Przywitaliśmy się z moją rodziną. Olga od razu wzięła
mnie za rękę i zaprowadziła na górę. Tak leciała, że myślałam, że się zabiję. W
takich butach się nie biega! Istnieje ryzyko utraty zębów. Jakoś jednak
dotarłam do jej pokoju. Zauważyłam Hektora, który sobie wygodnie leżał, a koło
niego 5 prześlicznych szczeniaczków. Mój psiak naprawdę się przejął ojcowaniem,
bo nawet się nie ruszył, by się ze mną przywitać. Przykucnęłam obok i
pogłaskałam go. Pozwolił mi wziąć jedną z jego pociech na ręce. Rany, małe
pieski są naprawdę przeurocze.
- Znalazł się ktoś
chętny na nie? – zapytałam.
- Moje 3 koleżanki
wezmą po jednym – oznajmiła Ola.
- To zostały
jeszcze 2 szczeniaczki.
- Blanka, mam
prośbę – zaczęła ciut nieśmiało.
- Jaką? –
zaciekawiłam się.
- Bo ja bym
chciała jednego sobie zostawić. Nawet sobie go już nazwałam – spojrzała na mnie
maślanymi oczkami. Pokręciłam głową ze śmiechem.
- Ale to nie ode
mnie zależy – wzruszyłam ramionami.
- Jak ty poprosisz
tatę, to od razu się zgodzi!
- Naprawdę bardzo
go chcesz?
Pokiwała twierdząco głową. Westchnęłam zrezygnowana.
- Zobaczę, co da
się zrobić – puściłam jej oczko, a ona ucieszona rzuciła mi się na szyję.
- Dziękuję,
dziękuję, dziękuję! – pisnęła.
- Potem wam zrobię
szkraby sesyjkę, żebyście na pamiątkę miały – zwróciłam się do zwierząt. Co z
tego, że mnie nie zrozumiały.
Zeszłyśmy na dół, gdzie w salonie rozmawiali panowie.
- Skoro już
zeszłyście, to przyniosę obiad. Siadajcie – wskazał ręką na stół. Zrobiliśmy
to, o co poprosił. Zjedliśmy w miłej atmosferze. Podobno obiad był w 100%
dziełem taty i ciocia nie pomagała w nim, ani trochę. Podejrzane to mi się
wydało, ale udałam, że wierzę. Gdy już trochę mój brzuch odpoczął po obfitym
posiłku, to wzięłam swój aparat i wyszłam do ogrodu za domem. Olga z Michałem
przynieśli pieski. Fajnie wyglądali, więc już na wstępie zrobiłam im kilka
zdjęć. Gdy Kubi kapnął się, że nieświadomie został moim modelem, to zrobił minę
typu: Are you fucking kiddding me? Posłałam mu całusa w powietrzu. Początkowo
zwierzątka były dość spokojne, więc ujęcia miałam niemal idealne. Dopiero potem
się ożywiły. Biegały sobie w liściach, a Hektor chodził za nimi żeby
przypadkiem żaden się nie zgubił. Śmiesznie to wyglądało, jak jednego, tego
najbardziej nieznośnego niósł w pysku. To zdjęcie postanowiłam sobie zawiesić
na ścianie. Mój pokój przypominał przez te zdjęcia i plakaty taki artystyczny
bałagan. Całe ściany i szafki obklejone, jak u małego dziecka, a miałam
przecież 22 lata. Cóż, taki mój urok.
- Te psy są jak
małe dzieci – pokręciła głową i usiadłam obok mojego taty i Michała.
- Dlatego właśnie
cieszę się, że już jutro trójka trafi w inne ręce – przyznał mój rodziciel.
- A może
zostawiłbyś jednego? Patrz jakie one są słodkie – zagadałam. W końcu obiecałam
to siostrze.
- Mamy przecież
Hektora – wzruszył ramionami.
- A może jednak? –
drążyłam dalej.
- Olga ci kazała
mnie przekonać, tak?
Zmieszałam się.
- Nie, nie –
odparłam. – Po prostu widzę, że Ola szczególnie jednego polubiła. No i patrz
jaka jest wesoła.
- Znam was obie
doskonale, więc wiem jak jest – parsknął śmiechem.
- Oj no proszę cię
– jęknęłam. – Pozwól jej jednego zostawić.
- Też o tym
myślałem, ale jej powiedz, że starałem się być nieugięty – pogroził mi palcem.
Wyszczerzyłam się i cmoknęłam go w policzek. Olga od razu to zauważyła i
podbiegła do nas.
- Zgodził się? –
spytała z nadzieją.
- Ciężko było, ale
się zgodził – puściłam jej oczko. Rzuciła mi się uradowana na szyję, a potem
tacie. Ucieszona wróciła do piesków i zaczęła jednego mocniej przytulać.
- To będzie
Feliks! – krzyknęła do nas. Zaśmiałam się, kręcąc głową.
- Chodź na spacer
– zwróciłam się do Michała. – Chcę porobić trochę zdjęć w parku.
- Bierz aparat i
idziemy – uśmiechnął się. Wzięłam moję lustrzankę. Wyszliśmy z ogrodu i
skierowaliśmy się chodnikiem do parku. Moja karta pamięci wzbogaciła się w masę
nowych ujęć. Oczywiście siatkarz musiał się ponabijać, jakie to ja zabawne miny
robię, podczas fotografowania. Odpłaciłam mu się tekstem, że jego miny podczas
meczu są jeszcze lepsze. Od razu się ode mnie odczepił. Ja to zawsze coś na
niego znajdę.
Po godzinie spokojnego spacerku usiedliśmy na ławce, koło
stawu. Oparłam głowę o jego ramię.
- Fajnie jest, jak
się nie kłócimy, bo ostatnio często nam się to zdarza – powiedziałam.
- Zawsze się
kłóciliśmy, kłócimy i kłócić będziemy – zaśmiał się cicho. – Takie charaktery,
kotek.
- Akurat na
początku naszego związku to byłeś taki milusi – wbiłam mu palec w bok. – A
teraz znowu wredny.
- Trzeba się było
na początku podlizać, nie? – wyszczerzył się.
- Dasz wiarę, że
to 3 miesiące już? – pokręciłam głową.
- Jestem
wspaniały, że tyle wytrzymałem –parsknął śmiechem, a ja uderzyłam go w ramię.
- Foch –
mruknęłam.
- Oj przestań –
objął mnie mocniej i pocałował w skroń. – Wiesz dobrze, że i z tobą, i ze mną
ciężko wytrzymać. Akurat tu dobraliśmy się idealnie.
- Ciesz się, że na
mnie trafiłeś – puściłam mu oczko.
- No wiesz, nie
każda napotkana fanka wydziera się na mnie z powodu jakiegoś wywiadu.
- Wkurzyłeś mnie
wtedy – zmrużyłam oczy.
- No co ty? –
parsknął. – Ty mnie też, rudzielcu.
- Wtedy nie byłam
jeszcze ruda – wtrąciłam.
- Ale wredna
owszem – wyszczerzył się.
- Taki mój urok.
Za to mnie kochasz – cmoknęłam go w policzek.
- Patrzcie, jaka
pewna siebie.
- I jeszcze za to,
że jestem taka wspaniała, fajniejsza od ciebie, jedyna w swoim rodzaju, mądra –
zaczęłam wyliczać, wywołując śmiech u przyjmującego.
- Zapomniałaś
dodać, że skromna.
- Bo to jest
akurat oczywiste – wyszczerzyłam się.
Naszą miłą rozmowę przerwał Daniel, który akurat
przechodził i nas zauważył.
- Znowu się chamie
ze mną nie przywitałaś – pokręcił głową.
- Nie było kiedy –
wzruszyłam ramionami.
- No jasne,
przyznaj się, że już o swoim kuzynie nie pamiętasz, a nie owijaj w bawełnę –
zaśmiał się.
- Jak ty mnie
znasz – westchnęłam teatralnie.
- Ja wiem o tobie
wszystko – puścił mi oczko. – I chętnie opowiem Michałowi kilka ciekawostek z
twojego dzieciństwa.
- Nie! –
zareagowałam od razu.
- A ja bardzo
chętnie posłucham – Kubiak uśmiechnął się szeroko. I tak oto Ciemny zaczął
wywlekać cały mój życiorys na światło dzienne.
- Jak miała 10 lat
to uchodziła za wielce dorosłą. Postanowiła zabrać mnie na spacer jak raz
byliśmy u babci, a ja że byłem głupim dzieckiem jeszcze, to się naiwny
zgodziłem. Nasze mamy przez kilka minut powtarzały jej, że mamy się nie
oddalać. Ona oczywiście, że jasna sprawa i w ogóle. Zaciągnęła mnie do jakiegoś
lasu i się zgubiła.
Michał parsknął śmiechem, za co posłałam mu mordercze
spojrzenie.
- Każdemu się może
zdarzyć – mruknęłam obrażona.
- Tak, każdemu,
ale akurat ty cały czas powtarzałaś, że wiesz co robisz, bo jesteś prawie
dorosła – zaśmiał się. – Łaziliśmy tak dość długo. Zaczęło się robić ciemno,
więc się bałem. Las, noc i Blanka – skrzywił się. – Na całe szczęście zaczęli
się o nas martwić. Nawet sąsiedzi babci nas zaczęli szukać. A potem kochana
Blaneczka dostała opieprz, że biednego Danielka gdzieś ciągnie.
- Oj tam, oj tam –
warknęłam. – Święty się znalazł.
- Albo to jest
jeszcze świetne – przypomniało mu się. – Jak pojechaliśmy razem na kolonię nad
morze.
- Nie, o tym nie
mów! – obudziłam się natychmiast.
- Mów, mów –
Michał popędzał go, a mi zatkał usta żebym przypadkiem się nie wtrąciła.
- Z wielką
przyjemnością – wyszczerzył się Daniel. – Blanka miała wtedy 14 lat. Na tych
koloniach był taki chłopak, z którym mieszkałem w pokoju. Bardzo się jej
spodobał, a jako, że wszystkie jej koleżanki miały już chłopaka, to ona też
chciała.
Zaczęłam się wyrywać Kubiakowi, ale miał za dużo siły.
- Nie wierć się
tak, bo mi niewygodnie – upomniał mnie przyjmujący. No bezczelny.
- Była na tej
koloni też inna dziewczyna, której się ten Dominik też podobał. A żeby było
ciekawiej, to obie się z Blanką nie znosiły. W sumie, to Blanka bardzo dużo
osób nie lubiła, ale mniejsza o to – machnął ręką. – Ta Klaudia podsłuchała rozmowę
Blanki i dowiedziała się, że podoba jej się Dominik. A że była tak samo
złośliwa jak ona to postanowiła jej jakoś dogryźć. Napisała Blance liścik w
imieniu tego chłopaka. Było w nim, żeby przyszła o północy przed jego pokój i
zaśpiewała jakąś miłosną piosenkę, a najlepiej RH+ ‘’Po prostu miłość’’. Nie
wiem, czemu ona była taka naiwna, ale poszła i zaczęła śpiewać. Klaudia wyszła,
nagrała ją i do końca wyjazdu miała z nią niezłą bekę.
Michał zaczął się śmiać i rozluźnił uścisk, więc mu się
wyrwałam.
- To nie było ani
trochę śmieszne – warknęłam i wstałam z miejsca. – A tobie spadły kąpielówki i
wszyscy widzieli cię nago!
Rzuciłam w stronę kuzyna i ruszyłam wkurzona przed
siebie. Nie znosiłam wspominać tej kolonii. Taki uraz miałam, że gdy rok później
tata chciał mnie wysłać, to rękami i nogami się broniłam żeby nie jechać i cel
osiągnęłam. Cieszyłam się, że ta cała Klaudia mieszkała pół Polski dalej.
Usłyszałam kroki za sobą i po chwili ktoś złapał mnie w pasie. Poznałam ten
charakterystyczny zapach, ale postanowiłam być nieugięta.
- Spadaj –
wycedziłam przez zęby, gdy przede mną stanął.
- Nie złość się,
kotek – uśmiechnął się. – Każdy ma przecież jakieś ciekawe wspomnienia, te
fajne i te mniej dobre.
- Ale on mi
obiecał, że nigdy o tym nikomu nie powie – warknęłam.
- Urok rodziny.
Zawsze wredna – wyszczerzył się i mnie pocałował w czoło.
- I tak cię nie
lubię – mruknęłam.
______________
Jutro mecz z Brazylią <3 LŚ witaj!
#GoPoland
#BiałoCzerwoniNajlepsi
#Wygramy
#KtoWygraJakNieMy
#GoPoland
#BiałoCzerwoniNajlepsi
#Wygramy
#KtoWygraJakNieMy
#JestIgłaJestWygrana
#PolubiłamHaszTagi
#Heheheszki
#PolubiłamHaszTagi
#Heheheszki
A tak wgl, wracając do normalności, to usunęłam ramkę z datą najbliższego rozdziału, bo i tak się terminów nie trzymam :D Będę dodawać co 2-3 dni jak do tej pory ;)
Coś krótki rozdział jak na ciebie :) ciekawi mnie najbardziej co bedZie z Kamila ;) do następnego :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Bardzo się cieszę,że swoje kłótnie zamienili na droczenie się. Zapraszam na nowy rozdział na http://kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com/. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńOni są tacy słodcy,jak sobie dokuczają.To już 3 miesiące? Jak ten czas szybko leci. ;)
Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*
dobrze, że nic jak na razie się między nimi nie zmienia:) oby nikt się nie wmieszał w ich związek i go nie popsuł:)to się Blanka wkurzyła na chłopaków ale znając ją to na pewno zaraz jej przejdzie;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Super ,zresztą jak zawsze . Oni są tacy słodcy jak się kłócą , ale się uśmiałam z tej koloni :D Uwielbiam ich charaktery .:p co dalej ? Xd do nastepnego i zapraszam do siebie :D
OdpowiedzUsuńŚwietny,czekam na kolejny z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńNiezła akcja z kolonią.
Pozdrawiam ;*
Rozdział świetny no i te opowiadania z dzieciństwa... Me gusta :3
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Blaneczka tak szybko przebaczy "zdradę" swojemu kuzynowi :D Jakby mój takie rzeczy wygadał to wykastrowałabym tępym nożem xD
Pozdrawiam i czekam na następny :*
Rozdział extra jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze opowieści z dzieciństwa xD
Zapraszam na nowy
http://moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com/2014/05/dziesiec.html
No nie wierze, że oni są ze sobą już tak długo :D Jak ten czas szybko leci. Najlepsze są wspomnienia z dzieciństwa :d
OdpowiedzUsuńRozdział, jak zawsze świetny <3
OdpowiedzUsuńAhhh te opowiadania z dzieciństwa - zawsze najlepsze :D
Wow to już są ze sobą 3 miesiące? No nieźle, nieźle...:)
Czekam na kolejny i pozdrawiam :*
Super rozdizał, zresztą jak każdy :) Nie mogę doczekac się kolejnego :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/
Pozdrawiam :)