Obudziłam się
rano. Byłam sama w łóżku. Miejsce obok jednak wskazywało na obecność w nim
siatkarza w nocy. Słyszałam szum wody w łazience, który po chwili ustał. Michał
musiał brać prysznic. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Zerknęłam do
lusterka, jak wyglądałam. Miałam czerwone oczy i rozczochrane włosy.
Westchnęłam. Nadal myślałam o wczorajszej nocy. Z tych rozmyślań wyrwał mnie
dźwięk otwieranych drzwi. Do pokoju wszedł Kubiak w samych bokserkach wycierający ręcznikiem mokre włosy.
- O, już wstałaś – stwierdził. Bez słowa go
minęłam, nawet nie patrząc na jego twarz. Zamknęłam się w łazience. Spojrzałam
na swoje odbicie w lustrze. Nie widziałam tej samej Blanki, co dzień wcześniej.
Czułam się fatalnie. Bałam się spojrzeć na Michała. Miałam takie jakieś
cholerne poczucie winy, że to wszystko co się stało sprowokowałam ja. Umyłam
się i ubrałam (link). Szorty były takiej długości, że zasłaniały mój
ciemno-fioletowy siniak. Te na ramionach były gorsze, ale rękawki bez problemu
je zakrywały. Wyszłam z pokoju, kierując się do restauracji na dole w celu
skonsumowania śniadania. Michał wyszedł zaraz za mną. Nie wiem, czy wciąż był
zły za wczoraj, bo nawet na niego nie patrzyłam.
Podczas jedzenia
śniadania wszyscy zauważyli mój dziwny stan. Zwykle przecież nie byłam taka
milcząca. Gdy pytali, czy coś mi jest, to ich zbywałam bólem głowy. Nie wiem,
czy w to uwierzyli, ale dali mi spokój. Po śniadaniu chcieli iść na plażę. Ja
jednak oznajmiłam, że zostanę i się położę, to wtedy przejdzie ta moja
dolegliwość. Zgodzili się i wyszli. Położyłam się na łóżku. Przeleżałam tak
cały dzień. Tak się dobiłam wszystkimi myślami, że nawet zaczęłam ignorować
wszystkich dookoła. Martwili się o mnie, a ja najzwyczajniej w świecie
wstydziłam się im przyznać.
Udawałam, że
śpię. W pokoju siedział Michał i Zbyszek. Rozmawiali szeptem, jednak doskonale
ich słyszałam.
- Stary, co jej może być? – zapytał zmartwiony
Zibi.
- Bo ja wiem? – odparł Kubiak. – Od naszej
kłótni się do mnie nie odezwała.
- To może w tym tkwi problem. Pogadajcie,
przeproś ją i będzie okej. Znasz Blankę, pewnie coś wykombinowała żeby się
zemścić.
- Ale tym razem jest coś nie tak – przyjmujący
pokręcił głową. – Czuję to.
- Myślisz, że coś poważnego? – zaniepokoił się
Bartman.
- Nie wiem – westchnął. – Mam nadzieję, ze
nie. Pogadam z nią rano, bo teraz śpi.
- Ale ty jej nic nie zrobiłeś, tak?
- Zwariowałeś? Tylko tyle, że się
posprzeczaliśmy o tego gogusia.
- Weź wrzuć na luz, co? To był tylko taniec,
nic więcej.
- Moja wina, że jestem zazdrosny? Jak widzę,
jak ktoś się na nią tak gapi, to szału dostaję.
- To przystopuj trochę, bo ją stracisz, a tego
raczej nie chcesz.
- Masz rację. Nie mogę jej stracić przez
jakieś głupstwo.
- To powodzenia w jutrzejszej rozmowie. Na
razie.
- No cześć.
Usłyszałam
dźwięk zamykanych drzwi, a po chwili poczułam, jak siatkarz kładzie się obok
mnie. Objął mnie jedną ręką w pasie. Wzdrygnęłam się, czując czyjś dotyk na
sobie. Po chwili dopiero dotarło do mnie, że tutaj jestem przecież bezpieczna.
Kubi chyba to wyczuł, bo przybliżył się do mnie.
- Malutka, co ci jest? – zapytał troskliwie.
Milczałam. Cały czas udawałam, że śpię. Westchnął zrezygnowany i oddalił się
kawałek. Słyszałam bicie jego serca i spokojny oddech. To mnie uspokoiło i
ukołysało do snu.
Ciemność.
Ja.
Ciemność.
Pusta ulica.
Ciemność.
Dźwięk stukających obcasów.
Ciemność.
Uciekam, ale nie wiem przed czym.
Ciemność.
Panikuję.
Ciemność.
Wywracam się na
chodniku.
Ciemność.
Odwracam się przerażona.
Ciemność.
Słyszę czyjś donośny
śmiech.
Ciemność.
Twarz Juana.
Obudziłam się z
głośnym krzykiem. Oblał mnie zimny pot. Byłam zapłakana i roztrzęsiona.
Obudziłam tym Michała, który przestraszył się, widząc mnie taką. Przytulił mnie
mocno.
- Spokojnie, to tylko zły sen – szeptał cicho,
kołysząc mnie lekko. – Jestem tutaj.
Powoli się
uspokajałam. Ułożyłam się ponownie na łóżku, tuląc do torsu przyjmującego.
Pocałował mnie czule w czoło i objął mocno. Po niedługim czasie zmorzył mnie
sen. Na całe szczęście ten koszmar mi się już nie przyśnił.
Rano, gdy się
obudziłam, to Michał był już umyty i ubrany. Siedział na sofie i wpatrywał się
we mnie. Przetarłam zaspane oczy.
- Możemy porozmawiać? – zapytał poważnie.
Przełknęłam ślinę.
- O czym? – spytałam, podnosząc się do pozycji
siedzącej.
- Przepraszam za tą naszą kłótnię – westchnął
skruszony. – Przesadziłem. Faktycznie nic złego przecież nie zrobiłaś, a ja
odwalałem jakieś swoje humory.
- Nie jestem zła – uśmiechnęłam się lekko.
- Nie jestem zła – uśmiechnęłam się lekko.
- Czyli już wrócisz do normalności? –
uśmiechnął się.
- Przecież jestem normalna – wzruszyłam
ramionami.
- Czyli tu jednak nie chodzi o tą kłótnię.
- Przecież nic mi nie jest – odparłam.
Starałam się udawać normalną.
- Blanka, przede mną nic nie ukryjesz. Mów, o
co chodzi – poprosił. Spuściłam wzrok. Milczałam. Nie wiem, jak długo to
trwało.
- Co się stało po naszej kłótni? – dopytywał.
Wstałam z miejsca. Chciałam wyjść do łazienki, bo poczułam, że oczy mnie
zaczynają piec. Michał mnie jednak przytrzymał, chwytając za nadgarstek. Od
razu przed oczami stanął mi Juan, gdy mnie tak mocno trzymał. Nie wytrzymałam.
Rozpłakałam się. Przytulił mnie od razu mocno i zaczął gładzić delikatnie po
plecach. Strasznie szlochałam. Wyrzucałam z siebie wszystko, co się we mnie
skumulowało w ciągu ostatniej doby. Zmoczyłam chłopakowi całą koszulkę. W końcu
płacz powoli ustawał.
- Słońce, powiedz mi, co się dzieje –
poprosił. – Martwię się.
- Ten Juan.. – zaczęłam, zacinając się. –
Chciał mnie zgwałcić.. – dodałam cicho. Kubiakowi napięły się wszystkie
mięśnie. Objął mnie mocniej.
- Zabiję go – wysyczał przez zęby. – Co ci
zrobił? Bardzo cie skrzywdził?
- To było okropne – wybełkotałam, dławiąc się
własnymi łzami. – Dotykał mnie wszędzie, całował. Ja nie chciałam, naprawdę nie
chciałam..
- Ciii – uspokajał mnie. – Już jesteś
bezpieczna. Jestem przy tobie.
- Jak mi włożył rękę pod majtki, to.. –
ponownie wybuchłam ogromnym płaczem.
- Dorwę skurwiela – powiedział cicho. – Możesz
być pewna.
- Przepraszam cię – szepnęłam. Popatrzył mi w
zapłakane oczy.
- Za co ty mnie przepraszasz? Zwariowałaś?
- To wszystko moja wina, sprowokowałam go… -
zaczęłam tłumaczyć.
- Przestań tak mówić, rozumiesz? – potrząsnął
moimi ramionami. Syknęłam z bólu, bo w tym miejscu, gdzie miał dłoń, widniał
siniak. Zaciekawiony, uniósł rękawek. – Bił cię?
Skinęłam głową.
- Cholera, czemu ja ci pozwoliłem iść samej –
przytulił mnie mocno.
- Misiek, tak bardzo się bałam – powiedziałam
cicho.
- Przepraszam, że musiałaś tak cierpieć. Teraz
nie dam cię już skrzywdzić – pocałował mnie w czoło.
Cały dzień
leżałam w pokoju, na łóżku, wtulona w siatkarza. Nie opuszczał mnie nawet na
chwilę. Nie mówił nic nikomu. Wiem, że potem to zrobi. Nie miałam mu tego za
złe. Przecież to byli nasi przyjaciele. Sylwia przyniosła mi obiad do pokoju.
Michał próbował mnie zachęcić żebym coś zjadła, ale kompletnie nie miałam
apetytu. Nie miałam ochoty na nic.
Blanka
zasnęła. Wyswobodziłem się z jej objęć. Przykryłem ją kocem. Gdy byłem przy
drzwiach, to rzuciłem ostatni raz okiem na dziewczynę. Spała spokojnie. Mogłem
zatem wyjść na chwilę. Skierowałem się do pokoju Zbyszka i Asi. Tam siedziały
również przyjaciółki rudej. Spojrzeli na mnie wyczekująco.
- Zbyszek, musisz mi pomóc namierzyć tego
całego Juana – powiedziałem na wstępie.
- Ale po co? – zdziwił się atakujący.
- Co w ogóle z Blanką? No powiedz nam –
poprosiła Asia.
- Ten skurwiel próbował ją zgwałcić – kopnąłem
w krzesło, które przewróciło się. Wszyscy zaniemówili.
- Co próbował? – nie dowierzał Bartman.
- To co słyszałeś. Zgwałcić. Kurwa mać –
warknąłem. – Wiecie w jakim ona jest stanie? Nigdy jej w takim nie widziałem.
Wczoraj bała się, gdy chciałem jej dotknąć.
- Ja pierdole – wyrwało się Sylwii.
- Ale jak to się stało? – spytała Dagmara.
- Jak się ze mną pokłóciła, to poszła się
napić. Przy barze siedział ten skurwysyn. Kazała mu się odwalić i wyszła.
Dogonił ją. Potem się zaczęło. Niewiele zrozumiałem, bo cały czas płakała. Wiem
tylko, że cudem udało jej się uciec, zanim doszło do czegoś więcej –
opowiedziałem. – Jak go dorwę to go zabiję kurwa. Normalnie gnoja wykastruję i
zabiję – nie panowałem nad sobą już. Usiadłem na sofie i złapałem się za głowę.
Gotowało się we mnie.
- Spokojnie, przecież nie możesz go zabić –
powiedział Bartman.
- To mam tu tak siedzieć bezczynnie?! On tam
sobie łazi, jak gdyby nigdy nic. Skrzywdził najważniejszą dla mnie osobę.
Jestem w stanie, że mogę zrobić wszystko.
- Musimy załatwić to inaczej – oznajmiła Aśka.
Spojrzałem na nią. – Trzeba to zgłosić policji. Oni go znajdą. Tutaj na pewno
lepiej to działa, niż w Polsce.
- Ale wtedy Blanka by musiała złożyć zeznania.
Nie będzie w stanie.
- Nie ma innego wyboru. Na własną rękę nie
możemy nic zrobić.
- Jutro pójdziemy to zgłosić. Ty go widziałeś,
więc pomożesz sporządzić portret pamięciowy żeby go łatwiej znaleźli – oznajmił
Zbyszek. – Oni wymyślą, co dalej.
- Nie wiem, czy będę mógł iść. Blanka, nie
puszcza mnie nawet na chwilę.
- Wiem, że to będzie dla niej ciężkie, ale
musi iść. Z twoją pomocą złoży te zeznania – powiedziała Zając. Westchnąłem i
zgodziłem się. Miałem tylko nadzieję, że nie będą jej na tym komisariacie
męczyć. Pożegnałem się przyjaciółmi i wróciłem do pokoju. Blanka na szczęście
dalej spała. Szybko się umyłem i przebrałem. Ułożyłem się koło niej i
przytuliłem mocno. Była dla mnie najważniejsza na świecie. Cały czas obwiniałem
się o to, że jej nie przypilnowałem i przez to ją coś takiego spotkało. Gdybym
jej wtedy nie pozwolił pójść, to do niczego by nie doszło. Byłem skończonym
kretynem.
Obudziłam się
przytulona do Michała. Uśmiechnęłam się lekko na jego widok. Wyswobodziłam się
z jego ramion i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i się przebrałam (link).
Włosy związałam w luźnego koka. Wyszłam z pokoju. Akurat Kubiak się zaczął
budzić. Usiadłam obok niego. Nachyliłam się i pocałowałam lekko. Nie robiłam
tego od 2 dni. W końcu jednak przełamałam strach.
- Wstawaj, śpiochu – zaczęłam.
- Długo nie śpisz? – zapytał zaspanym głosem,
przecierając oczy.
- Z pół godziny. Idź się ubierz i chodźmy na
śniadanie.
- Cieszę się, że już ci lepiej – uśmiechnął
się.
- Staram się – odparłam. Postanowiłam sobie,
ze wezmę się w garść. Zawsze byłam silna, więc tym razem nie mogło być inaczej.
_____________
Taka wspaniała wiadomośc, Bo JW wygrało, a ja daje taki smutny rozdział ;<
No cóż, takie życie :D
JARAAAAAM SIEEE!!!
Jeśli nie zauwazyliście, to informuję, że w Menu znalazła się zakładka ASK, gdzie możecie pytać mnie o różne sprawy, te dotyczące bloga, jak i inne ;) Serdecznie was do tego zachęcam.
No cóż, takie życie :D
JARAAAAAM SIEEE!!!
Jeśli nie zauwazyliście, to informuję, że w Menu znalazła się zakładka ASK, gdzie możecie pytać mnie o różne sprawy, te dotyczące bloga, jak i inne ;) Serdecznie was do tego zachęcam.
Lubię jak Kubiak mówi do Blanki malutka:) też kibicuje jw ♥
OdpowiedzUsuńno mam nadzieje ze pojda na policje i zlapia tego skurwiela... dobrze ze Blanka nie zamknela sie w sobie....
OdpowiedzUsuńtez sie jaraaaaaaaam :*
Jest po 2 w nocy, a ja tak jak obiecałam, wpadłam do Ciebie po szkole xd jejciu, obiecałam sobie że położę się wcześniej spać a tu dupa. Tak mnie wciągnął Twój blog że nie mogłam się oderwać! Cudownie piszesz *.* Blanka to szczęściara że ma takiego faceta jak Michał. A ten cały Juan to kawał skurewiela! Boże co to za facet który nie rozumie jak dziewczyna mówi.NIE?! Nie ogarniam -.- na szczęście Blanka może polegać nie tylko na Michale ale też na reszcie. Chwała Panu za taką przyjaźń! ;D Jastrzębie wygrywa, moje serce się raduje ;D teraz pozostaje nam tylko trzymać kciuki za dalsze spotkania ;p.dobra, my tu gadu gadu.. Chociaż nie. Ja tu gadu gadu bo gadam tak troszkę do ciebie xd.. A jutro, tzn dzisiaj trzeba wstać.. Szkoła wzywa -.- więc gdybyś mogła mnie informować, byłabym wdzięczna ;) na którymś z blogów lub na gg - 3774639. Z góry dziękuję ;* czekam na następny i pozdrawiam, Młoda ;* aa i ten, przepraszam za brak interpunkcji i wszelkie błędy... Godzina już nie ta xd także ten, dobranoc <3
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :) czekam na następny :D K.
OdpowiedzUsuńwow !!! dobrze ze sie dziwczyna wygadała wtedy jest lepiej :DCzekam na next :)
OdpowiedzUsuńsię porobilo :o
OdpowiedzUsuńulala:o
no ale tak czy siak rozdzial jak zawsze wspanialy:)
szmutno :/
OdpowiedzUsuńZapraszam na next :)
OdpowiedzUsuńserdecznie zapraszam na Wkręt drugi - http://zycie-to-zwykla-sciemniara.blogspot.com/ i na #9 - http://nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńwow.. ile się dzieje!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że złapią tego chama i słono za to zapłaci...
Oby się Blanka pozbierała, chociaż widać już poprawę w końcówce rozdziału w jej zachowaniu.
Czekam na kolejny.
Pozdrawiam :*
Ale się dzieje ;) Ale przynajmniej wyjaśniło się między Michałem a Blanką, tyle dobrze :) Blanka złoży zeznania i będzie ok :)
OdpowiedzUsuńbuziaki / Aga
O.o ale się dzieje dobrze że Blanka powiedziała michałowi bo nie wiadomo co ten Juan naopowiadalby Miskowi :(( w kazdym razie świetny i czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńZrobiło się naprawdę ciekawie :) ale żeby było happy end!
OdpowiedzUsuńno co mogę powiedzieć, bardzo się podoba, bo nie jest nudno! / T.K
Rozdział mega dobrze że Blanka o wszystkim powiedziała Michałowi czekam na kolejny pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńjesli cie jeszcze nie zanudzilam to zapraszam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale nie miałam czasu ponieważ miałam za dużo na głowie związane ze szkołą :P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że powiedziała mu :). Robi się ciekawiej i nie mogę się doczekać następnego rozdziału :). Pozdrawiam Dooma :).