21.04.2014

Rozdział 74

Tak, jak się można było spodziewać, jeszcze przed wyjazdem na halę byliśmy pogodzeni. Dużo osób mówiło, że nas nie da się po prostu ogarnąć, ale cóż, charakterów się nie wybiera. My dobraliśmy się akurat tak, a nie inaczej. Gdy chłopcy się rozciągali reprezentacja Rosji grała z Bułgarią. Byłam cały czas na bieżąco z wynikiem. Chciałam wiedzieć, kto wygra, lecz niemal pewne było to, że to nasi sąsiedzi będą na 2 miejscu. Wtedy, gdy my wygramy ze Słowacją zagramy z Bułgarami. Czyżby szykował się rewanż za Ligę Światową?
Mecz rozpoczęła ta sama szóstka, co zwykle. Wygraliśmy pierwszego seta, lecz z lekkim trudem. Pomogli nam Słowacy, którzy popełnili aż 7 błędów w zagrywce. Drugi set nie był już taki kolorowy. Przeciwnicy wyrobili sobie czteropunktową przewagę. W tym momencie zainterweniował Andrea i wprowadził Kubiaka. Przy jego zagrywce odrobiliśmy straty i na pierwszej przerwie technicznej było 15:16 dla gości. Niestety popełniliśmy ten sam błąd, co zwykle. Znowu nie udało nam się podnieść w końcówce i na tablicy wyników widniał remis w setach. Nawet zmiana Łukasza na Fabiana nie potrafiła niczego zmienić. W 3 partii Drzyzgi już nie było. Pozostał natomiast mój chłopak. Zaczęliśmy bardzo dobrze. Utrzymaliśmy przewagę do samego końca, wygrywając do 19. 4 set był w naszym wykonaniu mistrzowski. Już na pierwszej przerwie technicznej mieliśmy pięcio punktowe prowadzenie. Słowacy byli kompletnie rozbici. Fabian świetnie dogadywał się z resztą zespołu. Byłam pod wielkim wrażeniem, bo przecież tak długo siedział tylko w kwadracie dla rezerwowych. Wyszedł i od razu był rewelacyjny. Działał blok, był dobry atak, zagrywka, przyjęcie, jak i obrona. Po prostu istny majstersztyk. Biało-czerwoni zasłużenie wygrali w tym meczu. Aż zaczęłam skakać z radości i krzyczeć, wraz z kibicami: DZIĘ-KU-JE-MY! Wojtek zaśmiał się, widząc mnie taką. Oj no co, cieszyć się nie wolno? Spakowałam swój sprzęt do torby. Przed sobą ujrzałam jakiegoś siatkarza. Spojrzałam w górę i uśmiechnęłam się od ucha do ucha. Przytuliłam się mocno do Michała.
 - Grałeś po prostu rewelacyjnie – przyznałam szczerze. Naprawdę podczas tego spotkania grał wspaniale. To, co wyczyniał w obronie i przyjęciu było czymś niesamowitym. Zresztą od dawna przecież wiem, że jest naprawdę bardzo dobrym siatkarzem. Tak, nawet w tym okresie, gdy go tak nienawidziłam, to musiałam przecież przyznać, że grać to on umie.
 - To był chyba mój najlepszy mecz w tym sezonie – uśmiechnął się siatkarz.
 - Dziku, stary, wygraliśmy! – Zati rzucił się na plecy przyjmującemu. Zaśmiałam się głośno. Komicznie to wyglądało.
 - Wiem, baranie. Byłem na boisku – odparł Kubiak, lecz sam był roześmiany.
 - A powiem ci, że widać było, że byłeś. Świetna robota!
 - Dzięki – wyszczerzył się. – Założyłem nowe soczewki, to dlatego.
 - Nie widziałeś gdzieś Fabiana? Był tu i go nie ma.
Przyjmujący wzruszył ramionami. Jednak ja go zauważyłam, więc mogłam odpowiedzieć Pawłowi.
 - Udziela wywiadu – wzrokiem pokazałam dziennikarza, który rozmawiał z gwiazdą tego spotkania.
 - A to ja mu przeszkadzać nie będę – uniósł ręce.
 - Lepiej się Sylwią zajmij, bo ją tam przy bandach zgniatają – zaśmiałam się, widząc grupkę fanów, którzy się nawzajem przepychają, chcąc zdobyć jakiś autograf. Kiedyś też wiele bym zrobiła dla podpisu swojego idola. Teraz ich wszystkich dobrze znałam i nawet się przyjaźniłam. Libero nie trzeba było 2 razy powtarzać, bo już po chwili wyciągnął swoją dziewczynę na płytę boiska i mocno przytulił. Rany, jak ja lubiłam na nich patrzeć. Byli tacy słodcy.
 - To jak, pani fotograf, mogę liczyć na jakąś nagrodę? – spytał, mówiąc mi do ucha przyjmujący. Spojrzałam na niego pytająco.
 - Jeszcze nagrody żądasz? A gdzie bezinteresowność? – zaśmiałam się.
 - Cicho – powiedział i wpił się w moje wargi. W sumie ta nagroda i mi odpowiadała.

Niektórzy poszli się już rozciągać, a kilku wciąż udzielało wywiadu. Zaczęłam się kierować do wyjścia z hali, gdy podszedł do mnie Wojtek.
 - Blanka, musisz coś dla mnie zrobić – zaczął, a ja zamieniłam się w słuch. – Nie wiem, w co teraz ręce włożyć, bo mam parę spraw do załatwienia, a tamci dziennikarze koniecznie chcą zrobić wywiad z fotografem reprezentacji.
 - W związku z tym..?
 - Ty z nimi porozmawiaj – odparł, a ja otworzyłam szerzej oczy.
 - Ja? Przecież jestem tylko asystentką – zaczęłam się wykręcać. Nie uśmiechało mi się udzielanie jakiegoś wywiadu.
 - Przestań – wywrócił oczami. – Od początku nasza współpraca nie wyglądała, jak szef i asystentka, tylko jak dwoje fotografów. Idź z nimi porozmawiaj.
Westchnęłam zrezygnowana i się zgodziłam. Ruszyliśmy zatem w stronę reporterów. Wojtek wyjaśnił, że on nie może z nimi porozmawiać, lecz ja to zrobię. Opisał też moją rolę w reprezentacji. Dziennikarze przystali na tą propozycję. Mężczyzna wyciągnął dyktafon i jakieś swoje notatki.
 - Od jak dawna pracuje pani wraz z głównym fotografem? – zadał pierwsze pytanie.
 - Od początku tego sezonu – odpowiedziałam.
 - Jest pani jego asystentką, więc czym dokładnie się pani zajmuje?
 - Właściwie prawie wszystkim, co on. Fotografuję, dodaję zdjęcia na stronę.
 - Czy jest to ciężka praca? Większość ludzi uważa, że po prostu wychodzicie, zrobicie parę zdjęć i to tyle.
 - To wbrew pozorom nie jest łatwa praca. Do fotografii trzeba mieć dobre oko, by pokazać ludziom to, czego sami by nie zauważyli. To nie jest tylko bezmyślne cykanie fotek, jak mówią. Trzeba się dużo uczyć by dokładnie poznać aparat i nauczyć się z nim współpracować. Tu liczy się czas. Trzeba szybko zrobić zdjęcie, bo w czasie meczu, co chwilę coś się dzieje.
 - Jak się pracuje z reprezentacją?
 - Bardzo dobrze. Nie mam na co narzekać. Mogę obejrzeć ‘’od kuchni’’, jak ciężka jest ich praca.
 - Jak się pani czuła, dostając staż właśnie tutaj, pod okiem takiego fachowca?
 - Byłam po prostu wniebowzięta, gdy się dowiedziałam. Bycie fotografem sportowym od małego było moim marzeniem. Teraz mam szansę je spełniać.
 - To tyle z moich pytań – uśmiechnął się i wyłączył urządzenie, następnie chowając je do torby. – Wielkie dzięki, że się zgodziłaś. Gdy twój szef mi odmówił, to się przestraszyłem, że nici z wywiadu i naczelny urwie mi głowę.
Zaśmialiśmy się.
 - Nie ma sprawy. Trochę się po prostu zdziwiłam, że mam wywiadu udzielać.
 - Trzeba było podejść, jak do zwykłej rozmowy – wzruszył ramionami. – Jak chcesz, to możemy się kiedyś spotkać i pogadać tak normalnie. Dasz się skusić?
No nieźle, jakiś dziennikarz (niebrzydki w sumie…) chce się ze mną umówić. Sorry memory, ale miałabym przechlapane u Kubiego, a ten chłopak raczej by nie przeżył.
 - Przykro mi, ale nie – skrzywiłam się.
 - Chodzi o to, że się nie znamy? – trochę posmutniał. – Bo jak coś, to Radek jestem.
 - Nie o to – pokręciłam głową. – Mój chłopak jest strasznie zazdrosny, więc..
 - A jak chłopak, to rozumiem – uśmiechnął się lekko. – Nie zatrzymuję cię dłużej. Jeszcze raz dzięki za wywiad.
Wyciągnął w moim kierunku dłoń, którą uścisnęłam. Pożegnałam się i ruszyłam w stronę wyjścia.

 - Słyszałem, że wywiadu udzielałaś – Michał poruszył zabawnie brwiami, gdy wszyscy znajdowaliśmy się już w autobusie.
 - Bo nasza Blanka powoli staje się gwiazdą – zaśmiał się Bartek, wychylając się z siedzenia za nami.
 - Odpowiedziałam tylko na kilka pytań i tyle – wzruszyłam ramionami.
 - Na tym polega wywiad, z tego co się orientuję – mruknął Kurek. Haha, ależ ja jestem złośliwyyyy. Wywróciłam oczami.
 - Rozmawiacie o tym wywiadzie? – do Bartka przysiadł się Zatorski, zaciekawiony naszą rozmową. Kiwnęliśmy twierdząco głowami. – Pan dziennikarz chciał się z Blanką umówić!
 - Skąd wiesz?! – naskoczyłam na niego.
 - Że co on chciał?! – wybuchnął Michał.
 - Stałem niedaleko z Sylwią, to usłyszałem to i owo – wyszczerzył się Libero.
 - Mam nadzieję, że mu odmówiłaś – Dziku skrzyżował ręce na piersi.
 - No co ty. Takie ciacho miałam olać? – parsknęłam śmiechem. Jak ja uwielbiałam go denerwować.
 - Ciacho? Podoba ci się takie coś? – prychnął.
 - Uuu, szykuje się kolejna konfrontacja – ucieszył się Kuraś.
 - Stawiam stówę na Blankę – powiedział Paweł.
 - Zakład stoi – odparł przyjmujący. Wywróciłam oczami, słysząc ich żenujący zakład.
 - Ja tylko stwierdzam, że niebrzydki – wzruszyłam ramionami.
 - Jaki ty masz okropny gust – skrzywił się.
 - Masz rację. Samych brzydali wybieram – wyszczerzyłam się, a siatkarze za mną wybuchli śmiechem.
 - Jaki pocisk, jestem bliski wygranej – ucieszył się niższy.
 - Czekaj, czekaj. Patrz, jaki Dziku teraz wkurzony – pohamował jego entuzjazm wyższy. Miał rację. Michał wyglądał na wkurzonego.
 - Teraz ci się nagle nie podobam? – oburzył się.
 - A czy ja ci kiedykolwiek powiedziałam, że jesteś przystojny? – droczyłam się dalej. Bawiła mnie ta sytuacja.
 - Ale nie powiedziałaś, że nie jestem. A nawet jeśli, to na pewno jestem lepszy od tego dziennikarzyny – mruknął.
 - No nie wiem, jeszcze go nie sprawdziłam – przygryzłam dolną wargę.
 Rozpętałam prawdziwą wojnę. Do samego hotelu kłóciliśmy się o tego Radka. Byłam strasznie wredna, że go tak specjalnie denerwowałam, ale lubiłam się z nim kłócić. Wiem, że to trochę dziwnie brzmi, bo na ogół ludzie starają się takich sytuacji unikać. Już nie raz podkreślałam, że jesteśmy wyjątkową parą.
Paweł z Bartkiem cały czas nie mogli się doczekać końca naszej kłótni, bo chcieli już wygrać. Ej, Boże, Boże, im się chyba bardzo nudziło. Nawet, gdy już byliśmy z Michałem w pokoju, to wymienialiśmy swoje poglądy (brzmi ładniej, niż kłótnia).
 - Nie krzycz na mnie. Radek by nie krzyczał! – oburzyłam się, w duchu śmiejąc.
 - Skąd wiesz? Nie znasz go – prychnął.
 - Ale chętnie poznam – poruszyłam brwiami.
 - Po moim trupie, kurwa – warknął.
 - Ciekawe, jak on całuje – udałam rozmarzoną.
 - Przegięłaś – rzucił i podszedł do mnie. Popchnął mnie na ścianę i wpił się w moje wargi. Całował tak namiętnie i zachłannie, że już po chwili brakło nam powietrza. Zaczął wręcz zdzierać ze mnie ubrania. Ja w sumie nie pozostałam mu dłużna. Po chwili pchnął mnie na łóżko. Pieścił każdą część mojego ciała, pozostawiając mokre ślady swoich ust.
 - Misiek – jęknęłam, gdy odpiął mi stanik i rzucił gdzieś zza siebie. – Nie możemy. Jutro trening..
 - Nie mamy jutro treningu – powiedział i ponownie wrócił do pieszczenia moich piersi, skupiając się na delikatnym przygryzaniu moich twardych sutków. Jęknęłam głośniej, gdy rozchylił moje nogi i palcami zaczął penetrować moje dolne miejsce intymne. Znęcał się nade mną i doskonale o tym wiedział. O to mu chodziło. Zacisnęłam ręce na prześcieradle.
 - Błagam cię – wysapałam. Zaśmiał się cicho, lecz nadal nie zrobił tego, czego chciałam. Pożądanie z sekundy na sekundy we mnie rosło. W końcu jednak i Michał miał dość i jednym płynnym ruchem zaprowadził nas oboje na wyżyny rozkoszy.
Po wszystkim opadł koło mnie na łóżko, głośno sapiąc. Uśmiechnął się łobuzersko.
 - Robiłaś to specjalnie, prawda? – zapytał zachrypnięty.
 - Yhym – wyszczerzyłam się, wtulając w jego tors.
 - Jestem głupi, że się dałem podejść – zaśmiał się.
 - Masz rację, jesteś głupi – potwierdziłam z uśmiechem. – I cholernie przystojny – dłonią przejechałam po jego szorstkim policzku.
 - Czyli jednak jestem przystojny – oczy mu się zaświeciły.
 - I to jak – pocałowałam go.

___________________________________

Kolejna mini sprzeczka :D Mam nadzieję, że się podoba. Rozdział znów dla Gosi :)
Już kilkoro z was pisało mi, że nie przepadacie za Blanką, bo zachowuje się dziecinnie przez to obrażanie. Chcę trochę sprostować, że tak właśnie chciałam ją stworzyć. Nie chciałam jakiejś nudnej postaci, ale skoro to główna bohaterka, to powinna jakoś sie wyróżniać :) Mam nadzieję, że później was do siebie przekona, bo przyznam, ze z czasem troszkę zaczęłam w niej mieszać :) A co, raz się żyje!
Karo, kiedy chcesz rozdział? Bo obiecałam dedyk, więc będzie :)

9 komentarzy:

  1. rozdzial super a to jak Blanka umie podejść Michala KLASA :-P zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówiłam już , że jesteś GENIALNA? Jeśli nie to właśnie mówię ! Uwielbiam tego bloga i to opowiadanie , a jeśli chodzi o Blankę, to właśnie super , że ona jest taka , przez to w związku Blanki i Michała nie jest nudno.Ja te ich sprzeczki lubię , bo po nich zawsze przychodzi pogodzenie i pogodny rozdział.Nie mogę się doczekać kolejnych.
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczny jest twój blog :) Rozdziały potrafią poprawić mi humor,masz rację główny bohater powinien się wyróżniać,Blanka i Michał są świetni,najlepsza para !!!!!
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahah dzisiejsza kłótnia jest genialna! Bardzo dobrze, że Blanka jest taka, bo inaczej wszyscy by tęczą rzygali... Nie jest nudno, bo nigdy nie wiadomo, o co się pokłócą...
    Czekam na następny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam ich jak sę kłócą ♥ Takie Miśki :D Mi tam się postać Blanki podoba ,odważna nie jest nudna ;D Do następnego i zapraszam do siebie :P http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniałe opowiadanie i mogę to powtarzać przy każdym rozdziale :)
    A co do następnego to najchętniej chciałabym już zaraz, ale sama też piszę, więc jestem wyrozumiała :D Po prostu dodaj kiedy będziesz miała czas ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Mmmmm jaka kłótnia, a jakie zakończenie ^^. Kochanie ty moje Blanka ma idealny charakter by to opowiadanie nie było super słodkie a co za tym idzie i nudne. Ciagle sie coś tu dzieje i ciagle chce to czytać, a często rezygnuje po 10 rozdzialach bo jest za słodko. Czekam juz na następny i zapraszam do mnie bo chce was trochę porozpieszczac w te święta

    OdpowiedzUsuń
  9. mówiłam już, że uwielbiam Blankę :D? tak? to powtórzę jeszcze raz! Kocham tą dziewczynę :D ale spokojnie, dalej wolę chłopców xD a Michał bierze wszystko zbyt poważnie, ale jego też uwielbiam :D
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń