Nadszedł dzień
ostatniego meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów. Dzięki temu, że Halkbank przegrał
tydzień temu, to Jastrzębski Węgiel miał szansę na pierwsze miejsce. W dodatku
mecz ten rozgrywali u siebie, co było dodatkową przewagą. Tego dnia więcej
kibiców, niż zwykle było ubranych na pomarańczowo. Sama jednak widziałam
ogłoszenia na facebooku, aby trybuny
były pomarańczowe. Ja jak zwykle założyłam klubową koszulkę Michała. Obok mnie
zajęli miejsce rodzice Kubiaka. Wszyscy mocno zaciskaliśmy kciuki. Pierwszy set
był w miarę wyrównany, ale to gospodarze bardziej naciskali. Przy stanie 6:6
stało się coś, od czego od razu zrobiło mi się słabo. Dziku rzucił się, aby
obronić piłkę, a potem nie podnosił się z podłogi. W dodatku cały się krzywił z
bólu. Trzymał się za ramię, więc możliwe że to coś z barkiem. Wyglądało bardzo
groźnie. Wszyscy zamilkli. Siedziałam blisko, więc słyszałam, jak krzyczał. Łzy
cisnęły mi się do uszu. Chciałam do niego zejść, ale zatrzymali mnie rodzice
siatkarza.
- Siedź, kochana. W niczym tam nie pomożesz.
Lekarze się wszystkim zajmą – starała się mnie uspokoić pani Maria. Prawie jej
się to udało, ale wtedy zauważyłam, że sztab medyczny przygotowuje nosze.
- Jezu, ale on się tak zwija – jęknęłam ze
strachem w oczach.
- Spokojnie, Blanka – przytuliła mnie, a ja
mogłam w końcu odetchnąć, bo Michał wstał. Cały czas trzymał się za bark.
Trybuny zaczęły klaskać i krzyczeć jego imię. Wyszedł z hali, a na jego miejsce
na boisko wszedł Marechall. Nie mogłam się jednak skupić na meczu. Dopiero, gdy
Kubi wrócił na salę, to całkiem się uspokoiłam. Poszedł do kwadratu dla
rezerwowych i zaczął się rozciągać. Czyli miał wrócić na boisko. Wpatrywałam
się w niego, aż w końcu zauważył mój wzrok. Uśmiechnął się i posłał mi jeden ze
swoich pięknych uśmiechów. Odwzajemniłam gest.
- Widzisz? Niepotrzebnie się denerwowałaś –
powiedziała mama przyjmującego.
- Aż mi się duszno zrobiło –westchnęłam.
- Może chcesz wyjść na chwilę? – zmartwiła
się. Pokręciłam przecząco głową.
- Nie trzeba – odparłam i przypatrywałam się
grze. Pierwszy set na przewagi wygrali goście, jednak następny był popisem
Jastrzębskiego. Kubiak zaliczył powrót w wielkim stylu. Trzecia partia była tą
najdłuższą i chyba najlepszą. Misiek szalał w ataku. Byłam z niego strasznie dumna.
Przy stanie 2:1 wydawało się, że Halkbank wygra, jednak pomarańczowi odwrócili
wynik i bez problemu wygrali. Pozostał tylko tie-break. Byłam spokojna, bo
wszystko wskazywało na to, iż będzie on rozegrany bez problemu, lecz wtedy
przebudzili się goście i doprowadzili do wyrównania. Ostatecznie 2 punkty padły
łupem gospodarzy. Cieszyłam się, jak dziecko. Gdy tylko ludzie zaczęli
wychodzić, to zbiegłam na dół, do barierek. Michał już na mnie czekał i mocno
przytulił, całując w skroń.
- Byłeś niesamowity – powiedziałam, szczerząc
się.
- Czuję, że to był chyba najlepszy mecz w
mojej karierze – uśmiechnął się.
- Jesteś zdecydowanie MVP tego spotkania –
pocałowałam go. W tym momencie dołączyli do nas rodzice przyjmującego i zaczęli
mu gratulować. Rozpierała ich duma, że mają takiego wspaniałego syna.
- Poczekaj na mnie przed halą – Misiek cmoknął
mnie jeszcze w policzek i ruszył do szatni. Pożegnałam się z państwem Kubiak,
gdy znajdowaliśmy się przed wyjściem i oparłam się o barierkę, wyczekując
siatkarza. Na dworze było zupełnie ciemno. Jedynie latarnie oświetlały ten
mrok, więc dzięki temu można było coś zauważyć. Wieczorem powietrze robiło się
znacznie chłodniejsze niż w dzień. W nocy temperatura spadała już nawet poniżej
zera. Poprawiłam swój ciepły szalik, podciągając go bardziej na buzię. Nie
lubiłam zimy. Po kilkunastu minutach z budynku zaczęli wychodzić siatkarze.
Żegnałam się przyjaźnie z każdym. W końcu zobaczyłam roześmianego Kubiaka,
który opuszczał halę w towarzystwie Wojtaszka. Humory im dopisywały, ale czemu
się tu dziwić?
- To na razie, zakochańce – pomachał nam
Damian i ruszył w kierunku swojego samochodu. Uśmiechnęłam się ciepło do mojego
chłopaka. Wyciągnęłam rękę z kieszeni i splotłam swoje palce z jego.
- Jakie ty masz zimne dłonie – skrzywił się. –
Chodź, bo się przeziębisz.
Pociągnął mnie w
stronę Infiniti. Od razu, gdy włączył ogrzewanie, to zrobiło mi się cieplej.
- Od razu lepiej – wyszczerzyłam się.
Ruszyliśmy w kierunku mieszkania przyjmującego. Gdy tylko przekroczyliśmy próg
to rzuciłam się na wygodna kanapę w salonie.
- A ty, co taka zmęczona?
- Spaaać – ziewnęłam.
- To coś ty w nocy robiła? – zaśmiał się,
siadając obok. Położyłam głowę na jego kolanach.
- No jakbyś nie wiedział – mruknęłam, próbując
ułożyć się wygodnie. Siatkarz zaczął bawić się moimi włosami.
- Święta za tydzień – zaczął nagle. Otworzyłam
oczy i spojrzałam na niego.
- Teraz się zorientowałeś?
- Tak trochę – wyszczerzył się. – Mama mi
przypomniała.
- I co w związku z tym?
- Jedziesz do Wielunia, tak?
- No tak – odpowiedziałam.
- A mogłabyś w drugi dzień przyjechać do mnie?
Mama powiedziała, że bez ciebie mam się nie pokazywać.
- Serio, chcecie żebym przyjechała?
Kiwnął twierdząco głową, uśmiechając się.
Odwzajemniłam gest. Podniosłam się i musnęłam jego wargi.
- To przyjadę – odparłam.
- Od razu będzie mi raźniej – puścił mi oczko.
– Nie przepadam za świętami. Jedynym plusem jest to, że jest wolne.
- Coś ty. Święta są przecież fajne.
- Ja to bym sobie pojechał gdzieś, ale babcia
z mamą by mnie chyba zabiły – pokręcił głową.
- Ciężko musi mieć jedyny ateista w rodzinie –
zaśmiałam się.
- No trochę. Dobra, koniec tematu świąt.
- To o czym chcesz rozmawiać? – zaciekawiłam
się.
- Kto powiedział, że chcę rozmawiać –
powiedział z tym chytrym uśmieszkiem i błyskiem w oku. Podniósł mnie tak, że
usiadłam mu na kolanach. Objęłam go za szyję.
- To co chcesz robić? – spytałam, przygryzając
zalotnie dolną wargę.
- Coś fajnego – poruszył brwiami i zaczął
błądzić dłońmi pod mojej koszulką.
- A wiesz, że ja jestem zmęczona i senna? –
przypomniałam mu i oparłam swoje czoło o jego. Spojrzał mi w oczy i uśmiechnął
się łobuzersko.
- Zaraz ci się nie będzie chciało spać –
wymruczał i zwinnym ruchem sprawił, ze po chwili leżałam na kanapie, a on
wisiał nade mną, wciąż mają ten uśmieszek na twarzy.
- Miśku, mrr – parsknęłam śmiechem, a potem
poczułam jego ciepłe wargi na swoich. Z niczym się nie spieszyliśmy i powoli
delektowaliśmy się swoją bliskością, wolno pozbawiając się kolejnych części
garderoby. Rano znowu będę niewyspana.
Weszłam do
mieszkania. Przed chwilą przywiózł mnie tu Michał. Ściągnęłam kurtkę i kątem
oka zerknęłam na salon. Otworzyłam szerzej oczy i weszłam do środka. Zauważyłam
2 butelki po winie i jedną po Finlandii. Na kanapie natomiast leżały moje
przyjaciółki, które w tym momencie spały. Chrząknęłam głośno, ale nawet nie
drgnęły. Zaczęłam więc je szturchać. Sylwia otworzyła powoli oczy.
- Ja pierdole, mój łeb – jęknęła. – Blanka?
- Nie, duch święty – mruknęłam.
- Blanka? Blanka! – ucieszyła się Daga, która
wydawała się być mniej skacowana. Podniosła się do pozycji siedzącej. –
Słoneczko ty moje, dziękuję!
- Za co? – udawałam głupią. Już od progu
zauważyłam nowy nabytek na jej palcu.
- Za wszystko. Hubert mi się oświadczył! –
pisnęła i od razu uwiesiła mi się na szyi. Zaśmiałam się.
- Dopiero teraz? – spytałam, zamiast ugryźć
się w język. Dopiero teraz dotarło do mnie, co powiedziałam.
- Jak to, dopiero teraz? – spytała zdezorientowana.
Myśl, Blanka, myśl!
- No bo ten… - zmieszałam się. – Najwyższa
pora!
- Blanka – wysyczała przez żeby i spiorunowała
mnie wzrokiem. Przełknęłam ślinę i od razu zwiałam do siebie, zamykając drzwi i
opierając się o nie plecami. Blondynka zaczęła się do nich dobijać.
- Otwieraj te cholerne drzwi! Ale już! –
krzyczała wkurzona.
- Nie, bo nie chcę zginąć – odparłam
przestraszona.
- Mówiłam ci wyraźnie, że masz siedzieć na
dupie! – warknęła. – Ale ty i tak musiałaś swoje.
- Musiałam, bo inaczej bym zwariowała –
tłumaczyłam się.
- Zabiję cię kiedyś, zobaczysz – rzuciła i
chyba sobie poszła, bo wszystko ucichło. Instynkt jednak mówił mi, że to
pułapka. Policzyłam powoli do 20 i uchyliłam delikatnie drzwi. Korytarz pusty.
Odetchnęłam i wyszłam na palcach. Poczułam coś jednak za sobą.
- Mam cię! – krzyknęła z szyderczym
uśmieszkiem i chwyciła mnie za rękę.
- Nie możesz mi nic zrobić, bo jestem w
błogosławionym stanie – próbowałam wzbudzić w niej litość i dla efektu zaczęłam
sobie głaskać brzuch. Przeszyła mnie wzrokiem i mruknęła ciche ‘Fuck’ pod
nosem. Po chwili jednak na jej twarzy pojawił się cwaniacki uśmieszek, co nie
wróżyło nic dobrego. Zaprowadziła mnie do kuchni.
- A teraz tu będziesz grzecznie siedzieć, a ja
ci przygotuję pyszne śniadanko – wyszczerzyła się, a ja zaczęłam kręcić głową.
- Już jadłam – broniłam się. Jej umiejętności
kulinarne są jeszcze gorsze, niż Huberta.
- Jesteś w ciąży, musisz dużo jeść .
- Daguś, zlituj się, od miesiąca codziennie
mam bliskie spotkania z sedesem, nie każ mi tam znowu iść – złożyłam dłonie,
jak do modlitwy. Przyjaciółka westchnęła.
- Masz farta – mruknęła.
- Dziękuję – wstałam i cmoknęłam ją w
policzek. – A tak w ogóle, to opowiedz mi jak ci się oświadczył, bo za cholerę
nie udało mi się tego od niego wyciągnąć.
Usiadłyśmy przy
stole. Dołączyła do nas także umierająca Syśka, która najbardziej zawsze odczuwała
skutki wypicia zbyt dużej ilości alkoholu. Praktycznie nie kontaktowała i
leżała na stole.
- Zasłonił mi oczy, gdy wsiedliśmy do
samochodu. Całą drogę nie chciał mi powiedzieć, gdzie jedziemy. Trochę ta
podróż trwała. W końcu dojechaliśmy do wesołego miasteczka w Chorzowie. Wygrał
dla mnie dużego pluszaka. Zawsze, jak oglądaliśmy podobne sceny w filmie, to
mówiłam, że też tak chcę. Potem wyszliśmy z parku i poszliśmy kawałek przez
las, aż doszliśmy do takiej polanki. Tam wyciągnął 2 lampiony. Pomyśleliśmy
życzenia i je wypuściliśmy. Ślicznie wyglądały w górze. W dodatku miały kształt
serc. Wtedy znowu zasłonił mi oczy i kazał usiąść na takim pniu. Siedziałam tak
chyba z 10 minut bezczynnie i zaczynałam się bać, że mnie zostawił. W końcu mi
odsłonił oczy i zobaczyłam na tej łące serce ułożone z płatków róż. Zaprowadził
mnie do środka i ukląkł – w tym momencie oczy jej się zaszkliły. Wiedziałam
jednak, że są to łzy szczęścia. – Wtedy powiedział, że jestem całym jego
światem, tą jedyną i chce ze mną być już do końca. Cieszyłam się, że miałam
wodoodporny tusz, bo przecież się rozbeczałam oczywiście. Bez wahania się
zgodziłam, bo przecież nie jestem głupia! Gdy wracaliśmy, to opowiedział mi, że
chciał żeby wyszło idealnie, dlatego ostatni czas mnie tak olewał. A ta
dziewczyna była jego siostrą, która pomagała wybierać pierścionek. Ma gust,
dziewczyna.
Zaśmiałam się i
przytuliłam przyjaciółkę.
- Od początku czułam, że on cię nie może
zdradzać, mazgaju – pokręciłam głową. – Dlatego do niego poszłam, żeby albo się
upewnić, albo mu rozwalić nos.
- Kochana jesteś. Ale i tak cię za to nie
lubię.
- Też cię kocham – wyszczerzyłam się.
- Ja was też – wymamrotała nieżywa Sylwia, a
my parsknęłyśmy śmiechem.
_______________________
Jestem za uległa -.- w jeden dzień rozdział na dwóch blogach ?! skandal! Ale obiecałam na asku, to dodaję.
Z mini ogłoszeń: u góry jest zakładka INFORMOWANI, gdzie możecie dać o sobie znać, a ja was będę informować o nowościach :)
I komunikacik: pewien anonim na asku podsunął mi pomysł, że jak będzie 50 komentarzy to nowy rozdział xD Taka wredna nie będe i limit to 25 komentarzy pod rozdziałem i wtedy będę dodawać kolejne ;) Dedyk dla tego anonimka ^^ Mam nadzieję, że się tu odezwie.
Z mini ogłoszeń: u góry jest zakładka INFORMOWANI, gdzie możecie dać o sobie znać, a ja was będę informować o nowościach :)
I komunikacik: pewien anonim na asku podsunął mi pomysł, że jak będzie 50 komentarzy to nowy rozdział xD Taka wredna nie będe i limit to 25 komentarzy pod rozdziałem i wtedy będę dodawać kolejne ;) Dedyk dla tego anonimka ^^ Mam nadzieję, że się tu odezwie.
Pozdrawiam ;*
Nie moge się doczekać tego jak w koncu Misiek jej się oświadczy *_*
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze szybko kolejny rozdział.
Nie wiem czemu ale mam wrażenie, że to będą niezapomniane święta dla Blanki
OdpowiedzUsuńHubert się oświadczył no nareszcie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że niedługo kolejny :3
Chciałam być pierwsza, przegrałam życie :(
OdpowiedzUsuńJa chcę, żeby Misiu oświadczył się Blance, no dziecko w drodze, a Michał siedzi na dupie i tylko by się seksił:(
Ale tak na poważnie, to Blanka powinna czasem ugryźć się w język, bo jeszcze kiedyś coś głupszego palnie :D
Buziaki :*
zapraszam na nowy rozdział :3 - http://podziekuj-swiatu.blogspot.com/
UsuńJejku *.* Ciekawe kiedy Kubi sie oświadczy Blance :D Także coś czuję że te święta będą dla Blanki wyjątkowe :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać nastepnego :D/volleyballforeverx6
No piękny rozdział! :D Odzywam się ja anonimek :D
OdpowiedzUsuńNo to ludzie do dzieła, bo chcę już kolejny rozdział :) No to teraz czekam, aż Michał się oświadczy, może podczas sylwestra? :)
Dziękuję za dedykacje i pozdrawiam! :)
Jeteś mega !!! :D Mmmmm te zaręczyny :* /A.
OdpowiedzUsuńŚWIETNY
OdpowiedzUsuńTak sobie wchodzę i o nowy rozdział, tak więc mówię, że jest on genialny, ale teraz czekam na krok Michała aż się oświadczy Blance i mam nadzieję, że szybko to się wydarzy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Michał chłopie oświadz się w końcu!
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny :> Ehh kac morderca nie zna serca Sylwia :D Super oświaczyny :D
OdpowiedzUsuńJa chce jutro jeszcze jeden !! ;*
OdpowiedzUsuńPamiętam ten mecz jak Michał wybił sobie brak a mimo to potem grał dalej ;) niezapomniany mecz ;)
Genialny rozdia:-P
OdpowiedzUsuńJa też chce takie oświadczyny:-P
Kocham tego bloga!!!!
OdpowiedzUsuńJeteś świetna
OdpowiedzUsuńHddhddjsls *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńCzemu Michałek się jej jeszcze nie oświadczył ? Jaki słodki ten rozdział <3 Aww ^^ A ci jak zwykle muszą się bzykać ! Wolą demoralizować dziecko niż na przykład poleżeć razem itp. hahahahaa :P Mam małe pytanko, bo od kilku dni się zastanawiam, a nie chce mi się po rozdziałach latać i liczyć :P W którym Blaneczka jest tygodniu ciąży ? Z góry dzięki za odpowiedz :) Pozdrawiam Dooma :)
OdpowiedzUsuńto już jakoś początek 3 miesiąca będzie, bo święta niedługo xD Kiedy robiła test ciążowy to był 8 tydzień.
UsuńO dzięki wielkie :* Jesteś wielka <3
UsuńRozdział jak zwykle super, mam nadzieje, że dalej będzie taka sielanka :)/M
OdpowiedzUsuńRoozdział super!
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny i mam nadzieje że będzie tu 25 kom i dodasz jeszcze dziś
NO WIEC DO ROBOTY ! 25 kom lecim!
Do zobbaczenia!/Natt
Hubert i Daga *.* On sie tak zajebiście oświadczył :D
OdpowiedzUsuńBlaaaaaaankaaaaaa jaka przetraszona :(
OdpowiedzUsuńDZIELNY MICHAŁ <3
jak zwykle bardzo ciekawy;) hehe doskonale pamiętam ten mecz;) czekany na kolejne. M.
OdpowiedzUsuń25? Żaden problem.;D
OdpowiedzUsuńNareszcie Hubert się oświadczył. I o matko, jak ładnie to zrobił. Takie coś w prawdziwym życiu naprawdę byłoby piękne, zdecydowanie. I cieszę się, że Daga w końcu jest szczęśliwa. :)
A tymczasem...Misiek, bierz przykład, co? :D
Pozdrawiam :)
swietny razdzial
OdpowiedzUsuńW tym rozdziale chyba najbardziej rozczuliło mnie opowiadanie Dagi o oświadczynach Huberta. Ciekawe kiedy Michał to zrobi...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
No no, dzieco tu tylko zgarszaja ! :p juz sie nie moge doczekac weselicha :p, oswiadczyn :p haha. Zajebiste te oswiadczyny :p tez tak chce xd
OdpowiedzUsuńNo nie źle :) Dobrze, że Miśkowi nic się nie stało podczas tego meczu :) Najbardziej mi się podobało to jak Daga opowiadała o oświadczynach :)
OdpowiedzUsuńkurcze, tyle czasu mnie tutaj nie było! ; o a tu takie akcje się dzieją.. masakra! na szczęście wróciłam do świata żywych i będę się tu pojawiać częściej ;)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że rodzice Michała tak zareagowali na wieść o dziecku ;) najważniejsze, że Blanka ma wsparcie ;)
pozdrawiam ;*
Co tu pisać :D Fajnie jak zawsze
OdpowiedzUsuńFajnie ,że Daga jest szczęśliwa :) Ciekawe kiedy Kubiak zdecyduje się na oświadczyny :D
Biedna Syśka....
A co do anonimka to jest genialny :)
Pozdrawiam :*
O BOŻE, kobieto. Zaczarowałaś mnie, od dwóch dni nie robię nic konkretnego tylko siedzę na dupie przed komputerem/tabletem/telefonem i czytam historię napisaną przez Ciebie. Niby opisujesz takie zwyczajne życie Blanki, a robisz to jednak jakoś tak, że wychodzi nie zwyczajnie!
OdpowiedzUsuńBlanka... Strasznie podoba mi się jej charakterek. Zadziorna ruda, lubię takie bohaterki. Uwielbiam jej kłótnie i dogryzanie sobie z Miśkiem, razem to wychodzi słodko, ale nie za słodko, tak idealnie. W sumie trochę jej współczuję, bo wieeeele się jej życiu dzieje, niekoniecznie dobrego. Podziwiam za siłę charakteru, naprawdę. Ciężko mi w sumie skomentować całe 123 rozdziały, więc skomentuje ten ostatni.
Hubercik jaki romantyczny! Głupia Daga, że się tak martwiła, na szczęście wszystko się dobrze skończyło. Jestem ciekawa kiedy Kubiak oświadczy się Rudej, w sumie przydałoby się, jako że to matka jego przyszłego dziecka, etc etc. Chociaż krok do przodu już zrobili i przynajmniej razem zamieszkają. Tylko ciekawe jak długo im to zajmie :D
Pozdrawiam i czekam na nowość!
AAA! I miałam to napisać jako pierwsze, ale oczywiście genialna ja zapomniałam. Od razu polubiłam to opowiadanie za piosenkę! Uwielbiam ją :)
Usuńale tu wszystko pięknie się układa:D sielanka trwa i oby tak dalej:))) Blanka teraz ma przewagę i wie, że praktycznie wszystko zostanie jej wybaczone ze względu na jej obecny stan:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
zraniona-dusza.blogspot.com
Świetny rozdział no piękne życie,ciekawe kiedy Kubi oświadczy się Blance ? :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z niecierpliwością.
Pozdrawiam ;*
Ciekawe co stegobwyjdzie
OdpowiedzUsuń