął śmiechem, a ja zgromiłam go wzrokiem. Nie zdążyłam mu jednak zrobić krzywdy, bo do kuchni przyszli mali Ignaczakowie. Wspólnie zjedliśmy śniadanie. Potem musiałam się już z nimi pożegnać, ale wcześniej musiałam obiecać, że jeszcze ich odwiedzę, bo inaczej będę miała przerąbane. Od razu zaprosiłam rzeszowian na parapetówkę, gdy już nasze nowe mieszkanie będzie skończone.

W Katowicach byłam na 15. Zmęczyłam się tą podróżą, więc po przywitaniu się z przyjaciółkami ruszyłam od razu do swojego pokoju. Zasnęłam niemal od razu i obudziłam się wieczorem. Przegryzłam coś i zabrałam się za naukę, bo sesja się zbliżała. Materiał nie był trudny do ogarnięcia, więc po dwóch godzinach już wiedziałam wszystko na temat dagerotypów. Swoją drogą to Louis Dagerre był taką trochę świnią, bo wszystkie zasługi i wynalezienie fotografii przypisał sobie, a prawda jest taka, że gdyby nie Nicephore Niepce, to on by niewiele wskórał. I gdzie tu sprawiedliwość ja się pytam? No cóż. Odłożyłam swoje notatki na bok i wstałam z łóżka. Trzeba było rozprostować kości. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i uśmiechnęłam się delikatnie. Podciągnęłam koszulkę do góry. Niedawno zauważyłam, że mój brzuch się lekko zaokrąglił. Nie była to jakaś wielka zmiana, ale ja to zaobserwowałam. Poprawiłam ubranie i wyszłam z pomieszczenia. W kuchni zastałam Sylwię, która próbowała chyba coś ugotować, gdyż na kuchence stała patelnia. Jednak jej zawartość nie przypominała jadalnego jedzenia.
- Co ty robisz? – spytałam.
- Próbowałam zrobić  kurczaka z warzywami i ryżem, ale trochę mi się warzywa spaliły… Uratujesz?
Spojrzała na mnie z nadzieją, a ja pokręciłam głową.
- To trzeba, skarbie, od nowa zrobić – powiedziałam i wyciągnęłam porcję mrożonych warzyw z zamrażalnika.
- Pomóc ci? – zapytała.
- Włóż ryż do gotowania, bo zaskoczę cię, ale jego nie daje się od razu na patelnię.
- Aaaaa – kiwnęła głową. Miała taką minę, jakby właśnie ktoś w telewizji powiedział, że na Marsie odkryli ufoludki.
Tak oto wspólnymi siłami zrobiłyśmy kolację. Dagmara jak zwykle była u Huberta, więc zostałyśmy same. Niech żałuje, bo jedzenie było pyszne! Dopiero wtedy się zorientowałam, jak głodna byłam. Postanowiłam potem olać dalszą naukę i iść z Sylwią oglądnąć jakiś film. Postawiłyśmy na ‘’Podstępne druhny’’. Genialna komedia, polecam. Nieźle się uśmiałam. Syśka to już prawie ze śmiechu płakała. Akurat, gdy były już na ekranie napisy końcowe, to poczułam wibracje telefonu, która oznaczała otrzymanie nowej wiadomości. Nadawcą był Michał. Cały dzień się nie odzywasz. Mam się obrazić? – przeczytałam i się zaśmiałam pod nosem. Odpisałam od razu, nazywając go sfochaną księżniczką. Odpowiedź otrzymałam po krótkim czasie.

Ej, ej, bez takich! Ja tu się zamartwiam, czy dojechałaś cała, a ty się jeszcze nabijasz ;( .
Sorry, Miśku. Z głowy mi wyleciało :D
Ładnie to tak o własnym facecie zapominać?
Ty też się nie odezwałeś z informacją, ze dojechałeś. Jesteśmy kwita ;P

Cwaniara…
Haha :* Foch forever?
Dokładnie tak. Nie wiem, co ty na to, ale wpadam jutro po ciebie po zajęciach i zabieram do Żor. Oczywiście w pakiecie kolacja i śniadanie :D
Czy jest opcja, że się nie zgodzę?
Niestety nie. Czekaj na mnie grzecznie :*

Pokręciłam głową ze śmiechem i skierowałam do łazienki w celu wzięcia odprężającego prysznicu. Bardzo mnie to zrelaksowało. Następnie poszłam do swojego pokoju, gdzie od razu walnęłam się na łóżko i po chwili spałam, jak zabita.
Wstałam punktualnie, równo z budzikiem, co w ostatnim czasie było dla mnie nowością. Najwyższa pora w końcu po 2 dniach nieobecności pokazać się na zajęciach. Ogarnęłam się jakoś w łazience, narzucając na siebie jakieś ubranie (link). W kuchni spotkałam już Dagę. Wow, ją spotkać w mieszkaniu to święto. Pogadałyśmy chwilę podczas jedzenia, a potem musiałam już wyjść na uczelnię. W końcu rozpoczęliśmy zajęcia praktyczne. Każdy musiał wybrać jeden przedmiot z ‘’magicznego’’ kantorka, jak nazywamy pomieszczenie, w którym jest dosłownie wszystko i sfotografować je. Na pozór łatwe zadanie, ale takie są najgorsze, bo jak tu zrobić niezwykłe zdjęcie zwykłej rzeczy? Dlatego musiałam wybrać coś fajnego. Wzięłam starą książkę. Sądziłam, że moje wizje powinny wypalić. Zajęłam swoje stanowisko i przez początkowe kilkanaście minut ustawiałam odpowiednio światło. Gdy już to zrobiłam, to zajęłam się robieniem zdjęć. Kilka ujęć mi się spodobało. Pozostała obróbka graficzna i dopiero wtedy wybrałam to najlepsze, z którego byłam najbardziej dumna. Zgrałam na pendrive, a następnie Zieliński wgrał je na swojego laptopa. Mogłam zatem zabrać się za drugą część dzisiejszego dnia. Trzeba było do naszego przedmiotu dobrać inne rzeczy i stworzyć fajną kompozycję. Coś tam potworzyłam, poobrabiałam i byłam wolna.

Gdy wyszłam z budynku, to zauważyłam na parkingu znajome Infiniti. Wsiadłam do niego i przywitałam się z kierowcą buziakiem w policzek.
- To co dziś robimy? – spytałam, zapinając pas.
- Wybieramy farby do mieszkania – wyszczerzył się i odpalił silnik.
- Podoba mi się ta perspektywa – uśmiechnęłam się.
Pojechaliśmy więc do największego w Katowicach sklepu z farbami. Najłatwiej poszło z farbą do kuchni i łazienki. Problemy zaczęły się z salonem. Ja chciałam iść w jaśniejsze kolory, a Michał natomiast w ciemniejsze. W końcu stanęło na tym, iż jedna ściana będzie ciemno-brązowa, a reszta jasna. Na podobny kompromis poszliśmy również z wyborem farb do sypialni. Na koniec został pokój dla dziecka. Nie wiedzieliśmy jednak, czy jest sens już malować, skoro nie znaliśmy płci dziecka. Dopiero za miesiąc lekarz będzie w stanie nam to powiedzieć. Wstrzymaliśmy się więc z tym zakupem. Następnie pojechaliśmy do Ikei, chcąc zamówić już jakieś meble. Wybraliśmy aneks do kuchni, meble do salonu oraz łazienki i wielkie łóżko. Wszystko mieli nam dostarczyć za jakieś 2-3 tygodnie. W tym czasie musieliśmy pomalować ściany.
- To kiedy zaczynamy malowanie? – spytałam z entuzjazmem, gdy Michał wnosił puszki z farbą do naszego nowego mieszkania.
- My? – zdziwił się. – Ty nic nie malujesz.
- Co? Dlaczego?
- Zwariowałaś? – oburzył się. – Poczytaj sobie w Internecie. Nie należy kobietom w ciąży być przy malowaniu i wdychać te opary.
- Serio? – spytałam zdziwiona. Szczerze, to nie wiedziałam tego.
- Co ty byś beze mnie zrobiła – pokręcił głową.
- Zginęłabym – cmoknęłam go w policzek.
- Chodź, zawiozę cię do mnie, a potem jadę na trening. No chyba, że chcesz iść ze mną – objął mnie ramieniem.

- Zmęczona jestem. Prześpię się 2 godzinki – uśmiechnęłam się.

________________________

Za to, że ostatnio mnie nie było, to dodaję taki prezencik :) Mam nadzieję, że wam się podoba, bo w sumie taki o niczym. Rozdział z cyklu tych przejściowych. Dodaję go ze specjalnymi pozdrowieniami dla mojego anonimowego hatera z aska! :) jeśli komuś się nudzi, to możecie poczytać. 
Pozdrowienia od hotki :*

20 komentarzy:

  1. "Wyżywaj się na ręczniku, piłce, albo Wojtaszku" - Blanka szalona XD
    Wcale nie jest przejściowy, tylko taki słodziutki :(
    To ja też pozdrawiam Twojego hejtera, pozdrowionka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe genialne teksty;) M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze wspaniały :D
    Misiek to ma pomysły xD Dobrze że sie pogodzili ;)
    Pozdrawiam i czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak już kiedyś pisałam TY Z PRZEJŚCIÓWEK ZROBISZ WIELKIE BOOM !!!!. Zajebisty :* A to :"Wyżywaj się na ręczniku, piłce, albo Wojtaszku..." Najlepsze :D Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zwykle meeega, fajnie, że się pogodzili :D Jak znajdę chwilę to poczytam hejtera xdd/M

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedziałam że się pogodzą haha:D ! Fajniutki rozdział! <3
    Nie rozpisuje się za bardzo bo nie jestem w humorze xD
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widziałam ten wpis hejtera, Gwiazdeczko :D Wstydziłabyś się za siebie, wiesz? :P
    Dobrze, że się pogodzili, bo ani im ani dziecku nie służą kolejne kłótnie. A tak, to wszyscy są szczęśliwi i jest dobrze. :)
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Słodzitki jakiś mi się wydaje ten rozdział, ale to super ^.^ Misiek przychodzący do Blanki w środku nocy >>>> W ogóle kompromis u nich? Jak widać cuda się zdażają hahah Pozdrawiam, Diana x

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam,że tak długo nie komentowałam. Ale już jestem ,coś się tam naprawiło xd Rozdział jak zwykle super.:p Uwielbiam ich kłótnie i godzenie się. Tak jak wyżej jedna koleżanka napisała ty z przejściowego zrobisz wielkie Boom xd Już nie mogę się go doczekać.
    A co do tego aska. Czytałam i myślałam,że zejdę. Chcesz piszesz , nie chcesz nie . Nie jego sprawa o czym i o kim !
    Ps. Zawalista z Cb hotka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dzięki :D Wszystkie jesteśmy hotkami :>

      Usuń
  10. Tak serdeczne pozdrowienia dla tej inteligentnej osoby :)
    Co do rozdział u to świetny,szybkie pogodzenie na zimnym dworze.
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kłótnie są najlepsze bo potem przychodZi czas na godzenie :) przyjechał do niej ^^ so romantic ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział :D Przepraszam, że mnie tu długo nie było, ale wakacje...
    Co do tego hejtera to ahh nie mam pytań wgl... +HOTKI $EVER ŁĄCZMY SIĘ XDDD

    OdpowiedzUsuń
  13. Oooo w środku nocy przyjechał, żeby ją przeprosić - słodko *.*
    Super rozdział <333
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. No to Misiek musiał w nocy ją przepraszać. Ale jakie to słodkie. Dobrze, że się pogodzili. Takie kłótnie im ni służa, a w szczególności Blance.

    OdpowiedzUsuń
  15. No i to mi się podoba ! :D Ale sĺodko ją przepraszał po nocach no o jeju *.*
    zapraszam na 27 moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com
    12zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękujemy za prezencik oby takich więcej, a tym hejterem nie przejmuj zazdrości weny i tyle a ty sie nie zniechęcaj i pisz dalej bo my tu czekamy.

    OdpowiedzUsuń
  17. no mióóóóóóóóód, powiem Ci! super rozdział, haha :)
    a hejterami się nie przejmuj XD pozdrawiam i czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapraszam na kolejny powrót na http://powracajac.blogspot.com/ buziaki :*

    OdpowiedzUsuń