29.06.2014

Rozdział 105

 - Długo jeszcze? – jęczałam, siedząc u Michała w salonie. – Głodna jestem.
 - Chwilunia. Nie jestem mistrzem w gotowaniu, więc to musi potrwać – usłyszałam z kuchni.
 - A co ty w ogóle robisz?
 - Niespodzianka.
Siedziałam już godzinę i tępo wpatrywałam się w telewizor. Skakałam z kanału na kanał. Nic ciekawego nie było. Michał w tym czasie przyrządzał nam kolację. Z deka się bałam, co wyjdzie. Nie chciał mi powiedzieć, co kombinuje. Może nie chce mnie otruć…
 - Gotowe – powiedział, wchodząc do pomieszczenia. Położył na stole talerze z sushi.
 - Jadalne? – spytałam podejrzliwie.
 - Wypraszam sobie – oburzył się. – Ja jadłem i jeszcze od tego nie umarłem.
 - To w takim razie zaryzykuję – zaśmiałam się. Zjedliśmy. Musiałam przyznać, że jak na człowieka, który nie umie gotować, to wyszło mu świetnie. Zanieśliśmy brudne naczynia do zmywarki i wróciliśmy do salonu, gdzie usiedliśmy na kanapie.
 - Muszę iść do fryzjera – mruknęłam, patrząc na swoje rozdwojone końcówki. W dodatku moje odrosty sięgały już 2 cm. Idealna pora żeby je zafarbować.
 - Przecież ładne masz włosy – powiedział, wtulając w nie twarz.
 - Już ci mówiłam, że ty się nie znasz – westchnęłam. – A co ty na to żebym zmieniła kolor jednak na blond, hmm?
 - O nie, nie, nie – zaprotestował. – Ma zostać tak, jak jest.
 - Czemu? – zaciekawiłam się.
 - Bo mnie bardziej kręcisz jako ruda, niż jakakolwiek inna – musnął delikatnie moje usta. – Poza tym blond to najgorszy kolor na świecie.
 - Kocham cię, wiesz? – zaśmiałam się. Nawiązywał tu do koloru włosów Kamili. Widziałam, że żałuje tego związku i bardzo mnie to cieszyło.
 - Obiło mi się o uszy – uśmiechnął się. – Ja ciebie też, Ruda.
 - Mam imię – mruknęłam. Zaśmiał się i pokręcił głową.
 - Najładniejsze na świecie, kotek – znowu mnie pocałował, a potem wziął za rękę i zaprowadził do sypialni. 

Wróciłam z zajęć około 17. Byłam strasznie zmęczona i nie wiem nawet czym. Nic męczącego nie robiliśmy przecież. Zjadłam coś na szybko i poszłam się na chwilę położyć. W mieszkaniu byłam sama, bo Dagmara jak zwykle u Huberta, a Sylwia gdzieś tam poszła. Michał teraz wylewał siódme poty na treningu, a ja padałam na twarz, choć niewiele robiłam tego dnia. Tak to jest, jak człowiek się nie wyśpi. Już prawie przysypiałam, gdy rozdzwoniła się moje komórka. Zaklęłam pod nosem, lecz na mojej twarzy pojawił się uśmiech, jak zobaczyłam kto dzwoni.
 - Cześć, tatku – zaczęłam wesoło.
 - Hej, Blanuś – odparł. – Co tam u ciebie słychać? Jak się czujesz?
 - Wszystko w jak najlepszym porządku, spokojnie – zaśmiałam się cicho. – Czuję się dobrze, w sumie to nie widać, że miałam jakikolwiek wypadek.
 - Bardzo się cieszę z tego.
 - A co tam u was?
 - Też dobrze, ale ostatnio Olga się pochorowała.
 - Uu – skrzywiłam się. – Coś poważnego?
 - Zapalenie płuc – westchnął.
 - Co? Jak to?
 - Po basenie wyszła sobie w rozpiętej kurtce, bez szalika i jeszcze pochodziła tak po mieście z koleżankami i się stało.
 - Ma za swoje. Szybko z łóżka nie wyjdzie.
 - No wiem. Jęczy mi ciągle nad uchem. Nie moja wina, ja jej zawsze przypominam, że ma się dobrze ubierać po basenie.
 - My to mamy chyba w genach, że nie lubimy słuchać innych – zaśmiałam się.
 - Niestety też to zauważyłem – jęknął. – W dodatku Ola jest gorsza, niż ty jak choruje.
 - Da się? – parsknęłam śmiechem.
 - Jak widać tak – odparł.
Porozmawiałam z ojcem jeszcze trochę i się rozłączyłam. Ochota na spanie przeszła mi zupełnie. Wstałam z łóżka i skierowałam się do kuchni. Zrobiłam sobie zapiekankę i poszłam do salonu. Włączyłam telewizor. Na Polsacie leciały ‘Trudne Sprawy’. Oglądnęłam. Ten serial nieźle ryje mózg. Gra aktorska powala. W dodatku wątki jakieś dziwne. No tak głupich ludzi chyba nie ma. Dziewczyna, która ma 17 lat jest już 3 raz w ciąży. No ludzie, takiej patologii to nawet chyba w Polsce nie ma. Ale mimo wszystko oglądnęłam do końca. Tak strasznie mi się nudziło. W telewizji nic nie było. Do robienia w domu też. Postanowiłam więc wziąć aparat, statyw i iść na nocne zdjęcia. Musiałam się jednak przebrać w coś cieplejszego, bo pogoda nie rozpieszczała. Czemu tu się dziwić, listopad. Narzuciłam więc na siebie ciepłe ubrania (link) i kurtkę (link). Zamknęłam mieszkanie i wyszłam w miasto. Najpierw wybrałam się nad Staw Maroko. Potem wybrałam się do centrum, gdzie znajdował się Spodek. Pięknie się prezentował nocą. Był wspaniale oświetlony. Poszłam również do rynku, którego Katowice zbyt ładnego nie posiadały niestety. Kilka fajnych ujęć jednak udało mi się złapać. Na sam koniec mojej wycieczki poszłam do Parku Powstańców Polskich. Gdy składałam swój sprzęt, to rozdzwoniła się moja komórka. Dzwonił Michał. Odebrałam z uśmiechem na twarzy.
 - Cześć, Miśku – zaczęłam.
 - Hej, śliczna. Co porabiasz?
 - Zdjęcia robię – wyszczerzyłam się.
 - Teraz? Gdzie?
 - Pół miasta złaziłam, a aktualnie jestem w parku koło Spodka.
 - Park w nocy nie jest zbyt bezpiecznym miejscem.
 - Nikogo nie ma, spokojnie – odparłam i zaczęłam kierować się w kierunku mojego osiedla. Nogi mi już do tyłka właziły.
 - Ale jednak się martwię o ciebie – powiedział troskliwie. Czasem to on potrafił być taki strasznie kochany.
 - Spokojna twoja rozczochrana – zaśmiałam się.
 - A właśnie, od fryzjera wróciłem – czułam, ze się wyszczerzył.
 - Co? Bez mojej wiedzy poszedłeś coś z włosami zrobić?!
 - Nie no, tragicznie raczej nie jest. Przemiła pani fryzjerka odpowiednio mi doradziła, jak będzie najlepiej.
Czy on chciał wzbudzić we mnie zazdrość? Udało mu się.
 - Przemiła pani fryzjerka powiadasz – mruknęłam.
 - W dodatku ładna, szczupła i długonoga – opisywał wesoło.
 - To widzę, że wizyta udana – odparłam oschle. Parsknął śmiechem, a ja przystanęłam na chodniku zdezorientowana.
 - Tu cię mam! – zaśmiał się. – Fryzjerka była po 40 i w dodatku paskudna.
 - Spierdalaj, Kubiak – warknęłam. Musiał sobie ze mnie jaja porobić, bo inaczej nie byłby sobą.
 - Uwielbiam cię wkręcać, kotek.
 - Zobaczysz, w końcu się wkurzę i ci coś zrobię.
 - Już się nie mogę doczekać, skarbie – cmoknął do słuchawki i znowu się zaśmiał.
 - Wal się.
 - Ale tak sam siebie? No wiesz co?
 - Zboczeniec.
 - Też cię kocham, pani obrażalska.
 - A ja ciebie nie.
 - Wczoraj mówiłaś, co innego.
 - Pijana byłam.
 - I tak wiem, że mnie kochasz.
Gdy tak przekomarzałam się z Kubiakiem, to nawet nie zauważyłam, że doszłam już do swojego mieszkania. Pożegnałam się z nim. Zmarzłam, delikatnie mówiąc, więc od razu zaczęłam gotować mleko, by zrobić sobie gorące kakao z bitą śmietaną. Znowu mieszkanie było puste, bo Dagmara to rzadko tu w sumie bywała. Ale w sumie to cieszę się, że jej się z Hubercikiem układa. W końcu to ja stworzyłam ten ich związek. Jestem taka z siebie dumna! Wzięłam kubek z kakao i ruszyłam do salonu. Włączyłam Eskę TV i usiadłam na parapecie, przykrywając się jeszcze milusim kocykiem. Wpatrywałam się z śpiące miasto. Uśmiechnęłam się delikatnie sama do siebie, bo akurat z głośników popłynęła jedna z moich ulubionych piosenek. (link)

Każdy dzień przypomina mi to,
Jesteś pośrodku mej głowy jak echo,
Pogubiliśmy gdzieś kod,
Potem pomyliliśmy peron

Kolejna idealna piosenka, która opisuje mój stan sprzed kilku tygodni. Czy ludzie nie mają już o czym śpiewać? No cóż, przynajmniej gdy złapię doła, to mam czego słuchać. Akurat ta piosenka to mimo słów, jakoś dla mnie jest optymistyczna. Może i jestem dziwna, ale tak właśnie mam, gdy ją słyszę to uśmiecham się sama do siebie.
Wypiłam cały gorący napój. Poszłam odłożyć brudny kubek do zmywarki. Potem tylko szybki prysznic i już po kilkunastu minutach leżałam w swoim łóżku. Napisałam jeszcze do Michała SMSa, życząc mu kolorowych snów. Jaka romantyczna dusza we mnie drzemie, no, no. Słodkie smsy do chłopaka na dobranoc. Jeszcze się przyzwyczai i będzie źle. Po chwili dostałam odpowiedź: Śpij dobrze, kotek ;* Kocham Cię ;*. Uśmiechnęłam się szeroko sama do siebie i ułożyłam wygodniej, czekając na sen.




Gdzieś biegnę, ale nie wiem gdzie. Wszędzie dookoła ciemność i taka pustka. Mam wrażenie, że to Wieluń, ale nie jestem pewna. Nagle zauważam jakieś światło. Idę tam szybko. Gdy dochodzę do tego obiektu, to nagle znika. Ogarnia mnie mrok. Boję się, ale nie wiem czego. W pewnym momencie coś z tej ciemności się wyłania. To jakaś twarz. Męska twarz i tak znajoma, która z każdym takim snem przybiera inną osobowość.

Obudziłam się zdyszana i zalana potem. Odgarnęłam grzywkę z twarzy. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Była 4 w nocy. Przełknęłam głośno ślinę. Tego typu koszmarów nie miałam od wakacji. Ostatni raz ten sen przyśnił mi się przed tym wyjazdem do Hiszpanii. Wtedy nie wróżył nic dobrego, bo omal nie zostałam zgwałcona. Próbowałam odgonić od siebie złe przeczucia. Opadłam ponownie na poduszkę, ale sen już nie chciał przyjść. Gdy Słońce zaczęło wschodzić i zrobiło się jaśniej to wstałam z łóżka. Przebrałam się w dres (link) i wyszłam z mieszkania. Dawno nie biegałam, ale czułam, że jest mi to teraz potrzebne. Słuchawki do uszu i kilka rundek wokół parku. O tak, od razu poczułam się orzeźwiona. Gdy wróciłam, to byłam strasznie zmęczona. Moja kondycja nie była w rewelacyjnej formie, jak widać. Od razu skierowałam się pod prysznic. Była sobota, a ja już tak wcześnie na nogach. Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Teraz byłam już spokojniejsza. W nocy złe sny zawsze dawały mi więcej do myślenia i najzwyczajniej w świecie się bałam. W dzień już tak źle nie było. Postanowiłam to wszystko olać, a nie martwić się na zapas. To pewnie nie był żaden znak, a ja oczywiście muszę robić z igły widły. Wyszłam z kabiny. Wysuszyłam się i ubrałam (link). Włosy związałam w kucyka z małym dobieranym warkoczykiem z boku. Taka moja standardowa fryzura. Zaburczało mi w brzuchu. Miałam ochotę uderzyć się z otwartej dłoni w czoło, bo mogłam od razu wstąpić do sklepu po świeże pieczywo, ale oczywiście o tym nie pomyślałam. Ubrałam więc kurtkę i buty i zeszłam na dół. W piekarni zakupiłam chleb i kilka bułek. Mogłam sobie zrobić w końcu śniadanie.

Około godziny 10 ze swojego pokoju wyszła zaspana Sylwia. Ziewnęła szeroko. Gestem wskazałam jej talerz z kanapkami, które dla niej zostawiłam. Uśmiechnęła się i zaczęła je jeść.

____________________

Zostawiam was z tym na jakiś czas. Nie wiem, czy uda mi się dodac jakiś rozdział między poniedziałkiem, a piątkiem, bo wyjeżdżam i nie będę miała swojego laptopa. Z waszymi opowiadaniami na szczęście powinnam być na bieżąco :)
Pozdrawiam ;*

13 komentarzy:

  1. Wygrałam życie. Po raz pierwszy opłacało siedzieć się do pierwszej!!!
    Blanka i jej typowo kobiece myślenie - a to końcówki rozdwojone, a to za duże odrosty, i wkręcanie Michała (nie ukrywam, wybuchnęłam śmiechem przy tym fragmencie) są najlepsze! hahaha
    pozdrawiam xx
    http://znam-cie-dobrze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Co ja wymyśliłam? To raczej co ty wymyśliłaś. Mi chodzi tylko o głupie teksty, troskę Tomka i wizyty u lekarza. A u ciebie? Jakieś sny, dziwne rzeczy. Aż się do końca bałam co może się stać. Ciśnienie umiesz człowiekowi podnieść od rana. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahah;D Kocham tą dwójkę, tworzą świetną parę.
    Rozdział jak zawsze świetny ! Czekam na następny.
    Zapraszam do mnie na nowe opowiadanie: http://jeszcze-sie-spotkamy.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie podoba mi się ten sen. Coś czuję, że może zapowiadać coś złego. Chciałabym się mylić.
    Uwielbiam takie Kubiaki <3
    Zapraszam do siebie na nowy. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. żeby tylko sen nie był jakiś proroczy czy coś.. dopiero co wrócili do siebie z Michałem.. mam nadzieję, że nie chcesz popsuć ich szczęścia ;> ?
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś się szykuje oby tylko nic złego się nie stało. Chciałabym się mylić ale czas pokaże czy sen Blanki się sprawdzi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oby sen Blanki się nigdy nie sprawdził... Michał to lubi ją denerwować... Ciekawe jakby zareagował jakby mu powiedziała, że ostatnio poznała takiego zajebiście przystojnego faceta, a później dodała że miał 50 lat i był tłuściochem XD Na przemyślenia mi się wzięło... :D
    Pozdrawiam i czekam na następny :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział ;) martwię się tym snem.... oby nie kolejne kłopoty :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział. Pomiędzy Michałem, a Blanką wszystko okej. Tylko martwi mnie ten sen. Co on mógł oznaczać?? Mam nadzieję, że nie wydarzy się nic złego.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak się przestraszyłam . A spróbuj tylko jej coś zrobić , to osobiście się do ciebie przejade . Xd Ciesze się ze pomiedzy nimi ok . Do nastepnego i zapraszam do siebie :p

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam jak oni się tak fajnie kłócą ;)
    Żeby tylko nie był jakiś proroczy sen ;/
    Pozdrawiam ;**
    I zapraszam na :
    http://zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com/2014/06/rozdzia-drugi.html
    http://moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com/2014/06/siedemnascie.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny,nadrobiłam wszystko :)
    Oni tak świetnie się kłócą podobni są do mnie i mojego chłopaka :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny! *.*
    Mam nadzieję, ze ten sen nie wróży niczego złego..
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń