Jako ostatnie
miejsce odwiedziliśmy cmentarz. Przed bramą kupiłam u miłej, starszej pani znicz
i paczkę zapałek. W ciszy skierowaliśmy się na odpowiedni grób. W końcu
dotarliśmy na miejsce. Znowu zobaczyłam tabliczkę z napisem: Dorota Kamińska,
żyła w latach 1967-2002. Uśmiechnęłam się lekko na widok czarno-białej
fotografii, na której się uśmiechała. Tego jej uśmiechu nie zapomnę do końca
życia. Michał ściągnął górną pokrywkę od znicza, a ja zapaliłam knot od wkładu.
Następnie go zatkałam i położyłam obok innych zniczy. W milczeniu staliśmy
dobrą chwilę. Kubiak najwyraźniej nie chciał mi przeszkadzać. Zawsze, gdy tu
przychodziłam, to rozmawiałam z mamą w myślach. Czasem, gdy byłam sama, to
rozmawiałam nawet na głos. Musiałam wyglądać dziwnie, ale nie przejmowałam się
tym zwykle.
Po chwili
zaczęliśmy wracać już do domu. Ściemniało się, a mieliśmy być na kolację.
Zanosiło się na to, że się spóźnimy. Cóż, trudno.
- Czemu nic nie mówisz? – zagadałam chłopaka,
splatając swoje palce z jego.
- Bo ty nic nie mówisz – odparł z lekkim
uśmiechem.
- Ale teraz już mówię – wyszczerzyłam się.
Bardzo inteligentna odpowiedź, naprawdę.
- Słyszę – zaśmiał się.
- Co będziemy jutro robić? – zapytałam.
- Mnie pytasz? To ty tu mieszkałaś całe życie.
- No, ale najważniejsze miejsca ci pokazałam.
- To po prostu posiedzimy w domu – wzruszył
ramionami.
W tym momencie
rozległ się dźwięk mojej komórki. Wyciągnęłam ją z kieszeni. Na wyświetlaczu
pojawił mi się numer komisarza z Hiszpanii, który prowadził sprawę przeciwko
Juanowi. Odebrałam połączenie.
- Słucham? – zaczęłam po angielsku.
- Witam.
Dzwonię w sprawie tej próby gwałtu. Została wyznaczona data procesu –
odpowiedział.
- Tak szybko? – zdziwiłam się.
- Nie
wiem, jak to wygląda w Polsce, ale u nas staramy się załatwiać wszystko szybko,
żeby nie mieć zaległości.
- Logiczne podejście. Więc kiedy ta rozprawa?
- 2
września.
- Dobrze, będę.
- W
takim razie do widzenia.
Pożegnałam się i
rozłączyłam. Michał spojrzał pytająco na mnie.
- 2 września jest rozprawa – oznajmiłam.
- U nas byłoby rok później – zaśmiał się
lekko. Byłam mu wdzięczna, że chciał jakoś rozluźnić atmosferę.
Gdy wkroczyliśmy
do domu, to od razu do naszych nozdrzy dotarł piękny zapach obiadu. Wyczuwałam, że to sprawka cioci Izy. Nie myliłam się. Ona gotowała w kuchni z pomocą Olgi,
a mój tata z wujkiem i Danielem siedzieli w salonie. Ruszyłam więc najpierw do
pomieszczenia, gdzie byli panowie. Przywitałam się z wszystkimi grzecznie. To
samo zrobił Michał. Poznałam go z wujkiem Leszkiem. Dodam, że on także lubił
siatkówkę, więc był zachwycony, że poznał siatkarza. Rozpoczął się zatem temat
siatkówki.
- W takim razie ja pójdę pomóc cioci, a wy tu
sobie pogadajcie – oznajmiłam z uśmiechem. Cmoknęłam Kubiaka w policzek i
wyszłam z pomieszczenia.
- Hej, ciociu – zaczęłam, przekraczając próg
pomieszczenia po drugiej stronie korytarza. Uśmiechnęła się ciepło w moją
stronę.
- Witaj,
Blaneczko – powiedziała radośnie. Ciocia Iza, jak zawsze w wyśmienitym humorze.
- Przyszłam wam pomóc, a faceci niech sobie gadają – wyjaśniłam.
- To pokrój warzywa na sałatkę- odparła. – W
końcu poznam tego twojego siatkarza. Jak mi to Karol oznajmił, to od razu go
zaczęłam wypytywać, ale niewiele mi powiedział. Nawet nie wiedział, jak się
nazywa.
- Bo nie mówiłam tacie – wzruszyłam ramionami
i zabrałam się za krojenie pomidorów. – Oznajmiłam tylko, że przyjadę z moim
chłopakiem i tyle.
- Czemu tak tajemniczo?
- Wstydziłaś się? – palnęła Olga. Wywróciłam
oczami.
-Czego miałabym się wstydzić? Nie pytał, a
gdybym mu powiedziała nazwisko, to by od razu zaczął szukać w Internecie całego
życiorysu – zaśmiałam się lekko.
- Cały Karol. Przewrażliwiony na punkcie
swojej córeczki – stwierdziła ciocia, kręcąc głową z politowaniem.
- Ale jego córeczka jest już duża.
Przynajmniej jedna.
- Ej, ja prawie nastolatką jestem! – oburzyła
się brunetka.
- Ale jesteś 11 lat młodsza ode mnie, młoda –
wystawiłam jej język.
- Ale mniej wredna – mruknęła pod nosem i
kontynuowała wycieranie sztućców.
Siedzieliśmy
przy stole w jadalni, która była połączona z salonem i w miłej atmosferze
jedliśmy kolację. Po skończonym posiłku odniosłam z ciocią brudne naczynia do
zmywarki i ponownie wróciłyśmy do reszty. Tata wyciągnął swoją nalewkę, która
była jego najlepszym specjałem. Nalał każdemu do kieliszka.
- Smakuje ci nalewka, Michał? – zapytał mój
tata.
- Nigdy lepszej nie piłem – uśmiechnął się mój
chłopak. Ledwo się powstrzymałam od parsknięcia śmiechem. Jaki z niego lizus!
- Masz gust – potwierdził wujek.
- Ale ty jako sportowiec, to pewnie rzadko
alkohol pijesz – rzucił tata.
- Rzadko. Zwykle tylko przy jakiejś większej
imprezie, albo jak dostajemy wolne.
- Tego wolnego, to za wiele nie macie –
stwierdził Daniel.
- Co zrobić, taka praca – wzruszył ramionami.
- Ale to naprawdę takie niesamowite, że akurat
nasza Blanka związała się z takim wspaniałym sportowcem – zachwycała się
ciocia. Oho, zaraz się zacznie kompromitowanie mnie.
- Nie jestem jakiś wspaniały – odparł Kubiak.
– Jestem, jak każdy.
- Ale Blankę traktujesz dobrze, tak? – zapytał
podejrzliwie mój ojciec.
- Tato – jęknęłam.
- Blanka chyba nie narzeka – zaśmiał się Kubi,
puszczając mi oczko. Splotłam swoje palce z jego, uśmiechając się ciepło.
- Nie mam na co – wyszczerzyłam się.
- Michał, znasz może kogoś fajnego w moim
wieku? – zagadała moja młodsza siostra. Aż się prawie zakrztusiłam nalewką.
- Ty jesteś jeszcze za młoda na chłopaków –
oburzył się mój rodziciel. Zaśmiałam się i rozczochrałam młodą.
- Ty to lalkami się jeszcze powinnaś bawić –
dodałam.
- Jestem prawie nastolatką – mruknęła
obrażona.
- Kurek ma młodszego brata, ale z tego, co
wiem, to on ma chyba 9 lat – powiedział Dziku po chwili namysłu. Olga skrzywiła
się, a jej mina mnie rozbawiła.
- Ja to chyba lepiej pójdę do siebie, bo tu z
nikim nie można porozmawiać poważnie – Sfochana jedenastolatka wyszła z
pomieszczenia. Pokręciłam głową z politowaniem.
- Identyczna, jak Blanka w tym wieku –
zaśmiała się ciocia. Wtedy ja się oburzyłam.
- Ej, wypraszam sobie – rzuciłam.
- Taka prawda – parsknął śmiechem Daniel.
- A co ty tam możesz wiedzieć – machnęłam
ręką. – Jesteś młodszy ode mnie.
- Ale już jak dziecko byłem mądrzejszy –
wypiął dumnie klatę do przodu.
- Chciałbyś – wystawiłam mu język.
- No, ale taka prawda, Blanuś – zaczął tata. –
W wieku Olgi też myślałaś, ze jesteś prawie dorosła i obrażałaś się o wszystko.
- Obrażanie, to jej do dziś zostało – wtrącił
mój chłopak ze śmiechem.
- Widzę, ze poznałeś już jej charakterek.
- Niestety poznałem – zaśmiał się. Uderzyłam
go lekko w ramię.
- Małpa – mruknęłam.
- Też cię kocham – objął mnie ramieniem i
pocałował w skroń.
- Uroczo wyglądacie, dzieciaki – stwierdziła
ciocia.
- Ja zawsze jestem urocza – wyszczerzyłam się.
– A ten kurdupel na moim uroku korzysta.
- Jestem wyższy od ciebie – oburzył się
przyjmujący.
- Ale niższy od innych – przejechałam mu
dłonią po włosach, mierzwiąc fryzurę.
Ciocia z wujkiem
i Danielem poszli do siebie około godziny 22. Tata poszedł spać, ponieważ na
drugi dzień musiał iść do pracy na pierwszą zmianę. Urlop zaczynał mu się
dopiero w sierpniu. My z Michałem posiedzieliśmy jeszcze w salonie.
Postanowiłam pokazać mu albumy rodzinne. Usadowiłam się koło niego, kładąc na
jego kolanach album. Zaczęliśmy oglądać. Na większości byłam ja, jako ulubiona
modelka mojej mamy. Oczywiście 90% była kompromitująca. Lubiłam robić głupie
miny oraz się brudzić. Jak to dziecko.
- To jest mistrzowskie – zaśmiał się siatkarz,
wskazując na fotografię, na której byłam przebrana za wróżkę. Zdjęcie to było
zrobione na moim pierwszym balu przebierańców w przedszkolu. Nie chciałam być
wróżką, bo dzień wcześniej mi się to odwidziało. Dlatego całą imprezę byłam
taka naburmuszona.
- Oj tam, noo – mruknęłam. – Nie podobał mi
się strój.
- Mała złośnica – stwierdził, skradając mi
całusa.
- O czym rozmawiałeś z moim tatą, gdy mnie z
wami nie było? – spytałam.
- A co ty taka ciekawska? – uniósł jedną brew.
- Zawsze taka byłam – wyszczerzyłam się. – Mów
mi tu szybko.
- Tajemnica – przystawił sobie palec wskazujący
do ust.
- Oj przestań. Mi nie powiesz? – zrobiłam
słodkie oczka i usiadłam okrakiem na jego kolanach, obejmując go jednocześnie
za szyję.
- Nie można mieć przed tobą tajemnicy?
- Nie – odparłam stanowczo. – Poooowiedz –
poprosiłam, całując go namiętnie.
- Takie tam męskie sprawy – odparł.
- Ta odpowiedź mnie nie satysfakcjonuje.
- To masz problem – pocałował mnie krótko, a
ja zmarszczyłam brwi.
- Dlaczego taki jesteś dla mnie niedobry? –
zrobiłam minę zbitego psa.
- Takie moje hobby – poruszył zabawnie
brwiami.
- Ty się lepiej skup na siatkówce –
pocałowałam go. Cały dzień tęskniłam za smakiem jego ust.
- Skupiam się – wymruczał między pocałunkami.
– Ale w chwili obecnej skupiam się na tobie.
- Ale przykro mi skarbie, z upojnej nocy nici.
Tata ma pokój obok – zaśmiałam się.
- To pójdziemy do samochodu – błądził dłońmi
po moich plecach.
- Szybki numerek w aucie? – przygryzłam
zalotnie dolną wargę.
- A kto powiedział, że szybki – puścił mi
oczko i pociągnął za rękę w stronę drzwi. Już po chwili znaleźliśmy się w
Infiniti, gdzie daliśmy upust swoim emocjom.
U mnie także nowy rozdział zapraszam :)
OdpowiedzUsuńszaloni oni xD świetny rozdział :D czekam na kolejny :) K.
OdpowiedzUsuńWow xd ostro xd
OdpowiedzUsuńJejciu noooo ;D uwielbiam ich, ale Ty już o tym wiesz ;D spoko,ja już 2 tydzień chodzę xd rozdział zaje*isty ;D dobranoc ;D ;*
OdpowiedzUsuńno i to mi sie podoba :*!!! MEGA
OdpowiedzUsuńsex w aucie całkiem spoko ;D
OdpowiedzUsuńświetny ale chcę częściej ;))
pozdrawiam ;)
ooo nie spodziewałam się takiego pomysłu, ale w sumie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny, znów się drażnią (w pozytywnym sensie)
suuuper, teraz tylko czekać na następny / Mała Mi.
awwwwwwwwww, słodko, słodko, słodko!:3
OdpowiedzUsuńHAhahahah współczuje, bo ja mam ferie od poniedziałku :P Seks w samochodzie zawsze spoko hahahahah :D Słodki ten rozdział <3 Pozdrawiam i całusy :* Dooma :)
OdpowiedzUsuńhow sweet.. <3
OdpowiedzUsuńnie no rozdział jak zwykle świetny. uwielbiam to ich droczenie się ze sobą :)
ufff ja dopiero zaczęłam ferie :D
Pozdrawiam :*
U mnie nowy rozdział :) mam pytanie gdzie mogę zostawiać ci wiadomości o nowych rozdziałach?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aga
W zakładce SPAM :)
UsuńWkręt trzeci - http://zycie-to-zwykla-sciemniara.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń#10 -http://nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com/ zapraszam ;*
u ciebie jak zwykle bardzo ciekawie... szczerze bardzo duzo sie tu dzieje i bardzo mi sie to podoba:*
OdpowiedzUsuńzapraszam na 4 na love-we-sport.blogspot.com
Zapraszam do Milki :** na nowy rozdział
OdpowiedzUsuńJa tam podziwiam Michała, że tak na luzie jechał do domu Blanki. Serio, sama sobie nie wyobrażam, że miałabym przedstawić rodzicom swojego chłopaka (zakładając, że bym takiego miała). Odwrotna sytuacja wywołałaby u mnie bezsenność ze stresu, serio. Co do tego gwałtu, to byłam na serio przerażona kiedy to czytałam. Całe szczęście, że Blance udało się uciec! I mam nadzieję, że ona przejdzie przez ten proces w miarę dzielnie.
OdpowiedzUsuńCudowne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te wszystkie sytuacje, w których Blanka z Michałem się kłócą, a zaraz potem całują :D
No po prostu cudo i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy ;3