3.08.2014

Rozdział 123

Nadszedł dzień ostatniego meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów. Dzięki temu, że Halkbank przegrał tydzień temu, to Jastrzębski Węgiel miał szansę na pierwsze miejsce. W dodatku mecz ten rozgrywali u siebie, co było dodatkową przewagą. Tego dnia więcej kibiców, niż zwykle było ubranych na pomarańczowo. Sama jednak widziałam ogłoszenia na facebooku,  aby trybuny były pomarańczowe. Ja jak zwykle założyłam klubową koszulkę Michała. Obok mnie zajęli miejsce rodzice Kubiaka. Wszyscy mocno zaciskaliśmy kciuki. Pierwszy set był w miarę wyrównany, ale to gospodarze bardziej naciskali. Przy stanie 6:6 stało się coś, od czego od razu zrobiło mi się słabo. Dziku rzucił się, aby obronić piłkę, a potem nie podnosił się z podłogi. W dodatku cały się krzywił z bólu. Trzymał się za ramię, więc możliwe że to coś z barkiem. Wyglądało bardzo groźnie. Wszyscy zamilkli. Siedziałam blisko, więc słyszałam, jak krzyczał. Łzy cisnęły mi się do uszu. Chciałam do niego zejść, ale zatrzymali mnie rodzice siatkarza.
 - Siedź, kochana. W niczym tam nie pomożesz. Lekarze się wszystkim zajmą – starała się mnie uspokoić pani Maria. Prawie jej się to udało, ale wtedy zauważyłam, że sztab medyczny przygotowuje nosze.
 - Jezu, ale on się tak zwija – jęknęłam ze strachem w oczach.
 - Spokojnie, Blanka – przytuliła mnie, a ja mogłam w końcu odetchnąć, bo Michał wstał. Cały czas trzymał się za bark. Trybuny zaczęły klaskać i krzyczeć jego imię. Wyszedł z hali, a na jego miejsce na boisko wszedł Marechall. Nie mogłam się jednak skupić na meczu. Dopiero, gdy Kubi wrócił na salę, to całkiem się uspokoiłam. Poszedł do kwadratu dla rezerwowych i zaczął się rozciągać. Czyli miał wrócić na boisko. Wpatrywałam się w niego, aż w końcu zauważył mój wzrok. Uśmiechnął się i posłał mi jeden ze swoich pięknych uśmiechów. Odwzajemniłam gest.
 - Widzisz? Niepotrzebnie się denerwowałaś – powiedziała mama przyjmującego.
 - Aż mi się duszno zrobiło –westchnęłam.
 - Może chcesz wyjść na chwilę? – zmartwiła się. Pokręciłam przecząco głową.
 - Nie trzeba – odparłam i przypatrywałam się grze. Pierwszy set na przewagi wygrali goście, jednak następny był popisem Jastrzębskiego. Kubiak zaliczył powrót w wielkim stylu. Trzecia partia była tą najdłuższą i chyba najlepszą. Misiek szalał w ataku. Byłam z niego strasznie dumna. Przy stanie 2:1 wydawało się, że Halkbank wygra, jednak pomarańczowi odwrócili wynik i bez problemu wygrali. Pozostał tylko tie-break. Byłam spokojna, bo wszystko wskazywało na to, iż będzie on rozegrany bez problemu, lecz wtedy przebudzili się goście i doprowadzili do wyrównania. Ostatecznie 2 punkty padły łupem gospodarzy. Cieszyłam się, jak dziecko. Gdy tylko ludzie zaczęli wychodzić, to zbiegłam na dół, do barierek. Michał już na mnie czekał i mocno przytulił, całując w skroń.
 - Byłeś niesamowity – powiedziałam, szczerząc się.
 - Czuję, że to był chyba najlepszy mecz w mojej karierze – uśmiechnął się.
 - Jesteś zdecydowanie MVP tego spotkania – pocałowałam go. W tym momencie dołączyli do nas rodzice przyjmującego i zaczęli mu gratulować. Rozpierała ich duma, że mają takiego wspaniałego syna.
 - Poczekaj na mnie przed halą – Misiek cmoknął mnie jeszcze w policzek i ruszył do szatni. Pożegnałam się z państwem Kubiak, gdy znajdowaliśmy się przed wyjściem i oparłam się o barierkę, wyczekując siatkarza. Na dworze było zupełnie ciemno. Jedynie latarnie oświetlały ten mrok, więc dzięki temu można było coś zauważyć. Wieczorem powietrze robiło się znacznie chłodniejsze niż w dzień. W nocy temperatura spadała już nawet poniżej zera. Poprawiłam swój ciepły szalik, podciągając go bardziej na buzię. Nie lubiłam zimy. Po kilkunastu minutach z budynku zaczęli wychodzić siatkarze. Żegnałam się przyjaźnie z każdym. W końcu zobaczyłam roześmianego Kubiaka, który opuszczał halę w towarzystwie Wojtaszka. Humory im dopisywały, ale czemu się tu dziwić?
 - To na razie, zakochańce – pomachał nam Damian i ruszył w kierunku swojego samochodu. Uśmiechnęłam się ciepło do mojego chłopaka. Wyciągnęłam rękę z kieszeni i splotłam swoje palce z jego.
 - Jakie ty masz zimne dłonie – skrzywił się. – Chodź, bo się przeziębisz.
Pociągnął mnie w stronę Infiniti. Od razu, gdy włączył ogrzewanie, to zrobiło mi się cieplej.
 - Od razu lepiej – wyszczerzyłam się. Ruszyliśmy w kierunku mieszkania przyjmującego. Gdy tylko przekroczyliśmy próg to rzuciłam się na wygodna kanapę w salonie.
 - A ty, co taka zmęczona?
 - Spaaać – ziewnęłam.
 - To coś ty w nocy robiła? – zaśmiał się, siadając obok. Położyłam głowę na jego kolanach.
 - No jakbyś nie wiedział – mruknęłam, próbując ułożyć się wygodnie. Siatkarz zaczął bawić się moimi włosami.
 - Święta za tydzień – zaczął nagle. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego.
 - Teraz się zorientowałeś?
 - Tak trochę – wyszczerzył się. – Mama mi przypomniała.
 - I co w związku z tym?
 - Jedziesz do Wielunia, tak?
 - No tak – odpowiedziałam.
 - A mogłabyś w drugi dzień przyjechać do mnie? Mama powiedziała, że bez ciebie mam się nie pokazywać.
 - Serio, chcecie żebym przyjechała?
 Kiwnął twierdząco głową, uśmiechając się. Odwzajemniłam gest. Podniosłam się i musnęłam jego wargi.
 - To przyjadę – odparłam.
 - Od razu będzie mi raźniej – puścił mi oczko. – Nie przepadam za świętami. Jedynym plusem jest to, że jest wolne.
 - Coś ty. Święta są przecież fajne.
 - Ja to bym sobie pojechał gdzieś, ale babcia z mamą by mnie chyba zabiły – pokręcił głową.
 - Ciężko musi mieć jedyny ateista w rodzinie – zaśmiałam się.
 - No trochę. Dobra, koniec tematu świąt.
 - To o czym chcesz rozmawiać? – zaciekawiłam się.
 - Kto powiedział, że chcę rozmawiać – powiedział z tym chytrym uśmieszkiem i błyskiem w oku. Podniósł mnie tak, że usiadłam mu na kolanach. Objęłam go za szyję.
 - To co chcesz robić? – spytałam, przygryzając zalotnie dolną wargę.
 - Coś fajnego – poruszył brwiami i zaczął błądzić dłońmi pod mojej koszulką.
 - A wiesz, że ja jestem zmęczona i senna? – przypomniałam mu i oparłam swoje czoło o jego. Spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się łobuzersko.
 - Zaraz ci się nie będzie chciało spać – wymruczał i zwinnym ruchem sprawił, ze po chwili leżałam na kanapie, a on wisiał nade mną, wciąż mają ten uśmieszek na twarzy.
 - Miśku, mrr – parsknęłam śmiechem, a potem poczułam jego ciepłe wargi na swoich. Z niczym się nie spieszyliśmy i powoli delektowaliśmy się swoją bliskością, wolno pozbawiając się kolejnych części garderoby. Rano znowu będę niewyspana.

Weszłam do mieszkania. Przed chwilą przywiózł mnie tu Michał. Ściągnęłam kurtkę i kątem oka zerknęłam na salon. Otworzyłam szerzej oczy i weszłam do środka. Zauważyłam 2 butelki po winie i jedną po Finlandii. Na kanapie natomiast leżały moje przyjaciółki, które w tym momencie spały. Chrząknęłam głośno, ale nawet nie drgnęły. Zaczęłam więc je szturchać. Sylwia otworzyła powoli oczy.
 - Ja pierdole, mój łeb – jęknęła. – Blanka?
 - Nie, duch święty – mruknęłam.
 - Blanka? Blanka! – ucieszyła się Daga, która wydawała się być mniej skacowana. Podniosła się do pozycji siedzącej. – Słoneczko ty moje, dziękuję!
 - Za co? – udawałam głupią. Już od progu zauważyłam nowy nabytek na jej palcu.
 - Za wszystko. Hubert mi się oświadczył! – pisnęła i od razu uwiesiła mi się na szyi. Zaśmiałam się.
 - Dopiero teraz? – spytałam, zamiast ugryźć się w język. Dopiero teraz dotarło do mnie, co powiedziałam.
 - Jak to, dopiero teraz? – spytała zdezorientowana. Myśl, Blanka, myśl!
 - No bo ten… - zmieszałam się. – Najwyższa pora!
 - Blanka – wysyczała przez żeby i spiorunowała mnie wzrokiem. Przełknęłam ślinę i od razu zwiałam do siebie, zamykając drzwi i opierając się o nie plecami. Blondynka zaczęła się do nich dobijać.
 - Otwieraj te cholerne drzwi! Ale już! – krzyczała wkurzona.
 - Nie, bo nie chcę zginąć – odparłam przestraszona.
 - Mówiłam ci wyraźnie, że masz siedzieć na dupie! – warknęła. – Ale ty i tak musiałaś swoje.
 - Musiałam, bo inaczej bym zwariowała – tłumaczyłam się.
 - Zabiję cię kiedyś, zobaczysz – rzuciła i chyba sobie poszła, bo wszystko ucichło. Instynkt jednak mówił mi, że to pułapka. Policzyłam powoli do 20 i uchyliłam delikatnie drzwi. Korytarz pusty. Odetchnęłam i wyszłam na palcach. Poczułam coś jednak za sobą.
 - Mam cię! – krzyknęła z szyderczym uśmieszkiem i chwyciła mnie za rękę.
 - Nie możesz mi nic zrobić, bo jestem w błogosławionym stanie – próbowałam wzbudzić w niej litość i dla efektu zaczęłam sobie głaskać brzuch. Przeszyła mnie wzrokiem i mruknęła ciche ‘Fuck’ pod nosem. Po chwili jednak na jej twarzy pojawił się cwaniacki uśmieszek, co nie wróżyło nic dobrego. Zaprowadziła mnie do kuchni.
 - A teraz tu będziesz grzecznie siedzieć, a ja ci przygotuję pyszne śniadanko – wyszczerzyła się, a ja zaczęłam kręcić głową.
 - Już jadłam – broniłam się. Jej umiejętności kulinarne są jeszcze gorsze, niż Huberta.
 - Jesteś w ciąży, musisz dużo jeść .
 - Daguś, zlituj się, od miesiąca codziennie mam bliskie spotkania z sedesem, nie każ mi tam znowu iść – złożyłam dłonie, jak do modlitwy. Przyjaciółka westchnęła.
 - Masz farta – mruknęła.
 - Dziękuję – wstałam i cmoknęłam ją w policzek. – A tak w ogóle, to opowiedz mi jak ci się oświadczył, bo za cholerę nie udało mi się tego od niego wyciągnąć.
Usiadłyśmy przy stole. Dołączyła do nas także umierająca Syśka, która najbardziej zawsze odczuwała skutki wypicia zbyt dużej ilości alkoholu. Praktycznie nie kontaktowała i leżała na stole.
 - Zasłonił mi oczy, gdy wsiedliśmy do samochodu. Całą drogę nie chciał mi powiedzieć, gdzie jedziemy. Trochę ta podróż trwała. W końcu dojechaliśmy do wesołego miasteczka w Chorzowie. Wygrał dla mnie dużego pluszaka. Zawsze, jak oglądaliśmy podobne sceny w filmie, to mówiłam, że też tak chcę. Potem wyszliśmy z parku i poszliśmy kawałek przez las, aż doszliśmy do takiej polanki. Tam wyciągnął 2 lampiony. Pomyśleliśmy życzenia i je wypuściliśmy. Ślicznie wyglądały w górze. W dodatku miały kształt serc. Wtedy znowu zasłonił mi oczy i kazał usiąść na takim pniu. Siedziałam tak chyba z 10 minut bezczynnie i zaczynałam się bać, że mnie zostawił. W końcu mi odsłonił oczy i zobaczyłam na tej łące serce ułożone z płatków róż. Zaprowadził mnie do środka i ukląkł – w tym momencie oczy jej się zaszkliły. Wiedziałam jednak, że są to łzy szczęścia. – Wtedy powiedział, że jestem całym jego światem, tą jedyną i chce ze mną być już do końca. Cieszyłam się, że miałam wodoodporny tusz, bo przecież się rozbeczałam oczywiście. Bez wahania się zgodziłam, bo przecież nie jestem głupia! Gdy wracaliśmy, to opowiedział mi, że chciał żeby wyszło idealnie, dlatego ostatni czas mnie tak olewał. A ta dziewczyna była jego siostrą, która pomagała wybierać pierścionek. Ma gust, dziewczyna.
Zaśmiałam się i przytuliłam przyjaciółkę.
 - Od początku czułam, że on cię nie może zdradzać, mazgaju – pokręciłam głową. – Dlatego do niego poszłam, żeby albo się upewnić, albo mu rozwalić nos.
 - Kochana jesteś. Ale i tak cię za to nie lubię.
 - Też cię kocham – wyszczerzyłam się.

 - Ja was też – wymamrotała nieżywa Sylwia, a my parsknęłyśmy śmiechem. 

_______________________

Jestem za uległa -.- w jeden dzień rozdział na dwóch blogach ?! skandal! Ale obiecałam na asku, to dodaję.
Z mini ogłoszeń: u góry jest zakładka INFORMOWANI, gdzie możecie dać o sobie znać, a ja was będę informować o nowościach :)
I komunikacik: pewien anonim na asku podsunął mi pomysł, że jak będzie 50 komentarzy to nowy rozdział xD Taka wredna nie będe i limit to 25 komentarzy pod rozdziałem i wtedy będę dodawać kolejne ;) Dedyk dla tego anonimka ^^ Mam nadzieję, że się tu odezwie. 
Pozdrawiam ;*

38 komentarzy:

  1. Nie moge się doczekać tego jak w koncu Misiek jej się oświadczy *_*
    Mam nadzieje, ze szybko kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czemu ale mam wrażenie, że to będą niezapomniane święta dla Blanki

    OdpowiedzUsuń
  3. Hubert się oświadczył no nareszcie.
    Mam nadzieję że niedługo kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałam być pierwsza, przegrałam życie :(
    Ja chcę, żeby Misiu oświadczył się Blance, no dziecko w drodze, a Michał siedzi na dupie i tylko by się seksił:(
    Ale tak na poważnie, to Blanka powinna czasem ugryźć się w język, bo jeszcze kiedyś coś głupszego palnie :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam na nowy rozdział :3 - http://podziekuj-swiatu.blogspot.com/

      Usuń
  5. Jejku *.* Ciekawe kiedy Kubi sie oświadczy Blance :D Także coś czuję że te święta będą dla Blanki wyjątkowe :)
    Nie mogę się doczekać nastepnego :D/volleyballforeverx6

    OdpowiedzUsuń
  6. No piękny rozdział! :D Odzywam się ja anonimek :D
    No to ludzie do dzieła, bo chcę już kolejny rozdział :) No to teraz czekam, aż Michał się oświadczy, może podczas sylwestra? :)
    Dziękuję za dedykacje i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeteś mega !!! :D Mmmmm te zaręczyny :* /A.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak sobie wchodzę i o nowy rozdział, tak więc mówię, że jest on genialny, ale teraz czekam na krok Michała aż się oświadczy Blance i mam nadzieję, że szybko to się wydarzy :D
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Michał chłopie oświadz się w końcu!

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział bardzo fajny :> Ehh kac morderca nie zna serca Sylwia :D Super oświaczyny :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja chce jutro jeszcze jeden !! ;*
    Pamiętam ten mecz jak Michał wybił sobie brak a mimo to potem grał dalej ;) niezapomniany mecz ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialny rozdia:-P
    Ja też chce takie oświadczyny:-P

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham tego bloga!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeteś świetna

    OdpowiedzUsuń
  15. Czemu Michałek się jej jeszcze nie oświadczył ? Jaki słodki ten rozdział <3 Aww ^^ A ci jak zwykle muszą się bzykać ! Wolą demoralizować dziecko niż na przykład poleżeć razem itp. hahahahaa :P Mam małe pytanko, bo od kilku dni się zastanawiam, a nie chce mi się po rozdziałach latać i liczyć :P W którym Blaneczka jest tygodniu ciąży ? Z góry dzięki za odpowiedz :) Pozdrawiam Dooma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to już jakoś początek 3 miesiąca będzie, bo święta niedługo xD Kiedy robiła test ciążowy to był 8 tydzień.

      Usuń
    2. O dzięki wielkie :* Jesteś wielka <3

      Usuń
  16. Rozdział jak zwykle super, mam nadzieje, że dalej będzie taka sielanka :)/M

    OdpowiedzUsuń
  17. Roozdział super!
    czekam na kolejny i mam nadzieje że będzie tu 25 kom i dodasz jeszcze dziś
    NO WIEC DO ROBOTY ! 25 kom lecim!

    Do zobbaczenia!/Natt

    OdpowiedzUsuń
  18. Hubert i Daga *.* On sie tak zajebiście oświadczył :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Blaaaaaaankaaaaaa jaka przetraszona :(
    DZIELNY MICHAŁ <3

    OdpowiedzUsuń
  20. jak zwykle bardzo ciekawy;) hehe doskonale pamiętam ten mecz;) czekany na kolejne. M.

    OdpowiedzUsuń
  21. 25? Żaden problem.;D
    Nareszcie Hubert się oświadczył. I o matko, jak ładnie to zrobił. Takie coś w prawdziwym życiu naprawdę byłoby piękne, zdecydowanie. I cieszę się, że Daga w końcu jest szczęśliwa. :)
    A tymczasem...Misiek, bierz przykład, co? :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. swietny razdzial

    OdpowiedzUsuń
  23. W tym rozdziale chyba najbardziej rozczuliło mnie opowiadanie Dagi o oświadczynach Huberta. Ciekawe kiedy Michał to zrobi...:)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  24. No no, dzieco tu tylko zgarszaja ! :p juz sie nie moge doczekac weselicha :p, oswiadczyn :p haha. Zajebiste te oswiadczyny :p tez tak chce xd

    OdpowiedzUsuń
  25. No nie źle :) Dobrze, że Miśkowi nic się nie stało podczas tego meczu :) Najbardziej mi się podobało to jak Daga opowiadała o oświadczynach :)

    OdpowiedzUsuń
  26. kurcze, tyle czasu mnie tutaj nie było! ; o a tu takie akcje się dzieją.. masakra! na szczęście wróciłam do świata żywych i będę się tu pojawiać częściej ;)
    cieszę się, że rodzice Michała tak zareagowali na wieść o dziecku ;) najważniejsze, że Blanka ma wsparcie ;)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  27. Co tu pisać :D Fajnie jak zawsze
    Fajnie ,że Daga jest szczęśliwa :) Ciekawe kiedy Kubiak zdecyduje się na oświadczyny :D
    Biedna Syśka....
    A co do anonimka to jest genialny :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  28. O BOŻE, kobieto. Zaczarowałaś mnie, od dwóch dni nie robię nic konkretnego tylko siedzę na dupie przed komputerem/tabletem/telefonem i czytam historię napisaną przez Ciebie. Niby opisujesz takie zwyczajne życie Blanki, a robisz to jednak jakoś tak, że wychodzi nie zwyczajnie!

    Blanka... Strasznie podoba mi się jej charakterek. Zadziorna ruda, lubię takie bohaterki. Uwielbiam jej kłótnie i dogryzanie sobie z Miśkiem, razem to wychodzi słodko, ale nie za słodko, tak idealnie. W sumie trochę jej współczuję, bo wieeeele się jej życiu dzieje, niekoniecznie dobrego. Podziwiam za siłę charakteru, naprawdę. Ciężko mi w sumie skomentować całe 123 rozdziały, więc skomentuje ten ostatni.

    Hubercik jaki romantyczny! Głupia Daga, że się tak martwiła, na szczęście wszystko się dobrze skończyło. Jestem ciekawa kiedy Kubiak oświadczy się Rudej, w sumie przydałoby się, jako że to matka jego przyszłego dziecka, etc etc. Chociaż krok do przodu już zrobili i przynajmniej razem zamieszkają. Tylko ciekawe jak długo im to zajmie :D

    Pozdrawiam i czekam na nowość!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AAA! I miałam to napisać jako pierwsze, ale oczywiście genialna ja zapomniałam. Od razu polubiłam to opowiadanie za piosenkę! Uwielbiam ją :)

      Usuń
  29. ale tu wszystko pięknie się układa:D sielanka trwa i oby tak dalej:))) Blanka teraz ma przewagę i wie, że praktycznie wszystko zostanie jej wybaczone ze względu na jej obecny stan:)))

    pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
    zraniona-dusza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetny rozdział no piękne życie,ciekawe kiedy Kubi oświadczy się Blance ? :D
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń