14.02.2014

Rozdział 50

Zeszłam do restauracji, trzymając Miśka za rękę. Uśmiechnęłam się na widok przyjaciół. Odwzajemnili gest. Byłam niemal pewna, że już o wszystkim wiedzą.
 - Powiedziałeś im? – spytałam. Kiwnął twierdząco głową. Cmoknęłam go w policzek, stając na palcach. – Dziękuję.
Ścisnął mocniej moją dłoń i ruszyliśmy do stolika. Przywitałam się z przyjaciółmi.
 - Jak się czujesz? – zapytała troskliwie Sylwia.
 - Już w porządku – uśmiechnęłam się. – Przepraszam, że zepsułam te wakacje.
 - Co ty wygadujesz?! – oburzył się Zbyszek.
 - Przecież to nie twoja wina – dodała Asia.
 - Ale gdyby nie to, to byśmy sobie wszyscy odpoczywali, a tak się niepotrzebnie przejmujecie mną – westchnęłam.
 - Jesteś naszą przyjaciółką, to normalne, że się martwimy – odparła Daga.
Podczas śniadania wszyscy opowiedzieli mi o ich planie. Zgodziłam się pójść na policję i złożyć zeznania. Byli pod wrażeniem. Najbardziej Michał. Wczoraj byłam w totalnej rozsypce, a dziś było prawie, jak dawniej. Życie nauczyło mnie, że nie można się długo czymś przejmować, bo uciekają nam godziny, które już nie wrócą. Nie chciałam marnować czasu, bo to i tak nie miało najmniejszego sensu.

Po śniadaniu poszłam razem z Michałem i Zbyszkiem na komendę. Znalazł się jeden funkcjonariusz, z którym można się było dogadać po angielsku. Zaprosił on nas do swojego gabinetu. Oznajmiliśmy mu jaką sprawę chcemy zgłosić. Wyjął odpowiednie protokoły.
 - Kiedy to się stało? – zapytał.
 - Przedwczoraj w nocy – odpowiedział Michał. Cały czas trzymałam go za rękę. Czułam się wtedy lepiej.
 - Proszę opowiedzieć, co się dokładnie stało.
I tutaj zaczęłam już mówić ja. Opowiadałam powoli i spokojnie. Starałam się nie rozpłakać, lecz gdy opowiadałam, co mi zrobił ten Hiszpan, to oczy zaczęły mnie strasznie piec.
 - Kopnęłam go w krocze i uciekłam – zakończyłam swoją opowieść. Wytarłam mokre oczy. Kubiak przytulił mnie lekko, chcąc dodać mi otuchy.
 - Jest pani w stanie sporządzić portret pamięciowy tego Juana? – zapytał policjant. Kiwnęłam twierdząco głową. – W takim razie zaprowadzę panią do naszego rysownika.
 Puściłam siatkarza i ruszyłam za mężczyzną. Zaprowadził mnie do innego policjanta. Ten także mówił po angielsku, więc niepotrzebny był tłumacz. Po chwili rysunek był skończony. Spytał dla pewności, czy to ten człowiek. Potwierdziłam. W końcu mogłam opuścić budynek, gdy wszystko mieliśmy załatwione. Funkcjonariusz obiecał być z nami w stałym kontakcie.

Wróciliśmy do hotelu. Zaproponowałam wyjście na plażę. Nie chciałam tu znowu tyle siedzieć. Przygnębiały mnie te 4 ściany. Wszyscy przystali na moją propozycję bez wahania. Naszą sześcioosobową ekipą ruszyliśmy w odpowiednim kierunku. Na piasku rozłożyliśmy koce. Początkowo tylko siedzieliśmy i gadaliśmy. W pewnym momencie Zibi wziął dziewczyny i poszedł z nimi zagrać w plażówkę. Mogliśmy więc z Michałem pobyć trochę sami. Usiadłam między jego nogami, a on przytulał się do moich pleców.
 - Nie wyszedł ten wyjazd – westchnęłam.
 - Przestań. Jeżeli znowu chcesz wyskoczyć z tekstem, że to przez ciebie, to nawet nie próbuj – odparł od razu.
 - Ale gdyby nie to, to byśmy się świetnie bawili.
 - Ważne, że jesteśmy razem i tobie nic nie jest – pocałował mnie delikatnie w skroń.

Po kilku dniach nastał dzień powrotu do Polski. Starałam się dobrze bawić. Dbali o to moi przyjaciele. Na drugi dzień po zgłoszeniu przestępstwa złapali Juana. Okazało się, że miał na koncie kilka gwałtów. Byłam jedyna, która mu uciekła. Michał powiedział, że byłam bardzo dzielna i odważna. Od razu mi się lepiej zrobiło. Telefonicznie mieli się ze mną skontaktować w celu powiadomienia o terminie rozprawy w sądzie. Musiałam wtedy znowu wrócić do Hiszpanii. Eh, tyle kłopotów. Miałam przynajmniej nadzieję, że sąd go skaże na dość długo. Niestety miałam wtedy znowu zobaczyć tą jego twarz, która do tej pory mi się śniła po nocach. To było naprawdę traumatyczne przeżycie. I tak wróciłam do normalności dość szybko. Zawsze byłam silna. Tym razem nie mogło być inaczej.

Siedziałam w pokoju i wypakowywałam rzeczy z walizki. Brudne rzeczy wrzuciłam do kosza na pranie. Później się je wypierze. Zauważyłam na dnie torby reklamówkę ze zniszczonymi szpilkami i sukienką. Usiadłam z rzeczami w dłoniach. Przymknęłam oczy, ponieważ mnie zapiekły. Samotna łza spłynęła mi po policzku, jednak szybko ją otarłam. Wyszłam z mieszkania i wyrzuciłam reklamówkę do dużego kontenera, który znajdował się na osiedlu. Odetchnęłam głęboko. Wróciłam z powrotem na górę. Dziewczyny zauważyły moje dziwne zniknięcie i od razu się przy mnie znalazły.
 - Gdzie byłaś? – zdziwiły się.
 - Wyrzucić pewne rzeczy – odparłam, kierując się do kuchni.
 - Jakie? – dopytywały, ruszając za mną.
 - Zniszczoną sukienkę i buty – westchnęłam, nalewając sobie soku do szklanki.
 - Blanka, nie myśl już o tym – powiedziała Daga.
 - Nie myślę – pokręciłam głową i upiłam łyk napoju. – Chciałam to po prostu wyrzucić. Naprawdę nie musicie się martwić. Traktujcie mnie normalnie, okej?
Kiwnęły głowami.
Wróciłam do siebie, ponieważ usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Na wyświetlaczu widniał napis: Tata dzwoni. Wcisnęłam zieloną słuchawkę.
 - Cześć, tatuś – zaczęłam wesoło.
 - Cześć, Blanuś – odparł. – Co tam u ciebie?
 - W porządku. A u was?
 - Tak, jak zwykle. Dzwonię żeby się upewnić, czy na pewno przyjedziesz w niedzielę do nas.
 - Przyjadę, przyjadę – uśmiechnęłam się. – Nawet nie sama.
 - Sylwia i Dagmara z tobą przyjadą? Bardzo się cieszę! Dawno ich nie widziałem.
 - Nie, tato, nie dziewczyny.
 - To kto? – zdziwił się. Wzięłam głęboki oddech.
 - Mój chłopak – odpowiedziałam. Nastała cisza. – Tato, jesteś tam?
 - Nie mówiłaś, że masz chłopaka – powiedział jakby z wyrzutem.
 - Przepraszam. Nie było okazji.
 - To siatkarz?
 - Tak – potwierdziłam.
 - Tak czułem – zaśmiał się. – Nie mogę się doczekać, aż go poznam.
 - Tylko nie skompromituj mnie, dobrze? – wyszczerzyłam się.
 - Ja? Blanuś, za kogo ty mnie masz?
 - Już ja cię znam, tatku. Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i pokręciłam głową ze śmiechem. Już czuję, że Kubiak będzie miał ciekawy ten wyjazd. Wiedziałam, że mój tata go dokładnie prześwietli. Robił tak z każdym chłopakiem, którego przyprowadzałam. Nie chciałam jednak siatkarzowi mówić o tym chrzcie bojowym. Będzie zabawniej.

Następnego dnia byłam umówiona z Miśkiem. Mieliśmy iść do kina. Szykowała się taka normalna randka. Najpierw film, potem kolacja. Trochę dziwne, jak dla nas, bo nie byliśmy, jak wszyscy. W końcu nasza znajomość zaczęła się wręcz od nienawiści, a potem nagle przyszła miłość. Raz się całowaliśmy, a raz kłóciliśmy, a na zgodę znowu całowaliśmy. To było naprawdę ciekawe. Wiedziałam jednak, że kocham Dzika do szaleństwa i on mnie też.
Po południu przyjmujący napisał mi wiadomość, że wyjechał właśnie z Żor. Ruszyłam więc do łazienki. Umyłam się i ubrałam (link). Zrobiłam delikatny makijaż i rozczesałam włosy, które związałam w koka. Spryskałam się jeszcze moimi ulubionymi perfumami. Rozdzwonił się mój telefon. Na ekranie pojawiło się zdjęcie przyjmującego.
 - Już schodzę – rzuciłam do telefonu. Wzięłam swoją torebkę (link) i wyszłam z mieszkania, krzycząc dziewczynom, że idę. Szybko zbiegłam po schodach, omal się nie zabijając na tych butach. Dla ładnego wyglądu warto trochę pocierpieć. Gdy wyszłam na zewnątrz zobaczyłam srebrne Infiniti, a oparty o niego był jego kierowca. Uśmiechnął się łobuzersko na mój widok. Podeszłam bliżej i musnęłam delikatnie jego usta na powitanie.
 - Czemu ubrałaś te obcasy? – skrzywił się.
 - Bo są ładne? No i to koturny są – rzuciłam sarkastycznie.
 - Ale przez to jesteś prawie równa ze mną, a ja lubię, jak jesteś taka malutka – wykrzywił usta w podkówkę. Zaśmiałam się i objęłam go za szyję.
 - Przynajmniej nie muszę stawać na palcach żeby cię pocałować – wyszczerzyłam się.
 - Ale to jest słodkie – ułożył ręce na moich biodrach.
 - Czyli w tych butach nie jestem słodka? – zrobiłam smutną minę.
 - Jesteś słodka zawsze – pocałował mnie z czułością. Usłyszeliśmy czyjeś chrząknięcie z tyłu, więc oderwaliśmy się od siebie.
 - Nie ma całowania się w miejscu publicznym – usłyszeliśmy Huberta. – Zgorszycie mnie.
 - Dobra, dobra. Ty mnie nie pouczaj, bo ty wczoraj z Dagą tak z pół godziny tu stałeś – wystawiłam mu język. Siatkarz się zaśmiał, obejmując mnie w pasie.
 - To świeży związek, nam wolno – odparł z uśmiechem.
 - A my to niby nie świeży?
 - Miesiąc to kupa czasu – machnął ręką ze śmiechem.
 - Idź lepiej na górę – kazałam mu.
 - Okej, okej – uniósł ręce. – Z tobą lepiej nie zadzierać.
 - Dokładnie – wyszczerzyłam się.

Pojechaliśmy do kina. Nie mogliśmy się zdecydować na jaki film iść. Michał wolał akcję, a ja dokument. On thriller, a ja komedię. On fantasty, a ja dramat. W końcu zaciągnął mnie na jakiś horror. Opierałam się, bo bałam się takich filmów. W ramach protestu stanęłam na środku ze skrzyżowanymi rękami i odmówiłam pójścia na salę. Siatkarz westchnął, wywracając oczami. Podszedł do mnie i przerzucił mnie sobie przez ramię.
 - Co ty wyprawiasz, debilu?! – wkurzyłam się. – Ludzie się na nas gapią.
 - Niech się gapią – wzruszył ramionami. – Nie chciałaś po dobroci, to cię zaniosę.
 - Nie znoszę cię, Kubiak – warknęłam.
 - Też cię kocham – zaśmiał się.
Wyglądaliśmy idiotycznie. Każdy się na nas patrzył, jakbyśmy byli jakąś wystawą w muzeum. Szeptali coś pod nosami. Przysięgam, że kiedyś zabiję Michała własnymi rękoma. I nie będzie to miła śmierć. Szatyn odstawił mnie dopiero, gdy znaleźliśmy się koło naszych miejsc. Bez słowa usiadłam i odwróciłam się w drugą stronę. Dziku wbił mi palec w żebra.
 - Nie dąsaj się, kotek – powiedział.
 - Będę się dąsać, ile mi się podoba – mruknęłam.
 - Czyli nie dasz mi buziaka? – zapytał. Parsknęłam śmiechem. – I mnie nie przytulisz?
 - Ani mi się śni – odparłam.
 - Okej, zobaczymy na filmie – powiedział z pewnością. 
Niestety w połowie seansu były takie przerażające sceny, że zamknęłam oczy i wtuliłam się w ramię przyjmującego. Zaśmiał się cicho pod nosem i objął mnie mocniej.
 - A nie mówiłem? – szepnął mi do ucha rozbawiony.
 - Spadaj – warknęłam, zasłaniając oczy.
 - Jesteś teraz strasznie urocza – pocałował mnie w głowę.

 - I tak cię nie lubię –odparłam.

_______________

Oho, Walentynki mamy.
Miłości nie ma, jest siatkówka <3 Ja wyznaję taką zasadę :D
Coś mało mnie pytanie na Asku ;<

17 komentarzy:

  1. ooo jak slodko <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście, siatkówka jest najważniejsza;) Ach ten Kubi... jak on lubi słodzić ^^ Jak to mówi moja koleżanka mówi walentynki to święto osób chorych psychicznie;)
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahahahahahaha jak słodko *.* jako, że dzisiaj walentynki to pod wieczór dodam rozdział. Dzisiejszy dzień spedze na jedzeniu czekolady i przytulaniu mojego ukochanego... Chrezsniaka

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojejciu *.* jak słodko ;D Blanka jest po prostu miszczem ;D "i tak cię nie lubię" hahaha ;D leze i nie wstaje ;D świetny rozdział, czekam na kolejny ;S pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. słodziaśnie ahhh :P Bosko jak zwykle :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ooooł słodko :D dobrze że wszystko się dobrze skończyło :) czekam na kolejny :) K.

    OdpowiedzUsuń
  7. ooo dostałam coś na walentynki :) rozdział! jedyny i najlepszy prezent :) buziaki gorące, walentynkowe! aaa kino, przeszłabym się do kina, kto idzie ze mną do kina?
    świetnyyyyyyyyyy :) / Mała Mi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że udało się policji złapać tego dupka! A ta dwójka mnie rozbraja;) są uroczą parą:D oby nic nie zakłóciło ich relacji:) oj Misia czeka ciężka przeprawa podczas wizyty u teścia;)

    Pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. o tak! dobrze, że go złapali!
    A ta końcówka taka typowo na dzisiejszy dzień :D
    Pozdrawiam i zapraszam na 19 za chwilkę :*
    czy-to-jest-przyjazn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Dokładnie :) Zgadza się z tobą i taką samą zasadę wyznaję :P.
    Rozdział słodki <3. Cieszę się ze Blanka wróciła do normalności :P.
    Wesołego Walentego <3. Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze, że Blanka zgodziła się pójść na policję i złapali go :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ha! złapali drania, i dobrze :) wszystko wraca na dobry tor, tak myślę :D buziaaaaaki :D / Aga

    OdpowiedzUsuń
  13. Aaaah, teraz wiem co mam odpowiadać na pytania "Czy mam chłopaka" : MIŁOŚCI NIE MA, JEST SIATKÓWKA!
    No i teraz wszystko będzie dobrze, gnojek złapany, Misiek czuły aaaah, cudownie ! <3

    Zapraszam na 5! http://zakochana-para.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniałe <3
    Jak tylko się natchnęłam na to opowiadanie to nie mogłam się oderwać od czytania nawet na moment ;D
    No cudowne, najlepsze, boskie i w ogóle naj naj naj.
    Jeszcze wszędzie są siatkarze i w dodatku Misiek głównym bohaterem <3
    Czekam niecierpliwie na więcej :)

    OdpowiedzUsuń