Resztę czwartkowego popołudnia spędziłam w Żorach, w
mieszkaniu Michała. Przygotowaliśmy wspólnie kolację i o dziwo Kubiak robił
więcej niż zwykle. Już się nie wykręcał tekstem: ‘Lepiej nie, bo jeszcze
zepsuję i się potrujemy’’. Widzę pozytywną zmianę w tym człowieku. Więc oto
owocem naszej pracy stała się lasagne. Mmm, wyszła świetnie!
- Idealny z nas
kucharski duet – wyszczerzył się Dziku, kończąc swoją porcję.
- Jak zwykle ja
odwaliłam najwięcej roboty, ale wyjątkowo dziś się nie obijałeś, więc muszę cię
pochwalić – puściłam mu oczko.
- Liczę na nagrodę
– poruszył znacząco brwiami.
- Okej, pozmywam
naczynia – wywróciłam oczami. Uwielbiałam się z nim droczyć.
- Mam zmywarkę
przecież – westchnął. – O inną nagrodę mi chodziło.
- Zobaczymy, czy
będziesz grzeczny przez resztę wieczoru – posłałam mu buziaka w powietrzu. Siatkarz
już prawie kończył jeść, a ja byłam w połowie. Wow, on to strasznie dużo tego
pokarmu wchłania. Tyle, że on spala to na siłowni, a ja? Opieprzając się na
kanapie przed telewizorem chyba nie schudnę. Nagle przy kolejnym kęsie dania
zrobiło mi się niedobrze. Szybko wstałam i pobiegłam do łazienki, gdzie
zwymiotowałam. Michał dobijał się do drzwi, które zdążyłam zatrzasnąć.
Spuściłam wodę w toalecie i podeszłam do zlewu żeby się umyć. Zatrułam się, czy
co? Wczoraj po winie, dzisiaj po zapiekance. Jak mam jakieś paskudztwo w sobie,
czy inne tasiemce to chyba umrę. To okropne mieć jakiegoś robala w brzuchu!
Wyszłam z pomieszczenia i od razu zobaczyłam zmartwioną twarz przyjmującego.
- Co się stało? –
zapytał.
- Po prostu mi się
niedobrze zrobiło – wzruszyłam ramionami. Nie zadowoliła go chyba ta odpowiedź.
- Chora jesteś?
- Raczej nie –
odparłam. – Mam nadzieję, że nie mam jakiegoś robactwa w środku.
Zaśmiałam się,
chcąc rozluźnić atmosferę.
- Obyś nie miała –
uśmiechnął się. Wróciliśmy do salonu. Wzięłam jego pusty talerz i mój prawie
pusty, i zaniosłam je do kuchni. Nie miałam już ochoty na jedzenie. W dodatku
wolałam nie kusić losu i znowu nie wylądować w łazience. Postanowiłam
zignorować incydent sprzed chwili. Najwyżej, jak mi się pogorszy, to wtedy
pójdę do lekarza.
- Jaki film
oglądamy? – krzyknął z dużego pomieszczenia mój facet.
- Jakiś fajny –
odpowiedziałam.
- Dużo mi to
pomogło – mruknął. Wróciłam do niego i patrzyłam, jak szpera w laptopie,
szukając czegoś dobrego do obejrzenia.
- To włącz –
wskazałam palcem 5 pozycję na liście.
- ‘’Ted’’? –
zamyślił się. – No w sumie może być.
Włączył zatem film, wcześniej podłączając laptopa do
telewizora, abyśmy mieli większy i lepszy obraz oraz dźwięk. Usadowiłam się
wygodnie na skórzanej kanapie. Po chwili dołączył do mnie przyjmujący i objął
mnie ramieniem.
Film był zabawny. Czytałam już jakiś czas temu jego
recenzje i dużo osób go chwaliło i polecało. Znalazły się rzecz jasna wyjątki,
które wybrzydzały, krytykując z góry do dołu. Mi osobiście się podobał. Miśkowi
chyba też, bo co chwilę się śmiał. 2 godziny później na ekranie pojawiły się
napisy końcowe. Przeciągnęłam się, bo trochę zdrętwiałam. Niefortunnie
uderzyłam przy tym siatkarza w twarz. Skrzywił się.
- Bolało – mruknął
niezadowolony.
- Dziwne, jakby
nie bolało – wyszczerzyłam się.
- Daj buziaka, to
przestanie – poruszył znacząco brwiami.
- Wierzysz w takie
rzeczy? – parsknęłam śmiechem. Nie odpowiedział, tylko namiętnie mnie
pocałował.
- Od razu mniej
boli – zaśmiał się, odrywając na chwilę od moich ust. Pokręciłam tylko głową z
politowaniem i zaczęłam dogłębniej badać jego jamę ustną. Całkiem przyzwoicie
całował. Co ja gadam, nikt jeszcze nie potrafił tak całować jak on.
Przynajmniej ja się z kimś takim nie spotkałam. Po chwili mój sweter wylądował
gdzieś na ziemi. Oczywiście ktoś musiał zepsuć tą cudowną chwilę, dzwoniąc na
mój telefon. Siatkarz jęknął podirytowany i niechętnie się ode mnie odsunął.
Wyjęłam komórkę z kieszeni. Dzwoniła Dagmara, więc odebrałam.
- Mam nadzieję, że
masz bardzo ważną sprawę, bo w innym przypadku Michał cię zabije – zaśmiałam
się.
- Tomek wrzucił do skrzynki list do ciebie
– powiedziała, a ja natychmiast spoważniałam.
- Co w nim jest? –
spytałam.
- Nie wiem, nie otwierałam.
- To otwórz i mi
przeczytaj.
- Jak chcesz – odparła. Usłyszałam szelest
jakiegoś papieru, a potem chrząknięcie dziewczyny. Zaczęła czytać. – Przede mną się nie uchronisz, złotko.
Policja, czy ten twój siatkarzyk ci nie pomoże. I tak będziemy razem. Pamiętaj,
to ja zrywam z innymi, a nie one ze mną. Twój Tomek.
Zacisnęłam dłonie w pięści.
- Wyrzuć to –
warknęłam. – Albo nie. Spal. Tak będzie lepiej.
- A może lepiej będzie dać policji? –
zaproponowała.
- Wszystko jedno,
byle by tego już u mnie nie było.
- Mam to zawieźć, czy ty chcesz to zrobić?
- A mogłabyś sama
to zrobić? Dziś już nie wrócę, a potem mogą się burzyć, że za późno przynoszę
takie rzeczy – westchnęłam.
- Jasne, nie ma sprawy.
- Dzięki. Kochana
jesteś – cmoknęłam do słuchawki.
Pożegnałam się z przyjaciółką i odłożyłam telefon na
stół. Cybulski coraz bardziej działał mi na nerwy. Robił wszystko, by mnie
przestraszyć. Filmów kryminalnych o psychopatach się naoglądał, czy co?
- Co się dzieje? –
zapytał ciekawy Michał.
- Tomek wrzucił mi
list do skrzynki, w którym napisał, że ani ty, ani policja mnie nie ochronią,
bo on i tak w końcu będzie ze mną. Niedoczekanie – prychnęłam wkurzona.
- Znajdę go i
zabiję – jego ciało się napięło.
- Olejmy to.
Naprawdę mnie nie interesują te jego zabawne groźby, bo już wczoraj przekonałam
się o tym, że wystarczy kilka ostrych słów i od razu się zmyje.
- Co? Jak to
wczoraj? – zdziwił się.
- Znowu przylazł i
pieprzył to, co zwykle. Wkurzyłam się i wygarnęłam mu, co o nim myślę. Zabrakło
argumentów, więc się zmył – wzruszyłam ramionami.
- Czemu mi nie
powiedziałaś? – zapytał z wyrzutem.
- Wyleciało mi z
głowy.
- Blanka, ja
naprawdę chcę wiedzieć wszystko, co się dzieje. Wiesz, że się o ciebie martwię.
- Rozumiem, ale
teraz nie gadajmy już o tym. Chodź tu, przystojniaku – uśmiechnęłam się
zalotnie i pociągnęłam go za koszulkę by opadł na mnie. Wpiłam się w jego
wargi. Nie chciałam, by jakiś głupi Tomek psuł mi ten wieczór. Teraz liczyłam
się tylko ja i Michał.
- Kotek, wstawaj –
szturchał mnie siatkarz, bym się obudziła. Podniosłam leniwie powieki. Gdy moje
oczy przyzwyczaiły się do światła, to zobaczyłam nad sobą uśmiechniętego
Michała, który wyglądał po prostu zabójczo. Od razu przyszła mi ochota na
powtórkę z nocy, ale nie było na to czasu niestety. Zawsze rano Kubi miał włosy
w takim nieładzie, dzięki czemu wyglądał nadzwyczaj pociągająco i przystojnie.
- Jeszcze 5 minut
– powiedziałam i przytuliłam się do niego. Zaśmiał się cicho.
- Też mi się
dobrze leży, ale nie ma czasu – odparł.
- Pierdolę poranki
– mruknęłam niezadowolona.
- Ja też, a teraz
wstawaj, ślicznotko – pociągnął mnie, a bym się podobał.
- Ślicznotko? –
uniosłam jedną brew. – Człowieku, jest rano. Ja nawet w małym stopniu nie
wyglądam w miarę normalnie.
- Cicho bądź i
wstawaj – cmoknął mnie przelotnie w usta i wstał z łóżka, ciągnąc mnie za sobą.
Prosto po zajęciach wróciłam do swojego mieszkania.
Sylwia próbowała ugotować obiad, a Dagi jak zwykle nigdzie nie widziałam.
Podeszłam do blondynki, która stała przy kuchence.
- Co tam robisz? –
zaciekawiłam się.
- Zupę –
wyszczerzyła się.
- Jadalną? –
uniosłam jedną brew.
- Za to pytanie
nie dostaniesz ani odrobiny – mruknęła.
- Nie fochaj się.
Na pewno będzie dobra – wyszczerzyłam się.
- Lizus –
wystawiła mi język. W tym momencie w korytarzu stanęła druga blondynka. Co
dziwne, miała ona w ręce walizkę.
- A ty gdzie? –
spytałam.
- Do Wielunia –
odpowiedziała i zaczęła ubierać kurtkę i buty.
- Po co?
- Mama dzwoniła.
Jakieś problemy mają z Anką i nie mogą sobie poradzić. Zawsze miałam z nią
najlepszy kontakt, więc może coś pomogę – wyjaśniła.
- Daj znać potem,
co się dzieje – powiedziałam, a potem się pożegnałyśmy. Obiecała zadzwonić.
Ania była młodszą siostrą Zającównej. Miała 16 lat i zwykle nie było z nią
żadnych kłopotów. Uczyła się w miarę dobrze. W tym roku zaczęła naukę w liceum.
Tym samym, do którego chodziła nasza trójka. Między siostrami nie było jakiejś
ogromnej różnicy wieku, więc dobrze się dogadywały. Anka zawsze mogła na Dagę
liczyć. Trochę się zmartwiłam. Miałam nadzieję, że to nic poważnego. Może po
prostu młoda Zając ma gorszy okres. W jej wieku to normalne. Boże, gadam jakbym
z 50 lat miałam, a przecież niedawno sama miałam 16 lat. Chyba się starzeję.
Zupa przygotowana przez Woźniak była znakomita. Ostatnio
moje przyjaciółki jakoś poprawiły się w gotowaniu. Przynajmniej teraz kuchnia
nie będzie jedynie na mojej głowie. Zwykle to właśnie ja przygotowywałam nam
jedzenie. Może w końcu się to zmieni. Po obiedzie zgrałam na pendrive zdjęcia.
Postanowiłam iść je teraz wywołać, póki nie było bardzo ciemno. Lepiej dmuchać
na zimne. W razie czego, to w biały dzień Tomek się nie pokaże. Wtedy jest
większa szansa, że złapie go policja, a tego to on nie chce. Powiedziałam
blondynce jeszcze, że wychodzę i to też zrobiłam. Poszłam do zakładu, gdzie
byłam stałą klientką. Miałam poczekać około 20 minut, więc poszłam do sklepu
obok żeby popatrzeć na ubrania. Wpadła mi w oko śliczna, zielona sukienka
(link). W mojej szafie nie było dużo rzeczy w takim kolorze. W dodatku była
przeceniona i kosztowała zaledwie 49 zł. Postanowiłam ją kupić. Wcześniej rzecz
jasna przymierzyłam. Leżała jak ulał. Normalnie jakby była na mnie szyta.
Dzięki temu miałam strój na zbliżające się andrzejki, które spędził miałam
zamiar w klubie z przyjaciółkami i siatkarzami. Taka impreza nam się szykowała.
Wróciłam do zakładu fotograficznego. Musiałam chwilę
poczekać na fotografa, który był na zapleczu. Niestety oznajmił, że maszyna
chwilowo odmówiła mu posłuszeństwa i dopiero co zaczęła wywoływać zdjęcia.
Przeprosił za opóźnienie, a ja wyszłam. Skoro miałam jeszcze czas, to
postanowiłam się jeszcze przejść. A nóż wypatrzę coś do tej sukienki? Niestety
czas mijał, a ja nic takiego nie znalazłam. W pewnym momencie poczułam, jak
ktoś zatyka mi dłonią usta i zaciąga gdzieś do zaułku. Wyrywałam się oprawcy,
ale na marne. Pchnął mnie na ścianę. Zobaczyłam Tomka.
- Wystraszyłem
cię? Jak mi przykro – zaśmiał się.
- Jesteś jakiś
chory – warknęłam. Chciałam go wyminąć i tak po prostu sobie pójść, ale chwycił
mnie za nadgarstek i znów przygniótł do ściany.
- A ty gdzie się
wybierasz? – zapytał z cwanym uśmieszkiem na twarzy.
- Daleko od
ciebie.
- A ty dalej swoje
– pokręcił głową. – Masz ostatnią szansę. Potem już nie będę taki miły.
- Odwal się w
końcu ode mnie i daj mi święty spokój! Wystarczy, że teraz zacznę krzyczeć, a
zlecą się ludzie. Ktoś wezwie policję i znowu trafisz za kratki, ale tym razem
nie będziesz miał jak zwiać, bo będą cie bardziej pilnować.
- Myślisz, że to
mnie rusza? – zaśmiał się. – Sama chciałaś, złotko.
Wyciągnął chusteczkę z kieszeni i nalał na nią jakiś
płyn. Patrzyłam na niego, jak na świra. Dopiero po chwili dotarło do mnie, co
to może być, jednak było za późno. Widziałam już tylko ciemność..
__________________________
Troszkę akcji, a żeby podnieśc dramaturgię, to mam dla was wyzwanie, bo takie lubicie ^^ A mianowicie: jak bedzie 30 komentarzy to nowy rozdział dodam :D
Wiesz co? Boję się że jeśli Blanka jest w ciąży to może przez tego idiotę stracić maleństwo. Oby tak się nie stało. Żeby ją szybko ktoś odnalazł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Mam nadzieję że mój komentarz się doda bo jestem na telefonie i z tym różnie bywa.
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńKinia
Rany..... aż się boje co jej może zrobic ;(
OdpowiedzUsuńEj no kurde... Mi też się wydaje, że Blanka jest w ciąży. Jeśli ten Tomek jej coś zrobi to... ukatrupię. Cholerne męskie ego. Biedny Tomeczek nie może się pogodzić z myślą, że to Blanka go rzuciła :O Dawaj szybko kolejny xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;>
Tak jak koleżanka wyżej myśle że Blanka jest w ciąży i ten zjeb coś jej zrobi... Oby ten Tomek zniknął z życia Rudej, raz na zawsze.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału;) Czytelniczki kochane sprężać swoje cztery litery i komentować ;D
O mój boszzz...co to się dzieje, o boszz... Oby Michał ją szybko znalazł :)
OdpowiedzUsuńO kurczaczek, Oby Tomek nic złego Blance nie zrobił...Pozdrawiam do następnego :*
OdpowiedzUsuńTomek to idiota i psychol,mam nadzieję że Blance nic nie zrobi.Dobra też jestem za tym ze Blanka jest w ciąży :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny.
Pozdrawiam ;*
Proooosze dodaj szybko cos nowego bo rozdzial genialny :) jak zwykle zreszta :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBoje sie ze Tomek zrobi cos zlego Blance.Oby Michal i dziewczyny ja szybko znalazly :)
OdpowiedzUsuńZaczyna sie ciekawie... Oby ten psychol nic nie zrobił..
OdpowiedzUsuńDodaj jeszcze dzisiaj blagam :)))
No ej!!! W takim momencie?
OdpowiedzUsuńO jejku!! Rozdział świetny tylko że źle się robi :/
OdpowiedzUsuńŚwietny!!!!!!! Następny szybko bo umrę z ciekawości
OdpowiedzUsuńZabiję tego gnoja!!!! Mam nadzieje że nic jej nie zrobi prawda?
OdpowiedzUsuńDlaczego w takim momencie ?????
OdpowiedzUsuńSWIETNY ROZDZIAL. TEN TOMEK TO JEST JAKIS CHORY PSYCHICZNIE. A JESZCZE TERAZ TO? BLANKA TO SILNA DZIEWCZYNA ALE CZY WYTRZYMA TO. MAM NADZIEJE ZE MICHAL JA SZYBKO ODNAJDZIE. A TA POLICJA NIECH LEPIEJ BIERZE SIE DO ROBOTY A NIE TYLKO SIEDZI. CZEKAM NA KOLEJNY
OdpowiedzUsuńCzekam szybko na kolejny bo umre z nerwow o Blanke :( a tak w ogole boski rozdzial ( jak zwykle ) :P
OdpowiedzUsuńJa pierdziele co ten palant wyprawia:/ oby tylko Blance nic złego się nie stało:( policja mogłaby zacząć w końcu pracować a nie tylko się opierdzielać:/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
zraniona-dusza.blogspot.com
Michał uratuje Blankę.Ten psychopata nie może jej nic zrobić
OdpowiedzUsuń:(
OdpowiedzUsuńWyczuwam kłopoty :( Mam nadzieję, że Michał uratuje Blankę z rąk tego psychola
OdpowiedzUsuńJest dramaturgia, jednak wydaje mi się, ze wszystko skończy się dobrze ;) Chociaż po Tobie możemy się chyba wszystkiego spodziewać i możesz nas po raz kolejny zadziwić ;D Czekam na następny, który mam nadzieję, że będzie jeszcze dzisiaj :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
NO W TAKIM MOMENCIE?!
OdpowiedzUsuńCholera, pojebany tenTomek :<
Ja nadal twierdzę, że Blanka jest w ciąży, ale... przez Tomka może poronić.
Takie moje domysły.
Czekam na następny!
Pozdrawiam! :)
Nienawidze cie, po prostu nienawidze! Jak mogłaš coś takiego zrobić?!?! Co teraz z Blanką?Kto ją uratuje? Może sama sobie poradzi? Szlag mnie jasny trafia z ttmi wszystkimi pytaniami!Ale i tak wiesz ze cie uwielbiam tamto to tak tylko ;) Czekam co dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :**
Jeżeli ona jest w ciazy, to błagam niech nie straci dziecka!
OdpowiedzUsuńJak Blanka jest w ciąży to ...
OdpowiedzUsuńLepiej nie myśleć ...
Mam nadzieję że ktoś znajdzie ją szybko.
Czekam na kolejny rozdział, w takim momencie musiałaś przerwać ? Serio ? ;_;
Dodaj jak najszybciej. ;))
jakbym tego idiotę dorwała, to już dawno wisiałby na jakimś drzewie, powieszony za jaja -.- no co za skurwiel -.- jeszcze jak się okaże, że Blanka była w ciąży i straciła przez niego dziecko..
OdpowiedzUsuńzastanawiam się, czemu Blanka nie poprosiła o jakąś ochronę czy coś.. przecież jeden głupi policjant, ubrany po cywilnemu, raczej nie rzucałby się w oczy.. a tak.. ? przeraża mnie wizja następnego rozdziału..
pozdrawiam ;*
SWIETNY ROZDZIAL. MAM NADZIEJE ZE NIE ZROBI KRZYWDE BLANCE CHOC CHYBA TO NIE UNIKNIONE. PRZERAZA MNIE MYSL CO ZROBI MICHAL JAK SIE DOWIE ZE JEGO UKOCHANA PORWAL TEN PSYCHOPATA TOMEK. PRZECIEZ ON Z NIA MOGL WYJECHAC WSZEDZIE. CZEKAM NA NASTEPNY
OdpowiedzUsuńo matko co za typiarz :D oby tylko nic jej nie zrobił :(
OdpowiedzUsuńTego tomka powinni zamknąć w wiezieniu dla czubków...
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ! ^.^
no nie niech w końcu złapią tego idiotę. Oby nic złego nie zrobił Blance :)
OdpowiedzUsuńO kurwa! Niech twn idiota zniknie już z życia Blanki., raz na zawsze, oby nic jej sie nie stalo. Do nastepnego :p
OdpowiedzUsuńKonczys w takim momencie.? Juestem strasznie ciekawa co dalej;) M.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNiestety ostatnio nie miałam dostępu do komputera i nie mogłam czytać opowiadań , a teraz wchodzę i proszę co tu się wyprawia ! Mam nadzieję że ten zjeb Tomek nic nie zrobi Blance a jeśli ona jest w ciąży to ,że nic nie stanie się z maleństwem. Widzę ,że jest już kolejny rozdział a ja aż boję się czytać :D Oby było dobrze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)