Spokojnie sobie
spałam, bo postanowiłam odpuścić sobie czwartkowe zajęcia. Niestety ktoś
postanowił mój błogi spokój przerwać. Zwykle mam kamienny sen, ale odkąd jestem
w ciąży to się to zmieniło. Obudził mnie dzwonek do drzwi. Potem było
skrzypnięcie i tajemniczy osobnik usiadł na skraju mojego łóżka. Podciągnęłam
kołdrę bardziej na siebie. Ja chciałam spać! Do moich dziurek w nosie doszedł
bardzo znajomy zapach i mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem. Nachylił się
nade mną i odgarnął mi włosy z twarzy.
- Wstawaj. Twój facet przyszedł, a ty śpisz – zaśmiał się, a ja naciągnęłam
materiał bardziej na twarz.
- Spadaj – mruknęłam.
- Blanka, noo – jęczał. – Ja przyjeżdżam,
niespodziankę chce zrobić, a ty wolisz spać.
- Mhm – potwierdziłam, szczerząc się z
zamkniętymi oczami.
- Z kim ja żyję – westchnął. Poczułam jego rękę
bliżej siebie i jednym zwinnym ruchem pociągnęłam go tak, że leżał na mnie.
Wpiłam się od razu w jego wargi.
- Tęskniłam, matole – zaśmiałam się, patrząc
mu w oczy.
- Zła kobieta z ciebie – pokręcił głową.
- Bo ruda – ukazałam rząd swoich zębów.
- Co porabiałaś beze mnie? – ułożył się obok
mnie, żeby było mi wygodniej. Obróciłam się twarzą do niego.
- Świetnie się bawiłam. Szkoda, że
przyjechałeś – westchnęłam, teatralnie udając smutek. Wbił mi palec w bok.
- Przeginasz, mała.
- Bo uwielbiam cię wkurzać, Misiaczku –
cmoknęłam go w policzek. – Idź mi śniadanie zrób.
- Za takie teksty, nie idę – rzucił,
zakładając ręce za głowę.
- Ale ja tak ładnie proszę – spojrzałam na
niego, robiąc słodkie oczka.
- I co z tego będę miał? – uniósł jedną brew.
- Mą dozgonną wdzięczność – wyszczerzyłam się.
- I tak ci zrobię to śniadanie, bo inaczej się
obrazisz, a jak ty jesteś zła, to taki mały Armagedon – westchnął i wstał z
łóżka.
- Nie wyolbrzymiaj – warknęłam. Posłał mi
buziaka w powietrzu i wyszedł. Poprawiłam sobie poduszkę i usiadłam wygodnie,
czekając na mojego kelnera. Ja to uwielbiam wykorzystywać innych.
Michał wpadł
tylko na chwilę, bo od razu musiał zwijać się na trening. Cieszyłam się, że
chciało mu się w ogóle do mnie przyjechać na tak krótko. Po jego wyjściu
ogarnęłam się, żeby jako tako wyglądać i zmieniłam piżamę na normalne ubranie
(link). Skoro wstałam to postanowiłam iść na uczelnię. Zajęcia ciągnęły mi się tego dnia niemiłosiernie długo. Miałam potem do
załatwienia bardzo ważną sprawę. Wracając na osiedle Witosa to cieszyłam się, że
fotoradaru nie było po drodze. Zamiast jednak skierować się do mieszkania numer
16, to zapukałam do drzwi obok. Otworzył mi oczywiście sąsiad. Bez żadnego
‘dzień dobry’ wpakowałam mu się do środka.
- Sam jesteś? – spytałam, rozglądając się.
- No tak – powiedział zdziwiony moim
zachowaniem.
- I bardzo dobrze. Musimy pogadać –
skrzyżowałam ręce na piersi.
- To może usiądźmy, bo wyczuwam jakieś kłopoty
– jęknął i wskazał ręką kanapę w salonie. Usiedliśmy i od razu bez owijania w
bawełnę przeszłam do sedna sprawy.
- Zdradzasz Dagę? – wbiłam w niego wzrok, a on
popatrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Co? Skąd takie pytanie w ogóle?
- Zdradzasz, czy nie? – warknęłam.
- Oczywiście, że nie! – odparł natychmiast
wzburzony. – Skąd ci to przyszło do głowy?
- Mi nie. Jej owszem.
- Jak to? – zdziwił się. Widziałam, że to go
zasmuciło.
- Zwierzyła mi się, że ostatnio w ogóle nie
chcesz spędzać z nią czasu, a nawet widziała cię z jakąś dziewczyną, jak się
przytulaliście pod blokiem.
- Rany – jęknął. – To nie tak. To wszystko nie
tak.
Kręcił głową.
- Wyjaśnisz mi to? Daga jest moją
przyjaciółką, więc jeśli coś przeskrobałeś, to cię wykastruję.
- Ja po prostu… naprawdę tak pomyślała?
- Rany, po chińsku mówię? – wywróciłam oczami
zażenowana.
- Ostatnio faktycznie nie miałem dla niej
czasu, bo faktycznie coś kombinuję, ale to nie jest nic złego. Chcę się jej
oświadczyć. Tylko wpadłem na taki świetny pomysł i potrzeba trochę czasu żeby
wszystko zorganizować. A ta dziewczyna, to moja siostra. Była w Katowicach przejazdem,
więc poprosiłem ją o pomoc w wyborze pierścionka. Mają podobnej wielkości
dłonie.
To wyznanie aż
mnie w kanapę wbiło. Moja przyjaciółka posądza go o jakiś romans na boku, a on
tylko chce żeby Dagmara została panią Radosz. A to ci heca! Od razu mocno
przytuliłam Huberta.
- Dusisz – wysapał. Puściłam go i się
wyszczerzyłam.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę! – pisnęłam.
- Myślisz, że ona też się ucieszy? Ja wiem, że
niedługo jesteśmy razem, ale znamy się ponad 3 lata już.
- Na pewno się ucieszy i zgodzi od razu! –
uśmiechnęłam się.
- Tylko nie zdradź jej moich zamiarów –
poprosił.
- A ty tego, że z tobą rozmawiałam.
- Umowa stoi – uścisnęliśmy sobie dłonie.
- A tak w ogóle, to co ty Hubercik
wykombinowałeś? – zainteresowałam się.
- Chcę spełnić kilka marzeń Dagi za jednym
zamachem. Ale ciii – przyłożył palec do ust. – Więcej się nie dowiesz.
- No wiesz co? – oburzyłam się. – Powiedz mi!
- Nie – pokręcił głową.
- Jestem w ciąży, ja się nie mogę denerwować.
Ha! Chciałam go
wziąć takim sposobem. Miałam nadzieję, ze to go złamie.
- Przykro mi. Musisz obejść się smakiem –
zaśmiał się i po chwili został uderzony przeze mnie w ramię.
- Będziesz coś chciał – mruknęłam sfochana.
Przez następne
15 minut próbowałam od sąsiada wyciągnąć tą jego niespodziankę, ale skubany
zawziął się i nie powiedział ani słowa. W końcu odpuściłam i się z nim
pożegnałam. Wróciłam do swojego mieszkania, gdzie usłyszałam jakieś rozmowy w
kuchni.
- No nareszcie – koło mnie zjawił się Michał.
- Co ty tu robisz? – zdziwiłam się.
- Lepiej mów, czemu cię tak długo nie było –
spytała Dagmara. Musiałam szybko wymyślić jakieś wytłumaczenie.
- Trochę mi się słabo zrobiło, więc poczekałam
chwilę w aucie żeby mi przeszło – rzuciłam i już czułam, że to błąd, bo Kubiak
oczywiście bardzo się przejął. Jakimś cudem udało mi się go zawlec do mojego
pokoju.
- Nic mi nie było, kretynie – powiedziałam. –
Byłam u Huberta.
- To czemu nie powiedziałaś od razu? – zdziwił
się.
- Bo obiecałam Dadze, że tego nie zrobię.
- Czekaj, czekaj, bo ja nic tu nie kumam.
Westchnęłam i
opowiedziałam mu w skrócie całą historię.
- Na szczęście jej przypuszczenia okazały się
nieprawdziwe i niedługo będzie miała na palcu śliczny pierścionek zaręczynowy –
uśmiechnęłam się.
- Oczywiście nie byłabyś sobą, gdybyś go nie
przepytała – zaśmiał się, a ja spojrzałam na niego gniewnym wzrokiem.
- Sugerujesz coś?
- Nic, nic – cmoknął mnie w nos. – A tak w
ogóle, to porywam cię do Żor.
- Po co?
- O tak – wzruszył ramionami. – Ale odstawię
cię dopiero rano, tak dla ścisłości.
- A może ja nie chcę? – skrzyżowałam ręce na
piersi.
- Nie pierdol, skarbie – pocałował mnie. –
Ubieraj się.
I takim oto
sposobem popołudnie, wieczór, noc oraz poranek spędziłam z przyjmującym.
Lubiłam, gdy mnie tak porywał, ale przecież mu tego nie powiem. A dlaczego? Bo
tak i już.
Nie miał w
piątek treningu, ponieważ wieczorem mieli zagrać mecz, który miał być ostatnim
ich występem w PlusLidze w 2013 roku. Trochę smutno. Mógł spokojnie mnie
zawieźć na uczelnię.
- Zacznę teraz tą rozmowę już 3 razy i jak to
mawiają ‘’do 3 razy sztuka’’ to tym razem się zgodzisz – zaczął w pewnym
momencie Michał, gdy byliśmy w drodze do Katowic.
- Zamieniam się w słuch – spojrzałam na niego.
- Zamieszkaj ze mną. Będziemy mieć dziecko,
więc raczej powinniśmy być w jednym mieszkaniu. Nie sądzisz?
- Do 3 razy sztuka powiadasz… Zgadzam się –
uśmiechnęłam się, a Kubiak wyszczerzył szerzej. Skorzystał w czerwonego światła
i namiętnie mnie pocałował.
- No w końcu! – powiedział szczęśliwy.
Zaśmiałam się.
- Debil z ciebie, wiesz?
- Wiem – poruszył brwiami. – Co ty w sobie
masz, Kamińska, że tak oszalałem?
- Wszystko mam, Kubiak – odparłam, szczerząc
się.
Po zajęciach
wróciłam do mieszkania tylko po to żeby się przebrać, przegryźć coś i zabrać
przyjaciółki do Jastrzębia. Dagmara była w niezbyt dobrym humorze i parę razy
musiałam ugryźć się w język żeby się przypadkiem nie wygadać. Posyłałam jej
jedynie jakieś pokrzepiające spojrzenia, a ona w odpowiedzi uśmiechała się
sztucznie. Miałam nadzieję, że Hubert się ruszy, bo nie mogłam patrzeć na
przybitą blondynkę. Serce mi się krajało!
Na hali byłyśmy
pół godziny przed rozpoczęciem meczu, czyli tak jak zwykle. Zajęłyśmy swoje
stałe miejsca i oczekiwałyśmy początku tej batalii. Przeciwnik sprawiał
problemy jedynie w pierwszym secie. Lotosowi udało się go wygrać. Natomiast 3
pozostałe partie były popisem gospodarzy. Piękne zakończenie roku. Oczywiście
został jeszcze jeden mecz, ale PlusLiga dla Jastrzębian się w tym momencie
kończyła. Pozostał jeszcze wybór MVP. Miałam kilka typów i w sumie współczułam
sędziemu. W końcu wyczytano nazwisko Krzysztofa Gierczyńskiego. Był to jeden z
moich kandydatów do tego tytułu, więc się cieszyłam. Gdy wszyscy kibice zaczęli
się zbierać do wyjścia, ja zeszłam na dół, do barierek. Zaraz znalazł się przy
mnie Michał i cmoknął mnie w policzek.
- Moi rodzice idą – uśmiechnął się. Faktycznie
szli. Dopiero teraz zauważyłam państwo Kubiak. Przywitałam się z nimi, a pani
Maria mocno mnie przytuliła. Widziałam, jak siatkarz puszcza mi wtedy oczko.
- Świetny mecz, synu – pochwalił go pan
Jarosław.
- Dzięki – odparł przyjmujący. – Skoro już tu
jesteście, to chcemy was zaprosić jutro na kolację. Co wy na to?
- Ależ oczywiście, że przyjdziemy – ucieszyła
się kobieta. – Jest jakaś okazja?
Zaczęła dziwnie
spoglądać na moje dłonie. Czyżby szukała pierścionka zaręczynowego? Nie tędy
droga, pani Mario.
- A musi być jakaś okazja? –zaśmiał się mój
chłopak, obejmując mnie w pasie.
- W sumie nie – wzruszyła ramionami. Miała
jakąś zawiedzioną minę. Liczyła na zaręczyny, czy co?
- O której mamy być? – zapytał najstarszy z
Kubiaków.
- Na 19.
_________________________
Buu, już mnie nie lubicie, bo nie komentujecie ;C
Co Ty tu wymyślasz, gdzie nie lubią jak lubią!
OdpowiedzUsuńCzułam, że Blanka nie zostawi tak sprawy z Hubertem i będzie musiała go przepytać. Cieszę się, że podejrzenia Dagi były niesłuszne i nie chodzi o zdradę, a o zaręczyny. Jestem ciekawa co Hubert wymyślił, nie mogę się doczekać. :)
I nawet nie wiesz jak się cieszę, że Blanka w końcu postanowiła zamieszkać z Michałem. Będzie ciekawie, nawet bardzo :D
VE. - Dziś anonimowo, ale to wciąż ja.
Jak to nie?! Ja komentuje i lubię Cię tak samo jak twojego bloga;) Hmm... Skoro Hubercik oświadcza się Dadze to może Michał nabierze ochoty na kupno pierścionka dla Blanki? ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Nie gadaj bo prowadzisz blog ktory jest moim ulubionym ;*
OdpowiedzUsuńW końcu zamieszkali razem!!! Alleluja ! Alleluja! Xd teraz to się bedzie działo xd a kolacja z rodzicami... xd mam nadzieję że oni nie przyjmą tej wiadomości dobrze bo kocham jak oni muszą razem stawić czoło problemom xd tak wiem zła ja xd
My cie uwielbiany;) za takie opowiadanie to nie ma innej opcji ;) alejestem sstrasznie ciekawa reakcji rodziców ;) czekam
OdpowiedzUsuńKochamy cię ;) Świetny rozdział ;) Ciekawa jestem reakcji rodziców Miśka
OdpowiedzUsuńJa ci dam nie lubie ! No to Hubercik zmieni wktótce stan cywilny. Przydalo by sie ,aby ta dwójka też to zrobiła. Akcja bedzie, razem zamjeszkali. Czeka na nich rozmowa z rodzica , ciekawie co z tego wyniknie. Do nastepnego :p
OdpowiedzUsuńJa cię kobietko kocham :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział,no niech Hubert szybko bierze się do roboty,bo Dagmara zwariuje.Blanka z Michałem zamieszkają razem to się będzie działo :)
Czekam na kolejny ciekaw jestem reakcji na ciążę.
Pozdrawiam ;*
no to Hubercik ma szczęście, że jednak przypuszczenia okazały się niesłuszne. Obu teraz się pospieszył bo jeszcze może się to źle skończyć:/ no Blanka w końcu podjęła mądrą decyzję o zamieszkaniu z Miśkiem:D ciekawi mnie jak cholera reakcja rodziców Michała na wieść o ciąży...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
zraniona-dusza.blogspot.com
ostatnio wszystko zawalam ale jedno przysiegam! czytam mimo ze nie komentuje... najpierw dzidzia pozniej wspolne mieszkanie to teraz jeszcze pierscionek xd
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNa pewno niektórzy lubi cię bardziej albo mniej,ale zawsze lubi.Piszesz genialnie :)
OdpowiedzUsuńMasz racje straaasznie cie nie lubie. A to że wchodze dwa razy dziennie na bloge żeby zobaczyć czy przypadkiem nic nie wstawiłaś to nic :/ :D Słońce!! Jak możesz tak myśleć!! Piszesz świetnie! :*
OdpowiedzUsuńA mi sie wydaje że Hubercik oświadczy sie na meczu :> :D
OdpowiedzUsuńLol wiesz jak napisałaś że mama Kubiaczka "liczyła na zareczynowy pierścionek " to sama się zastanawiam czemu on się jej jeszcze nie oświadczył. Są wspaniałą parą , dzidziuś w drodze, zamieszkają razem czego chcieć więcej :) hahhha Rozdział świetny :* Nie mogę się doczekać tej kolacji :) Dodaj wcześniej rozdział :P Pozdrawiam Dooma :)
OdpowiedzUsuńKochana ostatnio miałam małe problemy, ale już jestem i postaram się komentować na bieżąco.
OdpowiedzUsuńTak coś mi się wydawało, że Hubercik to bardziej coś kombinuje niż ją zdradza.
Pozdrawiam :*
Fajne, fajne. ; )
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Libster Award przez http://bartekija.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Ciekawi mnie reakcja rodziców Miśka :) Oby tylko nie była taka jak ojca Blanki :)
OdpowiedzUsuńTak bardzo cię przepraszam, że tak dawno nie komentowałam :c Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła...
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze zresztą :D Bardzo się cieszę, że Hubert jednak nie zdradza Dagi :D Świetna z nich para :D A jeszcze bardziej się cieszę, bo Blanka wprowadza się do Kubiaka :3
Pozdrawiam i czekam na następny :*
Jest cudownie i bardzo cię lubie bo piszesz bardzo fajnie Lilka
OdpowiedzUsuńCiekawie! Hubert się oświadczy, no, no, ciekawe co wykombinował :D A Blanka z Kubiakiem <3 Miodzio! :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego!
Zapraszam do siebie również eternalantidote.blogspot.com/2014/07/rozdzia-iv.html
Jej jej, mieszkanko razem :D Huhuhu to się będzie działo, co chwile będzie wybuchał jakiś Armagedon :D No i Hubcio się oświadczy i żadnej zdrady nie ma :D
OdpowiedzUsuńhttp://zakochana-para.blogspot.com/ - zapraszam na nowy ;*
Michał jest wspaniały :)
OdpowiedzUsuńW końcu zamieszkają razem :D
Jestem ciekawa reakcji rodziców Michała :)
Podzrawiam ;)
Jak można Cię nie lubić ? ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. I wcale się nie dziwie mamie Michała, że mogła tak pomyśleć... Jestem ciekawa, jaka będzie ich reakcja. A no i cieszę się, że Blanka w końcu się zgodziła, żeby zamieszkać razem z Michałem.
Pozdrawiam :*
Co pieprzysz, jak możemy nie lubić, jak lubimy :c
OdpowiedzUsuńMichałku, przytemperuj Blankę, żeby czegoś głupiego nie palnęła podczas spotkania z rodzicami, bo nie będzie tak fajnie!
W końcu z nim zamieszkała. Ile można się prosić przecież?
Ja już sobie wyobrażam małego Kubiaczka, który popierdziela po ogrodzie a za nim biega Misiu *-*
Buziaki! :*
http://podziekuj-swiatu.blogspot.com/ nowy rozdział :)
UsuńLubimy cię!!!
OdpowiedzUsuń