18.02.2014

Rozdział 52

Jako ostatnie miejsce odwiedziliśmy cmentarz. Przed bramą kupiłam u miłej, starszej pani znicz i paczkę zapałek. W ciszy skierowaliśmy się na odpowiedni grób. W końcu dotarliśmy na miejsce. Znowu zobaczyłam tabliczkę z napisem: Dorota Kamińska, żyła w latach 1967-2002. Uśmiechnęłam się lekko na widok czarno-białej fotografii, na której się uśmiechała. Tego jej uśmiechu nie zapomnę do końca życia. Michał ściągnął górną pokrywkę od znicza, a ja zapaliłam knot od wkładu. Następnie go zatkałam i położyłam obok innych zniczy. W milczeniu staliśmy dobrą chwilę. Kubiak najwyraźniej nie chciał mi przeszkadzać. Zawsze, gdy tu przychodziłam, to rozmawiałam z mamą w myślach. Czasem, gdy byłam sama, to rozmawiałam nawet na głos. Musiałam wyglądać dziwnie, ale nie przejmowałam się tym zwykle.
Po chwili zaczęliśmy wracać już do domu. Ściemniało się, a mieliśmy być na kolację. Zanosiło się na to, że się spóźnimy. Cóż, trudno.
 - Czemu nic nie mówisz? – zagadałam chłopaka, splatając swoje palce z jego.
 - Bo ty nic nie mówisz – odparł z lekkim uśmiechem.
 - Ale teraz już mówię – wyszczerzyłam się. Bardzo inteligentna odpowiedź, naprawdę.
 - Słyszę – zaśmiał się.
 - Co będziemy jutro robić? – zapytałam.
 - Mnie pytasz? To ty tu mieszkałaś całe życie.
 - No, ale najważniejsze miejsca ci pokazałam.
 - To po prostu posiedzimy w domu – wzruszył ramionami.
W tym momencie rozległ się dźwięk mojej komórki. Wyciągnęłam ją z kieszeni. Na wyświetlaczu pojawił mi się numer komisarza z Hiszpanii, który prowadził sprawę przeciwko Juanowi. Odebrałam połączenie.
 - Słucham? – zaczęłam po angielsku.
 - Witam. Dzwonię w sprawie tej próby gwałtu. Została wyznaczona data procesu – odpowiedział.
 - Tak szybko? – zdziwiłam się.
 - Nie wiem, jak to wygląda w Polsce, ale u nas staramy się załatwiać wszystko szybko, żeby nie mieć zaległości.
 - Logiczne podejście. Więc kiedy ta rozprawa?
 - 2 września.
 - Dobrze, będę.
 - W takim razie do widzenia.
Pożegnałam się i rozłączyłam. Michał spojrzał pytająco na mnie.
 - 2 września jest rozprawa – oznajmiłam.
 - U nas byłoby rok później – zaśmiał się lekko. Byłam mu wdzięczna, że chciał jakoś rozluźnić atmosferę.

Gdy wkroczyliśmy do domu, to od razu do naszych nozdrzy dotarł piękny zapach obiadu. Wyczuwałam, że to sprawka cioci Izy. Nie myliłam się. Ona gotowała w kuchni z pomocą Olgi, a mój tata z wujkiem i Danielem siedzieli w salonie. Ruszyłam więc najpierw do pomieszczenia, gdzie byli panowie. Przywitałam się z wszystkimi grzecznie. To samo zrobił Michał. Poznałam go z wujkiem Leszkiem. Dodam, że on także lubił siatkówkę, więc był zachwycony, że poznał siatkarza. Rozpoczął się zatem temat siatkówki.
 - W takim razie ja pójdę pomóc cioci, a wy tu sobie pogadajcie – oznajmiłam z uśmiechem. Cmoknęłam Kubiaka w policzek i wyszłam z pomieszczenia.
 - Hej, ciociu – zaczęłam, przekraczając próg pomieszczenia po drugiej stronie korytarza. Uśmiechnęła się ciepło w moją stronę.
- Witaj, Blaneczko – powiedziała radośnie. Ciocia Iza, jak zawsze w wyśmienitym humorze.
 - Przyszłam wam pomóc, a faceci niech sobie gadają – wyjaśniłam.
 - To pokrój warzywa na sałatkę- odparła. – W końcu poznam tego twojego siatkarza. Jak mi to Karol oznajmił, to od razu go zaczęłam wypytywać, ale niewiele mi powiedział. Nawet nie wiedział, jak się nazywa.
 - Bo nie mówiłam tacie – wzruszyłam ramionami i zabrałam się za krojenie pomidorów. – Oznajmiłam tylko, że przyjadę z moim chłopakiem i tyle.
 - Czemu tak tajemniczo?
 - Wstydziłaś się? – palnęła Olga. Wywróciłam oczami.
 -Czego miałabym się wstydzić? Nie pytał, a gdybym mu powiedziała nazwisko, to by od razu zaczął szukać w Internecie całego życiorysu – zaśmiałam się lekko.
 - Cały Karol. Przewrażliwiony na punkcie swojej córeczki – stwierdziła ciocia, kręcąc głową z politowaniem.
 - Ale jego córeczka jest już duża. Przynajmniej jedna.
 - Ej, ja prawie nastolatką jestem! – oburzyła się brunetka.
 - Ale jesteś 11 lat młodsza ode mnie, młoda – wystawiłam jej język.
 - Ale mniej wredna – mruknęła pod nosem i kontynuowała wycieranie sztućców.

Siedzieliśmy przy stole w jadalni, która była połączona z salonem i w miłej atmosferze jedliśmy kolację. Po skończonym posiłku odniosłam z ciocią brudne naczynia do zmywarki i ponownie wróciłyśmy do reszty. Tata wyciągnął swoją nalewkę, która była jego najlepszym specjałem. Nalał każdemu do kieliszka.
 - Smakuje ci nalewka, Michał? – zapytał mój tata.
 - Nigdy lepszej nie piłem – uśmiechnął się mój chłopak. Ledwo się powstrzymałam od parsknięcia śmiechem. Jaki z niego lizus!
 - Masz gust – potwierdził wujek.
 - Ale ty jako sportowiec, to pewnie rzadko alkohol pijesz – rzucił tata.
 - Rzadko. Zwykle tylko przy jakiejś większej imprezie, albo jak dostajemy wolne.
 - Tego wolnego, to za wiele nie macie – stwierdził Daniel.
 - Co zrobić, taka praca – wzruszył ramionami.
 - Ale to naprawdę takie niesamowite, że akurat nasza Blanka związała się z takim wspaniałym sportowcem – zachwycała się ciocia. Oho, zaraz się zacznie kompromitowanie mnie.
 - Nie jestem jakiś wspaniały – odparł Kubiak. – Jestem, jak każdy.
 - Ale Blankę traktujesz dobrze, tak? – zapytał podejrzliwie mój ojciec.
 - Tato – jęknęłam.
 - Blanka chyba nie narzeka – zaśmiał się Kubi, puszczając mi oczko. Splotłam swoje palce z jego, uśmiechając się ciepło.
 - Nie mam na co – wyszczerzyłam się.
 - Michał, znasz może kogoś fajnego w moim wieku? – zagadała moja młodsza siostra. Aż się prawie zakrztusiłam nalewką.
 - Ty jesteś jeszcze za młoda na chłopaków – oburzył się mój rodziciel. Zaśmiałam się i rozczochrałam młodą.
 - Ty to lalkami się jeszcze powinnaś bawić – dodałam.
 - Jestem prawie nastolatką – mruknęła obrażona.
 - Kurek ma młodszego brata, ale z tego, co wiem, to on ma chyba 9 lat – powiedział Dziku po chwili namysłu. Olga skrzywiła się, a jej mina mnie rozbawiła.
 - Ja to chyba lepiej pójdę do siebie, bo tu z nikim nie można porozmawiać poważnie – Sfochana jedenastolatka wyszła z pomieszczenia. Pokręciłam głową z politowaniem.
 - Identyczna, jak Blanka w tym wieku – zaśmiała się ciocia. Wtedy ja się oburzyłam.
 - Ej, wypraszam sobie – rzuciłam.
 - Taka prawda – parsknął śmiechem Daniel.
 - A co ty tam możesz wiedzieć – machnęłam ręką. – Jesteś młodszy ode mnie.
 - Ale już jak dziecko byłem mądrzejszy – wypiął dumnie klatę do przodu.
 - Chciałbyś – wystawiłam mu język.
 - No, ale taka prawda, Blanuś – zaczął tata. – W wieku Olgi też myślałaś, ze jesteś prawie dorosła i obrażałaś się o wszystko.
 - Obrażanie, to jej do dziś zostało – wtrącił mój chłopak ze śmiechem.
 - Widzę, ze poznałeś już jej charakterek.
 - Niestety poznałem – zaśmiał się. Uderzyłam go lekko w ramię.
 - Małpa – mruknęłam.
 - Też cię kocham – objął mnie ramieniem i pocałował w skroń.
 - Uroczo wyglądacie, dzieciaki – stwierdziła ciocia.
 - Ja zawsze jestem urocza – wyszczerzyłam się. – A ten kurdupel na moim uroku korzysta.
 - Jestem wyższy od ciebie – oburzył się przyjmujący.
 - Ale niższy od innych – przejechałam mu dłonią po włosach, mierzwiąc fryzurę.

Ciocia z wujkiem i Danielem poszli do siebie około godziny 22. Tata poszedł spać, ponieważ na drugi dzień musiał iść do pracy na pierwszą zmianę. Urlop zaczynał mu się dopiero w sierpniu. My z Michałem posiedzieliśmy jeszcze w salonie. Postanowiłam pokazać mu albumy rodzinne. Usadowiłam się koło niego, kładąc na jego kolanach album. Zaczęliśmy oglądać. Na większości byłam ja, jako ulubiona modelka mojej mamy. Oczywiście 90% była kompromitująca. Lubiłam robić głupie miny oraz się brudzić. Jak to dziecko.
 - To jest mistrzowskie – zaśmiał się siatkarz, wskazując na fotografię, na której byłam przebrana za wróżkę. Zdjęcie to było zrobione na moim pierwszym balu przebierańców w przedszkolu. Nie chciałam być wróżką, bo dzień wcześniej mi się to odwidziało. Dlatego całą imprezę byłam taka naburmuszona.
 - Oj tam, noo – mruknęłam. – Nie podobał mi się strój.
 - Mała złośnica – stwierdził, skradając mi całusa.
 - O czym rozmawiałeś z moim tatą, gdy mnie z wami nie było? – spytałam.
 - A co ty taka ciekawska? – uniósł jedną brew.
 - Zawsze taka byłam – wyszczerzyłam się. – Mów mi tu szybko.
 - Tajemnica – przystawił sobie palec wskazujący do ust.
 - Oj przestań. Mi nie powiesz? – zrobiłam słodkie oczka i usiadłam okrakiem na jego kolanach, obejmując go jednocześnie za szyję.
 - Nie można mieć przed tobą tajemnicy?
 - Nie – odparłam stanowczo. – Poooowiedz – poprosiłam, całując go namiętnie.
 - Takie tam męskie sprawy – odparł.
 - Ta odpowiedź mnie nie satysfakcjonuje.
 - To masz problem – pocałował mnie krótko, a ja zmarszczyłam brwi.
 - Dlaczego taki jesteś dla mnie niedobry? – zrobiłam minę zbitego psa.
 - Takie moje hobby – poruszył zabawnie brwiami.
 - Ty się lepiej skup na siatkówce – pocałowałam go. Cały dzień tęskniłam za smakiem jego ust.
 - Skupiam się – wymruczał między pocałunkami. – Ale w chwili obecnej skupiam się na tobie.
 - Ale przykro mi skarbie, z upojnej nocy nici. Tata ma pokój obok – zaśmiałam się.
 - To pójdziemy do samochodu – błądził dłońmi po moich plecach.
 - Szybki numerek w aucie? – przygryzłam zalotnie dolną wargę.
 - A kto powiedział, że szybki – puścił mi oczko i pociągnął za rękę w stronę drzwi. Już po chwili znaleźliśmy się w Infiniti, gdzie daliśmy upust swoim emocjom.


________________________

Jednak udało mi się zgodnie ze zwyczajem dodać coś nowego zaraz po północy. Dopiero pierwszy dzień szkoły, a już taki zapieprz...
No to.. BYLE DO PIĄTKU!

17 komentarzy:

  1. U mnie także nowy rozdział zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. szaloni oni xD świetny rozdział :D czekam na kolejny :) K.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejciu noooo ;D uwielbiam ich, ale Ty już o tym wiesz ;D spoko,ja już 2 tydzień chodzę xd rozdział zaje*isty ;D dobranoc ;D ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. no i to mi sie podoba :*!!! MEGA

    OdpowiedzUsuń
  5. sex w aucie całkiem spoko ;D
    świetny ale chcę częściej ;))
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ooo nie spodziewałam się takiego pomysłu, ale w sumie mi się podoba :)
    rozdział jest świetny, znów się drażnią (w pozytywnym sensie)
    suuuper, teraz tylko czekać na następny / Mała Mi.

    OdpowiedzUsuń
  7. awwwwwwwwww, słodko, słodko, słodko!:3

    OdpowiedzUsuń
  8. HAhahahah współczuje, bo ja mam ferie od poniedziałku :P Seks w samochodzie zawsze spoko hahahahah :D Słodki ten rozdział <3 Pozdrawiam i całusy :* Dooma :)

    OdpowiedzUsuń
  9. how sweet.. <3
    nie no rozdział jak zwykle świetny. uwielbiam to ich droczenie się ze sobą :)
    ufff ja dopiero zaczęłam ferie :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie nowy rozdział :) mam pytanie gdzie mogę zostawiać ci wiadomości o nowych rozdziałach?
    Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  11. Wkręt trzeci - http://zycie-to-zwykla-sciemniara.blogspot.com/
    #10 -http://nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com/ zapraszam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. u ciebie jak zwykle bardzo ciekawie... szczerze bardzo duzo sie tu dzieje i bardzo mi sie to podoba:*
    zapraszam na 4 na love-we-sport.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam do Milki :** na nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja tam podziwiam Michała, że tak na luzie jechał do domu Blanki. Serio, sama sobie nie wyobrażam, że miałabym przedstawić rodzicom swojego chłopaka (zakładając, że bym takiego miała). Odwrotna sytuacja wywołałaby u mnie bezsenność ze stresu, serio. Co do tego gwałtu, to byłam na serio przerażona kiedy to czytałam. Całe szczęście, że Blance udało się uciec! I mam nadzieję, że ona przejdzie przez ten proces w miarę dzielnie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowne opowiadanie :)
    Uwielbiam te wszystkie sytuacje, w których Blanka z Michałem się kłócą, a zaraz potem całują :D
    No po prostu cudo i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy ;3

    OdpowiedzUsuń