30.04.2014

Rozdział 78

Tak, jak to nam obiecała Wiola, po południu wybraliśmy się na kort tenisowy. Michał strasznie nabuzowany. Nie wiedziałam, że tenis aż tak go jara. Miałam w planie tylko siedzieć i obserwować jak Kubiakowie się nawzajem wyzywają, bo komuś coś nie szło. Michał przebrał się w szorty i jakiś T-shirt. Natomiast Wiola założyła swój zwykły strój, w którym trenowała. Wzięli rakiety do rąk i zaczęli. Początkowo szli łeb w łeb, ale potem szatynka z łatwością ograła kuzyna. Jak zakończył się ten set? 6:2 dla Wiolki. Michał był strasznie wściekły.
 - Wygrałaś tylko dlatego, że ja dawno nie grałem – powiedział, siadając koło mnie i biorąc butelkę z wodą.
 - Tak to sobie tłumacz. Tobie ciężko jest przyznać, że ktoś jest lepszy – zaśmiała się dziewczyna. – Chodź, Blanka, pograsz sobie z nami.
Natychmiast zaczęłam przecząco kręcić głową.
 - Nie ma mowy – odparłam. – Ja nie umiem.
 - Nauczę cię – puściła mi oczko.
 - Ale ja nie chcę – jęknęłam.
 - Chodź, nie marudź – pociągnęła mnie za rękę na kort. Podała mi rakietę do ręki. No fajnie, tylko co ja mam teraz zrobić? Wiem, jak się odbija, ale sama nie umiem.
 - To zaczynamy od serwisu – uśmiechnęła się. Ustawiła mnie za białą linią. Poprawiła mi stopy. Uhuhu, stoję, jak profesjonalistka! Ale tylko stoję, ot taki szczegół.
 - Podrzuć piłeczkę do góry i uderz w nią tak, żeby trafiła w tamten prostokąt – palcem pokazała na drugą stronę siatki.
 - Łatwo mówić – mruknęłam. Wzięłam głęboki oddech. Starałam się zrobić, jak te wszystkie tenisistki, które nie raz oglądałam w telewizji, ale nie wyszło, bo piłka trafiła w siatkę.
 - Jak na pierwszy raz, to bardzo dobrze – klasnęła w dłonie. – Ale za nisko podrzucasz piłkę i rakietę za bardzo w dół kierujesz.
 - Ja nie panuję nad tym, co robię – skrzywiłam się.
 - Oj weź – wywróciła oczami. – Jak ty strasznie marudzisz.
 - Codziennie tego wysłuchuję – powiedział Michał, który się wygodnie wylegiwał na krześle. Posłałam mu mordercze spojrzenie.
 - Wyobraź sobie, że tam stoi Michał. Jestem pewna, że trafisz – wyszczerzyła się Wiola. Kiwnęłam głową. Wzięłam oddech, podrzuciłam piłkę i uderzyłam.
 - Farciara – mruknął Kubiak, gdy piłeczka trafiła niemal w środek pola, w które trzeba wcelować. Aż podskoczyłam z radości. Kubiak przybiła mi piątkę.
 - To zaserwuj sobie jeszcze kilka razy, a potem sobie pogramy.
 - Uuu, z grą to ciekawie nie będzie – skrzywiłam się.
 - Weź w siebie uwierz – szturchnęła mnie. – Ale pomyśl, że ta piłka, to głowa Michała.
 - Ciekawa perspektywa – uśmiechnęłam się pod nosem.
 - Ej, ja wszystko słyszę – oburzył się przyjmujący.
 - I dobrze – rzuciła do niego kuzynka.

Moja gra była zła, ale nie aż tak tragiczna, jak to sobie wyobrażałam. Kilka razy nawet zdobyłam punkt. Ba, raz wygrałam gema! Duma to mnie aż rozpierała. Podziwiałam tenisistów, że oni potrafią ruchem rakiety kontrolować lot piłki. Wiedzą, gdzie spadnie i w ogóle. Wielki szacun dla nich. Ja biłam na oślep i modliłam się żeby piłka wpadła w boisko i przy okazji nikogo nie zabiła. To drugie nie było bezpodstawne. Prawie Michałowi nos złamałam. Ale można to uznać za rekompensatę za to, gdy w Spale uderzył mnie drzwiami. Haha, do tej pory się śmieję, gdy przypominam sobie, jak Zibi łaził po wszystkich pokojach i obwieszczał, że Dziku mnie pobił. Wkurzony Misiek chodził za nim i każdemu powtarzał: Wcale, że nie pobiłem. I taką sobie zrobili rundkę po dwóch piętrach. Spytacie, czemu dwóch. Zbyszkowi po prostu nie wystarczyli sami siatkarze. Nawet do sztabu szkoleniowego zaglądnął. Nigdy nie zapomnę chwil, które przeżyłam w tamtym miejscu.
Do domu siatkarza wróciliśmy akurat na obiad. Musiałam przyznać, że strasznie zgłodniałam po tej mojej nauce tenisa. Mama Michała nas dokładnie wypytała, jak się bawiliśmy. Głównie chciała znać moją opinię, ale i tak to jej syn gadał najwięcej. Nadal trochę się wstydziłam, więc nie byłam całkiem sobą przy pani Marii. Widziałam, że chyba mnie polubiła, ale lepiej dmuchać na zimne. Przecież w każdej chwili może zmienić o mnie opinię.

Następnego dnia Wiola zaproponowała żebyśmy wybrali się z nią i jej chłopakiem do klubu. Jak się dowiedziałam, to najlepsze miejsce imprez w Wałczu. Zgodziliśmy się. Chwila takiej rozrywki dobrze nam zrobi. W dodatku miałam jakąś taką ochotę potańczyć. Michał oczywiście był gotowy jako pierwszy. Facet, to facet. On się nie stroi. Założył nowy T-shirt (link) i jeansy. Standard. Po nim nie widać, czy jest ubrany zwyczajnie, czy na imprezę. Ja natomiast przyłożyłam większą uwagę do mojego stroju. (link) Z włosami nie wiedziałam, co zrobić, więc związałam je w koka. Przynajmniej mi przeszkadzać nie będą. Usta przejechałam delikatnym błyszczykiem. Zrobiłam sobie jeszcze cienką kreskę eyelinerem. Okej, no to byłam gotowa. Wyszłam z łazienki. Na korytarzu czekał już zniecierpliwiony Michał. Na mój widok uniósł jednak jeden kącik ust w górę i zagwizdał.
 - Ja to mam zajebistą dziewczynę – przyznał, kładąc dłonie na moich biodrach.
 - Dopiero dziś to stwierdzasz? – zaśmiałam się lekko.
 - Dziś to oznajmiłam tobie – powiedział, a potem musnął moje wargi swoimi. Przerwał nam dźwięk klaksonu na zewnątrz. Czyli taksówka już była. Zeszliśmy na dół. Michał krzyknął jeszcze swojej mamie, że wychodzimy, no i to też poczyniliśmy.
Klub był na samym końcu miasta. Nie był jakiś ogromny, ale pomieścił sporo osób. Muzyka to nie tylko sama techniawa, więc atmosfera mi się podobała. Potańczyliśmy, trochę popiliśmy. Ogólnie bawiłam się świetnie. Gdy Michał tańczył z Wiolką, to postanowiłam skorzystać z toalety. Jakoś nie zdziwiły mnie dziwne pojękiwania z jednej z kabin. Wiadomo, że w takich miejscach ludzie się do siebie zbliżają. Zrobiłam, co miałam zrobić i wyszłam. Para również chyba skończyła, bo ucichli. Gdy myłam ręce, to akurat wyszli. Wbiło mnie w ziemie, gdy ujrzałam w lustrze Karola, chłopaka Wioli. Nawet mnie nie zauważył. Pożegnał się z jakąś tlenioną blondi namiętnym pocałunkiem. Myślałam, że zaraz mu przyłożę. Przez chwilę zastanawiałam się, czy podnieść głowę i się mu pokazać, czy może jednak nie. Zacisnęłam pięści i chrząknęłam znacząco. Wtedy dopiero obściskująca wciąż się parka mnie zauważyła. Karol zbladł i przełknął głośno ślinę.
 - Powinnam cię teraz wykastrować – wycedziłam przez zęby, odwracając się w jego stronę.
 - Blanka, ja wiem, że ty teraz możesz być wkurzona, ale to nie tak, jak myślisz – zaczął się tłumaczyć. Parsknęłam śmiechem. Blondi wyczuła aferę i postanowiła się zmyć. W sumie lepiej. Mogłam się wyżyć.
 - Nie bądź śmieszny. Wiolka tak o tobie mówiła, że myślałam, że ty jakiś ósmy cud świata jesteś, a tu się okazuje, że jesteś zwykłą świnią i męską dziwką – warknęłam.
 - Bez przesady – wywrócił oczami. – To tylko jeden szybki numerek. Nic takiego.
No myślałam, ze mu jaja urwę w tym momencie.
 - Nic takiego? – prychnęłam. – Ty w ogóle kochasz Wiolkę?
Nie odpowiedział.
 - Czyli nie. To po co z nią jesteś, co? – dopytywałam.
 - A co cię to tak obchodzi? Nie twój interes – warknął. Oho, teraz się będzie jeszcze palant stawiał.
 - Mój, ponieważ bardzo polubiłam Wiolkę. I możesz być pewny, że teraz powiem wszystko Michałowi, a wtedy wolę nie być w twojej skórze – mówiłam zdenerwowana. Chciałam wyjść, ale przytrzymał mnie mocno za nadgarstek. Syknęłam z bólu. – Puszczaj mnie.
 - Za bardzo skaczesz, mała – mruknął.
 - Może jeszcze mnie uderzysz, co? – spojrzałam mu w oczy. Uniosłam kolano i kopnęłam go w krocze. Skulił się i jęknął. Nieźle go zabolało. Ja w tym czasie poszłam na parkiet. Wzrokiem szukałam mojego chłopaka. Zauważyłam go przy barze. Siedział znudzony, gdy łasiła się do niego jakaś dziewczyna. No nie wierzę, to była ta sama tleniona blondi, z którą przed chwilą zabawiał się Karol. Podeszłam szybkim krokiem do nich.
 - Pani podziękujemy. Miło się na pewno rozmawiało, ale do widzenia – warknęłam w jej stronę. Rozpoznała mnie, więc przestraszona szybko sobie poszła.
 - Wielkie dzięki – odetchnął z ulgą. – Nie chciała się odczepić.
 - Dobra, mniejsza o nią – machnęłam ręką. – Albo nie, bo w sumie o nią też chodzi.
 - Stało się coś? – zaciekawiony uniósł jedną brew do góry.
 - Przed chwila ta blondi zabawiała się z toalecie z Karolem – powiedziałam. Michał otworzył szeroko oczy.
 - Jesteś pewna, że to on? – zapytał.
 - Tak, jestem pewna. Na początku zaczął się tłumaczyć i zgrywać niewiniątko, ale jak oznajmiłam, że jest męską dziwką i idę wszystko ci powiedzieć to się wkurzył. Przytrzymał mnie za rękę i myślał, ze mnie nastraszy – prychnęłam. Kubiak natychmiast się ożywił.
 - Coś ci zrobił? – jego ciało się napięło.
 - Nie, nic – pokręciłam głową. – Mam ochotę go wykastrować.
 - A ja chyba pójdę to zrobić – zacisnął dłonie w pięści.
 - Ale spokojnie. Jeśli zrobisz mu coś poważnego, to sam możesz mieć kłopoty – chwyciłam go za rękę.
 - Chcę mu tylko obić mordę, nic więcej – wzruszył ramionami i ruszył do przodu. No pewnie, bo przecież to nic takiego. Nie stałam jak kołek w miejscu i poleciałam za nim. Karol właśnie wychodził z łazienki. Wciąż był lekko skulony. W dodatku od razu dostał cios w twarz. Dziku rozmasował pięść.
 - Co jest, kurwa? – warknął brunet, trzymając się za nos.
 - Jeszcze się pytasz? – prychnął siatkarz.
 - Ta twoja laska już ci naopowiadała tych bzdur? – zaśmiał się, a we mnie zaczęło gotować.
 - Bzdur?! – oburzyłam się.
 - Daruj sobie. Zdradziłeś Wiolkę, a ja mam ochotę ci jaja urwać – rzucił Michał.
 - A Blaneczka wspominała ci, jak się ze mną miło zabawiała w toalecie? – uśmiechnął się cwaniacko. Siatkarz nie wytrzymał i znowu go uderzył.
 - Teraz to kurwa przesadziłeś – warknął przyjmujący. Poniósł go ‘’za fraki’’ i znowu uderzył. Odciągnęłam go w końcu, bo zaraz ochrona by się zleciała. Karol i tak był już cały poobijany.
 - Dobra, Michał, zostaw go – poprosiłam. – Jak cię ochrona zauważy, to będziesz miał kłopoty.
 - Michał, Karol, co wy robicie? – zapytała nagle Wiola, która nas zauważyła i podeszła.
 - Niech Karolek ci wytłumaczy – Dziku skrzyżował ręce na piersi.
 - Kochanie, twojemu kuzynowi kompletnie odwaliło – Karol udawał niewiniątko. No rzygać mi się chciało.
 - Michałowi nie odwala bez powodu – stwierdziła.
 - A w sumie, to mam dość – machnął ręką. – Walcie się wszyscy. Nara.
Karol tak po prostu sobie poszedł. Co za palant! Pobiegłabym za nim i nakopała do tego dziwkarskiego tyłka. Podeszłam do zdezorientowanej Wioli.
 - Co się stało? Wyjaśni mi to ktoś? Co on zrobił? – dopytywała.
 - Przyłapałam Karola, jak … - zaczęłam. – Zdradził cię.
Kubiak przez chwilę milczała, lecz zaraz jej oczy się zaszkliły. Przytuliłam ją i pozwoliłam się wypłakać.
 - Pójdę zadzwonić po taksówkę – oznajmił Michał. Chciałam jakoś pocieszyć szatynkę, ale wiedziałam, że w takiej sytuacji żadne słowa nie pomogą. Przecież 2 lata temu przeżywałam coś podobnego.
 - A ja go kochałam… - wybełkotała przez łzy. – Tyle dla niego robiłam, a on się pewnie pieprzył na prawo i lewo z kim popadnie.
 - Wiem dokładnie, jak się czujesz – mówiłam. – Ale musisz wziąć się w garść. Jeśli to przemyślisz, to dojdziesz do wniosku, że przez takiego palanta nie należy wylewać łez. Nie jest tego wart.
 - Spotkało cię kiedyś coś takiego? – spytała, patrząc na mnie zaszklonymi oczami. No serce się krajało, widząc ją w takim stanie.
 - Mhm – skinęłam głową. – Bolało, ale teraz wiem, że przez to użalanie się tylko pogorszyłam swoją sytuację.
 - Jak to?
 - Myślałam tylko o tym i bałam się zaufać facetowi, ale teraz wiem, ze to była czysta głupota.
 - Ale to tak boli – wtuliła się we mnie.
 - Wiem, Wioluś, wiem – westchnęłam. – Ale poboli i przestanie.
 - Oby – szepnęła.
Odstawiliśmy Wiolkę aż do samego pokoju. Zasnęła w miarę szybko. W końcu całą drogę z klubu do domu płakała. Rany, jak ja bym najchętniej wykastrowała tego palanta. Teraz już wiedziałam, co czuły Sylwia z Dagą, gdy dowiedziałam się, jaki naprawdę jest Tomek. Też pewnie chciały wyrwać mu tą jego męskość. Jak jeszcze kiedyś zobaczę Karola, to sama nie wytrzymam i dam mu w twarz.

_____________

No i dziś sielanki nie było. 

8 komentarzy:

  1. No co za palant.pfff... :P rozdzial super.pozdrawiam do nastepnego :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział nie mogę się doczekać następnego. Palant z tego Karola. Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Żal mi tego Karola. Co za cholerny palant! Niby "kocha" a puszcza się z kim popadnie.. Debilizm.
    Dobrze że Blanka to zauważyła :)
    Pozdrawiam i czekam na następny :*

    PS. Zapraszam na nowy do mnie: http://volleyball-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :)
    Co za idiota z tego Karola. Szkoda mi Wiolki, bo go kochała. Ale mam nadzieję, że jakoś się pozbiera...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział!
    Co za kretyn z tego Karola,szkoda mi Wiolki,mam nadzieję,że się szybko pozbiera po tym dupku.
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. No to Blanka nie źle załatwiła Karolka, Misiek jeszcze w tym jej do pomógł :) Szkoda Wiolki :) Może jeszcze spotka kogoś lepszego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Blanka wojowniczka :D Podoba mi się ;) Bardzo fajnie wykreowana postać :) Czekam na następny.
    Zapraszam też do mnie na nowy rozdział.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń