19.07.2014

Rozdział 115

Obudziłam się rano i byłam sama w łóżku. Przeciągnęłam się. No tak, Michał miał przecież jechać do Kielc tego dnia. Odwróciłam głowę w kierunku pustego miejsca, na którym spał siatkarz. Moją uwagę przykuło małe pudełeczko i jakaś karteczka. Podniosłam się, opierając głowę na ręce. Wzięłam najpierw świstek papieru i zaczęłam czytać pozostawioną wiadomość.

Wiem, że Mikołajki są dopiero jutro,
Ale wtedy będę w Kielcach.
To dla ciebie, kotek.
Kocham Cię,
Twój M.

Uśmiechnęłam się sama do siebie i otworzyłam pudełeczko. W środku był prześliczny wisiorek z zawieszką w kształcie serduszka. (link) Ja też miałam dla Miśka prezent, ale od początku planowałam dać mu po przyjeździe. Musiałam przyznać, że przyjmujący nieźle mnie zaskoczył. Od razu wzięłam komórkę i napisałam do niego wiadomość: Dziękuję, wisiorek jest wspaniały. Też cię kocham, Miśku ;*. Wstałam leniwie z łóżka i skierowałam się do kuchni. Od razu się cofnęłam i pobiegłam do łazienki. Ostatnio taki był właśnie mój rytuał. Teraz przynajmniej wiedziałam, czym były te moje mdłości spowodowane. Będąc w łazience od razu się umyłam i ogarnęłam. Skoczyłam do pokoju po ubrania, które na siebie włożyłam (link). Następnym krokiem było śniadanie. Teraz będę musiała się zdrowo odżywiać, bo już nie chodzi tylko o mnie, ale przede wszystkim o tą kruszynę pod moim sercem.
Przed wyjściem na uczelnię założyłam jeszcze mój prezent mikołajkowy i specjalnie odpięłam guzik od koszuli żeby było go widać. A co, trzeba się pochwalić. Wyszłam z mieszkania i zeszłam na dół, gdzie wsiadłam do swojego auta. Odjechałam w kierunku budynku, w którym studiowałam. Przed wejściem zauważyłam Kacpra. Zaczekał na mnie. Przywitałam się z nim buziakiem w policzek.
 - Pójdę od razu zanieść te zdjęcia. Zaczekasz? – powiedziałam, gdy byliśmy pod drzwiami od gabinetu wykładowcy. Kiwnął głową. Chciałam z Zielińskim załatwić od razu jeszcze jedną, ważną sprawę. Wzięłam głęboki oddech i weszłam, wcześniej oczywiście pukając.
 - Widzę, że już się lepiej czujesz – zaczął z uśmiechem, gdy mnie zobaczył.
 - Tak już jest dobrze – odparłam. – Przyniosłam zdjęcia. Mam nadzieję, że nie jest pan zły, że z opóźnieniem.
 - Nie, nie, spokojnie – uśmiechnął się. – Leć na zajęcia, zaraz przyjdę.
 - Mam jeszcze jedno pytanie do pana – powiedziałam poważnie. Zaciekawił się.
 - Więc zamieniam się w słuch.
 - Chciałabym od przyszłego semestru wziąć urlop dziekański – wyznałam. Był bardzo zaskoczony.
 - Coś się stało? Masz jakieś problemy? – dopytywał.
 - Nie o to chodzi. Po prostu… - nie mogłam się wysłowić. Westchnęłam. – Okazało się, że jestem w ciąży i w tym wypadku…
 - W takim razie moje gratulacje – uśmiechnął się i wstał z miejsca. – Nie ma żadnego problemu. Oczywiście wrócisz pod moje skrzydła po porodzie, tak?
 - Jasne, że tak – uśmiechnęłam się.
 - Załatwimy wszystkie formalności bardzo szybko. O nic się nie martw.
 - Mam do pana jeszcze jedną prośbę. Mógłby pan nikomu nic nie mówić?
 - Ależ oczywiście. Będę dyskretny – uśmiechnął się.
 - Bardzo dziękuję – odwzajemniłam gest.
 - Masz na siebie teraz uważać, Blanka – pogroził mi palcem.
 - Spokojnie, uważam – zaśmiałam się. Wyszłam z gabinetu.
 - Co tak długo? – zdziwił się Woliński.
 - Komentował zdjęcia – skłamałam. – Chodź na salę, ma zaraz przyjść.
 - Sorry, że wam wczoraj wieczorem przeszkodziłem – poruszył ten temat.
 - Przestań – machnęłam ręką. – To mi głupio. Nawet nie zauważyłam, że źle zapięłam te guziki.
 - Każdemu się zdarzy – puścił mi oczko. Weszliśmy do sali. Od razu zauważyłam promienny uśmiech Karoliny. Kacper odwzajemnił gest. Oho, czyżby się jednak coś kroiło? Strasznie bym chciała! Usiedliśmy na swoich miejscach. Przywitałam się z dziewczyną buziakiem w policzek. Woliński tak samo.
 - Jaki śliczny wisiorek! – zauważyła od razu Karola.
 - Dziękuję – odparłam z uśmiechem.
 - Gdzie kupiłaś? Muszę taki mieć!
 - Nie mam pojęcia – wzruszyłam ramionami. – Dostałam na mikołajki.
 - Ten Michał to ma świetny gust – zaśmiała się.
 - Zdarzy mu się – wyszczerzyłam się.
Musieliśmy przerwać tą rozmowę, bo przyszedł nasz wykładowca. Przeskoczyliśmy parę lat w przód, bo skończyliśmy fotografię analogową, a zajęliśmy się cyfrową. Pierwsze zajęcia – wybitni fotografowie. Nie nudziłam się. Ba, nawet notatki robiłam. Szalona ja. Naprawdę mi się temat spodobał. Aż się Kacper śmiał, jaka ze mnie pilna studentka. Wystawiłam mu język i zignorowałam inne zaczepki. Potem cham będzie chciał notatki, to mu nie dam. Przed kolokwium doceni moją pracę.
O godzinie 15 wyszliśmy z sali. Karolina się wyjątkowo bardzo spieszyła, bo na ogół to szła u boku Kacpra, jak długo tylko się dało. Się dziewczyna wkręciła, daję słowo. Tym razem jednak szłam korytarzem sama z Wolińskim. Rozmawialiśmy na temat zajęć. W pewnym momencie przytrzymałam się przyjaciela, bo zrobiło mi się słabo. Przestraszył się i przytrzymał mnie mocniej żebym nie upadła. Po chwili wszystko wróciło do normy, jak zwykle.
 - Co się dzieje? – spytał zmartwiony.
 - W porządku – uspokoiłam go. – To nic takiego.
 - Jak to nic? Normalnie ludzie prawie nie mdleją tak nagle – odparł oburzony.
 - Mi się tylko zrobiło słabo. Na to się nie umiera, Kacper – mruknęłam.
 - Jesteś chora, czy coś? – dopytywał. Westchnęłam zrezygnowana. Postanowiłam mu powiedzieć, bo i tak by się w końcu dowiedział.
 - Jestem w ciąży. Wczoraj się dowiedziałam – wyjaśniłam. Nieźle wbiło go w ziemię. Otworzył oczy ze zdziwienia.
 - W ciąży? Naprawdę? – pytał. Pokiwałam twierdząco głową. – A co ze studiami?
 - Wezmę dziekankę od przyszłego semestru. Nie będę przecież z brzuchem chodzić na zajęcia – oznajmiłam.
 - Kurde, nieźle mnie zaskoczyłaś. Nie wiem, co powiedzieć.
 - Ty jesteś zdziwiony? Wyobraź sobie, jaka ja byłam zdziwiona. W pierwszej chwili to miałam wrażenie, że to koniec świata – pokręciłam głową.
 - Michał wie?
 - Tak. Powiedziałam mu.
 - I jak?
 - Ucieszył się. W przeciwieństwie do mnie to zachował spokój. Ja zaczęłam panikować – zaśmiałam się cicho.
 - To w takim razie gratuluję i życzę szczęścia – przytulił mnie po przyjacielsku.
 - Dzięki – zaśmiałam się. – Wzięłabym cie na chrzestnego, ale wtedy Zibi by mnie zabił, wybacz.
 - Jasne, nie będę zadzierać z siatkarzami – zaśmiał się szczerze.
 - Będę już lecieć. Na razie – cmoknęłam go w policzek i ruszyłam w stronę swojego auta. W czasie drogi zadzwonił mój telefon. Włożyłam sobie słuchawkę bluetooth do ucha i odebrałam.
 - Hej, śliczna – usłyszałam głos Michała.
 - Cześć, Miśku – odparłam. – Jedziecie jeszcze?
 - Nie, już w Kielcach jesteśmy. Właśnie sobie siedzę w pokoju. Damian cię pozdrawia.
 - Też go pozdrów – zaśmiałam się.
 - Jak się czujesz?
 - Normalnie, a jak się mam czuć?
 - Tak pytam.
 - Mówiłeś chłopakom? – zapytałam.
 - Nie. Nie wiedziałem, czy mogę.
 - Możesz, możesz – parsknęłam śmiechem. – Przecież ci nie zabraniam.
 - Ciekawe, jak zareagują – zaśmiał się. Słyszałam jakiś głos w oddali. – Zamknij się, Mały. Potem ci powiem.
 - Ciekawski Damian? – spytałam z politowaniem.
 - Jak zwykle. Ej, odwal się. No co mi telefon wyrywasz, kretynie?!
Oho, zaczęli się kłócić. Ciekawa rozmowa się szykuje. Po chwili słyszałam już w słuchawce Libero.
 - Co wy za sekreciki macie? – zapytał zbulwersowany. W tle usłyszałam Kubiaka, który się burzył. – Cicho siedź, Romeo. Z twoją Julią rozmawiam.
 - A takie tam tajemnice mamy – zaśmiałam się.
 - No weź mi powiedz – jęczał.
 - Możesz pogratulować swojemu kumplowi, że w końcu zrobił coś, co ma ręce i nogi – wyznałam. Zaniemówił na chwilę.
 - Pierdolisz! – krzyknął w końcu.
 - Nie pierdolę – mruknęłam.
 - O kurwa! Jak zajebiście! No nie no. Kubiak, ty mendo, czemu nie mówiłeś, że ojcem będziesz?!
W odpowiedzi usłyszał tylko śmiech mojego chłopaka. Sama zrobiłam to samo.
 - Dobra, oddaję ci przyszłego tatę. Pogruchajcie sobie, gołąbeczki wy moje – cmoknął do telefonu.
 - Ja pierdolę, on jest nienormalny – usłyszałam rozbawiony głos przyjmującego.
 - Zapewne to od niego reszta się dowie, a nie od ciebie – stwierdziłam.
 - Zapewne tak – westchnął. – A co tam, niech się cieszy, dziecko.
 - Haha – parsknęłam. – W sumie ja też przed chwilą już komuś powiedziałam.
 - Komu? – zaciekawił się.
 - Kacprowi. W sumie, to nie planowałam tego, ale samo wyszło.
 - A tak dokładniej? – ciekawski Michałek.
 - Zrobiło mi się na chwilę słabo i żeby nie wpadł w panikę, to mu wyjaśniłam, dlaczego.
 - Znowu ci się słabo zrobiło? Umów się na tą wizytę szybko. Może coś jest nie tak
 - Michał – westchnęłam. – To jest normalne w czasie ciąży. Nie ma się czym martwić.
 - Na pewno? Lepiej dmuchać na zimne..
 - Kubiak, oberwiesz, jak przyjedziesz – warknęłam. – Jak się masz tak zachowywać, to zdążę cię zabić kilka razy podczas tych 9 miesięcy.
 - Okej, okej, już się ogarniam. Muszę kończyć, kotek, bo ten kretyn zwołał do pokoju cały skład – mruknął niezadowolony.
 - Miłej rozmowy, tatuśku – wyszczerzyłam się. Akurat w tym momencie dojechałam na swoje osiedle.

 - Dzięki. Pa, skarbie – pożegnał się ze mną i się rozłączył. Pokręciłam głową z politowaniem. W tym jastrzębskim to wesoło mają. Ciekawa byłam reakcji siatkarzy. Niedawno Jaroszowi urodził się syn, Dagmara Winiara w ciąży, a teraz Misiek będzie ojcem. Takie baby boom w kadrze. Przyszła reprezentacja Polski nam rośnie, drodzy państwo! Gdy weszłam do mieszkania, to poczułam wibrację mojego telefonu. Czego ten kretyn zapomniał? – przeszło mi przez myśl. Jednak był to tylko SMS od Kacpra. Po jego przeczytaniu wbiło mnie w ziemię. Przepraszam, że pytam w taki sposób, ale bałem się wprost. Czy to na pewno jest dziecko Michała? – przeczytał cichutki głosik w mojej głowie. Nawet nie brałam pod uwagę, że ojcem mógłby być ktoś inny. Ale fakt, faktem, przespałam się raz z Wolińskim i do dziś tego żałuję. Rany, czemu to musi być takie skomplikowane? Już było tak dobrze, to musiało się zawalić. To nie Kacper, na pewno nie. Ciągle powtarzałam sobie to zdanie w myślach. Chyba przez jeden głupi błąd nie mogło się to stać? Tyle razy spałam z Michałem i właśnie po tym jednym razem z przyjacielem mogłoby się począć moje dziecko? To niemożliwe, na pewno nie.

____________________________

Uuuuu i znów mieszam. Powiało grozą :D Tak, nawet z dość stabilnej sytuacji zrobię skomplikowaną. Ktoś w komentarzu już rzucił pomysł, że ojcem może być Kacper. Nie wiedziałam, że w czyjejś głowoie, oprócz mojej chorej sie zrodzi taki pomysł. 
Dzis ogłoszenia będą ciut dłuższe, a dokładniej - obrazkowe. Zerknęłam sobie z ciekawości w statystyki i ... NO KOCHAM WAS! Jesteście po prostu wspaniali :*

Gdy zakładałam tego bloga to w najoptymistyczniejszej wersji było ze 100 wyświetleń na dzień i jakieś 10 komentarzy po rozdziałem. Przeszliście samych siebie i za to wam ogromnie dziękuję. bez was nie pisałabym dalej i skończyła dużo wczesniej, jakie było założenie.
Przeglądając dalej zakamarki statystyk, znalazłam dość ciekawą tabeleczkę....

Nie sądziłam, że ktoś za granicą też przegląda bloga :O I to dość regularnie, bo to są statystyki z ostatnich kilku dni...Czy ktoś, kto przegląda blog za granicą mógłby się odezwać w komentarzu? Tak jakoś ciekawa jestem ^^
Pozdrawiam ;*

P.S.
Nawet kurde RPA tu jest :O

26 komentarzy:

  1. Nie wierzę że to dziecko Kacpra

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie może być dziecko Kacpra, błagam no;c Nie rób im tego, nie rozwalaj im tej sielanki bo co oni Ci zrobili co?? Błagam, błagam i błagam, TO MA BYĆ DZIECKO MICHAŁA i koniec kropka ;o Inaczej się obraże;(((

    OdpowiedzUsuń
  3. No wez niech u ginekologa wyjdzie że to Miśkaaa :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rączki cię swedzą? Dziecko ma być Miśka ! Jak nie to ci łeb urwę i wyślę na Ukrainę.!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurwa czemu komplikujesz !!!! Niech ja dorwe tego Kacpra to mu jaja golymi rękoma powyrywam za to bzykanie zajętych pań hahahahaha. To jest na pewno Miska na bank :) hahahah Pozdrawiam Dooma :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie :) Nie komplikuj im tego :d niech wyjdzie, że to dziecko Miśka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, ze tak dawno mnie tu nie było, ale już wszystko nadrobiłam :D
    Nosz kurna musisz tak mieszać? Prawdę mówiąc uwielbiam "takie coś" ale w tym przypadku wolałabym jakby Kacper tego sms-a nie napisał... On nie może być ojcem! Po prostu nie może!!! :/
    Pozdrawiam i czekam na następny :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Szwecja sie odzywa! I jest totalnie zakochana w twoim blogu! ;) oby tak dalej! Cudowne opowiadanie :* mam nadzieje ze napiszesz jeszcze nie jed taki zwariowany wytwór :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie, nie, nie, nie, nie, NIE!!! To Michał jest ojcem! NA 10000% Nie Kacper! Ja sobie tego nie wyobrażam. Czy ty zawsze musisz tak komplikować sprawę? No na prawdę.
    Zapraszam na 5 http://zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem i nadrobiłam :)
    Genialne rozdziały.Mam nadzieję ze to Michał jest ojcem bo jak nie to się załamię.
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. No to jej teraz Kacper wątpliwości wzbudził...ale ojcem musi być Misiek, nie biorę innej opcji pod uwagę. Apeluję, NIE RÓB TEGO KUBIEMU! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Musi być dziecko Michała, M U S I ! !
    Ale jak to będzie dziecko Kacpra ?
    Co wtedy zrobi Michał ?
    Pozdrawiam i czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie, nie i jeszcze raz NIE! To ma być dziecko Michała, nie mieszaj, bo Cię dopadnę xdd :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie no błagam Cię niech to będzie dziecko Michała ! Mam nadzieję ,że już na najbliższej wizycie u lekarza Blanka dowie się mniej więcej kiedy zaszła w ciążę u nie będzie musiała czekać w nerwach przez 9 miesięcy..
    A reakcja Damiana mnie rozwaliła :D No i Michał jaki dumny tatuś :P
    Do kolejnego:*

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy nowy? :D

    OdpowiedzUsuń
  16. hej ! czytam w niemczech i to pewnie ja w dużej większości podbijam statystyki bo odwiedzam twój blog regularnie 2 razy dziennie :-) co do opowiadania jest świetne! czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg! pozdrawiam natalia

    OdpowiedzUsuń
  17. Genialny rozdział <3
    Oby te przeczucia i pytanie od Kacpra nie okazało się prawdą... To mogłoby wiele skomplikować. Mam nadzieję, że to jednak będzie dziecko Michała.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  18. To musi być dziecko Miska...kurde nie rób im tego czekam z niecierpliwością na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ej no proszę mi tutaj nie mieszać TO MA BYĆ MICHAŁA DZIECKO koniec kropka...rozdział jak zawsze świetny dodaj szybciutko nowy pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  20. BŁAGAM CIEBIE MA BYĆ TO DZIECKO MICHAŁA!
    nie wyobrażam sobie tego że ma być Kacpra.. no nie chyba się obrażę i znajdę ciebie!
    Ma być Miśka i koniec
    Czekam na kolejny do zobaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja czytałam twojego bloga jak byłam w Wielkiej Bryranii i Francji więc może trochę wpłynęło to na statystyki :)
    +
    NAWET O TYM NIE MYŚL.
    KACPER? SERIO?! BŁAGAM CIĘ

    OdpowiedzUsuń
  22. O mamusiu, Blanka w ciąży! No ale kurde, Kacper ojcem? Jeden raz i już? Nie nie nie, nie komplikuj! Zobacz co się dzieje w komentarzach, stawiam 5 dych, że któraś z czytelniczek zaczęłaby Cię prześladować! :D
    Czekam na nowy ;*
    [zakochana-para.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  23. Powiem tak, jak tylko potwierdziła się ciąża Blanki pomyślałam, że ojcem może być Kacper, ale... ale ja tego nie chcę, no. Ojcem dziecka musi być Michał! Ciekawe jak zareaguje na tą wiadomość, że ojcem może być Kacper, a nie on. Mam nadzieję, że się nie pokłócą, tylko będą cierpliwi, bo ja wierzę, że to dziecko Michała, bo nie może być inaczaj, no!
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Kuzwa no Blanka nawet niech lepiej nie mowi o tym sms-esie Michałowi przeciez to jest na pewno dziecko Miśka on juz sie ucieszył i nie możesz tego mu zabrać przecież on sie załamie no nierób tego... czekam na kolejny niech Blanka idzie do lekarza i wszystko sie wyjaśni pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  25. to musi być dziecko Michała !!!! a nie tego pieprzonego Kacpra . no właśnie misiek się załamie jak to nie będzie jego dziecko z reszta Blanka pewnie też :(
    PS.
    zapraszam na dajsansemilosci.blogspot.com i na prolog mojego nowego opowiadania nienawiscrodzimilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Kacper ojcem? Czy ja mam rzeczywiście wzrok? Panie okulisto, szykuj pan sprzęty, nadciągam!
    Ale tak serio, to nie chcę małego Kacpra, chcę małego, grubego, pulchnego, kij wie jak określić otyłość Misia:((
    Pieprz się Kacper, wypierdzielać od Blanusi:(

    OdpowiedzUsuń