Gdy weszłam do mieszkania, to od razu skierowałam się pod
prysznic. Wcześniej przywitałam się z Sylwią, która już była gotowa i nie mogła
się doczekać. Ona uwielbiała sesje ze mną. Ja na przykład nie znosiłam pozować,
za to ona kochała. Przynajmniej zawsze miałam modelkę. Umyłam się i ubrałam w
świeże ubrania (link). Zabrałam jeszcze swoją torbę i poszłam z Syśką na dół.
Pojechałyśmy w kierunku mojej uczelni. Zostawiłam BMW na parkingu i podeszłam z
blondynką do grupki osób, w której rozpoznałam Karolę i Kacpra. Przywitałam się
z nimi. Zapoznaliśmy się wszyscy nawzajem, bo przecież oni też mieli swoich
modeli. W końcu przyszedł Zieliński i wszyscy ruszyliśmy do parku. Ot, zwykła
sesja jesienna. Niby banał, ale właśnie tego mieliśmy uniknąć. Mieliśmy
wymyślić coś wyjątkowego w jesiennej scenerii.
- Unikajcie
zwykłych ujęć. Modelka stoi, a wy robicie zdjęcie. Nie na tym ma polegać to
zaliczenie – przypomniał. Trochę się nagłówkowałam zanim wymyśliłam coś, co
powinno być inne, niż te wszystkie jesienne sesyjki. Mieliśmy na szczęście do
dyspozycji wizażystki, znajome pana Artura. Sylwia była ubrana na czarno
(link). Laura, bo tak się nazywała ta dziewczyna od makijażu przerobiła jej
twarz na mima. Okej, może to nie było jakoś zbyt pomysłowe, ale przynajmniej
odbiegało od zwykłej sesji wśród liści. Moja przyjaciółka trochę narzekała na
to, że jej zimno, ale cóż, musiała się poświęcić dla fajnych zdjęć. Spędziliśmy
w parku jakieś 3 godziny. Zieliński pożegnał się z nami. Dał nam czas do końca
tygodnia, aby wybrać 15 ujęć, wywołać i mu je oddać wraz z tytułem całej sesji.
Rany, ile mnie obrabiania czekało.
Wybrałyśmy się z Sylwią na kawę, bo zaprosił nas Kacper.
Zabrał również swoją modelkę, którą była jego kuzynka. Miła dziewczyna z niej
była, ale strasznie nieśmiała. Aż dziwne, że zgodziła się pozować. Tacy ludzie
zwykle unikają bycia w centrum uwagi, a podczas sesji ludzie właśnie zwracają
uwagę na modelkę, a nie na wykonanie. Ja należałam do tej niewielkiej części,
która głównie na to drugie patrzyła. Gdy wróciłyśmy do mieszkania, to zrobiłam
na szybko jakiś obiad. Spaghetti Napoli należało do najbanalniejszych i
najszybszych dań, jakie znałam. Po zjedzeniu kazałam dziewczynom pozmywać, a
sama zaszyłam się w swoim pokoju i do końca dnia obrabiałam zdjęcia z tej
sesji.
Sobota. W końcu zaczęła się Plusliga. Niestety to była
ostatnia okazja bym mogła robić za oficjalnego fotografa Jastrzębskiego Węgla.
Sebastianowi ściągnięto gips, więc mógł już wracać do pracy. Szkoda, bo
kochałam fotografować, a szczególnie sport. To praca marzenie, jak dla mnie.
Ale wszystko, co dobre szybko się kończy. 2 tygodnie minęły bardzo szybko.
Na mecz z Olsztynem ubrałam koszulkę z trzynastka na
plecach. W innym wypadku Michał by mnie zabił. Jęczał od kilku dni, że jako
jego dziewczyna mam taką nosić i to bez dyskusji. W sumie i tak bym ją
założyłam, ale wolałam się jak zwykle z nim podroczyć. W końcu zaczęła się gra.
Nie wierzyłam własnym oczom. Jastrzębie przegrali. W dodatku do 0. Rozumiem
brak zgrania, ale jest niestety sporo do poprawy. Siatkarze nie byli w zbyt
dobrych humorach, ale czemu tu się dziwić. Schowałam sprzęt. Uśmiechnęłam się
delikatnie do mijającego mnie Wojtaszka. Zamierzałam podejść do Michała, ale
ubiegła mnie Kamila. Zacisnęłam pięści. Wzięłam głęboki oddech, a potem wydech.
Ostatnimi dniami ta blondynka działała mi na nerwy. No i ja się chciałam
przefarbować na taki kolor? Zwariowałam! Rudy jest dużo lepszy. Ta dziewczyna
cały czas się przymilała do MOJEGO faceta. Tak się łasiła, jak kot normalnie.
Hmm, nie lubię kotów. Co za idealne porównanie! Kubiak też zdawał się być jakiś
bardziej ucieszony. Było to dziwne, bo zwykle po każdej przegranej, to bez kija
nie podchodź. Skoro jednak dziś nie był zły, to mogłam po prostu podejść. Akurat
Kamila sobie już poszła, bo zawołał ją Bartek. Potem puścił mi oczko.
Czyżbym patrzyła na nią jakoś dziwnie i to zauważył? Potrząsnęłam głową. Muszę
stwarzać pozory normalności, ale co poradzę, że ona działała mi na nerwy?
Podeszłam do przyjmującego i
uśmiechnęłam się lekko.
- Nic nie mów.
Wiem, że graliśmy fatalnie – westchnął i usiadł na krześle. Wytarł sobie kark
ręcznikiem.
- Bez przesady –
rzuciłam. – Nie było fatalnie.
- Skarbie, ja
wiem, że chcesz mnie pocieszyć, ale w tym momencie nie mam na to ochoty – wypił
trochę wody ze swojej butelki. Ta, ze mną nie chce, a do blondyny się
szczerzył. Tfu, Blanka! Ogar!
- To na co masz w
takim razie? – skrzyżowałam ręce na piersi.
- Żeby wziąć
prysznic, bo śmierdzę – pocałował mnie w czoło. – Zaczekaj na mnie.
Hala już opustoszała, więc też wyszłam. Zatrzymał mnie
jeszcze Bartek.
- Szkoda, że to
twój ostatni mecz – uśmiechnął się.
- Na mecze i tak
będę chodzić i fotografować. Ale teraz znowu dla siebie – odparłam,
odwzajemniając gest.
- Mam nadzieję, że
jeszcze kiedyś razem popracujemy.
- Też bym chciała.
- Ja nie mam nic
do kobiet w zespole, ale ty jesteś spoko, a np. Kamili to nie znoszę – skrzywił
się. Co on tak nagle zszedł na jej temat? Zaśmiałam się tylko. – Ale ty też
chyba jej nie lubisz, co?
- Czemu tak
myślisz? – zdziwiłam się.
- Patrzysz na nią,
jakbyś chciała ją zabić – wyszczerzył się.
- Nie no, wydaje
ci się – zaśmiałam się nerwowo. Cholera, czyli to jednak widać.
- Ale chyba długo
tu nie popracuje, bo sobie kompletnie nie radzi – pokręcił głową. – Poprzedni
manager wszystko załatwiał nawet przed czasem, a ona wiecznie spóźniona.
- Nie mnie to
oceniać, ja tylko zdjęcia robię.
- A nie chcesz
zostać menagerem? – zaśmiał się.
- Jasne, jasne.
Żeby być zwolnioną po dwóch dniach – wystawiłam mu język.
- Okej, nie
zatrzymuje cię już. Czekam na ostatnie zdjęcia i dzięki za świetną współpracę –
wystawił dłoń, którą uścisnęłam.
- Ja też. Jak
byłam w reprezentacji, to sama musiałam dodawać zdjęcia i strasznie mnie to
męczyło.
- E tam, da się
przyzwyczaić.
Pożegnałam się z Bartkiem i wyszłam na korytarz. Usiadłam
na ławce i czekałam na Michała. Miałam ogromnego pecha, bo akurat Kamila
wychodziła z budynku. Pożegnała się, uśmiechając tak promiennie, że miałam
ochotę zwrócić śniadanie. Nigdy nie byłam tak zazdrosna. Ale ja przynajmniej
tak tego nie okazywałam, jak Kubiak. Gdy po mnie przyjeżdżał, czy odwoził na
uczelnię i widział Kacpra, to od razu masa wyrzutów, jakbym nie wiadomo, co z
nim robiła. Ja wszystko dusiłam jednak w sobie. Bałam się, że pewnego dnia nie
wytrzymam.
W końcu Kubiak wyszedł z szatni. Skierowaliśmy się do
wyjścia. Pojechaliśmy do Miśkowego mieszkania, gdzie przyrządziłam jakąś
sałatkę na szybko, bo byłam strasznie głodna. Zjedliśmy oboje z apetytem. Nie
wracałam do Katowic na noc, bo mi się w sumie nie opłacało. Rano jechaliśmy do
Wielunia, tak jak to obiecałam tacie. Siedziałam w salonie i obrabiałam zdjęcia
z meczu. Kubiemu się bardzo nudziło, bo cały czas mnie próbował rozpraszać. A
to mnie łaskotał, a to mnie dźgał w bok, a to mi dmuchał do ucha. Jak dziecko.
Jak się mu nie poświęci trochę uwagi, to za wszelką cenę chce ją na siebie
zwrócić. W końcu jednak skończyłam moją pracę. Po wysłaniu zdjęć do Bartka,
zamknęłam laptopa. Zauważyłam, że Michał tak się wynudził, że aż zasnął.
Uśmiechnęłam się delikatnie. Skoczyłam wziąć szybki prysznic. Zapomniałam wziąć
czegoś do spania, więc podwędziłam Kubiemu jakąś koszulkę. Wróciłam do salonu.
Usiadłam obok niego i musnęłam delikatnie jego wargi swoimi. Przebudził się i
zaczął odwzajemniać pocałunek. Usiadłam mu na kolanach i oplotłam jego szyję
dłońmi. Powoli zaczynało mi brakować powietrza. W końcu wstał gwałtownie,
biorąc mnie na ręce i zaniósł mnie do sypialni, gdzie fakturę łóżka już znałam na
pamięć.
Obudziłam się rano i byłam zdziwiona, że zrobiłam to tak
sama z siebie, a nie słysząc dźwięk budzika. Przeciągnęłam się i sięgnęłam po
telefon. Zerwałam się gwałtownie, widząc godzinę 11. O tej porze to my mieliśmy
wyjeżdżać z Żor. Potrząsnęłam Miśkiem żeby się obudził. Mamrotał pod nosem, że
‘’jeszcze 5 minut’’. O nie, kochany. Nie ma czasu.
- Michał wstawaj!
Zaspaliśmy! – krzyknęłam zdenerwowana i zaczęłam ubierać swoją bieliznę.
- Daj spać –
wybełkotał, przykrywając się kołdrą. Warknęłam i ściągnęłam ją z niego. – Co
żesz kurwa?
Przebudził się, czując zimno.
- Zaspaliśmy. Już
11 – powtórzyłam. Przeciągnął się leniwie.
- To zadzwoń, że
się spóźnimy – ziewnął.
- Ale i tak musisz
wstać – powiedziałam i poszłam do łazienki. Ogarnęłam się jakoś i ubrałam
(link). Włosy były o dziwo proste, więc je tylko rozczesałam, spinając grzywkę
z boku żeby mi nie przeszkadzała. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do
kuchni, gdzie słyszałam jakieś odgłosy. Zobaczyłam Michała, jak smażył
jajecznicę, pogwizdując pod nosem. Cmoknęłam go w policzek.
- Łazienka wolna –
uśmiechnęłam się.
- A śniadanie
gotowe – odparł, wyłączając ogień. Przełożył jajecznicę na dwa talerzyki.
Zjedliśmy ze smakiem, a potem ja zajęłam się zmywaniem, a siatkarz poszedł się
umyć. Zadzwoniłam do taty poinformować go, że przyjedziemy z lekkim poślizgiem,
bo zaspaliśmy. Zaśmiał się tylko i odparł, że nie ma problemu. Nudziło mnie
czkanie na Kubiaka, który w najlepsze śpiewał sobie pod prysznicem. Kiedyś go
nagram i będę szantażować. Moje rozmyślania przerwał dźwięk telefonu. Nie
mojego jednak. Zerknęłam na wyświetlacz miśkowego smartfona. Zmarszczyłam brwi.
To Kamila. Irytująca melodyjka nie ustawała, więc odebrałam połączenie.
- Słucham –
powiedziałam.
- Yyyy Blanka? – zapytała lekko zdziwiona.
- Tak, ja –
wyjaśniłam.
- Dasz mi może Michała? – poprosiła.
- Jest w łazience,
bierze prysznic. Coś przekazać?
- Żeby oddzwonił do mnie potem. To w sprawie
tego wywiadu, o którym mu wspominałam jakiś czas temu.
- Jasne, przekażę.
Na razie – pożegnałam się z blondynką i odłożyłam komórkę. Byłam cholernie
zazdrosna, musiałam to przyznać. Denerwowało mnie to, że tak się kontaktują też
poza pracą. Niby w sprawie jakiegoś wywiadu, ale licho ją tam wie, czy to nie
jakaś przykrywka. W tym momencie w pomieszczeniu pojawił się Michał. Tym razem
już kompletnie ubrany (link) i odświeżony.
- Kamila dzwoniła.
Masz do niej oddzwonić w sprawie jakiegoś tam wywiadu – oznajmiłam, wstając z
miejsca. Wziął komórkę do ręki.
- Czemu odbierasz
moje połączenia? – zapytał. W jego głosie czuć było, jakby mi wyrzuty robił.
- Bo masz
denerwujący dzwonek – wzruszyłam ramionami. Wyminęłam go i znalazłam się w
korytarzu, gdzie ubrałam moje śliczne lity, w których moje nogi od razu
optycznie się wydłużały. Narzuciłam jeszcze na siebie ramoneskę i byłam gotowa.
Kubiak ubrał swoją kurtkę i mogliśmy w końcu wyjść, zabierając wcześniej moją
torebkę i aparat.
- Jesteś na mnie
zły za to, że odebrałam twój telefon? – spytałam, gdy znajdowaliśmy się w jego
Infiniti.
- Nie – odparł. –
Niby dlaczego mam być zły?
- Takie wrażenie
odniosłam po prostu –wzruszyłam ramionami.
- To złe wrażenie
odniosłaś – uśmiechnął się lekko i cmoknął mnie przelotnie w usta.
2,5 godziny później minęliśmy w końcu tabliczkę z napisem
Wieluń. Michał zaparkował przed moim rodzinnym domem. Wysiedliśmy z auta. W
końcu mogłam rozprostować nogi. Niewiele się zmieniło od mojej ostatniej
wizyty. Różnica była taka, że teraz liście nie były zielone, tylko kolorowe.
Wiedziałam już, że koniecznie muszę wybrać się na spacer i trochę
pofotografować. Uwielbiałam jesień w Wieluniu. Zawsze było tak ładnie. Pamiętam
jak czasem wolałam sobie iść do parku, posiedzieć i patrzeć na krajobraz, niż
tkwić w szkole. Oczywiście potem był przypał, bo miałam nieusprawiedliwione
godziny. Nigdy w sumie do prymusów nie należałam, więc było mi to obojętne.
_________________________
Mamy awans <3
A w czwartek Brazylia! #GoPoland
A w czwartek Brazylia! #GoPoland
Ciekawe czy Kamila namiesza... xd
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga <3 Mogłabym go tak czytać i czytać bez końca.
OdpowiedzUsuńRozdział,jak zwykle boski :*
Coś mi się wydaje,że ta Kamila trochę namiesza w związku Blanki i Michała.Oby mi się tylko wydawało :D
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny ;*
nie no jak mnie cholernie wkurza ta dziewucha! Niech ona się odpierniczy od Kubiaka:/ coś Kubi dziwnie się zachowuje w towarzystwie Kamili i to mnie zaczyna niepokoić:/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Ta Kamila wkurzająca jest,też odniosłam takie wrażenie że Michał dziwnie się zachowuje.Coś czuję że namiesza w ich życiu,ale czekam co wymyślisz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Coś mi się wydaje że Blanka w końcu nie eytrzyma, wygarnie wsxystko Michałowi i będzie foch na miesiąc xD
OdpowiedzUsuńCzekam na nn
Pozdrawiam ; ***
Ciekawi mnie czy Michał zrobi coś czego później może żałować. Kamila dała by już spokój niech skończy pracę i będzie jak najdalej.
OdpowiedzUsuńWkurza mnie ta cała Kamila... Niech ją zwolnią czy coś, a nie się do Michała przystawia... Nie lubię jej :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Zapraszam także do mnie: http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
jezdy kochanie wybacz mi, że tak zaniedbalam twojego bloga ale uwielbiam cie i nie podoba mi sie Kamila :/ u siebie dodam moze cos w weekend ale nie szybciej za co przepraszam :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńA Kamila mnie coraz bardziej irytuje... Jestem ciekawa co wykombinowała...
Pozdrawiam :*
Ta Kamila zaczyna mnie już porządnie wkurzać. Mam nadzieje że nie rozwali wiązku Miśka i Blanki :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*