27.04.2014

Rozdział 77

W trójkę zjedliśmy kolację. Atmosfera była naprawdę miła. Zaczynałam się czuć coraz swobodniej. Głównym tematem na początku była siatkówka, a dokładniej Mistrzostwa Europy. Matka Michała bardzo wspierała swojego syna. Aż miło się na nich patrzyło. W takich chwilach czułam pustkę w środku. Brakowało mi mamy. Nie okazywałam tego jednak i zachowywałam się normalnie.
Po kolacji pomogłam pani Marii zanieść brudne naczynia do kuchni, aby następnie je włożyć do zmywarki. Wróciłyśmy znowu do salonu.
 - Tata przyjedzie, czy nie może się wyrwać? – zapytał Michał, gdy usiedliśmy na kanapie.
 - Chciał przyjechać, ale lada dzień rozpoczyna się sezon w Młodej Lidze i nie może się wyrwać – wzruszyła ramionami. – Zresztą wy się będziecie widywać często. A do Wałcza to ci się nigdy przyjeżdżać nie chce.
 - Chce mi się, tylko nigdy nie mam czasu – wzruszył ramionami.
 - No wiem, wiem – westchnęła. – Porozmawiajmy lepiej o czymś milszym. Ja tak właściwie to niewiele o tobie wiem, Blanko. Michał nie jest zbyt rozmowny przez telefon. Mieszkasz w Katowicach, tak?
 - Tak. Tam też studiuję – odpowiedziałam.
 - A co takiego?
 - Fotografię. Teraz zacznę już 4 rok.
 - A faktycznie, przecież ty jesteś fotografem reprezentacji – zaśmiała się.
 - No niedokładnie fotografem. Asystentką fotografa. Po prostu odbywałam praktyki.
 - To widzę, że musisz być bardzo dobra, skoro cię tak wyróżnili.
 - Blanka jest genialnym fotografem – wtrącił Michał. – I robi śmieszne miny, jak robi zdjęcia.
 - Oj tam, oj tam – mruknęłam urażona. Fakt, robię strasznie głupie miny, ale podobno dużo fotografów ma tak samo. Nie jestem sama, alleluja!
Pani Kubiak się zaśmiała.
 - Jak wy ładnie ze sobą wyglądacie – uśmiechnęła się.
 - Urodziłaś takiego przystojnego syna, więc wiadomo, że ładnie wyglądamy – Michał poruszył brwiami. Skromny, jak zawsze. W normalnych okolicznościach oberwałby ode mnie po głowie, ale teraz nie wypada.
 - Ja tam sądzę, że Blanka jest od ciebie ładniejsza – kobieta puściła mi oczko, a ja się zaśmiałam.
 - Nie masz szans, Miśku. Dwie na jednego – wyszczerzyłam się w jego kierunku.
 - Jeszcze Wiolki tu brakuje – mruknął niezadowolony.
 - Jakiej Wiolki? – zapytałam ciekawa.
 - Mojej kuzynki – wyjaśnił. Wtedy usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi.
 - Ktoś tu przyjechał i się nie przywitał! – krzyknął jakiś kobiecy głos.
 - O wilku mowa – zaśmiała się pani Maria. W salonie stanęła wysoka, szczupła dziewczyna z długimi, brązowymi włosami. Uśmiechnęła się szeroko już od progu. Przyjmujący wstał z kanapy i podszedł bliżej dziewczyny.
 - No przecież wiesz, że z tobą bym się prędzej, czy później przywitał, bo byś mi żyć nie dała – zaśmiał się i przywitał z kuzynką.
 - Czy to jest twoja dziewczyna, czy ktoś mnie wrabia? – wbiła we mnie wzrok. Aż się przestraszyłam. – Przecież ona jest 100 razy ładniejsza od ciebie i zgodziła się być z tobą?
Zaśmiałam się i wstałam z miejsca. Wystawiłam rękę w kierunku Wioli.
 - Blanka Kamińska. Jak najprawdziwsza dziewczyna tego tu – wzrokiem wskazałam na siatkarza. On tylko wywrócił oczami i skrzyżował ręce na piersi.
 - Wiola Kubiak. Kuzynka tego krasnala – wyszczerzyła się. Już wiem, że ją polubię!
 - Jestem wyższy od ciebie – oburzył się przyjmujący.
 - Jest wyczulony na punkcie swojego wzrostu – szatynka puściła mi oczko.
 - Też to zauważyłam – uśmiechnęłam się.
 - Zrobię ci herbaty, Wioluś – zaproponowała mama mojego chłopaka.
 - Dziękuję, ciociu – odparła.
 - Malinową, jak zawsze?
 - Jasna sprawa!
Wraz z kuzynką Michała usiedliśmy na kanapie.
 - Serio jesteś jego dziewczyną, czy cię poprosił o jej udawanie? – zapytała, podnosząc jedną brew. Robiła, to identycznie, jak Michał. Widać od razu, że to rodzina.
 - Wiolka – jęknął Dziku. – Weź, przestań. Za każdym razem to przerabiamy.
 - Ale tym razem widzę, że znalazłeś sobie kogoś porządnego. Uwierz mi, ja się znam na ludziach – puściła mi oczko.
 - Tak po prostu rzuciłaś na mnie okiem i wiesz, jaka jestem? – zapytałam. Kiwnęła twierdząco głową.
 - Ma się ten dar – poruszyła zabawnie brwiami. – Od razu cię polubiłam.
 - I vice versa – zaśmiałam się.
 - Ciągnie swój do swego – mruknął Kubiak.
 - Jaki obrażalski – cmoknęłam go w policzek. Coraz bardziej mi się tutaj podobało. Wiedziałam, że z Wiolą będzie mi raźniej.
W takim składzie spędziliśmy miło popołudnie. Dowiedziałam się sporo o kuzynce siatkarza. Wiola niedawno skończyła dopiero 18 lat. Szczerze mówiąc, to myślałam, że jest mniej więcej w moim wieku, a tu proszę. Mimo 7 lat różnicy z Michałem dogadywała się świetnie. Byli w sumie, jak ja i Daniel. Szkoda, że Wiolka ma chłopaka, bo chętnie bym ją z Ciemnym zeswatała, a w tym to ja jestem bardzo dobra. Mam już na koncie 2 szczęśliwe pary. Kubiak też jest związana ze sportem, jak duża część ich rodziny. Ona natomiast specjalizuje się w tenisie. Podobno nieźle jej idzie. A najbardziej spodobało mi się to, że zawsze ogrywa Michała. Obiecała, że jutro zabierze nas na kort. Szczerze mówiąc, to wybieram się tam tylko w roli obserwatora, bo tenis tylko oglądałam. Grać kompletnie nie potrafię. Lajf is brutal, jakby to powiedział Bartman.

Późnym wieczorem poszliśmy z Michałem się przejść chwilę. Dawno nie mieliśmy takiej chwili spokoju dla siebie. Gdy byliśmy znowu pod domem, to nie chciało mi się jeszcze wracać do środka. Zaproponował zatem, abyśmy usiedli sobie na huśtawce z tyłu budynku. Od razu mu przytaknęłam. Lekko się kołysaliśmy i wpatrywaliśmy w gwiazdy. Soł romantiko, nieprawdaż?
 - W sumie nie było tak źle – powiedziałam. – Bardzo mi się tu podoba.
 - I jak zwykle wyszło na moje – zaśmiał się, za co dostał kuksańca w bok.
 - Spadaj. Pierwszy raz miałeś rację – mruknęłam.
 - Tak sobie wmawiaj – puścił mi oczko, a potem wpił się w moje wargi. - A może wsiądziemy do auta, odjedziemy gdzieś kawałek ii… - szeptał, wkładając mi rękę pod bluzkę.
 - Nie tym razem, skarbie. To ten czas, gdy się musisz wstrzymać parę dni – ostudziłam jego zapał. Rozczarowany westchnął i położył czoło na moim ramieniu.
 - No i po co, ktoś wymyślił okres – westchnął.
 - Żeby tacy erotomani, jak ty też pocierpieli – zaśmiałam się.
 - Ale ja cierpię już od dawna – wykrzywił usta w podkówkę. – A może jednak dasz się skusić?
 - Michał – westchnęłam podirytowana.
 - Okej, okej. Lepiej z tobą dziś nie zadzierać – skapitulował w końcu.
 - Grzeczny, Misiu – pocałowałam go z uśmiechem.

Obudziłam się dosyć wcześnie, gdy mój chłopak jeszcze smacznie chrapał. Ja jednak nie mogłam już spać, bo zaczynał mnie brzuch boleć. Wzięłam więc tabletkę na tą moją dolegliwość. Po kilku minutach zaczęła działać. Ochota na spanie jednak do mnie nie przyszła, wiec wzięłam czyste ubrania i poszłam do łazienki. Umyłam się dokładnie, wraz z włosami, które następnie wysuszyłam i wyprostowałam, bo tego dnia kompletnie odmawiały posłuszeństwa, więc spotkanie z prostownicą było nieuniknione. Te odrosty tak rzucały mi się w oczy, że miałam ochotę założyć czapkę i schować je przed całym światem. Muszę iść do tego fryzjera i to jak najszybciej. Związałam te moje kłaki w kucyka z dobieranym, małym warkoczem z boku. Lubiłam się tak czesać, bo było to bardzo wygodne. Jeszcze się ubrałam (link) i opuściłam pomieszczenie.
Zeszłam na dół. Akurat w tym momencie do domu weszła pani Maria, obładowana zakupami.
 - Dzień dobry – przywitałam się i podeszłam do kobiety, biorąc od niej ciężkie siatki. Podziękowała uśmiechem.
 - A czemu ty nie śpisz jeszcze? – zapytała, zaczynając wypakowywać zakupy.
 - Jakoś nie chciało mi się dłużej – wzruszyłam ramionami i pomogłam Kubiak.
 - Na co masz ochotę na śniadanie? Bo właśnie się będę zabierać.
 - Proszę sobie nie robić kłopotu. Wystarczy jakaś kanapka. Pomogę pani – uśmiechnęłam się.
 - Michał to ma ogromne szczęście, że na ciebie trafił – uśmiechnęła się szeroko. – Pokrój pomidory, jeśli możesz.
 - Bez przesady. Nie jestem  jakaś wyjątkowa – wzruszyłam ramionami. Sięgnęłam po pomidora i umyłam go.
 - Ja się znam na tych rzeczach, kochana – puściła mi oczko. – Widzę po was, że naprawdę bardzo się kochacie.
Zarumieniona, schyliłam głowę i zabrałam się za krojenie czerwonego warzywa.
 - Misiek ma trudny charakter – westchnęła i zaczęła układać plastry sera i szynki na półmisku. – Wiem doskonale, że życie z nim do łatwych nie należy.
 - Akurat pod tym względem jesteśmy identyczni, ale skoro jeszcze się nie pozabijaliśmy to jest dobrze – zaśmiałam się.
 - Naprawdę? Nie widać po tobie, że jesteś taka, jak on – parsknęła śmiechem.
 - Jakby pani więcej czasu z nami spędziła, to by pani miała dość – zaśmiałam się.
 - Przeżyłam z nim pod jednym dachem sporo czasu, więc wiem, jak to jest, spokojnie.
Ułożyłam plasterki pomidorów na talerzyku i posypałam pieprzem oraz solą. Pani Maria poszła zanieść talerze na stół, a ja zajęłam się krojeniem chleba. Usłyszałam, że ktoś wchodzi do kuchni. Po chwili poczułam jakieś wielkie łapy na swoich biodrach i ten znany mi zapach.
 - Dzień doberek – zaczął, całując mnie w skroń.
 - Cześć – odparłam. – Weź się odsuń, bo sobie przez ciebie palce pokroję.
 - Sugerujesz mi, że ci przeszkadzam? – oburzył się.
 - Tak, Misiu – wyszczerzyłam się. – Zabieraj łapy.
 - Tak się bawimy? Okej – uśmiechnął się łobuzersko i odsunął ode mnie.
 - Co ty kombinujesz? – przymrużyłam oczy. Przyjmujący podszedł do szafki i coś z niej wyciągnął. Po chwili zauważyłam jakiś biały proszek.
 - Michał, noo – jęknęłam. – Ile ty masz lat?
 - A na ile wyglądam? – poruszył brwiami, zbliżając się do mnie.
 - Teraz na 5 – mruknęłam i cofnęłam się o krok.
 - Niegrzeczna dziewczynka – zaśmiał się.
I tak przez chwilę ganialiśmy się wokół kuchennej wysepki.
 - Michał, przestań! – piszczałam.
 - Ale, co ja ci robię? – zaśmiał się. Zrobił chytry jakiś trik i nie wiem jakim cudem znalazł się przede mną. Cofnęłam się o krok. Za plecami poczułam kuchenny blat. Przełknęłam głośno ślinę.
 - Jeśli mnie obsypiesz tą mąką, to nie żyjesz – warknęłam.
 - Jesteś teraz w tej gorszej sytuacji i mimo to się jeszcze stawiasz – pokręcił głową. – Ała!
Odsunął się ode mnie. Zauważyłam za Kubiakiem jego roześmianą mamę, która uderzyła go ścierką.
 - Ładnie to tak? – zapytała. – Na górę, ubrać się i to już. Pół nagi tu paradujesz i jeszcze własną dziewczynę dręczysz.
 - Wstydziłbyś się Michałku – zaśmiałam się.
 - Baby – mruknął pod nosem i wysypał tą mąkę do kosza. Niezadowolony ruszył do góry.

____________________

Taki wesoły rozdział i przed czasem, a to dlatego, że JASTRZĘBIE MA BRĄZ! <3 Ogromnie się cieszę!
W zakładce ''Bohaterowie'' znajdziecie sylwetkę Wiolki ;)

13 komentarzy:

  1. Super rozdział. Uśmiech się pojawił na mojej twarzy mimo porażki Zaksy. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaale fajnie Blanka tam u nich ma :).zapraszam do sb ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. BO KOBIETY LUBIA BRAZ :) nawet nie wiesz jak sie ciesze alvo nie. wiecz bo tez im kibicujesz ;** a co do rozdzialu to uwielbiam Wiole a koncowka epicka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ooooooo ale super! Jastrzębie brąz i do tego taki fajny rozdział! Genialnie! :D do następnego!
    a teraz będę z przyjaciółką świętować.
    Bardzo krótko, bo jutro czekają nas wykłady, ale lepiej trochę niż wcale :D / Aga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ahahahaha. Super rozdział! Bardzo sie ciesze że mama Michała polubiła Blanke :)
    Pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ahahahaha świetny rozdział. Michał ma świetną mamę i kuzynkę. Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawia ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie fajny rozdział na baaaaaardzo wesoły dzień. Skra mistrzem!
    Fajnie, że mama Michała polubiła Blankę no i ta Wiolka :)
    Mistrz, mistrz Bełchatów, mistrz, mistrz Bełchatów !
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział super,taki weesoły i jeszcze do tego brąz JW ;))
    Fajnie,że mama polubiła Blankę.
    Pozdrawiam i do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. jednak Blanka nie miała się czego obawiać, nie taki diabeł straszny;) rodzinka Kubiaków pozytywnie przyjęła wybrankę Michała:)

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie dość, że mama Miśka ją polubiła to jeszcze jego kuzynka :) Ciekawy rozdział taki wesoły :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo pozytywne :) Oby zawsze było tak dobrze ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny.Ale wolę jak się kłócą ;D zapraszam na 20 ;phttp://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń