O 16
zapakowałyśmy się z dziewczynami do auta Syśki i ruszyłyśmy w stronę
Jastrzębia. Na miejscu byłyśmy już po godzinie. Samochód zostawiłyśmy na
parkingu i weszłyśmy do hali, w której powoli zaczęli zbierać się kibice.
Zajęłyśmy sobie najlepsze miejsca. Gdy zawodnicy wyszli na rozgrzewkę, to
zeszłam na chwilę koło band, aby przywitać się z Michałem. Pocałował mnie, gdy
podeszłam.
- Masz wygrać – uśmiechnęłam się.
- Jak sobie życzysz – wyszczerzył się. W tym
momencie zauważyłam w oddali Kamilę. Wpatrywała się w nas. Miała bliżej
nieokreśloną minę. Chciałam rozszyfrować z jej twarzy, co myśli, ale to było za
trudne. Za duża odległość nas dzieliła. Kubiak zauważył, że czemuś się dziwnie
przyglądam. – Nie patrz na nią – szepnął i mnie przytulił.
- Ona tak dziwnie tu patrzy – powiedziałam.
- Skarbie – zaczął – nie myśl o niej. Obiecała
dać mi już spokój.
- Po prostu się boję, że znowu mi ciebie
zabierze…
- To się nie bój – ponownie mnie pocałował.
- Idź się rozgrzewaj – uśmiechnęłam się lekko.
- A ty kibicuj ładnie swojemu chłopakowi –
poruszył zabawnie brwiami.
- Ja tu przyszłam kibicować Jastrzębskiemu, a
nie tylko tobie. Sorry memory – zaśmiałam się, a on wbił mi palec w bok.
- Wredny rudzielec – mruknął, a po chwili
ostatni raz mnie pocałował i poszedł do swoich kolegów, aby się rozgrzać.
Wróciłam więc na swoje miejsce, do przyjaciółek.
Mecz się rozpocząć. Tak, jak to było do przewidzenia, to Jastrzębianie grali lepiej. Pierwsze dwa sety wygrane do 21. Niestety tradycji musiało stać się zadość i 3 set, ten po długiej przerwie padł łupem przeciwników. W czwartej partii goście nie mieli jednak już nic do gadania. Udało im się zdobyć zaledwie 14 punktów, więc to Jastrzębie zgarnęli zwycięstwo. Pozostał wybór MVP. Od razu wielki banan zagościł na mojej twarzy, gdy wyczytano Kubiego. W tym momencie przypomniała mi się sytuacja, gdy ostatnio zdobył tą statuetkę. Tym razem nikt go nie zamierzał wygwizdać. I bardzo dobrze! Ale w sumie gdyby nie to, to pewnie byśmy się tak nie poznali. Znaczy poznalibyśmy się, ale w innych okolicznościach, w Spale. Kto wie, czy wtedy byśmy się polubili. Ciekawe, czy by między nami zaiskrzyło? Dobra Blanka, koniec tych rozkmin z cyklu ‘Co by było gdyby’. Czas ruszyć dupę i zejść na dół. Powiedziałam przyjaciółkom, że na noc zostaję u Michała i zeszłam na dół. Dziku rozdał kilka autografów i do mnie podszedł. Od razu rzuciłam mu się na szyję.
Mecz się rozpocząć. Tak, jak to było do przewidzenia, to Jastrzębianie grali lepiej. Pierwsze dwa sety wygrane do 21. Niestety tradycji musiało stać się zadość i 3 set, ten po długiej przerwie padł łupem przeciwników. W czwartej partii goście nie mieli jednak już nic do gadania. Udało im się zdobyć zaledwie 14 punktów, więc to Jastrzębie zgarnęli zwycięstwo. Pozostał wybór MVP. Od razu wielki banan zagościł na mojej twarzy, gdy wyczytano Kubiego. W tym momencie przypomniała mi się sytuacja, gdy ostatnio zdobył tą statuetkę. Tym razem nikt go nie zamierzał wygwizdać. I bardzo dobrze! Ale w sumie gdyby nie to, to pewnie byśmy się tak nie poznali. Znaczy poznalibyśmy się, ale w innych okolicznościach, w Spale. Kto wie, czy wtedy byśmy się polubili. Ciekawe, czy by między nami zaiskrzyło? Dobra Blanka, koniec tych rozkmin z cyklu ‘Co by było gdyby’. Czas ruszyć dupę i zejść na dół. Powiedziałam przyjaciółkom, że na noc zostaję u Michała i zeszłam na dół. Dziku rozdał kilka autografów i do mnie podszedł. Od razu rzuciłam mu się na szyję.
- Gratuluję, Misiek – wręcz mu krzyknęłam do
ucha.
- To dla ciebie – pocałował mnie w skroń i
wcisnął do ręki statuetkę. Spojrzałam na niego pytająco.
- Dla mnie? Dlaczego?
- Bo dałaś mi drugą szansę – spojrzał w moje
oczy. Przytuliłam go mocno.
- Też mam dla ciebie nagrodę za tą świetną grę
– szepnęłam mu do ucha, a następnie przygryzłam zalotnie wargę. Natychmiast się
ożywił.
- To ja lecę do szatni. Zaczekaj na mnie – pocałował
mnie przelotnie w usta i poleciał we wspomniane wcześniej miejsce. Zaśmiałam
się cicho i skierowałam na korytarz, aby zaczekać na chłopaka. Nudno tam było,
wiec wyszłam na zewnątrz, zakładając wcześniej swoją parkę. Chłodne powietrze
było bardzo przyjemne, gdy dopiero co wyszło się z hali, w której można by się
ugotować. Stanęłam sobie obok barierki na schodkach. Mijali mnie kibice, którzy
wychodzili z budynku na samym końcu. Wszyscy byli bardzo podekscytowani meczem.
Prawdziwi kibice. Aż uśmiechnęłam się pod nosem, słysząc pozytywne komentarze
pod adresem mojego chłopaka.
- Cześć – usłyszałam za sobą i się
wzdrygnęłam. Odwróciłam się w kierunku znienawidzonej ostatnio przeze mnie
osoby.
- Co chcesz? – spytałam.
- Przeprosić – odparła skruszona. Czyżby jakaś
kolejna gierka?
- Że co proszę? – zdziwiłam się.
- Michał mi się strasznie spodobał, a ja po
prostu nie znoszę nie mieć czegoś, czego bardzo chcę. Dlatego robiłam wszystko
żeby się do niego zbliżyć. Bardzo chciałam rozwalić wasz związek – zaczęła
opowiadać. Aż mnie mdliło od tego.
- I udało ci się – mruknęłam.
- Tak, ale widziałam, że on za tobą tęskni.
Myślałam, że uda mi się go w sobie rozkochać, ale na próżno. Dlatego was
przepraszam. Ciebie szczególnie – spojrzała mi w oczy.
- Myślisz, że teraz nagle o wszystkim zapomnę
i cię polubię czy coś? – prychnęłam. Denerwowała mnie.
- Nie, wiem, że nie. Ja po prostu chciałam cię
tylko przeprosić i powiedzieć, że nie musisz się już o nic obawiać. Jestem tu
chyba najbardziej znienawidzoną osobą, więc złożyłam rezygnacje. Kuzynka
załatwiła mi pracę gdzie indziej.
I tu u mnie
dziewczyna zapunktowała. Przynajmniej ani ja, ani Michał nie będziemy musieli
jej już oglądać. Faktycznie, wtedy będę bardziej spokojna.
- W takim razie cześć. Szczęścia życzę –
uśmiechnęła się lekko i poszła sobie.
- Cześć – powiedziałam już bardziej do siebie,
niż do niej. Muszę przyznać, że mnie zaskoczyła. Przyszła i tak po prostu
przeprosiła. Przyznała się do błędu. W dodatku jako dowód zrezygnowała z pracy.
W sumie, to nie dziwiłam się jej. Nie mogłabym pracować w miejscu, gdzie
wszyscy mnie nie znoszą. Z moich rozmyślań wyrwało mnie szturchnięcie.
Odwróciłam się.
- Co ty taka zamyślona, co? – zapytał Michał
ze śmiechem.
- Rozmawiałam z Kamilą – powiedziałam. Od razu
uśmiech zszedł mu z twarzy.
- O czym?
- Przeprosiła mnie, opowiedziała, jak to było
i powiedziała, że złożyła wypowiedzenie.
- Wypowiedzenie? – zdziwił się. – To
przynajmniej nie będę musiał jej oglądać.
- Też się z tego cieszę – uśmiechnęłam się.
Pocałował mnie w usta. Za sobą w tym momencie usłyszeliśmy gwizdy. Oderwaliśmy
się od siebie. To był Damian z Łasko.
- Znowu się zaczęło – zaśmiał się Michał eŁ.
- Coś nie pasuje? – spytał Michał Ka.
- Ależ skąd – atakujący uniósł ręce w geście
obronnym.
- My lecimy, a wy się bawcie dobrze –
wyszczerzył się Wojtaszek.
- Na pewno będziemy – odparł mój chłopak z
wielkim bananem na twarzy i obejmując mnie w pasie. Posłałam mu sójkę w bok, a
on tylko cmoknął mnie w skroń.
Pojechaliśmy do
Żor, do mieszkania przyjmującego. Zaświecił światło w korytarzu. Ściągnęłam
swoją kurtkę i buty. Poczułam jego wielkie dłonie na swoich biodrach.
- Obiło mi się o uszy, że chcesz mi dać jakąś
nagrodę – wymruczał mi do ucha.
- Statuetkę już dostałeś z tego, co widziałam
– obróciłam się w jego stronę i objęłam rękami jego kark.
- Wolałbym coś innego – zaczął całować moją
szyję.
- Nie jesteś przypadkiem zmęczony? –
zapytałam, przymykając oczy.
- Rozpiera mnie energia – zaśmiał się cicho.
Zaczął dłońmi błądzić pod moją koszulką, której po chwili już na mnie nie było.
Wpił się w moje wargi. Nie pozostałam mu dłużna i ściągnęłam jego górną część
garderoby. Oplotłam nogi wokół jego bioder, gdy usadowił mnie na szafce, w
której znajdowały się buty. Wplótł palce w moje włosy, rozrywając gumkę, która
trzymała mojego koka. Tym sposobem włosy opadły mi na plecy. Podniósł mnie
delikatnie i zaniósł do sypialni, gdzie pozbyliśmy się reszty naszych ubrań.
Znowu mogłam podziwiać w całej okazałości to jego wręcz idealnie wyrzeźbione
ciało. Niemal jak u jakiegoś greckiego boga. Wreszcie poczułam go w sobie. Był
blisko, był we mnie. Niesamowita rozkosz jaką mi dawał była nie do opisania.
Byłam cholernie szczęśliwa, wiedząc, że to nie jest wytwór mojej wyobraźni,
tylko najprawdziwsza rzeczywistość. Znowu mogłam swobodnie kochać się z facetem
mojego życia. Nie myślałam o niczym innym, tylko o nim. Seks bez miłości nie
dawał żadnych przyjemności, czego niestety doświadczyłam już. Wyrzuty sumienia,
które jakiś czas temu mną targały teraz były bez znaczenia. Skupiałam się tylko
na tym, co działo się tu i teraz. A co wtedy było? Ja. On. My. Więcej do
szczęścia nie było mi potrzebne.
Obudziły mnie
promienie słoneczne, które wpadały przez okno do sypialni. Otworzyłam oczy i
zobaczyłam, że druga połowa łóżka jest pusta. Podniosłam się do pozycji
siedzącej. Gdzie on polazł? –
przeszło mi przez myśl. Byłam naga i trochę mnie to krępowało. Na krześle
zauważyłam jakąś koszulkę siatkarza, więc ją na siebie nałożyłam. W tym
momencie do pokoju wszedł Kubiak. Trzymał w rękach tacę z jedzeniem.
Uśmiechnęłam się na ten widok. Śniadanie do łóżka. Soł romantiko Dziku.
- A ty gdzie się wybierasz? – oburzył się. –
Do łóżka, bo mi efekt psujesz!
- Jaki nerwowy od rana – zaśmiałam się i
posłusznie wróciłam na swoje miejsce. Przyjmujący podał mi tacę.
- Voilà
– wyszczerzył się, a następnie usiadł koło mnie, biorąc sobie jedną kanapkę.
- Jaki ty romantyczny
jesteś. No, no – pochwaliłam go.
- Zawsze taki byłem –
odparł z buzią pełną jedzenia.
- Weź najpierw
połknij, potem mów – skrzywiłam się.
- Nastrój psujesz
–mruknął.
- Trudno – zaśmiałam
się.
- Jedz lepiej –
wystawił mi język.
Siedziałam w
domu cały tydzień. Nudziło mi się. Miłą odskocznią były wizyty Michała. Często
bywałam też u niego w Żorach. Związek kwitł na nowo. Praktycznie nie było śladu
po naszym rozstaniu i bardzo mnie to cieszyło. Któregoś dnia, przeglądając
facebooka przypomniałam sobie o piosence, którą Kubiak wrzucił na tablicę.
Jako, że siedział obok, to postanowiłam go o to zapytać.
- Słuchasz rapu?
- No nie. Przecież wiesz – uśmiechnął się.
- Więc, co to jest? – spytałam i pokazałam mu
piosenkę, którą dodał.
- Zdołowany byłem i słuchałem typu muzyki,
który ty lubisz – wzruszył ramionami. – A ten tekst idealnie pasował. Myślałem, że jakoś skumasz, że za tobą tęsknie i takie tam.
- Debilu, pół dnia przez to straciłam –
uderzyłam go w ramię. – Zastanawiałam się, czy to ma właśnie jakiś ukryty
podtekst.
- Ma – wyszczerzył się i skradł mi całusa.
- Kretyn – mruknęłam pod nosem.
_____________________________
Wczorajsza przegrana z Brazylią trochę mnie zdołowała, ale to był tylko jeden mecz i lepiej, że słabszy dzień przyszedł wczoraj, niż np w jakimś decydującym momencie.
Następny rozdział w środę, a potem w piątek, tak na zakończenie roku szkolnego ;)
Następny rozdział w środę, a potem w piątek, tak na zakończenie roku szkolnego ;)
Cudowny rozdział! :) Wszystko jest takie idealne :)
OdpowiedzUsuńfajnie, ze Kamila przeprosila, mam nadzieję, ze więcej się nie pojawi w ich życiu, chcoiaż znając ciebie óżnie może być :D
Zapraszam do mnie na kolejny rozdział: http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Nooo wszystko pięknie i tak ma być :D Tylko mi tego nie psuj, dobra? Jestem bardzo ciekawa następnego rozdziału, ale to jak zwykle ;) Co do porażki z Brazylią - nie od dziś wiadomo, że z formą czy bez potrafią bardzo dobrze grać i wczoraj to pokazali. Porażki się zdarzają, ale nie sądzę aby ta wczorajsza należała do tych najgorszych. Pamiętajmy, że niedługo mecze z Iranem i tam chłopcy na pewno pokażą na co ich stać!
OdpowiedzUsuńMisiaczki <3 Ciesze się,że się układa. Kamila mnie zaskoczyła i mam nadzieję,że więcej się w życiu nie pojawi . Byle do środy :p do nastepnego :p
OdpowiedzUsuńDlaczego ja dopiero teraz zauważyłam nowy rozdział skoro gdy go dodałaś to ja błądziłam w twoim archiwum? No po prostu ślepa ja. Rozdział jak zwykle świetny. Lekko mnie zdziwiło, że Kamila się przyznała do wszystkiego i przeprosiła. Dobrze, że odchodzi z klubu bo to tylko wszystkim wyjdzie na dobre. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDobrze, że Kamila się ogarnęła i przeprosiła Blankę oraz, że złożyłą wypowiedzenie. Przynajmniej już nie będzie im związku rozwalać, który jak widać kwitnie ;D
OdpowiedzUsuńSoł romantiko cały czas XD
Pozdrawiam ;***
Świetny nie spodziewałam się zachowania Kamili,ale dobrze że już wszystko w porządku.Czekam na kolejny z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Gołąbeczki ;* Kamili nareszcie nie ma i mam nadzieję że nie będzie.. ;D
OdpowiedzUsuńA co do meczu- nie ma się co przejmować jedną porażką z Iranem będzie lepiej, dużo lepiej. ;3
Pozdrawiam.
No i znowu wszystko zaczyna się układać :D I like it (y)
OdpowiedzUsuńZdziwiło mnie bardzo zachowanie Kamili, ale jednocześnie bardzo cieszę się, że już nie będzie pracować w Jastrzębskim :D
Pozdrawiam :**
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJEST !!! TAK TAK TAK TAK :D Dziękuje Ci Boże, że ta suka odchodzi :D. Nienawidziłam jej od początku tak samo jak Kacpra. DZIĘKUJE <3.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny :P. Pozdrawiam i czekam na następny Dooma :).
No to Kamila miała okazję i przeprosiła Blankę za to,że zniszczyła ich związek ale mieli okazję przekonać się, że na prawdę się kochają :)
OdpowiedzUsuńCo ta Kamila taka miła? :O Teraz do mnie zaszokowała. I dobrze, że odchodzi, niech spada, nie polubiłam jej, dziękuję za uwagę. :D
OdpowiedzUsuńI fajnie, że związek Kubiaczków znowu kwitnie :)
Cieszę się, że pomiędzy nimi wszystko okej. Dobrze, że tak Kamila złożyła wypowiedzenie, bo gdyby ją Blanka widywała częściej, to mogłaby sobie przypominać te chwile, których chciałaby uniknąć.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, pozdrawiam :*
Świetny rozdział *,*
OdpowiedzUsuńCieszę się,że pomiędzy nimi jest już wszystko dobrze.Szczerze przyznam,że Kamila mnie zaskoczyła i to pozytywnie!Bardzo dobrze,że złożyła wypowiedzenie.Teraz może być już tylko lepiej.
Choć znając Ciebie coś wykombinujesz prawda?
Pozdrawiam ;*