7.03.2014

Rozdział 58

Minął jeden dzień, drugi, trzeci… Michał wciąż się do mnie nie odzywał. Każdy jego widok mnie kuł w serce. Myślałam, że podczas weekendu pojedzie do Żor, jednak został. W sobotni wieczór nie miałam zbytnio, co robić. Jak zwykle ostatnio. Udałam się do miejsca, w którym bywałam w ostatnim czasie nadzwyczaj często. Schodami wyszłam na samą górę, a następnie dach. Pogoda nie dopisywała, ale nie padało przynajmniej. Było po prostu dużo chłodniej. Więc odrzuciłam na dno szafy krótkie spodenki i ubrałam coś bardziej odpowiedniego (link). Pochodziłam sobie trochę po płaskiej powierzchni. Wdychałam świeże, spalskie powietrze i podziwiałam zasypiającą miejscowość. W końcu usiadłam, opierając się o komin. Podciągnęłam kolana pod brodę i objęłam je. Ostatnio lubiłam taką samotność. Byłam tylko ja i moje myśli. Cholernie tęskniłam za przyjmującym. Tak strasznie mi go brakowało. Wysilał się jedynie na jakieś głupie ‘cześć’ w moją stronę. Bałam się, że już nigdy nie usłyszę z jego ust: ‘hej, śliczna’. Taka pierdoła, a potrafi tak zaboleć, gdy jej zabraknie. Zawsze czując jego bliskość, serce chciało mi wylecieć z klatki piersiowej. Ta obojętność z jego strony raniła. W pewnym momencie zauważyłam coś koło komina. Sięgnęłam po owy przedmiot. Okazało się, że jest to mała, wypalona już świeczka zapachowa. Domyśliłam się, że pochodzi z tego serca, które ułożył dla mnie siatkarz, a ja nie zobaczyłam, bo siedziałam u Zatorskiego. Byłam kompletną idiotką. Nie umiałam pogodzić przyjacielskiej pomocy z własnym chłopakiem. Teraz przyszło mi ponieść za to karę. Niestety była bardzo sroga.
Słońce już całkowicie zaszło. Wstałam zatem z miejsca i skierowałam się do wyjścia. Za pomocą latarki w komórce zeszłam po schodach, a następnie otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz w ośrodku. Zeszłam na moje piętro. Będąc jeszcze na schodach zauważyłam, jak z windy wysiada Monika. Zacisnęłam dłonie w pięści. Postanowiłam się nie ujawniać. Poczekałam aż przejdzie i cicho zeszłam na dół. Schowałam się za ścianą i obserwowałam, jak pukała do drzwi pokoju 203. Otworzył jej Kubiak. Miał zdziwioną minę. Mogłam więc podejrzewać, że nie byli umówieni.
 - Cześć, Michał – uśmiechnęła się brunetka.
 - Co ty tu robisz? – spytał oschle. – I w ogóle, jak tu weszłaś?
 - Zapłaciłam za pokój, więc mogę tu być – wzruszyła ramionami. – Chciałabym z tobą porozmawiać.
 - Czy ty nie możesz się raz na zawsze się ode mnie odczepić? – jęknął.
 - Dlaczego nie chcesz dać mi szansy? – spytała, zbliżając się do niego.
 - Wyjaśniałem ci. To nie ma sensu. Nie zamierzam być z kimś takim, jak ty. Poza tym kocham Blankę.
Słysząc jego słowa, zrobiło mi się cieplej na sercu. Dawno nie słyszałam tego z jego ust w stosunku do mnie.
 - Przecież ona kompletnie do ciebie nie pasuje – oburzyła się.
 - Daj spokój i odwal się ode mnie. Znajdź sobie jakiegoś innego faceta, a o mnie zapomnij – oznajmił Dziku i zamknął dziewczynie drzwi przed nosem. Szybko pobiegłam schodami do góry, żeby się schować. Gdyby mnie spotkała, to nie byłoby miło. Wkurzona dziewczyna wsiadła do windy, która po chwili wraz z nią zjechała na dół. Uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam w kierunku swojego pokoju. Akurat z tego obok wyszedł Kubiak. Zmieszałam się lekko. Postanowiłam jednak, ze to idealny moment, żeby w końcu porozmawiać.
 - Michał, pogadajmy – poprosiłam. Spojrzał na mnie i skinął głową. – To chodźmy do mnie. Tam będzie lepiej.
Wyciągnęłam klucz z kieszeni i otworzyłam nim drzwi. Po chwili znajdowaliśmy się już w środku. Nie wiedziałam szczerze jak zacząć. Zaczęłam nerwowo bawić się palcami, a wzrok utkwił w czubkach moich butów. Po chwili spojrzałam na siatkarza. W jego spojrzeniu było tyle ciepła i uczucia. Tak po prostu podeszłam do niego i mocno wtuliłam w jego silne ramiona. Rozpłakałam się.
 - Ja już tak nie mogę, Michał – zaczęłam przez łzy. – Tak cholernie za tobą tęsknie. Wariuję bez ciebie.
Kubiak przytulił mnie mocniej, wtulając twarz w moje włosy.
 - Ja za Tobą też – szepnął. Odepchnął mnie lekko, a po chwili otarł moje mokre policzki i pocałował czule w czoło. – Nie jestem już zły. Przesadziłem wtedy, przepraszam.
 - Nie przesadziłeś – pokręciłam natychmiast głową. – Należało mi się. Tylko, że ja po prostu nie mogę bez ciebie wytrzymać.
 - Ja bez ciebie też nie mogę – uśmiechnął się.
 - Pocałujesz mnie w końcu, czy nie? – spytałam, spoglądając mu prosto w oczy.
 - 2 razy nie musisz powtarzać – uśmiechnął się łobuzersko i wpił namiętnie w moje wargi. Ogarnęła nas dzika namiętność. Nie panowaliśmy nad sobą. Wręcz zdzieraliśmy z siebie ubrania. Przez chwilę pomyślałam racjonalnie, lecz była sobota. W niedzielę Michał nie miał treningu, więc spokojnie mogłam poddać się siatkarzowi. Dokładnie badaliśmy swoje ciała, jakbyśmy widzieli je pierwszy raz w życiu. Rozkoszowałam się jego dotykiem. Michał obdarowywał pocałunkami każdą część mojego ciała. Jęknęłam, gdy wszedł we mnie. Moje ciało wiło się pod wpływem jego posuwistych ruchów biodrami. Wbiłam paznokcie w jego plecy, przez co syknął lekko z bólu. Tej nocy nie zmrużyliśmy oka nawet na chwilę. Dopiero, gdy pierwsze promienie wschodzącego słońca zaczęły wpadać do mojego pokoju, to opadliśmy bez sił na łóżko. Ułożyłam głowę na torsie bruneta i przymknęłam oczy.
 - Dobranoc, śliczna – usłyszałam tuż przy swoim uchu. Uśmiechnęłam się. Teraz mogłam spokojnie zasnąć.

Obudziłam się i poczułam, jak coś mnie łaskocze w ramię. Jak się okazało, to Michał jeździł po nim nosem. Widząc, że już nie śpię pocałował mnie w usta. Zamruczałam z rozkoszy. Uwielbiałam poranki, gdy budziłam się obok niego. Zaczęłam dłonią jeździć po jego szorstkim policzku, a następnie ustach, a skończyłam przeczesując mu włosy.
 - Co robisz? – zaciekawił się, podpierając się na łokciu.
 - Sprawdzam, czy naprawdę tu jesteś – wyjaśniłam. Uśmiechnął się i musnął delikatnie moje wargi.
 - Jestem – odparł. – I już nie zostawię.
 - Kocham cię – szepnęłam.
 - Ja ciebie..- zaczął, lecz przerwało nam czyjeś wtargnięcie do pokoju. Podciągnęłam bardziej kołdrę, zasłaniając to i owo.
 - Blanka, nie widziałaś gdzieś Michała? – zaczął Zbyszek, lecz po chwili ucichł, zastając obecny widok. Zagwizdał głośno.
 - Widzę, że zguba się znalazła – zaśmiał się. – Zmądrzeliście w końcu. Nie przeszkadzam już. Mam nadzieję, że się zabezpieczyliście. Jesteście za młodzi na dziecko – pogroził nam palcem, a następnie zniknął na korytarzu. Spojrzeliśmy na siebie z przyjmującym, a po chwili wybuchliśmy śmiechem.
 - On to jest głupi – stwierdził Misiek.
 - Wszystko słyszę! – krzyknął Bartman zza ściany.
 - Nie podsłuchuj! – odparłam ze śmiechem, a potem ponownie wtuliłam się w chłopaka.

Zeszliśmy na dół dopiero na obiad. Zbieranie się z łóżka trochę nam zajęło. Takie tam 2 lenie. Splotłam moje palce z Jego i tak weszliśmy do stołówki. Wszystkie oczy siatkarzy zwróciły się w naszą stronę. Kurek aż zaczął się krztusić jedzeniem. Na szczęście Jarosz poklepał go po plecach. Niestety zrobił to tak, jakby uderzał w piłkę, więc przyjmujący delikatnie mówiąc, oburzył się. Zbyszek wyszczerzył się do nas. Odwzajemniłam uśmiech. Usiedliśmy przy stole.
 - Wiedziałem, że to kwestia czasu – zaśmiał się Piotrek.
 - Wy to bez kłótni nie możecie normalnie funkcjonować – dodał Kuba.
 - Ale już jest okej i zapomnijmy o tym – uśmiechnęłam się lekko. To była nasza największa kłótnia do tej pory. Nasz związek zawisł na włosku, dlatego wolałam do tego nigdy nie wracać.
 - Wznieśmy zatem toast tym oto bezalkoholowym sokiem pomarańczowym – Nowakowski wskazał na szklanki przed nami – za pogodzenie się tych dwojga młodych ludzi.
 - Jaka przemowa, Piter – rzucił Kurek ze śmiechem. Środkowy tylko przewrócił teatralnie oczami. Uniósł szklankę lekko w górę i gestem nakazał nam zrobić to samo. Czego się nie robi dla tego uroczego siatkarza? Zatem wznieśliśmy ten toast.
 - Gorzko, gorzko! – krzyknął Rudy, co podchwyciła cała sala. Nawet sztab szkoleniowy i medyczny. Pokręciłam głową z politowaniem.
 - To wesele, czy co?
 - Nie marudź – powiedział Kubiak i wpił się w moje wargi, co spotkało się z głośnym aplauzem ze strony siatkarzy. Jak dzieci.

Niedzielny wieczór oznaczał koniec weekendu. Od poniedziałku znowu zaczynać się miały męczące treningi. Dla mnie nie tak ciężkie, jednak dla chłopaków oznaczało to znowu wzmożony wysiłek. Współczułam im, ale oni byli do tego przyzwyczajeni. Przed ważnymi turniejami trener bardzo naciskał. To w dużej mierze zależało od trenera, czy chłopcy wyrobią formę na wrześniowe Mistrzostwa. Igrzyska i Światówka nie poszły, przez co ludzie wieszają na nich psy, czego kompletnie nie jestem w stanie zrozumieć. Oni się naprawdę starali, ale skoro nie byli w formie, to co mogli zrobić? I tak dobrze, że wygrali z Argentyńczykami i Amerykanami. Kto inny w słabej dyspozycji by tego dokonał, hm? To kolejny dowód na to, że Polaków nie można lekceważyć. Nigdy. Oni zawsze są mocną konkurencją. Niepowodzenia trzeba wymazać z pamięci i skupić się na przyszłości. Cel to finały w Danii. Na pewno się uda. Ja w to wierzę.

Siedziałam między nogami Michała za laptopem na kolanach. Przyjmujący bawił się moimi włosami. Chciał sprawdzić, czy umie zapleść warkocza, bo nigdy wcześniej tego nie robił.
 - Jeżeli przez ciebie będę musiała obciąć włosy, to zginiesz marnie – powiedziałam, gdy za mocno mnie pociągnął za jeden kosmyk.
 - Nie obiecuj – zaśmiał się. Kontynuowałam więc obróbkę zdjęć, które następnie wrzuciłam na stronę. Przyjmujący coraz bardziej mi plątał te włosy.
 - Kurwa, tego się nie da ogarnąć – warknął wkurzony.
 - Więc lepiej zostaw, zanim wyrwiesz mi wszystkie włosy – westchnęłam zrezygnowana.
 - Nie wyrwę – odparł natychmiast, lecz później niepewnie dodał – chyba.
Odwróciłam się natychmiast.
 - Ty już tych włosów nie dotkniesz – rzuciłam, wlepiając w niego groźne spojrzenie. Zaczęłam palcami rozczesywać włosy. O dziwo nie były aż tak strasznie splątane, jak przypuszczałam.
 - Ej, no daj mi jeszcze spróbować – jęknął.
 - Ani mi się śni – prychnęłam. W tym momencie usłyszałam dźwięk przychodzącego połączenia na skype. Zerknęłam na ekran. Wielki uśmiech pojawił mi się na twarzy, gdy ujrzałam Igłę.
 - Siema, Krzysiu – zaczęłam wesoło.
 - Hej, Igła – dodał Michał, szczerząc się.
 - Czołem młodzieży – zaśmiał się. – Zakochańce, jak zwykle razem, więc nie mam co liczyć na rozmowę sam na sam z Blanką.
 - Czy ty chcesz mi zasugerować, abym wyszedł? – oburzył się mój chłopak.
 - Żartuję przecież. Nie denerwuj się tak, bo ci żyłka pęknie.
 - Zabawne – mruknął pod nosem przyjmujący.
 - Co tam słychać w Spale?
 - Treningi, treningi i jeszcze raz treningi – odpowiedziałam, wzdychając.
 - Kto trenuje, ten trenuje – mruknął pod nosem Dziku. Zgromiłam go spojrzeniem.
 - Robienie zdjęć, to też wysiłek, ale ty tego nie rozumiesz – odparłam.
 - Co jest ciężkiego w pstrykaniu fotek?
 - W ‘pstrykaniu fotek’ może nic, ale w profesjonalnym fotografowaniu trzeba się trochę wysilić.
 - Spoconej cię po tym jeszcze nie widziałem – mruknął.
 - Ty tego nigdy nie zrozumiesz – wywróciłam oczami.
 - No tak, najłatwiej powiedzieć, że ja tego nie rozumiem. Typowy tekst – skrzyżował ręce na piersi.
 - Bo tak jest!
 - Ja po prostu nie widzę w tym nic ciężkiego. I tyle. Nie musisz od razu robić scen.
 - Nie robię scen, ja po prostu… - zaczęłam, jednak przerwał mi Ignaczak.
 - Hej, ludzie! Ja tu jesteeeeeem – pomachał nam ręką na ekranie. Spojrzeliśmy na niego.
 - Sorry – rzuciliśmy równo.
 - Wy to się chyba nigdy nie zmienicie – zaśmiał się Krzysiek. – Raz wojna, a raz wielka miłość. Ale za to was uwielbiam dziubasy wy moje.
 - Dziubasy? – rozśmieszyło mnie to określenie.
 - W kabarecie takie było i podchwyciłem – machnął ręką Libero. – A teraz dajcie sobie buziaka na zgodę i ma być spokój. Tylko buziak ma być krótki. Nie wygrałem czasu na loterii.
Pokręciłam głową z politowaniem i cmoknęłam Michała przelotnie w usta.
 - Pasuje? – spytał Kubiak, obejmując mnie w pasie i opierając głowę na moim ramieniu.
 - Jak najbardziej – wyszczerzył się. Nagle na ekranie zobaczyliśmy główkę małej blondyneczki. Krzysiek wziął ją i usadowił sobie na kolanach. Mała uśmiechnęła się do nas.
 - Domi, przywitaj się z ciocią Blanką i wujkiem Michałem – powiedział siatkarz do córki. Pomachała nam, więc zrobiliśmy to samo.
 - Hej, Domi – zaczęliśmy.
 - Cześć – rzuciła ciut nieśmiało, a następnie wtuliła w ojcowskie ramiona. Rozczulający widok. Gdy poznałam ją podczas Ligi Światowej, to również była taka nieśmiała. Słodka dziewczynka. Za to jej brat był odważniejszy. Gaduła po tatusiu z niego. W dodatku niezły rozrabiaka. Ale oba szkraby były naprawdę kochane. Po chwili blondyneczka zeszła z kolan taty i pobiegła w nieznanym mi kierunku.
 - Mały wstydzioch – zaśmiał się Libero. – A teraz przykro mi Misiu, ale opuść proszę to pomieszczenie, gdyż albowiem ponieważ chcę pogadać z Blanką.
 - Mam ją zostawić na pastwę ciebie? – rzucił z udawanym przerażeniem.
 - Przez Internet ją chyba nie zjem.
 - Niech wam będzie – westchnął zrezygnowany i pocałował mnie w skroń, wstając z miejsca. – Potem wpadnę.
 - O nie, nie, nie. Jest grubo po 20. Dobranocka już dawno była. Nie będziesz mi po nocy w Blanki pokoju siedział! – oburzył się Resoviak. Zaśmiałam się.
 - Ja go przypilnuję żeby był grzeczny – wyszczerzyłam się.
 - Ja potem spytam Zbyszka, czy Dziku nie miał miękkich kolan – pogroził nam palcem. Przyjmujący wywrócił oczami, pożegnał się z Ignaczakiem i wyszedł z pokoju, puszczając mi jeszcze oczko.

_______________________

I po co było tyle strachu i paniki? Przecież ja nie jestem na razie w stanie tej ich sielanki niszczyć. Ale kto wie, co los przyniesie?
Dodaję rozdział wcześniej na prośbę kilku osób ;) W dodatku Jastrzębski 2 razy z rzędu wygrał z Czarnymi i to 3:0. Szkoda mi strasznie Kooytstry ;/ 
I 7 statuetka MVP dla Kubiaka ;) No jak on nie będzie w szóstce reprezentacji, to stracę wiarę w ludzi!
A widzieliście już zdjęcia małej Poli Kubiak? Rany, zakochałam się w tym maleństwie! Zawsze miałam słabość to takich uroczych istotek :))

15 komentarzy:

  1. I dobrze,że się pogodzili i oczywiście igła oraz jego teksty ;) Może jakieś nowe opowiadanie bo piszesz rewelacyjnie,a muszę czekać aż 4 dni zawsze na nowy rozdział:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj no my tu przezywamy wszystko bardziej niz Blanka :D dobrze ze sie pogodzili ;) czekam na nastepny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze że sobie wszystko wyjaśnili :)
    Też widziałam zdjęcie bardzo słodka <3 Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAAaaa są pogodzeni, prawidłowo!
    też widziałam te zdjęcia, mała jest cudna :* :D
    nie no, suuuuuuperaśny rozdział :D a swoją drogą, czego chce Igła? znów czekam na next :D / Aga

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdzial jak zwykle a ja sie tak MEGA ciesze ze sie pogodzili <3 czekam na nastepny :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. http://be-my-mystery.blogspot.com/ zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny, a mała Kruszyneczka przesłodka :D
    Cud miód na tym świecie, dobrze, że chociaż u innych ;)
    to ja teraz czekam na przypływ pozytywnych przeżyć w moim życiu oraz na następny rozdział / Mała Mi.

    OdpowiedzUsuń
  8. No i dobrze, że się pogodzili bo myślałam, że już się rozejdą :P. Rozdział świetny :D.
    Mała Kubiak przesłodka <3 Moim zdaniem bardzo podobna do P.Moniki, ale po Kubiaku też coś ma :D. Pozdrawiam i życzę Najlepszego w naszym dniu <3 Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  9. no i ja się bardzo cieszę, że się pogodzili:D widać, że Monika nie odpuszcza i mam nadzieję, że nie namiesza w ich związku:) ciekawe co też Krzysiu chce od Blanki;)

    pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. No i wiedziałam, że bedzie dobrze bo byś nam tego nie zrobiła. Intryguje mnie czego może chcieć Igła

    Zapraszam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  11. No wwidziałam Cudna *.* ;D Supero ze oni znów razem :D Ciekawa jesem czego chciał Igła ale się wszystko okaze juz niedługo ;D zapraszam do siebie :D http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. ooo dobrze, że się pogodzili...:)
    ciekawe co chce Igła.
    A tak na marginesie mała Kubiakowa jest cuuudowna *.*
    Czekam na kolejny, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Raaany, jak dobrze, że jest już zgoda ;)
    Strasznie mi było żal Blanki, trudne chwile przeżyła ale co się dziwić? Michał nie chce być traktowany jak jakaś zabawka - chwilę się pobawi i rzuci w kąt. Czekam niecierpliwie za nowym rozdziałem :*

    http://zakochana-para.blogspot.com - zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Super :D
    Zapraszam na 2 :D http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiedziałam, że się pogodzą, nie było innej możliwości :)
    Straszne, ze musimy tyle czasu czekać na cd, ja bym chciała rozdziały codziennie, albo nawet częściej ;D
    No ale nic może jakoś wytrzymam xD
    Zapraszam też do mnie na nowy rozdział.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń