9.05.2014

Rozdział 81

Niestety we wtorek zajęcia miałam już z samego rana. Na uczelni zameldować miałam się punkt 8, więc już od 6 byłam na nogach. To wczesne wstawanie nie było przyjemne. Wzięłam prysznic, umyłam włosy i ubrałam się (link). Włosy wyjątkowo rozpuściłam i wyprostowałam. Grzywka strasznie mnie tego dnia denerwowała, więc spięłam ją wsuwką z boku. Od razu lepiej. Ale irytowały mnie wciąż te odrosty. Na szczęście w piątek miałam iść do Ani, więc po odrostach nie będzie śladu.
Zazdrościłam blondynkom, bo one obie miały dziś na później. Tylko ja się tak od rana męczyłam.
Zeszłam na dół, na parking. Wsiadłam do samochodu. Włożyłam kluczyk do stacyjki i przekręciłam go. Nie odpalił. Ponowiłam tą czynność kilka razy, ale się nie udało. Zerknęłam na zegarek. Miałam jeszcze szansę zdążyć na autobus. Szybko wysiadłam, zabierając torebkę i pobiegłam na pobliski przystanek. Miałam szczęście, bo autobus jeszcze nie odjechał. Kupiłam bilet i zajęłam miejsce. Podróż zajęła mi jakieś 15 minut. Autem byłabym szybciej, ale niestety odmówił mi dziś posłuszeństwa. Na salę dotarłam punktualnie. Nawet chyba jeszcze nie wszyscy byli. Nasza grupa liczyć miała 6 osób. Zawsze na tego typu kierunkach nie ma dużo ludzi, bo w większej grupie się gorzej pracuje. Zauważyłam 2 znajome osoby, które robiły licencjat razem ze mną. Przywitałam się więc z Karoliną i Damianem i zajęłam miejsce koło nich. Nieco dalej siedziała jakaś obca mi dziewczyna. Po chwili dołączyła i kolejna, także nieznana. Zaraz po niej pojawił się i chłopak. Zdziwiłam się, widząc poznanego wczoraj Kacpra. Uśmiechnął się do mnie.
 - Nie chwaliłeś się, że robisz tu magisterkę – zaczęłam na początek. Usiadł koło mnie.
 - Ty też nie – odparł.
 - Gdzie wcześniej studiowałeś?
 - W Krakowie.
 - To czemu cię przywiało do Katowic?
 - Przeszkadzam ci? –zaśmiał się.
 - Na razie cię nie znam, więc nie wiem – wyszczerzyłam się.
 - Tak jakoś od zawsze lubiłem to miasto – wyjaśnił.
 - Więc czemu Kraków? – dopytywałam. Ja to strasznie ciekawska jestem.
 - Bo tam się urodziłem i mieszkałem – spokojnie odpowiadał. Niestety naszą miłą pogawędkę przerwał pan Zieliński, wchodząc do sali. Przywitaliśmy się z nim grzecznie. Przez ten mój zepsuty samochód kompletnie zapomniałam, że miałam mu zanieść zdjęcia. Wyciągnęłam więc z torby kopertę i podeszłam do fotografa.
 - Przepraszam, że dopiero teraz, ale zapomniałam sobie o tych zdjęciach. Mam nadzieję, że się do czegoś nadają – powiedziałam. Mężczyzna uśmiechnął się ciepło.
 - Znając twój talent, to mogę być spokojny. Przejrzę je po zajęciach i jutro ci powiem, co sądzę – odparł.
 - Oczywiście – uśmiechnęłam się i wróciłam na miejsce.
Pierwsze zajęcia miały bardziej charakter organizacyjny. Wykładowca wyjaśniał nam, co będziemy w najbliższym czasie robić. No i poinformował, że każdy w tym roku musi zaliczyć jakieś praktyki. Ja rzecz jasna miałam to już z głowy, czym pochwalił się pan Artur. Karolina z Damianem o tym wiedzieli, ale te dwie nowe dziewczyny (Hania i Wiktoria, jak się zdążyłam dowiedzieć) otworzyły oczy ze zdziwienia. W sumie ja też tam miałam, gdy dowiedziałam się, że będę pracować jako asystentka fotografa reprezentacji. Coś niesamowitego.
Czas minął dość szybko i nagle z 8 zrobiła się 13. Wyszłam z sali w towarzystwie Karoli i Kacpra, bo z nimi tak trzymałam się najbardziej. Gdy chłopak proponował nam żebyśmy wybrały się z nim na kawę, to poczułam wibrację swojego telefonu. Zobaczyłam, że przyszła mi wiadomość. Nadawcą był Michał. Uśmiechnęłam się, czytając jej treść: Czekam przed uczelnią i porywam cię do Jastrzębia, Skarbie ;* .
 - Niestety ja muszę odmówić. Chłopak po mnie przyjechał – oznajmiłam. Kacper wyraźnie posmutniał.
 - To pójdziemy z Karoliną sami – uśmiechnął się do niej lekko. Dziewczyna przytaknęła mu głową. Wyszliśmy z budynku. Widziałam z daleka znajome Infiniti, a o nie opartego właściciela. Ruszył w moim kierunku.
 - Hej, śliczna – zaczął, całując mnie na powitanie w policzek.
 - Cześć – uśmiechnęłam się. – Poznaj, to jest Kacper i Karolina, moi znajomi ze studiów. A to jest Michał, mój chłopak.
Przedstawiłam ich sobie. Uścisnęli sobie nawzajem dłonie.
 - To my już lecimy. Do jutra – pomachałam im, a potem trzymając Miśka za rękę poszliśmy w kierunku jego samochodu. Jak na prawdziwego dżentelmena przystało otworzył mi drzwi. No, no. Jeden dzień, a tu taka zmiana. Widać trening w Jastrzębiu dobrze na niego podziałał.
 - Nie masz potem jakiegoś treningu? – zapytałam, gdy wyjechaliśmy z miasta.
 - Mam – odparł. – A ty idziesz ze mną.
 - Co? – zdziwiłam się. – Wątpię żeby trener był zadowolony, że tam będę siedzieć.
 - Właściwie to on chce z tobą pogadać, ale więcej nie mogę nic powiedzieć – uśmiechnął się tajemniczo. Zaintrygował mnie tym zdaniem.
 - Jak to? Co ty wykombinowałeś? – dopytywałam.
 - Zobaczysz na miejscu – puścił mi oczko.
 - Michał, no weź – jęknęłam. – Wiesz, że nie lubię takiej niepewności.
 - A ja cię lubię dręczyć – wyszczerzył się.
 - Nie lubię cię – mruknęłam i skrzyżowałam ręce na piersi. – O której ten trening?
 - O 15.
 - Aż tyle mam czekać? – skrzywiłam się.
 - Ty masz być wcześniej, więc pojedziemy od razu na halę. Spokojnie – pokręcił głową z politowaniem.
 - Ja po prostu chcę wiedzieć, co ty tam nawymyślałeś.
 - W sumie powiem ci tylko, że to nie do końca ja zacząłem.
Czy on kurde musi aż taki tajemniczy być?! Do samego Jastrzębia próbowałam coś z niego wydusić, ale zaparł się i nie powiedział, o co chodzi. Zaczynało mnie to irytować. Mógł w ogóle nic nie mówić. Żyłabym w błogiej nieświadomości. W sumie nadal w niej żyję, bo wiem tylko tyle, że Bernardi coś ode mnie chce.
Infiniti zaparkowało na parkingu przed halą. Jak ja tu dawno nie byłam. Uśmiechnęłam się na widok tego miejsca. Pierwszy raz byłam tu jednak z innego powodu, niż mecz. Przyjemna nowość. Ruszyliśmy do wejścia. Michał zaprowadził mnie pod drzwi, na których widniało nazwisko szkoleniowca Jastrzębskiego Węgla. Zapukał i wszedł do środka. Przywitał się z uśmiechem z mężczyzną. Ja mruknęłam tylko ciche i trochę nieśmiałe ‘’dzień dobry’’. Rzecz jasna po angielsku. Ja to nie Michał, żeby się po włosku z kimś dogadać.
 - Michał ci mówił, dlaczego chciałem z tobą rozmawiać? – zapytał Lorenzo.
 - Niestety pominął tą sprawę – odparłam, patrząc na chłopaka wzrokiem, który mógłby zabić. On tylko posłał mi całusa w powietrzu, na co zaśmiał się Włoch.
 - Dowiedziałem się, że jesteś fotografem, a nasz klubowy fotograf ma od jakiegoś czasu złamaną nogę. Czy zgodziłabyś się robić zdjęcia podczas jutrzejszej prezentacji oraz dwóch najbliższych meczy? – zapytał, a mnie wbiło w ziemię. Miałam fotografować zawodników swojego ulubionego klubu? Kolejne marzenie spełnione! – Oczywiście klub ci za to zapłaci.
 - Wow, nie wiem, co powiedzieć – wyjąkałam zdziwiona.
 - Ona się zgadza – wtrącił Kubi, szczerząc się jak głupi do sera.
 - Pozwól jej powiedzieć – upomniał go trener.
 - Jasne, że się zgadzam – uśmiechnęłam się. – Ale muszę przyznać, że bardzo mnie to zaskoczyło.
 - Będzie nam bardzo miło, że tak wybitna fotografka będzie u nas robić zdjęcia – wyciągnął w moim kierunku dłoń. – Witamy w zespole. Na razie chwilowo, ale kto wie, co będzie potem.
 - Jeszcze raz bardzo dziękuję – uścisnęłam jego dłoń.
Po krótkiej rozmowie, dotyczącej szczegółów mojej tymczasowej pracy opuściliśmy gabinet Bernardiego. Strasznie się cieszyłam, że przez 2 tygodnie będę fotografem Jastrzębskiego Węgla. Marzyłam o tym kiedyś, a teraz to się spełnia. Przez chwilę, ale zawsze coś.
 - Co się mówi? – zapytał Kubiak, gdy znaleźliśmy się na korytarzu.
 - Dziękuję, dziękuję, dziękuję – powiedziałam, rzucając mu się na szyję, by po chwili mocno go pocałować. – Kocham cię, Misiu.
 - Podziękujesz, jak pojedziemy do mnie – poruszył charakterystycznie brwiami, a ja parsknęłam śmiechem.
 - Kto powiedział, że ja potem jadę do ciebie? – uniosłam jedną brew i skrzyżowałam ręce na piersi.
 - A kto ci załatwił cykanie fotek na naszych meczach? – oburzył się.
 - Oj no dobra, dobra – wywróciłam oczami, powstrzymując śmiech. – Mogę ewentualnie wpaść na jakąś miłą kolacyjkę.
 - Dzisiaj mamy tylko kolacyjki w zestawie ze śniadaniem – zbliżył się do mnie, kładąc ręce na moich biodrach. – O której jutro masz zajęcia?
 - Od 11 do 16 – zaczęłam bawić się jego koszulką.
 - A ja trening o 10, więc zawiozę cię do Katowic… - zaczął.
 - Po co będziesz tyle jeździł? Wrócę sama autobusem – odparłam.
 - Przecież cię odwiozę, to żaden problem – cmoknął mnie w nos.
 - Uparty jesteś.
 - I za to mnie kochasz – musnął moje usta swoimi.
 - Ooo, zakochańce! – usłyszeliśmy z tyłu. Odsunęłam się od Dzika i spojrzałam na znajomą postać, którą okazał się być Damian. Wraz z nim szedł nowy rozgrywający JW, czyli Michał Masny.
 - Cześć, Damian – uśmiechnęłam się i przytuliłam Libero. – I cześć, Michał.
Masnego poznałam podczas meczu Polska – Słowacja na Mistrzostwach Europy.
 - Słyszałaś już radosną nowinę? – zapytał Mały.
 - Chodzi o moją nową, chwilową pracę? – spytałam dla pewności. Kiwnął twierdząco głową. – Znowu będę za tobą z aparatem biegać.
 - I to wszystko dzięki mnie – wypiął dumnie klatę do przodu.
 - Co? – zdziwiłam się.
 - Bo widzisz, trochę nie powiedziałem wszystkiego dokładnie – zmieszał się Kubiak, drapiąc po karku.
 - Przypisałeś wszystkie zasługi sobie?! – oburzył się Wojtaszek.
 - Znaczy, bo ten… - zaczął się jąkać przyjmujący.
 - Nie wiem, co on ci naopowiadał, Blanka, ale to ja od razu się wyrwałem, że jesteś fotografem i możesz zastąpić Sylwka – wyjaśnił Damian.
 - Ale resztę załatwiłem ja! – rzucił Kubi.
 - Za kłamstwo nie będzie nagrody, Misiu – wzruszyłam ramionami.
 - Co?! Dlaczego mam tak cierpieć?!
 - Lajf is brutal – wzruszyłam ramionami.
 - Nie dręcz go tak – szepnął mi Wojtaszek.
 - Myślisz, że i tak zasłużył?
 - Jak nie będzie tej nagrody, to wszystko będzie na mnie i na treningu będę miał przerąbane – jęknął.
 - Takie życie – machnęłam ręką.
 - Przygotuj się, Mały, że wszystkie zagrywki będą na ciebie – mruknął Michał.
 - W imię Ojca i Syna… - zaczął się modlić Damian i oddalił się w kierunku szatni.

___________________


Widzicie, sprawa z Kacprem wyjaśniona. Zostaje na dłużej, bo będzie kolegą z uczelni Blanki :) Lubie jak zadajecie mi pytania na asku, a rzadko to robicie. Pytajcie! A nóż zdradzę trochę, co będzie potem :) Pytać, pytać kochani :)
Rozdział dedykuję mojej kochanej Incredible (jej blog) , która dedykowała mi już kilka razy, a ja jej dużo mniej :C Jesteś świetna ! Pisz szybko coś, bo nie mogę się doczekać :D

14 komentarzy:

  1. haha a to Ci Misiu...chciał sobie przypisać wszystko;) ale podejrzewam, że i tak spędzą przytulny wieczór i nockę razem:)))

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, świetny, świetny! :D
    Ten Kacper to się chyba w niej zabujał. Mam nadzieję, że nie namiesza ;) Blanka fotografem JW? Ale supcio!
    Pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super ! :D
    Fajnie,że Blanka będzie fotografem JW :)
    Mam nadzieję,że Kacper nic nie namiesza.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje dziękuje dziękuje :**** Blanka w Jastrzebiu? dreams comes true.. Współczuje Damianowi... Ała!!!! Rozdział bomba i jeszcze z dedykacją zachwycać sie xd No i zmotywowałaś mnie więc zapraszam
    KISSES

    OdpowiedzUsuń
  5. oj,czuję że Kacper jeszcze namiesza :( pozdrawiam i zapraszam na 13 :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No tak Misiek chciał wszystko sobie przypisać, a tak nie ma. Zaczął Damian, a on dokończył więc w taki o to sposób Blanka dorobiła się tymczasowej pracy w JW. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie ,że Blanka będzie zastępowałam fotografa , dzięki temu spędzi więcej czasu z Michałem;)
    A co do Kamila to myślę ,że może będzie nowym chłopakiem kuzynki Michała.... nie wiem jakoś tak mi przyszło do głowy ;)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  8. Blanka fotografem Jastrzębia ? Jestem za! :D
    strasznie ciekawi mnie postać Kacpra.. :p mam nadzieję, że nie namiesza za bardzo ;)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział.
    A no to Kacper wyjaśniony. Blanka to ma szczęście. Teraz JW.
    Może na dłużej? Zobaczymy. A końcówka - genialna.
    Pozdrawiam i zapraszam :*
    http://oplaca-sie-walczyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. No ten Michał wszystko sobie przepisuje :)
    Świetny rozdział czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział i fajnie, że Blance tak dobrze się wiedzie :) Czekam na cd :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny :) Fajnie, że Blanka będzie pracować chcociaż przez chwilę w Jastrzębiu :) A może zostanie na dłużej? :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj Misiek Misiek. Nie ładnie tak przypisywać sobie czyjeś zasługi. Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział u siebie.

    OdpowiedzUsuń