Rano byłam u fryzjera. Musiałam ciut przełożyć moją
wizytę, ale moje włosy nie mogły dłużej czekać. Odnowiłam sobie kolor, lecz tym
razem odcień był ciut ciemniejszy. W końcu wyglądałam jak człowiek. Nigdy nie
sądziłam, że będę ruda, a tu wystarczyła pomyłka przy farbowaniu i
przyzwyczaiłam się do tych włosów.
Tak, jak to mówiłam dzień wcześniej Michałowi zajęcia
mieliśmy z fotografii analogowej. Ostatni był wykład, jednak na niego już nie
zostałam. Musiałam jechać do Jastrzębia. Wykładowca wszystko rozumiał, więc nie
będę miała żadnych problemów przez nieobecności. Oczywiście musiał przy całej
grupie powiedzieć, dlaczego mnie nie będzie. Nie lubiłam szumu wokół swojej
osoby, więc szybko się zmyłam. Prosto z uczelni pojechałam do Jastrzębia. Torbę
z rzeczami miałam już w aucie, bo wzięłam ją rano. Na miejscu byłam przed 16.
Zaparkowałam moje kochane BMW na parkingu i ruszyłam w kierunku siatkarzy,
którzy czekali aż podjedzie autobus. Przywitałam się z nimi. Zauważyłam w końcu
i Michała. Rozmawiał z Kamilą. Podeszłam do nich. Kubi przywitał się ze mną
całusem w policzek.
- Wielkie dzięki,
Blanka, że zgodziłaś się zrobić tą sesję – uśmiechnęła się do mnie blondynka.
- Nie ma sprawy.
Dla mnie to przyjemność – odwzajemniłam gest.
- Blanka może
robić zdjęcia cały czas – zaśmiał się Michał.
W tym momencie na parking wjechał pomarańczowy autokar z
napisem ‘Jastrzębski Węgiel’. Siatkarze zaczęli wkładać swoje torby do
bagażnika. W autobusie usiadłam sobie obok Michała. Poczułam się prawie, jak
podczas zgrupowania. Ekipa się tylko różniła.
- Robiłaś coś z
włosami? – zapytał, przyglądając się mi dokładnie.
- Farbowałam. A
widzisz, jednak te odrosty było widać – mruknęłam.
- Gdybym nie
zauważył, że zrobiłaś coś z włosami, to byłoby źle, jak zauważyłem, to też jest
źle – westchnął. – Nie nadążam.
- Bo jesteś
facetem.
- Nigdy nie
widziałem w tym nic złego – wzruszył ramionami.
W Rzeszowie byliśmy około 21. Zameldowaliśmy się w
hotelu, niedaleko hali. Dostałam pokój z Kamilą, bo byłyśmy tu jedynymi
kobietami. Cieszyłam się, bo bycie samą albo z Michałem to jednak nie to samo,
co z drugą dziewczyną. Z nią można sobie pogadać na takie typowo babskie
sprawy. Kto wie, może się zaprzyjaźnimy? Naszymi sąsiadami z prawej strony
zostali Krzysiek Gierczyński i Michał Łasko, a z lewej Kubi i Wojtaszek. Przypadek?
Wątpię, bo Michał strasznie się wyrywał, że chce ten pokój. W końcu jednak
zostałyśmy same. Walnęłam się od razu na łóżko. Miałam dość tych ciągłych
podróży. Przez całe życie nie przejeździłam tyle, co w tym roku.
- Fajnie, że jest
jakaś druga dziewczyna – uśmiechnęła się do mnie Kamila. – Bycie samą wśród
samych facetów nie zawsze jest takie fajne.
- Oj wiem coś o
tym – przyznałam. – Na zgrupowaniu reprezentacji byłam jedyną dziewczyną.
- Michał
wspominał, że byłaś fotografem reprezentacji. Wow, to musiało być świetne
przeżycie.
- Myślałam, że
będzie gorzej, ale od razu się do mnie przekonali, więc poszło łatwiej.
- To miałaś lepiej
– westchnęła smętnie. – Do mnie podchodzą tu z dystansem. Pierwszy raz
dziewczyna jest na tym stanowisku i nie wszystkim to pasuje. Mam strasznie dużo
roboty, a oni jeszcze mnie popędzają i narzekają na wszystko.
- Nie martw się.
Po jakimś czasie się do ciebie przekonają – uśmiechnęłam się pokrzepiająco,
chcąc dodać jej otuchy.
- Mam nadzieję.
Jedynie twój Michał traktuje mnie normalnie. Reszta ze mną nie gada.
- Współczuję. Ale
dasz radę.
- Dzięki. Taka
rozmowa z kimś życzliwym zawsze poprawia humor – uśmiechnęła się delikatnie. –
Pójdę wziąć prysznic i idę spać. Strasznie senna jestem.
Wzięła parę rzeczy z torby i poszła do łazienki. Niemal
dokładnie w tym momencie ktoś zapukał i wszedł do pokoju. Zobaczyłam Kubiaka i
Damiana. Oni pukali? Nie poznaję ich.
- Chodź, idziemy –
klasnął w dłonie Michał.
- Gdzie? –
zdziwiłam się.
- Tylko ubierz
kurtkę, bo zimno – ściągnął ubranie i podał mi je.
- Dowiem się,
gdzie mnie zabieracie?
- Niespodzianka –
wyszczerzył się Wojtaszek.
- Nie lubię
waszych niespodzianek, bo to się zawsze źle kończy – mruknęłam, ale założyłam
kurtkę. Krzyknęłam jeszcze Kamili, że wychodzę i podążyłam za siatkarzami.
Wyszliśmy z hotelu i skręciliśmy w prawo.
- Lorenzo wie o
tym wyjściu? – zapytałam.
- Wie –
potwierdził Libero.
- No gdzie
idziemy? – jęknęłam po przejściu kilkuset metrów.
- Już jesteśmy
blisko – uśmiechnął się Dziku. Doszliśmy do jakiegoś osiedla domków
jednorodzinnych. Nie wiem, co oni kombinowali, ale nogi mi już do tyłka
właziły. W końcu stanęliśmy pod jednym z budynków. Kubiak wcisnął przycisk od
domofonu przy bramie. Po chwili drzwi się otworzyły i ujrzałam znajoma postać.
Od razu zaczęłam się szczerzyć, jak głupi do sera. Bramka została otworzona,
więc pobiegłam w kierunku Ignaczaka i mocno się do niego przytuliłam. Zaśmiał
się, tuląc mnie do siebie.
- Ale ja się za
tobą stęskniłam – powiedziałam wesoło.
- Ja za tobą też,
rudzielcu – zaśmiał się. – Cześć chłopaki!
- No hej, Igła –
odparli niemal równo.
- Wchodźcie do
środka – uśmiechnął się i otworzył szerzej drzwi. W korytarzu przywitaliśmy się
z Iwoną. Skierowaliśmy się do salonu, gdzie usiedliśmy wszyscy wokół stolika.
- To mówcie, co
tam słychać u was – zaczął Krzysiek, siadając koło mnie.
- To, co u ciebie
– wzruszył ramionami dziku. – Treningi, dom, treningi i tak w kółko.
- Oglądałem
zdjęcia z waszej prezentacji. Jakiegoś świetnego fotografa musicie mieć –
puścił mi oczko.
- No to ba,
najlepszego – wyszczerzył się Kubiak.
- W Rzeszowie
takiego nie znajdziecie – zaśmiał się Damian.
- Zawsze możesz
dostać interesującą propozycję od nas – poruszył zabawnie brwiami.
- E, e, ty się
wstrzymaj. Ja mam za nią do Rzeszowa jeździć? – oburzył się Michał.
- Spokojnie,
sprawdzałem tylko, czy łatwo byś ją oddał.
- W życiu bym nie
oddał – przyjmujący objął mnie ramieniem i pocałował w skroń.
- To widzę, że u
was wszystko w porządeczku – ucieszył się.
- Się tulą i
miziają co chwilę – skrzywił się młodszy Libero.
- Znalazłbyś sobie
w końcu dziewczynę – westchnął mój chłopak.
- Ja wolny
strzelec jestem – wyszczerzył się.
- Żadna cię nie
chce – parsknął śmiechem, za co uderzyłam go w ramię.
- Weź mu tam dowal
bardziej, bo sam to zrobię – poprosił mnie.
- A co u ciebie? – zapytałam Libero. – Co
porabiałeś?
- Trenowałem. Trochę
obco, bo zacząłem treningi na samym początku, ale takie życie – wzruszył
ramionami.
- Tak dziwnie było
bez ciebie – przyznałam. – Nikt mi nie jęczał nad uchem, że mu ktoś buchnął
żelki, nie budził mnie o nieludzkiej porze i nie bronił przed Michałem.
- To przed
Michałem wciąż cię trzeba bronić?
- Teraz jeszcze
bardziej!
- Czy ty zmuszasz
naszą małą Blaneczkę do jakiś nieskromnych czynów? – uniósł pytająco jedną
brew, a ja parsknęłam śmiechem. – Przecież to jeszcze dziecko!
- Eheheee –
natychmiast spoważniałam. – Ja nie jestem dzieckiem. Po prostu ty jesteś stary.
Mina Igle zrzedła, natomiast jego żona zaczęła się śmiać.
- Kurde – palnął
się nagle w czoło. – Siedzimy tu i siedzimy, a ja o najważniejszym zapomniałem!
Zerwał się jak oparzony z kanapy i po chwili wrócił,
chowając coś za plecami. Wyszczerzył się i ukazał w końcu pół litra
Krupnika. I nie chodzi mi tutaj o zupę.
Jastrzębiakom od razu zaświeciły się oczy. Pokręciłam głową z politowaniem. To
samo zrobiła Iwona.
- Przecież muszę
gości czymś poczęstować – oznajmił Libero, kładąc butelkę na stół. Z półki
wziął jeszcze kieliszki i położył je obok wódki.
- Macie jutro
mecz, czy coś – mruknęłam, obserwując jak Damian ślini się na widok napoju.
- Jeden kieliszek
jeszcze nikogo nie zabił –machnął ręką Ignaczak.
- Zluzuj, kotek –
dodał Michał. Westchnęłam zrezygnowana.
- Jeden kieliszek,
taa…
- To wy tu sobie
pijcie, a ja skoczę przygotować wam coś do jedzenia, bo bez tego spijecie się
od razu – stwierdziła Ignaczakowa, wstając z miejsca.
- Kochanie, jedną
flaszką mamy się schlać? – oburzył się gospodarz.
- My to nie jacyś
gimnazjaliści – wtrącił Wojtaszek.
- Pomogę ci –
powiedziałam, patrząc na kobietę i wstałam.
- Nie pijesz? –
zdziwił się mój chłopak.
- Misiu, ja z tobą
już nigdy pić nie zamierzam – posłałam mu buziaka w powietrzu i ruszyłam za
brunetką w kierunku kuchni. Na szczęście ich lodówka, to nie lodówka Michała,
więc jedzenia było pełno. Szybko przygotowałyśmy jakieś przekąski. I wzięłyśmy
jakieś picie, bo jak będą samą wódkę pić, to już po kilku kieliszkach będą
nieżywi. Trenerzy im głowy urwą.
Rozmowa się jakoś ciągnęła, Krupniku, jak i popity i
jedzenia ubywało, a chłopcy byli normalni. Skutki alkoholu widać było na końcu
jedynie po Wojtaszku. Kubiak jak zwykle był taki, jakby nic nie pił. Czemu on
ma taką mocną głowę? Przynajmniej bym się z niego ponabijała, a tak musiałam
asekurować z nim Damiana, który wypierał się, ze nic mu nie jest, ale w linii
prostej iść nie mógł. No i co im strzeliło żeby pić? Jak jutro będzie nieżywy,
to go Lorenzo udusi. I przy okazji mnie, bo wiadomo, że ja najbardziej
odpowiedzialna jestem, więc logiczne, że mam ich pilnować.
Odprowadziłam chłopaków do ich pokoju. Potem Misiek
zaproponował, że mnie zaprowadzi do mnie, bo na pewno nie trafię. Zgodziłam
się, bo i tak by za mną sam polazł. W dodatku bezczelnie chciał się ze mną pod
prysznic wepchać, ale na to już nie pozwoliłam. W końcu Kamila spała zaraz
obok, a on jutro miał mecz. Właściwie to dzisiaj, bo było po północy dawno.
Rano o dziwo chłopakom nic było. Nawet Wojtaszek dzielnie
się trzymał. Nawet na ból głowy nie narzekał. Wychodzi na to, że jestem
przewrażliwiona i mam bardzo słabą głowę. Co za kompromitacja. Wyciągnęłam przy
okazji wniosek. Z nimi pić nie będę. Picie z Michałem skończyło się ostatnio
tak, jak się skończyło. Rzuciłam się na niego, jak jakaś najbardziej napalona
hotka. Nagranie wciąż miałam na kompie. Nie wiem po co, ale niech sobie siedzi.
Będzie co wspominać po latach.
Jastrzębiacy mieli tego dnia jeden, ale dość długi
trening. Niby był to sparing, ale zamierzali do niego podejść jak najbardziej
poważnie. W końcu już za niedługo PlusLiga. To będzie sprawdzian dla chłopaków.
Na pewno idealnie nie będzie, bo przez sezon reprezentacyjny kilku dołączyło
niedawno. Rewelacyjnie zgrani to oni nie są, ale jak będą często grać, to kilka
meczów i ta drużyna będzie nie do pokonania. Przynajmniej w to wierzyłam.
Zawodnicy byli naprawdę światowej klasy. Czułam, ze w tym roku będą walczyć o
złoto, a nie o brąz. Gdy chłopcy ruszyli do szatni, to weszła grupa mężczyzn i
zaczęli montować scenę. Po meczu zaplanowany był koncert zespołu Piersi.
Szczerze to znałam ich tylko jedną piosenkę. Zapewne większość także.
_________________
Wygrana 3:0 i od razu dzień staje się piękniejszy ^^ Czy wy też sądzicie, że te koszulki są, yhym...straszne?
Czyli nie tylko ja mam takie odczucie. Taki powrót do przeszłości trochę.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńMi też się nie podobają ich stroje.
Czekam na kolejny z niecierpliwością.
Pozdrawiam ;*
Rozdział super :D a stroje okropne :/ czekam na kolejny :)K.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! :)
OdpowiedzUsuńSielanka trwa ;*
Mi też się ich stroje nie podobają.
Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*
Igła jaki gościnny haha ^^
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;)
a koszulki.. powiem tak, wyglądają w nich, jakby mieli podciągnięte spodenki pod same pachy xD no dobra, może trochę niżej :D
No tak Rzeszów to trzeba igłę odwiedzić :D Igła jaki gościnny :) Dobrze, że chłopakom nic nie było, bo trenerzy ich by ukatrupili :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze przepraszam, że nie komentowałam, ale miałam przerąbany tydzień i w ogóle nie miałam na nic czasu. Rozdział jak zwykle świetny. Jak tylko Igła wyciągnął trunek to przypomniałam sobie tą akcje jak Blanka się za bardzo napiła z Miśkiem hahah :). Czyli nie tylko mi się te koszulki nie podobają haha :). Dla mnie są straszne i już lepsze były na IO. Pozdrawiam Dooma :).
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :D No i w końcu pojawił się Igła :D
OdpowiedzUsuńWedług mnie te koszulki też są beznadziejne. W tamtym roku były lepsze :/ No ale co poradzić. Przez wygląd się nie wygrywa ;)
Pozdrawiam i czekam na następny :*
Świetny rozdział, w końcu pojawił się Igła to nie mogło być inaczej :D
OdpowiedzUsuńA co do koszulek to są trochę dziwne, ale idzie się przyzwyczaić ;D Czekam na cd i zapraszam do mnie na 18.
Pozdrawiam ;*
na początku bałam się o tą Kamilę, że coś namiesza ale widzę, że jednak można stwierdzać, że nie jest zła:) mam nadzieję, że Blanka w końcu też się napije bo wtedy jest taka śmieszna;) co do koszulek to się nie wypowiem bo wczoraj cyfrowy polsat tak mnie zdenerwował, że ze wzg. na pogodę nie maiłam 3/4 programów:/ ale za to jutro będę mogła stwierdzić na żywo jak się prezentują:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
http://slowa-czasem-rania-bardziej-niz-czyny.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNowy rozdział. Zapraszam :)
Zapraszam na nowy rozdział. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńIgła + Krubnik =Piany Wojataszek ^^ Super;p nareszcie pojawił się Krzysiu :D Boję się trochę co będzie z tą Kamilą ,bo niby Michał jest tylko dla niej miły ;p
OdpowiedzUsuńCo do koszulek są okropne. Wyglądają w nich jakby gacie mieli na ramionach xd Daliścmy czadu dzisiaj 3:0 piękny wynik ♥ Jutro też tak będzie ♥
Ukradnę Ci tekst xd Na mojej twarzy pojawia się uśmiech jak coś dodajesz :P Uwielbiam Twojego bloga ♥
Do następnego :* Pozdrawiam :* :P
Świetny rozdział :) Czekam z niecierpliwością na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Ooo i jest Krzysiu *.*
OdpowiedzUsuńhahah :D oj chłopaki, nie ładnie to tak pić...
Mega pozytywny rozdział :)
A co do strojów, to zdecydowanie wolałam te zeszłoroczne. No, ale cóż trudno...
Czekam na kolejny i pozdrawiam :*