26.05.2014

Rozdział 88

Gdy weszłam do mieszkania, to od razu skierowałam się pod prysznic. Wcześniej przywitałam się z Sylwią, która już była gotowa i nie mogła się doczekać. Ona uwielbiała sesje ze mną. Ja na przykład nie znosiłam pozować, za to ona kochała. Przynajmniej zawsze miałam modelkę. Umyłam się i ubrałam w świeże ubrania (link). Zabrałam jeszcze swoją torbę i poszłam z Syśką na dół. Pojechałyśmy w kierunku mojej uczelni. Zostawiłam BMW na parkingu i podeszłam z blondynką do grupki osób, w której rozpoznałam Karolę i Kacpra. Przywitałam się z nimi. Zapoznaliśmy się wszyscy nawzajem, bo przecież oni też mieli swoich modeli. W końcu przyszedł Zieliński i wszyscy ruszyliśmy do parku. Ot, zwykła sesja jesienna. Niby banał, ale właśnie tego mieliśmy uniknąć. Mieliśmy wymyślić coś wyjątkowego w jesiennej scenerii.
 - Unikajcie zwykłych ujęć. Modelka stoi, a wy robicie zdjęcie. Nie na tym ma polegać to zaliczenie – przypomniał. Trochę się nagłówkowałam zanim wymyśliłam coś, co powinno być inne, niż te wszystkie jesienne sesyjki. Mieliśmy na szczęście do dyspozycji wizażystki, znajome pana Artura. Sylwia była ubrana na czarno (link). Laura, bo tak się nazywała ta dziewczyna od makijażu przerobiła jej twarz na mima. Okej, może to nie było jakoś zbyt pomysłowe, ale przynajmniej odbiegało od zwykłej sesji wśród liści. Moja przyjaciółka trochę narzekała na to, że jej zimno, ale cóż, musiała się poświęcić dla fajnych zdjęć. Spędziliśmy w parku jakieś 3 godziny. Zieliński pożegnał się z nami. Dał nam czas do końca tygodnia, aby wybrać 15 ujęć, wywołać i mu je oddać wraz z tytułem całej sesji. Rany, ile mnie obrabiania czekało.
Wybrałyśmy się z Sylwią na kawę, bo zaprosił nas Kacper. Zabrał również swoją modelkę, którą była jego kuzynka. Miła dziewczyna z niej była, ale strasznie nieśmiała. Aż dziwne, że zgodziła się pozować. Tacy ludzie zwykle unikają bycia w centrum uwagi, a podczas sesji ludzie właśnie zwracają uwagę na modelkę, a nie na wykonanie. Ja należałam do tej niewielkiej części, która głównie na to drugie patrzyła. Gdy wróciłyśmy do mieszkania, to zrobiłam na szybko jakiś obiad. Spaghetti Napoli należało do najbanalniejszych i najszybszych dań, jakie znałam. Po zjedzeniu kazałam dziewczynom pozmywać, a sama zaszyłam się w swoim pokoju i do końca dnia obrabiałam zdjęcia z tej sesji.

Sobota. W końcu zaczęła się Plusliga. Niestety to była ostatnia okazja bym mogła robić za oficjalnego fotografa Jastrzębskiego Węgla. Sebastianowi ściągnięto gips, więc mógł już wracać do pracy. Szkoda, bo kochałam fotografować, a szczególnie sport. To praca marzenie, jak dla mnie. Ale wszystko, co dobre szybko się kończy. 2 tygodnie minęły bardzo szybko.
Na mecz z Olsztynem ubrałam koszulkę z trzynastka na plecach. W innym wypadku Michał by mnie zabił. Jęczał od kilku dni, że jako jego dziewczyna mam taką nosić i to bez dyskusji. W sumie i tak bym ją założyłam, ale wolałam się jak zwykle z nim podroczyć. W końcu zaczęła się gra. Nie wierzyłam własnym oczom. Jastrzębie przegrali. W dodatku do 0. Rozumiem brak zgrania, ale jest niestety sporo do poprawy. Siatkarze nie byli w zbyt dobrych humorach, ale czemu tu się dziwić. Schowałam sprzęt. Uśmiechnęłam się delikatnie do mijającego mnie Wojtaszka. Zamierzałam podejść do Michała, ale ubiegła mnie Kamila. Zacisnęłam pięści. Wzięłam głęboki oddech, a potem wydech. Ostatnimi dniami ta blondynka działała mi na nerwy. No i ja się chciałam przefarbować na taki kolor? Zwariowałam! Rudy jest dużo lepszy. Ta dziewczyna cały czas się przymilała do MOJEGO faceta. Tak się łasiła, jak kot normalnie. Hmm, nie lubię kotów. Co za idealne porównanie! Kubiak też zdawał się być jakiś bardziej ucieszony. Było to dziwne, bo zwykle po każdej przegranej, to bez kija nie podchodź. Skoro jednak dziś nie był zły, to mogłam po prostu podejść. Akurat Kamila sobie już poszła, bo zawołał ją Bartek. Potem puścił mi oczko. Czyżbym patrzyła na nią jakoś dziwnie i to zauważył? Potrząsnęłam głową. Muszę stwarzać pozory normalności, ale co poradzę, że ona działała mi na nerwy? Podeszłam do przyjmującego  i uśmiechnęłam się lekko.
 - Nic nie mów. Wiem, że graliśmy fatalnie – westchnął i usiadł na krześle. Wytarł sobie kark ręcznikiem.
 - Bez przesady – rzuciłam. – Nie było fatalnie.
 - Skarbie, ja wiem, że chcesz mnie pocieszyć, ale w tym momencie nie mam na to ochoty – wypił trochę wody ze swojej butelki. Ta, ze mną nie chce, a do blondyny się szczerzył. Tfu, Blanka! Ogar!
 - To na co masz w takim razie? – skrzyżowałam ręce na piersi.
 - Żeby wziąć prysznic, bo śmierdzę – pocałował mnie w czoło. – Zaczekaj na mnie.
Hala już opustoszała, więc też wyszłam. Zatrzymał mnie jeszcze Bartek.
 - Szkoda, że to twój ostatni mecz – uśmiechnął się.
 - Na mecze i tak będę chodzić i fotografować. Ale teraz znowu dla siebie – odparłam, odwzajemniając gest.
 - Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś razem popracujemy.
 - Też bym chciała.
 - Ja nie mam nic do kobiet w zespole, ale ty jesteś spoko, a np. Kamili to nie znoszę – skrzywił się. Co on tak nagle zszedł na jej temat? Zaśmiałam się tylko. – Ale ty też chyba jej nie lubisz, co?
 - Czemu tak myślisz? – zdziwiłam się.
 - Patrzysz na nią, jakbyś chciała ją zabić – wyszczerzył się.
 - Nie no, wydaje ci się – zaśmiałam się nerwowo. Cholera, czyli to jednak widać.
 - Ale chyba długo tu nie popracuje, bo sobie kompletnie nie radzi – pokręcił głową. – Poprzedni manager wszystko załatwiał nawet przed czasem, a ona wiecznie spóźniona.
 - Nie mnie to oceniać, ja tylko zdjęcia robię.
 - A nie chcesz zostać menagerem? – zaśmiał się.
 - Jasne, jasne. Żeby być zwolnioną po dwóch dniach – wystawiłam mu język.
 - Okej, nie zatrzymuje cię już. Czekam na ostatnie zdjęcia i dzięki za świetną współpracę – wystawił dłoń, którą uścisnęłam.
 - Ja też. Jak byłam w reprezentacji, to sama musiałam dodawać zdjęcia i strasznie mnie to męczyło.
 - E tam, da się przyzwyczaić.
Pożegnałam się z Bartkiem i wyszłam na korytarz. Usiadłam na ławce i czekałam na Michała. Miałam ogromnego pecha, bo akurat Kamila wychodziła z budynku. Pożegnała się, uśmiechając tak promiennie, że miałam ochotę zwrócić śniadanie. Nigdy nie byłam tak zazdrosna. Ale ja przynajmniej tak tego nie okazywałam, jak Kubiak. Gdy po mnie przyjeżdżał, czy odwoził na uczelnię i widział Kacpra, to od razu masa wyrzutów, jakbym nie wiadomo, co z nim robiła. Ja wszystko dusiłam jednak w sobie. Bałam się, że pewnego dnia nie wytrzymam.
W końcu Kubiak wyszedł z szatni. Skierowaliśmy się do wyjścia. Pojechaliśmy do Miśkowego mieszkania, gdzie przyrządziłam jakąś sałatkę na szybko, bo byłam strasznie głodna. Zjedliśmy oboje z apetytem. Nie wracałam do Katowic na noc, bo mi się w sumie nie opłacało. Rano jechaliśmy do Wielunia, tak jak to obiecałam tacie. Siedziałam w salonie i obrabiałam zdjęcia z meczu. Kubiemu się bardzo nudziło, bo cały czas mnie próbował rozpraszać. A to mnie łaskotał, a to mnie dźgał w bok, a to mi dmuchał do ucha. Jak dziecko. Jak się mu nie poświęci trochę uwagi, to za wszelką cenę chce ją na siebie zwrócić. W końcu jednak skończyłam moją pracę. Po wysłaniu zdjęć do Bartka, zamknęłam laptopa. Zauważyłam, że Michał tak się wynudził, że aż zasnął. Uśmiechnęłam się delikatnie. Skoczyłam wziąć szybki prysznic. Zapomniałam wziąć czegoś do spania, więc podwędziłam Kubiemu jakąś koszulkę. Wróciłam do salonu. Usiadłam obok niego i musnęłam delikatnie jego wargi swoimi. Przebudził się i zaczął odwzajemniać pocałunek. Usiadłam mu na kolanach i oplotłam jego szyję dłońmi. Powoli zaczynało mi brakować powietrza. W końcu wstał gwałtownie, biorąc mnie na ręce i zaniósł mnie do sypialni, gdzie fakturę łóżka już znałam na pamięć.

Obudziłam się rano i byłam zdziwiona, że zrobiłam to tak sama z siebie, a nie słysząc dźwięk budzika. Przeciągnęłam się i sięgnęłam po telefon. Zerwałam się gwałtownie, widząc godzinę 11. O tej porze to my mieliśmy wyjeżdżać z Żor. Potrząsnęłam Miśkiem żeby się obudził. Mamrotał pod nosem, że ‘’jeszcze 5 minut’’. O nie, kochany. Nie ma czasu.
 - Michał wstawaj! Zaspaliśmy! – krzyknęłam zdenerwowana i zaczęłam ubierać swoją bieliznę.
 - Daj spać – wybełkotał, przykrywając się kołdrą. Warknęłam i ściągnęłam ją z niego. – Co żesz kurwa?
Przebudził się, czując zimno.
 - Zaspaliśmy. Już 11 – powtórzyłam. Przeciągnął się leniwie.
 - To zadzwoń, że się spóźnimy – ziewnął.
 - Ale i tak musisz wstać – powiedziałam i poszłam do łazienki. Ogarnęłam się jakoś i ubrałam (link). Włosy były o dziwo proste, więc je tylko rozczesałam, spinając grzywkę z boku żeby mi nie przeszkadzała. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do kuchni, gdzie słyszałam jakieś odgłosy. Zobaczyłam Michała, jak smażył jajecznicę, pogwizdując pod nosem. Cmoknęłam go w policzek.
 - Łazienka wolna – uśmiechnęłam się.
 - A śniadanie gotowe – odparł, wyłączając ogień. Przełożył jajecznicę na dwa talerzyki. Zjedliśmy ze smakiem, a potem ja zajęłam się zmywaniem, a siatkarz poszedł się umyć. Zadzwoniłam do taty poinformować go, że przyjedziemy z lekkim poślizgiem, bo zaspaliśmy. Zaśmiał się tylko i odparł, że nie ma problemu. Nudziło mnie czkanie na Kubiaka, który w najlepsze śpiewał sobie pod prysznicem. Kiedyś go nagram i będę szantażować. Moje rozmyślania przerwał dźwięk telefonu. Nie mojego jednak. Zerknęłam na wyświetlacz miśkowego smartfona. Zmarszczyłam brwi. To Kamila. Irytująca melodyjka nie ustawała, więc odebrałam połączenie.
 - Słucham – powiedziałam.
 - Yyyy Blanka? – zapytała lekko zdziwiona.
 - Tak, ja – wyjaśniłam.
 - Dasz mi może Michała? – poprosiła.
 - Jest w łazience, bierze prysznic. Coś przekazać?
 - Żeby oddzwonił do mnie potem. To w sprawie tego wywiadu, o którym mu wspominałam jakiś czas temu.
 - Jasne, przekażę. Na razie – pożegnałam się z blondynką i odłożyłam komórkę. Byłam cholernie zazdrosna, musiałam to przyznać. Denerwowało mnie to, że tak się kontaktują też poza pracą. Niby w sprawie jakiegoś wywiadu, ale licho ją tam wie, czy to nie jakaś przykrywka. W tym momencie w pomieszczeniu pojawił się Michał. Tym razem już kompletnie ubrany (link) i odświeżony.
 - Kamila dzwoniła. Masz do niej oddzwonić w sprawie jakiegoś tam wywiadu – oznajmiłam, wstając z miejsca. Wziął komórkę do ręki.
 - Czemu odbierasz moje połączenia? – zapytał. W jego głosie czuć było, jakby mi wyrzuty robił.
 - Bo masz denerwujący dzwonek – wzruszyłam ramionami. Wyminęłam go i znalazłam się w korytarzu, gdzie ubrałam moje śliczne lity, w których moje nogi od razu optycznie się wydłużały. Narzuciłam jeszcze na siebie ramoneskę i byłam gotowa. Kubiak ubrał swoją kurtkę i mogliśmy w końcu wyjść, zabierając wcześniej moją torebkę i aparat.
 - Jesteś na mnie zły za to, że odebrałam twój telefon? – spytałam, gdy znajdowaliśmy się w jego Infiniti.
 - Nie – odparł. – Niby dlaczego mam być zły?
 - Takie wrażenie odniosłam po prostu –wzruszyłam ramionami.
 - To złe wrażenie odniosłaś – uśmiechnął się lekko i cmoknął mnie przelotnie w usta.

2,5 godziny później minęliśmy w końcu tabliczkę z napisem Wieluń. Michał zaparkował przed moim rodzinnym domem. Wysiedliśmy z auta. W końcu mogłam rozprostować nogi. Niewiele się zmieniło od mojej ostatniej wizyty. Różnica była taka, że teraz liście nie były zielone, tylko kolorowe. Wiedziałam już, że koniecznie muszę wybrać się na spacer i trochę pofotografować. Uwielbiałam jesień w Wieluniu. Zawsze było tak ładnie. Pamiętam jak czasem wolałam sobie iść do parku, posiedzieć i patrzeć na krajobraz, niż tkwić w szkole. Oczywiście potem był przypał, bo miałam nieusprawiedliwione godziny. Nigdy w sumie do prymusów nie należałam, więc było mi to obojętne. 

_________________________

Mamy awans <3
A w czwartek Brazylia! #GoPoland

11 komentarzy:

  1. Ciekawe czy Kamila namiesza... xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham twojego bloga <3 Mogłabym go tak czytać i czytać bez końca.
    Rozdział,jak zwykle boski :*
    Coś mi się wydaje,że ta Kamila trochę namiesza w związku Blanki i Michała.Oby mi się tylko wydawało :D
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. nie no jak mnie cholernie wkurza ta dziewucha! Niech ona się odpierniczy od Kubiaka:/ coś Kubi dziwnie się zachowuje w towarzystwie Kamili i to mnie zaczyna niepokoić:/

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta Kamila wkurzająca jest,też odniosłam takie wrażenie że Michał dziwnie się zachowuje.Coś czuję że namiesza w ich życiu,ale czekam co wymyślisz.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś mi się wydaje że Blanka w końcu nie eytrzyma, wygarnie wsxystko Michałowi i będzie foch na miesiąc xD
    Czekam na nn
    Pozdrawiam ; ***

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawi mnie czy Michał zrobi coś czego później może żałować. Kamila dała by już spokój niech skończy pracę i będzie jak najdalej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wkurza mnie ta cała Kamila... Niech ją zwolnią czy coś, a nie się do Michała przystawia... Nie lubię jej :D
    Czekam na kolejny :)
    Zapraszam także do mnie: http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. jezdy kochanie wybacz mi, że tak zaniedbalam twojego bloga ale uwielbiam cie i nie podoba mi sie Kamila :/ u siebie dodam moze cos w weekend ale nie szybciej za co przepraszam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział <3
    A Kamila mnie coraz bardziej irytuje... Jestem ciekawa co wykombinowała...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta Kamila zaczyna mnie już porządnie wkurzać. Mam nadzieje że nie rozwali wiązku Miśka i Blanki :/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń