Do końca jazdy
nikt się nie odezwał nawet słowem. Nie wiem, co tam sobie myślał Kubiak, ale
wiem, co ja myślałam. Kompletnie mnie rozczarował i zranił. Dlaczego nikt mi
nie wierzył? Przecież sam znał Monikę. Wiedział, że jeszcze niedawno usilnie
chciała do niego wrócić, a teraz nagle jest z MOIM kuzynem, którego traktuję,
jak brata. Takie przypadki się w życiu nie zdarzają, ale co ja głupia mogę
wiedzieć? Przecież ja tylko ciągle wyolbrzymiam.
Wysiadłam z
samochodu i wzięłam swój bagaż. Nawet okiem nie rzuciłam na siatkarza. Ruszyłam
do hotelu. W recepcji odebrałam swój klucz i schodami skierowałam się do góry.
Trochę ciężko mi szło wnoszenie tej ciężkiej walizki. Michał, gdy mnie mijał,
próbował ją ode mnie wziąć, ale spiorunowałam go wzrokiem. Pokręcił tylko głową
i ruszył przed siebie. W końcu znalazłam się w swoim pokoju. Odetchnęłam
głęboko i usiadłam na łóżku. Schowałam twarz w dłoniach. Nic nie było tak, jak
powinno.
Na kolacji byli
już wszyscy. Cały dzień siedziałam tylko u siebie. Traktowałam Dzika, jak
powietrze. On też jakoś specjalnie nie kwapił się do jakieś rozmowy, czy
przeprosin. Przy stoliku usiadł gdzie indziej. I bardzo dobrze. Nie będę
rezygnowała z posiłku w gronie osób, które lubię, przez tego buraka.
- Ciche dni? – zapytał Nowakowski z pełną
buzią.
- Można tak to nazwać – mruknęłam pod nosem.
Wzięłam bułkę iż zaczęłam ją smarować masłem.
- O co poszło? – zaciekawił się Bartek.
- O coś – rzuciłam, kładąc na kromce plasterek
żółtego sera.
- Bartman mianował mnie twoim nowym osobistym
psychologiem, więc muszę dobrze sprawować tą funkcję, a ty mi to utrudniasz.
- Możemy w spokoju zjeść kolacje, czy nie? –
spojrzałam na nich wymownie. Westchnęli zrezygnowani. Nowy, osobisty psycholog.
Też wymyślił.
Gdy wyszłam z
łazienki po wieczornym prysznicu zauważyłam u siebie w pokoju siatkarza. Nie,
nie był to Michał, tylko Kurek. Spojrzałam na niego zdziwiona.
- A ty tu po co? – spytałam.
- Pogadać. Myślałaś, że to tak zostawię?
- Niby co?
- O co ci z Kubiakiem poszło?
- Rany, wy nie macie innych tematów? –
jęknęłam. – Przecież my się co chwile kłócimy.
- Ale zwykle od razu się godzicie, a dziś jest
zupełnie inaczej – skrzyżował ręce na piersi. – Dzwoniłem do Zbyszka.. –
prychnęłam. - No co?
- Czy wszyscy muszą wiedzieć o moim życiu
prywatnym? – zapytałam z wyrzutem.
- Czyli nie masz zamiaru mi powiedzieć, o co
się pokłóciłaś z Michałem, tak?
- Sorry, Bartuś, ale nie mam ochoty na jakieś
rozmowy. Marzę tylko o tym żeby iść spać.
- Jak już chcesz – westchnął. – Dobranoc w
takim razie.
Pocałował mnie w
policzek i wyszedł z mojego pokoju. Westchnęłam zrezygnowana i położyłam się na
łóżku. Długo nie mogłam zasnąć. Z upływem dnia moja złość na Michała nie
przeszła. Zranił mnie i to cholernie. Zarzucił, że wyolbrzymiam. W dodatku
dodał, że ‘’jak zawsze’’. Miałam ochotę mu wtedy zrobić krzywdę.
Obudziłam się
rano po 7. Przeciągnęłam się i leniwie zwlekłam z łóżka. Jakoś się
doprowadziłam do porządku w łazience. Ubrałam się (link). Niestety moje włosy
nie chciały współpracować z grzebieniem. Westchnęłam zrezygnowana i związałam
je w jakiegoś luźnego koka. Niestety wtedy jakieś kosmyki z niego brzydko
wyłaziły. Warknęłam sama do siebie. Upchałam je tam jakoś i spryskałam
lakierem. Teraz przynajmniej siedziały na swoim miejscu. Uśmiechnęłam się
tryumfalnie do swojego odbicia i wyszłam z pomieszczenia.
O dziwo na
śniadanie zeszłam jako ostatnia. Coś nowego. Skierowałam się do swojego stałego
miejsca. Niestety dziś Michał już usiadł przy tym stoliku. Przywitałam się ze
wszystkimi, jego ignorując. Posłał mi wymowne spojrzenie, ale również je
zignorowałam. Jeśli miał plan się teraz do mnie przymilać, to ma pecha. Ja się
łatwo nie dam.
- Miałem dzisiaj okropny sen – zaczął się
żalić Nowakowski.
- Jaki? – zaciekawił się Jarosz.
- Byłem wielkim pomidorem i moja własna babcia
chciała ze mnie zrobić zupę – jęknął, wciąż przestraszony. Atakujący uderzył
się otwartą dłonią w czoło.
- Piter i jego problemy – westchnął.
- Przepraszam bardzo, ty rozumiem
zachowywałbyś się normalnie, gdyby ktoś chciał cię ugotować, tak? – oburzył się
środkowy.
- Ja przynajmniej mam normalne sny.
- Moja wina, co mi się śni?!
- Piotrek, ale nie musisz nam od razu o tym
opowiadać. Przeżyłbym również bez informacji o tobie, jako wielkim pomidorze –
wtrącił Kubiak.
- No tak, ty nie lubisz wysłuchiwać ludzi i
ich problemów – mruknęłam, wbijając w niego wzrok. – Spoko, Piotruś, mi zawsze
możesz się wyżalić.
- Dzięk.. – zaczął Nowakowski, lecz przerwał
mu Michał.
- Ja wysłuchuję innych, ale niektórzy po
prostu przesadzają i doszukują się dziury w całym.
- No tak, bo przecież wspaniały i przegenialny
Michał pozjadał wszystkie rozumy i wie wszystko dokładnie, choć wcale nie był
przy niektórych sytuacjach – dogryzłam mu.
- Bo niektórzy wyolbrzymiają te niektóre
rzeczy i nie mogą przyjąć do faktu niektórych informacji.
- Może od razu nazwij mnie histeryczką, co?! –
zaczynałam się denerwować.
- Tego nie powiedziałem.
- Jeszcze mi powiedz, że tak o mnie nie
myślisz? – prychnęłam.
- Tak, jesteś histeryczką – warknął już
zdenerwowany. Nie wytrzymałam. Wstałam gwałtownie z miejsca.
- Przegiąłeś – wycedziłam przez zęby i wyszłam
ze stołówki, nie zważając na spojrzenia innych. Byłam cała nabuzowana. Jak on
mnie strasznie irytował! Gdy byłam już na korytarzu u góry poczułam, jak ktoś
mnie łapie za ramię. Odwróciłam się wściekła.
- Strasznie szybko chodzisz – stwierdził
Kubiak. No i po co on za mną polazł?
- Czego jeszcze chcesz? – warknęłam.
- Możemy normalnie porozmawiać, a nie robić
sceny przy innych? – zapytał spokojniejszym tonem, niż na dole.
- Niby po co? Dowiedziałam się już i tak za
dużo.
- Od dwóch dni zachowujemy się tak, jak
dawniej. Naprawdę nie chcę żeby ten związek teraz tak
wyglądał – przyznał.
- Nie wiem czy wiesz, ale każdy prawdziwy
związek opiera się na zaufaniu – wbiłam mu palec w klatkę piersiową.
- Przecież wiesz, że ci ufam.
- Tak? Jakoś tego nie okazujesz. Nazywasz mnie
histeryczką, zamiast pomyśleć logicznie. A może ciebie też ta Monika omotała,
co?
- Nikt mnie nie omotał. Ale ty też pomyśl
logicznie, kto normalny tak by kombinował, tylko po to żeby ci dopiec?
- No właśnie nikt normalny nie – skrzyżowałam
ręce na piersi.
- Z tego, co się orientuję, to ona nie jest
wariatką.
- Proszę, jeszcze jej bronisz. Wiesz co? Zejdź
mi z oczu.
Odwróciłam się i
ruszyłam w stronę swojego pokoju. Przyjmujący jednak złapał mnie za rękę,
zmuszając bym na niego popatrzyła.
- Odwal się – wysyczałam przez zęby.
- Możemy sprawdzić, czy twoje przypuszczenia
są słuszne – powiedział.
- Niby jak, co?
- Spotkam się z nią.
- No pewnie, spotkanie z Monisią. Zapewne już
nie możesz się doczekać.
- Blanka, już naprawdę mam dość tych twoich
humorków.
- Postaw się na moim miejscu. To nie tobie
ktoś próbuje zranić jedną z najważniejszych osób.
- Ale powiedz mi, co jej da jeśli go
skrzywdzi? Jeśli próbowałaby coś robić, to chciałaby mnie odzyskać.
- Już to robi. Nie widzisz? Zachowujesz się,
jak Daniel. Tak samo ślepy. Pokłóciłam się już z nim i z tobą. Powoli osiąga
swój cel. A teraz daj mi spokój – powiedziałam z wyrzutem i szybko
przemieściłam się do siebie. Oparłam się o drzwi i przymknęłam oczy.
- Blanka, pogadajmy jeszcze, proszę –
powiedział.
- Już porozmawialiśmy. Idź się szykować na
trening.
Usłyszałam tylko
głośne westchnięcie, a potem trzask drzwiami. Według niego zachowywałam się,
jak histeryczka, ale co ja poradzę na to, ze ta Monika wszystko sobie świetnie
wykombinowała? Nikt mi nie wierzy. Daniel myśli, że ona go kocha, a Michał
sądzi, że dała sobie już z nim spokój.
Ja jednak byłam pewna, że tak nie było. Nie miałam jednak pojęcia, jak znaleźć
dowody. Chociaż w sumie… To co zamierzałam zrobić było dziwne, ale miałam
nadzieję, że poskutkuje. Musiałam tylko zaczekać, aż siatkarze pójdą na
trening. Trochę tak sobie pod tymi drzwiami posterczałam. Jednak, gdy nadeszła
9 wszyscy byli już na siłowni. Wyszłam więc ze swojego pokoju i poszłam
naprzeciwko. Zaklęłam pod nosem po pociągnięciu za klamkę. Michał zamknął
drzwi. Wyjęłam więc wsuwkę z włosów, sprawiając przy tym, że moja grzywka
spadła mi na twarz, zasłaniając oko. Mruknęłam niezadowolona, a po chwili
zaczęłam szperać w zamku. Nieudolnie mi to szło. Nie byłam dobra w te klocki.
Minęło 10 minut, a ja wciąż bawiłam się w małego włamywacza.
- Może spróbujesz tym? – usłyszałam, a przed
moimi oczami ujrzałam czyjąś rękę z kluczem w ręku. Przełknęłam ślinę i się
odwróciłam.
- Na pewno będzie łatwiej – odparłam.
- Wystarczyło powiedzieć, to bym ci przecież
dał ten klucz – westchnął. – Ale co ty chcesz znaleźć u mnie?
- Nie powiem ci – mruknęłam i powoli
skierowałam się do moich drzwi. Pociągnął mnie jednak za rękę i przybliżył do
siebie.
- Powiedz – poprosił delikatnie, ale zarazem stanowczym tonem.
Pokręciłam przecząco głową. Niecierpliwił się.
- A właściwie, to co ty tu robisz? Powinieneś
być na siłowni – powiedziałam.
- Zapomniałem koszulki. A teraz ty grzecznie
mi powiedz, co chciałaś z mojego pokoju.
- Telefon.
- Po co? – dopytywał dalej.
- Żeby napisać do Moniki. Jakbym się podała za
ciebie, to wszystko by wygadała od razu – wyjaśniłam.
- Sama chcesz pisać, ale jak ja powiedziałem,
ze mogę się z nią spotkać, to nie – wywrócił oczami.
- Bo ja nie chcę żebyś się z nią spotykał!
Zaśmiał się
cicho, widząc moją reakcję. Po chwili tonęłam już w jego ramionach. Od razu
było lepiej. Ale wciąż byłam na niego zła.
- Jak wrócę z treningu, to zadzwonię do niej.
Przy tobie. Może być?
Pokiwałam
twierdząco głową. Uśmiechnął się lekko i delikatnie musnął moje wargi swoimi.
- Nie bądź już na mnie zła, okej?
- Zastanowię się – mruknęłam i weszłam do
swojego pokoju. O nie, tak łatwo się nie dam. Najpierw wyzywa mnie od
histeryczek, a teraz myśli, ze kilka słodkich spojrzeń i buziaków mnie
zmiękczy. Z Blanką Kamińską tak nie ma. To ja tutaj ustalam zasady.
_________________
Kłótni ciąg dalszy. To jeden z moich ulubionych rozdziałów, głównie przez tą akcję z Blanką - włamywaczem :D A wy co o nim sądzicie?
Blanka rozwala system ;D uwielbiam ja po prostu ;D
OdpowiedzUsuńCiekawe, co Monika nagada Michalowi..
Czekam na nastepny i.pozdrawiam ;)
Oni się tak śmiesznie kłócą xd :*
OdpowiedzUsuńTe humorki, obrażanie się za nic, bycie głuchym na argumenty i ośli upór pasują do Blanki. To kwintesencja jej charakteru, ale szczerze przyznaję, że dziewczyna mnie strasznie irytuje w takich momentach (a może po prostu nie lubię jak ona i Kubiak zaczynają się kłócić :D). Ja czułam, że z tą dziewczyną Daniela wyjdzie jakiś kwas, ale zaskoczyłaś mnie pojawieniem się Moniki. I zgadzam się z Blanką, że ona coś kombinuje. Oczywiście to nie jest do końca normalne i nie zdziwiłabym się gdyby Monika miała jakieś problemy psychiczne (albo po prostu jest suką). Jestem ciekawa o co dokładnie jej chodzi - czy chce tylko wrócić do Michała czy może też skrzywdzić Blankę. Mam nadzieję, że jej plany się nie spełnią! Jakiekolwiek one są.
OdpowiedzUsuńBlanka jest super,chociaż moje kłótnie z chłopakiem są podobne :)
OdpowiedzUsuńMonika coś kombinuje i mam nadzieje że ten pomysł Michała wypali.
Czekam na kolejny :)
Pozdrawiam ;*
Wiadomo, że to tylko fikcja, ale smutny jest fakt, że takie baby jak Blanka naprawdę istnieją. No jak można tak przeginać, te histeryzowanie i obrażanie się.. Jak taka słodka idiotka.. Eh, liczę, że kiedyś nadejdzie odcinek, w którym będzie trochę normalniejsza. :D
OdpowiedzUsuńNo Blanka uparta jest :) Ale w sumie pasuje to do niej :) Czasem denerwuje mnie ona takim zachowanie ale cóż. Jestem ciekawa co Monika może nagadać Miśkowi.
OdpowiedzUsuńAle jak to dopiero 4 nowy rozdział?? Ja nie wytrzymam bo ten rozdział bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńHahahahahhahahahah wsuwką się próbowała włamać hahahahaahhah leżę i nie wstaję :D Akcja ze włamaniem pobija wszystko :D. Tak na prawdę to nie wiem co mam myśleć. Czy Blanka przesadza czy ma rację ? Czy Misiek powinien jej ufać czy on ma racje ? Ja już nie wiem. Czekam na następne rozdziały by się wszystkiego dowiedzieć :) Pozdrawiam i dziękuje za życzenia Dooma :).
OdpowiedzUsuńBlanka za dużo się naoglądała filmów i z tą wsuwką wylatuje! hahha :D
OdpowiedzUsuńTo chyba też jeden z moich ulubionych rozdziałów :) ahhh te ich kłótnie :)
Pozdrawiam :*
Nie no zajebiaszczy ;D Ach ta Blanka i jej pomysły ^^ Do nastepnego ;D Zapraszam do siebie :D http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń