17.07.2014

Rozdział 114

Środa. Wstaję rano i jak zwykle woje pierwsze kroki kieruję do łazienki, gdzie wymiotuję. Kompletnie nie wiem, co mi jest, ale boję się odwiedzić mojego lekarza. Wczoraj wróciła Dagmara z Wielunia. Po rozmowie z nią na temat Ani zaczęłam coś sobie uświadamiać. Pędem poleciałam do siebie w celu odszukania pewnej rzeczy. W końcu znalazłam notesik i drżącymi rękami go otworzyłam. Przełknęłam głośno ślinę i rzuciłam przedmiot na podłogę. Cała roztrzęsiona ruszyłam do pokoju blondynek, które właśnie się budziły.
 - A ty spać nie możesz czy, co? – mruknęła Sylwia.
 - 3 tygodnie – wyszeptałam. Spojrzały na mnie zdezorientowane.
 - Ale co 3 tygodnie? – zapytała Daga.
 - Spóźnia mi się.
Oparłam się o ścianę i zjechałam do pozycji siedzącej. Schowałam twarz w dłonie. Blondynki od razu się przy mnie znalazły.
 - Ale dobrze policzyłaś?
 - Tak, dobrze – wybełkotałam. – W dodatku jak mi opowiedziałaś, o objawach Anki to sobie połączyłam pewne fakty. Ja pierdolę, jestem w ciąży..
 - Spokojnie, nie masz pewności – starały się mnie uspokoić, ale szczerze to nic mi to nie dawało.
 - Musisz zrobić test – stwierdziła Sylwia. – Iść ci go kupić teraz?
Kiwnęłam twierdząco głową. Dziewczyny pomogły mi wstać i zaprowadziły mnie do kuchni. Dagmara zaczęła robić śniadanie, a Sylwia poszła się ogarnąć do łazienki. Potem ubrała kurtkę i wyszła z mieszkania.
 - Masz, zjedz – powiedziała Zając, podając mi talerz z kanapkami. Odsunęłam go od siebie.
 - Nic nie przełknę.
 - Musisz coś zjeść – westchnęła. Wpatrywałam się w jedzenie dobre kilka minut. Woźniak wróciła po chwili z reklamóweczką z apteki. Podała mi ją.
 - Idź je zrób – powiedziała.
 - Boję się – szepnęłam, spuszczając wzrok. W końcu jednak znalazłam odrobinę odwagi i wzięłam pakunek. W łazience wypakowałam wszystkie testy z opakowań. Na każdy odrobinę nasikałam i położyłam wszystkie na pralce. Odczekałam te 10 minut i zawahałam się. Wyszłam z pomieszczenia. Na korytarzu czekały już na mnie przyjaciółki.
 - I? – zapytały.
 - Nie miałam odwagi zobaczyć. Wy to zróbcie – usiadłam na podłodze, podciągając kolana pod brodę. Blondynki spojrzały po sobie i w końcu Dagmara poszła zobaczyć, co z tymi wynikami. To były najgorsze sekundy w moim życiu. W końcu wyszła. Popatrzyłyśmy na nią wyczekująco.
 - Wszystkie pozytywne – odparła cicho. Nic nie odpowiedziałam, tylko wybuchłam płaczem. Nie byłam gotowa na dziecko. Miałam studia i w dodatku brak stałego zatrudnienia.
 - Blanuś, wszystko będzie dobrze – przytuliły mnie.
 - Ale jak to się mogło stać? – pytałam samą siebie.
 - To nie jest koniec świata.
 - Chcę pobyć trochę sama.
Wstałam z miejsca i cała roztrzęsiona ruszyłam do swojego pokoju. Przeleżałam tak cały dzień. Ktoś intensywnie się do mnie dobijał, ale nie odbierałam telefonu. Byłam jakby w jakimś letargu. Byłam pewna, że nie mogę dokonać aborcji i zabić tego dziecka, bo to przecież jest człowiek. Bałam się jednak, jak to teraz będzie. Co zrobi Michał? A jeśli mnie zostawi? Nie poradzę sobie sama. Ba, ja nie wiem, czy w ogóle sobie poradzę. Dziecko to wielka odpowiedzialność. Nie jest zabawką i gdy płacze, to nie można go po prostu wyłączyć. To, że byłam dorosła, nie oznaczało że od razu jestem gotowa na zakładanie rodziny. Ale co się stało, to się nie odstanie. Za kilka miesięcy pojawi się mała istota, dla której stanę się całym światem. Cholernie się bałam.
Po południu ktoś przyszedł, ale nie interesowało mnie kim był ten gość. Dziewczyny z kimś rozmawiały. Po chwili usłyszałam, jak drzwi od pokoju się otworzyły.
 - Leży tak cały dzień – powiedziała Daga. Oho, już wiedziałam, kogo to przywiało.
 - Skarbie, co się dzieje? – zapytał Michał. Podniosłam się z miejsca.
 - Po co go tu wpuściłyście?! – warknęłam. – Mówiłam, że chcę być sama. Idźcie sobie!
Ponownie wybuchłam płaczem, wtulając się w poduszkę. Siatkarz nie posłuchał mnie i usiadł obok. Chciał mnie przytulić, ale próbowałam się wyrwać. W końcu się poddałam i wtuliłam w niego.
 - Ciii – gładził mnie czule po plecach. Po chwili zaczęłam się uspokajać.
 - Opowiesz, co się stało? – zapytał spokojnie. Wstałam gwałtownie z miejsca i podeszłam do szuflady, z której wyciągnęłam testy ciążowe. Rzuciłam je na łóżko.
 - To się stało – powiedziałam i szybko pobiegłam do łazienki. Po chwili Michał zaczął się dobijać do drzwi.
 - Blanka, otwórz, pogadajmy – mówił.
Milczałam i tępo wpatrywałam się w ścianę.
 - Jak nie otworzysz to wyważę te drzwi – warknął. Westchnęłam i wstałam. Czas się z tym zmierzyć. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na niego zaszklonymi oczami. Przytulił mnie mocno natychmiast.
 - Nie płacz, kotek – wyszeptał mi do ucha.
 - Ale..nie…umiem… - mówiłam przez łzy.
 - Damy radę.
 - Nie planowaliśmy tego…
 - Nie wszystko da się wżyciu zaplanować – pocałował mnie w czubek głowy.
 - Dziecko się na ogół planuje – mruknęłam.
 - Blanka, stało się i już. Przecież wiesz, że cię nie zostawię.
Milczałam.
 - Wiesz, prawda? – odsunął się i spojrzał na mnie wymownie. – Ty chyba nie myślisz, że cię zostawię? Blanka, popatrz na mnie.
Uniósł mój podbródek do góry żebym spojrzała w jego oczy. Widziałam w jego niebieskich tęczówkach rozczarowanie. Zabolało go to.
 - Nie mówisz poważnie, prawda?
 - Nic nie powiedziałam przecież – oznajmiłam cicho.
 - Jak mogłaś pomyśleć, że cię zostawię? Przecież na każdym kroku powtarzam, jak cholernie jesteś dla mnie ważna.
 - Przestraszyłam się – szepnęłam i spuściłam wzrok.
 - Ja wiem, że spieprzyłem sprawę przez Kamilę, ale naprawdę nigdy cię już nie zostawię – pogładził mój policzek. – Poradzimy sobie.
 - Boję się – oczy mi się zaszkliły.
 - Przecież nie jesteś sama – przytulił mnie mocno.
 - Mogę wam na chwilę przeszkodzić? – zza ściany wychyliła się Sylwia. Oderwaliśmy się od siebie. Otarłam mokre policzki.
 - Tak? – spytałam.
 - Zrobiłyśmy coś do jedzenia, bo od rana nic nie zjadłaś. Chodź, zjedz – poprosiła.
 - Nie jadłaś nic? Zwariowałaś?! – oburzył się Michał. Wziął mnie za rękę i zaprowadził do kuchni, gdzie usadowił na krześle. Po chwili przede mną stanął talerz ryżu z warzywami.
 - Wcinaj – uśmiechnęła się Daga. – A teraz lecę do Hubiego.
 - A ja ten… wyjść muszę – wybełkotała Sylwia i również wyszła. I tak wiedziałam, że po prostu chciały nas zostawić samych.
 - Przynajmniej teraz mam pewność, że nie jesteś na nic chora – zaśmiał się cicho siatkarz.
 - Muszę zadzwonić i umówić się na wizytę do lekarza – odparłam, wkładając sobie widelec do ust.
 - Mogę iść z tobą? – zapytał trochę niepewnie.
 - A chcesz?
 - Głupio się pytasz – złapał moją ręką i zaczął ją gładzić kciukiem. Uśmiechnęłam się do niego. Widząc jego reakcje, to od razu humor mi się poprawiał. Dalej się tego wszystkiego trochę bałam, ale przynajmniej nie miałam już tych wątpliwości. Michał chciał być wciąż ze mną i wychowywać dziecko. W sumie czasami sobie myślałam, jak to będzie w przyszłości, czy założymy rodzinę, będziemy mieć dzieci. Nie sądziłam, że nadejdzie to tak szybko i niespodziewanie.

Siedziałam na kanapie, wtulona w Michała. W telewizji leciał jakiś film, ale my zajęci byliśmy rozmową. Było mi tak ciepło w środku, gdy siatkarz gładził mój płaski jeszcze brzuch.
 - Boję się reakcji taty – westchnęłam. – I twoich rodziców.
 - Nimi się nie przejmuj – pocałował mnie w czoło. – Ucieszą się.
 - Taa – mruknęłam. Jakoś ciężko było mi w to uwierzyć. – Wyjdę na kompletnie nieodpowiedzialną dziewczynę, która chce cię po prostu zatrzymać przy sobie za pomocą dziecka.
 - Ja pierdole, jaką ty masz chorą wyobraźnię – jęknął.
 - No dzięki – warknęłam. – Myślę realistycznie.
 - Nie, myślisz histerycznie.
 - A ty czemu jesteś taki spokojny, co? – spojrzałam na niego.
 - Bo mnie opinia rodziców nie interesuje – wzruszył ramionami. – Stało się i to my jesteśmy za to odpowiedzialni. My się będziemy zajmować tym dzieckiem, a nie oni.
 - Nie chcę mieć z nikim konfliktu – westchnęłam i ponownie wtuliłam się w jego silne ramiona.
 - Konflikt, skarbie, to ty masz tylko ze mną – zaśmiał się i cmoknął mnie w skroń.
Uśmiechnęłam się promiennie. Zaczynałam wierzyć, że może jednak będzie faktycznie dobrze i Michał ma rację. Zawsze byłam taka optymistką, a tu nagle kolejny raz okazuje się, że jednak nie. Musiałam zaufać Miśkowi.
 - Jak sądzisz, chłopiec, czy dziewczynka – zamyślił się, a ja parsknęłam śmiechem.
 - Za wcześnie jeszcze, żeby o tym myśleć – pokręciłam głową.
 - Ja tam chcę chłopca – wyszczerzył się. – Wszyscy moi kumple mają synów, więc ja nie mogę być gorszy!
 - Przepraszam bardzo, a kobieta to jakaś gorsza płeć jest? – skrzyżowałam ręce na ramionach.
 - Nie, nie, źle mnie zrozumiałaś – zaczął się tłumaczyć.
 - Bardzo dobrze cie zrozumiałam. Będzie dziewczynka i koniec!
 - Uwielbiam cię taką wkurwioną – wpił się w moje wargi. Uderzyłam go w ramię.
 - Spierdalaj, Kubiak.
 - Maluchu, zatkaj uszy, bo teraz mamusia z tatusiem będą troszeczkę niegrzeczni – powiedział do mojego brzucha, a potem zaczął mi odpinać koszulę.
 - Demoralizujemy jeszcze nienarodzone dziecko – pokręciłam głową ze śmiechem.
 - Zahartuje się – puścił mi oczko, a następnie przyssał ponownie do moich ust. Oczywiście nie pozostałam mu dłużna i zabierałam się za odpinanie jego paska od spodni. Niestety jak to zwykle bywa, ktoś musiał nam przeszkodzić. Siatkarz zaklął pod nosem, a ja niechętnie się od niego oderwałam. Poprawiłam ubranie i zapięłam guziki. Otworzyłam drzwi. Przed nimi stał Kacper. Zdziwiła mnie jego wizyta. Miałam tylko nadzieję, że znowu się nie upił.
 - Hej, co ty tu robisz? – zaczęłam zdziwiona.
 - Nie odbierałaś telefonu i nie było cię na zajęciach, więc się zmartwiłem – przyznał. – Ale chyba cała jesteś.
 - Tak, tak, już wszystko w porządku. Trochę się źle czułam – powiedziałam, nie wdając się za bardzo w szczegóły.
 - Dziś trzeba było oddać te zdjęcia, a ciebie nie było, nie odbierałaś, więc pomyślałem, ze wpadnę i spytam, czy jutro będziesz, bo jak nie to ja mogę te twoje prace zabrać – wyglądał trochę na zakłopotanego. Czyżby wyczuł, że nie jestem sama?
 - Jutro już idę na zajęcia. Zieliński był zły? – skrzywiłam się.
 - Nie. Wymyśliłem mu na szybko, że jesteś chora, czy coś – uśmiechnął się.
 - Wielkie dzięki, tyłek mi uratowałeś – odetchnęłam z ulgą.
 - Więc do zobaczenia na zajęciach. Nie będę wam już przeszkadzał – puścił mi oczko i poszedł. Byłam strasznie zdezorientowana. Odwróciłam się, ale Michała za mną nie było. Wzruszyłam ramionami i zamknęłam drzwi. Wróciłam do salonu.
 - Słyszałeś go? – zaczęłam od progu. Kubiak spojrzał na mnie i zaczął się śmiać. – Ej, o co wam chodzi?
 - Krzywo guzki zapięłaś – wyszczerzył się, a ja spojrzałam na swoją koszulę. Fuck, faktycznie były krzywo zapięte. No i wyszłam właśnie na osobę, która odpuszcza sobie ważne zajęcia żeby zabawić się w łóżku ze swoim chłopakiem.

 - A teraz już chodź, bo się niecierpliwię – wymruczał i pociągnął mnie za rękę, więc wylądowałam na nim. 

___________________________

Ehh, wszystko zbyt oczywiście opisałam i nie ma niespodzianki ;C Ale sądziłam, ze niektórzy się jednak nabiorą, że to moze być choroba. ;C
Dziękuję wam za te ponad 160 tysięcy wyświetleń :*

27 komentarzy:

  1. O rajuśku jaki słodki rozdział ^^ jeju jakie to jest urocze <3 bd dziewczynka ! ;) jak dotąd to mój ulubiony rozdział ^^ aż dostałam przypływ weny ;*
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. no to teraz niech Blanka zapitala do lekarza, który poświadczy na 100% ciążę:) i będzie mały Kubiaczek;) Michał jest taki kochany (nie chcę zapeszać bo po nim wszystkiego można się spodziewać:P) jego reakcja pokazała, że na prawdę Blankę kocha i jest gotowy założyć z nią rodzinę:D słodko:D:D:D

    pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
    zraniona-dusza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu mega rozdział!
    No kocham cię po prostu <3
    Czekam na kolejną część jnsdjna jab s nie mogę się już doczekać!
    Super <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli ciąż!
    Taaaaaaak!
    Będzie mały Kubiaczek!
    Rozdział jak zawsze świetny.
    Pozdrawiam i czekam na następny.
    ;*****

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział :D
    Ale słodko ;o <3 Michał potwierdził, że na prawdę kocha Blankę i jest gotowy aby założyć z nią rodzinę ;)
    Zapraszam na http://moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com/2014/07/dwadziescia-jeden.html
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. No taka reakcja Michała mi się podoba :) Przecież dziecko samo się nie zrobiło. Pokazał, że naprawdę ją kocha.

    OdpowiedzUsuń
  7. ha! wiedziałam, że będzie mały Kubiaczek <3 czekam na kolejny świetny rozdział :) K.

    OdpowiedzUsuń
  8. Michał przez swoja reakcje pokazał że bardzo kocha Blankę i że zależy mu na dziecku i Blance. czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba mi się reakcja Kubiaka, cieszę się, że nawet przez myśl mu nie przeszło żeby ją zostawić. Wiadomo, nie planowali dziecka, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mały KUUUUUUBIACZEK <333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  11. PROSZĘ CIĘ ŻEBY TO BYŁO DZIECKO MICHAŁA A NIE CZASEM KACPRA!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział - meeeega <3
    Tak myślałam, że Blanka jest w ciąży.
    Czekam na kolejny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. O jak słodko :) Już nie mogę się doczekać wspólnej wizyty u lekarza
    Mam tylko nadzieję ,że to dziecko Michała i że Blanka nie poroni czy coś...
    Do kolejnego :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny rozdział czekam z niecierpliwością na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  15. aaaaaaaaaaaaa bedzie mala dzidzia *.* kurde no jak fajowo. Tomka nie ma a dzidzia niech rosnie a oni niech sa szczesliwi :* zapraszam tez do mnie i czekam na next
    kisses

    OdpowiedzUsuń
  16. No i bedzie mały Kubaiczek juz nie mogę sie doczekać ...Blanka w ciąży pewnie bedziała miała niezłe humorki czekam na kolejny pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział :) Widać jak bardzo Michał kocha Blankę :)
    Kinia

    OdpowiedzUsuń
  18. Super;) my dziekujemy za tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  19. Hyhym :p. Guziki krzywo zapiete dobre xd maly kubiaczek xd do nastepnego :p

    OdpowiedzUsuń
  20. kurde mac pisałam 20 minut komentarz i ciul się usunął . o mamusiu jaki Zajebisty blog . Blanka w ciąży <3<3 mam nadzieję że sprawdzą się z Michałem w roli rozdzicow . cieszę się że do siebie wrócili . Jak się rozstali to się normalnie Poryczalam , przy nie których rozdziałach też ryczlam ale większość ze śmiechu . przeczytałam całego twojego bloga , trochę dużo mi to zajęło bo prawie cały wczorajszy dzień do 23 bo stwierdzilam że mi się spać chce . Obudzilam się o 3 i do 6 mi zeszło więc potem zaczęłam pisać koma który się usunął . Miałam ochotę cię udusic jak michał i Blanka się rozstali , a jego to normalnie powiesić za jaja . Dobrze że Blanka dała mu druga szsnse. Miałam nadzieję że pobawi się znowu w sfatke żeby Karolina i Konrad byli razem . wrócił Tomek , idiota . jak to jest możliwe żeudało mu się uciec ? mam nadzieję że teraz zniknie z ich życia . w którymś tam rozdziale wpriwadzilas nową bohaterkę , kuzynke Kubiaka . tak się teraz zastanawiam czy ten cały Karol i Tomek nie są jakoś spokrewnieni ? obydwoje uważają że zdrada to nic takiego . miałam nadzieję że Blanka znowu pobawi się w sfatke i pozna Daniela z osiemnastolatka . A właśnie prxypomnialam sobie o Monice , jaka z niej suka to masakra , z reszta Kamila nie lepsza , niby taka miła na początku dla Blanki była a potem rozwalila ich związek co nie ludało się Monice . jeśli chodzi o siostrę Dagi to mam nadzieję że sobie poradzi lub okaże się że nie była w ciąży . cieszę się że blondynkom układa się w związkach , chciaż współczuję Sylwi że jej chłopak mieszka tak daleko . Olga wygadana jak Blanka , to chyba u nich rodzinne .zastanawiam się czy Asia wkońcu przeprowadziła się do Bartmana czy nie bo albo coś pominelam albo nie napisalas . zastanawiam się czy czegoś nie pominelam ale to najwyżej dopisze jak sobie przypomnę . ale litania mi z tego wyszła o mamo ! sorki . dobra kończę pisać i mam nadzieję że cię nie zanudzilam czy coś i czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja w ostatnich rozdziałach nie byłam pewna czy na pewno Blanka jest w ciąży, bo znając ciebie to mogło się różnie potoczyć.
    No i teraz szczęśliwa rodzinka będzie. Przepraszam ma być bo ty lubisz dużo mieszać.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedy nowy? :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeju płaczę <3. Ja od kilku ( lub kilkunastu) rozdziałów pisałam, żeby Blaneczka w ciąży była, a jak doszły te objawy to już na 100 % wiedziałam, że będzie mały Kubiaczek :D. Jejku jak fajnie :D. Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów. Teraz to dopiero się rozkręci ^^. Mam nadzieję, że będzie już wszystko w porządku, rodzice obydwojga zrozumieją wszystko i takie tam hahahahah :P. Pisz szybciutko nowy, bo mnie ciekawi co dalej :D. Pozdrawiam Dooma :).
    PS. U mnie pojawił się nowy rozdział :). Zapraszam :).

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak ja się cieszę że to ciąża...teraz to dopiero będzie się działo już nie mogę doczekać sie tego co się wydarzy...Blanka i Michał będą świetnymi rodzicami do nastepnego....Prosze dodaj szybko nowy

    OdpowiedzUsuń
  25. Ochy, achy i echy! Od początku domyślałam się, że to jest, że to musi być ciąża! Wredna, ruda Blaneczka + hormony = yyy pobity Misiu?
    Nie no, jaram się jak moja mama bananami!
    Będzie mały Kubiaczek, proszę państwa, robimy melanż! nananana

    OdpowiedzUsuń
  26. Fajnie, że Blanka będzie mamą😁😁😁

    OdpowiedzUsuń