Następnego dnia czekała na nas długa i pewnie męcząca
podróż do Katowic. Wreszcie wracałam do swojego kochanego miasta. Może zaledwie
na kilka dni, ale przynajmniej spotkam się w końcu z moimi przyjaciółkami. Już
nie mogłam się doczekać. Po kilku godzinach jazdy byliśmy na miejscu.
Zameldowaliśmy się w hotelu i po odłożeniu bagaży ruszyliśmy na kolacje.
Wszyscy jedli dużo, bo każdy był głodny po takiej podróży. Postanowiłam
odwiedzić moje mieszkanie i zabrać ze sobą chłopaków. W końcu od początku
jęczeli, że chcą żeby ich tam zabrać.
Weszliśmy do środka. Było jakoś dziwnie cicho.
- Halooo –
krzyknęłam. – Jest tu ktoś?
- Blanka! –
usłyszałam z pokoju dziewczyn i już po chwili obie blondynki się na mnie
rzuciły. Przytuliłyśmy się mocno. Słysząc piski, z mieszkania obok wyszedł
Hubert. Spojrzał zdziwiony.
- Gwałcą was, czy
co, że tak piszczycie? – spytał.
- Spokojnie, nie
musisz nas ratować – Daga wystawiła mu język.
- Blanka
przyjechała – oznajmiła Sylwia, a ja pomachałam sąsiadowi. Po chwili już
tonęłam w jego uścisku.
- Mi też cie miło
widzieć, Hubercik, ale puść mnie – powiedziałam, ledwo łapiąc oddech.
- Czemu ty nigdy
nie przychodzisz przywitać się ze mną, jako pierwszym? – skrzywił się.
- Bo my jesteśmy
fajniejsze – wyszczerzyła się Zającówna. Usłyszałam chrząknięcie. No tak,
kompletnie zapomniałam o siatkarzach.
- A właśnie,
poznajcie się – zaczęłam. – To jest Hubert, nasz sąsiad.
Panowie uścisnęli sobie dłonie. Gdy już wszyscy byli
zapoznani usiedliśmy w salonie. Ruszyłam w kierunku kuchni. Grzebałam po
wszystkich szafkach, ale nie znalazłam niczego do picia. No tak, jak ja nie
kupię, to nikt nie kupi.
- Idę na chwilę do
sklepu żeby kupić coś do picia. Czujcie się, jak u siebie – uśmiechnęłam się.
- Szturm na pokój
Blanki! – wydarł się Igła. Sylwia gestem ręki wskazała mu odpowiednie drzwi, a
ja rzuciłam jej mordercze spojrzenie.
- To ja pójdę z
tobą – oznajmił Radosz. Popatrzyłam na niego zdziwiona. – Stęskniłem się za
kochaną sąsiadką.
- Uważaj, bo ci
uwierzę – zjechałam go spojrzeniem. – Nie wiem, co ode mnie chcesz, ale pewnie
zaraz się dowiem. Rusz tyłek.
Pogoniłam kolegę i już po chwili schodziliśmy schodami.
Postanowiłam spytać, czemu tak zaproponował towarzyszenie mi w zakupach.
- To co chcesz,
hm? – spytałam, krzyżując ręce na piersi.
- Bałem się tam z
nimi zostać – jęknął. Popatrzyłam zdezorientowana.
- Niby czemu?
- Bo ten Kubiak
patrzy na mnie tak, jakby chciał mnie zabić – zrobił smutną minkę. Wybuchłam
śmiechem.
- Przestań –
machnęłam ręką. – Uroiłeś coś sobie.
- Wcale nie –
oburzył się. Weszliśmy do sklepu. Wzięłam koszyk i skierowałam się do działu z
napojami.
- Nie wymyślaj,
Hubert – wywróciłam oczami. – Boisz się jakiegoś siatkarza?
- No sorry, nie na
co dzień ktoś chce mnie zabić wzrokiem – rzucił mi ironiczne spojrzenie.
- Znam Kubiaka
dość dobrze i jedyną osobą, którą chciałby zabić jestem ja.
- Już wiem! –
jakby go olśniło. – To ten sam, z którym się tak nie znosisz, co?
- No tak, to on –
rzuciłam. Trochę się w tej sprawie pozmieniało, ale przecież nie będę się mu z
tego spowiadać. Nikomu o tym nie powiedziałam. Michał raczej też, bo w innym
wypadku Zbyszek już dawno poruszyłby ze mną ten temat.
- I ty go
zaprosiłaś do domu? – zdziwił się.
- Ostatnio
zakopaliśmy topór wojenny – wzruszyłam ramionami i włożyłam do koszyka butelkę
Pepsi i dwulitrowy karton soku pomarańczowego. Zapłaciłam przy kasie i
wróciliśmy do mieszkania. Tak, jak się domyśliłam wszyscy siedzieli w moim
pokoju. Odłożyłam zakupy i dołączyłam do nich. Chrząknęłam stanowczo, bo mnie
nie zauważyli. Igła z Bartkiem podziwiali moje plakaty, za to Bartman z
Kubiakiem grzebali mi w szafkach.
- Na tym zdjęciu
wyszedłem szalenie przystojnie – stwierdził Krzysiek, patrząc na przywieszoną
fotografię z meczu, na której był razem ze mną.
- No nie wiem, z
której strony – wywróciłam oczami. – Już się nagapiliście?
- Nie –
wyszczerzył się Zibi.
- Ej, bo tutaj
taka moja strefa jest, a wy ją naruszacie – jęknęłam.
- Taki nasze hobby
– odparł Bartek. W końcu jednak udało mi się ich jakoś wygonić z pokoju. Poszli
do salonu. Został tylko Michał, który przypatrywał się zdjęciom nad łóżkiem.
- Czemu nie
idziesz? – zapytałam zdziwiona.
- Słodka byłaś –
stwierdził z uśmiechem, wskazując na fotografię, która przedstawiała mnie, gdy
miałam 2 latka. Byłam cała upaprana czekoladą, ale miałam wtedy taką uroczą
minę, że musiałam je zawiesić.
- A teraz nie
jestem? – oburzyłam się. Podszedł do mnie i cmoknął w nos.
- Jesteś jeszcze
słodsza – szepnął. Zaśmialiśmy się.
- Chodź do reszty
– pociągnęłam go za rękę. Weszliśmy do salonu. Usiadłam na fotelu. Dziewczyny
przyniosły za ten czas napoje, które kupiłam i jakieś przekąski, czyli paluszki
i ciastka.
- Blanka, a czemu
ty się nie przefarbowałaś w końcu? – zapytała zaciekawiona Sylwia. Wzruszyłam
ramionami.
- Spodobał mi się
ten kolor – odparłam. Przecież nie powiem, że to dlatego, iż Michał powiedział,
że mi ładnie. Wyszłabym na totalną idiotkę.
- W sumie nie jest
zły – uśmiechnęła się Daga.
- Wiem –
wyszczerzyłam się i dla efektu poprawiłam ręką włosy.
Rozmawialiśmy do późna. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy.
Hubert dogadywał się z chłopakami, więc nie było sztywno. Zauważyłam, że Kubiak
faktycznie patrzy na mojego sąsiada jakoś podejrzanie. Oczywiście nie było to
spojrzenie, które miałoby go zabić. Po prostu było takie dziwne. Zaczęliśmy się
w końcu zbierać do wyjścia.
- A ty nie
zostajesz na noc? – zdziwiły się dziewczyny.
- No niestety mam
nocować w hotelu z resztą sztabu – wzruszyłam ramionami. Przytuliłyśmy się na
pożegnanie. Cmoknęłam je w policzek i wyszłam z mieszkania.
Następnego dnia byłam na porannym treningu. Potem miałam
do końca dnia wolne. Postanowiłam skorzystać z tego, że jestem w Katowicach i
poszłam z przyjaciółkami na zakupy. Zaczęły się wakacje, więc w galerii był
spory ruch. Obeszłyśmy nasze ulubione sklepy. Wzbogaciłam swoją garderobę o
nowe szpilki (link) i sukienkę (link). Usiadłyśmy w kawiarni żeby odpocząć.
- Blanka, tą
sukienkę masz po prostu rewelacyjną – zachwycała się Sylwia.
- Kubiak z
wrażenia padnie – dodała Daga. Prawie się zadławiłam latte, którą piłam.
- Że kto padnie? –
spytałam z niedowierzaniem.
- No Kubiak.
Heloł, ostatnio nam się przyznałaś, że się w nim zakochałaś.
- A no faktycznie
– westchnęłam.
- Coś się stało? –
zapytała Syśka. Pokręciłam przecząco głową i się uśmiechnęłam. Chyba ciut
sztucznie. Ale dlaczego?
- Nie. Dlaczego
tak uważacie?
- Bo cię znamy,
jak nikt inny. Ostatnio nam niewiele mówisz – rzuciła z wyrzutem druga
blondynka. Westchnęłam. Faktycznie ostatnio wszystko zatrzymuję dla siebie. One
mówiły mi o wszystkim, a ja dusiłam to w sobie. Tak nie wygląda przyjaźń.
Postanowiłam, więc im opowiedzieć, co mnie gnębi.
- Bo ja się w nim
tak całkiem zakochałam – zaczęłam. – Na maxa.
- To w czym
problem? Powiedz mu.
- Widać na kilometr,
że też mu się podobasz – dodała Daga, wywracając oczami, jakby było to takie
oczywiste. Dla mnie do niedawna jakoś nie było.
- Powiedziałam mu.
On też powiedział, że się zakochał – wyjaśniłam. Blondynki westchnęły z zachwytu.
- Czemu nam nie
powiedziałaś, że jesteście razem?! – oburzyła się Woźniak.
- No bo nie
jesteśmy – odpowiedziałam.
- Ej, zaraz, bo ja
nie nadążam – oznajmiła zdezorientowana Zając. – Skoro ty kochasz jego, a on
kocha ciebie to w czym problem?
- We mnie –
spuściłam wzrok i upiłam trochę kawy. – Boję się mu po prostu zaufać.
- Nadal myślisz o
tym, co ci Tomek zrobił?
- Blanka, to już
przeszłość. Pozwól sobie być szczęśliwa.
One były naprawdę kochane i takie troskliwe. Objęłam je
przyjaźnie.
- Kocham was –
powiedziałam szczerze.
- Wyciągnij go na
spacer, pokaż miasto – zaproponowała Zając.
- Na pewno się
zbliżycie do siebie – poparła pomysł Woźniak.
- Chyba nawet
wiem, gdzie go zabrać – uśmiechnęłam się szeroko.
- I taka Blanka mi
się podoba! – zaśmiały się.
Po wyjściu z kawiarni dziewczyny odprowadziły mnie pod
hotel. Przytuliłam je na pożegnanie i weszłam do budynku. Odłożyłam nowe zakupy
do szafy. Następnie usiadłam na łóżku. Już miałam sięgać po laptopa, gdy
rozdzwoniła się moja komórka. Na wyświetlaczu przeczytałam napis: Hubercik dzwoni. Odebrałam połączenie.
- Słucham sąsiada
– uśmiechnęłam się.
- A witam sąsiadkę – zaśmiał się. – Masz może teraz chwilę czasu?
- A która jest
godzina?
- Dochodzi 18.
- To o 19 mogę.
Tylko gdzie?
- Przyjdę po ciebie.
- A co cie tak w
ogóle naszło na spotkanie?
- Mam pewną sprawę i ty możesz mi doradzić
– zmieszał się trochę.
- No jasne. Jak
będę mogła, to pomogę.
- To do zobaczenia, Blanka – pożegnał się
i rozłączył. Ciekawa byłam, co to za sprawa. Oby nie miał jakiś poważnych
problemów. Naprawdę go lubiłam.
Zeszłam na dół na obiad. Zajęłam miejsce przy stoliku. Po
chwili dołączyli do mnie moi towarzysze. Przywitali się oczywiście.
- A gdzie ty
zniknęłaś po treningu? – zapytał podejrzliwie Ignaczak.
- Z dziewczynami
do galerii poszłam – wyjaśniłam.
- A my tęskniliśmy
– Bartek zrobił smutną minkę. Zaśmiałam się.
- Jasne.
Przyznajcie od razu, że wam było na rękę, że macie spokój ode mnie – wystawiłam
im język.
- Kurde,
przejrzałaś nas – odparł Zbyszek, a po chwili się zaśmiał.
Po kolacji wróciłam do pokoju tylko po to żeby wziąć
bluzę (link). Wyciągnęłam ją z szafy. Już miałam wychodzić, gdy ktoś wszedł do
pomieszczenia. Był to Kubiak. Uśmiechnął się szeroko.
- Robisz coś
ważnego? – zapytał.
- Wychodzę właśnie
– odparłam. – Chciałeś coś?
- Nie, tak pytam.
Można wiedzieć, gdzie to się wybierasz? – zaciekawił się.
- Z Huberem się
spotkać. Ma jakiś problem i chce pogadać – powiedziałam, ubierając bluzę. No
tak, musiałam iść się poczesać. Spojrzałam na Michała. Miał jakąś nie za
ciekawą minę.
- To miłego
spotkania życzę – rzucił. Już miał wychodzić, ale go zatrzymałam, chwytając za
ramię.
- Stało się coś? –
zapytałam.
- Nie – wzruszył
ramionami. – Pozdrów tego Huberta.
Wypowiedział jego imię tak dziwnie. Miałam w głowie jedną
hipotezę.
- Czy ty jesteś
zazdrosny? – spytałam z uśmiechem.
- Nie no.
Zwariowałaś? – zaśmiał sie sztucznie. Teraz już miałam stuprocentową pewność. –
Przecież nie jesteśmy razem. Możesz się spotykać z kim chcesz.
- Michał –
zaczęłam, ale uśmiechnął się tylko i znowu chciał wyjść. – On się podoba
Dagmarze. Myślisz, że mogłabym takie świństwo zrobić własnej przyjaciółce?
- Nie musisz się
mi tłumaczyć – odparł. Rany, ale on mnie denerwował.
- Masz rację, nie
muszę – odparłam ostro. Nie, to nie. Nie będę się przed nim płaszczyć i
wypruwać sobie flaki. Powiedziałam, jak sprawa stoi, a on nadal taki dziwny. Jego
zazdrość w sumie była nawet słodka.
Skierowałam się do łazienki i zaczęłam rozczesywać włosy.
Postanowiłam związać je w kucyka. Przyjmujący wszedł do pomieszczenia.
Zignorowałam go jednak.
- Jesteś zła? –
zapytał.
- Niby czemu?
- No dobra, trochę
jestem zazdrosny – westchnął zrezygnowany. To chciałam usłyszeć. Na mojej
twarzy pojawił się tryumfalny uśmieszek. Odwróciłam się w jego stronę.
- Nie masz powodu
– cmoknęłam go w policzek i wyszłam. – Chodź, bo chcę zamknąć drzwi.
__________________
Czy wy też jesteście tacy wkurzeni po meczu? Jeżeli są tu prawdziwi kibice ZAKSY to z góry przepraszam,a le to, jak zachowywali się ci kibole na hali to było nie do przyjęcia. Jak można wyzywać kibiców innej drużyny od pajaców, idiotów i takich tam? Gdybym tam była, to daję słowo, ze nie ręczyłabym za siebie. Strasznie mi smutno z powodu przegranej, bo JW naprawdę miało szansę sprawić, iż sprawdzi się przysłowie 'Kto nie wygrywa 3:0, przegrywa 2:3'. No cóż, oby w następnych meczach było lepiej. Niko świetnie się spisał na pozycji atakującego! Taki tam mój wniosek :)
Rozdział dedykuję Ann, która ciągle mnie usilnie namawia do publikacji tymi swoimi szantażykami :D A może tym razem dobijecie do 40 komentarzy? Dacie radę? :)
Rozdział dedykuję Ann, która ciągle mnie usilnie namawia do publikacji tymi swoimi szantażykami :D A może tym razem dobijecie do 40 komentarzy? Dacie radę? :)
nawet mi nie mow nic na temat ZAKSY..... dodawaj jak najszybciej bo ja juz czekam
OdpowiedzUsuń<3 czekam na kolejny :D K.
OdpowiedzUsuńAaaaaa moja kochana bloggerka!<33
OdpowiedzUsuńKurde nie śpię bo czekam na nowy rozdział:D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Pozdrawiam :)
no no :) czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńoo Miś zazdrosny równa się zły Miś :* super rozdział czekam na następny :P
OdpowiedzUsuńNiech w końcu stanie się nieuniknione i niech Blanka zwiąże się z Miśkiem ;) Tylko na to czekam :) nie no w sumie nie tylko na to bo i na nowy rozdział :P
OdpowiedzUsuńO sie porobilo ;) jak Michal jest zazdrosny to moze niech i Blanka okaze ze jej zalezy ;)
OdpowiedzUsuńJuz sie nie moge doczekac nastepnego ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zazdrosny Michał :)
OdpowiedzUsuńLadny byl mecz, ale ludzie? Coraz gorzej... kibice, co z Wami?!
OdpowiedzUsuńps. Cudny rozdzial:)
Loooov <33
OdpowiedzUsuńŚwietny!!
OdpowiedzUsuńA Michal jest zazdrosny :*: hehe ;) swietny rozdzial ;)
OdpowiedzUsuńAjajaajajaaaaj ten zazdrosny Kubiak xD
OdpowiedzUsuńWczorajszy mecz był masakrą do końca miałam nadzieję ża dadzą radę bo Oni by nie dali? Ale jednak niestety Zaksa wygrała :(
Hahaha pewnie że dobijemy 40!A jak!
My potrafimy wszystko no nie?! Hahaha <333
Co tu duzo mowic ?? Swietny rozdzial i czekam na nastepny ;)
OdpowiedzUsuńzazdrosny Kubiaczek :P Prosze Cie kobito dodaj cos dzisiaj, niech oni się wkońcu pożądnie razem zejdą :D!!!
OdpowiedzUsuńoni muszą być razem już no proszę no!!!!!! błagam!
OdpowiedzUsuńświetny rozdzialik, z resztą jak wszystkie pozostałe :P
ooo ile tu przede mną ludu :)
OdpowiedzUsuń40 komentarzy? da się zrobić :P
nie mogę się doczekać następnego ;*
/ Mała Mi.
Genialny ;) zazdrosny Michał, me gusta <3
OdpowiedzUsuńnie wiem co jeszcze powiedzieć, bo mi słów brakuje
zawsze się uśmiecham jak czytam Twój blog
zawsze mnie rozwesela i pociesza :)
Wielkie dzięki za too ;*
/ T.K
W pelni popieram ;) niech sie w koncu Blanka z Michalem zejda :* blagam.dodaj cos dzisiaj bo umre z ciekawosci
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny ;) czekam na nastepny ;)
OdpowiedzUsuńZazdrony Kubiaczek jest taki słodki.
OdpowiedzUsuń<3<3<3<3<3 !!!!!
OdpowiedzUsuńSuper ;) czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ! ;)
OdpowiedzUsuńMamy rozumiec że jak bd 40 kom to dodajesz następny rozdział? xd
OdpowiedzUsuńŚwietny :) pozdrawiam :)
Ten rozdział jest super, zresztą jak cały blog :D
OdpowiedzUsuńKiedy oni bd razem ??
damy rade xd kto inny jak nie my ? świetny rozdział ;D
OdpowiedzUsuń40? pewnie że damy radę :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;)
świetny rozdział ;) już nie mogę doczekać się następnego ;d
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Misiek zazdrosny no no :D Już nie mogę doczekać się kolejnego ;D Damy radę do 40 mało zostało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kinia
dajemy dziewczyny (chyba że chłopaki też tutaj są)
OdpowiedzUsuńmało zostało do 40 ;)
tak bardzo bym się chciała dowiedzieć co będzie dalej :) (zapewne nie tylko ja)
Pfff, ja nie wiem co się z tymi kibicami czasami dzieje.
OdpowiedzUsuńLUDZIE< kibicem się JEST a nie BYWA!
Super rozdział :) Kiedy oni w końcu będą razem :P Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział pozdrawiam do następnego :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Bardzo mi się podoba. Czekam na następny. Alex :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :) czekam na następny :))
OdpowiedzUsuńCo do meczu to się nie wypowiadam, ponieważ nie oglądałam go i wiem tyle, że przegrali Jastrzębianie 2:3 :( Szkoda . Rozdział świetny i już sobie wyobraziłam Miśka zazdrosnego hahahhahaha :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Serdecznie Dooma :).
Do 40 komentarzy na pewno dobijemy... Znowu rozdział cud, miód i orzeszki, a ja zaś nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńTylko nie orzeszki bo będe miała na nie ochotę :D
UsuńMeldujemy sie z 40 komentarzami wiec prosimy o rozdzialik ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie! kochana autorko mam już 40! prosimy prosimy bardzo gorąco
OdpowiedzUsuń/ Mała Mi.
Uwielbiam to opowiadanie:D Mam nadzieję że niedługo w końcu spikniesz Blankę i Miśka <33
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać nowego rozdziału ;P
Hubercik chce pogadać? O cóż może mu chodzić? ;D
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Kubiak jest zazdrosny! Widziałam :D