Znowu
przepłakałam pół nocy. Zaczęłam żałować, że stchórzyłam i zwiałam. Dzwonił
potem jeszcze do mnie, ale nie odbierałam, a po 5 połączeniu wyłączyłam
telefon. Zachowywałam się jak idiotka, ale coś mi mówiło w środku, że to
jeszcze nie ten czas. Poza tym przecież nie rzucę mu się od razu w ramiona, bo
zerwał z tą Kamilą. Nie zmienia to faktu, że zauroczyła go inna. Nie wiem, co
miał mi do powiedzenia, ale miałam kilka hipotez, począwszy od tej, że chce do
mnie wrócić, kończąc na tej, że jednak się pomylił, ale możemy zostać
przyjaciółmi i nie tracić kontaktu. Powinnam go wysłuchać, ale.. no właśnie,
jakie ale? Nie ogarniałam już samej siebie. Z jednej strony było mi bez Michała
tak cholernie źle, ale z drugiej pamiętałam doskonale, że postanowił zakończyć
ten związek i związać się z blondyną w mini i szpilkach. Ja taka nie byłam.
Wolałam normalnej długości spódnice, a jeszcze bardziej spodnie. Nie często
nosiłam szpilki, bo wolałam trampki. Nie miałam włosów do tyłka, ale rude
kosmyki, które sięgały mi do połowy pleców. Nie byłam nią. Byłam tylko Blanką Kamińską. Tylko i aż sobą.
Wstałam około
10. Głowa mnie bolała, ale ostatnio to u mnie częste. Doczłapałam do łazienki i
doprowadziłam się w miarę do stanu używalności. Przypudrowałam trochę twarz
żeby nie było widać zaczerwienienia. Związałam włosy w niedbałego koka i
ubrałam się (link). Poszłam do kuchni, gdzie spotkałam przyjaciółki. Zrobiłam
sobie swoje ulubione musli.
- Jak ten mecz wczoraj? – spytała Daga.
Wiedziałam, że to nie o mecz jej chodzi.
- Normalnie – wzruszyłam ramionami.
- Wiesz, co chcę wiedzieć – westchnęła.
- Michał chciał ze mną porozmawiać –
powiedziałam, pakując sobie łyżkę do buzi.
- Ale..? – dopytywała. Jaka wspaniałomyślna,
wie że coś musiałam wykombinować.
- Zwiałam – odparłam cicho.
- Co zrobiłaś?! – Sylwia otworzyła szeroko
oczy.
- Ja rozumiem, że ciebie to wciąż boli i to
wszystko, ale na miłość boską, daj mu chociaż te kilka minut rozmowy –
powiedziała z wyrzutem Zając.
- Dacie mi spokój? Już sama jestem zła, że
uciekłam – warknęłam. Wzięłam swoje musli i poszłam zjeść do salonu. Nie miałam
ochoty na żadne rozmowy.
Do przyjazdu
Kacpra miałam jakieś 2 godziny. Strasznie się stresowałam. Bałam się, że stracę
przyjaciela, ale przecież powtarzał, że będzie mi pomagał mimo wszystko. Chciałam
w to wierzyć. Z nudów odpaliłam laptopa i zaczęłam przeglądać powiadomienia. No
nie wierzyłam własnym oczom. Kamila zaprosiła mnie do grona znajomych. A gnij w czyśćcu – pomyślałam i
kliknęłam ‘Nie teraz’. Ta to ma tupet. Daję słowo. A potem co? Zaproszenie do
klubu: Eks dziewczyny Michała Ka? I będę sobie chodzić na kawkę i zakupy nią i
Moniką. Ble, fuj, wypluj to, Blanka. Ja to czasami mam chore pomysły.
Przejrzałam dokładnie tablicę i w oczy rzuciło mi się, że Michał dodał jakąś
piosenkę. On? Przecież on prawie tego portalu nie używa. Włączyłam z
ciekawości. Był to rap. Kolejna niepodobna do niego rzecz. Ktoś mu się włamał,
czy co? Ale strasznie uderzył mnie tekst tej piosenki (link). Łzy mimowolnie
zaczęły mi płynąć po policzku.
Nie umiemy żyć ze sobą, nie
możemy żyć bez siebie,
Dobrze nam bywa bez siebie, ale ze sobą jak w niebie.
Jesteśmy dla siebie jak chiński znak równowagi,
Coraz bardziej jestem pewien, że los dobrze nas zaprowadził.
Nie możemy istnieć bez siebie jak bez nocy dzień,
Jak bez ciemności światłość, jak bez życia śmierć,
Wiem, że rany na sercu przeze mnie zadane się goją powoli
I wiem, że to boli, Ty jesteś moją ostoją i chociaż nasze życia
To walka dwóch różnych światów
Moje życie bez Ciebie byłoby jak ogród bez kwiatów,
Ja czasami przy Tobie czuję się jak niemowa,
Bo w słowniku nie ma takich pięknych słów, żeby Cię zdefiniować
I nawet wszystkie razem wzięte komplementy świata
Są za brzydkie, żeby kogoś takiego nimi oplatać.
Jesteś cudem natury, moim natchnieniem
Moją muzą, moją weną, moim przeznaczeniem.
Pomimo mych wad wciąż mnie kochasz bezgranicznie,
Jesteś jak rzadki kwiat w ogrodzie botanicznym,
Tak wiele bym dał, by wymazać wszystkie krzywdy
Te złe wspomnienia stłamsić gdzieś, a zostawić te najlepsze.
Za każdym razem, kiedy Ty przeze mnie płakałaś,
To jakaś część mojego serca jakby we mnie pękała.
Awantury, wyprowadzki, ciche dni,
Sytuacje, których tak naprawdę nie powinno być,
Za które siebie winie, zrobiłem Ci tyle złego
Zobaczysz żal minie, po prostu trzeba czasu do tego.
Nie mogę sobie wybaczyć niektórych rzeczy, uwierz,
Choć wiem, że ciężko uwierzyć w niektóre rzeczy co mówię.
Wiem, że trudno wymazać przykre wspomnienia
Są bolesne jak spacer na boso po rozżarzonych kamieniach,
Choć nie raz nie doceniam, jakie mnie szczęście spotkało,
Przetańczyć z Tobą noc całą chcę, dla mnie jeszcze to mało,
Bo tak jak Twoje feromony żadne Coco nie działa,
Jesteś pięknym motylem uwięzionym w kokonie ciała.
Kocham Cię nad życie i mogę Ci to mówić co dzień,
Na żywo, na płycie i przy ołtarzu pod Bogiem
Za każdym razem rozchodzimy się, by do siebie wracać,
Jeszcze zanim się skończy kłótnia ja już chcę Cie przepraszać.
Mam trudny charakter i jestem tego świadom,
Bardzo chciałbym na muzyce zarobić nam na rodzinę, na dom.
Jeszcze będzie czas, zobaczysz odwróci się karta,
Każdy dobry człowiek w życiu w końcu musi mieć farta,
Jeszcze będzie dobrze uwierz, ja to wiem
I czuję, że zakochuję się w Tobie z dnia na dzień
Coraz mocniej, pójdziemy na spacer, usiądziemy w cień
Będzie tak cudownie, jakby to był tylko piękny sen,
Jesteś dla mnie jak tlen do życia potrzebna,
Nawet wtedy, kiedy bywasz dla mnie taka wredna.
Jesteś jedynym przyjacielem, który nigdy nie zawiódł mnie,
Gdyby nie Ty pewnie już dawno bym zatracił się
I gdzieś tam wysoko przeznaczenie jest nam pisane
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, amen
Dobrze nam bywa bez siebie, ale ze sobą jak w niebie.
Jesteśmy dla siebie jak chiński znak równowagi,
Coraz bardziej jestem pewien, że los dobrze nas zaprowadził.
Nie możemy istnieć bez siebie jak bez nocy dzień,
Jak bez ciemności światłość, jak bez życia śmierć,
Wiem, że rany na sercu przeze mnie zadane się goją powoli
I wiem, że to boli, Ty jesteś moją ostoją i chociaż nasze życia
To walka dwóch różnych światów
Moje życie bez Ciebie byłoby jak ogród bez kwiatów,
Ja czasami przy Tobie czuję się jak niemowa,
Bo w słowniku nie ma takich pięknych słów, żeby Cię zdefiniować
I nawet wszystkie razem wzięte komplementy świata
Są za brzydkie, żeby kogoś takiego nimi oplatać.
Jesteś cudem natury, moim natchnieniem
Moją muzą, moją weną, moim przeznaczeniem.
Pomimo mych wad wciąż mnie kochasz bezgranicznie,
Jesteś jak rzadki kwiat w ogrodzie botanicznym,
Tak wiele bym dał, by wymazać wszystkie krzywdy
Te złe wspomnienia stłamsić gdzieś, a zostawić te najlepsze.
Za każdym razem, kiedy Ty przeze mnie płakałaś,
To jakaś część mojego serca jakby we mnie pękała.
Awantury, wyprowadzki, ciche dni,
Sytuacje, których tak naprawdę nie powinno być,
Za które siebie winie, zrobiłem Ci tyle złego
Zobaczysz żal minie, po prostu trzeba czasu do tego.
Nie mogę sobie wybaczyć niektórych rzeczy, uwierz,
Choć wiem, że ciężko uwierzyć w niektóre rzeczy co mówię.
Wiem, że trudno wymazać przykre wspomnienia
Są bolesne jak spacer na boso po rozżarzonych kamieniach,
Choć nie raz nie doceniam, jakie mnie szczęście spotkało,
Przetańczyć z Tobą noc całą chcę, dla mnie jeszcze to mało,
Bo tak jak Twoje feromony żadne Coco nie działa,
Jesteś pięknym motylem uwięzionym w kokonie ciała.
Kocham Cię nad życie i mogę Ci to mówić co dzień,
Na żywo, na płycie i przy ołtarzu pod Bogiem
Za każdym razem rozchodzimy się, by do siebie wracać,
Jeszcze zanim się skończy kłótnia ja już chcę Cie przepraszać.
Mam trudny charakter i jestem tego świadom,
Bardzo chciałbym na muzyce zarobić nam na rodzinę, na dom.
Jeszcze będzie czas, zobaczysz odwróci się karta,
Każdy dobry człowiek w życiu w końcu musi mieć farta,
Jeszcze będzie dobrze uwierz, ja to wiem
I czuję, że zakochuję się w Tobie z dnia na dzień
Coraz mocniej, pójdziemy na spacer, usiądziemy w cień
Będzie tak cudownie, jakby to był tylko piękny sen,
Jesteś dla mnie jak tlen do życia potrzebna,
Nawet wtedy, kiedy bywasz dla mnie taka wredna.
Jesteś jedynym przyjacielem, który nigdy nie zawiódł mnie,
Gdyby nie Ty pewnie już dawno bym zatracił się
I gdzieś tam wysoko przeznaczenie jest nam pisane
W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, amen
Zastanawiałam
się, czy on chciał mi w ten sposób coś przekazać? Bo on przecież nigdy nic nie
udostępniał na facebooku. On miało kiedy w ogóle na niego zaglądał. W dodatku
to był rap. On słucha w 99% bluesa. Cholera, czy on musi mi tak mącić w głowie?
Znowu nie mogę się ogarnąć.
Z tego
wszystkiego kursor na ekranie zawędrował do folderu, który od kilkunastu dni
bałam się otworzyć. Łzy cisnęły mi się do oczu. Oglądałam zdjęcia zrobione
jeszcze w Spale. Zaśmiałam się mimowolnie, widząc głupie miny siatkarzy. Były
także fotografie robione przez Igłę z ukrycia, gdzie byłam z Michałem.
Przypomniały mi się te komiczne sytuacje, które miały miejsce na zgrupowaniu.
Uśmiechnęłam się przez wciąż cieknące łzy.
- Weź
przełącz na coś ciekawszego – jęknął Kubiak.
- Mój pokój,
to będę oglądać, co mi się podoba – wzruszyłam ramionami. Chciałam się jakoś
wygodnie ułożyć, więc położyłam się na brzuchu, a nogi od kolan w dół
skrzyżowałam w powietrzu. Oczywiście usadawiałam się ostrożnie, żeby sukienka
cały czas zakrywała mi tyłek.
- No
przełącz, że to – powiedział nadal jęczący Dziku. Zignorowałam to i oglądałam
dalej. W końcu przyjmujący się wkurzył i wstał z miejsca. Myślałam, że po
prostu wyjdzie z pokoju, a on usiadł obok mnie i zaczął wyrywać mi pilot z rąk.
- Zostaw to,
debilu! – krzyknęłam. – Oglądamy to, co ja chcę.
- Nie, bo to
jest głupie – warknął.
- Sam jesteś
głupi – odpyskowałam.
- Akurat w
głupocie ustępuję tobie.
- Zabawne –
prychnęłam. – Rękę mi wyrwiesz, głupku!
-
Przynajmniej będę mieć pilot – uśmiechnął się cwaniacko. Podniosłam się do
pozycji siedzącej, żeby było mi łatwiej, bo pilot niebezpiecznie zaczynał
wyślizgiwać mi się z rąk.
- Po moim
trupie. Oglądamy to i koniec!
- Zabawna
jesteś, dziewczynko.
- Odwal się,
Kubiak.
- Po
nazwisku, to po pysku.
- Prędzej ja
ci coś zrobię – warknęłam.
- Ale się
boję – rzucił z ironią. Zaczęłam mocniej ciągnąć ten pilot. Tylko się zaśmiał,
widząc moje marne próby. Próbowałam łokciem go przy tym uderzyć w żebra.
Zająłby się obolałym miejscem i zostawiłby ten pilot mi. Michał jednak jednym
zwinnym ruchem przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej, prawie wykręcając
rękę.
- To jak?
Oddasz pilot? – zapytał.
- Ała! Puść
mnie, to boli, kretynie – warknęłam. Próbowałam się wyrwać, ale był za silny
dla mnie. W końcu jednak udało mu się dopiąć swego. Puściłam pilot, a on z
triumfalnym uśmieszkiem rozłożył się wygodnie, jak długi na moim łóżku i
przełączył na jakiś kanał motoryzacyjny.
- Już koniec?
– jęknął Bartek. – Po popcorn właśnie miałem skoczyć.
Posłałam mu
wściekłe spojrzenie.
- Nie lubię
was – skrzyżowałam ręce na piersi.
- Księżniczka
się obraziła – zaśmiał się Kubiak. Wkurzona wzięłam pierwsze, co było pod ręką
i w niego rzuciłam. Niestety była to tylko poduszka. Przyjmujący zaczął się śmiać.
- Nie znoszę
cię – wysyczałam przez zęby.
- Z
wzajemnością, powiem ci – uśmiechnął się złośliwie.
Strasznie się
kłóciliśmy. W sumie to bardzo to lubiłam. Czasami mnie te jego docinki mocniej
dotykały, ale wtedy odpłacałam się tym samym. Widziałam nieraz po jego oczach,
że ma ochotę mnie zabić, ale to utwierdzało mnie tylko w tym, że byłam górą w
owym starciu. Kto by pomyślał, że tyle się zmieni…
- Usiądziemy? – zaproponował siatkarz.
Przytaknęłam. Przyglądałam się falom, które rozbijają się o brzeg i wdychałam
to powietrze pełne jodu. Tu było naprawdę przyjemnie.
- Pogadamy? – zapytał w końcu.
- Przecież rozmawiamy – wzruszyłam
ramionami.
- Wiesz dobrze, o co mi chodzi.
Westchnęłam. Niestety domyślałam się, o co
mu chodzi.
- Co chcesz wiedzieć? – zapytałam.
- Dlaczego nie chcesz spróbować?
- Nie, że nie chcę… - powiedziałam,
wlepiając wzrok w stopy. – Nie potrafię.
- Nie potrafisz ze mną? – dopytywał.
Pokręciłam od razu przecząco głową.
- Tu nie chodzi o ciebie. Tylko o mnie.
- To mi to wytłumacz – poprosił.
- Ja się po prostu boję – szepnęłam. – Boję
się zaufać.
- Dlaczego? Mi naprawdę możesz zaufać. Nie
skrzywdzę cię
Obiecał. Słowa
nie dotrzymał, a ja znowu miałam serce w rozsypce.
__________________
Trochę wspomnień... nie wiem jak wy, ale ja lubię czasem wracać doi tych starych rozdziałów :) Piosenka użyta w rozdziale, jak pewnie zauważyliście leci u mnie w tle. Teraz wiecie, że nie jest przypadkowa i idealnie opisuje tą dwójkę :)
Pozdrawiam ;*
Ja tu myślałam, że przeczytam ich rozmowę i co Kubiak ma do powiedzenie w tej sprawie a tu taka niespodzianka....szkoda, że zwiała i nie dała dojść mu do słowa ale w sumie to się nie dziwię. To wszystko jest jeszcze takie świeże. Genialnie ta piosenka opisuje tą dwójkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
zraniona-dusza.blogspot.com
ja cie no ;( niech oni pogadają, nie muszą wpadać sobie w ramiona, niech zaczną powoli wracac do tego co było tak.. w następnym pewnie będzie rozmowa Blanki z Kacprem.. a może Michał się tak gdzieś znajdzie? nie mogę się już doczekac :D
OdpowiedzUsuńUwaga uwaga.
OdpowiedzUsuńBlanka mnie wkurza, denerwuje, irytuje, nie wiem co jeszcze no!
Czekam na kolejny, może ona się ogarnie?
No proszę, powiedzcie, że tak!
/ Aga
Nie no i teraz jestem jeszcze bardziej ciekawa :(
OdpowiedzUsuńno cóż czekam na następny :))
Faktycznie piosenka pasuje tu idealnie :) Już nie mogę doczekać się rozmowy z Kacprem. Tylko zastanawia mnie jedno czy Blanka się nie wycofa i jak zachowa się Kacper?
OdpowiedzUsuńKinia
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNiech oni w końcu pogadają. I niech Blanka w końcu zerwie z Kacprem bo to jest jednak nie fair wobec niego. Rozdział jak zwykle świetny czekam na następny;)
OdpowiedzUsuńBardzo fanie, że wrzuciłaś trochę fragmentów z tych starych rozdziałów bo uwielbiam te momenty :) Oby Blanka i Michał się pogodzili :) A ona musi zerwać z Kacprem to jest nie fair wobec niego i wobec niej samej ;/
OdpowiedzUsuńTan poza tym rozdział świetny :) Czekam na kolejne :)
Znów się popłakałam , ja mam jakieś zachwiania emocjonalne chyba....
OdpowiedzUsuńJak ja tęsknie za nimi razem , za ich kłótniami , docinkami ,ale też miłymi chwilami... Niech oni pogadają proszę Cię dziewczyno zlituj się nad nami czytelniczkami ! ;D
W sumie to teraz zrozumiałam , że Ty to wszytko miałaś tak zaplanowane już na samym początku bloga i ta piosenka oraz ten rozdział to potwierdzają ;)
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :*
I jeszcze coś , bo zapomniałam =D Zgadzam się ,że fajny pomysł z tymi wspomnieniami ze starych rozdziałów . Ja sama zaczęłam czytać od początku i zamiast pisać swojego bloga przypominam sobie historię Blanki i Michała :) Jesteś genialna i świetnie piszesz powtórzę to jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńŚwietne to opowiadanie. I powiem Ci, że mi się wczoraj wzięło na wspomnienia i zaczęłam czytać Twoje opowiadanie od początku :) I akurat rozdział z pierwszym wspomnieniem czytałam dzisiaj :D Mam nadzieję, że im się ułoży w końcu. No przecież oni są sobie przeznaczeni :D A zaraz biorę się za czytanie starych rozdziałów ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na 22.
Pozdrawiam ;*
Niech oni pogadają nie muszą od razu padać sobie w ramiona. Niech zaczną wszystko powoli :) Czeka ją jeszcze rozmowa z Kacprem :)
OdpowiedzUsuńEhhh chwile, w których byli szczęśliwi... Jak czytałam to od razu miałam uśmiech na twarzy. Mam nadzieję, że jeszcze się wszystko ułoży i będzie jeszcze więcej takich chwil...
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny, pozdrawiam :*
Krok :
OdpowiedzUsuń1. Zerwać z Kacprem.
2. Pogadać z Kubiakiem.
3. Być szczęśliwą.
Kocham te stare momenty ♥ Czekam aż to wszystko się ułoży ;D
Do następnego :D :*
W końcu będą razem szczesliwi. Blanka trochę zachowuje sie jak dziecko,moglaby w końcu to wyjaśnić i nie będzie sama przez swoja glupote plakac. Oni są dla siebie stworzeni. Musza byc razem
OdpowiedzUsuńŚwietny,aż się smutno robi że dwie pasujące do siebie osoby nie mogą się dogadać,ale mam nadzieje że sobie wszystko wyjaśnią.Zapraszam do siebie na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Ja ją zabije za to że uciekła -.- Chce już nastepny rozdział więc dodawaj szybko :) Pozdrawiam Dooma :)
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com/2014/06/trzynascie.html
Jejku! Czytałam przez 5 dni prawie, że non stop w czasie wolnym, jestem na tym rozdziale i zjeżdżam na dół by nacisnąć "nowszy post", a tu nie ma! Tak się genialnie czytało to opowiadanie *-* Jest mega! Naprawdę! Czekam na następny rozdział z wielką niecierpliwością! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńNiech oni się w końcu zejdą, no :D :D
Pozdrawiam :**