Dzisiaj zajęcia do najciekawszych nie należały. Historia
fotografii. Za pierwszym razem to mnie interesowało, ale co roku jest to samo i
nie rozumiem dlaczego. Cóż, ja tu dyrektorem nie jestem. Punktualnie o 15
wyszliśmy z sali.
- A dzisiaj dasz
się namówić na kawę? – zapytał Kacper, gdy opuściliśmy budynek.
- Niestety nie –
odparłam z lekkim grymasem. – Muszę szybko lecieć na autobus, bo potem Michał
ma po mnie przyjechać. Jadę na prezentację Jastrzębskiego, sam rozumiesz.
- Jasne, rozumiem.
Może cię odwiozę? Po co masz się tłuc autobusem? – zaproponował.
- Nie chcę ci
kłopotu robić.
- Nie marudź,
tylko wskakuj – gestem wskazał granatowe Audi. Uśmiechnęłam się i wsiadłam.
- Jaka ulica? –
zapytał, zapinając pas.
- Osiedle Witosa.
- Tylko wiesz, bo
ja to tu od niedawna mieszkam i nie bardzo się orientuję – zmieszał się.
- Pokieruję cię,
spokojnie –zaśmiałam się.
Robiłam zatem za GPS. Po 15 minutach byliśmy pod moim
blokiem. Podziękowałam koledze i na pożegnanie pocałowałam go w policzek.
Wysiadłam z samochodu i weszłam do swojej klatki. W mieszkaniu była już
Dagmara.
- A co to za
przystojniak cię odwiózł? – poruszyła charakterystycznie brwiami.
- Kolega ze
studiów – machnęłam ręką i weszłam do kuchni. Wzięłam sobie jabłko, które stało
na blacie, wraz z innymi. Wgryzłam się w nie.
- Niebrzydki –
stwierdziła.
- I miły –
dodałam.
- Hubert przyniósł
twoje klucze i kazał przekazać, że auto już sprawne – wskazała mi przedmiot
leżący na stole. Wzięłam klucze i od razu wrzuciłam do torebki.
- Podziękuj mu.
Wiem, że ty to zrobisz lepiej – puściłam jej oczko.
- Nie ma sprawy –
wyszczerzyła się.
- Która to
godzina? – spytałam samą siebie i zerknęłam na zegarek w komórce. Na
wyświetlaczu widniała 15:24. Michał miał być za pół godziny. Poszłam więc się
szybko przebrać (link). Sprawdziłam jeszcze dla pewności czy baterie mam
naładowane. Były na szczęście. Karta także pusta, więc miałam 16 GB na zdjęcia. Rzecz
jasna nawet ja podczas jednego meczu tego nie zapełnię. Wróciłam do kuchni,
gdzie wciąż siedziała Daga i czytała jakąś gazetę.
- Będziecie na
prezentacji, tak? – spytałam blondynkę.
- Przecież mamy
karnety. Nie ominęłybyśmy takie widowiska – wyszczerzyła się.
- Ty to rozumiem,
ale Sylwia powoli się chyba na Skrę przerzuca – zaśmiałam się.
- Jak przejdzie,
to ma wpierdol!
- Tak jest,
siostro – zasalutowałam jej.
Kilka minut po 16 usłyszałam dźwięk swojego telefonu.
Michał już czekał na dole. Pożegnałam się więc z przyjaciółką i schodami
zeszłam na najniższe piętro, by następnie opuścić budynek. Wsiadłam do
Infiniti, witając się z kierowcą buziakiem w policzek.
- Jak tam zajęcia?
– zapytał, gdy już kawałek drogi pokonaliśmy.
- Nudne –
skrzywiłam się. – Historia fotografii. Rok w rok to samo i nie rozumiem po co.
- Cierp ciało,
jak żeś chciało – zaśmiał się.
- Na szczęście
jutro zaczynamy fotografię analogową i będę mogła użyć mojego kochanego Zenita
– wyszczerzyłam się.
- Bawicie się
takimi starociami? – zdziwił się.
- No i co z tego, że stare – mruknęłam. – Według mnie najlepsze fotografie powstawały właśnie
analogami.
- Ale teraz się
już tego nie używa, musisz przyznać.
- A szkoda, bo
taka klisza, to jednak klisza, a nie jakieś pliki na karcie pamięci.
- Mówisz jak jakaś
staruszka – puścił mi oczko.
- Tak zawsze
powtarzała moja mama i w sumie ja też podobnie myślę – wzruszyłam ramionami.
- Ah ci
fotografowie – wywrócił oczami.
Gdy przybyliśmy na halę, to właśnie zakończono rozkładać
scenę. W czasie jazdy dowiedziałam się, jak wyglądać ma prezentacja i musiałam
przyznać, że ciekawie to wymyślili. Zapowiadał się Jastrzębski Masterchef. I ja
to wszystko miałam uwiecznić. Raj.
Siatkarze podzieleni byli na 4 czteroosobowe drużyny. Kapitanami byli Michał
Łasko, Michał Masny, Damian Wojtaszek i Michał Kubiak. W drużynie mojego
chłopaka znaleźli się: Simon Van de Voorde, Kuba Popiwczak i Mateusz
Malinowski. Zabawnie wyglądali w fartuchach. Byłam ciekawa, co pokażą. Mieli do
przygotowania 3 dania. Końcowy efekt ich zmagań oceniało trzyosobowe jury, w
którego skład weszli: prezes JW Zbigniew Grodecki, prezydent Jastrzębia-Zdroju
Marian Janecki oraz prezes zarządu JSW ds. pracy i polityki społecznej Artur
Wojtków. Rozbawił mnie Michał, mówiąc:
- Jeszcze nie
wiem, co ugotujemy, ale wiem, że będzie dobre!
Ta jego pewność siebie. A dzień wcześniej nie palił się
do gotowania kolacji i całą robotę odwalałam ja. Ale wróćmy do prezentacji.
Pierwszą konkurencję wygrała drużyna Dzika. Głównie zasługa to była tego, że
ich przystawka była ułożona w kształcie liter JSW. Lizusy jedne. Danie główne i
deser natomiast najlepiej wykonane zostały przez drużynę Łasko i to oni zostali
okrzyknięci mianem Jastrzębskiego MasterChefa.
Następnie została złożona scena, a siatkarze przebrali
się w swoje stroje. Rozpoczęli rozgrzewkę, po której rozegrać mieli sparing z
mistrzem Czech, klubem VK Ostrava, który także występować ma w Lidze Mistrzów. Mecz
nie był ciężki. Jastrzębianie bez problemu pokonali gości szybkim 3:0. Kibicom
ogólnie cała prezentacja bardzo się podobała. Nie była ona taka, jak wszędzie i
właśnie to mnie urzekło. Część kibiców zaczęła się zbierać do wyjścia, a część
czekała na autografy. W oddali zobaczyłam swoje przyjaciółki, więc jakoś
przecisnęłam się do nich.
- Fajna
prezentacja, co nie? – zaczęłam.
- No powiem
szczerze, że czegoś takiego się nie spodziewałam – zaśmiała się Sylwia.
- Ale w końcu to
nasze Jastrzębie! Najlepsi ze wszystkich – wyszczerzyła się Daga.
Poczułam w tym momencie czyjeś ręce, oplatające mnie w
talii od tyłu.
- I jak się
podobało? – zapytał Misiek, całując mnie w skroń.
- Liczę, że teraz
zapraszasz mnie na taką kolacje, którą zrobisz już sam – wbiłam mu palec w
żebro, uśmiechając się szeroko.
- Sam nie dam rady
– jęknął.
- Przed chwilą
pokazywałeś co innego. Nie marudź – pocałowałam go w policzek.
- A czemu ty,
przepraszam bardzo, nie jesteś w koszulce z 13 na plecach? – nagle go olśniło.
- Bo nie chcę się
kompromitować?
Dziewczyny parsknęły śmiechem, za to Kubi nie krył swojego
wzburzenia.
- Jakie
kompromitować, dziewczyno? Wszyscy ci zazdrościć będą.
- Nie ma czego.
Dupy nie urywasz – puściłam mu oczko.
- W Rzeszowie daję
ci swoją koszulkę i koniec – mruknął.
- Hmm, a może
ubiorę koszulkę Igły? – zastanawiałam się na głos.
- Chcesz mnie
wyprowadzić z równowagi, prawda? – westchnął.
- To jest bardzo
łatwy cel do osiągnięcia.
- Igrasz z ogniem,
kotek – pokręcił głową.
- Ty lepiej idź
się rozciągaj – puściłam mu oczko i odepchnęłam lekko.
- Ale nigdzie nie
uciekaj, bo Bartek, który zajmuje się stroną klubu chciał z tobą pogadać –
pocałował mnie w policzek i poleciał na parkiet, rozciągać się razem z innymi.
- Jacy wy kochani
jesteście – zaśmiała się Syśka.
- On korzysta na
moim uroku – teatralnie poprawiłam włosy, a potem parsknęłam śmiechem. –
Zaczekacie na mnie? Nie chcę męczyć Miśka, żeby mnie odwoził, bo już późno.
- No jasne –
odparła Dagmara. – Zaczekamy w aucie.
- Dziękuję –
cmoknęłam każdą w policzek. Po chwili wyszły z hali. Podszedł do mnie trener z
jakimś chłopakiem.
- Blanka, to jest
Bartek. Zajmuje się naszą stroną internetową. Dogadajcie się w sprawie
publikacji zdjęć – uśmiechnął się. Przedstawiliśmy się z Bartkiem nawzajem, a
potem usiedliśmy na krzesłach niedaleko.
- Kiedy możesz
wysłać mi zdjęcia? Byłoby dobrze gdybyś zdążyła do jutra, bo chciałbym je
umieścić na stronie – zapytał.
- Od razu jak
wrócę to zabieram się za obróbkę i wyślę ci te najlepsze – odpowiedziałam.
- To świetnie.
Masz gdzieś zapisać mój adres e-mail?
Wyciągnęłam telefon i włączyłam notatnik.
- Wpisz tu –
podałam mu urządzenie.
- Słyszałem, że
robisz fantastyczne zdjęcia, więc to na pewno wzbogaci naszą stronę –
uśmiechnął się.
- Bez przesady.
Damian z Michałem wyolbrzymiają – wywróciłam oczami.
- Nie prawda.
Specjalnie pooglądałem trochę w Internecie. Jesteś lepsza, niż Seba, nasz
fotograf – zaśmiał się.
- Ja bym tak nie
powiedziała.
- Faktycznie
jesteś strasznie skromna.
- Ej, ej. Ty mi
dziewczyny nie podrywaj – nagle przed nami stanął Michał.
- Spokojnie, ja z
Tobą nie zamierzam zadzierać – wyszczerzył się i wstał z miejsca. – Pa, Blanka.
Czekam na zdjęcia.
Pożegnałam się z informatykiem.
- Jutro wyjeżdżamy
o 16. Przyjechać po ciebie?
- Nie trzeba,
poradzę sobie – uśmiechnęłam się.
- Znowu mnie
odtrącasz – wykrzywił usta w podkówkę.
- A ty znowu
szukasz pretekstu by się pojarać fajnym autkiem – wystawiłam mu język.
- Wcale nie –
oburzył się natychmiast.
- Michał, podpisz
się tutaj – powiedziała jakaś blondynka, która do nas podeszła. – Dziewczyna,
która wygrała koszulkę czeka, a ja jeszcze nie mam wszystkich podpisów.
- Jasne – odparł
Kubiak, biorąc do ręki marker i składając swój podpis na ubraniu. Dziewczyna
podziękowała promiennym uśmiechem i pobiegła w kierunku innych siatkarzy.
- To Kamila, nasza
nowa menedżerka od spraw marketingu – wyjaśnił. – Jeszcze się nie nauczyła, że
takie sprawy załatwia się przed wynikami konkursów.
- Kiedyś się
nauczy – wzruszyłam ramionami.
- Już wczoraj
dostała opieprz, że jeszcze nam sesji nie załatwiła, a mi się w sumie do zdjęć
nie pali.
- Pozować to ty
nie umiesz – zaśmiałam się.
- No wiesz co?
Powinnaś powiedzieć właśnie coś odwrotnego – oburzył się.
- Nie lubię
kłamać.
- Rude, to i
wredne – mruknął.
- Podobno
polubiłeś mój charakterek – wyszczerzyłam się.
- Ale czasem wciąż
go nie lubię.
- Lecę już, bo
dziewczyny na mnie czekają w aucie – powiedziałam. – Do jutra.
- Pa, Skarbie.
Stanęłam na palcach i złączyłam nasze usta w pocałunku.
Następnie skierowałam się do wyjścia. W drzwiach jednak ktoś złapał mnie za łokieć.
Odwróciłam się i zobaczyłam tą Kamilę. Spojrzałam na nią pytająco.
- Ty jesteś
Blanka, tak? – spytała dla pewności. Kiwnęłam głową. – Mogłabyś zrobić
chłopakom sesje w przyszłym tygodniu. Jestem tu nowa i od razu mam tyle pracy, że nie wyrabiam. Nie znam się na fotografach, ale słyszałam, że ty jesteś
dobra.
- Jasne, chętnie
zrobię im zdjęcia – uśmiechnęłam się.
- Teraz nie mam
czasu, ale szczegóły obgadamy jutro, bo też będę w Rzeszowie.
- Okej. Powodzenia
w pracy życzę.
- Dzięki, na pewno
się przyda – uśmiechnęła się lekko.
Miła dziewczyna – pomyślałam.
Współczułam jej, że miała tyle roboty. W dodatku szefowie chyba niezbyt jej
pomagali. Miałam nadzieję, że się łatwo się nie podda i da radę.
_______________________
Taka niespodzianka z nudów ;) Kolejna nowa postać się pojawia. Tym razem Kamila :)
fajnie wymyślili z tą prezentacją klubu :) Misiek jaki zazdrosny o Blankę;) nie chcę nawet myśleć jakby zareagował jakby się dowiedział z kim wracała do domu po zajęciach...Blanka się rozkręca na dobre w JW! Oby tak dalej:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział:)
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Bardzo fajny rozdział :D Jak ja lubię jak Blanka z Michałem się tak przekomarzają ;D Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie na nowy.
Pozdrawiam ;*
Świetny! Wymiana zdań między Blanką a Michałem jak zawsze najlepsza :D Ta Kamila wydaje się na serio spoko, ale mam nadzieję, że ani ona, ani ten Bartek nie namieszają w związku Miśka ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny :* :*
Wymiana zdań między nimi jak zawsze najlepsza:) Oby tylko kolega Blanki ze studiów nie namieszał w ich związku :)
OdpowiedzUsuńno popieram to, że się tego Kacpra obawiam :( zapraszam do mnie :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Dobrze, że się wszystko układa. Tylko, tak jak pozostali obawiam się tego Kacpra. Boję się, że może coś namieszać w związku Blanki i Michała. No, ale zobaczymy.
OdpowiedzUsuńDo następnego.
Pozdrawiam :*
SUPER;P fajna sielanka ;p do następnego i zapraszam do siebie ;phttp://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/ na 23;p
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział Blanka i Michał sątacy słodcy i Blanka się rozkręca co mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z niecierpliwością.
Pozdrawiam ;*
Świetny rozdział (; Myślę że Blanka zaprzyjażni się z Kamilą a Kacper pokręci związek Michała i Blanki. Czekam na następny ;D Zapraszam do mnie :))) http://this-is-my-life-with-my-volleyball.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :**
Super rozdział *o*
OdpowiedzUsuńJa tam lubię,jak Michał i Blanka się przekomarzają,wtedy są tacy słodcy :)
Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*
zapraszam na 16 rozdział :)
OdpowiedzUsuń