- To o czym chciałeś pogadać, Krzysiu? –
spytałam.
- Nie pochwaliłaś się staremu i poczciwemu
Ignaczakowi, że się pogodziłaś z Michałem – wyjaśnił. – Należy ci się niezłe
lanie, młoda damo.
- Przepraszam. Nie było czasu jakoś – odparłam
skruszona.
- Przynajmniej już jest okej i to jest
najważniejsze – uśmiechnął się, co odwzajemniłam. – Nie było jednak tak źle,
jak mówiłaś. Nie zerwaliście.
- Ale na to się zanosiło – westchnęłam.
- Jak zwykle przesadziłaś. Ale wasz związek
bez kłótni nie byłby związkiem – zaśmiał się.
- No nudno by było – wyszczerzyłam się. – Ale
takiej, jak ta to nie chcę powtarzać.
- A co do tego właśnie. Jak tam Zati i Sylwia?
- Nie wiem – wzruszyłam ramionami. – Odkąd
Paweł pojechał do Katowic, to się żadne nie odzywa.
- Pewnie są zajęci – Ignaczak poruszył
charakterystycznie brwiami.
- Miałam do nich dzwonić, ale w takim wypadku
lepiej im nie przeszkadzać – odparłam z uśmiechem.
- Zacnie czynisz.
- Krzysiu, idź spać, bo sypiesz
średniowiecznymi tekstami – spojrzałam na niego z politowaniem.
- To mój nowy image – przeczesał swoją
fryzurę.
- A co Iwona na to?
- Denerwuje się – zaśmiał się.
- Nie dziwię się.
- Kończę już, bo obiecałem Domi bajkę
przeczytać .
- Pozdrów wszystkich – uśmiechnęłam się.
- A ty pilnuj Dzika – rzucił ze śmiechem.
- Zawsze go pilnuję – puściłam mu oczko.
Pożegnaliśmy się
i zamknęłam laptopa. Dokładnie w tym momencie ktoś zapukał do moich drzwi. Po
chwili w środku stał już Zatorski. Uśmiechał się, więc w głowie miałam same
optymistyczne myśli.
- Cześć – przywitał się, zamykając drzwi.
- Hej- odparłam. – No i jak? Mów!
- Udało się! – krzyknął ucieszony i mocno mnie
przytulił. – I to wszystko dzięki tobie.
- Przestań, bo popadnę w samozachwyt –
zaśmiałam się. – Czyli jesteście razem, tak?
- Jesteśmy – powiedział dumnie. – Żal mi było
od niej wyjeżdżać. Ale ma być na naszych wszystkich meczach w Gdańsku.
- Dacie radę przez ten miesiąc – poklepałam go
po ramieniu.
- No ja myślę – wyszczerzył się. – A ty już
pogodziłaś się z Michałem? Ja cię naprawdę przepraszam, czuję się za to
odpowiedzialny..
- Przestań – machnęłam ręką. – To nie twoja
wina. Ja zawaliłam. Ale już jest okej między nami.
- To bardzo się cieszę, by gdybyście zerwali,
to w życiu bym sobie tego nie wybaczył – westchnął.
- Ej, uśmiechnij się. Jesteś z Sylwią. Leć do
niej zadzwoń – zaśmiałam się.
- Dobrze, że mi przypomniałaś – uderzył się
otwartą dłonią w czoło. – Miałem dać znać, jak przyjadę.
- Zginiesz beze mnie – wystawiłam mu język.
- Jeszcze raz wielkie dzięki – pocałował mnie
w policzek i wybiegł szczęśliwy w pokoju. Pokręciłam głową ze śmiechem.
Zatorski w drzwiach minął się z Kubiakiem.
- Są razem? – spytał ciekawski przyjmujący.
- Są – wyszczerzyłam się.
- Twoja misja spełniona – pocałował mnie czule
w czoło. – Niezła z ciebie swatka.
- To już moja druga para – powiedziałam dumna.
- W CV sobie zapisz – wystawił mi język.
- Zabawne – mruknęłam, udając obrażoną.
- Chodź teraz ze mną. Mam coś dla ciebie –
rzucił tajemniczo i pociągnął mnie za rękę. Wyszliśmy z pokoju i schodami
skierowaliśmy się na górę.
- Idziemy na dach? – spytałam. Kiwnął
twierdząco głową. Podał mi swoją bluzę.
- Żebyś się nie przeziębiła – powiedział.
Posłusznie włożyłam ją na siebie. W końcu dotarliśmy na samą górę. Było coś za
jasno. Po chwili wiedziałam już dlaczego.
- Postanowiłem powtórzyć niespodziankę –
powiedział siatkarz, gdy moim oczom ukazało się serce ułożone z małych świeczek.
Przytuliłam się do niego mocno.
- Czasami jesteś takim mega słodkim Misiem –
powiedziałam.
- Tylko czasami? – oburzył się.
- Tak, bo czasem jesteś wredny – wyszczerzyłam
się.
- I vice versa – odparł z łobuzerskim
uśmiechem.
- Gamoń – zaśmiałam się cicho.
Następnego dnia
wstałam wpół do 7. W głowie miałam tylko: asieniewyspaam. Mi potrzeba minimum
11 godzin snu. No cóż, mam w sobie wiele cech z leniwca. Wzięłam prysznic,
który lekko pobudził mnie do życia i umyłam włosy, które następnie wysuszyłam.
Gdy je rozczesywałam, to znowu rzuciły mi się w oczy te odrosty. Niestety nie
miałam teraz kompletnie czasu, by cokolwiek z nimi zrobić. Związałam je w
luźnego koka, a następnie się ubrałam (link). Założyłam moje nowiuteńkie air-maxy. Początkowo szkoda mi było ponad 3 stówy dać za buty, ale zamówiłam
zza granicy i wyszło taniej. Były naprawdę śliczne.
Zeszłam na
stołówkę. Byłam jedną z pierwszych. Nie była to dla mnie nowość. Wzięłam od
pani Basi porcję musli i usiadłam na swoim miejscu. Po chwili dołączyli inni
siatkarze. Gwiazdy się przecież zawsze spóźniają, co nie? Michał przywitał mnie
całusem w policzek i usiadł obok.
- A ty znowu tą ohydę wcinasz? – skrzywił się
Nowakowski.
- Masz coś do mojego musli? – uniosłam
podejrzliwie jedną brew.
- Bo to przecież niedobre – wyjaśnił.
- Kto, co lubi – wzruszyłam ramionami i
włożyłam do ust następną łyżkę.
- Moja Ola też to je. Nigdy nie zrozumiem
dziewczyn.
- Pozdrów Olę – wyszczerzyłam się.
Poranny trening
przebiegał, jak zwykle. Rozgrzewka, a następnie ćwiczenia z piłkami. Każdy
skupił się na innym elemencie, a potem się zmieniali. Wykonywali to wszystko w
nadzwyczajnym skupieniu. Sami przecież wiedzieli, że muszą się przyłożyć, bo od
tego wiele zależy. Chodziłam między nimi i robiłam im zdjęcia, starając się nie
przeszkadzać. Po ponad trzech godzinach trener powiedział, że mogą już wrócić
do siebie. Za kilka godzin i tak szykowała im się powtórka z rozrywki. Ja
natomiast do końca dnia miałam już wolne. Jako, iż była ładna pogoda, to
postanowiłam wyjść porobić parę zdjęć przyrodzie. Idąc korytarzem natknęłam się
na Bartka i Kubę.
- A pani fotograf gdzie się wybiera? – zapytał
Jarosz.
- Na spacer – odparłam.
- Tak sama? Bez Michała? Podejrzane –
stwierdził Kurek.
- A co, samej mi nie wolno? – wystawiłam mu
język.
- A może my dotrzymamy ci towarzystwa? –
zaproponował Rudy.
- Skoro musicie – wywróciłam teatralnie
oczami, a po chwili się zaśmiałam. – To chodźcie, chodźcie.
- Gdzie idziecie? – zaciekawił się Zbyszek z
Michałem, którzy do nas podeszli.
- Na spacer – wyszczerzył się Kuraś.
- To się dołączamy – oznajmił Michał,
obejmując mnie ramieniem. Zanim dojdziemy do wyjścia, to zleci się cała kadra.
A szykował się spokojny spacerek. Pięcioosobową grupą ruszyliśmy na zewnątrz.
Drogą, która prowadziła przez las zaczęliśmy się kierować na wprost. Oczywiście
ja zostawałam w tyle, bo co chwilę zatrzymywałam się, by coś sfotografować.
- Blanka, co ty masz ciekawego w tych
kwiatkach, czy innych chwastach? – zdziwił się Bartek.
- Tutaj masz modeli pierwsza klasa – Bartman
wypiął dumnie klatę do przodu. Udawałam, że nie wiem, o co mu chodzi i zaczęłam
się rozglądać.
- Gdzie ich
masz? – spytałam. Spojrzał na mnie spod byka.
- Zabawne – mruknął pod nosem.
- Okej, okej, żartuję przecież – wystawiłam mu
język. – Chodź tu przystojniaku – pociągnęłam go za rękę i kazałam ustawić się
ładnie przy barierce.
- Ekhem – chrząknął Kubiak. – Ja wszystko
słyszę.
- Tobie też potem cyknę fotę – puściłam mu
oczko i zabrałam się za fotografowanie atakującego.
I tak zwykły
spacer przerodził się w sesję siatkarzy. Oczywiście gwiazdą stał się Zbyszek,
który miał niezłe parcie na szkło. Do ośrodka wróciliśmy na obiad. W drzwiach
stołówki minęliśmy się z naburmuszonym Zatorskim, który z niej wychodził.
- A ty gdzie? – zapytał Kuba.
- Do siebie – mruknął Libero.
- Już zjadłeś? – zdziwiłam się. Obiad serwują
dopiero od jakiś dwóch minut.
- Nie zamierzam jeść w takich warunkach –
powiedział oburzony. Zatorowe humorki część kolejna.
- Co się znowu stało? –zapytał mój chłopak,
wzdychając.
- Spytajcie Pitera – prychnął. – Z kimś takim
nie zamierzam dłużej przebywać. Idę zadzwonić do Sylwii i się wyżalić.
Odszedł,
zostawiając nas w osłupieniu. Wzruszyłam ramionami i weszłam do środka.
Skierowaliśmy się do naszego stolika, gdzie znajdował się już Nowakowski.
Postanowiłam spytać go, co się stało. Poprosiłam zatem Miśka, żeby przyniósł mi
jedzenie, a sama ruszyłam na miejsce.
- Coś ty Zatiemu zrobił? – zapytałam prosto z
mostu.
- On się na żartach nie zna – mruknął niezadowolony
środkowy.
- A tak bardziej szczegółowo? – poprosiłam.
- Chciałem mu tylko kawał zrobić, no.. –
spuścił wzrok.
- Piotrek, dowiem się w końcu, czy nie?
- Jak Paweł się odwrócił to całe jego jedzenie
polałem octem – powiedział skruszony. Gdy to usłyszałam, to nie wiedziałam, czy
śmiać się, czy płakać.
- I tylko o to poszło? – spytałam dla
pewności. Kiwnął twierdząco głową. Strzeliłam tzw. Face palma. Tragedia, po
prostu tragedia. Choć tyle dobrego, że są świetnymi siatkarzami. Większego
pożytku z nich nie ma.
- Gorzej, niż dzieci – stwierdziłam już na
głos.
- Ej, nie obrażaj mnie! – oburzył się.
- Ja nie obrażam, tylko stwierdzam fakty –
wzruszyłam ramionami. W tym momencie dołączyła do nas reszta siatkarzy. Kubiak
postawił przede mną talerz z parującym jedzeniem. No tak, jego wysłać po coś.
Nabrał tego tyle, jakbym co najmniej tydzień nie jadła.
- Więcej się nie dało? – mruknęłam, sięgając
po widelec.
- Jedz i nie marudź – wystawił mi język.
_________________________
Kompletnie nie potrafię trzymać się terminów.
Ooo ;) Zati w koncu z Sylwia ;D ciesze sie ze miedzy Michalem i Blanka juz wszystko ok.
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny ;*
Cieszę się że Paweł jest z Sylwią,rozdział super.Michał jest strasznym romantykiem :) Czekam na kolejny z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Cieszę się że Paweł jest z Sylwią,rozdział super.Michał jest strasznym romantykiem :) Czekam na kolejny z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Ja nie mam nic przeciwko temu, że nie trzymasz się terminów :D
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to jak zwykle cudo, dobrze, że wszystko jest okej :)
Czekan niecierpliwie na cd.
Pozdrawiam ;*
No ja też się tam cieszę, że się terminów nie trzymasz :D miłe takie niespodzianki :D
OdpowiedzUsuńJedz i nie marudź. Jakbym słyszała mojego brata jak mi jedzenie przyniesie (koszykarz, powiedzmy, że posturą podobny do siatkarzy) - cały talerz i jeszce więcej :) dość się uśmiałam jak to przeczytałam :D suuperowy rozdział :D buziaki :* / T.K
Milusio, że Zati jest z Sylwią :)
OdpowiedzUsuńA terminami się nie przejmuj :D
Zapraszam do mnie na prol0g ;)
be-my-mystery.blogspot.com
Jestem!
OdpowiedzUsuńNoooo, w koncu są razem! :D
Tyle na to sie czekało i doczekało :D
Dobrze że Misiek się pogodził z nią już :)
Buziaki! :*
ps. http://pomimo--wszystko.blogspot.com/ przedostatni się pojawił, zapraszam i przepraszam za wszystko. :*
No terminów się nie trzymasz, ale to mi się podoba. Dobrze, że rozdziały wcześniej niż później ...:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że pomiędzy Blanką i Michałem jest w porządku. A no i oczywiście Paweł z Sylwią... Takie coś to ja lubię ! :D
Pozdrawiam :*
I bardzo dobrze ;D Super ;D czekam na kolejny :* :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/ ;D
Bardzo fajny rozdział , taki pozytywny;) Zresztą ,to żadna nowość , bo wszytko co piszesz jest super!;*
OdpowiedzUsuńZapraszam na 4 :D http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń