Obudziłam się
rano i byłam w łóżku sama. W pokoju też Michała nie było. Ziewnęłam szeroko.
Głowa mnie troszkę bolała. W sumie trochę wczoraj wypiłam, ale na szczęście
większych objawów kaca nie miałam. Wstałam z miejsca i podeszłam do walizki, z
której wyciągnęłam czyste ubrania (link). Akurat w tym momencie do
pomieszczenia wszedł Kubiak. Uśmiechnął się lekko i podszedł do mnie, następnie
całując mnie na powitanie.
- Wyspana? – zapytał.
- Niby wyspana, ale myślę o Wiolce –
westchnęłam. Dziku przytulił mnie mocno.
- Żałuję, że bardziej mu nie nakopałem.
- Przestań – mruknęłam. – Jeszcze przez
takiego palanta miałbyś problemy.
- W sumie racja. Teraz to na Wiolce trzeba się
skupić.
- Wiem doskonale, jak ona się czuje i powiem
ci, że to najgorsze uczucie ze wszystkich.
- No tak, Tomek… - przypomniał sobie. Cmoknął
mnie w czubek głowy.
- Nie powinna być sama, choć będzie tego
chciała – powiedziałam, wyswobadzając się z jego ramion.
- Będzie ciężko. Wiola ma trudny charakter.
- Tak, jak ty – uśmiechnęłam się delikatnie.
- Taki urok Kubiaków – puścił mi oczko. –
Muszę iść do sklepu. Mama mnie prosiła żebym zrobił zakupy.
- To ja w tym czasie się jakoś ogarnę.
- I tak jesteś śliczna. Nawet taka
rozczochrana – zaśmiał się, a ja zrobiłam naburmuszoną minę. Pocałował mnie.
- Idź już, bo ci wszystkie bułki wykupią –
popchnęłam go w kierunku drzwi.
Siatkarz
wyruszył do sklepu, a ja udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam
się. Włosy związałam w luźnego koka. Szczerze to odzwyczaiłam się od
rozpuszczonych włosów. Tak było dużo bardziej wygodnie. Piżamę i brudną
bieliznę schowałam do walizki. Następnie zeszłam do stół i skierowałam się do
kuchni, gdzie przywitałam się z panią Marią.
- Coś szybko wczoraj wróciliście –
stwierdziła, wyciągając naczynia ze zmywarki.
- Zabawa się nie kleiła po prostu – wzruszyłam
ramionami i pomogłam kobiecie z tymi naczyniami, wkładając je do szafki.
- Stało się coś? – zapytała. Skłamać, czy nie
skłamać? Kurde, dlaczego ona zadała takie pytanie? Na szczęście uratował mnie
dźwięk otwieranych drzwi. Michał wrócił ze sklepu. Aż pisnęłam na jego widok.
Miał cały zakrwawiony nos. Odłożył siatkę z zakupami i zaklął siarczyście.
Podbiegłyśmy natychmiast do niego.
- Rany, Michał, kto ci to zrobił? – spytałam
przestraszona.
- Jak to kto? Karolek kurwa – mruknął, a potem
syknął z bólu. Nos musiał go cholernie boleć.
- Chłopak Wioli? – zdziwiła się pani Kubiak. –
Jak to?
- Opowiem ci później. Przynieś apteczkę teraz
– poprosił. Kobieta posłusznie wyszła. Siatkarz usiadł na krześle.
- Gdzie go spotkałeś? – zapytałam.
- Szedł do Wiolki. Kazałem mu wypierdalać, ale
zaczął się rzucać, to mu przyłożyłem parę razy. Tylko, że tym razem mi oddał –
wytłumaczył.
- Ma tupet – mruknęłam, a potem spojrzałam na
chłopaka ze współczuciem. – Bardzo boli?
- Da się przeżyć. Tylko ta krew mnie
denerwuje.
- Już ci to opatrzę – oznajmiła pani Maria,
wchodząc do kuchni. Z apteczki wyjęła chusteczki. Wzięłam jedną i zaczęłam
wycierać krew. Zauważyłam drobną rankę koło nosa.
- Kurde, przecięte tu jest – powiedziałam.
Mama siatkarza wzięła wodę utlenioną i polała ranę. Michał syknął, bo go to
zapiekło. Przykleiłam plaster w to miejsce. Pani Kubiak wyciągnęła jakąś mrożonkę
z zamrażalnika i przyłożyła do wciąż krwawiącego nosa przyjmującego. Po kilku
minutach krwawienie ustało, więc przy kranie przemył sobie nos.
- Możesz mi teraz wytłumaczyć, dlaczego Karol
cię pobił? – zapytała zniecierpliwiona kobieta. Dziku westchnął i usiadł koło
mnie. Opowiedział w skrócie całą wczorajszą historię. Pani Maria była bardzo
zdziwiona i zmartwiona jednocześnie.
- A wydawał się taki miły i dobry – pokręciła
głową z niedowierzaniem.
- Takich to tylko wykastrować – mruknęłam pod
nosem, a potem oparłam głowę na ramieniu chłopaka. Pocałował mnie czule w
czoło.
- I jeszcze bezczelny przychodzi tutaj –
kontynuowała kobieta.
- Jak się znowu tu pojawi, to taki miły już
nie będę – oznajmił Michał.
- Szkoda nerwów. Sam możesz mieć kłopoty –
skarciłam go.
- Właśnie, Michał. Nie szarżuj – poparła mnie
jego matka. – A teraz idźcie sobie odpocząć, a ja przygotuję śniadanie, bo
pewnie głodni jesteście.
- Pomogę pani – uśmiechnęłam się lekko.
- Dziękuję ci bardzo – odwzajemniła gest.
- To ja też coś pomogę, żeby potem nie było, że nic nie robię – dodał Michał.
W trójkę
szybciej zajęło nam przygotowanie śniadania i już po chwili wszystko
konsumowaliśmy. Potem pomogłam włożyć naczynia do zmywarki. Po tym mieliśmy z
Miśkiem zamiar wybrać się do Wioli. Wyszliśmy zatem z domu i spacerkiem
skierowaliśmy się kawałek dalej, bo rodzina Michała mieszkała na ulicy obok.
Zadzwoniliśmy dzwonkiem. Otworzyła nam ciocia Michała.
- Jak miło was widzieć, dzieciaki –
uśmiechnęła się szeroko. – Wchodźcie, wchodźcie.
Gestem ręki
zaprosiła nas do środka, więc weszliśmy.
- Wiolka u siebie? – zapytał Kubi.
- Tak, tak – kiwnęła głową. – Ale jakoś
dziwnie się zachowuje. Siedzi tylko w pokoju od rana, nie chce jeść. Mówi, że
się źle czuje, ale jakoś jej nie wierzę. Może wam się uda coś od niej
wyciągnąć.
- To pójdziemy do niej.
Ruszyliśmy
schodami do góry i stanęliśmy pod właściwymi drzwiami. Zapukałam.
- Mamo, możesz dać mi w końcu spokój? –
usłyszeliśmy po drugiej stronie.
- To nie mama – powiedział szatyn.
- Nie mam ochoty na rozmowę..
Nie
posłuchaliśmy jej, tylko weszliśmy. Widząc Wiolę, widziałam jakby siebie sprzed
dwóch lat. Leżała na łóżku z rozmazanym makijażem i podpuchniętymi od płaczu
oczami. Nie płakała już, ale wciąż była bardzo przybita. Rozumiałam ją
doskonale.
- Naprawdę chcę być sama – powiedziała. Było
tak, jak przewidywałam.
- Wioluś – zaczęłam, siadając obok niej.
- To jest zwykły dupek, jakaś męska dziwka, a
ja nadal go kocham – powiedziała i znowu się rozpłakała, wcześniej wtulając
głowę w moje kolana. Głaskałam ją po włosach, starając się uspokoić.
- To nie przejdzie tak szybko. Ale będzie ci
lepiej, jak wstaniesz, trochę się ogarniesz i będziesz żyć dalej – tłumaczyłam.
- To nie jest takie proste.
- Wiadomo, że na początku nic nie będzie
proste. Ale z czasem zrozumiesz, że Karol to przeszłość, a ty nie możesz przez
kogoś takiego się dołować.
- Ale jak długo
potrwa ten początek? – chlipała.
- To zależy od
ciebie, ale z twoim charakterem pójdzie szybko – uśmiechnęłam się lekko.
- Tobie też szybko
poszło?
Kurde, czy ona musiała o to spytać? Mi dobrze nie poszło.
Z dnia na dzień czułam się coraz gorzej.
- Każdy przeżywa
to na swój sposób, a ja chce żebyś szybko wróciła do normalności – uśmiechnęłam
się lekko.
- Ale mnie to
boli..
- Wiem, Wiolka,
wiem – westchnęłam. Michał cały czas przypatrywał nam się w milczeniu. W sumie
nie miał na pewno nic do dodania. To była raczej taka typowo babska rozmowa.
Posiedzieliśmy dość długo z Wiolą. Gadaliśmy o różnych
bzdetach. Czasem nawet szczerze się zaśmiała. Myślę, że szybko się pozbiera po
tym, co ją spotkało. Taką miałam nadzieję. W końcu zdecydowaliśmy się iść już.
Szatynka odprowadziła nas do drzwi. Przytuliła mnie mocno.
- Dziękuję, Blanka
– powiedziała. – Bardzo mi pomogłaś.
- Nie przesadzaj –
uśmiechnęłam się. – Po prostu powiedziałam, co myślę.
- Jakbyś kiedyś
miała jakieś problemy z Kubiaczkiem, to daj znać. Nakopię mu – zaśmiała się.
- Słyszę wszystko
– mruknął temat wypowiedzi.
- Jak się na niego
wkurzę, to się zgłoszę do ciebie – puściłam jej oczko.
Wyszliśmy. Pogoda była dość ładna. Takie miłe zakończenie
września. Michał chwycił mnie za rękę i poszedł w innym kierunku, niż był jego
dom. Spojrzałam na niego pytająco.
- Idziemy się
przejść trochę – wyszczerzył się.
- A może ja nie
chcę? Nie pomyślałeś o tym? – uniosłam jedną brew do góry. Chciałam sprawdzić
jego reakcję.
- Chcesz, chcesz –
pocałował mnie przelotnie w usta.
Doszliśmy do parku. Cóż za kreatywność, panie Kubiak.
Każdy facet zabiera swoja dziewczynę do parku. On mógłby się choć trochę
wysilić i wymyślić coś innego, ale cóż, muszę to przeżyć.
- Długo się
zbierałaś po rozstaniu z Tomkiem? – zapytał nagle.
- No trochę –
westchnęłam. – A czemu pytasz? Czyżbyś chciał mnie zostawić?
- Zwariowałaś? –
zaśmiał się i przyciągnął do siebie, po czym pocałował mnie w skroń. – Kto by
mnie tak denerwował, jak nie ty?
- Fakt. Tylko ja
jestem taka zajebista we wkurzaniu ludzi – wyszczerzyłam się.
- Akurat w tym nie
masz konkurencji.
- I tu się mylisz,
bo idziesz ze mną łeb w łeb – wystawiłam mu język.
- Wredna jesteś,
wiesz?
- Dziękuję, staram
się.
- Tak sobie czasem
myślę, co by było gdybyśmy się w sobie jednak nie zakochali.
Czyżby nawet Kubiak miał jakieś swoje refleksje? A to ci
nowość.
- Dalej byśmy się
żarli na zgrupowaniu, a w tym momencie cieszylibyśmy się, że już się nawzajem
nie widzimy – wzruszyłam ramionami.
- Nudno by było –
stwierdził.
- Też tak myślę –
uśmiechnęłam się do niego.
____________________
Trochę pozytywniej :) Miłego długiego weekendu!
No to wesoło było :) Jak na drodze Miśka staną Karol to oberwał tylko :) szkoda, że i Misiek musiał oberwać :)
OdpowiedzUsuńBardzo szkoda mi Wiolki. Zdrada to na prawdę coś okrutnego :( A ten Karol to na prawdę ma tupet! Żeby po tym wszystkim jeszcze do niej iść! Kubi jak zwykle wyrywczy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny :*
Świetny rozdział. Fajnie, że Blanka tak się stara pomóc Wiolce. Mam nadzieję że ten gościu szybko zniknie z ich życia. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńOO tak! Zdecydowanie pozytywniej. Mam nadzieję, że Wiolka poradzi sobie i zapomni o tym facecie. Dobrze, że przy sobie Blankę i Michała.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i zapraszam:
http://oplaca-sie-walczyc.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
Rozdział boski ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Wiolki,nie zasługiwała na tego idiotę,ale dobrze,że ma przy sobie Blankę i Michała,którzy ją wspierają.
Pozdrawiam i czekam na następny ;*
Świetny rozdział. Czekam na kolejny z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Bardzo dobrze, że tym razem pozytywnie. Widać, że Wiolka twarda dziewczyna ;) Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Cudowny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://bede-walczyc-do-konca.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
No i dobrze, że pozytywnie. Tylko szkoda mi tej Wiolki, ale widać, że twarda z niej babka i sobie poradzi :) Czekam na następny. Pozdrawiam Dooma :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ( jak zwykle ) Coś czuję, że Karol jeszcze nie powiedział ostatniego słowa :( zapraszam do mnie na 12 :)
OdpowiedzUsuńno i bajka. Końcówka słodka, ale mimo wszystko szkoda dziewczyny no ale cóż chyba każda chodź raz w życiu musi spotkać takiego śmiecia, żeby docenić później tego jedynego :) czekam na nastepny, a tymczasem zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńKISSES