Zeszłam do
restauracji, trzymając Miśka za rękę. Uśmiechnęłam się na widok przyjaciół.
Odwzajemnili gest. Byłam niemal pewna, że już o wszystkim wiedzą.
- Powiedziałeś im? – spytałam. Kiwnął
twierdząco głową. Cmoknęłam go w policzek, stając na palcach. – Dziękuję.
Ścisnął mocniej
moją dłoń i ruszyliśmy do stolika. Przywitałam się z przyjaciółmi.
- Jak się czujesz? – zapytała troskliwie
Sylwia.
- Już w porządku – uśmiechnęłam się. –
Przepraszam, że zepsułam te wakacje.
- Co ty wygadujesz?! – oburzył się Zbyszek.
- Przecież to nie twoja wina – dodała Asia.
- Ale gdyby nie to, to byśmy sobie wszyscy
odpoczywali, a tak się niepotrzebnie przejmujecie mną – westchnęłam.
- Jesteś naszą przyjaciółką, to normalne, że się martwimy –
odparła Daga.
Podczas
śniadania wszyscy opowiedzieli mi o ich planie. Zgodziłam się pójść na policję
i złożyć zeznania. Byli pod wrażeniem. Najbardziej Michał. Wczoraj byłam w
totalnej rozsypce, a dziś było prawie, jak dawniej. Życie nauczyło mnie, że nie
można się długo czymś przejmować, bo uciekają nam godziny, które już nie wrócą. Nie chciałam marnować czasu, bo to i tak nie miało najmniejszego sensu.
Po śniadaniu
poszłam razem z Michałem i Zbyszkiem na komendę. Znalazł się jeden
funkcjonariusz, z którym można się było dogadać po angielsku. Zaprosił on nas
do swojego gabinetu. Oznajmiliśmy mu jaką sprawę chcemy zgłosić. Wyjął
odpowiednie protokoły.
- Kiedy to się stało? – zapytał.
- Przedwczoraj w nocy – odpowiedział Michał.
Cały czas trzymałam go za rękę. Czułam się wtedy lepiej.
- Proszę opowiedzieć, co się dokładnie stało.
I tutaj zaczęłam
już mówić ja. Opowiadałam powoli i spokojnie. Starałam się nie rozpłakać, lecz
gdy opowiadałam, co mi zrobił ten Hiszpan, to oczy zaczęły mnie strasznie piec.
- Kopnęłam go w krocze i uciekłam –
zakończyłam swoją opowieść. Wytarłam mokre oczy. Kubiak przytulił mnie lekko,
chcąc dodać mi otuchy.
- Jest pani w stanie sporządzić portret
pamięciowy tego Juana? – zapytał policjant. Kiwnęłam twierdząco głową. – W
takim razie zaprowadzę panią do naszego rysownika.
Puściłam siatkarza i ruszyłam za mężczyzną.
Zaprowadził mnie do innego policjanta. Ten także mówił po angielsku, więc
niepotrzebny był tłumacz. Po chwili rysunek był skończony. Spytał dla pewności,
czy to ten człowiek. Potwierdziłam. W końcu mogłam opuścić budynek, gdy
wszystko mieliśmy załatwione. Funkcjonariusz obiecał być z nami w stałym
kontakcie.
Wróciliśmy do
hotelu. Zaproponowałam wyjście na plażę. Nie chciałam tu znowu tyle siedzieć.
Przygnębiały mnie te 4 ściany. Wszyscy przystali na moją propozycję bez
wahania. Naszą sześcioosobową ekipą ruszyliśmy w odpowiednim kierunku. Na
piasku rozłożyliśmy koce. Początkowo tylko siedzieliśmy i gadaliśmy. W pewnym
momencie Zibi wziął dziewczyny i poszedł z nimi zagrać w plażówkę. Mogliśmy
więc z Michałem pobyć trochę sami. Usiadłam między jego nogami, a on przytulał
się do moich pleców.
- Nie wyszedł ten wyjazd – westchnęłam.
- Przestań. Jeżeli znowu chcesz wyskoczyć z
tekstem, że to przez ciebie, to nawet nie próbuj – odparł od razu.
- Ale gdyby nie to, to byśmy się świetnie bawili.
- Ważne, że jesteśmy razem i tobie nic nie
jest – pocałował mnie delikatnie w skroń.
Po kilku dniach
nastał dzień powrotu do Polski. Starałam się dobrze bawić. Dbali o to moi
przyjaciele. Na drugi dzień po zgłoszeniu przestępstwa złapali Juana. Okazało
się, że miał na koncie kilka gwałtów. Byłam jedyna, która mu uciekła. Michał
powiedział, że byłam bardzo dzielna i odważna. Od razu mi się lepiej zrobiło.
Telefonicznie mieli się ze mną skontaktować w celu powiadomienia o terminie
rozprawy w sądzie. Musiałam wtedy znowu wrócić do Hiszpanii. Eh, tyle kłopotów.
Miałam przynajmniej nadzieję, że sąd go skaże na dość długo. Niestety miałam
wtedy znowu zobaczyć tą jego twarz, która do tej pory mi się śniła po nocach.
To było naprawdę traumatyczne przeżycie. I tak wróciłam do normalności dość
szybko. Zawsze byłam silna. Tym razem nie mogło być inaczej.
Siedziałam w
pokoju i wypakowywałam rzeczy z walizki. Brudne rzeczy wrzuciłam do kosza na
pranie. Później się je wypierze. Zauważyłam na dnie torby reklamówkę ze zniszczonymi
szpilkami i sukienką. Usiadłam z rzeczami w dłoniach. Przymknęłam oczy,
ponieważ mnie zapiekły. Samotna łza spłynęła mi po policzku, jednak szybko ją
otarłam. Wyszłam z mieszkania i wyrzuciłam reklamówkę do dużego kontenera,
który znajdował się na osiedlu. Odetchnęłam głęboko. Wróciłam z powrotem na
górę. Dziewczyny zauważyły moje dziwne zniknięcie i od razu się przy mnie
znalazły.
- Gdzie byłaś? – zdziwiły się.
- Wyrzucić pewne rzeczy – odparłam, kierując
się do kuchni.
- Jakie? – dopytywały, ruszając za mną.
- Zniszczoną sukienkę i buty – westchnęłam,
nalewając sobie soku do szklanki.
- Blanka, nie myśl już o tym – powiedziała
Daga.
- Nie myślę – pokręciłam głową i upiłam łyk
napoju. – Chciałam to po prostu wyrzucić. Naprawdę nie musicie się martwić.
Traktujcie mnie normalnie, okej?
Kiwnęły głowami.
Wróciłam do
siebie, ponieważ usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Na wyświetlaczu widniał
napis: Tata dzwoni. Wcisnęłam zieloną
słuchawkę.
- Cześć, tatuś – zaczęłam wesoło.
- Cześć,
Blanuś – odparł. – Co tam u ciebie?
- W porządku. A u was?
- Tak,
jak zwykle. Dzwonię żeby się upewnić, czy na pewno przyjedziesz w niedzielę do
nas.
- Przyjadę, przyjadę – uśmiechnęłam się. –
Nawet nie sama.
- Sylwia
i Dagmara z tobą przyjadą? Bardzo się cieszę! Dawno ich nie widziałem.
- Nie, tato, nie dziewczyny.
- To
kto? – zdziwił się. Wzięłam głęboki oddech.
- Mój chłopak – odpowiedziałam. Nastała cisza.
– Tato, jesteś tam?
- Nie
mówiłaś, że masz chłopaka – powiedział jakby z wyrzutem.
- Przepraszam. Nie było okazji.
- To
siatkarz?
- Tak – potwierdziłam.
- Tak
czułem – zaśmiał się. – Nie mogę się
doczekać, aż go poznam.
- Tylko nie skompromituj mnie, dobrze? –
wyszczerzyłam się.
- Ja?
Blanuś, za kogo ty mnie masz?
- Już ja cię znam, tatku. Do zobaczenia.
Rozłączyłam się
i pokręciłam głową ze śmiechem. Już czuję, że Kubiak będzie miał ciekawy ten
wyjazd. Wiedziałam, że mój tata go dokładnie prześwietli. Robił tak z każdym
chłopakiem, którego przyprowadzałam. Nie chciałam jednak siatkarzowi mówić o
tym chrzcie bojowym. Będzie zabawniej.
Następnego dnia
byłam umówiona z Miśkiem. Mieliśmy iść do kina. Szykowała się taka normalna
randka. Najpierw film, potem kolacja. Trochę dziwne, jak dla nas, bo nie
byliśmy, jak wszyscy. W końcu nasza znajomość zaczęła się wręcz od nienawiści,
a potem nagle przyszła miłość. Raz się całowaliśmy, a raz kłóciliśmy, a na
zgodę znowu całowaliśmy. To było naprawdę ciekawe. Wiedziałam jednak, że kocham
Dzika do szaleństwa i on mnie też.
Po południu
przyjmujący napisał mi wiadomość, że wyjechał właśnie z Żor. Ruszyłam więc do
łazienki. Umyłam się i ubrałam (link). Zrobiłam delikatny makijaż i rozczesałam
włosy, które związałam w koka. Spryskałam się jeszcze moimi ulubionymi
perfumami. Rozdzwonił się mój telefon. Na ekranie pojawiło się zdjęcie
przyjmującego.
- Już schodzę – rzuciłam do telefonu. Wzięłam
swoją torebkę (link) i wyszłam z mieszkania, krzycząc dziewczynom, że idę.
Szybko zbiegłam po schodach, omal się nie zabijając na tych butach. Dla ładnego
wyglądu warto trochę pocierpieć. Gdy wyszłam na zewnątrz zobaczyłam srebrne
Infiniti, a oparty o niego był jego kierowca. Uśmiechnął się łobuzersko na mój
widok. Podeszłam bliżej i musnęłam delikatnie jego usta na powitanie.
- Czemu ubrałaś te obcasy? – skrzywił się.
- Bo są ładne? No i to koturny są – rzuciłam sarkastycznie.
- Ale przez to jesteś prawie równa ze mną, a
ja lubię, jak jesteś taka malutka – wykrzywił usta w podkówkę. Zaśmiałam się i
objęłam go za szyję.
- Przynajmniej nie muszę stawać na palcach
żeby cię pocałować – wyszczerzyłam się.
- Ale to jest słodkie – ułożył ręce na moich
biodrach.
- Czyli w tych butach nie jestem słodka? –
zrobiłam smutną minę.
- Jesteś słodka zawsze – pocałował mnie z
czułością. Usłyszeliśmy czyjeś chrząknięcie z tyłu, więc oderwaliśmy się od
siebie.
- Nie ma całowania się w miejscu publicznym –
usłyszeliśmy Huberta. – Zgorszycie mnie.
- Dobra, dobra. Ty mnie nie pouczaj, bo ty
wczoraj z Dagą tak z pół godziny tu stałeś – wystawiłam mu język. Siatkarz się
zaśmiał, obejmując mnie w pasie.
- To świeży związek, nam wolno – odparł z
uśmiechem.
- A my to niby nie świeży?
- Miesiąc to kupa czasu – machnął ręką ze
śmiechem.
- Idź lepiej na górę – kazałam mu.
- Okej, okej – uniósł ręce. – Z tobą lepiej nie zadzierać.
- Dokładnie – wyszczerzyłam się.
Pojechaliśmy do
kina. Nie mogliśmy się zdecydować na jaki film iść. Michał wolał akcję, a ja
dokument. On thriller, a ja komedię. On fantasty, a ja dramat. W końcu
zaciągnął mnie na jakiś horror. Opierałam się, bo bałam się takich filmów. W
ramach protestu stanęłam na środku ze skrzyżowanymi rękami i odmówiłam pójścia
na salę. Siatkarz westchnął, wywracając oczami. Podszedł do mnie i przerzucił
mnie sobie przez ramię.
- Co ty wyprawiasz, debilu?! – wkurzyłam się.
– Ludzie się na nas gapią.
- Niech się gapią – wzruszył ramionami. – Nie
chciałaś po dobroci, to cię zaniosę.
- Nie znoszę cię, Kubiak – warknęłam.
- Też cię kocham – zaśmiał się.
Wyglądaliśmy
idiotycznie. Każdy się na nas patrzył, jakbyśmy byli jakąś wystawą w muzeum.
Szeptali coś pod nosami. Przysięgam, że kiedyś zabiję Michała własnymi rękoma.
I nie będzie to miła śmierć. Szatyn odstawił mnie dopiero, gdy znaleźliśmy się
koło naszych miejsc. Bez słowa usiadłam i odwróciłam się w drugą stronę. Dziku
wbił mi palec w żebra.
- Nie dąsaj się, kotek – powiedział.
- Będę się dąsać, ile mi się podoba –
mruknęłam.
- Czyli nie dasz mi buziaka? – zapytał.
Parsknęłam śmiechem. – I mnie nie przytulisz?
- Ani mi się śni – odparłam.
- Okej, zobaczymy na filmie – powiedział z
pewnością.
Niestety w połowie seansu były takie przerażające sceny, że
zamknęłam oczy i wtuliłam się w ramię przyjmującego. Zaśmiał się cicho pod
nosem i objął mnie mocniej.
- A nie mówiłem? – szepnął mi do ucha
rozbawiony.
- Spadaj – warknęłam, zasłaniając oczy.
- Jesteś teraz strasznie urocza – pocałował
mnie w głowę.
- I tak cię nie lubię –odparłam.
_______________
Oho, Walentynki mamy.
Miłości nie ma, jest siatkówka <3 Ja wyznaję taką zasadę :D
Miłości nie ma, jest siatkówka <3 Ja wyznaję taką zasadę :D
Coś mało mnie pytanie na Asku ;<
ooo jak slodko <3
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, siatkówka jest najważniejsza;) Ach ten Kubi... jak on lubi słodzić ^^ Jak to mówi moja koleżanka mówi walentynki to święto osób chorych psychicznie;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;*
Hahahahahahahaha jak słodko *.* jako, że dzisiaj walentynki to pod wieczór dodam rozdział. Dzisiejszy dzień spedze na jedzeniu czekolady i przytulaniu mojego ukochanego... Chrezsniaka
OdpowiedzUsuńOjejciu *.* jak słodko ;D Blanka jest po prostu miszczem ;D "i tak cię nie lubię" hahaha ;D leze i nie wstaje ;D świetny rozdział, czekam na kolejny ;S pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńsłodziaśnie ahhh :P Bosko jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńooooł słodko :D dobrze że wszystko się dobrze skończyło :) czekam na kolejny :) K.
OdpowiedzUsuńooo dostałam coś na walentynki :) rozdział! jedyny i najlepszy prezent :) buziaki gorące, walentynkowe! aaa kino, przeszłabym się do kina, kto idzie ze mną do kina?
OdpowiedzUsuńświetnyyyyyyyyyy :) / Mała Mi.
Dobrze, że udało się policji złapać tego dupka! A ta dwójka mnie rozbraja;) są uroczą parą:D oby nic nie zakłóciło ich relacji:) oj Misia czeka ciężka przeprawa podczas wizyty u teścia;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
o tak! dobrze, że go złapali!
OdpowiedzUsuńA ta końcówka taka typowo na dzisiejszy dzień :D
Pozdrawiam i zapraszam na 19 za chwilkę :*
czy-to-jest-przyjazn.blogspot.com
Dokładnie :) Zgadza się z tobą i taką samą zasadę wyznaję :P.
OdpowiedzUsuńRozdział słodki <3. Cieszę się ze Blanka wróciła do normalności :P.
Wesołego Walentego <3. Pozdrawiam Dooma :).
Dobrze, że Blanka zgodziła się pójść na policję i złapali go :)
OdpowiedzUsuńzapraszam :)
OdpowiedzUsuńha! złapali drania, i dobrze :) wszystko wraca na dobry tor, tak myślę :D buziaaaaaki :D / Aga
OdpowiedzUsuńAaaah, teraz wiem co mam odpowiadać na pytania "Czy mam chłopaka" : MIŁOŚCI NIE MA, JEST SIATKÓWKA!
OdpowiedzUsuńNo i teraz wszystko będzie dobrze, gnojek złapany, Misiek czuły aaaah, cudownie ! <3
Zapraszam na 5! http://zakochana-para.blogspot.com ;)
Wielbię ! <3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe <3
OdpowiedzUsuńJak tylko się natchnęłam na to opowiadanie to nie mogłam się oderwać od czytania nawet na moment ;D
No cudowne, najlepsze, boskie i w ogóle naj naj naj.
Jeszcze wszędzie są siatkarze i w dodatku Misiek głównym bohaterem <3
Czekam niecierpliwie na więcej :)