4.07.2014

Rozdział 107

 - Blanka! Obudź się. Słyszysz? Ej, skarbie – usłyszałam, przebudzając się. Nie wiedziałam, co się dzieje. Poczułam, że mam całe policzki mokre. Michał przytulał mnie mocno do siebie, gładząc po głowie. Znowu ten koszmar mi się przyśnił. Przymknęłam oczy i starałam się uspokoić. Całe moje ciało się trzęsło ze strachu.
 - Malutka, co się dzieje? – spytał troskliwie. – Nieźle mnie wystraszyłaś. Zaczęłaś płakać i krzyczeć.
 - Tomek– wyszeptałam. – Śnił mi się.
 - Już spokojnie, to tylko zły sen – pocałował mnie w czubek głowy. Jego słowa jednak mnie nie uspokoiły. Strasznie się bałam. To nie mógł być przypadek żeby po raz kolejny z rzędu śniło mi się to samo. Kubiak położył się z powrotem na poduszce, wciąż tuląc mnie do siebie.
 - Coś się stanie – powiedziałam.
 - Nie myśl o tym.
 - Ja to czuję. Coś się stanie złego – mówiłam przekonana.
 - Jest  w więzieniu. Nic ci się nie stanie – otarł moje łzy i spojrzał mi głęboko w oczy. – Nie dam cię skrzywdzić.
 - Ale ja mam naprawdę złe przeczucia – czułam, że zaraz się totalnie rozkleję. Przez najbliższą godzinę Misiek szeptał mi do ucha, że wszystko będzie dobrze, że to był tylko i wyłącznie sen. Mimo wszystko wciąż nie czułam się bezpiecznie. Próbowałam zasnąć. Chwilowo mi się to udało. Zerknęłam na zegarek. Była 5. Westchnęłam zrezygnowana. Kubiak spał. Nie chciałam go budzić, więc najdelikatniej jak tylko umiałam wyswobodziłam się z jego ramion. Poszłam do kuchni i wzięłam z lodówki karton z mlekiem. Nalałam sobie do szklanki. Usiadłam przy stole i zaczęłam pić. Ja wiedziałam, że coś się w najbliższym czasie wydarzy. Byłam tego pewna. Michał mówił mi, ze to tylko sen, żebym to zignorowała, ale nie potrafiłam. Zawsze gdy mi się to śniło, to zawsze coś złego się działo. Tym razem pewnie nie będzie inaczej. Gdy byłam młodsza, to zamiast Tomka była jakaś dziwna, czarna postać. Gdy się z nim rozstałam, to zamiast niej, był właśnie on.
Siedziałam w kuchni i rozmyślałam dość długo, bo nawet nie zauważyłam, gdy zrobiło się już jasno. Zegar na mikrofalówce wskazywał 7 rano. Do pomieszczenia wszedł zaspany Michał. Spojrzał na mnie troskliwie.
 - Czemu nie śpisz? – zapytał.
 - Nie mogę – wzruszyłam ramionami.
 - Skarbie, chodź tu do mnie – powiedział, siadając na krześle obok. Posłusznie usiadłam na jego kolanach i przytuliłam się.
 - Boję się – szepnęłam, przymykając oczy.
 - Nie dam cię skrzywdzić – pocałował mnie czule w czoło.
 - Zawsze, gdy mam ten sen, to dzieje się coś złego – przyznałam.
 - To tylko zbieg okoliczności.
 - Aż taki? Pierwszy raz ten sen miałam przed śmiercią mojej mamy. Potem, gdy poznałam Tomka. Później przed rozstaniem z nim. Przed naszymi wakacjami też miałam. Aż tyle zbiegów okoliczności?
 - Jestem z tobą. Nic złego ci się nie stanie – szepnął. Bardzo chciałam w to wierzyć.

Cały dzień byłam jakaś przybita. Tak jakby tylko czekałam aż coś się wydarzy. Nie potrafiłam się skupić na czymś innym. Przyjaciółki próbowały wyciągnąć ode mnie powód mojego nastroju, ale milczałam. Chciały wyciągnąć mnie na zakupy, ale bałam się opuścić mieszkanie. Tak nie można, Blanka – powtarzałam sobie sama w myślach. Choć to wiedziałam, to niestety nie mogłam w to uwierzyć. Można mnie uznać za wariatkę, bo polegam na jakiś tam przeczuciach. Ale ja po prostu wiedziałam, że coś się stanie i na pewno nie będzie miłe.
Około 17 zadzwonił dzwonek do drzwi. Wzdrygnęłam się. Sylwia poszła otworzyć. Po chwili w salonie stał już Michał. W dodatku w rękach trzymał moją kurtkę. Spojrzałam na niego zdziwiona.
 - Ubieraj się – powiedział i rzucił mi owe okrycie wierzchnie.
 - Po co? – zapytałam.
 - Idziemy miło spędzić niedzielny wieczór – wzruszył ramionami. – I bez dyskusji.
 - Ale.. – zaczęłam.
 - Miało być bez dyskusji.
 - Czekaj, przebiorę się przynajmniej – westchnęłam, wskazując na dresy, które miałam na sobie. Zgodził się, więc zniknęłam za drzwiami pokoju. Może faktycznie miał rację? Jak będę tak siedzieć i się zamartwiać, to tylko mi się pogorszy i w końcu zwariuję. Perspektywa miłego wieczoru była dość optymistyczna. Ubrałam się ciepło, bo na zewnątrz było zimno (link). Wyszłam na korytarz.
 - O dziwo szybko ci poszło – zaśmiał się.
 - Praktyka czyni mistrza – uśmiechnęłam się. Oho, to był dobry znak dla niego. Splótł swoje palce z moimi. Pożegnaliśmy się z blondynkami i opuściliśmy mieszkanie. Naszym pierwszym celem był katowicki Helios. Poszliśmy na jakąś pierwszą lepszą komedię. Nie była rewelacyjna. Genialne za to było zachowanie Michała. Specjalnie zachowywał się, jak głupek żeby mnie rozśmieszyć i osiągnął swój cel. Przed nami siedziała jakaś parka. Na szczęście nie znała siatkarza, więc mógł on swobodnie się wygłupiać. Cały czas komentował na głos akcję filmu. Udawał, że próbuje trafić popcornem do swoich usta, a naprawdę specjalnie rzucał w tych przed nami. Kopał w ich siedzenia, a potem udawał, że nie wie, o co im chodzi. Wkurzona para wyszła w połowie seansu, bo już nie mogli wytrzymać zachowania przyjmującego. Wiedziałam, że on to robił wszystko specjalnie, ale nie przeszkadzało mi to. Wyszłam cała roześmiana. Potem poszliśmy na ciastko i czekoladę z bitą śmietaną.
 - Ubrudziłeś się – parsknęłam śmiechem, widząc jego wąsy z białej piany.
 - Gdzie? – spytał, ocierając kąciki ust tylko. – Już?
Pokręciłam przecząco głową. Pocałowałam go, językiem zlizując bitą śmietanę. Uśmiechnął się łobuzersko.
 - Będę się częściej brudzić – wyszczerzył się.
 - Co za dużo, to nie zdrowo, Misiu – puściłam mu oczko. Do mojego mieszkania wróciliśmy, idąc przez park. Cały czas trzymaliśmy się za ręce i rozmawialiśmy. Kubi opowiadał mi o różnych śmiesznych sytuacjach, które wyrabiają jastrzębianie.
 - Ostatnio Damian postanowił porobić sobie jaja z Tomasa. Założył sobie fałszywe konto na facebooku. Dodał tam jakieś zdjęcie ładnej dziewczyny. Napisał do niego i tak sobie gadali parę dni. Wojtaszek miał niezły ubaw, wkręcając biednego Toma. Jak ten się dowiedział, to myśleliśmy wszyscy, że go zabije na treningu. Zajebiście dobrze mu wtedy szło – zaśmiał się.
 - Sam Damian chciał – parsknęłam śmiechem.
 - On to w ogóle cały udany jest. Jak graliśmy jeszcze w Politechnice, to wziął raz kilka par bokserek Zbyszka i zawiesił na drzewie przed blokiem. Bartman przez tydzień się do niego słowem nie odezwał, a sam miał przerąbane przez miesiąc, bo sąsiedzi mu żyć nie dawali.
 - Kiedyś się doigra, jak ktoś jemu jakiś numer wywinie – pokręciłam głową z politowaniem.
 - Coś wykombinujemy. Spokojnie – puścił mi oczko. W tym momencie tą wesołą rozmowę przerwał mój telefon. Odebrałam, choć nie znałam tego numeru.
 - Halo? – zaczęłam.
 - Dobry wieczór. Pani Blanka Kamińska? – zapytał jakiś męski głos.
 - Tak, to ja. O co chodzi?
 - Nie wiem czy pani mnie pamięta. Komisarz Ryszard Kowalski. Komenda miejska policji w Łodzi – przedstawił się. Przełknęłam głośno ślinę.
 - Kojarzę. Coś się stało?
 - Niestety tak. Chodzi o pana Tomasza Cybulskiego. Dziś w nocy uciekł z więzienia. Najprawdopodobniej zdążył już opuścić Łódź. Dzwonię, aby panią poinformować o zachowaniu ostrożności. Jeśli zauważy pani go gdzieś, to proszę szybko do mnie zadzwonić pod ten numer.
 - Oczywiście – odparłam cicho. Byłam w całkowitym szoku. Policjant pożegnał się ze mną, a jak w transie wpatrywałam się w jakiś martwy punkt.
 - Kto to był? – spytał Michał, widząc moją reakcję.
 - Tomek uciekł z więzienia – powiedziałam, nawet na niego nie patrząc. Moje przypuszczenia okazały się być prawdziwe. Cybulski zwiał i pewnie teraz jest już gdzieś blisko mnie. Bałam się, że właśnie w tym momencie może mnie obserwować. Może mnie śledzić. Znając każdy mój ruch bez problemu mnie dopadnie, a wtedy wolę nie myśleć, co by się mogło stać. No i gdzie ta silna Blanka? Znowu jej nie ma. Znowu dopadła mnie bezsilność i strach.
 - Co?! – otworzył szeroko oczy. – Jak to kurwa uciekł!? Co strażnicy w tym czasie robili do cholery?!
Wyraźnie się zdenerwował. W ciszy wróciliśmy do mojego mieszkania, gdzie powiedzieliśmy dziewczynom i Hubertowi, który też tam był, co się stało. Siedziałam na kanapie wtulona w silne ramiona Michała. Gładził czule moje ramię.
 - Nie ma pewności, że jest tutaj – stwierdziła Sylwia.
 - Ale nie ma też pewności, że go tu nie ma – westchnął Radosz.
 - Może policja powinna ci dać jakąś ochronę, Blanka.
 - Bez przesady – odparłam. – To już chyba przesada.
 - Ale i tak musisz uważać. Tutejsza policja wie o sprawie? – spytała Dagmara.
 - Tak – powiedziałam.
 - Nie bój się – szepnął mi Michał. – Nie dam cię skrzywdzić.

Wstałam rano i poszłam od razu pod prysznic. Chciałam za wszelką cenę wyrzucić z głowy myśli o wczorajszym wieczorze i skupić się na normalnym życiu. Ubrałam się (link), a potem poszłam zjeść śniadanie. W tym momencie do pomieszczenia weszła Sylwia.
 - Hej – przywitała się i ziewnęła.
 - Co ty dziś tak wcześnie? – spytałam zdziwiona.
 - Praktyki – odparła.
 - No tak, zapomniałam – zaśmiałam się cicho. Moja przyjaciółka w końcu znalazła redakcje, gdzie mogła odbyć praktyki. W dodatku zajmować ma się działem sportowym. Pierwszy wywiad już miała. Zati na pewno nie miał nic przeciwko.
 - Trzymaj kciuki, żeby się naczelnemu spodobał ten mój artykuł – uśmiechnęła się.
 - Dawaj tą dupę. Dam ci kopa na szczęście – powiedziałam, wstając z miejsca. Kopnęłam ją delikatnie kolanem w jej szanowne 4 litery.
 - Przystojnych dziennikarzy mi tam nie podrywaj, jasne? – pogroziłam jej palcem.
 - Spadaj – wystawiła mi język. Zerknęłam na zegarek. Było już za dwadzieścia 8. Dopiłam resztki kawy i pożegnałam się z blondynką buziakiem w policzek.

 - Uważaj na siebie – powiedziała jeszcze, gdy wychodziłam. 

____________________

Taaak! Mamy 3 punkty i wciąż jesteśmy w grze! Dlatego mimo mojego zmęczenia dodaję wam rozdział :D Już dziś obiecuję, że jak awansujemy do turnieju finałowego, to przez 4 dni z rzędu będę dodawać rozdziały. Oczywiście jak wrócę, bo w niedzielę znów wyjeżdżam na tydzień. 
A tak w ogóle, to czy tylko mnie zmartwiła ta pusta dziś w Ergo Arenie? :O
No i tak przy okazji powodzenia życzę Kubiakowi w Halkbanku :) Mam nadzieję, że zaliczy udany sezon. Cóż, pewnie liczba kibiców JW spadnie, ale przynajmniej żadnych hotek juz  nie będzie, jeden plus. Teraz Jastrzębski musi kogoś dobrego na jego miejsce znaleźć. Dobrze, że Dziku ma JW w sercu i wróci jak skończy mu się kontrakt w Turcji. Powodzenia jeszcze raz! :)
Pozdrawiam ;*

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

16 komentarzy:

  1. Jea! Pierwszy raz jestem pierwsza ! :D Mnie bardzo zdziwiła te puste miejsca w hali, ale w sumie wakacje i te sprawy. Okroponie się cieszę z tych 3 punktów :D
    Rozdział jak zwykle super, ale bardzo boję się o Blankę ;/ Co en Cybulski znowu narobi?
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na
      http://zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com/2014/07/rozdzia-trzeci.html
      ;**

      Usuń
  2. NIE NO ! Gdzie sielanka !!! Jezu ja wiem, że ty napiszesz jak Tomek dorwie Blankę, Znam cie już bardzo dobrze :P. Kurwa nie zasnę dziś hahaah :* Pozdrawiam Dooma :).
    PS. W moim rozdziale wkradł się "drobny" błąd ( a dokładnie w notce ode mnie do was ) ale już jest poprawione :P. Piszę to, bo ty chyba jedna to zauważyłaś i to skomentowałaś, a urodzinki miałam wcześniej hahaha :P.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak myślałam, że skoro Blance śnił się ten sen, to przeczucie jej nie myli. Nie podoba mi się, że Tomek uciekł z więzienia. I czuję, że do spotkania dojdzie, prędzej czy później. Choć mam wrażenie, że prędzej niż mogłoby się wydawać.
    Anonimowo, bo z telefonu - VE. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojejku.. Coś czuje że Tomek znowu namiesza w życiu Blanki..
    Rozdział świetny i to bez dwóch zdań ;D A co do meczu to cieszę się jak malutkie dziecko z tych trzech punktów :D
    Pozdrawiam i do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czułam, że coś się stanie.. :(
    Oby szybko go znaleźli, ale czuję, że on złapie Blankę i... :(
    Czekam z niecerpliwością na kolejny!
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiście 3 punkciki ^.^ Dziś też wygramy , nie ma bata!. :D
    Czemu on musiał uciec?Miejmy nadzieje ,że nie zakończy się to źle dla Blanki. Tyle już przeszła . Starczy !
    Czekam na kolejny :p do nastepnego :p

    OdpowiedzUsuń
  7. ej no! jak to Tomek uciekł z więzienia?! w dodatku skończyłaś w takim momencie, że jestem niemal stu procentowo pewna, że w następnym rozdziale wydarzy się coś złego..
    no tak, brawo dla naszych Chłopaków! :D jeszcze tylko dzisiaj, i Brazylia musi dostać w cztery litery i jesteśmy w Final Six! :D a co do pustek w Ergo Arenie.. serce mi się krajało jak to widziałam.. Zaczęłam się zastanawiać, czy wszystkie bilety się nie sprzedały, czy puste miejsca należały do zwykłych sezonowców.. ale olać ich, najważniejsze, że przy naszych zostali najwierniejsi kibice ;)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. I znowu nie będzie spokoju. Oby policja była szybsza od Tomka.
    Z tą ochroną dla Blanki to nie jest taki głupi pomysł.
    Proszę cię niech to się szybko wyjaśni.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. No ja pierdziele, niedawno się uspokoiło a tu znowu wyjeżdżasz z aferą :c Myślałam, że będzie tyle słodziutkich rozdziałów, które opisują ich kłótnie i godzenie się, a tu proszę, Cybulski wychodzi z więzienia.
    Jestem pewna, że w następnym rozdziale będzie przysłowiowa rzeźnia, haha:)
    Pozdrawiam (:

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy znowu musi się coś stać złego :) Nie może choć trochę być lepiej :) Oby nic się nie stało złego niech Blanka na siebie uważa. Ciekawi mnie czy Tomek coś jej zrobi oby tylko jej złe przeczucia się nie sprawdziły.

    OdpowiedzUsuń
  11. Coś czuję że Blanka miała rację z tym że coś się stanie,nich ona teraz na siebie uważa.Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę, że Blanka ma dobre przeczucia. Wydaje mi się, że coś będzie z tym Tomkiem... Oby nic jej się nie stało.
    Świetny rozdział, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurczę boję się co ten Tomek wywinę, bo z pewnością tak tego nie zostawi. Mam nadzieję, że nic Blance nie zrobi :(
    Pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam w wolnej chwili na pierwszy rozdział :) eternalantidote.blogspot.com

      Usuń
  14. Coś mi się wydaje,że Blanka się nie myliła i miała dobre przeczucie związane z snem.Musi na siebie uważać,bo nie wiadomo do czego Tomek jest zdolny.A znając Ciebie na pewno coś wymyślisz,boję się nawet pomyśleć co.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń