Najważniejszy
mecz w fazie grupowej. Dwie potęgi: Polska i Bułgaria. W dodatku graliśmy u
przeciwników, co nie było zbyt korzystne. Już na wejściu zaatakowali nas
kibice, wyklinając każdego z zawodników. Siatkarze starali się to ignorować. We
mnie to się aż gotowało. Zauważyłam jedynie kilku kibiców z Polski. Bardzo
mało. Już wiedziałam, że nie będzie łatwo. Miałam jednak nadzieję, że pójdzie
dobrze. Niestety się przeliczyłam. Obserwując mecz miałam łzy w oczach. W chłopaków
wstąpiła totalna niemoc. Wyglądali tak, jakby się poddali już na początku.
Widząc ich takich załamanych serce się krajało. Całkowita bezsilność. Widząc na
tablicy ostateczny wynik, czyli 3:0 łzy same zaczęły mi spływać po policzkach.
Stałam w miejscu i płakałam, podczas, gdy Bułgarzy cieszyli się z awansu do Mar
de Platy. Poczułam, jak ktoś mnie mocno
przytula. Był to Kubiak. Nawet nie zauważyłam, jak do mnie podszedł. Wtulił
twarz w moje włosy, a ja objęłam go mocniej i zaczęłam szlochać. Byłam załamana.
Zawsze podchodziłam do meczów emocjonalnie. Zbyt emocjonalnie.
Staliśmy tam
dobre kilkanaście minut, bo hala zdążyła całkiem opustoszeć. Ktoś do nas
podszedł.
- Chodźcie, bo ochroniarze was wygonią –
usłyszeliśmy głos Igły. Spojrzałam na niego przez łzy. Ostatni raz widziałam go
w takim nastroju, gdy Resovia przegrała mecz o Puchar Polski 2013. Ten widok
strasznie bolał. Wtedy przyjrzałam się również Michałowi. Miał łzy w oczach.
Widząc ich w takim stanie od razu pogarszał mój stan. Przyjmujący pociągnął
mnie za rękę, bo stałam, jak kołek. Doszliśmy pod samą szatnię. Brunet usadowił
mnie na ławce.
- Poczekaj tu na mnie – powiedział, całując
mnie czule w czoło. Siedziałam bezruchu jakiś czas. W końcu siatkarze zaczęli
wychodzić z szatni. Każdy miał smutek w oczach. Ponownie łzy popłynęły mi
policzkach. Otarłam je, ale nadal wolno spływały. W końcu wyszedł i mój
chłopak. Pomógł mi wstać i zaprowadził do autobusu. Usiadł ze mną i całą drogę
tulił mocno. Takiej atmosfery, jaka wtedy panowała, nie było nawet po porażkach
z Francją. Milczał nawet trener. Wszystkich dotknęła ta przegrana. Podeszłam do
tego bardzo osobiście. Analizowałam wszystko, zupełnie jakbym była jedną z
nich. Wiem, że to głupie, ale tak się czułam.
W nocy nie
mogłam kompletnie zmrużyć oka. Przewracałam się z boku na bok. Nie mogłam
przestać myśleć o tym, że zeszłoroczni złoci medaliści nie wyszli z grupy. Już
w myślach widziałam te wszystkie artykuły i złośliwe komentarze w Internecie. Hejterzy
i sezonowcy będą mieli pełne pole do popisu. Z jednej strony byłam załamana, a
z drugiej wściekła. Przynajmniej teraz zostaną tylko ci prawdziwi kibice,
którzy kibicują drużynie, a nie sukcesom.
W pewnym
momencie poczułam, jak ktoś kładzie się obok mnie. Po zapachu poznałam Michała.
Pogładził mnie delikatnie po policzku.
- Czemu nie śpisz, słońce? – spytał
zatroskany.
- Nie mogę jakoś – odparłam smutno. – A ty?
- Też – westchnął. – Cholernie mnie boli ta
przegrana. Zawaliliśmy. Miałem szansę gry. Mogłem coś zrobić, ale kompletnie
nie umiałem. Nic mi nie wychodziło.
- Nie mów tak – odparłam natychmiastowo.
- Ale tak było. Nie zaprzeczaj.
- Po prostu od samego początku nie jesteście w
formie – wyjaśniłam.
- Wiem. Ale jakbyśmy się chociaż postarali
bardziej. Mogliśmy ugrać z jeden set choćby. Tie-break, to chyba w sferze
marzeń został. A tak? 3:0. Całkowite dno.
- Nie zadręczaj się – przytuliłam się do
niego. Objął mnie jedną ręką w pasie, opierając swoje czoło o moje. Przymknęłam
oczy. – Dla mnie i tak jesteście
najlepsi.
- Nie płacz już – otarł moje policzki, które
wciąż były wilgotne.
- Pojutrze skopiecie im tyłki. Tak na
pożegnanie – uśmiechnęłam się nikle. Pocałował mnie czule.
- Specjalnie dla ciebie dam z siebie wszystko
– szepnął.
- Dziękuję, Misiek. Dobranoc.
- Dobranoc, śliczna – wymruczał mi do ucha.
Uwielbiałam, gdy tak do mnie mówił. Przytuleni próbowaliśmy zasnąć. Dzięki jego
obecności już po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.
Rano obudziłam
się w pustym łóżku. Na swoim siedział Zbyszek. Był już umyty i ubrany (link).
Ziewnęłam szeroko. Niezbyt się wyspałam, bo późno zasnęłam, a wstać trzeba było
standardowo o 7.
- Hej – uśmiechnął się do mnie lekko Zbyszek.
- No cześć – odparłam zaspana, przecierając
oczy. – Michał w łazience?
Kiwnął
twierdząco głową. Poleżałam sobie jeszcze trochę, skoro łazienka była zajęta.
Po kilku minutach wyszedł z niej przyjmujący. Pocałował mnie na powitanie w
czoło.
- Wyspana? – zapytał.
- Nie bardzo – skrzywiłam się.
- Znając ciebie, to po obiedzie urządzisz
sobie drzemkę – zaśmiał się.
- Komiczne – wystawiłam mu język. Wzięłam
ubrania (link) i poszłam do łazienki.
Dzisiaj wszyscy
byli w lepszych humorach. Czasem nawet ktoś coś pożartował. Na początku
treningu trener porozmawiał z nimi. Po takiej wspólnej rozmowie doszli do
wniosku, że nie można się załamywać. Jutro będą walczyć, aby zakończyć
Światówkę w dobrym stylu. Teraz trzeba skupić się na Mistrzostwach Europy, aby
wyrobić formę. To od samego początku zgrupowania było priorytetem. Widać, jak
dużo jest do poprawy. Anastasi, jak i sami siatkarze wyciągnęli wnioski. Będzie
dobrze. Wierzę w to.
Po południu
wybraliśmy się w piątkę na plażę. Pogoda była bardzo ładna. Idealna na wakacje.
Wielu turystów obiera ten kierunek, właśnie ze względu na warunki
pogodowe. Jednak ja bym urlopu tutaj spędzić nie chciała. Taki uraz, ze względu
na bułgarskich kibiców.
- Jutro rozwalimy im te bułgarskie tyłki –
stwierdził Igła, pakując sobie do ust kolejnego żelka. Wykupił zapas w Polsce,
bo uznał, że tutaj na pewno takich dobrych nie mają.
- Sokołow to się nie pozbiera – zaśmiał się
Zbyszek.
- Już wczoraj leżał ze śmiechu na widok twojej
fryzury – dogryzł mu Kubiak.
- Co wy chcecie? Trochę przyciąłem tylko –
mruknął, poprawiając włosy.
- Lepsze to, niż ta porażka na początku roku –
powiedziałam, przypominając sobie tą wpadkę fryzjerską Bartmana.
- Na koguta – wybuchł śmiechem Bartek. – Jak
zobaczyłem w Internecie to zdjęcie, to lepiej mi się na parkiet potem
wychodziło grać.
- Zejdźcie ze mnie – jęknął.
- Biedny Zbysiu się obraził? – zmierzwiłam mu
fryzurkę.
- Ty idź tam lepiej Michała pilnuj – pchnął
mnie lekko w stronę przyjmującego. Dziku się zaśmiał i objął mnie ramieniem,
całując w skroń.
- Jak na nich patrzę, to tęsknie za Natalką –
Bartek pociągnął nosem.
- Za niedługo się zobaczycie – Ignaczak
poklepał go pocieszająco po ramieniu.
- Jedziemy na 2 tygodnie na Karaiby –
wyszczerzył się.
- Przywieź mi pamiątkę – poprosiłam, robiąc
maślane oczka.
- Nie ma sprawy – odparł z uśmiechem.
- Ale ty wiesz, że na te Karaiby będziesz
musiał polecieć samolotem? – zapytał złośliwie Zibi.
- Niestety wiem – westchnął smutno.
- Spokojnie, przeżyjesz – poklepałam go po
ramieniu.
- A jak nie? – jęknął. I znowu się zaczynało.
- To Blanka nie będzie miała pamiątki –
wzruszył ramionami Igła.
- A moje życie to was nie obchodzi? – oburzył
się przyjmujący.
- Jak cię nie będzie, to się dla mnie miejsce
w składzie zwolni – wyszczerzył się Misiek. Wszyscy się zaśmiali. Tylko Kurek
był nadąsany.
- Przecież żartujemy, sieroto – wystawiłam mu
język.
- Nie, ja mówię śmiertelnie poważnie – odparł
Kubiak. Spojrzałam na niego spod byka.
- Ej, chodźmy na molo – zaproponowałam, widząc
je w oddali. Siatkarze zgodzili się bez problemu, więc ruszyliśmy w odpowiednim
kierunku. Szum fal, które obijały się o kamienie był bardzo przyjemny. W
dodatku takie świeże powietrze.
- Blanka, chodź sobie ze mną zrobić sweet fotkę
– wyszczerzył się Igła. Pomyślałam, że czemu nie. Ustawiłam się zatem koło
niego. Libero wyciągnął swojego wypasionego ‘aj fona’ i wyciągnął rękę przed
siebie. Wcisnął przycisk i zrobił zdjęcie.
- A teraz dziubki! – powiedział
entuzjastycznie. Zrobiłam to, o co prosił. Poczułam wtedy, że Bartman staje za
nami i również wydyma wargi.
- Ja tez chceee – powiedział. – Chcę zmiany
profilowego na fejsa.
Natychmiast się
odsunęłam od nich.
- O nie, nie, nie – zaprotestowałam od razu. –
Ja nie zamierzam być na żadnym facebooku.
- Ej, ty masz tylko jedno zdjęcie –
stwierdził zdziwiony Kurek, który właśnie przeglądał facebooka na telefonie.
Faktycznie, miałam tylko jedno zdjęcie profilowe i tyle. Nie widziałam sensu
dodawać więcej.
- Bo nie lubię sobie robić zdjęć – wzruszyłam
ramionami. – Ja wolę je robić komuś.
- Trzeba to zmienić! – zakomunikował Igła.
- Nie trzeba – wystawiłam mu język.
- Ze mną sobie zrób zdjęcie – uśmiechnął się
szeroko Kubiak.
- Z taką paskudą? – skrzywiłam się. Posłał mi
mordercze spojrzenie.
- Nawet nie wiesz, ile dziewczyn się bije o
zdjęcie ze mną – prychnął obrażony.
- Nie ogarniam ich – zaśmiałam się.
- Jeszcze zobaczymy. Będziesz coś chciała –
pogroził mi palcem.
- Daj jej szlaban! – krzyknął Kuraś.
- Niby na co? – Ignaczak zrobił minę typu:
WTF?
- Na całusy – wyszczerzył się.
- Bartek, ty sadysto – skrzywił się Michał.
- A ja bym się ucieszył, bo mieszkam z nimi w
pokoju –westchnął Bartman.
- Dając jej taki szlaban, to sam ucierpię –
jęknął mój chłopak.
- Kara wymaga poświęceń – zaśmiałam się.
- A ty siedź cicho – mruknął. Uśmiechnęłam się
tylko i cmoknęłam go w policzek.
- Widzicie, już odpadła – wzruszył ramionami
Kurek.
________________
Dodaję wcześniej, bo nie będę miała w środę czasu ;)
Troszkę bolesnych wspomnień w tym rozdziale niestety....
Troszkę bolesnych wspomnień w tym rozdziale niestety....
Jesteście zadowoleni z losowania grup na Mistrzostwa Świata? Mi pasuje nasza. Nie rozumiem dlaczego Polska ma grać we Wrocławiu? Przecież tam jest najmniejsza hala... No i mam daleko. Ale poświęcę się dla reprezentacji :)
Rozdział fajny i zrobiło mi się smutno jak tak chłopaki byli tacy przygnębieni, akurat wtedy przypomniały mi się Igrzyska :( A co do losowania to dla mnie jest idealnie :) Jeszcze z tej grupy Afrykańskiej ( czy jakos tak :P) przejdzie słaba drużyna i będzie git :P Pozdrawiam Dooma :).
OdpowiedzUsuńSmutno że tak wyszlo ale trzeba się podniesc i grać dalej :) (Trafiliśmy całkiem niezle w grupie ) :D
OdpowiedzUsuńalllllllllle super :) pfff kara na buziaki, już widzę jak im to wyjdzie :) nie no ;)
OdpowiedzUsuńświetnie, że wcześniej dodałaś :D
skład grupy? dla mnie genialnie :D
oo suprajs jest :) świetny ;) cóż dużo mówić - jesteś najukkochańszą blogerką :D / T.K
OdpowiedzUsuńGrupa juz pisałam, że świetna ale i tak trudna. Ja do Wrocka mam tyle samo co do Łodzi, więc szczerze to wolałabym Łódź no ale cóż może sie zobaczymy xd....
OdpowiedzUsuńRozdział taki ze aż mi sie łezka zaklęciła, ale reszta bardzo fajna,a ten tekst z miejscem w kadrze boski. Zapraszam do siebie na 23
Fakt początek rozdziału przygnębiający ale niestety nie zawsze się wygrywa:/ kolejna część rozdziału już taka do jakich nas przyzwyczaiłaś, tzn.pełna humoru...i te ich sprzeczki, UWIELBIAM:)
OdpowiedzUsuńmi grupa też się podoba:) dziwi mnie wybór Wrocławia, w końcu najmniejsza hala a chętnych będzie od groma, także znowu rozejdą się bilety w 15 min:(((
Pozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
rozdział bardzo fajny, tylko strasznie mi przykro za każdym razem kiedy sobie przypomnę LŚ...:(
OdpowiedzUsuńno i szkoda, że we Wrocławiu, chociaż mam najbliżej z tych wszystkich miast, wolałabym żeby było gdzieś indziej... bo znowu zostanie garstka biletów...chciałabym pojechać do Łodzi, ale chyba nie będę wiedzieć kiedy zagramy i na które spotkanie mam kupić bilet, bo tam dopiero 2 faza -,-
świetny rozdział :D czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńsuper:D czekam na kolejny :) K.
OdpowiedzUsuńNo to co zapraszam na 24. Chyba ostatnio za dużo dodaje :* a rozdział byl dla ciebie
OdpowiedzUsuńrozdzial na 5+:)
OdpowiedzUsuńGrupa fajna, teraz czekamy na Wrocław<3
<3!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział a co do kary to chyba nie wypali hehehe pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, z niecierpliwością czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam
pomimowszystkokocham.blogspot.com