8.06.2014

Rozdział 95

Damian wyszedł z mieszkania rudej pół godziny później. Wsiadł do swojego samochodu, gdzie czekał już jego zniecierpliwiony przyjaciel.
 - I jak? Zgodziła się? – dopytywał szatyn. Libero pokręcił przecząco głową, a Kubiak uderzył pięścią w maskę, klnąc pod nosem.
 - A przyjdzie chociaż na mecz? – spytał z nadzieją.
 - Mówi, że nie, ale bilet wzięła – odparł, odpalając silnik.
 - Co tam w ogóle u niej?
Michał chciał wiedzieć, co u Kamińskiej. Od tego feralnego wieczoru codziennie się zastanawiał. Nie mógł sobie wybaczyć tego, że wszystko zepsuł. Kamila go nieźle omotała. Cały czas starała się do niego zbliżyć. Nieraz próbowała z nim flirtować. Początkowo nie zwracał na to uwagi, jednak z czasem zaczął dostrzegać w niej atrakcyjną kobietę. I to go zgubiło. Owinęła go sobie wokół palca. Przez jakiś głupie zauroczenie spieprzył to, co było dla niego najważniejsze w życiu. Z każdym dniem żałował tego coraz bardziej. Związał się z Kamilą, ale dopiero wtedy zrozumiał, że to błąd. Za każdym razem porównywał ją do Blanki. Dotarło do niego, że przecież on ją kocha. Mądry Polak po szkodzie, jak to mówią. Chciał to naprawić, ale bał się, że już za późno.
 - Mówi, że w porządku, ale widzę, że jest w kompletnej rozsypce. Mam ochotę ci po prostu nogi z dupy wyrwać – warknął Damian.
 - Nie ty jeden – westchnął. Miał tu na myśli Zbyszka i Ignaczaka, którzy po tym, gdy im to oznajmił mieli ochotę przyjechać i go zamordować. Nie dziwił się im. Sam miał ochotę sobie zrobić krzywdę. – Nawet wam pomogę.
 - No i powiedz mi, czego ty teraz oczekujesz, co?
 - Chcę żeby ze mną porozmawiała. Wyjaśnię jej wszystko i.. – nie dokończył, bo nie wiedział w sumie jak.
 - I co? Od razu ci wybaczy i wskoczy w ramiona? No ludzie, Michał, ile ty masz lat? Znasz Blankę, jak mało kto i sam wiesz, że akurat z nią tak łatwo nie ma.
 - Tak, wiem. Zawaliłem, ale weź kurwa bądź dobrym kumplem i mnie nie dołuj bardziej.
 - Zjebałeś sprawę – rzucił jeszcze Wojtaszek i do samych Żor żaden się już nie odezwał.


Wstałam, umyłam się, ubrałam (link) i zjadłam. Mogłam już wraz z przyjaciółkami jechać do Wielunia. Było Wszystkich Świętych, więc jak co roku wybierałyśmy się na cmentarz. Dawno nie byłam na grobie mamy, więc najwyższa pora ją odwiedzić. Zeszłam na dół i wpakowałam znicze do bagażnika. Dziewczyny się jeszcze grzebały w mieszkaniu. Zauważyłam znajomą postać przed blokiem.
 - Cześć, kochanie – przywitał się Kacper, całując mnie w usta. Uśmiechnęłam się sztucznie.
 - Co tu robisz? – zapytałam.
 - Przyszedłem się pożegnać. Wracam z Krakowa dopiero w niedzielę wieczorem. 3 dni bez ciebie – zrobił smutną minę.
 - Spotkamy się jak wrócisz? – zapytałam. Chciałam w czasie tego spotkania z nim szczerze porozmawiać.
 - No jasne. Zapraszam do mnie – uśmiechnął się promiennie. W tym momencie dołączyły do nas dziewczyny.
 - Przepraszamy cię Kacperku, ale niestety musimy już jechać – powiedziała Daga, uśmiechając się krzywo.  Nie przepadała za nim.
 - Jasne, nie zatrzymuję was. Pa – pocałował mnie w policzek, a następnie otworzył drzwi od samochodu. Wsiadłyśmy i odjechałyśmy.
 - Kiedy mu powiesz? – zapytała Sylwia.
 - W niedziele, jak wróci z Krakowa – odparłam. Skręciłam w lewo na skrzyżowaniu.
 - Nie martw się. Na pewno nie będzie na ciebie zły.
 - A ty byś się nie wściekała, jakby ci nagle chłopak wyskoczył z tekstem, że był z tobą tylko dlatego żeby ci przykrości nie zrobić, a naprawdę nic do ciebie nie czuje? – wywróciłam oczami.
 - Ale on sam na ciebie naciskał – wtrąciła Dagmara.
 - To nie zmienia faktu, że mogłam nie być taka uległa, nie sądzisz? Zachowałam się jak zimna suka i tyle.
 - Jezu, jeszcze raz to od ciebie usłyszę, to ci zrobię krzywdę.
 - I dobrze. Będzie mnie wtedy bolało nie tylko serce, ale i ciało.
 - Może jednak pojedziesz jutro na ten mecz? – spytała Woźniak.
 - I co to da? Znowu się cała rozsypię i tyle – wzruszyłam ramionami.
 - Może powinnaś jeszcze pogadać z pewnym siatkarzem, co? – zapytała Zając.
 - Boję się – szepnęłam. – Dlatego oglądnę mecz z wami, w telewizji.
Blondynki westchnęły zrezygnowane.

Po grubo ponad dwóch godzinach jazdy byłyśmy już w Wieluniu. Oczywiście masa korków na drogach, jak co roku. Każde dłuższe wolne się z tym wiązało. Masakra jakaś. Podwiozłam dziewczyny do ich domów i w końcu sama stanęłam przed moim. Weszłam do środka. Tata z Olgą właśnie ubierali swoje okrycia wierzchnie. Przywitałam się z nimi. Zaproponowałam, że pojedziemy moim autem na cmentarz. Zgodzili się. Tata wziął znicze, a ja z Olgą kwiaty. Ci, którzy to sprzedają, to nieźle zarabiają w okresie październikowo/listopadowym. Tyle tego wszystkiego wszędzie było. Zapakowaliśmy te wszystkie rzeczy do bagażnika. Z domu obok wyszli właśnie Ciemni. Przywitałam się z ciocią, wujkiem i rzecz jasna moim ukochanym kuzynem. Ruszyliśmy na cmentarz.
Jak zwykle pełno ludzi wszędzie. Musiałam się witać z członkami rodziny, jak i jakimiś znajomymi. Niektórych to ja w ogóle nie kojarzyłam, ale nie dałam tego po sobie poznać. Wysłuchiwałam od ciotek i ich koleżanek oraz sąsiadek jak to ja wyrosłam, jaka ładna, jaka śmaka, bla, bla. bla. No rzygać się chce. Nigdy czegoś takiego nie znosiłam. Oczywiście padały też pytania o Michała, bo po całym mieście zdążyło się roznieść, że jestem dziewczyną siatkarza. Szkoda, że mieli nieaktualne informacje. Nie wyprowadzałam jednak nikogo z błędu i zbywałam odpowiedziami w stylu ‘wszystko w porządku’ i takie tam. Jakoś nie miałam odwagi żeby się przyznać, jak wiele się u mnie pozmieniało. Ale przecież nie zacznę rozmowy z tatą od słów: ‘’Hej. Zerwaliśmy z Michałem, a ja jestem zimna suką, bo związałam się z facetem i udaję, że jestem szczęśliwa’’. No przecież by się załamał. I pojechał do Żor żeby obić twarz przyjmującemu. Już ja znałam swojego tatuśka.
Szłam właśnie z pustym wkładem, aby go wyrzucić, gdy zagapiłam się i na kogoś wpadłam. Przeprosiłam kulturalnie i podniosłam wzrok na nadnaturalnie wysokiego mężczyznę. O kurka wodna, to był Mariusz Wlazły! Trzymał na rękach swojego syna, na którego widok od razu miękło mi serce. Arek był po prostu przeuroczy.
 - Nic się nie stało – zaśmiał się. – Ja panią skądś kojarzę – zamyślił się. – A no tak! Była pani fotografem reprezentacji?
 - Tak, byłam – kiwnęłam głową. – I nie pani, tylko Blanka po prostu.
 - Jestem Mariusz – uścisnął moją dłoń.
 - A ja Arek – wtrącił mały blondynek. Uśmiechnęłam się promiennie do niego.
 - Zati o tobie dużo opowiadał. Wow, stoi przede mną osoba, której udało się go z kimś wyswatać.
 - W sumie to niewiele zrobiłam. Po prostu im pomogłam – wzruszyłam ramionami.
 - To i tak sukces, bo zapewne dobrze poznałaś Pawła i wiesz, że on czasem bywa dziwny.
 - Jeśli chodzi np. o to, że na spacer ubrał się jak Indiana Jones, to tak, wiem że bywa dziwny.
Zaśmialiśmy się oboje.
 - Miło było poznać, ale teraz muszę lecieć, bo mnie żona udusi.
 - Jasne. Pozdrów Pawła, bo Sylwia chyba zapomina go pozdrawiać ode mnie.
 - No wiesz, oni są zwykle bardzo zajęci – wyszczerzył się.
 - Domyślam się.
Pożegnałam się z siatkarzem i ruszyłam do kontenera, aby wyrzucić zużyte wkłady do znicza. Potem wróciłam do rodziny, która stała przy grobie mojej mamy.

Wieczorem nadszedł czas aby się z wszystkimi pożegnać i znowu wrócić do Katowic. Daniel zaproponował, że mnie odprowadzi. Czułam, że chce ze mną pogadać na temat, którego tego dnia unikałam jak ognia. Stanęliśmy przy moim samochodzie.
 - Czemu nikomu nie powiedziałaś, że rozstałaś się z Michałem? – walnął prosto z mostu. Westchnęłam głęboko.
 - Bo nie wiem, jak to zrobić. Tata by o wszystko wypytywał, a na razie jestem w takim stanie, że od razu bym się rozryczała – spuściłam wzrok.  – Ale ty im nie powiesz, prawda?
 - Nie powiem, spokojnie. Jak się w ogóle trzymasz? – spytał troskliwie. Opowiedziałam mu wszystko. Wiedział wcześniej tylko o tym, jak zerwaliśmy i dlaczego. Teraz dowiedział się jeszcze o Kacprze. Dorzuciłam jeszcze wczorajszą rozmowę z Damianem i to, że się waham, czy iść na ten mecz.
 - Szczerze to mam ochotę temu Michałowi obić mordę, ale coś mi mówi żebyś poszła na ten mecz i z nim pogadała.
 - Ale ja się boję. I tak już jestem w rozsypce, a po tym spotkaniu, to znowu będzie jeszcze gorzej.
Daniel mnie przytulił mocno.
 - Zrobisz, jak uważasz, ale ja myślę, że warto zaryzykować.
 - Zobaczę rano i wtedy podejmę decyzję.
 - Trzymaj się, Blanka – pocałował mnie w czubek głowy. Wsiadłam do samochodu i odjechałam. Zabrałam po drodze dziewczyny i ruszyłam w stronę stolicy Śląska.

Wstałam rano i postanowiłam. Pojadę. Obawiałam się, że mogę potem tego żałować, ale trudno. Po prostu będę się zbierać znowu. Wyjechałam z domu około 13. Podróż zajęła mi niewiele ponad godzinę. Gdy weszłam na halę, to akurat siatkarze wyszli na rozgrzewkę. Zajęłam swoje miejsce. Damian zerknął w moim kierunku i uśmiechnął się szeroko. Wtedy i Michał mnie zauważył. Też się uśmiechnął, ale bardziej nieśmiało. Postanowiłam skupić się na meczu, a nie zawodniku z numerem 13 na plecach. Ciężko było, oj ciężko. Mecz początkowo układał się dobrze dla gości. Zawodnicy ZAKSY popełnili podczas dwóch pierwszych setów chyba wszystkie możliwe błędy. Niestety długa przerwa ich odbudowała. Jastrzębie nie grali źle, ale nie potrafili ich wyprzedzić. Doszło do tie-breaka. Zaciskałam mocno kciuki żeby im się udało. No i udało się. Wygrali z gospodarzami w tej ostatniej partii do 9. I znowu stwierdzam, że ta długa przerwa jest bez sensu, bo tylko dekoncentruje zawodników. Wszyscy zaczęli zbierać się do wyjścia. Ja również to zrobiłam. Chciałam jak najszybciej wyjść żeby przypadkiem żaden siatkarz w pomarańczowym stroju mnie nie zatrzymał. Już prawie byłam przy aucie, gdy poczułam jakieś szarpnięcie. Ktoś chwycił mnie za ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam zdyszanego Kubiaka. Serce zaczęło walić mi jak szalone, a oczy mnie zapiekły. Nie mogłam się jednak rozpłakać.
 - Przeziębisz się – stwierdziłam, widząc że wybiegł w samym stroju. W dodatku był cały spocony i zmęczony, a na zewnątrz temperatura wynosiła około 10 stopni.
 - Nic mi nie będzie – pokręcił głową. – Porozmawiasz ze mną? Bardzo cię proszę.
Spojrzał na mnie takim wzrokiem, że miałam ochotę rzucić mu się w ramiona. Rzecz jasna nie zrobiłam tego.
 - Ale Michał, nie mamy o czym – powiedziałam cicho.
 - Mamy. Proszę cię. Zaczekaj na mnie. Przebiorę się i pójdziemy do mnie, albo jak nie chcesz, to do jakiejś kawiarni. Daj mi tylko kilka minut na tą rozmowę. Proszę.
 - Ale.. – zaczęłam.

 - Proszę – szepnął. Zgodziłam się niechętnie. Gdy tylko zniknął mi z pola widzenia, to wsiadłam do mojego BMW i odjechałam z piskiem opon. Wiem, że nie powinnam, ale musiałam. 

__________________

Karolina, dotrzymałam danego słowa - jest rozdział!
Wiem, wiem, nie tego pewnie oczekiwaliście, ale cóż.... Blanki nie ogarniecie! I w końcu tak w skrócie wiecie, co siedzi w głowie Michała. Więc nie jeździjcie tak po nim , co? ;<

16 komentarzy:

  1. A kto po nim jeździ? Na pewno nie ja ;) xd Fajnie że Michał próbuje coś naprawić. No Blanki momentami nie da się ogarnąć ale tym razem ja rozumiem. Każda by byla zła na jej miejscu. Czekam na kolejny i jeszcze raz dziękuję za wejście na mojego bloga bo twoja opinia w jakiś sposób jest dla mnie ważna :)
    Do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że Blanka nie będzie dalej tego ciągnęła z Kacprem;/ Rani siebie i jego.. Szkoda mi Michała, ale sam sobie na takie zachowanie zapracował. Pewnie też bym uciekła w takiej sytuacji;/ Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. No dotrzymałaś;D Kurczę no co ta nasza Blaneczka wyprawiaa.. Kobieta zmienną jest ..;p Dobrze ,że Misiu coś próbuje zdziałać ;p Mam nadzieję ,że szybko się pogodzą ;p Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu uciekła? ;o
    Mam nadzieję,że Blanka wreszcie powie całą prawdę Kacprowi i przyzna mu się,co na prawdę czuje.Bo takie robienie dobrej miny do złej gry nie ma sensu.
    Dobrze,że Michał zaczął się starać.Lepiej późno,niż wcale.Ja tam zaciskam mocno kciuki,żeby się pogodzili i znowu spróbowali.Choć wiem,że tak szybko to się nie stanie.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. fajnie, że napisałaś coś z perspektywy przyjmującego. Teraz przynajmniej można na całą sprawę spojrzeć inaczej:) już się bałam, że Blanka nie pojedzie na ten mecz ale jednak się zgodziła:) no Misiek masz szansę się wytłumaczyć...nie spiernicz tego:)

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
    http://zraniona-dusza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Blanka fajtycznie czasem jedt nie do ogarnięcia. Czemy odjechała no czemu ?! Mam nadzieję ,że oboje się ogarnąi szczerze pogadają ;)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. I teraz Michał powinien pokazać Blance, że mu zależy i pojechać za nią.Ciekawe czy Wlazły jeszcze kiedyś się pojawi. Czekam na kolejny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju, ale ta Blanka jest dziwna! help! co jej szkodziło z nim porozmawiać? Ja rozumiem, no ale... ehh. Michał powinien pojechać do katowic, żeby udowodnić, ze ją kocha, że popełnił głupotę, że chce to naprawić... coś czuje, że on pojedzie, ale spotka Blankę z kacprem? Nie wiem... Czekam z niecierpliwością na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. JEZU NO !!!!! JAK ONA MOGŁA !!!!! Założę się, że za nią pojedzie :P. Jezusku no !!!! hahahhah Nienawidzę jej haha :). Czekam na następny :***
    Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział, ale mam nadzieję, że ta dziwna sytuacja z Kacprem się szybko skończy, bo jednak ciągle czekam na moment w którym Blanka wróci do Michała... Szkoda, że nie ma tej ramki kiedy następny rozdział, czułam się bezpieczniej haha i nie trzeba sprawdzać ciągle czy już jest rozdział. Myślę, że teraz nie pozostało mi nic innego jak tylko czekać na następny ;) Aha i gratuluję przekroczenia 120 000 wyświetleń! Należało Ci się :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha i jeszcze jedna sprawa, bo widziałam, że martwiła Cię kiedyś mała liczba komentarzy, myślę, że jeśli znalazłabyś na to czas, to jest na to prosta recepta ;) Po prostu trzeba odpowiadać na każdy komentarz, choćby "Miło, że się podobało", "No zobaczymy" czy coś. Sama nie piszę, żadnego bloga ale dużo czytam i wiem, że gdy czytają to osoby które nie mają blogów to nie rozumieją, że każdy komentarz motywuje. A takimi odpowiedziami budujesz więź z czytelnikiem myśle, że dobrym przykałdem byłby mój ulubiony blog (niestety skończony :() http://walcze-bo-warto.blogspot.com
      Choć dla mnie tak czy siak jesteś świetna!

      Usuń
  12. Jak ja bym chciała ,żeby Twoje rozdziały były niekończące się xD Mogłabym czytać i czytać ,a tak zżera mnie ciekawość co będzie dalej ... Mam nadzieję ,że Blanka i Kubiak szybko się dogadają ,bo tęsknie za tymi rozdziałami, gdzie byli razem, ostatnio zaczęłam czytać bloga od początku , te ich kłótnie... kurde oni są dla siebie stworzeni. I niech Blanka pogada z tym Kacprem ,bo to bez sensu..
    Czekam na kolejny rozdział i proszę Cię dodaj szybciej =D
    A no i jeszcze fajny pomysł , by napisać to z perspektywy Michała ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurde, szkoda, bo jednak gdyby jej to wszystko wyjaśnił mogłoby być tak jak wcześniej. A tak, to uciekła. Po prostu uciekła od problemu. Myślę, że Michał nie da za wygraną i i tak do tego spotkania dojdzie. No i jeszcze Blanka musi porozmawiać z Kacprem, jestem ciekawa jego reakcji...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. ONI MUSZA POGADAC! ONI SA STWORZENI DLA SIEBIE!

    OdpowiedzUsuń
  15. Niech pogadają na spokojnie i wyjaśnia sobie wszystko. Szkoda, że Blanka ucieka zamiast stawić czoło problemów.

    OdpowiedzUsuń