23.02.2014

Rozdział 54

W Bełchatowie byłam 2 godziny później. Dobrze, że był nieduży ruch na drodze, to dotarłam szybko. Niestety, gdy minęłam tabliczkę, która oznajmiła, ze jestem u celu, to przypomniałam sobie, że nie mam zielonego pojęcia, gdzie mieszka młody Libero. Zaklęłam pod nosem i zatrzymałam się na najbliższej stacji benzynowej. Wyciągnęłam komórkę z torebki. Jako pierwsze pojawiło mi się kilkanaście nieodebranych połączeń od Michała. Napisałam mu na szybko wiadomość, że dojechałam cała, a następnie wybrałam numer do Winiarskiego. Odebrał po 4 sygnale.
 - Tak, Blanka? – zaczął zdziwiony.
 - Cześć – przywitałam się. – Mógłbyś mi podać adres Zatora?
 - Pawła?
 - Tak. Mam do niego pilną sprawę.
 - Jasne, nie ma problemu. 1 Maja 14/8.
 - Dzięki, Winiar – uśmiechnęłam się.
 - Nie ma sprawy.
 Pożegnałam się i rozłączyłam. Wpisałam w nawigacji adres i po niedługim czasie byłam na miejscu. Zaparkowałam na parkingu przed blokiem i wysiadłam z auta, zatrzaskując wszystkie zamki. Znalazłam odpowiednia klatkę, do której weszłam. Schodami skierowałam się na 2 piętro. Zadzwoniłam do drzwi, które po chwili otworzył mi Libero. Nieźle go zdziwił mój widok.
 - Blanka? – spytał, nie dowierzając.
 - 2 tygodnie mnie nie widziałeś i już zapomniałeś, jak wyglądam? – zaśmiałam się.
 - Nie no, skąd. Po prostu zdziwiony jestem – odparł. – Wejdź.
Otworzył szerzej drzwi, bym mogła wejść do środka. Zaprosił mnie do salonu i zrobił mi herbatę. Kazałam mu usiąść obok.
 - Musimy porozmawiać – powiedziałam, odkładając szklankę na stół.
 - Mam się bać? – zaśmiał się.
 - Chodzi o Sylwię.
Uśmiech zszedł mu z twarzy. Zrobił się taki trochę jakby nerwowy.
 - O Sylwię? Stało się coś? – jakby się zmartwił.
 - Właśnie ja się ciebie pytam, czy coś się stało – skrzyżowałam ręce na piersi.
 - Nie rozumiem.
 - Nie udawaj. Najpierw cały czas o niej mówisz, piszesz z nią, przyznajesz mi się, ze coś zaczynasz do niej czuć, a potem zrywasz z nią kontakt bez słowa wyjaśnienia – zaczęłam tłumaczyć.
 - To nie tak…
 - To jak? Wydało mi się, to podejrzane, więc od razu przyjechałam.
 - Po prostu.. – zaczął nerwowo bawić się palcami. Westchnął głęboko. – Wróciłem do mojej byłej.
 - Jak to wróciłeś do swojej byłej?! – podniosłam głos. – To po co tak oszukiwałeś Sylwię?!
 - Ja naprawdę się zakochałem w Sylwii. Jest dla mnie bardzo ważna – przyznał szczerze.
 - Teraz to ja nie rozumiem.
 - Może zacznę od początku. W niedzielę przyszła do mnie moja była, Anka. Powiedziała, że jest ze mną w ciąży. Brzuch miała dość spory, więc sobie w głównie obliczyłem to i tamto. Odwołałem spotkanie z Sylwią. Blanka, ja nie wiedziałem, co robić. Przecież, to moje dziecko, muszę wziąć za nie odpowiedzialność. Dlatego wróciłem do Anki.
Słuchałam tego w milczeniu i analizowałam wszystkie słowa. Zszokowało mnie to, co usłyszałam.
 - Masz pewność, że to twoje dziecko? – spytałam.
 - Raczej tak – westchnął. – Anka zawsze była w stosunku do mnie fair. Rozstaliśmy się tylko dlatego, że nam po prostu nie wyszło. Ona jak do mnie przyszła, to nie chciała nawet powrotu. Po prostu chciała, żebym wiedział o dziecku. Nie mogłem tego tak zostawić, zrozum mnie.
Spojrzał na mnie błagalnym spojrzeniem.
 - Rozumiem – odparłam.
 - Zależy mi na Sylwii, ale muszę wziąć odpowiedzialność za to dziecko.
 - W takim razie wyjaśnij to Sylwii, bo ona bardzo się przejęła. Cholera, ale to się poplątało wszystko.
 - Mi to mówisz? Jak umawiałem się z Sylwią na to poniedziałkowe spotkanie, to chciałem jej w końcu wyznać, co czuję. Myślałem, że nam się ułoży.
 - Przecież nie musisz być z tą Anką, skoro jej nie kochasz – położyłam mu dłoń na ramieniu.
 - Ale dziecko musi mieć ojca.
 - A czy to dziecko będzie szczęśliwe w takiej rodzinie bez miłości?
Zastanowił się głębiej nad moim pytaniem. Milczał przez dobrą chwilę.
 - Może faktycznie masz rację? – spytał, jakby sam siebie.
 - Chcesz na siłę stworzyć temu dziecku rodzinę, ale to nie będzie normalna rodzina.
 - Rzeczywiście, nie jest to dobre – westchnął.

Cały wieczór przegadaliśmy na ten temat. Paweł nawet wziął kartkę i pisał wszystkie plusy i minusy. Nie chciałam na niego naciskać. Zrobi, jak będzie uważał za słuszne. Miałam tylko nadzieję, że rozwiąże to dobrze i nikt na tym nie ucierpi. Jeśli ta Anka była faktycznie taka, jak opowiadał, to powinna zrozumieć. Teraz wszystko zależało od niego.
Do domu wróciłam następnego dnia. Zati nie chciał żebym się włóczyła po nocy. Uznał, że Michał by go wtedy zabił. No właśnie, Michał. Zachowałam się strasznie dziecinnie. Skierowałam zatem moje auto w kierunku Żor. Podjechałam na osiedle siatkarza. Wysiadłam z samochodu i skierowałam się do bloku. Zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył mi Zbyszek. Uśmiechnął się na mój widok i wpuścił do środka.
 - Jest Michał? – spytałam.
 - Jest, jest – odparł. – Ale od wczoraj nie w humorze.
 - Przed tobą stoi tego przyczyna – przyznałam.
 - W takim razie zostawiam was samych i lecę do Aśki – puścił mi oczko i cmoknął w policzek. Po chwili wyszedł z mieszkania. Odetchnęłam głęboko i zapukałam do drzwi od pokoju Kubiego.
 - Kurwa, Bartman mówiłem ci przecież, że nie jestem głodny. Zjedz sam te pieprzone  kanapki i daj mi spokój – warknął wkurzony i otworzył drzwi. Zdziwił go mój widok. Ostatnio wszystkich dookoła zadziwiam. No ludzie!
 - A ja mogę zakłócić twój spokój? – spytałam z lekkim uśmiechem.
 - To zależy – wzruszył ramionami.
 - Od czego?
 - Czy znowu chcesz się na mnie wydrzeć, czy nie.
 - Chcę cię przeprosić – odparłam skruszona. – Przegięłam. Po prostu zdenerwowana byłam. Bardzo się gniewasz?
Milczał przez chwilę, lecz zaraz się uśmiechnął i przytulił mnie mocno.
 - Nie gniewam. Martwiłem się o ciebie. Nie odbierałaś telefonu.
 - Wiem, wiem. Znasz mnie. Jak coś sobie ubzduram, to ciągnę to dalej.
 - Zdążyłem się przyzwyczaić – westchnął, kręcąc głową. – Opowiesz mi w końcu, o co chodziło z tym Pawłem?
 - Opowiem – przytaknęłam.
Usiedliśmy na jego łóżku i zaczęłam wszystko od początku. Począwszy od porannej rozmowy z Sylwią, kończąc na wizycie w Bełchatowie. Michał wysłuchał mnie uważnie, a na końcu westchnął głęboko, kręcąc głową z niedowierzaniem.
 - Niezbyt kolorowo ma Paweł – przyznał. Położyłam się, kładąc głowę na jego kolanach.
 - I dlatego tam pojechałam. Przez telefon nic by mi nie powiedział. Sylwia jest moją najlepszą przyjaciółką. Musiałam jej pomóc – powiedziałam. Pogłaskał mnie po głowie.
 - Rozumiem. Zrobiłbym to samo, gdyby chodziło o Zbyszka – zaśmiał się.
 - Myślisz, że im się ułoży?
 - Nie wiem – odparł po chwili zastanowienia. – Jeśli ta Anka jest faktycznie w porządku, to nie będzie żadnych przeszkód. Płaciłby na to dziecko, widywał je, a ono będzie szczęśliwsze, gdy rodzice na siłę nie będą chcieli stwarzać mu rodziny. I wszyscy byliby zadowoleni.
 - Żeby to było takie proste – westchnęłam. – Zati to naprawdę świetny facet. Szkoda żeby był nieszczęśliwy.
 - Dadzą radę. Najwyżej ty im pomożesz, jak zwykle – uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie w czoło.
 - Michał, mogę cię o coś spytać?
 - Dajesz – zaśmiał się.
 - Co byś zrobił, gdyby przyszła do ciebie Monika i powiedziała, że będziecie mieć dziecko?
Spoważniał. Najwyraźniej nie spodziewał się takiego pytania. W sumie mi ono zrodziło się w głowie nagle, więc się nie dziwię.
 - Zerwaliśmy rok temu. Taka sytuacja raczej się nie zdarzy – odpowiedział, wzruszając ramionami.
 - Ale zakładając, że zerwaliście niedawno i przyszłaby do ciebie z taką informacją? – dopytywałam. Byłam ciekawa, co odpowie.
 - Na pewno bym do niej nie wrócił – pokręcił głową. – Ale za dziecko wziąłbym odpowiedzialność. Czemu w ogóle pytasz?
 - Tak mnie to po prostu zastanawia. Kocham cię, wiesz? – uśmiechnęłam się. Odwzajemnił gest.
 - Obiło mi się o uszy – zaśmiał się i nachylił nade mną, by skraść mi całusa. Na jednym pocałunku się jednak nie skończyło.

Leżałam, przykryta cienką kołdrą, a głowę miałam ułożoną wygodnie na torsie Michała. Przyjmujący bawił się moimi włosami. Uśmiechał się łobuzersko. W tym momencie usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi od mieszkania i czyjeś głosy. Zbyszek już wrócił. Kubiak zaklął cicho pod nosem, a ja opatuliłam się szczelniej kołdrą. Atakujący zapukał kulturalnie.
 - Ubrani jesteście? – zaśmiał się.
 - Nie – odparł Michał.
 - W takim razie nie wchodzę. Jestem z Aśką w salonie, więc włóżcie coś na siebie i przyjdzie – powiedział i poszedł, jak mniemam do pomieszczenia, gdzie znajdowała się jego dziewczyna. Mój chłopak westchnął niezadowolony.
 - Ten to zawsze przyjdzie, kiedy nie trzeba – pokręcił głową.  Podniosłam się do pozycji siedzącej i zaczęłam ubierać swoje figi.
 - Ciesz się, że dopiero teraz przyszedł, a nie wcześniej – puściłam mu oczko. Założyłam stanik, a Dziku pomógł mi go zapiąć. Objął mnie w pasie od tyłu.
 - Ale mi się tu z tobą dobrze leżało – powiedział, tuż nad moim uchem.

 - Za dużo tego dobrego – zaśmiałam się, całując go w policzek. Wstałam z łóżka i ubrałam rzeczy (link), które walały się wokół mebla. Siatkarz niechętnie zrobił to samo, co ja. Chwyciłam go za rękę i ruszyliśmy w kierunku salonu. 

_____________

Sprawa z Zatim wyjaśniona i okazała siębardziej skomplikowana,a Blanka zmądrzała. Taka niespodziana dla was, bo dziś ważny dzień!
Dzisiaj urodziny obchodzi mój ulubiony siatkarz i jednocześnie jeden z głównych bohaterów tego bloga. Czyli kto? Michał Kubiak! Życzę mu samych sukcesów, braku kontuzji i samych tak genialnych sezonów, jak ten ;)

8 komentarzy:

  1. Mam nadzieję że Paweł postąpi dobrze,ale jak coś się nie ułoży to Blanka będzie gotowa pomóc :) Super rozdział czekam na kolejny.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dobrze, że się pogodzili :D
    No i ciekawe jak rozwinie się sprawa z Pawłem i Sylwię, ale wydaje mi się, że będzie dobrze.
    No i zapraszam do mnie na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział,dobrze,że wszystko się wyjaśniło ;) Mi nie trudno zapomnieć o urodzinach Dzika gdyż mój brat także ma dzisiaj urodziny ja za to mam 29 sierpień czyli świętuje razem z Kurkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z jednej strony Paweł zachował się bardzo dojrzałe myśląc o przyszłości dziecka, z drugiej.. No właśnie, dlaczego wybrał opcję przez którą będzie nieszczęśliwy ? Weź tu.zrozum faceta ;D
    Blanka to ma pomysły.. ;D chociaż wcale jej się nie dziwię, też bym chciała wiedzieć, co by zrobił mój facet ( którego nie mam xd ) gdyby nagle zjawiła się jego była i oznajmiła mu, że jest w ciąży.. Czekam na następny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja się dołączam do życzeń :)
    a co do rozdziału, jest super ale sprawa z Zatim wygląda dość cieżko, no ale trudno :) Blanka nas szczęście zmądrzała bo już myślałam, że będzie się to ciągnęło dłużej ale jest super :D dzięki! / Aga

    OdpowiedzUsuń
  6. Ufff dobrze, że Blanka zrozumiała swoje zachowanie... A Zati? Hmm.. Mam nadzieję, że mu się wszystko poukłada, oczywiście z Sylwią u boku :)
    Również dołączam się do życzeń dla Michała :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. a może by tak jeszcze rozdzialik pourodzinowy z okazji przywitania na świecie małej Kubiakowej Kruszynki?
    prosiiiiiiiiiiiiiiiiiiimy :) :) :)
    wtedy poziom mojego szczęścia sięgnie zenitu :D
    naprawdę taaaaaaaaak bardzo proszę :D / Mała Mi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział świetny również dołączam sie po prośby koleżanki powyżej :) Jak widać córeczka zrobiła tatusiowy niespodziankę :D :D :D

    OdpowiedzUsuń