28.01.2014

Rozdział 43

Najważniejszy mecz w fazie grupowej. Dwie potęgi: Polska i Bułgaria. W dodatku graliśmy u przeciwników, co nie było zbyt korzystne. Już na wejściu zaatakowali nas kibice, wyklinając każdego z zawodników. Siatkarze starali się to ignorować. We mnie to się aż gotowało. Zauważyłam jedynie kilku kibiców z Polski. Bardzo mało. Już wiedziałam, że nie będzie łatwo. Miałam jednak nadzieję, że pójdzie dobrze. Niestety się przeliczyłam. Obserwując mecz miałam łzy w oczach. W chłopaków wstąpiła totalna niemoc. Wyglądali tak, jakby się poddali już na początku. Widząc ich takich załamanych serce się krajało. Całkowita bezsilność. Widząc na tablicy ostateczny wynik, czyli 3:0 łzy same zaczęły mi spływać po policzkach. Stałam w miejscu i płakałam, podczas, gdy Bułgarzy cieszyli się z awansu do Mar de Platy. Poczułam, jak ktoś  mnie mocno przytula. Był to Kubiak. Nawet nie zauważyłam, jak do mnie podszedł. Wtulił twarz w moje włosy, a ja objęłam go mocniej i zaczęłam szlochać. Byłam załamana. Zawsze podchodziłam do meczów emocjonalnie. Zbyt emocjonalnie.
Staliśmy tam dobre kilkanaście minut, bo hala zdążyła całkiem opustoszeć. Ktoś do nas podszedł.
 - Chodźcie, bo ochroniarze was wygonią – usłyszeliśmy głos Igły. Spojrzałam na niego przez łzy. Ostatni raz widziałam go w takim nastroju, gdy Resovia przegrała mecz o Puchar Polski 2013. Ten widok strasznie bolał. Wtedy przyjrzałam się również Michałowi. Miał łzy w oczach. Widząc ich w takim stanie od razu pogarszał mój stan. Przyjmujący pociągnął mnie za rękę, bo stałam, jak kołek. Doszliśmy pod samą szatnię. Brunet usadowił mnie na ławce.
 - Poczekaj tu na mnie – powiedział, całując mnie czule w czoło. Siedziałam bezruchu jakiś czas. W końcu siatkarze zaczęli wychodzić z szatni. Każdy miał smutek w oczach. Ponownie łzy popłynęły mi policzkach. Otarłam je, ale nadal wolno spływały. W końcu wyszedł i mój chłopak. Pomógł mi wstać i zaprowadził do autobusu. Usiadł ze mną i całą drogę tulił mocno. Takiej atmosfery, jaka wtedy panowała, nie było nawet po porażkach z Francją. Milczał nawet trener. Wszystkich dotknęła ta przegrana. Podeszłam do tego bardzo osobiście. Analizowałam wszystko, zupełnie jakbym była jedną z nich. Wiem, że to głupie, ale tak się czułam.
W nocy nie mogłam kompletnie zmrużyć oka. Przewracałam się z boku na bok. Nie mogłam przestać myśleć o tym, że zeszłoroczni złoci medaliści nie wyszli z grupy. Już w myślach widziałam te wszystkie artykuły i złośliwe komentarze w Internecie. Hejterzy i sezonowcy będą mieli pełne pole do popisu. Z jednej strony byłam załamana, a z drugiej wściekła. Przynajmniej teraz zostaną tylko ci prawdziwi kibice, którzy kibicują drużynie, a nie sukcesom.
W pewnym momencie poczułam, jak ktoś kładzie się obok mnie. Po zapachu poznałam Michała. Pogładził mnie delikatnie po policzku.
 - Czemu nie śpisz, słońce? – spytał zatroskany.
 - Nie mogę jakoś – odparłam smutno. – A ty?
 - Też – westchnął. – Cholernie mnie boli ta przegrana. Zawaliliśmy. Miałem szansę gry. Mogłem coś zrobić, ale kompletnie nie umiałem. Nic mi nie wychodziło.
 - Nie mów tak – odparłam natychmiastowo.
 - Ale tak było. Nie zaprzeczaj.
 - Po prostu od samego początku nie jesteście w formie – wyjaśniłam.
 - Wiem. Ale jakbyśmy się chociaż postarali bardziej. Mogliśmy ugrać z jeden set choćby. Tie-break, to chyba w sferze marzeń został. A tak? 3:0. Całkowite dno.
 - Nie zadręczaj się – przytuliłam się do niego. Objął mnie jedną ręką w pasie, opierając swoje czoło o moje. Przymknęłam oczy.  – Dla mnie i tak jesteście najlepsi.
 - Nie płacz już – otarł moje policzki, które wciąż były wilgotne.
 - Pojutrze skopiecie im tyłki. Tak na pożegnanie – uśmiechnęłam się nikle. Pocałował mnie czule.
 - Specjalnie dla ciebie dam z siebie wszystko – szepnął.
 - Dziękuję, Misiek. Dobranoc.
 - Dobranoc, śliczna – wymruczał mi do ucha. Uwielbiałam, gdy tak do mnie mówił. Przytuleni próbowaliśmy zasnąć. Dzięki jego obecności już po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Rano obudziłam się w pustym łóżku. Na swoim siedział Zbyszek. Był już umyty i ubrany (link). Ziewnęłam szeroko. Niezbyt się wyspałam, bo późno zasnęłam, a wstać trzeba było standardowo o 7.
 - Hej – uśmiechnął się do mnie lekko Zbyszek.
 - No cześć – odparłam zaspana, przecierając oczy. – Michał w łazience?
Kiwnął twierdząco głową. Poleżałam sobie jeszcze trochę, skoro łazienka była zajęta. Po kilku minutach wyszedł z niej przyjmujący. Pocałował mnie na powitanie w czoło.
 - Wyspana? – zapytał.
 - Nie bardzo – skrzywiłam się.
 - Znając ciebie, to po obiedzie urządzisz sobie drzemkę – zaśmiał się.
 - Komiczne – wystawiłam mu język. Wzięłam ubrania (link) i poszłam do łazienki.
Dzisiaj wszyscy byli w lepszych humorach. Czasem nawet ktoś coś pożartował. Na początku treningu trener porozmawiał z nimi. Po takiej wspólnej rozmowie doszli do wniosku, że nie można się załamywać. Jutro będą walczyć, aby zakończyć Światówkę w dobrym stylu. Teraz trzeba skupić się na Mistrzostwach Europy, aby wyrobić formę. To od samego początku zgrupowania było priorytetem. Widać, jak dużo jest do poprawy. Anastasi, jak i sami siatkarze wyciągnęli wnioski. Będzie dobrze. Wierzę w to.
Po południu wybraliśmy się w piątkę na plażę. Pogoda była bardzo ładna. Idealna na wakacje. Wielu turystów obiera ten kierunek, właśnie ze względu na warunki pogodowe. Jednak ja bym urlopu tutaj spędzić nie chciała. Taki uraz, ze względu na bułgarskich kibiców.
 - Jutro rozwalimy im te bułgarskie tyłki – stwierdził Igła, pakując sobie do ust kolejnego żelka. Wykupił zapas w Polsce, bo uznał, że tutaj na pewno takich dobrych nie mają.
 - Sokołow to się nie pozbiera – zaśmiał się Zbyszek.
 - Już wczoraj leżał ze śmiechu na widok twojej fryzury – dogryzł mu Kubiak.
 - Co wy chcecie? Trochę przyciąłem tylko – mruknął, poprawiając włosy.
 - Lepsze to, niż ta porażka na początku roku – powiedziałam, przypominając sobie tą wpadkę fryzjerską Bartmana.
 - Na koguta – wybuchł śmiechem Bartek. – Jak zobaczyłem w Internecie to zdjęcie, to lepiej mi się na parkiet potem wychodziło grać.
 - Zejdźcie ze mnie – jęknął.
 - Biedny Zbysiu się obraził? – zmierzwiłam mu fryzurkę.
 - Ty idź tam lepiej Michała pilnuj – pchnął mnie lekko w stronę przyjmującego. Dziku się zaśmiał i objął mnie ramieniem, całując w skroń.
 - Jak na nich patrzę, to tęsknie za Natalką – Bartek pociągnął nosem.
 - Za niedługo się zobaczycie – Ignaczak poklepał go pocieszająco po ramieniu.
 - Jedziemy na 2 tygodnie na Karaiby – wyszczerzył się.
 - Przywieź mi pamiątkę – poprosiłam, robiąc maślane oczka.
 - Nie ma sprawy – odparł z uśmiechem.
 - Ale ty wiesz, że na te Karaiby będziesz musiał polecieć samolotem? – zapytał złośliwie Zibi.
 - Niestety wiem – westchnął smutno.
 - Spokojnie, przeżyjesz – poklepałam go po ramieniu.
 - A jak nie? – jęknął. I znowu się zaczynało.
 - To Blanka nie będzie miała pamiątki – wzruszył ramionami Igła.
 - A moje życie to was nie obchodzi? – oburzył się przyjmujący.
 - Jak cię nie będzie, to się dla mnie miejsce w składzie zwolni – wyszczerzył się Misiek. Wszyscy się zaśmiali. Tylko Kurek był nadąsany.
 - Przecież żartujemy, sieroto – wystawiłam mu język.
 - Nie, ja mówię śmiertelnie poważnie – odparł Kubiak. Spojrzałam na niego spod byka.
 - Ej, chodźmy na molo – zaproponowałam, widząc je w oddali. Siatkarze zgodzili się bez problemu, więc ruszyliśmy w odpowiednim kierunku. Szum fal, które obijały się o kamienie był bardzo przyjemny. W dodatku takie świeże powietrze.
 - Blanka, chodź sobie ze mną zrobić sweet fotkę – wyszczerzył się Igła. Pomyślałam, że czemu nie. Ustawiłam się zatem koło niego. Libero wyciągnął swojego wypasionego ‘aj fona’ i wyciągnął rękę przed siebie. Wcisnął przycisk i zrobił zdjęcie.
 - A teraz dziubki! – powiedział entuzjastycznie. Zrobiłam to, o co prosił. Poczułam wtedy, że Bartman staje za nami i również wydyma wargi.
 - Ja tez chceee – powiedział. – Chcę zmiany profilowego na fejsa.
Natychmiast się odsunęłam od nich.
 - O nie, nie, nie – zaprotestowałam od razu. – Ja nie zamierzam być na żadnym facebooku.
 - Ej, ty masz tylko jedno zdjęcie – stwierdził zdziwiony Kurek, który właśnie przeglądał facebooka na telefonie. Faktycznie, miałam tylko jedno zdjęcie profilowe i tyle. Nie widziałam sensu dodawać więcej.
  - Bo nie lubię sobie robić zdjęć – wzruszyłam ramionami. – Ja wolę je robić komuś.
 - Trzeba to zmienić! – zakomunikował Igła.
 - Nie trzeba – wystawiłam mu język.
 - Ze mną sobie zrób zdjęcie – uśmiechnął się szeroko Kubiak.
 - Z taką paskudą? – skrzywiłam się. Posłał mi mordercze spojrzenie.
 - Nawet nie wiesz, ile dziewczyn się bije o zdjęcie ze mną – prychnął obrażony.
 - Nie ogarniam ich – zaśmiałam się.
 - Jeszcze zobaczymy. Będziesz coś chciała – pogroził mi palcem.
 - Daj jej szlaban! – krzyknął Kuraś.
 - Niby na co? – Ignaczak zrobił minę typu: WTF?
 - Na całusy – wyszczerzył się.
 - Bartek, ty sadysto – skrzywił się Michał.
 - A ja bym się ucieszył, bo mieszkam z nimi w pokoju –westchnął Bartman.
 - Dając jej taki szlaban, to sam ucierpię – jęknął mój chłopak.
 - Kara wymaga poświęceń – zaśmiałam się.
 - A ty siedź cicho – mruknął. Uśmiechnęłam się tylko i cmoknęłam go w policzek.

 - Widzicie, już odpadła – wzruszył ramionami Kurek. 

________________

Dodaję wcześniej, bo nie będę miała w środę czasu ;)
Troszkę bolesnych wspomnień w tym rozdziale niestety.... 
Jesteście zadowoleni z losowania grup na Mistrzostwa Świata? Mi pasuje nasza. Nie rozumiem dlaczego Polska ma grać we Wrocławiu? Przecież tam jest najmniejsza hala... No i mam daleko. Ale poświęcę się dla reprezentacji :) 

14 komentarzy:

  1. Rozdział fajny i zrobiło mi się smutno jak tak chłopaki byli tacy przygnębieni, akurat wtedy przypomniały mi się Igrzyska :( A co do losowania to dla mnie jest idealnie :) Jeszcze z tej grupy Afrykańskiej ( czy jakos tak :P) przejdzie słaba drużyna i będzie git :P Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutno że tak wyszlo ale trzeba się podniesc i grać dalej :) (Trafiliśmy całkiem niezle w grupie ) :D

    OdpowiedzUsuń
  3. alllllllllle super :) pfff kara na buziaki, już widzę jak im to wyjdzie :) nie no ;)
    świetnie, że wcześniej dodałaś :D
    skład grupy? dla mnie genialnie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. oo suprajs jest :) świetny ;) cóż dużo mówić - jesteś najukkochańszą blogerką :D / T.K

    OdpowiedzUsuń
  5. Grupa juz pisałam, że świetna ale i tak trudna. Ja do Wrocka mam tyle samo co do Łodzi, więc szczerze to wolałabym Łódź no ale cóż może sie zobaczymy xd....
    Rozdział taki ze aż mi sie łezka zaklęciła, ale reszta bardzo fajna,a ten tekst z miejscem w kadrze boski. Zapraszam do siebie na 23

    OdpowiedzUsuń
  6. Fakt początek rozdziału przygnębiający ale niestety nie zawsze się wygrywa:/ kolejna część rozdziału już taka do jakich nas przyzwyczaiłaś, tzn.pełna humoru...i te ich sprzeczki, UWIELBIAM:)
    mi grupa też się podoba:) dziwi mnie wybór Wrocławia, w końcu najmniejsza hala a chętnych będzie od groma, także znowu rozejdą się bilety w 15 min:(((

    Pozdrawiam
    niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział bardzo fajny, tylko strasznie mi przykro za każdym razem kiedy sobie przypomnę LŚ...:(
    no i szkoda, że we Wrocławiu, chociaż mam najbliżej z tych wszystkich miast, wolałabym żeby było gdzieś indziej... bo znowu zostanie garstka biletów...chciałabym pojechać do Łodzi, ale chyba nie będę wiedzieć kiedy zagramy i na które spotkanie mam kupić bilet, bo tam dopiero 2 faza -,-

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział :D czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  9. super:D czekam na kolejny :) K.

    OdpowiedzUsuń
  10. No to co zapraszam na 24. Chyba ostatnio za dużo dodaje :* a rozdział byl dla ciebie

    OdpowiedzUsuń
  11. rozdzial na 5+:)
    Grupa fajna, teraz czekamy na Wrocław<3

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział a co do kary to chyba nie wypali hehehe pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział jest świetny, z niecierpliwością czekam na kolejny.
    Pozdrawiam i zapraszam
    pomimowszystkokocham.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń