15.06.2014

Rozdział 98

Michał właśnie siedział w mieszkaniu Damiana. Pił już drugą puszkę piwa. Miał ochotę się opić, jednak kumpel próbował odwieźć go od tego pomysłu. Przyjmujący załamał się, gdy wrócił wczorajszego wieczora z szatni, a rudej nigdzie nie było. Odjechała. Wystawiła go. W sumie to jej się nie dziwił. Po co ona miała z nim w ogóle gadać? Przecież to on zawalił na całej linii. Teraz chciał swoje smutki utopić w alkoholu.
 - Michał, zostaw to piwo – powiedział po raz któryś Wojtaszek. – Trener cię jutro zabije.
 - Daj mi spokój – machnął ręką szatyn. – Jestem debilem. Skończonym dupkiem i kretynem.
 - Nie zaprzeczę, ale stary, to nie powód żeby się upijać!
 - Powiedz mi, straciłeś kiedyś kobietę swojego życia przez własną głupotę? – Libero milczał. – No właśnie. Więc nie wiesz, jak to jest. Jak znajdziesz sobie laskę, to pilnuj jej jak oka w głowie i nie oglądaj się za innymi. To może wszystko spieprzyć.
Wojtaszek już miał coś powiedzieć, ale zadzwonił telefon Kubiaka. Siatkarz wyciągnął go z kieszeni. Zdziwił się, widząc że dzwoni Sylwia.
 - Tak? – zaczął.
 - Przyjedź do szpitala w Katowicach. Szybko – powiedziała blondynka. Czuć było w jej głosie, że jest cała roztrzęsiona.
 - Co? Do szpitala? Ale po co? – zdziwił się przyjmujący.
 - Blanka miała wypadek – dziewczyna rozpłakała się. Siatkarz nie wierzył własnym uszom. Słuchał przez chwilę w milczeniu szlochania przyjaciółki Kamińskiej. Analizował dokładnie jej słowa.
 - Będę jak najszybciej – rzucił tylko i odłożył komórkę do kieszeni. Wstał gwałtownie z miejsca.
 - Co się dzieje? – zmartwił się Damian.
 - Blanka miała wypadek – te słowa ledwo przeszły mu przez gardło. – Kurwa, gdzie moje kluczyki?!
 - Nie możesz prowadzić! Piłeś.
 - Ja muszę do niej jechać, nie rozumiesz?!
 - Przecież jadę z tobą – Libero wziął klucze od swojego wozu. Siatkarze ubrali kurtki i czym prędzej udali się w kierunku Katowic. Złamali chyba wszystkie możliwe zakazy, ale nie interesowało ich to. Martwili się o życie rudej.

Wpadli na izbę przyjęć grubo po północy. Spytali recepcjonistki, gdzie znajduje się Kamińska. Kobieta oznajmiła im, że jest operowana i mogą zaczekać w poczekalni. Szybko się tam udali. Zauważyli zapłakane przyjaciółki Blanki oraz Huberta.
 - Co z nią? Co się w ogóle stało? – zapytał przejęty Dziku. Dziewczyny nie były w stanie mówić, więc zrobił to ich sąsiad.
 - Jechała po mieście i jakiemuś kretynowi się spieszyło. Nie zdążył wyhamować. On zmarł na miejscu, Blanka miała więcej szczęścia – wyjaśnił. Kubiak kopnął wściekły w krzesło.
 - Michał, uspokój się – powiedział Damian. Przyjmujący spojrzał na niego wściekłym wzrokiem.
 - Jak mam się kurwa uspokoić?! Jak jej się coś stanie, to ja się zabiję – Michał kucnął przy ścianie i schował twarz w dłoniach. Pierwszy raz się tak o kogoś bał.
 - Blanka jest silna. Wyjdzie z tego – Libero próbował go pocieszać. Widział jednak, że to nic nie da, więc odpuścił. – Poinformowaliście jej ojca?
Radosz kiwnął twierdząco głową.
 - Powinien tu być za chwilę.
Wszyscy siedzieli przez chwilę w ciszy. Nikt nie wiedział, co powiedzieć. Wszyscy martwili się o tą drobną dziewczynę, która w tym momencie walczyła o życie.
 - Damian, zadzwoń do Igły i Zibiego – polecił Kubiak. Libero skinął głową i oddalił się kawałek, gdzie wykonał dwa połączenia. Obie reakcje były identyczne. Siatkarzy bardzo zmartwiła ta wiadomość. Obaj zadeklarowali, że wezmą chwilowe wolne w klubie i przyjadą. Z Igłą było prościej, bo od tygodnia leczył kontuzję i mógł się wyrwać. Z atakującym była gorsza sytuacja, ale obiecał za wszelką cenę znaleźć się przy przyjaciółce.
Pół godziny później w korytarzu pojawił się tata blondynki wraz z Danielem.
 - Co z nią? – spytał Kamiński. Nikt jednak tego nie wiedział. Operacja trwała już prawie trzecią godzinę. Hubert wyjaśnił mu, co się dokładnie stało. Na jego ramieniu spała jego dziewczyna. Sylwia za to wciąż czuwała. Przestała płakać, ale wciąż była załamana. Jej chłopak chciał natychmiast przyjechać, ale uznała, że to bez sensu, bo i tak jest tu pełno ludzi, a taki tłok jest niepotrzebny.
Daniel usiadł obok załamanego Michała.
 - Gdyby nie to, że ten kierowca nie przeżył, to zabiłbym go gołymi rękami – wycedził przez zęby siatkarz. Ciemny położył mu rękę na ramieniu.
 - Przestań, nic by to nie dało – powiedział kuzyn Blanki.
 - Wszystko bym dał za to żebym to ja był na jej miejscu, żebym to ja walczył o życie, a nie ona – głos mu się coraz bardziej załamywał. Poczuł po raz pierwszy od kilkunastu lat, że oczy go pieką. Czuł, że chce mu się płakać. Ostatni raz robił to, gdy był dzieckiem i przegrał jakiś mecz.
 - Nic nie poradzisz, stary. Trzeba czekać i być dobrej myśli – westchnął.
 - Pieprzysz, jak ci wszyscy lekarze.
 - Bo taka jest prawda. Trzeba wierzyć, że szybko się wyliże.
Znowu nastała ta okropna cisza. Około 2 w nocy drzwi sali operacyjnej się otworzyły. Wyszli z niej lekarze oraz pielęgniarki. Na łóżku wieziona była Blanka. Była bardzo blada. Miała kilka zadrapań na rękach i twarzy. Wyglądała okropnie. Jej przyjaciółki ponownie się rozpłakały, widząc ją w takim stanie. Nawet Michałowi zachciało się płakać.
 - Co z nią, doktorze? – zapytał jej ojciec.
 - Pan jest kimś z rodziny? – spytał lekarz.
 - Tak, jestem ojcem.
 - Zapraszam więc do mojego gabinetu.
Oboje zniknęli w głębi korytarza. Po kilku minutach wrócił Kamiński. Wszyscy wyczekiwali, jakie miał im do przekazania wiadomości.
 - Jej stan jest ciężki, ale stabilny. Ma parę zadrapań, złamanych kilka żeber i pękniętą śledzionę. Powiedział, że wyjdzie z tego – uśmiechnął się delikatnie. Wszystkim kamień spadł z serca.
 - Można ją zobaczyć? – zapytała Sylwia. Mężczyzna pokręcił głową.
 - Tylko za szybą, bo jest na OIOMie. Lekarz powiedział, że jest w śpiączce, ale nie powinna ona potrwać długo. Pewne jest, że dziś się nie obudzi.
Wszyscy zgodnie stwierdzili, że pójdą pod odpowiednią salę i zobaczą choć przez szybę dziewczynę. Po jakimś czasie postanowili się zbierać, bo uznali, ze to bez sensu tu siedzieć w nocy. Nic jej nie groziło. Tylko spała. Zaczęli ruszać w kierunku wyjścia. Tylko Michał stał cały czas w jednym miejscu i wpatrywał się w twarz dziewczyny.
 - Michał, chodź. Nie ma sensu tu siedzieć – powiedział Daniel.
 - Zostaję – odparł stanowczo siatkarz.
 - Nie wygłupiaj się i chodź – wtrącił Damian.
 - Powiedz trenerowi, że nie będzie mnie na porannym treningu.
 - Michał, oni mają rację. Chodź, musisz się trochę przespać. Siedzisz tu pół nocy – stwierdziła Sylwia.
 - Możecie dać mi spokój? Ja chcę tu przy niej zostać – warknął. Przyjaciele skapitulowali i zostawili go samego. Do samego rana przyjmujący nie drgnął nawet odrobinę. Stał ciągle w tym samym miejscu. Czuwał. Jego myśli krążyły wokół Blanki. Była teraz taka bezbronna i poturbowana. Nie żałował, że sprawca wypadku nie przeżył. To była kara za to, co jej zrobił. Kamińska powinna być teraz w swoim cieplutkim łóżku i smacznie spać. Tymczasem była śpiączce i w ciężkim stanie powypadkowym. Tak cholernie go to bolało. Wszystko by oddał, byle znaleźć się na jej miejscu. Wolał sam cierpieć, byle by tylko jej nic nie było. Kochał ją najbardziej na świecie i nie wyobrażał sobie żeby jej nie było.

Rano do szpitala przyszedł Daniel wraz z Sylwią. Zastali siatkarza w identycznej pozycji, w jakiej widzieli go ostatni raz. Bardzo ich to zdziwiło.
 - Stałeś tu tak całą noc? – spytał Ciemny z niedowierzeniem.
 - Już przyszliście? Która godzina? – zdziwił się Kubiak.
 - Po 8. Idź się przespać. Sylwia da ci klucze od mieszkania.
Siatkarz pokręcił przecząco głową.
 - Nie jestem zmęczony – odparł.
 - Sterczysz tu całą noc i nie jesteś zmęczony? – zdziwiła się Woźniak.
 - Po prostu się o nią boję – westchnął. – Boję się, że w każdej chwili może coś się stać, a mnie przy niej nie będzie. Już raz ją zostawiłem. Teraz tego błędu nie popełnię.
 - Widać, że ją bardzo kochasz – uśmiechnęła się delikatnie blondynka.
 - Kocham, ale ona chyba myśli, że nie.
 - Powiem ci to, co pewnie wiesz – zaczął Daniel. – Zawaliłeś. Ale teraz po prostu o nią zawalcz. Przecież wy dwoje nie umiecie bez siebie żyć.
 - Wszystko zależy od niej. Nie wiem, czy wybaczy takiemu kretynowi, jak ja.

Godzinę później w szpitalu pojawił się ojciec Blanki oraz Dagmara z Hubertem. Dziewczyny nie miały ochoty uczestniczyć w zajęciach tego dnia. Czemu tu się dziwić? Pół nocy w szpitalu, drugie niby w łóżkach, ale jakoś obie nie mogły zasnąć. Hubert także sobie odpuścił. Kamińska była przecież również jego przyjaciółką. A Michał? Cały czas stał w tym samym miejscu. Wszyscy byli zdziwieni, że nie jest nawet odrobinę zmęczony. W końcu jednak wszyscy zaczęli go przekonywać żeby wrócił do mieszkania i się wyspał, bo po południu ma trening. Przyjmującemu nie uśmiechało się w nim uczestniczyć, ale wręcz siłą został wyprowadzony przez Ciemnego ze szpitala. Skapitulował i dał się odwieźć do Żor. Dopiero, gdy położył się w łóżku to poczuł, jaki był zmęczony.
Tymczasem w szpitalu Sylwia przypomniała sobie, że nikt nie powiadomił Kacpra, a to przecież on jako ostatni rozmawiał z rudą przed wypadkiem.
 - Nie dzwoń do niego –warknęła Zając.
 - Też ma prawo wiedzieć – wzruszyła ramionami Woźniak i oddaliła się aby wykonać połączenie.
 - Kim jest ten Kacper? – zapytał Kamiński. Blondynka doskonale wiedziała, że nie jest on niczego świadomy, więc nie zamierzała mu opisywać całej historii.
 - Przyjacielem Blanki – odpowiedziała. Mężczyzna przytaknął głową i znowu zaczął wpatrywać się w nieprzytomną córkę za szybą. Po chwili wróciła Woźniak.
 - Przyjedzie tu zaraz – oznajmiła.
 - Nie jest tu wcale potrzebny – mruknęła niezadowolona Daga.
 - Przestań. To, że go nie lubisz nie znaczy, że nie ma prawa wiedzieć i tu przyjść.
 - Właśnie, skarbie. Sylwia ma rację. Przystopuj trochę – Radosz objął swoją dziewczynę ramieniem.
 - Jak sobie chcecie – westchnęła.
Nadeszła pora obchodu. Lekarz wraz z jakimś stażystą i pielęgniarką weszli na OIOM, by skontrolować stan pacjentki. Mężczyzna przebadał ją, a następnie wpisał coś do jej karty. Po chwili wyszedł na korytarz.
 - I jak? Lepiej coś? – zapytał Kamiński.
 - Lepiej. Ciśnienie jest już prawidłowe i pacjentka oddycha swobodniej. Wszystko idzie w dobrym kierunku – uśmiechnął się lekko.
 - Kiedy ona może się obudzić? – spytała Sylwia.
 - Nie wiadomo, ale wszystko wskazuje na to, że niedługo.
Mężczyzna w białym kitlu przeprosił przyjaciół Blanki i ruszył dalej do innych pacjentów. Humory wszystkich były już dużo lepsze, niż jeszcze 12 godzin temu. Niedługo po wyjściu doktora w korytarzu pojawił się zmartwiony Woliński.
 - Co z nią? – zapytał. Sylwia wyjaśniła mu, co i jak. Odetchnął z ulgą. Gdy otrzymał telefon od przyjaciółki Blanki, to bał się, ze to coś poważniejszego. Na szczęście to, co najgorsze już minęło.


___________

Chyba to jest pierwszy taki rozdział, gdzie Blanka nie jest narratorem :D Uwielbiam was, wiecie? Jak zobaczyłam wczoraj, ile komentarzy zostawiliście, to mi się od razu banan na twarzy pojawił! Z góry przepraszam osoby, które zostawiły mi linki do swoich nowych blogów, ale nie wiem czy będę miała dziś czas je przeglądnąć. Obiecuję, ze w najbliższym czasie to zrobię :) Pozdrawiam ;*

29 komentarzy:

  1. świetny jak zwykle czekam na nastepny;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny :) Oby Blanka dowiedziała się o staraniach Michała, a on żedby nie odpuszczał, bo się kochają. Coś czuję, że w następnym, albo z akilka rozdziłów dojdzie do konfrontacji Michał-Kacper...
    Czekam z niecierpliwością na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku.... Kamień z serca :) Dasz jutro następny? Prosimyy!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Dobrze, że Blance nic bardzo poważnego nie jest i wybudzi się ze śpiączki. Michał świetnie się zachował. Widać, że bardzo mu na niej zależy.
    Pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. I wszystko będzie dobrze :D
    Świetny rozdział :)
    A Michał tak bardzo kocha Blankę *.*
    Nie mogę się doczekać następnego ;)
    Buziaki / Aga

    OdpowiedzUsuń
  6. nie mogę się już doczekać kolejnego kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Michał wie że zawinił,Blanka powinna dać mu drugą szansę :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietny rozdzial. M

    OdpowiedzUsuń
  9. Po prostu genialny, nic dodać nic ująć! *o* Jesteś znakomita, naprawdę! <3 Pozdrawiam i do nastpenego :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział ;) Coś czuje że Kacper i Michał sobie pogadaja....
    Wiesz jesteś takim Nicolasem Sparksem siatkarskich blogów ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. genialny rozdział;D pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kooooocham <3 mam nadzieje ze Blanka sie szybko wybudzi i sb wszystko wyjasnia z Miskiem :) do nastepnego :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ufff dobrze, że Blance nic poważnego się nie stało. Niech się dowie o staraniach Miśka. Widać, że bardzo się kochają. Coś, czuje, że dojdzie do starcia obu panów. Decyzja z kim być należy do Blanki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Blanka jest twarda,wyjdzie z tego. Jaki Michal jest kochany. Tak bardzo ja kocha. To piękne,jak stał kilkanaście godzin czuwając nad nią. Będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  15. Pod tamtym rozdziałem zapomniałam to napisać wiec tutaj napiszę, że skaczę pod sufit ze szczęścia, że Blaneczka i ten Kacper -.- nie są już ze sobą :D.
    Michał i Blanka to idealna para dla siebie i nie wyobrażam sobie tej historii bez nich razem :). Niech szybko nam się wybudzi i pogada z Miśkiem :D. Pozdrawiam Dooma :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nooo świetny rozdział <3 Tylko się boje co dalej... Jak nas tak uwielbiasz to nie trzymaj długo w niepewności i dawaj następny haha :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam nadzieję ,że stan Blanki będzie już stabilny i nic się nie wydarzy...
    Liczyłam na to , że wybudzi się w nocy , kiedy w szpitalu został tylko Michał ,ale będzie inaczej :)
    Mam tylko nadzieję ,że oni się w tym szpitalu pogodzą :)
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :*
    PS: Piszesz , że nas , czyli czytających uwielbiasz , a to ja uwielbiam Ciebie , jesteś genialna i podziwiam to jak piszesz :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział!!! Laska jesteś GE-NIA-LNA! Masz niesamowitą swobodę w pisaniu. Zazdroszczę i czekam na następny rozdział. Pozdrawiam gorąco, Rudzielec.

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobrze, że lubisz trochę namieszać w opowiadaniu, nie jest ono takie monotonne, coś się dzieje:)
    rozdział jak zwykle świetny
    Pati :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Blaneczka się z tego wyliże.Nie ma bata! Twarda baba z niej! Czekam tylko na to ,aby się pogodzili.! Rozumiesz?! :D Do następnego ;p

    OdpowiedzUsuń
  21. Jezus Maria! Jak się cieszę, że Blance nic tak bardzo bardzo poważnego się nie stało i jestem pewna że się z tego wyliże! Widać że Michałowi okropnie zależy na Blance i tak ma być ! :)
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  22. Dobrze, że jest z nią coraz lepiej... A Michał taki kochany. Zależy mu. I to bardzo. Ciekawe jaka będzie reakcja Blanki jak się wybudzi i dowie się, że jest Michał. Pewnie wtedy wiele spraw się wyjaśni..
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Super <3
    czekam na kolejny, mam nadzieję że pojawi się on dziś ;)
    Widac ze Miskowi zależy ;]
    do następnego ;)
    / Natt

    OdpowiedzUsuń
  24. Ciekawa jestem konfrontacji Michał- Kacper może być ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  25. I teraz Blanka musi się obudzić i pogadać grzecznie z Miśkiem. Tylko żeby znowu nie zrobił czegoś głupiego gdy dojdzie do konfrontacji z Kacprem. Pozdrawiam :* PS Zapraszam na nowy rozdział kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. jestem! oczywiście zapłon życia z komentarzem, ale nic nie poradzę:D
    uff, ciesz się że Cię nie zachlastałam! Gdybyś mi coś gorszego zrobiła Blance dostałabyś ode mnie! :> dobrze, że tyle z tego wyszło i mam nadzieję, że nie będzie gorzej już! zrozumiano? ;>
    A co do pana Kubiaczka to biedak martwi się, ale musi być cierpliwy i baaardzo się starać, ażeby pogodzić się z Nią, ale myślę że będzie walczył o nią do końca:>
    Całuję Cię bardzo! :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Zapraszam na nowy rozdział moje-zycie-to-siatkowka.blospot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetny rozdział. Widać, ze Michał bardzo się przejął tym wypadkiem i mam nadzieję, że porozmawiają sobie z Blanką tak szczerze i wszystko się ułoży ;) Czekam na cd ;)
    Zapraszam do mnie na 23.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  29. Na szczęście to się tak skończyło Blanka jest silna i na pewno się wyliże:) mają rację Misiek zamiast się użalać powinien zawalczyć:)

    Pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
    zraniona-dusza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń