- Długo jeszcze? – jęczałam, siedząc u Michała
w salonie. – Głodna jestem.
- Chwilunia. Nie jestem mistrzem w gotowaniu,
więc to musi potrwać – usłyszałam z kuchni.
- A co ty w ogóle robisz?
- Niespodzianka.
Siedziałam już
godzinę i tępo wpatrywałam się w telewizor. Skakałam z kanału na kanał. Nic
ciekawego nie było. Michał w tym czasie przyrządzał nam kolację. Z deka się
bałam, co wyjdzie. Nie chciał mi powiedzieć, co kombinuje. Może nie chce
mnie otruć…
- Gotowe – powiedział, wchodząc do
pomieszczenia. Położył na stole talerze z sushi.
- Jadalne? – spytałam podejrzliwie.
- Wypraszam sobie – oburzył się. – Ja jadłem i
jeszcze od tego nie umarłem.
- To w takim razie zaryzykuję – zaśmiałam się.
Zjedliśmy. Musiałam przyznać, że jak na człowieka, który nie umie gotować, to
wyszło mu świetnie. Zanieśliśmy brudne naczynia do zmywarki i wróciliśmy do
salonu, gdzie usiedliśmy na kanapie.
- Muszę iść do fryzjera – mruknęłam, patrząc
na swoje rozdwojone końcówki. W dodatku moje odrosty sięgały już 2 cm. Idealna
pora żeby je zafarbować.
- Przecież ładne masz włosy – powiedział,
wtulając w nie twarz.
- Już ci mówiłam, że ty się nie znasz –
westchnęłam. – A co ty na to żebym zmieniła kolor jednak na blond, hmm?
- O nie, nie, nie – zaprotestował. – Ma zostać
tak, jak jest.
- Czemu? – zaciekawiłam się.
- Bo mnie bardziej kręcisz jako ruda, niż
jakakolwiek inna – musnął delikatnie moje usta. – Poza tym blond to najgorszy
kolor na świecie.
- Kocham cię, wiesz? – zaśmiałam się. Nawiązywał
tu do koloru włosów Kamili. Widziałam, że żałuje tego związku i bardzo mnie to
cieszyło.
- Obiło mi się o uszy – uśmiechnął się. – Ja
ciebie też, Ruda.
- Mam imię – mruknęłam. Zaśmiał się i pokręcił
głową.
- Najładniejsze na świecie, kotek – znowu mnie
pocałował, a potem wziął za rękę i zaprowadził do sypialni.
Wróciłam z zajęć
około 17. Byłam strasznie zmęczona i nie wiem nawet czym. Nic męczącego nie
robiliśmy przecież. Zjadłam coś na szybko i poszłam się na chwilę położyć. W
mieszkaniu byłam sama, bo Dagmara jak zwykle u Huberta, a Sylwia gdzieś tam
poszła. Michał teraz wylewał siódme poty na treningu, a ja padałam na twarz,
choć niewiele robiłam tego dnia. Tak to jest, jak człowiek się nie wyśpi. Już
prawie przysypiałam, gdy rozdzwoniła się moje komórka. Zaklęłam pod nosem, lecz
na mojej twarzy pojawił się uśmiech, jak zobaczyłam kto dzwoni.
- Cześć, tatku – zaczęłam wesoło.
- Hej,
Blanuś – odparł. – Co tam u ciebie
słychać? Jak się czujesz?
- Wszystko w jak najlepszym porządku,
spokojnie – zaśmiałam się cicho. – Czuję się dobrze, w sumie to nie widać, że
miałam jakikolwiek wypadek.
- Bardzo
się cieszę z tego.
- A co tam u was?
- Też
dobrze, ale ostatnio Olga się pochorowała.
- Uu – skrzywiłam się. – Coś poważnego?
- Zapalenie
płuc – westchnął.
- Co? Jak to?
- Po
basenie wyszła sobie w rozpiętej kurtce, bez szalika i jeszcze pochodziła tak
po mieście z koleżankami i się stało.
- Ma za swoje. Szybko z łóżka nie wyjdzie.
- No
wiem. Jęczy mi ciągle nad uchem. Nie moja wina, ja jej zawsze przypominam, że
ma się dobrze ubierać po basenie.
- My to mamy chyba w genach, że nie lubimy
słuchać innych – zaśmiałam się.
- Niestety
też to zauważyłem – jęknął. – W
dodatku Ola jest gorsza, niż ty jak choruje.
- Da się? – parsknęłam śmiechem.
- Jak
widać tak – odparł.
Porozmawiałam z ojcem
jeszcze trochę i się rozłączyłam. Ochota na spanie przeszła mi zupełnie. Wstałam
z łóżka i skierowałam się do kuchni. Zrobiłam sobie zapiekankę i poszłam do
salonu. Włączyłam telewizor. Na Polsacie leciały ‘Trudne Sprawy’. Oglądnęłam.
Ten serial nieźle ryje mózg. Gra aktorska powala. W dodatku wątki jakieś
dziwne. No tak głupich ludzi chyba nie ma. Dziewczyna, która ma 17 lat jest już
3 raz w ciąży. No ludzie, takiej patologii to nawet chyba w Polsce nie ma. Ale mimo
wszystko oglądnęłam do końca. Tak strasznie mi się nudziło. W telewizji nic nie
było. Do robienia w domu też. Postanowiłam więc wziąć aparat, statyw i iść na
nocne zdjęcia. Musiałam się jednak przebrać w coś cieplejszego, bo pogoda nie
rozpieszczała. Czemu tu się dziwić, listopad. Narzuciłam więc na siebie ciepłe
ubrania (link) i kurtkę (link). Zamknęłam mieszkanie i wyszłam w miasto. Najpierw
wybrałam się nad Staw Maroko. Potem wybrałam się do centrum, gdzie znajdował
się Spodek. Pięknie się prezentował nocą. Był wspaniale oświetlony. Poszłam również
do rynku, którego Katowice zbyt ładnego nie posiadały niestety. Kilka fajnych
ujęć jednak udało mi się złapać. Na sam koniec mojej wycieczki poszłam do Parku
Powstańców Polskich. Gdy składałam swój sprzęt, to rozdzwoniła się moja
komórka. Dzwonił Michał. Odebrałam z uśmiechem na twarzy.
- Cześć, Miśku – zaczęłam.
- Hej,
śliczna. Co porabiasz?
- Zdjęcia robię – wyszczerzyłam się.
- Teraz?
Gdzie?
- Pół miasta złaziłam, a aktualnie jestem w
parku koło Spodka.
- Park w
nocy nie jest zbyt bezpiecznym miejscem.
- Nikogo nie ma, spokojnie – odparłam i
zaczęłam kierować się w kierunku mojego osiedla. Nogi mi już do tyłka właziły.
- Ale
jednak się martwię o ciebie – powiedział troskliwie. Czasem to on potrafił
być taki strasznie kochany.
- Spokojna twoja rozczochrana – zaśmiałam się.
- A
właśnie, od fryzjera wróciłem – czułam, ze się wyszczerzył.
- Co? Bez mojej wiedzy poszedłeś coś z włosami
zrobić?!
- Nie
no, tragicznie raczej nie jest. Przemiła pani fryzjerka odpowiednio mi
doradziła, jak będzie najlepiej.
Czy on chciał
wzbudzić we mnie zazdrość? Udało mu się.
- Przemiła pani fryzjerka powiadasz –
mruknęłam.
- W
dodatku ładna, szczupła i długonoga – opisywał wesoło.
- To widzę, że wizyta udana – odparłam oschle.
Parsknął śmiechem, a ja przystanęłam na chodniku zdezorientowana.
- Tu cię
mam! – zaśmiał się. – Fryzjerka była
po 40 i w dodatku paskudna.
- Spierdalaj, Kubiak – warknęłam. Musiał sobie
ze mnie jaja porobić, bo inaczej nie byłby sobą.
- Uwielbiam
cię wkręcać, kotek.
- Zobaczysz, w końcu się wkurzę i ci coś
zrobię.
- Już
się nie mogę doczekać, skarbie – cmoknął do słuchawki i znowu się zaśmiał.
- Wal się.
- Ale
tak sam siebie? No wiesz co?
- Zboczeniec.
- Też
cię kocham, pani obrażalska.
- A ja ciebie nie.
- Wczoraj
mówiłaś, co innego.
- Pijana byłam.
- I tak
wiem, że mnie kochasz.
Gdy tak
przekomarzałam się z Kubiakiem, to nawet nie zauważyłam, że doszłam już do
swojego mieszkania. Pożegnałam się z nim. Zmarzłam, delikatnie mówiąc, więc od
razu zaczęłam gotować mleko, by zrobić sobie gorące kakao z bitą śmietaną.
Znowu mieszkanie było puste, bo Dagmara to rzadko tu w sumie bywała. Ale w
sumie to cieszę się, że jej się z Hubercikiem układa. W końcu to ja stworzyłam
ten ich związek. Jestem taka z siebie dumna! Wzięłam kubek z kakao i ruszyłam
do salonu. Włączyłam Eskę TV i usiadłam na parapecie, przykrywając się jeszcze
milusim kocykiem. Wpatrywałam się z śpiące miasto. Uśmiechnęłam się delikatnie
sama do siebie, bo akurat z głośników popłynęła jedna z moich ulubionych
piosenek. (link)
Każdy dzień przypomina mi
to,
Jesteś pośrodku mej głowy jak echo,
Pogubiliśmy gdzieś kod,
Potem pomyliliśmy peron
Jesteś pośrodku mej głowy jak echo,
Pogubiliśmy gdzieś kod,
Potem pomyliliśmy peron
Kolejna idealna piosenka, która opisuje mój stan sprzed
kilku tygodni. Czy ludzie nie mają już o czym śpiewać? No cóż, przynajmniej gdy
złapię doła, to mam czego słuchać. Akurat ta piosenka to mimo słów, jakoś
dla mnie jest optymistyczna. Może i jestem dziwna, ale tak właśnie mam, gdy ją
słyszę to uśmiecham się sama do siebie.
Wypiłam cały gorący napój. Poszłam odłożyć brudny kubek
do zmywarki. Potem tylko szybki prysznic i już po kilkunastu minutach leżałam w
swoim łóżku. Napisałam jeszcze do Michała SMSa, życząc mu kolorowych snów. Jaka
romantyczna dusza we mnie drzemie, no, no. Słodkie smsy do chłopaka na
dobranoc. Jeszcze się przyzwyczai i będzie źle. Po chwili dostałam odpowiedź: Śpij dobrze, kotek ;* Kocham Cię ;*.
Uśmiechnęłam się szeroko sama do siebie i ułożyłam wygodniej, czekając na sen.
Gdzieś biegnę, ale nie wiem gdzie. Wszędzie
dookoła ciemność i taka pustka. Mam wrażenie, że to Wieluń, ale nie jestem
pewna. Nagle zauważam jakieś światło. Idę tam szybko. Gdy dochodzę do tego
obiektu, to nagle znika. Ogarnia mnie mrok. Boję się, ale nie wiem czego. W
pewnym momencie coś z tej ciemności się wyłania. To jakaś twarz. Męska twarz i
tak znajoma, która z każdym takim snem przybiera inną osobowość.
Obudziłam się zdyszana i zalana potem. Odgarnęłam grzywkę
z twarzy. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Była 4 w nocy. Przełknęłam głośno
ślinę. Tego typu koszmarów nie miałam od wakacji. Ostatni raz ten sen przyśnił
mi się przed tym wyjazdem do Hiszpanii. Wtedy nie wróżył nic dobrego, bo omal
nie zostałam zgwałcona. Próbowałam odgonić od siebie złe przeczucia. Opadłam
ponownie na poduszkę, ale sen już nie chciał przyjść. Gdy Słońce zaczęło
wschodzić i zrobiło się jaśniej to wstałam z łóżka. Przebrałam się w dres
(link) i wyszłam z mieszkania. Dawno nie biegałam, ale czułam, że jest mi to
teraz potrzebne. Słuchawki do uszu i kilka rundek wokół parku. O tak, od razu
poczułam się orzeźwiona. Gdy wróciłam, to byłam strasznie zmęczona. Moja
kondycja nie była w rewelacyjnej formie, jak widać. Od razu skierowałam się pod
prysznic. Była sobota, a ja już tak wcześnie na nogach. Pokręciłam głową z
niedowierzaniem. Teraz byłam już spokojniejsza. W nocy złe sny zawsze dawały mi
więcej do myślenia i najzwyczajniej w świecie się bałam. W dzień już tak źle
nie było. Postanowiłam to wszystko olać, a nie martwić się na zapas. To pewnie
nie był żaden znak, a ja oczywiście muszę robić z igły widły. Wyszłam z kabiny.
Wysuszyłam się i ubrałam (link). Włosy związałam w kucyka z małym dobieranym
warkoczykiem z boku. Taka moja standardowa fryzura. Zaburczało mi w brzuchu.
Miałam ochotę uderzyć się z otwartej dłoni w czoło, bo mogłam od razu wstąpić
do sklepu po świeże pieczywo, ale oczywiście o tym nie pomyślałam. Ubrałam więc
kurtkę i buty i zeszłam na dół. W piekarni zakupiłam chleb i kilka bułek.
Mogłam sobie zrobić w końcu śniadanie.
Około godziny 10 ze swojego pokoju wyszła zaspana Sylwia.
Ziewnęła szeroko. Gestem wskazałam jej talerz z kanapkami, które dla niej
zostawiłam. Uśmiechnęła się i zaczęła je jeść.
____________________
Zostawiam was z tym na jakiś czas. Nie wiem, czy uda mi się dodac jakiś rozdział między poniedziałkiem, a piątkiem, bo wyjeżdżam i nie będę miała swojego laptopa. Z waszymi opowiadaniami na szczęście powinnam być na bieżąco :)
Pozdrawiam ;*
Pozdrawiam ;*
Wygrałam życie. Po raz pierwszy opłacało siedzieć się do pierwszej!!!
OdpowiedzUsuńBlanka i jej typowo kobiece myślenie - a to końcówki rozdwojone, a to za duże odrosty, i wkręcanie Michała (nie ukrywam, wybuchnęłam śmiechem przy tym fragmencie) są najlepsze! hahaha
pozdrawiam xx
http://znam-cie-dobrze.blogspot.com/
Co ja wymyśliłam? To raczej co ty wymyśliłaś. Mi chodzi tylko o głupie teksty, troskę Tomka i wizyty u lekarza. A u ciebie? Jakieś sny, dziwne rzeczy. Aż się do końca bałam co może się stać. Ciśnienie umiesz człowiekowi podnieść od rana. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńHahah;D Kocham tą dwójkę, tworzą świetną parę.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetny ! Czekam na następny.
Zapraszam do mnie na nowe opowiadanie: http://jeszcze-sie-spotkamy.blogspot.com/?m=1
Nie podoba mi się ten sen. Coś czuję, że może zapowiadać coś złego. Chciałabym się mylić.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie Kubiaki <3
Zapraszam do siebie na nowy. :)
żeby tylko sen nie był jakiś proroczy czy coś.. dopiero co wrócili do siebie z Michałem.. mam nadzieję, że nie chcesz popsuć ich szczęścia ;> ?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;*
Coś się szykuje oby tylko nic złego się nie stało. Chciałabym się mylić ale czas pokaże czy sen Blanki się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńOby sen Blanki się nigdy nie sprawdził... Michał to lubi ją denerwować... Ciekawe jakby zareagował jakby mu powiedziała, że ostatnio poznała takiego zajebiście przystojnego faceta, a później dodała że miał 50 lat i był tłuściochem XD Na przemyślenia mi się wzięło... :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny :**
Świetny rozdział ;) martwię się tym snem.... oby nie kolejne kłopoty :(
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Pomiędzy Michałem, a Blanką wszystko okej. Tylko martwi mnie ten sen. Co on mógł oznaczać?? Mam nadzieję, że nie wydarzy się nic złego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Tak się przestraszyłam . A spróbuj tylko jej coś zrobić , to osobiście się do ciebie przejade . Xd Ciesze się ze pomiedzy nimi ok . Do nastepnego i zapraszam do siebie :p
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak oni się tak fajnie kłócą ;)
OdpowiedzUsuńŻeby tylko nie był jakiś proroczy sen ;/
Pozdrawiam ;**
I zapraszam na :
http://zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com/2014/06/rozdzia-drugi.html
http://moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com/2014/06/siedemnascie.html
Świetny,nadrobiłam wszystko :)
OdpowiedzUsuńOni tak świetnie się kłócą podobni są do mnie i mojego chłopaka :)
Czekam na kolejny z niecierpliwością.
Pozdrawiam ;*
Cudowny! *.*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze ten sen nie wróży niczego złego..
Pozdrawiam :)