Ubrałam się rano (link) i jak zwykle ruszyłam na
śniadanie. Na schodach zauważyłam Bartmana, Kurka, Igłę i Michała. Podbiegłam
do nich. Kubiak objął mnie jedną ręką w pasie i pocałował w skroń. Pozostała trójka
zatrzymała się gwałtownie. Spojrzeli na nas zdezorientowani.
- Czy my o czymś
nie wiemy? – zapytał niepewnie Krzysiek.
- Ej, zaraz.
Żartujecie sobie z nas, prawda? – powiedział Bartek. – Wy się nie znosicie
przecież.
Wywróciłam oczami. Oni naprawdę byli niekumaci, czy co?
- Noo jesteśmy
razem– oznajmiłam im. Początkowe zdziwienie przeszło w atak euforii. Ignaczak
wepchał się miedzy nas i objął każdego z osobna ramieniem.
- Ja to
wiedziałem, ja to po prostu wiedziałem – zachwycał się.
- Ale od kiedy? –
dopytywał się Zbyszek. Spojrzeliśmy na siebie.
- Oficjalnie od
wczoraj – odpowiedział mój chłopak. O rany, jak to brzmi. Trochę nieswojo
czułam się z tą świadomością.
- To było jakieś
nieoficjalnie?
- Można tak, to
ująć – przyjmujący wzruszył ramionami.
- Michał miał taki
okres próbny – zaśmiałam się.
- I widać pierwszy
raz coś zdał – wyszczerzył się Kurek. Dziku posłał mu mordercze spojrzenie.
- Tylko, Michałku
takie przyjacielskie ostrzeżenie na nową drogę życia – zaczął Krzysiu, klepiąc go po klatce piersiowej. Brunet
spojrzał na niego uważnie. – Jak skrzywdzisz Blankę, to ci nogi z dupy
powyrywam.
- A ja pomogę –
dodał Bartman, krzyżując ręce na piersi. Misiek spojrzał na nich przestraszony,
a po chwili objął mnie mocniej.
- Możecie być
spokojni – odparł, a ja się uśmiechnęłam.
- Ah, ta miłość –
Bartek otarł wyimaginowaną łzę.
O godzinie 20 rozpoczął się mecz. Świątynia polskiej
siatkówki była zapełniona po same brzegi. Byłam już kilka razy tutaj i za
każdym razem atmosfera była niesamowita. Tym razem uczestniczyłam w tym
wydarzeniu od innej strony. Masa biało-czerwonych koszulek i szalików na
trybunach była taka przyjemna dla oczu. Gdy został odśpiewany hymn, to po
prostu miałam dreszcze na całym ciele. Magiczne przeżycie.
Mecz był bardzo zacięty. W 4 partii nasi mieli mały
problem. Chwila moment, a USA wygrałaby z nami za 3 punkty. Na całe szczęście
udało się doprowadzić do tie-breaka. I tak, mamy wywalczone 2 punkty! Kolejne
zwycięstwo z rzędu. Przyczynili się do niego w dużej mierze kibice. Naprawdę,
takich jak tutaj, to nie ma nigdzie indziej. Bo w Polsce sport traktuje się
nie, jak jakieś zwykłe dyscypliny. Tutaj w kibicowanie wkłada się całe serce.
Atmosfera w autobusie była bardzo radosna. Ale czemu tu
się dziwić? Z wygranej trzeba się cieszyć! Do hotelu wróciliśmy przed północą.
Mimo długiej walki, to siatkarze mieli w sobie masę energii. Gdyby nie fakt, że
jutro czeka ich trening, to zapewne przeszliby się gdzieś zabawić. Niestety nie
ma tak dobrze.
Wzięłam szybki prysznic i wróciłam do pokoju. Gdy tylko
przekroczyłam próg, to przez okno zobaczyłam chwilowy blask, a następnie
usłyszałam huk. Od razu wskoczyłam pod kołdrę i przykryłam się pod sam nos. No
pięknie. Była burza. Miałam jednak nadzieję, że szybko przejdzie. Jak zwykle
nadzieja matką głupich. Mijały kolejne minuty, a na dworze był istny Armagedon.
Sięgnęłam po komórkę i wystukałam SMSa do Michała. Już po dwóch minutach
zapukał do drzwi. Kurde, zamknęłam je na klucz. Musiałam zatem wstać by mu
otworzyć. Wszedł do środka.
- Co się stało? –
spytał zmartwiony.
- Burza –
powiedziałam cicho. Przypominałam taką małą, bezbronną dziewczynkę. Kubiak
zaśmiał się cicho i mnie przytulił.
- Spokojnie,
zostanę z tobą – powiedział, całując mnie w czubek głowy. Wtedy znowu rozległ
się ogromny grzmot. Pisnęłam i podskoczyłam do góry. Kubiak zaprowadził mnie do
łóżka, a sam połozył się obok. Wtuliłam się w niego mocno, a on gładził mnie po
plecach.
- Śpij –
powiedział cicho. Gdy tak leżałam blisko niego, czułam się o wiele spokojniej. Nie
żałuję ani trochę, że zgodziłam się być z Dzikiem. W dodatku ufałam mu, choć
tak się tego bałam. Teraz nie miałam już żadnych obaw.
Otworzyłam powoli zaspane oczy. Nadal tkwiłam w uścisku
Kubiaka. Pasowało mi się jakoś z niego wyswobodzić i iść się umyć, ale nie
chciałam obudzić siatkarza. Delikatnie zaczęłam się podnosić. Otworzył oczy i
ziewnął.
- Już wstajesz? –
zapytał zachrypniętym głosem.
- Tak, idę się
umyć. Śpij jeszcze – nachyliłam się nad nim, by go pocałować przelotnie w usta.
Przytrzymał mnie dłużej, ale w końcu się wyrwałam. – Nie za dużo ci?
- Ani trochę –
wyszczerzył się. Wystawiłam mu język i zniknęłam w łazience. Umyłam siebie i
włosy, które następnie wysuszyłam. Nie wzięłam ubrań, więc owinięta w sam ręcznik
skierowałam się do pokoju. Kubiak nadal leżał sobie wygodnie na moim łóżku.
Zaczął wodzić za mną wzrokiem.
- Takie widoki, to
ja mogę mieć codziennie – poruszył zabawnie brwiami.
- Marzenie, kotku
– puściłam mu oczko.
- Chcesz wystawić
moją cierpliwość na próbę? – wstał z łóżka. Podszedł do mnie, gdy stałam przy
otwartej szafie. Objął mnie od tyłu w pasie. Zaczął jeździć nosem po linii
mojej szyi.
- Misiek –
jęknęłam, gdy łaskotał mnie swoim oddechem.
- Nie moja wina,
że tak na mnie działasz – szepnął mi do ucha.
- Chcę się ubrać –
próbowałam mu się jakoś wyrwać, ale chyba nawet sama nie chciałam. Przy nim
traciłam nad sobą kontrolę.
- Nie krępuj się.
- Michał noo –
otrząsnęłam się w końcu i odepchnęłam go od siebie. Uśmiechnął się cwaniacko.
Spojrzałam na jego dłoń. Trzymał ją na końcówce mojego ręcznika. Wystarczył
jeden ruch, a stałabym przed nim tak, jak pan Bóg stworzył. Jego niedoczekanie.
- Tylko spróbuj, a
własnoręcznie cię wykastruję – warknęłam, wbijając w niego wściekłe spojrzenie.
Cofnął się natychmiast z rękami w górze.
- Już nic nie
robię – oznajmił pokornie.
- Grzeczny
chłopczyk – pogłaskałam go po głowie. Ruszyłam w stronę łazienki.
- Ruda diablica –
rzucił pod nosem, ale doskonale to usłyszałam.
- Jak wyjdę, to
masz w ryj, skarbeńku – posłałam mu całusa w powietrzu i zamknęłam się w
łazience. Ubrałam się (link) i splotłam włosy w kłosa. Gdy wyszłam, to Michała
już u mnie nie było. No fakt, dochodziła 8. Sam też się przecież musiał
ogarnąć.
Weszłam do restauracji i zajęłam swoje stałe miejsce. Po
chwili zaczęła do mnie dołączać reszta. Michał próbował dać mi buziaka w
policzek, ale się uchyliłam. Wśród siatkarzy można było usłyszeć zdziwione
‘uuu’. Tylko Kubiak się skrzywił. No trudno, jak kara, to kara.
- Nadal się
złościsz? – jęknął, siadając na krześle. Zignorowałam go i zajęłam się
robieniem kanapki. Westchnął zrezygnowany.
- Pierwsza kłótnia
w związku – Ignaczak zatarł ręce. – Robi się ciekawie.
- A o co wam
poszło? – zapytał zaciekawiony Zbyszek.
- Obraził mnie –
odparłam.
- Ale, co w tym
było obraźliwego? – oburzył się Dziku.
- Wszystko –
warknęłam.
- Jezu, ale ty
problemy robisz – wywrócił oczami.
- Nie wiem, czy
pamiętasz, ale od zawsze taka byłam – prychnęłam.
- No właśnie wiem
– westchnął. – Niestety.
Zamilkliśmy i kontynuowaliśmy spożywanie śniadania. Nie,
to nie. Dobra, robiłam z igły widły, ale niech wie, że ze mną nie ma łatwego
życia. Nie to, że chciałam go do siebie zniechęcić. Po prostu… nie no,
właściwie sama siebie już nie ogarniam. Jestem typem człowieka, który stawia
usilnie na swoim, choć nawet nie ma racji.
Rozeszliśmy się do swoich pokoi. O 9 mieliśmy wyjechać do
Wrocławia. Ja na szczęście byłam już kompletnie spakowana. Miałam jeszcze chwilę czasu, więc położyłam
się na łóżku i przeglądałam zdjęcia, które miałam na aparacie. Przez przypadek
weszłam w galerię z filmami i znalazłam jakiś dziwny. Trwał kilka minut, ale
ekran był cały czarny. Nie pamiętałam żebym coś takiego nagrywała. Włączyłam
go. Na początku były to tylko szumy. Wyłapałam jednak dźwięk głosu mojego i
Michała. Aparat musiał się przez przypadek włączyć i to nagrał wszystko.
Niestety musiałam polegać tylko na dźwięku. Teraz zaczynało do mnie docierać,
co to było za nagranie. Był to ten wieczór, gdy wróciłam pijana i jak się później
okazało całowaliśmy się. To jednak był chyba bardzo namiętny pocałunek, bo
hałas na to wskazywał. Cud, że Wojtek się nie obudził. W pewnym momencie jednak
przestaliśmy. Usłyszałam Michała, który mówi, że nie możemy zajść dalej, bo to
by było nie fair. Potem zrobiło mi się niedobrze, więc wymiotowałam w łazience.
Tego moja lustrzanka już dokładnie nie zarejestrowała, bo swoje robiła
odległość. W końcu to był aparat fotograficzny, a nie kamera. Wróciliśmy i
Kubiak położył mnie w łóżku. To, co mnie rozczuliło, to gdy powiedział :
Dobranoc, śliczna. Czyli już wtedy go do mnie ciągło. Mnie w sumie do niego
też, ale to szczegół. Usłyszałam jeszcze tekst: cholernie mnie kręcisz. Poczułam normalnie jakieś stado motyli w
brzuchu. Czemu ja tego nie zapamiętałam?! Koniec picia alkoholu w nadmiarze! Uśmiechnęłam
się sama do siebie, wyłączając aparat. Nie dane było mi długie rozmyślanie, bo
ktoś wtargnął do mojego pokoju.
- Co ty tak ten
aparat przytulasz? – zapytał Kubiak. Rozejrzałam się. Przyszedł sam, więc
mogłam mu opowiedzieć.
- Nie wolno? –
prychnęłam. Usiadł za mną i mnie objął. Pocałował delikatnie w ramię.
- Nie fochaj się
już, kotek – wymruczał mi do ucha.
- To mnie nie
nazywaj, Rudą – skrzyżowałam ręce na piersi.
- Trzeba było się
tak nie farbować – zaśmiał się cicho.
- Podobno ci się
podobało – wykrzywiłam usta w podkówkę.
- Czyli to dlatego
je zostawiłaś? – spojrzał na mnie, unosząc jedną brew do góry. Zmieszałam się trochę. Musnął moje wargi na chwilę.
- Pamiętasz, jak
odprowadziłeś mnie, gdy byłam pijana? – zapytałam. Skinął twierdząco głową. –
Wszystko się przez przypadek nagrało.
Pomachałam mu aparatem przed twarzą.
- Serio? – spytał
zaskoczony.
- Tak. Tylko bez
obrazu. Sam dźwięk, bo ciemno było.
- I co w związku z
tym?
- Strasznie
napalona byłam – zaśmiałam się.
- Ale nie mogłem
cię tak wykorzystać. W dodatku na drugi dzień nic kompletnie nie pamiętałaś.
- Mam takie
pytanie.. kiedy dotarło do ciebie, że coś do mnie czujesz?
- Wtedy, gdy się
pierwszy raz pocałowaliśmy w Spale – przyznał. – A ty?
Westchnęłam.
- Trochę
skomplikowane. Sama nie wiem, bo cały czas się przed tym broniłam.
Przytulił mnie mocniej.
- Niepotrzebnie.
- Teraz już wiem –
uśmiechnęłam się lekko. – Chodź, bo nie zdążymy na autobus.
- Ale już nie
jesteś zła, prawda? – spytał dla pewności. Aby go upewnić pocałowałam go w
usta, a potem wstałam z łóżka.
- Chodź już –
pociągnęłam go za rękę. Splotłam moje palce z jego i wyszliśmy z pokoju, wcześniej
zamykając drzwi. Michał powiedział, że najpierw pomoże mi z moją walizką, a
potem dopiero wróci po swoją. Było mi miło, że tak mi pomagał. Jako dziewczyna
miałam dość ciężką tą walizkę.
Zajęłam swoje miejsce w autobusie. Wszyscy zaczęli się
już schodzić. Włożyłam słuchawki do uszu i przymknęłam oczy.
______________
To jest jeden z tych nudniejszych rozdziałów. 63 komentarze?! Wow. Wiem, ze przyzwyczaiłam was do częstszych rozdziałów, ale ostatni dni poświęciłam historii, której w sumie dalej nie umiem ;/
Takie małe pytanko do was :) Jaki moment, scena, albo wątek w całym opowiadaniu do tej pory wam się najbardziej podobał? :)
Jak Michał powiedzial że blanka go cholernie kręci ;)
OdpowiedzUsuńhmmm wątek powiadasz... chyba wtedy jak Bianka się upiła i akcja z Michałem potoczyła się dalej :D Już się nie mogłam doczekać i JEST !!! Teraz czekam na kolejny, miejmy nadzieję, że nie bedziesz nas tak długo już trzymac w niepewnosci :**
OdpowiedzUsuńHahaja oczywiście że wtedy kiedy Michał upił Blanke
OdpowiedzUsuńJak Misiek upił Blankę :P Świetny rozdział :) czekam na następny
OdpowiedzUsuńNo ba ze to jak Misiek upija Blaneczke ;) pozdro czekam na nastepny ;*
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty i nawet nie mów, że nudny :) A co do momentu, akcji itp., które mi się najbardziej podobają to jest ich za dużo :P Powiem tak : Wszystkie z Kubiakiem, te dobre i złe :P hahahaahahaha Pozdrawiam i do następnego :* Dooma :) .
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i w ogóle nie jest nudny...trudno wybrać jeden moment ...ale chyba najbardziej te gdzie jest Blanka i Michał pozdrawiam do następnego :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial ;) do nastepnego ;)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdzial!<3
OdpowiedzUsuńDo szybkiego nexta :D
Do nastepnego ;) a tak btw do nexta :p
OdpowiedzUsuńFakt faktem , trochę nudy ale czekam na dalszy ciąg i to jak naj prędziej ;)
OdpowiedzUsuńLubie to <3 '
wszystko mi sie podoba i nie mam swojej ulubionej akcji ;)
Jaki nudny rozdział świetny jest czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o ulubiona akcję to chyba ta w której Misiek upił Blankę ale całe opowiadanie mi się podoba :P
Jest i pierwsza kłótnia znając ich charakterki pewnie nie ostatnia....słodko wyglądają jak się kłócą dodaj szybko nowy pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńJeśli miałabym odpowiedzieć na twoje pytanie, to musiałabym całe opowiadanie tu wkleić :) Jak zawsze świetnie!!
OdpowiedzUsuńUlubiony moment? Chyba sceny na dachu bo są zawsze wyjątkowe :)
OdpowiedzUsuńa rozdział wcale nie nudny bardzo fajny :*
Zapraszam do siebie na 18 :D
http://love-volleyball-life.blogspot.com/2014/01/18.html
Nie nie nie, to nie było nudne, to było wspaniałe :) czekałam niecierpliwie i się opłaciło ;) świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny i przesyłam buziaki ;* ;* / Mała Mi.
Ohohohoog<3
OdpowiedzUsuńNie ma takiego momentu wątku czy sceny tu wszystko jest fantastyczne :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze :) czekam na następny mam nadzieję że długo czekać nie będę:)
oooooooooooooooooo cudownyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy :) tak bardzo Ci dziękuję ;) jest piękny :D
OdpowiedzUsuń/ T.K
super rozdział :D mój ulubiony wątek to spacer Michała i Blanki nad morzem :) czekam na kolejny :) K.
OdpowiedzUsuńbardzo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńa najbardziej podobał mi się ten wątek , jak Blanka była pijana lub mały Olivier, który stwierdził żeby wzięli ślub...:)
Pozdrawiam
Moja kochana!<3
OdpowiedzUsuńWspanialy rozdzial!:))
genialne! czekam na jeszcze :)
OdpowiedzUsuńhej hej hej u mnie 19
OdpowiedzUsuńhttp://love-volleyball-life.blogspot.com/2014/01/19.html
Świetnie! Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńMoje ulubione wątki to spotkania Blanki i Michała na dachach :D
OdpowiedzUsuńLoooov<3
OdpowiedzUsuńKiedy nn?:)))
OdpowiedzUsuńmi się podobało jak się Blanka schlała :)
OdpowiedzUsuńno i oczywiście te sceny na dachach :)