26.07.2014

Rozdział 119

Włączyłam swojego laptopa i zalogowałam się na skype. Miałam szczęście, bo obaj siatkarze byli dostępni. Stworzyłam więc konferencje, abyśmy mogli porozmawiać we trójkę.
 - No patrzcie, kto się odezwał – zaśmiał się Ignaczak.
 - Blanka marnotrawna – dodał Zbyszek.
 - Napawajcie się zatem mym widokiem – wyszczerzyłam się.
 - Ależ napawamy, napawamy.
 - Co tam, u ciebie ciekawego? – zapytał Igiełka.
 - No właśnie dzwonię żeby wam o czymś powiedzieć.. – zaczęłam poważnie, a im uśmiechy z twarzy zniknęły.
 - Zajebię Kubiaka – warknął Bartman.
 - Co ten baran zrobił?! – oburzył się Krzysiek.
 - Nie, nic nie zrobił, spokojnie – zaśmiałam się. – Znaczy zrobił, ale już jakiś czas temu.
 - Można jaśniej? Późno jest, trochę nie kontaktuję – pożalił się Libero.
 - Nie mów Miśkowi, że tak od razu wyskoczyłem… - zmieszał się atakujący.
 - Okej, nie powiem. A teraz patrzcie – powiedziałam i pokazałam im do kamerki zdjęcia USG.
 - To chyba najgorsze zdjęcie, jakie w życiu zrobiłaś – skrzywił się Ignaczak. – Kompletnie niewyraźne.
 - Nie słyszałeś, debilu? To Kubiak zrobił – parsknął śmiechem Zbyszek, a ja przybiłam sobie tzw. Facepalma.
 - To jest zdjęcie USG gamonie – warknęłam zażenowana.
 - Ale po co ci… - zamyślił się Igła.
 - O kurwa – wyrwało się Zibiemu i otworzył szeroko oczy. Wtedy i Krzysiek skumał. – Aśka! Chodź tutaj szybko!
Po chwili przed kamerką zobaczyłam uśmiechniętą blondynkę. Spojrzała na zdjęcie USG, które wciąż trzymałam w dłoni.
 - O rany! – pisnęła. – Gratulacje, Blanka!
 - Widzicie? Ona skumała od razu – mruknęłam do siatkarzy.
 - Który tydzień? – dopytywała.
 - 9 – uśmiechnęłam się.
 - Moja mała Blaneczka dorasta – Igła otarł wyimaginowaną łzę.
 - Kiedyś trzeba – wyszczerzyłam się.
 - A jak Misiek zareagował? – zaciekawił się Bartman.
 - Wczuł się strasznie w rolę ojca – uśmiechnęłam się szeroko. – I jest święcie przekonany, że to syn.
 - No, ale na razie to chyba za wcześnie żeby to stwierdzić – trafnie zauważyła Michalska.
 - Jemu to mów – machnęłam ręką. – Ale niech sobie tak myśli. Potem będzie musiał mi przyznać rację, bo ta kruszyna – położyłam rękę na brzuchu – to dziewczynka.
 - Kruszyna będzie miał kruszynę. Jaka jazda – ucieszył się Krzysiek. – Iwonka! Wiesz, że Kubiak z Blanką będą mieć dziecko?!
 - Rany, ale was to jara – pokręciłam głową.
 - A ciebie nie?
 - No w sumie mnie jeszcze bardziej – poruszyłam brwiami. – Na początku fakt, przestraszyłam się, ale po rozmowie z Michałem już nie miałam wątpliwości.
 - Kurde, Michał będzie miał wcześniej dziecko niż ja – jęknął Zibi, a następnie odwrócił do swojej narzeczonej. – Kochanie, bierzemy się do roboty. Może zdążymy i będę szybszy.
 - Pojebało cię, Zbysiu – spojrzała na niego z politowaniem.
 - Ej, ale wiecie co – zaczęłam. – Bo ja teraz będę gruba.
 - Będzie więcej do kochania dla Michała – zaśmiał się Resoviak.
 - W dupie mam Michała. Ja będę gruba! – zaczęłam histeryzować.
 - I się zaczyna – jęknął Zbyszek. – Blanka w ciąży to gorzej, niż wojna nuklearna. Ją przynajmniej karaluchy przeżyją, a tutaj nikt.
 - Asiu, z łaski swojej, weź go walnij w łeb – zatrzepotałam rzęsami. Blondynka posłusznie wykonała moje polecenie.
 - Dziękuję – posłałam jej buziaka. W tym momencie wyskoczyło mi połączenie od Kubiego. Postanowiłam podpiąć go do naszej konferencji.
 - Hej, ślicz… - zaczął z uśmiechem, ale po chwili wyraz twarzy mu się zrobił. – Co to u licha jest?
 - Też cię miło widzieć, Dziku – wyszczerzył się Ignaczak.
 - Gratuluję, Kubiak. W końcu zrobiłeś coś, co ma ręce i nogi – zaśmiał się atakujący.
 - Zazdrościsz?
 - No – spuścił głowę.
 - A jak tam maluch, Blanka?
 - Pewnie, teraz już się mną przestał interesować – mruknęłam, czym wywołałam wybuch śmiechu u moich przyjaciół.
 - Faktycznie tatusiek pełną gębą – stwierdził Igła.
 - Zamknijcie się – mruknął. – Jak się czujesz, kotek?
 - Dobrze, ale nie ma mi kto zrobić kanapek – wykrzywiłam usta w podkówkę.
 - Masz nóżki i dwie sprawne rączki, skarbie – cmoknął w powietrzu. Spojrzałam na niego spod byka.
 - Lekarz kazał mi się nie przemęczać – skrzyżowałam ręce na piersi.
 - Ale tu nie ma nic do rzeczy przemęczenie, tylko lenistwo – zaśmiał się. – Oby nasz maluch tego po tobie nie odziedziczył.
 - No pewnie, bo złe cechy to po mnie tylko będą – warknęłam wkurzona.
 - I się zaczęło – jęknął Ignaczak, ale go zignorowałam.
 - Ale ja powiedziałem tylko o lenistwie – zaczął się tłumaczyć Kubiak.
 - Jeszcze mi powiedz, że głucha jestem, kurwa.
 - Nie klnij przy dziecku! – wtrącił Zbyszek.
 - Będę kląć, niech kruszyna wie, jak jej ojciec mnie irytuje.
 - Kotek, tobie nie wolno się denerwować – mówił spokojnie.
 - To mnie weź kurwa nie denerwuj!
 - Kotek – jęknął.
 - Spierdalaj – rzuciłam i kliknęłam czerwoną słuchawkę przy jego twarzy. – Od razu zrobiło się lepiej.
 - Matko i córko – Ignaczak aż się przeżegnał. – Pierwszy raz współczuję Kubiakowi, a nie tobie.
 - Coś ci się Igła nie podoba?! – oburzyłam się.
 - Blaneczko, wiesz, bo ja kończyć muszę słoneczko ty moje kochane. No pa, pa – zaczął się wymigiwać i się rozłączył.
 - Wy mężczyźni to jesteś totalnymi kretynami – warknęłam w stronę atakującego. – A teraz wypad Zibi, bo chcę pogadać z twoją narzeczoną.
 - Z wami lepiej nie zadzierać – przestraszył się i posłusznie wyszedł. I tak oto przez najbliższe pół godziny żaliłam się Michalskiej na ‘pieprzoną rasę samców’. Ona też dodawała swoje trzy grosze, a we mnie buzowały hormony, więc mówiłam tak, jakbym co najmniej litr Wyborowej wypiła. Ciąża to fajna sprawa jest. Zawsze mam racje i w ogóle. Żyć nie umierać!
Leżałam już w łóżku i próbowałam zasnąć, gdy usłyszałam dźwięk swojej komórki, który oznajmił mi, iż przyszła wiadomość. Sięgnęłam po telefon i uśmiechnęłam się, czytając: Nie fochaj się, złośnico. Przecież wiesz, że cię kocham ;*. Pokręciłam tylko głową. Odpisałam szybko: Wal się, Kubiak ;*. Odpowiedź przyszła niemal od razu: Wiedziałem, że ty mnie też ^^. Co za głupek z niego. No, ale kochałam tego głupka i to jak cholera.

Rano po ogarnięciu się, ubraniu (link) i zjedzeniu śniadania wybrałam się na zajęcia. Ominęłam ostatni wykład, by pojechać na lotnisko. Chciałam się jeszcze raz pożegnać z Michałem. On o tym nie wiedział, ale mam nadzieję, że spodoba mu się taka niespodzianka. Przekroczyłam próg budynku. Wzrokiem zaczęłam szukać jakiś dwumetrowców. Wiedziałam, że już są, bo minęłam się z autokarem Jastrzębskiego Węgla. W końcu zauważyłam znajome postacie. Uśmiechnęłam się i zaczęłam podchodzić bliżej. Damian, Łasko i Patryk mnie zauważyli, ale przykładając sobie palec do ust, poprosiłam ich żeby nic nie wygadali Kubiemu, który stał odwrócony do mnie plecami. Uśmiechnęłam się łobuzersko i wskoczyłam mu na plecy. Był nieźle zaskoczony i w pewnym momencie nie wiedział, co się dzieje. Dopiero, gdy się zaśmiałam i cmoknęłam go w policzek to się zorientował, kim jest jego napastnik. Zeszłam z jego pleców i stanęłam przed nim, szczerząc się.
 - Co ty tu robisz? – spytał zdziwiony. Uśmiechał się, więc raczej się cieszył.
 - Przyszłam się pożegnać – wyjaśniłam. – Myślisz, że po co było mi wiedzieć, kiedy będziecie na lotnisku?
 - Cwaniara – dźgnął mnie w bok, a potem kładąc mi dłonie na biodrach, musnął moje wargi.
 - Ekhem – usłyszeliśmy chrząknięcie. – Kultura wymaga się przywitać.
 - Witam cię Damianie – uśmiechnęłam się szeroko. – I witam całą resztę.
Odpowiedzieli mi chórem i znowu zajęli się tym, czym wcześniej.
 - My ci jeszcze tak grupowo nie pogratulowaliśmy, Blanka – stwierdził Łasko.
 - Ale czego?
 - No dziecka! – krzyknął Wojtaszek.
 - Choć raz się Michał postarał – Patryk nabijał się z mojego chłopaka, który posłał mu mordercze spojrzenie. Nie zniechęciło to jednak Czarnowskiego, który dalej się śmiał.
 - Chodź na chwilkę – szepnął mi na uchu Kubiak. Oddaliliśmy się kawałek.
 - Chcesz mnie opieprzyć, że przyszłam? – spytałam.
 - Co? No coś ty – machnął ręką. – Po prostu dziś rano miałem jeden telefon i..
Podrapał się po głowie.
 - I? – popędziłam go.
 - Mama jutro przyjeżdża i zostaje do końca roku. Tak sobie myślałem, że może powiemy moim rodzicom..
 - To dobry pomysł – uśmiechnęłam się.
 - Nie stresujesz się? – zapytał zdziwiony. – Nie poznaję cię, no, no.
 - Jaki z ciebie kretyn – zaśmiałam się i uderzyłam w ramię. – Dobrze wiesz, że w środku to cała umieram.
 - A już myślałem… - westchnął.
 - To nie myśl tyle. Szkodzi ci – rozczochrałam go.
 - Nie nadążam za tobą – pokręcił głową.
 - Nie ty jeden – puściłam mu oczko.
 - Co? Ej, ej. Komuś znudziło się oddychanie przez prosty nos?! – oburzył się.
 - Nie chodziło o faceta, kretynie – westchnęłam.
 - Wolę, jak mówisz do mnie Misiu, albo skarbie.
 - A co to, koncert życzeń? – prychnęłam rozbawiona.
 - Daję słowo, wpędzisz mnie do grobu przedwcześnie – pokręcił głową z uśmiechem. Cmoknęłam go w usta.
 - I o to mi chodzi, Misiaczku – poplotłam jego szyję rękami. W tym momencie, któryś z siatkarzy krzyknął, że muszą iść już do samolotu. Niestety musiałam się z przyjmującym rozstać.
 - Napisz, jak dolecisz – spojrzałam mu w oczy.
 - A jak nie dolecę? – uniósł jedną brew do góry.
 - Weź, nie żartuj – westchnęłam.
 - Napisze, napiszę – pocałował mnie czule w czoło. – A ty pilnuj Juniora.
 - Pilnuję. Jak na razie to nigdzie się nie wybiera – wyszczerzyłam się.
 - No i całe szczęście.

Z tyłu nas popędzali, więc pocałował mnie ostatni raz i pobiegł za kolegami.

____________________

W ramach rekompensaty za poprzedni nudny rozdział - dodaję nowy :)
Czy wam też tak brakuje meczów naszej reprezentacji? Bo mnie aż nosi żeby sobie jakiś oglądnąć!
Pozdrawiam ;*

19 komentarzy:

  1. Mi brakuję ale pocieszam się filmem,który niebawem będzie w kinach :)
    Świetny rozdział,bardzo zabawny,a Zbysiu i Igła <3
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże j ja uwielbiam czytac o humorkach w ciąży xd a Blanka to rozwala system xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Brakuje mi, i to jeszcze jak! ;(
    Rozdział świetny, Bartman chce tatusiem zostać? Hahah;D
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zawsze zajebisty *-*
    Hahaha Zbyszek i Igła hahaha.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co rozdział, to lepszy!! :*
    Oj brakuje, ale na szczęście nagrałam kilka i oglądam co chwilę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no normalnie kocham cie!!!! ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. wspaniale, nowy rozdział! :D
    Powiem tylko - genialny blog ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ciebie jedną nosi żeby sobie oglądnąć jakiś meczyk naszych Orzełków :) Ale jeszcze musimy poczekać :(
    Co do rozdziału to genialny jak zwykle :D Sorry, że wczorajszego nie skomentowałam ale po prostu nie miałam czasu ;/
    Rozwaliła mnie ich rozmowa na Skypie XD Najlepszy Igła. Jak zwykle XD
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na 6 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com :)

      Usuń
  9. Nie tylko ciebie nosi :P. Ja tutaj wybucham hgahaha :D. Boże zajebisty rozdział :*. Kocham Blankę w ciąży jeszcze bardziej :P. Pozdrowienia Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdzial bardzo fauny;) M.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny jest ten rozdział, szczególnie rozmowy Michała z Blanką. :) No i cieszę się, że wszyscy cieszą się ich szczęściem :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział :)
    Uwielbiam te ich rozmowy, zawsze jak się je czyta, to ma się uśmiech na twarzy :D
    Czekam na kolejny i pozdrawiam :*
    Też mi brakuje meczów Polski... Zaczęłam ostatnio oglądać PŚ z Japonii - fajne wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nosi mnie po całym domu! Zaraz coś z ipli odtworzę, nie wytrzymam!
    Spóźniona jak zawsze, no jeju, czy ja nie mogę choć raz skomentować czegoś na czas? ._.
    Zbysiu, nasza mała Blaneczka nie jest marnotrawna, przecież Blanka jest bardzo super :( Michał zrobił coś, co będzie miało ręce i nogi, godne podziwu XD
    Buziaki :*
    http://podziekuj-swiatu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nowy - http://podziekuj-swiatu.blogspot.com
      :)

      Usuń
  14. No muszę Ci powiedzieć, że to jedenz najlepszych rozdziałów... Wróciłaś do swojego starego stylu pisania, który widać w pierwszych rozdziałach... uwielbiam :))
    A dziś mecz kobiet jest.. z Kanadą

    OdpowiedzUsuń
  15. Mnie tu jeszcze nie było, wiec witam wszystkich :* to jest jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam ( a było tego dość sporo). Plus: pochwale się ponieważ pobiłam swój rekord. Uwaga, uwaga! 119 rozdziałów w 2 dni. Nawet jak na mnie to dużo. Wczoraj nie spałam do 3, dziś tak jak widać ale opłacało się. Dziekuje. Przynajmniej się nie nudziłam.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie mi miło, że ktoś się tak poświęcił dla tego opowiadania ^^

      Usuń