Michał
właśnie siedział w mieszkaniu Damiana. Pił już drugą puszkę piwa. Miał ochotę
się opić, jednak kumpel próbował odwieźć go od tego pomysłu. Przyjmujący załamał
się, gdy wrócił wczorajszego wieczora z szatni, a rudej nigdzie nie było.
Odjechała. Wystawiła go. W sumie to jej się nie dziwił. Po co ona miała z nim w
ogóle gadać? Przecież to on zawalił na całej linii. Teraz chciał swoje smutki
utopić w alkoholu.
- Michał, zostaw to piwo – powiedział po raz
któryś Wojtaszek. – Trener cię jutro zabije.
- Daj mi spokój – machnął ręką szatyn. –
Jestem debilem. Skończonym dupkiem i kretynem.
- Nie zaprzeczę, ale stary, to nie powód żeby
się upijać!
- Powiedz mi, straciłeś kiedyś kobietę swojego
życia przez własną głupotę? – Libero milczał. – No właśnie. Więc nie wiesz, jak
to jest. Jak znajdziesz sobie laskę, to pilnuj jej jak oka w głowie i nie
oglądaj się za innymi. To może wszystko spieprzyć.
Wojtaszek
już miał coś powiedzieć, ale zadzwonił telefon Kubiaka. Siatkarz wyciągnął go z
kieszeni. Zdziwił się, widząc że dzwoni Sylwia.
- Tak? – zaczął.
- Przyjedź
do szpitala w Katowicach. Szybko – powiedziała blondynka. Czuć było w jej
głosie, że jest cała roztrzęsiona.
- Co? Do szpitala? Ale po co? – zdziwił się
przyjmujący.
- Blanka
miała wypadek – dziewczyna rozpłakała się. Siatkarz nie wierzył własnym
uszom. Słuchał przez chwilę w milczeniu szlochania przyjaciółki Kamińskiej.
Analizował dokładnie jej słowa.
- Będę jak najszybciej – rzucił tylko i
odłożył komórkę do kieszeni. Wstał gwałtownie z miejsca.
- Co się dzieje? – zmartwił się Damian.
- Blanka miała wypadek – te słowa ledwo
przeszły mu przez gardło. – Kurwa, gdzie moje kluczyki?!
- Nie możesz prowadzić! Piłeś.
- Ja muszę do niej jechać, nie rozumiesz?!
- Przecież jadę z tobą – Libero wziął klucze
od swojego wozu. Siatkarze ubrali kurtki i czym prędzej udali się w kierunku
Katowic. Złamali chyba wszystkie możliwe zakazy, ale nie interesowało ich to.
Martwili się o życie rudej.
Wpadli na
izbę przyjęć grubo po północy. Spytali recepcjonistki, gdzie znajduje się
Kamińska. Kobieta oznajmiła im, że jest operowana i mogą zaczekać w poczekalni.
Szybko się tam udali. Zauważyli zapłakane przyjaciółki Blanki oraz Huberta.
- Co z nią? Co się w ogóle stało? – zapytał
przejęty Dziku. Dziewczyny nie były w stanie mówić, więc zrobił to ich sąsiad.
- Jechała po mieście i jakiemuś kretynowi się
spieszyło. Nie zdążył wyhamować. On zmarł na miejscu, Blanka miała więcej
szczęścia – wyjaśnił. Kubiak kopnął wściekły w krzesło.
- Michał, uspokój się – powiedział Damian.
Przyjmujący spojrzał na niego wściekłym wzrokiem.
- Jak mam się kurwa uspokoić?! Jak jej się coś
stanie, to ja się zabiję – Michał kucnął przy ścianie i schował twarz w
dłoniach. Pierwszy raz się tak o kogoś bał.
- Blanka jest silna. Wyjdzie z tego – Libero
próbował go pocieszać. Widział jednak, że to nic nie da, więc odpuścił. –
Poinformowaliście jej ojca?
Radosz
kiwnął twierdząco głową.
- Powinien tu być za chwilę.
Wszyscy
siedzieli przez chwilę w ciszy. Nikt nie wiedział, co powiedzieć. Wszyscy
martwili się o tą drobną dziewczynę, która w tym momencie walczyła o życie.
- Damian, zadzwoń do Igły i Zibiego – polecił
Kubiak. Libero skinął głową i oddalił się kawałek, gdzie wykonał dwa
połączenia. Obie reakcje były identyczne. Siatkarzy bardzo zmartwiła ta
wiadomość. Obaj zadeklarowali, że wezmą chwilowe wolne w klubie i przyjadą. Z
Igłą było prościej, bo od tygodnia leczył kontuzję i mógł się wyrwać. Z
atakującym była gorsza sytuacja, ale obiecał za wszelką cenę znaleźć się przy
przyjaciółce.
Pół
godziny później w korytarzu pojawił się tata blondynki wraz z Danielem.
- Co z nią? – spytał Kamiński. Nikt jednak
tego nie wiedział. Operacja trwała już prawie trzecią godzinę. Hubert wyjaśnił
mu, co się dokładnie stało. Na jego ramieniu spała jego dziewczyna. Sylwia za
to wciąż czuwała. Przestała płakać, ale wciąż była załamana. Jej chłopak chciał
natychmiast przyjechać, ale uznała, że to bez sensu, bo i tak jest tu pełno
ludzi, a taki tłok jest niepotrzebny.
Daniel
usiadł obok załamanego Michała.
- Gdyby nie to, że ten kierowca nie przeżył,
to zabiłbym go gołymi rękami – wycedził przez zęby siatkarz. Ciemny położył mu
rękę na ramieniu.
- Przestań, nic by to nie dało – powiedział
kuzyn Blanki.
- Wszystko bym dał za to żebym to ja był na
jej miejscu, żebym to ja walczył o życie, a nie ona – głos mu się coraz
bardziej załamywał. Poczuł po raz pierwszy od kilkunastu lat, że oczy go pieką.
Czuł, że chce mu się płakać. Ostatni raz robił to, gdy był dzieckiem i przegrał
jakiś mecz.
- Nic nie poradzisz, stary. Trzeba czekać i
być dobrej myśli – westchnął.
- Pieprzysz, jak ci wszyscy lekarze.
- Bo taka jest prawda. Trzeba wierzyć, że
szybko się wyliże.
Znowu
nastała ta okropna cisza. Około 2 w nocy drzwi sali operacyjnej się otworzyły.
Wyszli z niej lekarze oraz pielęgniarki. Na łóżku wieziona była Blanka. Była
bardzo blada. Miała kilka zadrapań na rękach i twarzy. Wyglądała okropnie. Jej
przyjaciółki ponownie się rozpłakały, widząc ją w takim stanie. Nawet Michałowi
zachciało się płakać.
- Co z nią, doktorze? – zapytał jej ojciec.
- Pan jest kimś z rodziny? – spytał lekarz.
- Tak, jestem ojcem.
- Zapraszam więc do mojego gabinetu.
Oboje
zniknęli w głębi korytarza. Po kilku minutach wrócił Kamiński. Wszyscy
wyczekiwali, jakie miał im do przekazania wiadomości.
- Jej stan jest ciężki, ale stabilny. Ma parę
zadrapań, złamanych kilka żeber i pękniętą śledzionę. Powiedział, że wyjdzie z
tego – uśmiechnął się delikatnie. Wszystkim kamień spadł z serca.
- Można ją zobaczyć? – zapytała Sylwia.
Mężczyzna pokręcił głową.
- Tylko za szybą, bo jest na OIOMie. Lekarz
powiedział, że jest w śpiączce, ale nie powinna ona potrwać długo. Pewne jest,
że dziś się nie obudzi.
Wszyscy
zgodnie stwierdzili, że pójdą pod odpowiednią salę i zobaczą choć przez szybę dziewczynę.
Po jakimś czasie postanowili się zbierać, bo uznali, ze to bez sensu tu
siedzieć w nocy. Nic jej nie groziło. Tylko spała. Zaczęli ruszać w kierunku
wyjścia. Tylko Michał stał cały czas w jednym miejscu i wpatrywał się w twarz
dziewczyny.
- Michał, chodź. Nie ma sensu tu siedzieć –
powiedział Daniel.
- Zostaję – odparł stanowczo siatkarz.
- Nie wygłupiaj się i chodź – wtrącił Damian.
- Powiedz trenerowi, że nie będzie mnie na
porannym treningu.
- Michał, oni mają rację. Chodź, musisz się
trochę przespać. Siedzisz tu pół nocy – stwierdziła Sylwia.
- Możecie dać mi spokój? Ja chcę tu przy niej
zostać – warknął. Przyjaciele skapitulowali i zostawili go samego. Do samego
rana przyjmujący nie drgnął nawet odrobinę. Stał ciągle w tym samym miejscu. Czuwał. Jego myśli krążyły wokół Blanki. Była teraz taka bezbronna i poturbowana. Nie
żałował, że sprawca wypadku nie przeżył. To była kara za to, co jej zrobił.
Kamińska powinna być teraz w swoim cieplutkim łóżku i smacznie spać. Tymczasem
była śpiączce i w ciężkim stanie powypadkowym. Tak cholernie go to bolało.
Wszystko by oddał, byle znaleźć się na jej miejscu. Wolał sam cierpieć, byle by
tylko jej nic nie było. Kochał ją najbardziej na świecie i nie wyobrażał sobie
żeby jej nie było.
Rano do
szpitala przyszedł Daniel wraz z Sylwią. Zastali siatkarza w identycznej
pozycji, w jakiej widzieli go ostatni raz. Bardzo ich to zdziwiło.
- Stałeś tu tak całą noc? – spytał Ciemny z
niedowierzeniem.
- Już przyszliście? Która godzina? – zdziwił
się Kubiak.
- Po 8. Idź się przespać. Sylwia da ci klucze
od mieszkania.
Siatkarz
pokręcił przecząco głową.
- Nie jestem zmęczony – odparł.
- Sterczysz tu całą noc i nie jesteś zmęczony?
– zdziwiła się Woźniak.
- Po prostu się o nią boję – westchnął. – Boję
się, że w każdej chwili może coś się stać, a mnie przy niej nie będzie. Już raz
ją zostawiłem. Teraz tego błędu nie popełnię.
- Widać, że ją bardzo kochasz – uśmiechnęła
się delikatnie blondynka.
- Kocham, ale ona chyba myśli, że nie.
- Powiem ci to, co pewnie wiesz – zaczął
Daniel. – Zawaliłeś. Ale teraz po prostu o nią zawalcz. Przecież wy dwoje nie
umiecie bez siebie żyć.
- Wszystko zależy od niej. Nie wiem, czy
wybaczy takiemu kretynowi, jak ja.
Godzinę
później w szpitalu pojawił się ojciec Blanki oraz Dagmara z Hubertem.
Dziewczyny nie miały ochoty uczestniczyć w zajęciach tego dnia. Czemu tu się
dziwić? Pół nocy w szpitalu, drugie niby w łóżkach, ale jakoś obie nie mogły
zasnąć. Hubert także sobie odpuścił. Kamińska była przecież również jego
przyjaciółką. A Michał? Cały czas stał w tym samym miejscu. Wszyscy byli
zdziwieni, że nie jest nawet odrobinę zmęczony. W końcu jednak wszyscy zaczęli
go przekonywać żeby wrócił do mieszkania i się wyspał, bo po południu ma
trening. Przyjmującemu nie uśmiechało się w nim uczestniczyć, ale wręcz siłą
został wyprowadzony przez Ciemnego ze szpitala. Skapitulował i dał się odwieźć
do Żor. Dopiero, gdy położył się w łóżku to poczuł, jaki był zmęczony.
Tymczasem
w szpitalu Sylwia przypomniała sobie, że nikt nie powiadomił Kacpra, a to
przecież on jako ostatni rozmawiał z rudą przed wypadkiem.
- Nie dzwoń do niego –warknęła Zając.
- Też ma prawo wiedzieć – wzruszyła ramionami
Woźniak i oddaliła się aby wykonać połączenie.
- Kim jest ten Kacper? – zapytał Kamiński.
Blondynka doskonale wiedziała, że nie jest on niczego świadomy, więc nie
zamierzała mu opisywać całej historii.
- Przyjacielem Blanki – odpowiedziała.
Mężczyzna przytaknął głową i znowu zaczął wpatrywać się w nieprzytomną córkę za
szybą. Po chwili wróciła Woźniak.
- Przyjedzie tu zaraz – oznajmiła.
- Nie jest tu wcale potrzebny – mruknęła
niezadowolona Daga.
- Przestań. To, że go nie lubisz nie znaczy,
że nie ma prawa wiedzieć i tu przyjść.
- Właśnie, skarbie. Sylwia ma rację.
Przystopuj trochę – Radosz objął swoją dziewczynę ramieniem.
- Jak sobie chcecie – westchnęła.
Nadeszła
pora obchodu. Lekarz wraz z jakimś stażystą i pielęgniarką weszli na OIOM, by
skontrolować stan pacjentki. Mężczyzna przebadał ją, a następnie wpisał coś do
jej karty. Po chwili wyszedł na korytarz.
- I jak? Lepiej coś? – zapytał Kamiński.
- Lepiej. Ciśnienie jest już prawidłowe i
pacjentka oddycha swobodniej. Wszystko idzie w dobrym kierunku – uśmiechnął się
lekko.
- Kiedy ona może się obudzić? – spytała
Sylwia.
- Nie wiadomo, ale wszystko wskazuje na to, że
niedługo.
Mężczyzna
w białym kitlu przeprosił przyjaciół Blanki i ruszył dalej do innych pacjentów.
Humory wszystkich były już dużo lepsze, niż jeszcze 12 godzin temu. Niedługo po
wyjściu doktora w korytarzu pojawił się zmartwiony Woliński.
- Co z nią? – zapytał. Sylwia wyjaśniła mu, co
i jak. Odetchnął z ulgą. Gdy otrzymał telefon od przyjaciółki Blanki, to bał
się, ze to coś poważniejszego. Na szczęście to, co najgorsze już minęło.
___________
świetny jak zwykle czekam na nastepny;)
OdpowiedzUsuńCudowny :) Oby Blanka dowiedziała się o staraniach Michała, a on żedby nie odpuszczał, bo się kochają. Coś czuję, że w następnym, albo z akilka rozdziłów dojdzie do konfrontacji Michał-Kacper...
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny :)
Jejku.... Kamień z serca :) Dasz jutro następny? Prosimyy!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Dobrze, że Blance nic bardzo poważnego nie jest i wybudzi się ze śpiączki. Michał świetnie się zachował. Widać, że bardzo mu na niej zależy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny :*
I wszystko będzie dobrze :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
A Michał tak bardzo kocha Blankę *.*
Nie mogę się doczekać następnego ;)
Buziaki / Aga
nie mogę się już doczekać kolejnego kiedy następny ?
OdpowiedzUsuńMichał wie że zawinił,Blanka powinna dać mu drugą szansę :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z niecierpliwością.
Pozdrawiam ;*
Swietny rozdzial. M
OdpowiedzUsuńPo prostu genialny, nic dodać nic ująć! *o* Jesteś znakomita, naprawdę! <3 Pozdrawiam i do nastpenego :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;) Coś czuje że Kacper i Michał sobie pogadaja....
OdpowiedzUsuńWiesz jesteś takim Nicolasem Sparksem siatkarskich blogów ;)
genialny rozdział;D pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńKooooocham <3 mam nadzieje ze Blanka sie szybko wybudzi i sb wszystko wyjasnia z Miskiem :) do nastepnego :)
OdpowiedzUsuńUfff dobrze, że Blance nic poważnego się nie stało. Niech się dowie o staraniach Miśka. Widać, że bardzo się kochają. Coś, czuje, że dojdzie do starcia obu panów. Decyzja z kim być należy do Blanki.
OdpowiedzUsuńBlanka jest twarda,wyjdzie z tego. Jaki Michal jest kochany. Tak bardzo ja kocha. To piękne,jak stał kilkanaście godzin czuwając nad nią. Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńPod tamtym rozdziałem zapomniałam to napisać wiec tutaj napiszę, że skaczę pod sufit ze szczęścia, że Blaneczka i ten Kacper -.- nie są już ze sobą :D.
OdpowiedzUsuńMichał i Blanka to idealna para dla siebie i nie wyobrażam sobie tej historii bez nich razem :). Niech szybko nam się wybudzi i pogada z Miśkiem :D. Pozdrawiam Dooma :)
Nooo świetny rozdział <3 Tylko się boje co dalej... Jak nas tak uwielbiasz to nie trzymaj długo w niepewności i dawaj następny haha :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że stan Blanki będzie już stabilny i nic się nie wydarzy...
OdpowiedzUsuńLiczyłam na to , że wybudzi się w nocy , kiedy w szpitalu został tylko Michał ,ale będzie inaczej :)
Mam tylko nadzieję ,że oni się w tym szpitalu pogodzą :)
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :*
PS: Piszesz , że nas , czyli czytających uwielbiasz , a to ja uwielbiam Ciebie , jesteś genialna i podziwiam to jak piszesz :)))
Świetny rozdział!!! Laska jesteś GE-NIA-LNA! Masz niesamowitą swobodę w pisaniu. Zazdroszczę i czekam na następny rozdział. Pozdrawiam gorąco, Rudzielec.
OdpowiedzUsuńDobrze, że lubisz trochę namieszać w opowiadaniu, nie jest ono takie monotonne, coś się dzieje:)
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle świetny
Pati :)
Blaneczka się z tego wyliże.Nie ma bata! Twarda baba z niej! Czekam tylko na to ,aby się pogodzili.! Rozumiesz?! :D Do następnego ;p
OdpowiedzUsuńJezus Maria! Jak się cieszę, że Blance nic tak bardzo bardzo poważnego się nie stało i jestem pewna że się z tego wyliże! Widać że Michałowi okropnie zależy na Blance i tak ma być ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;***
Dobrze, że jest z nią coraz lepiej... A Michał taki kochany. Zależy mu. I to bardzo. Ciekawe jaka będzie reakcja Blanki jak się wybudzi i dowie się, że jest Michał. Pewnie wtedy wiele spraw się wyjaśni..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Super <3
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny, mam nadzieję że pojawi się on dziś ;)
Widac ze Miskowi zależy ;]
do następnego ;)
/ Natt
Ciekawa jestem konfrontacji Michał- Kacper może być ciekawie
OdpowiedzUsuńI teraz Blanka musi się obudzić i pogadać grzecznie z Miśkiem. Tylko żeby znowu nie zrobił czegoś głupiego gdy dojdzie do konfrontacji z Kacprem. Pozdrawiam :* PS Zapraszam na nowy rozdział kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńjestem! oczywiście zapłon życia z komentarzem, ale nic nie poradzę:D
OdpowiedzUsuńuff, ciesz się że Cię nie zachlastałam! Gdybyś mi coś gorszego zrobiła Blance dostałabyś ode mnie! :> dobrze, że tyle z tego wyszło i mam nadzieję, że nie będzie gorzej już! zrozumiano? ;>
A co do pana Kubiaczka to biedak martwi się, ale musi być cierpliwy i baaardzo się starać, ażeby pogodzić się z Nią, ale myślę że będzie walczył o nią do końca:>
Całuję Cię bardzo! :*
Zapraszam na nowy rozdział moje-zycie-to-siatkowka.blospot.com :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Widać, ze Michał bardzo się przejął tym wypadkiem i mam nadzieję, że porozmawiają sobie z Blanką tak szczerze i wszystko się ułoży ;) Czekam na cd ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na 23.
Pozdrawiam ;*
Na szczęście to się tak skończyło Blanka jest silna i na pewno się wyliże:) mają rację Misiek zamiast się użalać powinien zawalczyć:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
zraniona-dusza.blogspot.com