13.05.2014

Rozdział 83

Dzisiaj zajęcia do najciekawszych nie należały. Historia fotografii. Za pierwszym razem to mnie interesowało, ale co roku jest to samo i nie rozumiem dlaczego. Cóż, ja tu dyrektorem nie jestem. Punktualnie o 15 wyszliśmy z sali.
 - A dzisiaj dasz się namówić na kawę? – zapytał Kacper, gdy opuściliśmy budynek.
 - Niestety nie – odparłam z lekkim grymasem. – Muszę szybko lecieć na autobus, bo potem Michał ma po mnie przyjechać. Jadę na prezentację Jastrzębskiego, sam rozumiesz.
 - Jasne, rozumiem. Może cię odwiozę? Po co masz się tłuc autobusem? – zaproponował.
 - Nie chcę ci kłopotu robić.
 - Nie marudź, tylko wskakuj – gestem wskazał granatowe Audi. Uśmiechnęłam się i wsiadłam.
 - Jaka ulica? – zapytał, zapinając pas.
 - Osiedle Witosa.
 - Tylko wiesz, bo ja to tu od niedawna mieszkam i nie bardzo się orientuję – zmieszał się.
 - Pokieruję cię, spokojnie –zaśmiałam się.
Robiłam zatem za GPS. Po 15 minutach byliśmy pod moim blokiem. Podziękowałam koledze i na pożegnanie pocałowałam go w policzek. Wysiadłam z samochodu i weszłam do swojej klatki. W mieszkaniu była już Dagmara.
 - A co to za przystojniak cię odwiózł? – poruszyła charakterystycznie brwiami.
 - Kolega ze studiów – machnęłam ręką i weszłam do kuchni. Wzięłam sobie jabłko, które stało na blacie, wraz z innymi. Wgryzłam się w nie.
 - Niebrzydki – stwierdziła.
 - I miły – dodałam.
 - Hubert przyniósł twoje klucze i kazał przekazać, że auto już sprawne – wskazała mi przedmiot leżący na stole. Wzięłam klucze i od razu wrzuciłam do torebki.
 - Podziękuj mu. Wiem, że ty to zrobisz lepiej – puściłam jej oczko.
 - Nie ma sprawy – wyszczerzyła się.
 - Która to godzina? – spytałam samą siebie i zerknęłam na zegarek w komórce. Na wyświetlaczu widniała 15:24. Michał miał być za pół godziny. Poszłam więc się szybko przebrać (link). Sprawdziłam jeszcze dla pewności czy baterie mam naładowane. Były na szczęście. Karta także pusta, więc miałam 16 GB na zdjęcia. Rzecz jasna nawet ja podczas jednego meczu tego nie zapełnię. Wróciłam do kuchni, gdzie wciąż siedziała Daga i czytała jakąś gazetę.
 - Będziecie na prezentacji, tak? – spytałam blondynkę.
 - Przecież mamy karnety. Nie ominęłybyśmy takie widowiska – wyszczerzyła się.
 - Ty to rozumiem, ale Sylwia powoli się chyba na Skrę przerzuca – zaśmiałam się.
 - Jak przejdzie, to ma wpierdol!
 - Tak jest, siostro – zasalutowałam jej.

Kilka minut po 16 usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Michał już czekał na dole. Pożegnałam się więc z przyjaciółką i schodami zeszłam na najniższe piętro, by następnie opuścić budynek. Wsiadłam do Infiniti, witając się z kierowcą buziakiem w policzek.
 - Jak tam zajęcia? – zapytał, gdy już kawałek drogi pokonaliśmy.
 - Nudne – skrzywiłam się. – Historia fotografii. Rok w rok to samo i nie rozumiem po co.
 - Cierp ciało, jak żeś chciało – zaśmiał się.
 - Na szczęście jutro zaczynamy fotografię analogową i będę mogła użyć mojego kochanego Zenita – wyszczerzyłam się.
 - Bawicie się takimi starociami? – zdziwił się.
 - No i co z tego, że stare – mruknęłam. – Według mnie najlepsze fotografie powstawały właśnie analogami.
 - Ale teraz się już tego nie używa, musisz przyznać.
 - A szkoda, bo taka klisza, to jednak klisza, a nie jakieś pliki na karcie pamięci.
 - Mówisz jak jakaś staruszka – puścił mi oczko.
 - Tak zawsze powtarzała moja mama i w sumie ja też podobnie myślę – wzruszyłam ramionami.
 - Ah ci fotografowie – wywrócił oczami.

Gdy przybyliśmy na halę, to właśnie zakończono rozkładać scenę. W czasie jazdy dowiedziałam się, jak wyglądać ma prezentacja i musiałam przyznać, że ciekawie to wymyślili. Zapowiadał się Jastrzębski Masterchef. I ja to wszystko miałam uwiecznić. Raj.
Siatkarze podzieleni byli na 4  czteroosobowe drużyny. Kapitanami byli Michał Łasko, Michał Masny, Damian Wojtaszek i Michał Kubiak. W drużynie mojego chłopaka znaleźli się: Simon Van de Voorde, Kuba Popiwczak i Mateusz Malinowski. Zabawnie wyglądali w fartuchach. Byłam ciekawa, co pokażą. Mieli do przygotowania 3 dania. Końcowy efekt ich zmagań oceniało trzyosobowe jury, w którego skład weszli: prezes JW Zbigniew Grodecki, prezydent Jastrzębia-Zdroju Marian Janecki oraz prezes zarządu JSW ds. pracy i polityki społecznej Artur Wojtków. Rozbawił mnie Michał, mówiąc:
 - Jeszcze nie wiem, co ugotujemy, ale wiem, że będzie dobre!
Ta jego pewność siebie. A dzień wcześniej nie palił się do gotowania kolacji i całą robotę odwalałam ja. Ale wróćmy do prezentacji. Pierwszą konkurencję wygrała drużyna Dzika. Głównie zasługa to była tego, że ich przystawka była ułożona w kształcie liter JSW. Lizusy jedne. Danie główne i deser natomiast najlepiej wykonane zostały przez drużynę Łasko i to oni zostali okrzyknięci mianem Jastrzębskiego MasterChefa.
Następnie została złożona scena, a siatkarze przebrali się w swoje stroje. Rozpoczęli rozgrzewkę, po której rozegrać mieli sparing z mistrzem Czech, klubem VK Ostrava, który także występować ma w Lidze Mistrzów. Mecz nie był ciężki. Jastrzębianie bez problemu pokonali gości szybkim 3:0. Kibicom ogólnie cała prezentacja bardzo się podobała. Nie była ona taka, jak wszędzie i właśnie to mnie urzekło. Część kibiców zaczęła się zbierać do wyjścia, a część czekała na autografy. W oddali zobaczyłam swoje przyjaciółki, więc jakoś przecisnęłam się do nich.
 - Fajna prezentacja, co nie? – zaczęłam.
 - No powiem szczerze, że czegoś takiego się nie spodziewałam – zaśmiała się Sylwia.
 - Ale w końcu to nasze Jastrzębie! Najlepsi ze wszystkich – wyszczerzyła się Daga.
Poczułam w tym momencie czyjeś ręce, oplatające mnie w talii od tyłu.
 - I jak się podobało? – zapytał Misiek, całując mnie w skroń.
 - Liczę, że teraz zapraszasz mnie na taką kolacje, którą zrobisz już sam – wbiłam mu palec w żebro, uśmiechając się szeroko.
 - Sam nie dam rady – jęknął.
 - Przed chwilą pokazywałeś co innego. Nie marudź – pocałowałam go w policzek.
 - A czemu ty, przepraszam bardzo, nie jesteś w koszulce z 13 na plecach? – nagle go olśniło.
 - Bo nie chcę się kompromitować?
Dziewczyny parsknęły śmiechem, za to Kubi nie krył swojego wzburzenia.
 - Jakie kompromitować, dziewczyno? Wszyscy ci zazdrościć będą.
 - Nie ma czego. Dupy nie urywasz – puściłam mu oczko.
 - W Rzeszowie daję ci swoją koszulkę i koniec – mruknął.
 - Hmm, a może ubiorę koszulkę Igły? – zastanawiałam się na głos.
 - Chcesz mnie wyprowadzić z równowagi, prawda? – westchnął.
 - To jest bardzo łatwy cel do osiągnięcia.
 - Igrasz z ogniem, kotek – pokręcił głową.
 - Ty lepiej idź się rozciągaj – puściłam mu oczko i odepchnęłam lekko.
 - Ale nigdzie nie uciekaj, bo Bartek, który zajmuje się stroną klubu chciał z tobą pogadać – pocałował mnie w policzek i poleciał na parkiet, rozciągać się razem z innymi.
 - Jacy wy kochani jesteście – zaśmiała się Syśka.
 - On korzysta na moim uroku – teatralnie poprawiłam włosy, a potem parsknęłam śmiechem. – Zaczekacie na mnie? Nie chcę męczyć Miśka, żeby mnie odwoził, bo już późno.
 - No jasne – odparła Dagmara. – Zaczekamy w aucie.
 - Dziękuję – cmoknęłam każdą w policzek. Po chwili wyszły z hali. Podszedł do mnie trener z jakimś chłopakiem.
 - Blanka, to jest Bartek. Zajmuje się naszą stroną internetową. Dogadajcie się w sprawie publikacji zdjęć – uśmiechnął się. Przedstawiliśmy się z Bartkiem nawzajem, a potem usiedliśmy na krzesłach niedaleko.
 - Kiedy możesz wysłać mi zdjęcia? Byłoby dobrze gdybyś zdążyła do jutra, bo chciałbym je umieścić na stronie – zapytał.
 - Od razu jak wrócę to zabieram się za obróbkę i wyślę ci te najlepsze – odpowiedziałam.
 - To świetnie. Masz gdzieś zapisać mój adres e-mail?
Wyciągnęłam telefon i włączyłam notatnik.
 - Wpisz tu – podałam mu urządzenie.
 - Słyszałem, że robisz fantastyczne zdjęcia, więc to na pewno wzbogaci naszą stronę – uśmiechnął się.
 - Bez przesady. Damian z Michałem wyolbrzymiają – wywróciłam oczami.
 - Nie prawda. Specjalnie pooglądałem trochę w Internecie. Jesteś lepsza, niż Seba, nasz fotograf – zaśmiał się.
 - Ja bym tak nie powiedziała.
 - Faktycznie jesteś strasznie skromna.
 - Ej, ej. Ty mi dziewczyny nie podrywaj – nagle przed nami stanął Michał.
 - Spokojnie, ja z Tobą nie zamierzam zadzierać – wyszczerzył się i wstał z miejsca. – Pa, Blanka. Czekam na zdjęcia.
Pożegnałam się z informatykiem.
 - Jutro wyjeżdżamy o 16. Przyjechać po ciebie?
 - Nie trzeba, poradzę sobie – uśmiechnęłam się.
 - Znowu mnie odtrącasz – wykrzywił usta w podkówkę.
 - A ty znowu szukasz pretekstu by się pojarać fajnym autkiem – wystawiłam mu język.
 - Wcale nie – oburzył się natychmiast.
 - Michał, podpisz się tutaj – powiedziała jakaś blondynka, która do nas podeszła. – Dziewczyna, która wygrała koszulkę czeka, a ja jeszcze nie mam wszystkich podpisów.
 - Jasne – odparł Kubiak, biorąc do ręki marker i składając swój podpis na ubraniu. Dziewczyna podziękowała promiennym uśmiechem i pobiegła w kierunku innych siatkarzy.
 - To Kamila, nasza nowa menedżerka od spraw marketingu – wyjaśnił. – Jeszcze się nie nauczyła, że takie sprawy załatwia się przed wynikami konkursów.
 - Kiedyś się nauczy – wzruszyłam ramionami.
 - Już wczoraj dostała opieprz, że jeszcze nam sesji nie załatwiła, a mi się w sumie do zdjęć nie pali.
 - Pozować to ty nie umiesz – zaśmiałam się.
 - No wiesz co? Powinnaś powiedzieć właśnie coś odwrotnego – oburzył się.
 - Nie lubię kłamać.
 - Rude, to i wredne – mruknął.
 - Podobno polubiłeś mój charakterek – wyszczerzyłam się.
 - Ale czasem wciąż go nie lubię.
 - Lecę już, bo dziewczyny na mnie czekają w aucie – powiedziałam. – Do jutra.
 - Pa, Skarbie.
Stanęłam na palcach i złączyłam nasze usta w pocałunku. Następnie skierowałam się do wyjścia. W drzwiach jednak ktoś złapał mnie za łokieć. Odwróciłam się i zobaczyłam tą Kamilę. Spojrzałam na nią pytająco.
 - Ty jesteś Blanka, tak? – spytała dla pewności. Kiwnęłam głową. – Mogłabyś zrobić chłopakom sesje w przyszłym tygodniu. Jestem tu nowa i od razu mam tyle pracy, że nie wyrabiam. Nie znam się na fotografach, ale słyszałam, że ty jesteś dobra.
 - Jasne, chętnie zrobię im zdjęcia – uśmiechnęłam się.
 - Teraz nie mam czasu, ale szczegóły obgadamy jutro, bo też będę w Rzeszowie.
 - Okej. Powodzenia w pracy życzę.
 - Dzięki, na pewno się przyda – uśmiechnęła się lekko.

Miła dziewczyna – pomyślałam. Współczułam jej, że miała tyle roboty. W dodatku szefowie chyba niezbyt jej pomagali. Miałam nadzieję, że się łatwo się nie podda i da radę.

_______________________

Taka niespodzianka z nudów ;) Kolejna nowa postać się pojawia. Tym razem Kamila :)

11 komentarzy:

  1. fajnie wymyślili z tą prezentacją klubu :) Misiek jaki zazdrosny o Blankę;) nie chcę nawet myśleć jakby zareagował jakby się dowiedział z kim wracała do domu po zajęciach...Blanka się rozkręca na dobre w JW! Oby tak dalej:)))

    pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział:)
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział :D Jak ja lubię jak Blanka z Michałem się tak przekomarzają ;D Czekam na następny ;)
    Zapraszam też do mnie na nowy.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! Wymiana zdań między Blanką a Michałem jak zawsze najlepsza :D Ta Kamila wydaje się na serio spoko, ale mam nadzieję, że ani ona, ani ten Bartek nie namieszają w związku Miśka ;)
    Pozdrawiam i czekam na następny :* :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wymiana zdań między nimi jak zawsze najlepsza:) Oby tylko kolega Blanki ze studiów nie namieszał w ich związku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. no popieram to, że się tego Kacpra obawiam :( zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. Dobrze, że się wszystko układa. Tylko, tak jak pozostali obawiam się tego Kacpra. Boję się, że może coś namieszać w związku Blanki i Michała. No, ale zobaczymy.
    Do następnego.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. SUPER;P fajna sielanka ;p do następnego i zapraszam do siebie ;phttp://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/ na 23;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział Blanka i Michał sątacy słodcy i Blanka się rozkręca co mi się podoba :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział (; Myślę że Blanka zaprzyjażni się z Kamilą a Kacper pokręci związek Michała i Blanki. Czekam na następny ;D Zapraszam do mnie :))) http://this-is-my-life-with-my-volleyball.blogspot.com/
    pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział *o*
    Ja tam lubię,jak Michał i Blanka się przekomarzają,wtedy są tacy słodcy :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń