Mecz Jastrzębi
był na szczęście emitowany w telewizji, więc punktualnie o 20:25 zasiadłyśmy z
dziewczynami na naszej kanapie w salonie i włączyłyśmy odpowiedni kanał.
Pierwszy set raczej nie będzie miło zapamiętany, ponieważ pomarańczowi nie
grali w nim tak, jak powinni. Na całe szczęście po drugim na tablicy widniał
wynik 1:1. Trzecia partia była już w miarę wyrównana, jednak w końcówce to
goście okazali się silniejszy. Czwarty i zarazem ostatni set był po prostu
wspaniały. Nadziwić się nie mogłam, jak Kubiak szalał w ataku. Co chwilę
piszczałam, skacząc jak nienormalna. Była tylko jedna rzecz, która mnie tak w
Michale irytowała.
- Człowieku, weź w końcu poślij flota –
mówiłam pod nosem, patrząc jak zawodnik z trzynastką na plecach zmierza w pole
zagrywki. Niestety moje słowa nie dotarły do Austrii i Michał serwował z
wyskoku. Jego zagrywka nie sprawiła problemu w przyjęciu, więc gospodarze wyprowadzili
skuteczny atak.
- Kurwa, mówiłam ci coś – wkurzyłam się.
- Spokojnie – zaśmiała się Daga. – Przecież
nie zepsuł.
- Ale to za łatwe było!
- Się ciesz, że prowadzimy – Sylwia
szturchnęła mnie w ramię.
- Głupi ma zawsze szczęście – powiedziałam,
mając oczywiście na myśli swojego chłopaka.
Mecz zakończył
się wynikiem 3:1 dla gości, czym polska drużyna zapewniła sobie awans do fazy
play – off Ligi Mistrzów. Pozostał tylko jeden, ale za to bardzo trudny mecz.
Halkbank nie był byle jaką drużyną i na pewno nie odpuści.
Miałam zadzwonić
do Michała, ale tak się jakoś stało, że gdy położyłam się w łóżku już czysta i
umyta, to zasnęłam. Niestety on postanowił zatelefonować. Niechętnie otworzyłam
oczy i zerknęłam na wyświetlacz telefonu. Była 2 w nocy! No jego to chyba
powaliło kompletnie. Szykuje się ochrzan.
- Czy ty wiesz, która jest godzina? –
warknęłam.
- Coś
koło drugiej – czułam, że się szczerzy.
- Więc czemu, kretynie jeszcze nie śpisz?
- Trener
dał nam wolne i postanowiliśmy się wybrać z chłopakami na klubu –
tłumaczył, jednak jego głos nie brzmiał jak zwykle, a wyrazy nie były wyraźne.
Wniosek był jasny.
- Misiek, ile ty wypiłeś, że jesteś pijany? –
zdziwiłam się. – Przecież ty masz taką głowę mocną!
- Ja
pijany? Ale wymyśliłaś – oburzył się. –
Wypiłem trochę dla towarzystwa.
- Trochę, czyli?
- No
tak, jedną, dwie, a może trzy… - bełkotał.
- No, ale co?
- Butelki.
Zaśmiałam się.
- Przecież to mało. 3 butelki na tylu
wielkoludów?
- 3 butelki na jednego – wyjaśnił, a ja przestałam się śmiać.
- Że co proszę?!
- Kotek,
ale nie zmieniaj tematu, bo ja tu dzwonię w całkowicie innej i baardzo poważnej
sprawie. Poza tym, ty nie możesz się denerwować.
- No to mów, bo chcę spać – westchnęłam.
- Bo ja
mam teraz taką dziwną ochotę powiedzenia ci, że jesteś dla mnie cholernie
ważna, wiesz? Bo ja cię tak strasznie kocham i kurwa ja bym naprawdę sobie nie
darował jakbym cię stracił. Blanka, bo ja wiem, że życie ze mną nie jest łatwe,
ale wytrzymasz ze mną? – bełkotał, a ja uśmiechnęłam się pod nosem i
zrobiło mi się strasznie ciepło w środku. Niby był nawalony w trzy dupy, jak
nie gorzej i w sumie chyba było to pierwszy raz w życiu u niego, ale
wiedziałam, że był szczery w tym, co mówił i dlatego nie byłam na niego zła, że
się tak spił.
- Wytrzymam, gamoniu – zaśmiałam się. – Też
cię kocham, Misiek.
- Kocham
cię, kocham cię, kocham cie, kocham… - powtarzał w kółko, aż zaczęłam się
śmiać.
- Jesteś powalony, Kubiak – parsknęłam
śmiechem.
- Powalony?
– przetwarzał powoli moje słowa. – Ale ja
stoję, nikt mnie nie powalił.
- Boże, jaki ty jesteś głupi po pijaku –
pokręciłam głową.
- Już ci
mówiłem, że ja nie jestem pijany! Umiem zrobić jaskółkę. Pokażę ci! –
rzucił i chyba nie do końca ogarniał, że nie mogę zobaczyć przez telefon, jak
robi tą jaskółkę. – Mały, trzymaj
telefon. Udowodnię Blance, że nie jestem pijany.
Aż strach
pomyśleć, co on sobie zrobi.
- Kurwa,
kto tu położył to krzesło?! – usłyszałam, zaraz po jakimś huku. Potem w
słuchawce rozległ się śmiech Libero.
- Hej,
Blanka. Z tej strony jedyny trzeźwy tej imprezy – zaczął Damian. – Twój facet właśnie rozwalił krzesło.
- A cały chociaż jest ten kretyn? – spytałam z
politowaniem.
- Raczej
tak. W tym stanie, to on nic nie czuje – zaśmiał się.
- Weź mi go nagraj. Nigdy w życiu nie
widziałam go pijanego – wyszczerzyłam się.
- Dla
ciebie wszystko. Będziesz miała udokumentowaną każdą jego wtopę od teraz –
czułam, że się uśmiechnął. – Sorry, ale
chyba muszę kończyć, bo Michał właśnie zaczął się zwierzać barmanowi.
- Co mu mówi? – zaciekawiłam się.
- Coś o
tym, że będzie ojcem, ale przeplata w to włoski, a tego to ja nie umiem.
- Rany, jaki z niego kretyn – pokręciłam
głową.
- Ty
lepiej przemyśl, z kim ty chcesz życie spędzić – parsknął śmiechem.
- Możesz powiedzieć temu głupkowi, że go
kocham – uśmiechnęłam się.
-
Przekażę, przekażę. Dobranoc, Blanka – pożegnał się i rozłączył. Zaśmiałam
się sama do siebie, kręcąc głową. Michał był czasem jak takie duże dziecko.
Strasznie chciałam go teraz widzieć. Kilka minut później, gdy już przysypiałam,
to dostałam wiadomość. Westchnęłam. Jeżeli Michał chciał żebym nie zasnęła tej
nocy, to przestanę być taka miła i zapomnę, że był słodki z tym swoim
wyznaniem. Odczytałam jednak wiadomość i uśmiech od razu wkradł mi się na
twarz.
Ti
Amo Mio Amore :*
Mógł się opijać
częściej, skoro był wtedy taki kochany i nagle zachciało mu się okazywać
uczucia. Zdecydowanie lepsze to, niż kłótnie. Już tej nocy nikt mi
przeszkodził, więc mogłam spokojnie spać.
Rano, jak zwykle
odbębniłam ten poranny rytuał w
łazience, do którego od niedawna dochodziły także mdłości. Ubrałam się (link) i
poszłam coś zjeść. W kuchni siedziała Sylwia i robiła sobie kanapki.
Przywitałam się z nią.
- Mogę wiedzieć, z kim ty w środku nocy
gadałaś? – zapytała Woźniak.
- Z Michałem – odparłam, wyciągając z lodówki
jogurt.
- Czemu on nie spał? – zdziwiła się.
- Trener dał im wolne, więc poszli świętować.
Pierwszy raz słyszałam go pijanego – zaśmiałam się, wspominając tą rozmowę.
- Pieprzysz – otworzyła szeroko oczy. – Serio
się najebał?
- Serio, serio – kiwnęłam głową.
- To ciekawych rzeczy pewnie wysłuchiwałaś –
zaśmiała się.
- Szczerze, to jak dla mnie on może często być
w takim stanie – wyszczerzyłam się.
- Tak? To co takiego mówił? – oczy jej
zabłyszczały z ciekawości. Ta, to wszystko wiedzieć chciała.
- Że mnie kocha – uśmiechnęłam się promiennie
i wyciągnęłam telefon, w celu pokazania blondynce wiadomości.
- No, no. Faktycznie słodkie – przyznała.
- Wiem – poruszyłam brwiami. Zjadłam swoje
musli i pojechałam na uczelnię.
W trakcie
przerwy w zajęciach poszliśmy do bufetu na dole, by coś zjeść. Ostatnio miałam
taki apetyt, że jadłabym i jadła. Odeszłam jednak na chwilę od Kacpra i
Karoliny by wykonać jeden telefon. Po kilku sygnałach siatkarz odebrał.
- Halo?
– zaczął, dziwnym głosem. Oho, kac morderca nie ma serca.
- Główka boli? – zaśmiałam się.
- A weź
– jęknął. – Nigdy więcej. Nie mam pojęcia, jak to się stało,
że się tak opiłem.
- Każdego to musi dopaść. Nawet ciebie.
- Podobno
do ciebie dzwoniłem. Bardzo się zbłaźniłem? – spytał.
- Tak troszeczkę.
- Zła
jesteś?
- Ani trochę – uśmiechnęłam się. – Za słodki i
kochany byłeś.
- Tak,
to co mówiłem? – zaciekawił się.
- Powtarzałeś, że mnie kochasz i mówiłeś, jak
bardzo jestem dla ciebie ważna.
- To
akurat jest prawda, kotek – powiedział ciepło.
- Na trzeźwo też bym nie pogardziła takim
wyznaniem – mruknęłam.
- Jaka
ty nagle wymagająca – zaśmiał się.
- Coś ci nie pasuje? – uniosłam jedną brew.
- Wszystko
mi w tobie pasuje. Nawet aż za bardzo – cmoknął do słuchawki.
- Ti Amo, Misiek.
- Ti
Amo, skarbie.
Popatrzcie,
nawet włoskiego się dzięki niemu nauczyłam. Posiadanie faceta ma także funkcję
dydaktyczną. Trzeba to zapamiętać. Ale zgłupieć przy nim też nieraz można.
Do końca zajęć
nie robiliśmy w sumie nic ciekawego. Dostałam smsa od Dagi, że chce się ze mną
wybrać na zakupy i wpadnie pod moją uczelnię. Zgodziłam się od razu, bo moja
szafa dawno nie była odświeżana. Wychodząc z budynku zauważyłam w oddali
znajomą postać, więc pożegnałam się ze znajomymi i podeszłam do przyjaciółki,
cmokając ją w policzek na powitanie. Uśmiechnęła się niemrawo. Przez całą drogę
do centrum handlowego była jakaś dziwna, ale nie chciałam jej na razie
wypytywać, bo gdy tylko zaczynałam temat jej nastroju, to zmieniała temat. Te
lata przyjaźni z nią nauczyły mnie, że sama w końcu powie. I zrobiła to po
jakiś dwóch godzinach, gdy czując zmęczenie usiadłyśmy w kawiarni, zamawiając
coś do picia.
- Hubert mnie zdradza – spuściła głowę, a ja
myślałam, że udławię się pomarańczowym Tymbarkiem. Udało mi się jakoś połknąć
płyn.
- Że co robi? – otworzyłam szeroko oczy.
- No zdradza – syknęła. – Nie wiesz, co to
znaczy?
- Spokojnie. Masz pewność?
- No niby nie, ale dużo na to wskazuje –
westchnęła i bezsensownie mieszała łyżeczką w herbacie.
- Skoro go nie przyłapałaś, ani on ci o tym
nie powiedział, to nie możesz być pewna – starałam się ją podnieść na duchu.
- Sama byłaś pewna, że Michał cię zdradza z tą
Kamilą – wbiła we mnie spojrzenie. Kurde, skubana miała rację.
- Ale na szczęście się myliłam – powiedziałam.
– A dlaczego w ogóle myślisz, że cię zdradza? Przecież Hubercik jest wpatrzony
w ciebie, jak w obrazek.
- Ale ostatnio prawie w ogóle nie ma dla mnie
czasu. Jak się spotkamy to niby taki milutki, ale czasem mam wrażenie, że
myślami jest gdzie indziej. W dodatku, jak proponuję jakieś wyjście, to coraz
częściej się czymś wykręca.
- I po tym stwierdzasz, że cię zdradza? –
zdziwiłam się.
- Nie tylko – pokręciła głową. – Wczoraj
wieczorem powiedział, że nie miał czasu, a jak wychodziłam ze sklepu, to gadał
przed klatką z jakąś laską.
- Może to tylko znajoma?
- Ze znajomą by się tak nie przytulał –
mruknęła.
- Daguś – zaczęłam, posyłając jej współczujące
spojrzenie. Doskonale wiedziałam ,jak się czuje.
- Blanka, co ja mam robić? – spojrzała na mnie
smutnymi oczami. – Byłaś w podobnej sytuacji przecież.
- No i wiesz, że u mnie niezbyt dobrze się
skończyło, ale nie każda taka sytuacja jest identyczna.
- Ale ja po prostu za bardzo go kocham, żeby
go stracić – widziałam, że walczy ze sobą żeby się nie rozpłakać.
- Chodź tu do mnie – powiedziałam, a ona od
razu się do mnie przytuliła. – Hubert cie nie zdradza. Musi być jakieś inne
wyjaśnienie, a ja się dowiem jakie. Po to mnie masz, co nie?
- Może lepiej będzie, jak mu nie będziesz
mówić o tej rozmowie – pokręciła głową.
- Jeśli nie chcesz, to nie będę z nim gadać –
trochę skłamałam, bo jeśli chodzi o moich przyjaciół, to trochę nie byłam
czasem szczera. Najważniejsze było dla mnie ich szczęście, a moja ciekawska
natura musiała wygarnąć od Huberta, w co on pogrywa. Miałam nadzieję, że
przypuszczenia blondynki nie są prawdziwe, bo w przeciwnym przypadku musiałabym
sąsiada wykastrować.
_______________________
I jak sie podoba?
Zapraszam na nowego bloga, 1 rozdział już jest ;) Kilka osób pisało, że czemu raz w tygodniu. No cóż, mam napisane tylko kilka rozdziałów na przód, a jak wiem że jest ich mało, to weny nie mam i nagle między jednym rozdziałem, a drugim zrobiłaby się dziura w postaci miesiąca. Zrozumcie mnie ;/ Tutaj jest inaczej, bo rozdziałów jest więcej, ale tam około 10. Jak mam 10 tygodni w głowie, to mogę pisać, a jakby było już o połowe mniej, to mam blokadę ;/
Pozdrawiam ;*
Pozdrawiam ;*
Haha, Misiek jaki po pijaku kochany*.*
OdpowiedzUsuńCiekawe co ten Hubercik zrobił, jeżeli to prawda że zdradza Dage to go znajde i wykastruje!! Hah;D
Zapraszam do siebie na 5 rozdział;) jeszcze-sie-spotkamy.blogspot.com
Jak słodko;) rozumiemy cie i będziemy czekać;) M.
OdpowiedzUsuńBoże Misiu jaki słodziak,normalnie się rozmarzyłam i będę kazała swojemu chłopakowi tak do mnie dzwonić i mówić :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z niecierpliwością i mam nadzieję że Huber Dagi nie zdradza.
Pozdrawiam ;*
Hehe pijany Kubiak - i love it !!!♥♥♥
OdpowiedzUsuńale Misiek jest kochany po pijaku:D nie dziwię się, że Blance miło się zrobiło po takich słowach od ukochanego:) mam nadzieję, że cała ta sytuacja z Hubertem to jedno wielkie nieporozumienie i da się to jakoś wszystko wytłumaczyć:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
zraniona-dusza.blogspot.com
Rozdział jak zwykle.zajebisty, pijany Misiek taki suodki *-*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Hubert nie zdradza Dagi, ale ty lubisz komplikować życie ;))
Pozdrawiam i czekam na kolejny.
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńnono jaki przesłodki ten rozdział :) Ja takie lubię :))
OdpowiedzUsuńAle kochany ten Misiek się robi po alkoholu, no naprawdę. :) Widać, że bardzo się z Blanką kochają.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem o co chodzi z Hubertem, ale sądzę, że Blanka to wszystko wyjaśni. W końcu to ona, a ona tak tego nie zostawi. :)
Co do drugiego bloga, ja rozumiem. :)
Hahhaha Misiek najebany ? To do niego nie podobne hahah :) Niech będzie wszystko wporzadku z Daga :) Pozdrawiam Dooma :)
OdpowiedzUsuńCzy on tylko po pijaku musi być taki kochany :) Oby tylko przypuszczenia Dagi się nie sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńSuper jak zwykle :*
OdpowiedzUsuńDlaczego pijany Misiu tak mnie rozczula?:( Tak się ciepło na sercu robi, jak się czyta te wyznania Michałka :D
OdpowiedzUsuńBlanka kastruje Huberta, hit roku, proszę państwa, biletów zabrakło!
Rozumiem Cię, będziemy czekać co tydzień na nowy rozdział :)
Buziaki! :*
Jeju *.* Ale Michał jest słodki ! :)
OdpowiedzUsuńTaki kochany Misiek :D
Myślę, ze Hubert szykuje Dagmarze jakąś niespodziankę :)
Pozdarwiam! :)
jak zwykle bardzo fajnie :) Lilka
OdpowiedzUsuńmichał jest zajebisty te wyznanie mnie powaliło aż spadłam z łóżka i teraz tyłek mnie boli
OdpowiedzUsuńGenialny <3
OdpowiedzUsuńFaktycznie, Michał mógłby być częściej pijany :D
Współczuje Dadze. Mam nadzieję, że to będzie nieprawda...
Pozdrawiam :*
Ciekawe😐😐
OdpowiedzUsuń