Obudziłam się rano i byłam sama w łóżku. Przeciągnęłam
się. No tak, Michał miał przecież jechać do Kielc tego dnia. Odwróciłam głowę w
kierunku pustego miejsca, na którym spał siatkarz. Moją uwagę przykuło małe
pudełeczko i jakaś karteczka. Podniosłam się, opierając głowę na ręce. Wzięłam
najpierw świstek papieru i zaczęłam czytać pozostawioną wiadomość.
Wiem, że Mikołajki są dopiero jutro,
Ale wtedy będę w Kielcach.
To dla ciebie, kotek.
Kocham Cię,
Twój M.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i otworzyłam pudełeczko.
W środku był prześliczny wisiorek z zawieszką w kształcie serduszka. (link) Ja
też miałam dla Miśka prezent, ale od początku planowałam dać mu po przyjeździe.
Musiałam przyznać, że przyjmujący nieźle mnie zaskoczył. Od razu wzięłam
komórkę i napisałam do niego wiadomość: Dziękuję,
wisiorek jest wspaniały. Też cię kocham, Miśku ;*. Wstałam leniwie z łóżka
i skierowałam się do kuchni. Od razu się cofnęłam i pobiegłam do łazienki.
Ostatnio taki był właśnie mój rytuał. Teraz przynajmniej wiedziałam, czym były
te moje mdłości spowodowane. Będąc w łazience od razu się umyłam i ogarnęłam.
Skoczyłam do pokoju po ubrania, które na siebie włożyłam (link). Następnym
krokiem było śniadanie. Teraz będę musiała się zdrowo odżywiać, bo już nie
chodzi tylko o mnie, ale przede wszystkim o tą kruszynę pod moim sercem.
Przed wyjściem na uczelnię założyłam jeszcze mój prezent
mikołajkowy i specjalnie odpięłam guzik od koszuli żeby było go widać. A co,
trzeba się pochwalić. Wyszłam z mieszkania i zeszłam na dół, gdzie wsiadłam do
swojego auta. Odjechałam w kierunku budynku, w którym studiowałam. Przed
wejściem zauważyłam Kacpra. Zaczekał na mnie. Przywitałam się z nim buziakiem w
policzek.
- Pójdę od razu
zanieść te zdjęcia. Zaczekasz? – powiedziałam, gdy byliśmy pod drzwiami od
gabinetu wykładowcy. Kiwnął głową. Chciałam z Zielińskim załatwić od razu
jeszcze jedną, ważną sprawę. Wzięłam głęboki oddech i weszłam, wcześniej
oczywiście pukając.
- Widzę, że już
się lepiej czujesz – zaczął z uśmiechem, gdy mnie zobaczył.
- Tak już jest
dobrze – odparłam. – Przyniosłam zdjęcia. Mam nadzieję, że nie jest pan zły, że
z opóźnieniem.
- Nie, nie,
spokojnie – uśmiechnął się. – Leć na zajęcia, zaraz przyjdę.
- Mam jeszcze
jedno pytanie do pana – powiedziałam poważnie. Zaciekawił się.
- Więc zamieniam
się w słuch.
- Chciałabym od
przyszłego semestru wziąć urlop dziekański – wyznałam. Był bardzo zaskoczony.
- Coś się stało?
Masz jakieś problemy? – dopytywał.
- Nie o to chodzi.
Po prostu… - nie mogłam się wysłowić. Westchnęłam. – Okazało się, że jestem w
ciąży i w tym wypadku…
- W takim razie
moje gratulacje – uśmiechnął się i wstał z miejsca. – Nie ma żadnego problemu.
Oczywiście wrócisz pod moje skrzydła po porodzie, tak?
- Jasne, że tak –
uśmiechnęłam się.
- Załatwimy
wszystkie formalności bardzo szybko. O nic się nie martw.
- Mam do pana
jeszcze jedną prośbę. Mógłby pan nikomu nic nie mówić?
- Ależ oczywiście.
Będę dyskretny – uśmiechnął się.
- Bardzo dziękuję
– odwzajemniłam gest.
- Masz na siebie
teraz uważać, Blanka – pogroził mi palcem.
- Spokojnie,
uważam – zaśmiałam się. Wyszłam z gabinetu.
- Co tak długo? –
zdziwił się Woliński.
- Komentował
zdjęcia – skłamałam. – Chodź na salę, ma zaraz przyjść.
- Sorry, że wam
wczoraj wieczorem przeszkodziłem – poruszył ten temat.
- Przestań –
machnęłam ręką. – To mi głupio. Nawet nie zauważyłam, że źle zapięłam te
guziki.
- Każdemu się zdarzy
– puścił mi oczko. Weszliśmy do sali. Od razu zauważyłam promienny uśmiech
Karoliny. Kacper odwzajemnił gest. Oho, czyżby się jednak coś kroiło? Strasznie
bym chciała! Usiedliśmy na swoich miejscach. Przywitałam się z dziewczyną
buziakiem w policzek. Woliński tak samo.
- Jaki śliczny
wisiorek! – zauważyła od razu Karola.
- Dziękuję –
odparłam z uśmiechem.
- Gdzie kupiłaś?
Muszę taki mieć!
- Nie mam pojęcia
– wzruszyłam ramionami. – Dostałam na mikołajki.
- Ten Michał to ma
świetny gust – zaśmiała się.
- Zdarzy mu się –
wyszczerzyłam się.
Musieliśmy przerwać tą rozmowę, bo przyszedł nasz
wykładowca. Przeskoczyliśmy parę lat w przód, bo skończyliśmy fotografię
analogową, a zajęliśmy się cyfrową. Pierwsze zajęcia – wybitni fotografowie.
Nie nudziłam się. Ba, nawet notatki robiłam. Szalona ja. Naprawdę mi się temat
spodobał. Aż się Kacper śmiał, jaka ze mnie pilna studentka. Wystawiłam mu
język i zignorowałam inne zaczepki. Potem cham będzie chciał notatki, to mu nie
dam. Przed kolokwium doceni moją pracę.
O godzinie 15 wyszliśmy z sali. Karolina się wyjątkowo
bardzo spieszyła, bo na ogół to szła u boku Kacpra, jak długo tylko się dało.
Się dziewczyna wkręciła, daję słowo. Tym razem jednak szłam korytarzem sama z
Wolińskim. Rozmawialiśmy na temat zajęć. W pewnym momencie przytrzymałam się
przyjaciela, bo zrobiło mi się słabo. Przestraszył się i przytrzymał mnie
mocniej żebym nie upadła. Po chwili wszystko wróciło do normy, jak zwykle.
- Co się dzieje? –
spytał zmartwiony.
- W porządku –
uspokoiłam go. – To nic takiego.
- Jak to nic?
Normalnie ludzie prawie nie mdleją tak nagle – odparł oburzony.
- Mi się tylko
zrobiło słabo. Na to się nie umiera, Kacper – mruknęłam.
- Jesteś chora,
czy coś? – dopytywał. Westchnęłam zrezygnowana. Postanowiłam mu powiedzieć, bo
i tak by się w końcu dowiedział.
- Jestem w ciąży.
Wczoraj się dowiedziałam – wyjaśniłam. Nieźle wbiło go w ziemię. Otworzył oczy
ze zdziwienia.
- W ciąży?
Naprawdę? – pytał. Pokiwałam twierdząco głową. – A co ze studiami?
- Wezmę dziekankę od
przyszłego semestru. Nie będę przecież z brzuchem chodzić na zajęcia –
oznajmiłam.
- Kurde, nieźle
mnie zaskoczyłaś. Nie wiem, co powiedzieć.
- Ty jesteś
zdziwiony? Wyobraź sobie, jaka ja byłam zdziwiona. W pierwszej chwili to miałam
wrażenie, że to koniec świata – pokręciłam głową.
- Michał wie?
- Tak.
Powiedziałam mu.
- I jak?
- Ucieszył się. W
przeciwieństwie do mnie to zachował spokój. Ja zaczęłam panikować – zaśmiałam
się cicho.
- To w takim razie
gratuluję i życzę szczęścia – przytulił mnie po przyjacielsku.
- Dzięki –
zaśmiałam się. – Wzięłabym cie na chrzestnego, ale wtedy Zibi by mnie zabił,
wybacz.
- Jasne, nie będę
zadzierać z siatkarzami – zaśmiał się szczerze.
- Będę już lecieć.
Na razie – cmoknęłam go w policzek i ruszyłam w stronę swojego auta. W czasie
drogi zadzwonił mój telefon. Włożyłam sobie słuchawkę bluetooth do ucha i
odebrałam.
- Hej, śliczna – usłyszałam głos Michała.
- Cześć, Miśku –
odparłam. – Jedziecie jeszcze?
- Nie, już w Kielcach jesteśmy. Właśnie sobie
siedzę w pokoju. Damian cię pozdrawia.
- Też go pozdrów –
zaśmiałam się.
- Jak się czujesz?
- Normalnie, a jak
się mam czuć?
- Tak pytam.
- Mówiłeś
chłopakom? – zapytałam.
- Nie. Nie wiedziałem, czy mogę.
- Możesz, możesz –
parsknęłam śmiechem. – Przecież ci nie zabraniam.
- Ciekawe, jak zareagują – zaśmiał się.
Słyszałam jakiś głos w oddali. – Zamknij
się, Mały. Potem ci powiem.
- Ciekawski
Damian? – spytałam z politowaniem.
- Jak zwykle. Ej, odwal się. No co mi
telefon wyrywasz, kretynie?!
Oho, zaczęli się kłócić. Ciekawa rozmowa się szykuje. Po
chwili słyszałam już w słuchawce Libero.
- Co wy za sekreciki macie? – zapytał
zbulwersowany. W tle usłyszałam Kubiaka, który się burzył. – Cicho siedź, Romeo. Z twoją Julią rozmawiam.
- A takie tam
tajemnice mamy – zaśmiałam się.
- No weź mi powiedz – jęczał.
- Możesz
pogratulować swojemu kumplowi, że w końcu zrobił coś, co ma ręce i nogi –
wyznałam. Zaniemówił na chwilę.
- Pierdolisz! – krzyknął w końcu.
- Nie pierdolę –
mruknęłam.
- O kurwa!
Jak zajebiście! No nie no. Kubiak, ty mendo, czemu nie mówiłeś, że ojcem
będziesz?!
W odpowiedzi usłyszał tylko śmiech mojego chłopaka. Sama
zrobiłam to samo.
- Dobra, oddaję ci przyszłego tatę. Pogruchajcie
sobie, gołąbeczki wy moje – cmoknął do telefonu.
- Ja pierdolę, on jest nienormalny –
usłyszałam rozbawiony głos przyjmującego.
- Zapewne to od
niego reszta się dowie, a nie od ciebie – stwierdziłam.
- Zapewne tak – westchnął. – A co tam, niech się cieszy, dziecko.
- Haha – parsknęłam. – W sumie ja też
przed chwilą już komuś powiedziałam.
- Komu? – zaciekawił się.
- Kacprowi. W
sumie, to nie planowałam tego, ale samo wyszło.
- A tak dokładniej? – ciekawski Michałek.
- Zrobiło mi się
na chwilę słabo i żeby nie wpadł w panikę, to mu wyjaśniłam, dlaczego.
- Znowu ci się słabo zrobiło? Umów się na tą
wizytę szybko. Może coś jest nie tak…
- Michał –
westchnęłam. – To jest normalne w czasie ciąży. Nie ma się czym martwić.
- Na pewno? Lepiej dmuchać na zimne..
- Kubiak,
oberwiesz, jak przyjedziesz – warknęłam. – Jak się masz tak zachowywać, to
zdążę cię zabić kilka razy podczas tych 9 miesięcy.
- Okej, okej, już się ogarniam. Muszę kończyć, kotek, bo ten kretyn zwołał
do pokoju cały skład – mruknął niezadowolony.
- Miłej rozmowy,
tatuśku – wyszczerzyłam się. Akurat w tym momencie dojechałam na swoje osiedle.
- Dzięki. Pa, skarbie – pożegnał się ze
mną i się rozłączył. Pokręciłam głową z politowaniem. W tym jastrzębskim to
wesoło mają. Ciekawa byłam reakcji siatkarzy. Niedawno Jaroszowi urodził się
syn, Dagmara Winiara w ciąży, a teraz Misiek będzie ojcem. Takie baby boom w
kadrze. Przyszła reprezentacja Polski nam rośnie, drodzy państwo! Gdy weszłam
do mieszkania, to poczułam wibrację mojego telefonu. Czego ten kretyn zapomniał? – przeszło mi przez myśl. Jednak był to
tylko SMS od Kacpra. Po jego przeczytaniu wbiło mnie w ziemię. Przepraszam, że pytam w taki sposób, ale
bałem się wprost. Czy to na pewno jest dziecko Michała? – przeczytał
cichutki głosik w mojej głowie. Nawet nie brałam pod uwagę, że ojcem mógłby być
ktoś inny. Ale fakt, faktem, przespałam się raz z Wolińskim i do dziś tego
żałuję. Rany, czemu to musi być takie skomplikowane? Już było tak dobrze, to musiało
się zawalić. To nie Kacper, na pewno nie. Ciągle powtarzałam sobie to zdanie w
myślach. Chyba przez jeden głupi błąd nie mogło się to stać? Tyle razy spałam z
Michałem i właśnie po tym jednym razem z przyjacielem mogłoby się począć moje
dziecko? To niemożliwe, na pewno nie.
____________________________
Uuuuu i znów mieszam. Powiało grozą :D Tak, nawet z dość stabilnej sytuacji zrobię skomplikowaną. Ktoś w komentarzu już rzucił pomysł, że ojcem może być Kacper. Nie wiedziałam, że w czyjejś głowoie, oprócz mojej chorej sie zrodzi taki pomysł.
Dzis ogłoszenia będą ciut dłuższe, a dokładniej - obrazkowe. Zerknęłam sobie z ciekawości w statystyki i ... NO KOCHAM WAS! Jesteście po prostu wspaniali :*
Gdy zakładałam tego bloga to w najoptymistyczniejszej wersji było ze 100 wyświetleń na dzień i jakieś 10 komentarzy po rozdziałem. Przeszliście samych siebie i za to wam ogromnie dziękuję. bez was nie pisałabym dalej i skończyła dużo wczesniej, jakie było założenie.
Przeglądając dalej zakamarki statystyk, znalazłam dość ciekawą tabeleczkę....
Nie sądziłam, że ktoś za granicą też przegląda bloga :O I to dość regularnie, bo to są statystyki z ostatnich kilku dni...Czy ktoś, kto przegląda blog za granicą mógłby się odezwać w komentarzu? Tak jakoś ciekawa jestem ^^
Pozdrawiam ;*
P.S.
Nawet kurde RPA tu jest :O
Pozdrawiam ;*
P.S.
Nawet kurde RPA tu jest :O
Nie wierzę że to dziecko Kacpra
OdpowiedzUsuńTo nie może być dziecko Kacpra, błagam no;c Nie rób im tego, nie rozwalaj im tej sielanki bo co oni Ci zrobili co?? Błagam, błagam i błagam, TO MA BYĆ DZIECKO MICHAŁA i koniec kropka ;o Inaczej się obraże;(((
OdpowiedzUsuńNo wez niech u ginekologa wyjdzie że to Miśkaaa :D
OdpowiedzUsuńRączki cię swedzą? Dziecko ma być Miśka ! Jak nie to ci łeb urwę i wyślę na Ukrainę.!
OdpowiedzUsuńKurwa czemu komplikujesz !!!! Niech ja dorwe tego Kacpra to mu jaja golymi rękoma powyrywam za to bzykanie zajętych pań hahahahaha. To jest na pewno Miska na bank :) hahahah Pozdrawiam Dooma :)
OdpowiedzUsuńNo nie :) Nie komplikuj im tego :d niech wyjdzie, że to dziecko Miśka :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ze tak dawno mnie tu nie było, ale już wszystko nadrobiłam :D
OdpowiedzUsuńNosz kurna musisz tak mieszać? Prawdę mówiąc uwielbiam "takie coś" ale w tym przypadku wolałabym jakby Kacper tego sms-a nie napisał... On nie może być ojcem! Po prostu nie może!!! :/
Pozdrawiam i czekam na następny :**
Szwecja sie odzywa! I jest totalnie zakochana w twoim blogu! ;) oby tak dalej! Cudowne opowiadanie :* mam nadzieje ze napiszesz jeszcze nie jed taki zwariowany wytwór :)
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie, nie, nie, NIE!!! To Michał jest ojcem! NA 10000% Nie Kacper! Ja sobie tego nie wyobrażam. Czy ty zawsze musisz tak komplikować sprawę? No na prawdę.
OdpowiedzUsuńZapraszam na 5 http://zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com/
Pozdrawiam ;**
Jestem i nadrobiłam :)
OdpowiedzUsuńGenialne rozdziały.Mam nadzieję ze to Michał jest ojcem bo jak nie to się załamię.
Czekam na kolejny.
Pozdrawiam ;*
No to jej teraz Kacper wątpliwości wzbudził...ale ojcem musi być Misiek, nie biorę innej opcji pod uwagę. Apeluję, NIE RÓB TEGO KUBIEMU! :D
OdpowiedzUsuńMusi być dziecko Michała, M U S I ! !
OdpowiedzUsuńAle jak to będzie dziecko Kacpra ?
Co wtedy zrobi Michał ?
Pozdrawiam i czekam na kolejny ;D
Nie, nie i jeszcze raz NIE! To ma być dziecko Michała, nie mieszaj, bo Cię dopadnę xdd :))
OdpowiedzUsuńNie no błagam Cię niech to będzie dziecko Michała ! Mam nadzieję ,że już na najbliższej wizycie u lekarza Blanka dowie się mniej więcej kiedy zaszła w ciążę u nie będzie musiała czekać w nerwach przez 9 miesięcy..
OdpowiedzUsuńA reakcja Damiana mnie rozwaliła :D No i Michał jaki dumny tatuś :P
Do kolejnego:*
Kiedy nowy? :D
OdpowiedzUsuńhej ! czytam w niemczech i to pewnie ja w dużej większości podbijam statystyki bo odwiedzam twój blog regularnie 2 razy dziennie :-) co do opowiadania jest świetne! czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg! pozdrawiam natalia
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział <3
OdpowiedzUsuńOby te przeczucia i pytanie od Kacpra nie okazało się prawdą... To mogłoby wiele skomplikować. Mam nadzieję, że to jednak będzie dziecko Michała.
Pozdrawiam :*
To musi być dziecko Miska...kurde nie rób im tego czekam z niecierpliwością na kolejny :)
OdpowiedzUsuńEj no proszę mi tutaj nie mieszać TO MA BYĆ MICHAŁA DZIECKO koniec kropka...rozdział jak zawsze świetny dodaj szybciutko nowy pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńBŁAGAM CIEBIE MA BYĆ TO DZIECKO MICHAŁA!
OdpowiedzUsuńnie wyobrażam sobie tego że ma być Kacpra.. no nie chyba się obrażę i znajdę ciebie!
Ma być Miśka i koniec
Czekam na kolejny do zobaczenia :)
Ja czytałam twojego bloga jak byłam w Wielkiej Bryranii i Francji więc może trochę wpłynęło to na statystyki :)
OdpowiedzUsuń+
NAWET O TYM NIE MYŚL.
KACPER? SERIO?! BŁAGAM CIĘ
O mamusiu, Blanka w ciąży! No ale kurde, Kacper ojcem? Jeden raz i już? Nie nie nie, nie komplikuj! Zobacz co się dzieje w komentarzach, stawiam 5 dych, że któraś z czytelniczek zaczęłaby Cię prześladować! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy ;*
[zakochana-para.blogspot.com]
Powiem tak, jak tylko potwierdziła się ciąża Blanki pomyślałam, że ojcem może być Kacper, ale... ale ja tego nie chcę, no. Ojcem dziecka musi być Michał! Ciekawe jak zareaguje na tą wiadomość, że ojcem może być Kacper, a nie on. Mam nadzieję, że się nie pokłócą, tylko będą cierpliwi, bo ja wierzę, że to dziecko Michała, bo nie może być inaczaj, no!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :D
Kuzwa no Blanka nawet niech lepiej nie mowi o tym sms-esie Michałowi przeciez to jest na pewno dziecko Miśka on juz sie ucieszył i nie możesz tego mu zabrać przecież on sie załamie no nierób tego... czekam na kolejny niech Blanka idzie do lekarza i wszystko sie wyjaśni pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńto musi być dziecko Michała !!!! a nie tego pieprzonego Kacpra . no właśnie misiek się załamie jak to nie będzie jego dziecko z reszta Blanka pewnie też :(
OdpowiedzUsuńPS.
zapraszam na dajsansemilosci.blogspot.com i na prolog mojego nowego opowiadania nienawiscrodzimilosc.blogspot.com
Kacper ojcem? Czy ja mam rzeczywiście wzrok? Panie okulisto, szykuj pan sprzęty, nadciągam!
OdpowiedzUsuńAle tak serio, to nie chcę małego Kacpra, chcę małego, grubego, pulchnego, kij wie jak określić otyłość Misia:((
Pieprz się Kacper, wypierdzielać od Blanusi:(