W Bełchatowie
byłam 2 godziny później. Dobrze, że był nieduży ruch na drodze, to dotarłam
szybko. Niestety, gdy minęłam tabliczkę, która oznajmiła, ze jestem u celu, to
przypomniałam sobie, że nie mam zielonego pojęcia, gdzie mieszka młody Libero. Zaklęłam
pod nosem i zatrzymałam się na najbliższej stacji benzynowej. Wyciągnęłam
komórkę z torebki. Jako pierwsze pojawiło mi się kilkanaście nieodebranych
połączeń od Michała. Napisałam mu na szybko wiadomość, że dojechałam cała, a
następnie wybrałam numer do Winiarskiego. Odebrał po 4 sygnale.
- Tak,
Blanka? – zaczął zdziwiony.
- Cześć – przywitałam się. – Mógłbyś mi podać
adres Zatora?
- Pawła?
- Tak. Mam do niego pilną sprawę.
- Jasne,
nie ma problemu. 1 Maja 14/8.
- Dzięki, Winiar – uśmiechnęłam się.
- Nie ma
sprawy.
Pożegnałam się i rozłączyłam. Wpisałam w
nawigacji adres i po niedługim czasie byłam na miejscu. Zaparkowałam na
parkingu przed blokiem i wysiadłam z auta, zatrzaskując wszystkie zamki.
Znalazłam odpowiednia klatkę, do której weszłam. Schodami skierowałam się na 2
piętro. Zadzwoniłam do drzwi, które po chwili otworzył mi Libero. Nieźle go
zdziwił mój widok.
- Blanka? – spytał, nie dowierzając.
- 2 tygodnie mnie nie widziałeś i już
zapomniałeś, jak wyglądam? – zaśmiałam się.
- Nie no, skąd. Po prostu zdziwiony jestem –
odparł. – Wejdź.
Otworzył szerzej
drzwi, bym mogła wejść do środka. Zaprosił mnie do salonu i zrobił mi herbatę.
Kazałam mu usiąść obok.
- Musimy porozmawiać – powiedziałam,
odkładając szklankę na stół.
- Mam się bać? – zaśmiał się.
- Chodzi o Sylwię.
Uśmiech zszedł
mu z twarzy. Zrobił się taki trochę jakby nerwowy.
- O Sylwię? Stało się coś? – jakby się
zmartwił.
- Właśnie ja się ciebie pytam, czy coś się
stało – skrzyżowałam ręce na piersi.
- Nie rozumiem.
- Nie udawaj. Najpierw cały czas o niej
mówisz, piszesz z nią, przyznajesz mi się, ze coś zaczynasz do niej czuć, a
potem zrywasz z nią kontakt bez słowa wyjaśnienia – zaczęłam tłumaczyć.
- To nie tak…
- To jak? Wydało mi się, to podejrzane, więc
od razu przyjechałam.
- Po prostu.. – zaczął nerwowo bawić się
palcami. Westchnął głęboko. – Wróciłem do mojej byłej.
- Jak to wróciłeś do swojej byłej?! –
podniosłam głos. – To po co tak oszukiwałeś Sylwię?!
- Ja naprawdę się zakochałem w Sylwii. Jest
dla mnie bardzo ważna – przyznał szczerze.
- Teraz to ja nie rozumiem.
- Może zacznę od początku. W niedzielę
przyszła do mnie moja była, Anka. Powiedziała, że jest ze mną w ciąży. Brzuch
miała dość spory, więc sobie w głównie obliczyłem to i tamto. Odwołałem spotkanie
z Sylwią. Blanka, ja nie wiedziałem, co robić. Przecież, to moje dziecko, muszę
wziąć za nie odpowiedzialność. Dlatego wróciłem do Anki.
Słuchałam tego w
milczeniu i analizowałam wszystkie słowa. Zszokowało mnie to, co usłyszałam.
- Masz pewność, że to twoje dziecko? –
spytałam.
- Raczej tak – westchnął. – Anka zawsze była w
stosunku do mnie fair. Rozstaliśmy się tylko dlatego, że nam po prostu nie
wyszło. Ona jak do mnie przyszła, to nie chciała nawet powrotu. Po prostu
chciała, żebym wiedział o dziecku. Nie mogłem tego tak zostawić, zrozum mnie.
Spojrzał na mnie
błagalnym spojrzeniem.
- Rozumiem – odparłam.
- Zależy mi na Sylwii, ale muszę wziąć
odpowiedzialność za to dziecko.
- W takim razie wyjaśnij to Sylwii, bo ona
bardzo się przejęła. Cholera, ale to się poplątało wszystko.
- Mi to mówisz? Jak umawiałem się z Sylwią na
to poniedziałkowe spotkanie, to chciałem jej w końcu wyznać, co czuję.
Myślałem, że nam się ułoży.
- Przecież nie musisz być z tą Anką, skoro jej
nie kochasz – położyłam mu dłoń na ramieniu.
- Ale dziecko musi mieć ojca.
- A czy to dziecko będzie szczęśliwe w takiej
rodzinie bez miłości?
Zastanowił się
głębiej nad moim pytaniem. Milczał przez dobrą chwilę.
- Może faktycznie masz rację? – spytał, jakby
sam siebie.
- Chcesz na siłę stworzyć temu dziecku
rodzinę, ale to nie będzie normalna rodzina.
- Rzeczywiście, nie jest to dobre – westchnął.
Cały wieczór
przegadaliśmy na ten temat. Paweł nawet wziął kartkę i pisał wszystkie plusy i
minusy. Nie chciałam na niego naciskać. Zrobi, jak będzie uważał za słuszne.
Miałam tylko nadzieję, że rozwiąże to dobrze i nikt na tym nie ucierpi. Jeśli
ta Anka była faktycznie taka, jak opowiadał, to powinna zrozumieć. Teraz
wszystko zależało od niego.
Do domu wróciłam
następnego dnia. Zati nie chciał żebym się włóczyła po nocy. Uznał, że Michał
by go wtedy zabił. No właśnie, Michał. Zachowałam się strasznie dziecinnie.
Skierowałam zatem moje auto w kierunku Żor. Podjechałam na osiedle siatkarza.
Wysiadłam z samochodu i skierowałam się do bloku. Zadzwoniłam dzwonkiem.
Otworzył mi Zbyszek. Uśmiechnął się na mój widok i wpuścił do środka.
- Jest Michał? – spytałam.
- Jest, jest – odparł. – Ale od wczoraj nie w
humorze.
- Przed tobą stoi tego przyczyna – przyznałam.
- W takim razie zostawiam was samych i lecę do
Aśki – puścił mi oczko i cmoknął w policzek. Po chwili wyszedł z mieszkania.
Odetchnęłam głęboko i zapukałam do drzwi od pokoju Kubiego.
- Kurwa, Bartman mówiłem ci przecież, że nie
jestem głodny. Zjedz sam te pieprzone
kanapki i daj mi spokój – warknął wkurzony i otworzył drzwi. Zdziwił go
mój widok. Ostatnio wszystkich dookoła zadziwiam. No ludzie!
- A ja mogę zakłócić twój spokój? – spytałam z
lekkim uśmiechem.
- To zależy – wzruszył ramionami.
- Od czego?
- Czy znowu chcesz się na mnie wydrzeć, czy
nie.
- Chcę cię przeprosić – odparłam skruszona. –
Przegięłam. Po prostu zdenerwowana byłam. Bardzo się gniewasz?
Milczał przez
chwilę, lecz zaraz się uśmiechnął i przytulił mnie mocno.
- Nie gniewam. Martwiłem się o ciebie. Nie
odbierałaś telefonu.
- Wiem, wiem. Znasz mnie. Jak coś sobie
ubzduram, to ciągnę to dalej.
- Zdążyłem się przyzwyczaić – westchnął,
kręcąc głową. – Opowiesz mi w końcu, o co chodziło z tym Pawłem?
- Opowiem – przytaknęłam.
Usiedliśmy na
jego łóżku i zaczęłam wszystko od początku. Począwszy od porannej rozmowy z
Sylwią, kończąc na wizycie w Bełchatowie. Michał wysłuchał mnie uważnie, a na
końcu westchnął głęboko, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Niezbyt kolorowo ma Paweł – przyznał.
Położyłam się, kładąc głowę na jego kolanach.
- I dlatego tam pojechałam. Przez telefon nic
by mi nie powiedział. Sylwia jest moją najlepszą przyjaciółką. Musiałam jej
pomóc – powiedziałam. Pogłaskał mnie po głowie.
- Rozumiem. Zrobiłbym to samo, gdyby chodziło
o Zbyszka – zaśmiał się.
- Myślisz, że im się ułoży?
- Nie wiem – odparł po chwili zastanowienia. –
Jeśli ta Anka jest faktycznie w porządku, to nie będzie żadnych przeszkód.
Płaciłby na to dziecko, widywał je, a ono będzie szczęśliwsze, gdy rodzice na
siłę nie będą chcieli stwarzać mu rodziny. I wszyscy byliby zadowoleni.
- Żeby to było takie proste – westchnęłam. –
Zati to naprawdę świetny facet. Szkoda żeby był nieszczęśliwy.
- Dadzą radę. Najwyżej ty im pomożesz, jak
zwykle – uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie w czoło.
- Michał, mogę cię o coś spytać?
- Dajesz – zaśmiał się.
- Co byś zrobił, gdyby przyszła do ciebie
Monika i powiedziała, że będziecie mieć dziecko?
Spoważniał.
Najwyraźniej nie spodziewał się takiego pytania. W sumie mi ono zrodziło się w
głowie nagle, więc się nie dziwię.
- Zerwaliśmy rok temu. Taka sytuacja raczej
się nie zdarzy – odpowiedział, wzruszając ramionami.
- Ale zakładając, że zerwaliście niedawno i
przyszłaby do ciebie z taką informacją? – dopytywałam. Byłam ciekawa, co
odpowie.
- Na pewno bym do niej nie wrócił – pokręcił
głową. – Ale za dziecko wziąłbym odpowiedzialność. Czemu w ogóle pytasz?
- Tak mnie to po prostu zastanawia. Kocham
cię, wiesz? – uśmiechnęłam się. Odwzajemnił gest.
- Obiło mi się o uszy – zaśmiał się i nachylił
nade mną, by skraść mi całusa. Na jednym pocałunku się jednak nie skończyło.
Leżałam,
przykryta cienką kołdrą, a głowę miałam ułożoną wygodnie na torsie Michała.
Przyjmujący bawił się moimi włosami. Uśmiechał się łobuzersko. W tym momencie
usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi od mieszkania i czyjeś głosy. Zbyszek już
wrócił. Kubiak zaklął cicho pod nosem, a ja opatuliłam się szczelniej kołdrą.
Atakujący zapukał kulturalnie.
- Ubrani jesteście? – zaśmiał się.
- Nie – odparł Michał.
- W takim razie nie wchodzę. Jestem z Aśką w
salonie, więc włóżcie coś na siebie i przyjdzie – powiedział i poszedł, jak
mniemam do pomieszczenia, gdzie znajdowała się jego dziewczyna. Mój chłopak
westchnął niezadowolony.
- Ten to zawsze przyjdzie, kiedy nie trzeba –
pokręcił głową. Podniosłam się do
pozycji siedzącej i zaczęłam ubierać swoje figi.
- Ciesz się, że dopiero teraz przyszedł, a nie
wcześniej – puściłam mu oczko. Założyłam stanik, a Dziku pomógł mi go zapiąć.
Objął mnie w pasie od tyłu.
- Ale mi się tu z tobą dobrze leżało –
powiedział, tuż nad moim uchem.
- Za dużo tego dobrego – zaśmiałam się,
całując go w policzek. Wstałam z łóżka i ubrałam rzeczy (link), które walały
się wokół mebla. Siatkarz niechętnie zrobił to samo, co ja. Chwyciłam go za
rękę i ruszyliśmy w kierunku salonu.
_____________
Sprawa z Zatim wyjaśniona i okazała siębardziej skomplikowana,a Blanka zmądrzała. Taka niespodziana dla was, bo dziś ważny dzień!
Dzisiaj urodziny obchodzi mój ulubiony siatkarz i jednocześnie jeden z głównych bohaterów tego bloga. Czyli kto? Michał Kubiak! Życzę mu samych sukcesów, braku kontuzji i samych tak genialnych sezonów, jak ten ;)
Mam nadzieję że Paweł postąpi dobrze,ale jak coś się nie ułoży to Blanka będzie gotowa pomóc :) Super rozdział czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Jak dobrze, że się pogodzili :D
OdpowiedzUsuńNo i ciekawe jak rozwinie się sprawa z Pawłem i Sylwię, ale wydaje mi się, że będzie dobrze.
No i zapraszam do mnie na kolejny rozdział ;)
Świetny rozdział,dobrze,że wszystko się wyjaśniło ;) Mi nie trudno zapomnieć o urodzinach Dzika gdyż mój brat także ma dzisiaj urodziny ja za to mam 29 sierpień czyli świętuje razem z Kurkiem ;)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony Paweł zachował się bardzo dojrzałe myśląc o przyszłości dziecka, z drugiej.. No właśnie, dlaczego wybrał opcję przez którą będzie nieszczęśliwy ? Weź tu.zrozum faceta ;D
OdpowiedzUsuńBlanka to ma pomysły.. ;D chociaż wcale jej się nie dziwię, też bym chciała wiedzieć, co by zrobił mój facet ( którego nie mam xd ) gdyby nagle zjawiła się jego była i oznajmiła mu, że jest w ciąży.. Czekam na następny i pozdrawiam ;*
To ja się dołączam do życzeń :)
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału, jest super ale sprawa z Zatim wygląda dość cieżko, no ale trudno :) Blanka nas szczęście zmądrzała bo już myślałam, że będzie się to ciągnęło dłużej ale jest super :D dzięki! / Aga
Ufff dobrze, że Blanka zrozumiała swoje zachowanie... A Zati? Hmm.. Mam nadzieję, że mu się wszystko poukłada, oczywiście z Sylwią u boku :)
OdpowiedzUsuńRównież dołączam się do życzeń dla Michała :)
Pozdrawiam :*
a może by tak jeszcze rozdzialik pourodzinowy z okazji przywitania na świecie małej Kubiakowej Kruszynki?
OdpowiedzUsuńprosiiiiiiiiiiiiiiiiiiimy :) :) :)
wtedy poziom mojego szczęścia sięgnie zenitu :D
naprawdę taaaaaaaaak bardzo proszę :D / Mała Mi.
Rozdział świetny również dołączam sie po prośby koleżanki powyżej :) Jak widać córeczka zrobiła tatusiowy niespodziankę :D :D :D
OdpowiedzUsuń