Po rozmowie z
Sylwią postanowiłam złożyć wizytę Zatiemu. Przecież nie mogłam tak tego
zostawić. Miał wszystko załatwić, a skoro wciąż nie odezwał się do mojej
przyjaciółki, to znaczyło, że nie wszystko poszło po jego myśli. Odłożyłam
laptopa i wstałam z łóżka. Już miałam otwierać, ale ktoś od strony korytarza
mnie uprzedził. Oberwałam zatem owymi drzwiami w twarz. Zaklęłam pod nosem i
zaczęłam rozmasowywać bolący nos.
- Hej, Blan… - zaczął Michał z uśmiechem, ale
na mój widok ucichł. Zgromiłam go spojrzeniem. – Upss, uderzyłem cię?
- Nie no, coś ty. Sama się biję drzwiami z
nudów – zironizowałam.
- Skąd mogłem wiedzieć, że tu stoisz? –
spytał. – Pokaż mi ten nos lepiej. Nie leje ci się krew?
Odsłoniłam
bolące miejsce. Niestety krew się lała, bo miałam czerwoną ciecz na dłoniach.
Skrzywiłam się. Kubiak posadził mnie z powrotem na łóżku.
- Pochyl głowę do przodu – powiedział. –
Przyniosę coś zimnego.
Zniknął w
łazience, a po chwili wrócił z mokrym ręcznikiem. Przyłożył mi kawałek do nosa.
- Nadal się leje? – spytał.
- Yhym – mruknęłam.
W tym momencie
do mojego pokoju przyszedł Zbyszek. Jak widać nudziło mu się samemu u siebie.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Co ci się stało? – zapytał.
- Michał mnie pobił – odparłam. Myślałam, że
atakującemu oczy wyjdą z orbit.
- Że co kurwa? – wyrwało mu się.
- Rany, nie pobiłem jej – wywrócił oczami. –
Uderzyłem drzwiami niechcący.
- Ale jednak, to był zamach na moje życie –
burknęłam oskarżycielskim tonem.
- Przecież żyjesz, nie przesadzaj – zaśmiał
się lekko.
- A już myślałem, że się Kubiak wkurzył tym
szlabanem na buziaki – stwierdził Zbyszek. – Może trzeba iść do Sokala? Niech
to obejrzy.
- Przecież to nic takiego – wywróciłam oczami.
- Zibi ma rację. Lepiej żeby on to zobaczył –
wtrącił Kubiak i pomógł mi wstać.
- Będę wyglądać, jak debil, idąc z taką
zakrwawioną twarzą – jęknęłam.
- A ja wyjdę na damskiego boksera – westchnął
Michał.
Dwaj siatkarze
jednak zaprowadzili mnie do doktora Sokala. Na całe szczęście nikt nie kręcił
się po korytarzu, więc reputacja Michała na tym nie ucierpiała. Byłam jednak
niemal pewna, że Zbyszek i tak wszystkim rozgada. Ba, on nawet do Igły
zadzwoni! Zapukaliśmy do pokoju medyka, a po usłyszeniu ‘proszę’ weszliśmy.
- Oo, a co was u sprowadza? – zaczął wesoło,
lecz uśmiech zniknął mu z twarzy na mój widok. Podszedł do nas.
- Kubiak pobił Blankę – Zbyszek nie mógł
wyrobić ze śmiechu. Michał zgromił go spojrzeniem.
- Kurwa, nie pobiłem, tylko uderzyłem drzwiami
przez przypadek – warknął zdenerwowany.
- Możecie się nie kłócić? – mruknęłam. – Ta
krew się ciągle leje i leje.
- Pokaż się mi tu, Blanka – powiedział Sokal i
dokładnie oglądnął mój nos. – Złamany nie jest. To raczej nic poważnego.
Posiedź sobie z zimnym okładem. Powinno szybko przejść – uśmiechnął się.
- I widzicie? Mówiłam, że nie musimy tu
przychodzić – uśmiechnęłam się triumfalnie. Wróciliśmy zatem do mojego pokoju.
Dziku nie odstępował mnie na krok. Ciągle trzymał zimny okład przy moim
krwawiącym nosie. W końcu po kilku minutach wszystko ustąpiło. Poszłam do
łazienki i przemyłam twarz. Po tym incydencie nie było już żadnego śladu.
Zobaczyłam w lustrze, że przyjmujący do mnie podchodzi. Objął mnie od tyłu i
wtulił twarz w moje włosy.
- Nie jesteś zła? – spytał skruszony. Oho,
faza na wyrzuty sumienia mu się teraz włączyła.
- Nos mi nie odpadł, więc nie jestem zła –
zaśmiałam się cicho.
- To się cieszę – odparł, całując mnie w
skroń.
- Pękłeś, kotku – parsknęłam śmiechem,
odwracając się do niego przodem. Spojrzał zdezorientowany.
- Pierwszy nie wytrzymałeś bez buziaków –
wyjaśniłam. Pokręcił głową z politowaniem.
- To było wiadome od samego początku, że
przegram – odparł, wpijając się w moje wargi.
- Ile jest czasu do obiadu? – spytałam.
- Niecała godzina, a co?
- Muszę iść załatwić sprawę, którą mi przerwałeś
– odparłam, kierując się do wyjścia z łazienki.
- A jaka to sprawa? – zaciekawił się i ruszył
za mną.
- Muszę pogadać z Zatim.
- Wciąż nie odezwał się do Sylwii?
Pokręciłam
przecząco głową.
- Ja też z nim ostatnio nie gadałam, więc nie
wiem kompletnie, co już zrobił w tej sprawie. Wydaje mi się, że nie wszystko
poszło po jego myśli.
- To powodzenia w takim razie – uśmiechnął się
lekko i pocałował mnie w czoło.
Wyszliśmy z
pokoju. Michał wrócił do siebie, natomiast ja skierowałam się do pokoju 210. Zapukałam i weszłam do środka.
Obaj Libero zajęci byli oglądaniem telewizji. Jednego niestety musiałam
wyprosić.
- Hej, chłopaki – zaczęłam.
- Cześć – odpowiedzieli równo.
- Damian, mógłbyś na chwilę iść do Dzika? –
poprosiłam. Spojrzał na mnie zdziwiony, lecz posłusznie wstał z łóżka.
- Tylko grzeczni macie być – pogroził mi
palcem. – Bo jak nie, to zakabluję Michałowi.
Zaśmialiśmy się.
Wojtaszek wyszedł z pomieszczenia, a ja usiadłam obok Zatorskiego.
- Domyślam się, o czym chcesz pogadać –
westchnął.
- A ja się domyślam, że coś poszło nie tak –
powiedziałam.
- Pamiętasz, jak mówiłem ci, że Anka to na
pewno zrozumie, ze jest w porządku i takie tam? – spytał, spoglądając na mnie.
Kiwnęłam twierdząco głową. – Myliłem się.
- Co dokładnie robi?
- Powiedziała, że jej dziecko nie będzie się
wychowywać bez ojca i żebym sobie wybił z głowy jakiekolwiek porzucenie jej.
Bez mojej zgody wprowadziła się do mnie i teraz tam sobie siedzi. Co ja mam
robić? Wytłumaczyłem, że będę płacił, będę pomagał w wychowywaniu, ale ona
wpadła w jakiś szał. Nie poznaję jej.
- Próbujesz z nią nadal rozmawiać?
- Próbuję, ale to nic nie daje. W dodatku na
odległość niewiele można zdziałać.
- No niestety niewiele – westchnęłam
zrezygnowana.
- Najbardziej szkoda mi Sylwii. Cholernie mi
na niej zależy.
- To może jej to po prostu powiedz? –
zaproponowałam. – Ona zrozumie twoją sytuację. Znam ją.
- Nie wiem. Wolałbym jednak najpierw to
załatwić i mieć już za sobą. W dodatku, czy ona w ogóle chciała być z kimś, kto
ma dziecko?
- Ej, a skoro teraz dopiero wyszło, jaka ta
Anka jest naprawdę, to może cię oszukuje?
- Myślisz, że to może być jednak nie moje
dziecko?
- Taką mam hipotezę. Wykombinowała sobie, że z
tobą jej i dziecku niczego nie zabraknie i postanawia się tego trzymać.
- To dopiero mogę sprawdzić po urodzeniu, a do
tego jeszcze jakieś 4 miesiące niecałe.
- Po pierwsze po powrocie z kadry każ jej
wrócić do swojego mieszkania, a po drugie pogadaj szczerze z Sylwią –
zaproponowałam.
- Naprawdę wolałbym z tą rozmową poczekać.
- Jak już wolisz – wzruszyłam ramionami. Wtedy
wpadło mi coś do głowy. – Chyba mam pewien pomysł.
- Jaki? – zaciekawił się Libero.
- Mój kuzyn ma kilku znajomych w Bełchatowie.
Może on z ich pomocą sprawdziłby jakoś wiarygodność tej Anki?
- Rodem z filmów kryminalnych – zaśmiał się. –
Niech będzie, co mi szkodzi.
- To lecę zadzwonić. Podaj mi tylko nazwisko i
jakieś informacje, typu, gdzie pracuje, studiuje czy inne takie.
Tym sposobem
dowiedziałam się, że jest to Anna Malinowska. Mieszka w Bełchatowie od
urodzenia. Studiuje w Łodzi germanistykę. Jak się okazało na tej samej uczelni,
co mój kochany kuzyn. Miał zatem łatwiejszy do niej dostęp. Natychmiast po
wyjściu od siatkarza zatelefonowałam do Daniela. Wyjaśniłam dokładnie, o co
chodzi. Zgodził się od razu pomóc. Miał uruchomić swoje kontakty i sam się też
czegoś dowiedzieć. Miałam nadzieję, że coś się ruszy i Libero będzie mógł być
szczęśliwy z moją przyjaciółką.
Leżałam sobie w
pokoju i słuchałam muzyki. Powoli nawet przysypiałam. Zawsze w takich chwilach
stawałam się senna. W pewnym momencie jednak poczułam jakieś szarpnięcie.
Otworzyłam oczy, a nad sobą ujrzałam roześmianą twarz Kubiaka. Ściągnął z mojej
głowy słuchawki.
- Pobudka, śpiąca królewno – zaśmiał się. –
Już prawie wszyscy poszli na kolację.
Przetarłam
zaspane oczy i ziewnęłam. Michał podał mi rękę, pomagając wstać. Szczerze, to
nawet nie byłam głodna. Strasznie mi się spać chciało. Poczłapałam jednak
grzecznie za siatkarzem. Na stołówce zajęliśmy nasze stałe już miejsca. Niemal
spałam na siedząco. Oparłam głowę o ramię przyjmującego i przymknęłam oczy.
- A co ty taka senna? – zapytał Bartek.
Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem.
- To coś ty w nocy robiła? – zaciekawił się
Bartman.
- Kubiak nie miał miękkich kolan na treningu,
więc to podejrzane – zaśmiał się przyjmujący. Wywróciłam oczami. Tym w głowie
tylko jedno. Tydzień bez swoich partnerek i już im tęskno. Ja jednak podczas zgrupowania
nie miałam zamiaru współżyć z Miśkiem. No trudno, jego forma na treningach była
najważniejsza. Potem by mi wstyd było, jakby nie mógł doskoczyć do piłki.
Zasięg w końcu miał niemały. Od razu byłoby podejrzane. I kogo to wina? No moja
oczywiście.
Po kolacji
wróciłam do pokoju. Od razu wpakowałam się do łazienki. Umyłam się i przebrałam
w piżamę. Gdy wróciłam do pomieszczenia, to w środku siedział Zbyszek,
Bartek, Michał i Jarosz. Tak po prostu grali sobie u mnie w karty. No ciekawie,
naprawdę.
- Eee, a co wy tu robicie? – spytałam.
- Gramy? – odpowiedział pytaniem na pytanie
Kuba.
- Tyle widzę –mruknęłam. – A czemu u mnie?
- Bo tu jest fajnie – wyszczerzył się Kuraś.
- Ale ja chcę iść spać – jęknęłam.
- Nie przeszkadzaj sobie – odparł Zbyszek,
rozdając reszcie karty.
- Okeeeeej – rzuciłam zdziwiona. Położyłam się
do łóżka. – To dobranoc.
Przykryłam się
kołdrą. Poczułam, ze ktoś do mnie podszedł i pocałował w czoło.
- Dobranoc, śliczna – powiedział Michał.
Uśmiechnęłam się.
- Uuu – zagwizdał Zibi. – Soł romantiko.
- Jaki perfekt inglisz, Bartman – zaśmiał się
Kubi.
- Ciszej, gamonie – wymamrotałam.
- Już się robi, pani fotograf – zasalutował mi
Kuba. Faktycznie przez chwilę byli cicho. Nie trwało, to jednak długo, bo po
jakimś czasie znowu zaczęli głośno gadać i się nawzajem obrażać, bo Zbyszek
strasznie oszukiwał. Zignorowałam ich jednak i w końcu odpłynęłam do krainy
Morfeusza.
__________________
Trochę śmiechu, trochę powagi i abrakadabra - wyszło takie coś! Co wy na to?
Jastrzębie na 3 miejscu <3
Jastrzębie na 3 miejscu <3
Ehhh krew z nosa, coś o tym wiem-okropność...:/
OdpowiedzUsuństrasznie mi szkoda (znowu) Sylwii i Pawła. Powinien jej o wszystkim powiedzieć... Co tu więcej pisać? Rozdział jak zawsze genialny :)
Pozdrawiam :*
http://chce-byc-przy-tobie.blogspot.com/
Ta Anka na pewno coś kombinuje,mogę się założyć.Rozdział super !!!! Nie ma to jak dostać drzwiami, Ja kiedyś dostałam i miałam złamany nos,a oczywiście uderzył mnie starszy brat :) Ciamajda jedna.Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Jeeeny -.- Anka znając życie wkręca Zatiego w dziecko. Ale powiem.szczerze, że z tym wprowadzeniem się do.niego.wbrew jego woli to przegięła.. Ech, mam nadzieję że Paweł będzie miał chociaż trochę odwagi i porozmawia z Sylwia..
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <3
Kubi damski bokser :Dheheh Kurna szkoda mi Zatiego- mam przeczucie że ta Anka faktycznie cos kombinuje, no cóż zobaczymy :D
OdpowiedzUsuńWery gud :D :D
OdpowiedzUsuńAle świetny :) Nie mogłam się doczekać już :D
OdpowiedzUsuńMi się krew z nosa nie lała jeszcze, także nie wiem, jak to jest :P / Aga
Siemaszko :).
OdpowiedzUsuńNo to czas na nadrabianie zaległości z 9 dni. Twój blog już nadrobiłam i komentuje :P.
U Pawełka widzę, że nie za ciekawie. Myślę, że będzie okej bo tak trochę żal mi jest Pawła i Sylwii. Czekam na następny :*. Pozdrawiam Dooma :).
Anka mnie zaskoczyła. Serio, centralnie z dupy jest to jej zachowanie. Mam nadzieję, ze to tylko te ciążowe hormony, bo jej prawdziwy sukowaty charakter byłby taki stereotypowy... Mam nadzieję, że tego tak nie rozegrasz ;-; Może Blanka powinna z nią porozmawiać zamiast tak od razu oceniać? Przecież z Zatim też najpierw pogadała zamiast wyciągać pochopne wnioski. Co do tej senności to mam nadzieję, że to zwykłe zmęczenie, a nie jakiś problem zdrowotny.
OdpowiedzUsuńPs. Tak co do Twojego pytania o moje zdjęcia na blogu. Dziewczyny są modelkami Victoria's Secret, więc mam ich zdjęcia z różnych sesji dla tej firmy :)