10.03.2014

Rozdział 59

 - To o czym chciałeś pogadać, Krzysiu? – spytałam.
 - Nie pochwaliłaś się staremu i poczciwemu Ignaczakowi, że się pogodziłaś z Michałem – wyjaśnił. – Należy ci się niezłe lanie, młoda damo.
 - Przepraszam. Nie było czasu jakoś – odparłam skruszona.
 - Przynajmniej już jest okej i to jest najważniejsze – uśmiechnął się, co odwzajemniłam. – Nie było jednak tak źle, jak mówiłaś. Nie zerwaliście.
 - Ale na to się zanosiło – westchnęłam.
 - Jak zwykle przesadziłaś. Ale wasz związek bez kłótni nie byłby związkiem – zaśmiał się.
 - No nudno by było – wyszczerzyłam się. – Ale takiej, jak ta to nie chcę powtarzać.
 - A co do tego właśnie. Jak tam Zati i Sylwia?
 - Nie wiem – wzruszyłam ramionami. – Odkąd Paweł pojechał do Katowic, to się żadne nie odzywa.
 - Pewnie są zajęci – Ignaczak poruszył charakterystycznie brwiami.
 - Miałam do nich dzwonić, ale w takim wypadku lepiej im nie przeszkadzać – odparłam z uśmiechem.
 - Zacnie czynisz.
 - Krzysiu, idź spać, bo sypiesz średniowiecznymi tekstami – spojrzałam na niego z politowaniem.
 - To mój nowy image – przeczesał swoją fryzurę.
 - A co Iwona na to?
 - Denerwuje się – zaśmiał się.
 - Nie dziwię się.
 - Kończę już, bo obiecałem Domi bajkę przeczytać .
 - Pozdrów wszystkich – uśmiechnęłam się.
 - A ty pilnuj Dzika – rzucił ze śmiechem.
 - Zawsze go pilnuję – puściłam mu oczko.
Pożegnaliśmy się i zamknęłam laptopa. Dokładnie w tym momencie ktoś zapukał do moich drzwi. Po chwili w środku stał już Zatorski. Uśmiechał się, więc w głowie miałam same optymistyczne myśli.
 - Cześć – przywitał się, zamykając drzwi.
 - Hej- odparłam. – No i jak? Mów!
 - Udało się! – krzyknął ucieszony i mocno mnie przytulił. – I to wszystko dzięki tobie.
 - Przestań, bo popadnę w samozachwyt – zaśmiałam się. – Czyli jesteście razem, tak?
 - Jesteśmy – powiedział dumnie. – Żal mi było od niej wyjeżdżać. Ale ma być na naszych wszystkich meczach w Gdańsku.
 - Dacie radę przez ten miesiąc – poklepałam go po ramieniu.
 - No ja myślę – wyszczerzył się. – A ty już pogodziłaś się z Michałem? Ja cię naprawdę przepraszam, czuję się za to odpowiedzialny..
 - Przestań – machnęłam ręką. – To nie twoja wina. Ja zawaliłam. Ale już jest okej między nami.
 - To bardzo się cieszę, by gdybyście zerwali, to w życiu bym sobie tego nie wybaczył – westchnął.
 - Ej, uśmiechnij się. Jesteś z Sylwią. Leć do niej zadzwoń – zaśmiałam się.
 - Dobrze, że mi przypomniałaś – uderzył się otwartą dłonią w czoło. – Miałem dać znać, jak przyjadę.
 - Zginiesz beze mnie – wystawiłam mu język.
 - Jeszcze raz wielkie dzięki – pocałował mnie w policzek i wybiegł szczęśliwy w pokoju. Pokręciłam głową ze śmiechem. Zatorski w drzwiach minął się z Kubiakiem.
 - Są razem? – spytał ciekawski przyjmujący.
 - Są – wyszczerzyłam się.
 - Twoja misja spełniona – pocałował mnie czule w czoło. – Niezła z ciebie swatka.
 - To już moja druga para – powiedziałam dumna.
 - W CV sobie zapisz – wystawił mi język.
 - Zabawne – mruknęłam, udając obrażoną.
 - Chodź teraz ze mną. Mam coś dla ciebie – rzucił tajemniczo i pociągnął mnie za rękę. Wyszliśmy z pokoju i schodami skierowaliśmy się na górę.
 - Idziemy na dach? – spytałam. Kiwnął twierdząco głową. Podał mi swoją bluzę.
 - Żebyś się nie przeziębiła – powiedział. Posłusznie włożyłam ją na siebie. W końcu dotarliśmy na samą górę. Było coś za jasno. Po chwili wiedziałam już dlaczego.
 - Postanowiłem powtórzyć niespodziankę – powiedział siatkarz, gdy moim oczom ukazało się serce ułożone z małych świeczek. Przytuliłam się do niego mocno.
 - Czasami jesteś takim mega słodkim Misiem – powiedziałam.
 - Tylko czasami? – oburzył się.
 - Tak, bo czasem jesteś wredny – wyszczerzyłam się.
 - I vice versa – odparł z łobuzerskim uśmiechem.
 - Gamoń – zaśmiałam się cicho.

Następnego dnia wstałam wpół do 7. W głowie miałam tylko: asieniewyspaam. Mi potrzeba minimum 11 godzin snu. No cóż, mam w sobie wiele cech z leniwca. Wzięłam prysznic, który lekko pobudził mnie do życia i umyłam włosy, które następnie wysuszyłam. Gdy je rozczesywałam, to znowu rzuciły mi się w oczy te odrosty. Niestety nie miałam teraz kompletnie czasu, by cokolwiek z nimi zrobić. Związałam je w luźnego koka, a następnie się ubrałam (link). Założyłam moje nowiuteńkie air-maxy. Początkowo szkoda mi było ponad 3 stówy dać za buty, ale zamówiłam zza granicy i wyszło taniej. Były naprawdę śliczne.
Zeszłam na stołówkę. Byłam jedną z pierwszych. Nie była to dla mnie nowość. Wzięłam od pani Basi porcję musli i usiadłam na swoim miejscu. Po chwili dołączyli inni siatkarze. Gwiazdy się przecież zawsze spóźniają, co nie? Michał przywitał mnie całusem w policzek i usiadł obok.
 - A ty znowu tą ohydę wcinasz? – skrzywił się Nowakowski.
 - Masz coś do mojego musli? – uniosłam podejrzliwie jedną brew.
 - Bo to przecież niedobre – wyjaśnił.
 - Kto, co lubi – wzruszyłam ramionami i włożyłam do ust następną łyżkę.
 - Moja Ola też to je. Nigdy nie zrozumiem dziewczyn.
 - Pozdrów Olę – wyszczerzyłam się.

Poranny trening przebiegał, jak zwykle. Rozgrzewka, a następnie ćwiczenia z piłkami. Każdy skupił się na innym elemencie, a potem się zmieniali. Wykonywali to wszystko w nadzwyczajnym skupieniu. Sami przecież wiedzieli, że muszą się przyłożyć, bo od tego wiele zależy. Chodziłam między nimi i robiłam im zdjęcia, starając się nie przeszkadzać. Po ponad trzech godzinach trener powiedział, że mogą już wrócić do siebie. Za kilka godzin i tak szykowała im się powtórka z rozrywki. Ja natomiast do końca dnia miałam już wolne. Jako, iż była ładna pogoda, to postanowiłam wyjść porobić parę zdjęć przyrodzie. Idąc korytarzem natknęłam się na Bartka i Kubę.
 - A pani fotograf gdzie się wybiera? – zapytał Jarosz.
 - Na spacer – odparłam.
 - Tak sama? Bez Michała? Podejrzane – stwierdził Kurek.
 - A co, samej mi nie wolno? – wystawiłam mu język.
 - A może my dotrzymamy ci towarzystwa? – zaproponował Rudy.
 - Skoro musicie – wywróciłam teatralnie oczami, a po chwili się zaśmiałam. – To chodźcie, chodźcie.
 - Gdzie idziecie? – zaciekawił się Zbyszek z Michałem, którzy do nas podeszli.
 - Na spacer – wyszczerzył się Kuraś.
 - To się dołączamy – oznajmił Michał, obejmując mnie ramieniem. Zanim dojdziemy do wyjścia, to zleci się cała kadra. A szykował się spokojny spacerek. Pięcioosobową grupą ruszyliśmy na zewnątrz. Drogą, która prowadziła przez las zaczęliśmy się kierować na wprost. Oczywiście ja zostawałam w tyle, bo co chwilę zatrzymywałam się, by coś sfotografować.
 - Blanka, co ty masz ciekawego w tych kwiatkach, czy innych chwastach? – zdziwił się Bartek.
 - Tutaj masz modeli pierwsza klasa – Bartman wypiął dumnie klatę do przodu. Udawałam, że nie wiem, o co mu chodzi i zaczęłam się rozglądać.
 - Gdzie ich  masz? – spytałam. Spojrzał na mnie spod byka.
 - Zabawne – mruknął pod nosem.
 - Okej, okej, żartuję przecież – wystawiłam mu język. – Chodź tu przystojniaku – pociągnęłam go za rękę i kazałam ustawić się ładnie przy barierce.
 - Ekhem – chrząknął Kubiak. – Ja wszystko słyszę.
 - Tobie też potem cyknę fotę – puściłam mu oczko i zabrałam się za fotografowanie atakującego.
I tak zwykły spacer przerodził się w sesję siatkarzy. Oczywiście gwiazdą stał się Zbyszek, który miał niezłe parcie na szkło. Do ośrodka wróciliśmy na obiad. W drzwiach stołówki minęliśmy się z naburmuszonym Zatorskim, który z niej wychodził.
 - A ty gdzie? – zapytał Kuba.
 - Do siebie – mruknął Libero.
 - Już zjadłeś? – zdziwiłam się. Obiad serwują dopiero od jakiś dwóch minut.
 - Nie zamierzam jeść w takich warunkach – powiedział oburzony. Zatorowe humorki część kolejna.
 - Co się znowu stało? –zapytał mój chłopak, wzdychając.
 - Spytajcie Pitera – prychnął. – Z kimś takim nie zamierzam dłużej przebywać. Idę zadzwonić do Sylwii i się wyżalić.
Odszedł, zostawiając nas w osłupieniu. Wzruszyłam ramionami i weszłam do środka. Skierowaliśmy się do naszego stolika, gdzie znajdował się już Nowakowski. Postanowiłam spytać go, co się stało. Poprosiłam zatem Miśka, żeby przyniósł mi jedzenie, a sama ruszyłam na miejsce.
 - Coś ty Zatiemu zrobił? – zapytałam prosto z mostu.
 - On się na żartach nie zna – mruknął niezadowolony środkowy.
 - A tak bardziej szczegółowo? – poprosiłam.
 - Chciałem mu tylko kawał zrobić, no.. – spuścił wzrok.
 - Piotrek, dowiem się w końcu, czy nie?
 - Jak Paweł się odwrócił to całe jego jedzenie polałem octem – powiedział skruszony. Gdy to usłyszałam, to nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać.
 - I tylko o to poszło? – spytałam dla pewności. Kiwnął twierdząco głową. Strzeliłam tzw. Face palma. Tragedia, po prostu tragedia. Choć tyle dobrego, że są świetnymi siatkarzami. Większego pożytku z nich nie ma.
 - Gorzej, niż dzieci – stwierdziłam już na głos.
 - Ej, nie obrażaj mnie! – oburzył się.
 - Ja nie obrażam, tylko stwierdzam fakty – wzruszyłam ramionami. W tym momencie dołączyła do nas reszta siatkarzy. Kubiak postawił przede mną talerz z parującym jedzeniem. No tak, jego wysłać po coś. Nabrał tego tyle, jakbym co najmniej tydzień nie jadła.
 - Więcej się nie dało? – mruknęłam, sięgając po widelec.
 - Jedz i nie marudź – wystawił mi język. 

_________________________

Kompletnie nie potrafię trzymać się terminów.

11 komentarzy:

  1. Ooo ;) Zati w koncu z Sylwia ;D ciesze sie ze miedzy Michalem i Blanka juz wszystko ok.
    Czekam na nastepny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się że Paweł jest z Sylwią,rozdział super.Michał jest strasznym romantykiem :) Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się że Paweł jest z Sylwią,rozdział super.Michał jest strasznym romantykiem :) Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie mam nic przeciwko temu, że nie trzymasz się terminów :D
    A co do rozdziału to jak zwykle cudo, dobrze, że wszystko jest okej :)
    Czekan niecierpliwie na cd.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. No ja też się tam cieszę, że się terminów nie trzymasz :D miłe takie niespodzianki :D
    Jedz i nie marudź. Jakbym słyszała mojego brata jak mi jedzenie przyniesie (koszykarz, powiedzmy, że posturą podobny do siatkarzy) - cały talerz i jeszce więcej :) dość się uśmiałam jak to przeczytałam :D suuperowy rozdział :D buziaki :* / T.K

    OdpowiedzUsuń
  6. Milusio, że Zati jest z Sylwią :)
    A terminami się nie przejmuj :D
    Zapraszam do mnie na prol0g ;)
    be-my-mystery.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem!
    Noooo, w koncu są razem! :D
    Tyle na to sie czekało i doczekało :D
    Dobrze że Misiek się pogodził z nią już :)
    Buziaki! :*
    ps. http://pomimo--wszystko.blogspot.com/ przedostatni się pojawił, zapraszam i przepraszam za wszystko. :*

    OdpowiedzUsuń
  8. No terminów się nie trzymasz, ale to mi się podoba. Dobrze, że rozdziały wcześniej niż później ...:)
    Dobrze, że pomiędzy Blanką i Michałem jest w porządku. A no i oczywiście Paweł z Sylwią... Takie coś to ja lubię ! :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. I bardzo dobrze ;D Super ;D czekam na kolejny :* :D
    Zapraszam do siebie http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/ ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny rozdział , taki pozytywny;) Zresztą ,to żadna nowość , bo wszytko co piszesz jest super!;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na 4 :D http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń