Po przebudzeniu się rano poszłam do łazienki. Nie miałam
wczoraj siły żeby się przebrać. Spojrzałam w lustro i jęknęłam przerażona. Tusz
miałam na całych policzkach, a w dodatku podpuchnięte oczy. Wzięłam prysznic i
potem próbowałam jakoś sobie twarz ‘’naprawić’’. Nałożyłam chyba tonę podkładu,
ale przynajmniej nic nie było widać. Ubrałam się (link) i związałam włosy w
kucyka. Dopiero, gdy byłam gotowa, to poczułam lęk. Bałam się spotkania z
Kubiakiem. Postanowiłam przeczekać, aż wszyscy pójdą na śniadanie i dopiero
wtedy pójść. Stałam jak głupia przy tych
drzwiach i nasłuchiwałam. W końcu przeszła fala hałasów, więc odetchnęłam
głęboko i wyszłam. Korytarz był pusty. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam
wolnym krokiem przed siebie. Nagle poczułam, że ktoś mnie ciągnie w boczny
korytarz i przyciska do ściany.
- Teraz już mi nie uciekniesz – powiedział
stanowczo Kubiak. – Co się wczoraj stało?
Milczałam. Bałam się nawet spojrzeć mu w oczy. Niestety
on palcami podniósł mój podbródek, bym to zrobiła.
- Chciałaś mnie
teraz unikać, tak? – bardziej stwierdził, niż spytał.
- Ja po prostu –
zaczęłam, ale zabrakło mi głosu żeby skończyć.
- Myślałem, że
tego chcesz.
- Bo chciałam –
szepnęłam.
- To czemu
uciekłaś? W dodatku płakałaś. Jak ci powiedziałem, że idę to dobre pół godziny
siedziałem pod twoimi drzwiami.
Znowu wbiłam wzrok w ziemię, ale on ponownie uniósł mój
podbródek.
- Musiałam –
powiedziałam cicho.
- Czemu musiałaś?
Powiesz mi coś wreszcie?
- Bo nie możemy,
jasne? – powiedziałam z wyrzutem.
- Dlaczego? Nie
możesz ze mną, tak?
Widziałam w jego oczach smutek. Bolał mnie ten widok.
- Nie naciskaj,
Michał – poprosiłam cicho. Oparł swoje czoło o moje.
- Blanka – zaczął,
ale mu przerwałam.
- Nie naciskaj,
proszę.
Westchnął zrezygnowany. Przymknęłam oczy, a po chwili
poczułam jego wargi na swoich. To był krótki, ale bardzo czuły pocałunek. Wystarczył,
aby przyprawić mnie o palpitacje serca. Po chwili puścił mnie i zrobił kilka
kroków w stronę schodów. Odwrócił się i spojrzał na mnie.
- Nie idziesz na
śniadanie? – zapytał.
- Idź sam. Zaraz
przyjdę – odparłam. Wzruszył ramionami i zszedł na dół. Miałam totalny mętlik w
głowie. Z jednej strony tak bardzo go chciałam, ale paraliżował mnie lęk. Nasza
znajomość nie zaczęła się pozytywnie. Jeszcze miesiąc temu Kubiak byłby
ostatnim potencjalnym kandydatem na mojego chłopaka. A teraz już sama nad sobą nie
panuję. Serce mówi żebym zaryzykowała. Ale ten strach w mózgu wszystko
zagłusza. Nie chciałam żeby skończyło się, jak z Tomkiem. Przez tą przeszłość
nie potrafiłam myśleć optymistycznie.
Wkroczyłam do restauracji i przykleiłam sobie sztuczny uśmiech
na twarz. Byłam mistrzem w udawaniu radości. Tak, Blanka Kamińska też czasem
jest smutna. Po prostu nie lubię tego okazywać, dlatego wszyscy myślą, że
jestem wiecznie szczęśliwa. Usiadłam przy stoliku. Cały czas czułam na sobie
spojrzenie Kubiaka. Rejestrował każdy mój ruch.
- Pani fotograf
się spóźniła – stwierdził Bartek, biorąc gryz kanapki.
- Mi się to
zdarzyło pierwszy raz. A ty się spóźniałeś setki razy – wystawiłam mu język.
- Mądrala –
powiedział tylko i ponownie wgryzł się w kanapkę.
- Tak to jest, jak
się godzinę stroi przed lustrem – westchnął teatralnie Igła.
- No ja nie
powiem, kto pół godziny żeluje włosy – zaśmiałam się, za to Libero oburzył.
- Wcale nie pół
godziny – oparł. – 20 minut z zegarkiem w ręku.
- Liczysz, jak długo
nakładasz żel na włosy? – mina Michała wyglądała mniej więcej tak: o.O
- Nie ja. Iwona –
westchnął. – Uważa, że rano siedzę w łazience dłużej niż ona.
- Dlatego cieszę
się, że mieszkam sam – wyszczerzył się Zibi.
- Zobaczymy, co
powiesz, jak zamieszkasz z Asią – wystawiłam mu język.
- To zrobię 2
łazienki – wyszczerzył się ponownie. – Główka pracuje.
- Tobie? –
prychnęłam. – Chyba raz na 100 lat ci się zdarzy.
Siatkarze zaśmiali się. Znaczy, nie wszyscy. Tylko
atakujący rzecz jasna nie był zachwycony. W ich towarzystwie humor mi się
poprawił. Cały czas jednak czułam na sobie spojrzenie przyjmującego.
Po porannym treningu wybrałam się ze Zbyszkiem i Igłą na
spacer po mieście. Niestety Libero wziął kamerę. Liczył, że będzie miał jakieś kompromitujące
mnie nagranie, którym będzie mógł mnie potem szantażować. Jego niedoczekanie.
Zamiast tego ja zrobiłam mu zdjęcie, gdy ptak narobił mu na rękę. Próbował
wyrwać mi aparat, ale byłam sprytniejsza i schowałam się za Zbyszkiem.
- Blanka, usuń to
zdjęcie! – oburzył się.
- Ale dlaczego,
Krzysiu? – spytałam słodko. – Nie chcesz żeby cała siatkarska Polska obejrzała, jak mały ptaszek narobił na ciebie?
- Blanko Kamińska,
to nie jest śmieszne! Oddawaj!
- Chyba śnisz –
wystawiłam mu język. Wtedy Igła uśmiechnął się cwaniacko i pobiegł w nieznanym
kierunku. Spojrzałam pytająco na Bartmana.
- Gdzie on polazł?
– spytałam, ale nie otrzymałam odpowiedzi. Atakujący za to oddalił się ode mnie
o kilka kroków. Po chwili wiedziałam dlaczego. Ignaczak zakupił mineralną wodę
gazowaną. Potrzepał butelka i oblał mnie z zaskoczenia. Pisnęłam głośno.
- Igła! Ty debilu!
– krzyknęłam.
- Upsss. Ktoś tu
trochę zmókł – zaśmiał się. – Pomachaj do kamery.
- Jakiej kamery? –
spytałam, a Krzysiek mnie odwrócił. Zbyszek trzymał w ręce dane urządzenie.
- I ty przeciwko
mnie? – spytałam z wyrzutem.
- Bywa – wzruszył
ramionami.
Cały dzień się do tej dwójki nie odezwałam. Zdenerwowali
mnie. Potem próbowali przeprosić, jak zobaczyli, że mnie to nie bawi. Ja jednak
już planowałam zemstę. Gdy nadeszła noc i upewniłam się, że wszyscy śpią to
wyszłam z pokoju. W ręce miałam wodoodporny marker. Najpierw zakradłam się do
pokoju Igły. Miałam szczęście, bo spał bez koszulki. Napisałam mu na klacie
napis: Jestem żelkiem. Zjedz mnie. Nie chciałam im nic na twarzy wypisywać, bo
następnego dnia mieli mecz. Nie chciałam medialnego rozgłosu dla mojego czynu.
Następnym przystankiem był pokój Zbyszka. Tutaj również drzwi były otwarte. Te
sieroty nigdy ich nie zamykały. Ja byłam bardziej rozważna. Tu już pojawił się
problem, bo Zibi miał na sobie T-shirt. Delikatnie uniosłam materiał, żeby go
nie obudzić. Już miałam zacząć pisać, gdy jego współlokator poświecił komórką
na mnie.
- Blanka? –
zdziwił się. – Co ty robisz?
- Ciiii – uciszyłam
go, przykładając palec do ust. – Mszczę się.
- Akcja z wodą? –
przytaknęłam mu. – Słyszałem o niej.
Zaśmiał się cicho, a ja wywróciłam oczami. Zaczęłam
pisać. Kubiak zaciekawiony wstał z łóżka i obserwował moje poczynania.
- Jestem brokułem
i nie znoszę owoców? – przeczytał zdezorientowany. – Bez sensu.
- Ważne, że głupie
– wzruszyłam ramionami.
- Ciebie nie warto
wkurzać – zaśmiał się cicho.
- Dopiero teraz
zauważyłeś?
- Zawsze wiedziałem, ale jak zmieniłaś kolor włosów, to zyskałem pewność. Bo wiesz, rude jest wredne – wyszczerzył się, a ja go uderzyłam w
ramię. Rozmasował bolące miejsce. – Ej, za co to?
- Za tą rudą –
wystawiłam mu język. – Spadam, bo jeszcze się obudzi.
Właściwie to skłamałam. Nie chciałam z Dzikiem przebywać
sam na sam. W dodatku w nocy. Jedynym źródłem światła była komórka. Bałam się,
że znowu znajdziemy się zbyt blisko.
- Dobranoc, Michał
– powiedziałam z lekkim uśmiechem. On wtedy ułożył jedną dłoń na moim biodrze i
pocałował czule w czoło. Przymknęłam delikatnie oczy.
- Dobranoc,
śliczna – szepnął. Czy on musiał to powiedzieć? Wszystkie organy w środku
zaczęły robić fikołki. Serce przyspieszyło. Dobrze, że szybko wyszłam, bo kto
wie, co by się tam stało. Musieli by mnie zawozić na ostry dyżur z podejrzeniem
zawału. To nie na moje nerwy, ta cała miłość.
Nadszedł w końcu dzień meczu. Bartman z Ignaczakiem od
rana byli wkurzeni, a ja tylko się z nich śmiałam. Próbowali to myć. Szorowali,
ile sił, ale niestety nie udało im się. Napisy nadal siedziały, a wszyscy
siatkarze, którzy przebywali z nimi w szatni mieli taki sam ubaw, jak ja. Przed
samym meczem postanowiłam ich przeprosić i życzyć powodzenia na meczu. Weszłam
do szatni, zanim wyszli na rozgrzewkę. Ta dwójka nawet na mnie nie spojrzała.
Podeszłam do nich i objęłam od tyłu.
- Nie złośćcie się
chłopcy – zaczęłam skruszona.
- Będziemy się
złościć – prychnął Ignaczak, krzyżując ręce na piersi. Bartman również wykonał
taki gest.
- Chłoooopcyy –
powiedziałam słodko. – Wiecie, że ze mną się nie zadziera.
- Teraz już tak –
westchnął Zbyszek.
- To zgoda? Nie
obrażajcie się.
Spojrzeli na siebie porozumiewawczo i kiwnęli głowami.
Odwrócili się do mnie przodem.
- Niech ci będzie
– wywrócił teatralnie oczami Libero. Przytuliłam ich.
- To teraz idźcie
na boisko i rozwalcie żabojadów – powiedziałam już do wszystkich.
- Ta mała dobrze
gada, polać jej! – krzyknął Winiarski.
- Nie mała, tylko
niska – podkreśliłam stanowczo. Powiedziałam jeszcze, że trzymam kciuki i
wyszłam z szatni. Ruszyłam korytarzem przeznaczonym dla siatkarzy i personelu.
Ja również byłam uprawniona, aby się nim poruszać. Za zakrętem wpadłam na
kogoś.
- I’m sorry –
powiedziałam po angielsku, bo nie spojrzałam na osobnika.
- Spoko, jeszcze
żyję – zaśmiał się Kubiak.
- A czemu ty nie w
szatni? – zdziwiłam się. Faktycznie zauważyłam już od wejścia, że go tam nie
ma.
- W łazience byłem
– wyjaśnił. – A ty gdzie byłaś?
- W szatni.
Życzyłam wam powodzenia.
- Ja nie słyszałem
– wykrzywił usta w podkówkę, co wywołało u mnie mimowolny uśmiech.
- Powodzenia,
Misiek – powiedziałam, stając na palcach i całując go w policzek. Wyszczerzył
się.
- Podoba mi się,
jak mnie tak nazywasz – przyznał. Zmieszałam się trochę. Faktycznie, teraz
dotarło do mnie, że go tak nazwałam. Poczułam, jak podnosi mój podbródek, a
następnie całuje delikatnie. Znowu się rozpłynęłam i zatraciłam w tym
pocałunku. Widząc brak sprzeciwu z mojej strony, uśmiechnął się i przyciągnął
do siebie, obejmując w talii.
- Teraz mogę
spokojnie iść im rozwalić tyłki – puścił mi oczko i wrócił do reszty.
Westchnęłam głęboko. Coraz bardziej podobały mi się te jego pocałunki. Ale my
nie byliśmy parą przecież. Nie powinien mnie tak całować, co chwilę. Ogarnęłam
się jakoś i skierowałam na halę. Jak zwykle pierwszy mecz fotografowałam ja, a
drugi Wojtek. On w tym czasie siedział na trybunach, a ja wyciągałam mój
sprzęt. Po kilku minutach zawodnicy obu drużyn zaczęli się rozgrzewać. Trwało
to dobre 40 minut. W końcu nastała prezentacja pierwszych szóstek. W
reprezentacji Polski na parkiet weszli: Igła, Zibi, Winiar, Kurek, Piter, Możdżonek i Ziomek. Na hali rozległ się gwizdek sędziego. Mecz się rozpoczął.
____________________
Rany, widząc taką ilość komentarzy, jak ostatnio to aż się miło na sercu robi <3 Dajecie mi naprawdę niezłego kopa i mam ochotę pisać i pisać. Powiem wam, iż jestem już przy 122 rozdziale i końca nie widzę. Czyżbym tworzyła drugą ''Modę na sukces''? Pocieszcie mnie, że te wypociny są ciekawsze od tej opery mydlanej..
Ku waszej mam nadzieję uciesze postanowiłam od teraz rozdziały dodawać, co 2-3 dni. W zależności, jak będę miała czas. Liczę na wasze kilka słów pod każdym wpisem :)
Pozdrawiam :*
Pozdrawiam :*
ahh toż to poezja :) czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńChce więcej ;)
OdpowiedzUsuńRozdział super :) czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńAle sie Misiek stara o Blanke sliczny rozdzial
OdpowiedzUsuńaaaa!!!!niech oni w końcu dadzą szansę swojej miłości no !!! :)
OdpowiedzUsuń*.* tyle w temacie. Kocham Cię po prostu.
OdpowiedzUsuńLiczę, że jeszcze coś dodasz szybciej :)
zapraszam do mnie na 16... http://love-volleyball-life.blogspot.com/2014/01/16.html
Uroczy Misio.<3 Jesteś moim góru.!;)
OdpowiedzUsuńBuziaki;**
~Ann
Aaaa, zaczyna sie rozkrecać :P No to ja już czekam na nastepny :D Szybciutko man tu wrzucaj kolejny rozdział :*!!!
OdpowiedzUsuńSłodko :***
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to może Blankę częściej całować śliczny rozdział czekam na kolejny :P
OdpowiedzUsuńYszz nie przezyje dwoch dni, no!:3
OdpowiedzUsuńTak pieknie piszesz, opisujesz emocje:)
Weeeny!:*
Do nastepnego;)
ooooooooo Esu oooooooo Esu takie to piękne!!!!!! Czytam i nie mogę się naczytać i nacieszyć, to jest cudowne! Boże, oni wreszcie są tak blisko nooooo :D super! juz się nie umiem doczekać kolejnego :D
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ CI!! Jesteś świetna w tym co robisz, jestem tak wesoła, że mogłabym Cię pod niebiosa wychwalać bo na to zasługujesz :P
Buziaki wielkie jak opony traktora / Mała Mi.
Jakie to słodkie,aż sama bym tak chciała ;)
OdpowiedzUsuńsfjhsdchsjcshf awwwwwwwwwww! nie było mnie tu zaledwie 2 rozdziały a tyle się dzieje! Bożebożebożenko, kocham <3
OdpowiedzUsuńTy i Twoje opowiadanie jesteście cudowni. Jest to najlepsze opowiadanie jakie czytam i ciągle czekam na nowe rozdziały. Życzę Ci by wena do pisania nigdy Cię nie opuściła. Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuń122?! Szacunek :D w takim razie rozdziały codziennie? :3
OdpowiedzUsuńw sumie szkoda, że akcja z Tomkiem się skończyła, ale mam nadzieję, że będzie jeszcze jakiś dreszczyk :D
Pozdrawiam!
to tak liczymy ze z 200 rozdziałów to bd na 100 % ;p
OdpowiedzUsuńświetny rozdział zresztą jak zawsze :D
ale ja poproszę rozdały częściej bo nie wytrzymam ;)
pozdrawiam ;)
Jesteś po prostu niesamowita!! Dziewczyno!!! Ty się jeszcze do Mody na sukces porównujesz? Oni ci powinni buty czyścić!!
OdpowiedzUsuńLov, lov, lov!<3
OdpowiedzUsuńKocham to! Przecudny rozdział, jesteś wspaniałą blogerką! Moją ulubioną :) Uściski gorące, 3maj się :*
OdpowiedzUsuń/T.K
normalnie brakuje mi słów żeby opisać to jak pięknie piszesz porostu cudowny rozdział :*
OdpowiedzUsuń122 rozdział?! O mój Boże, ile Ty masz pomysłów! Tak czekam, aż Blanka w końcu ulegnie Miśkowi i zrobi się nieco milsza dla reszty towarzystwa. : D
OdpowiedzUsuńP.S. Błagam, dopomóż. Dodałaś w tym odcinku fajny outfit, ale mnie najbardziej oczarowała te fryzura! Mogłabyś podać link do strony, na której ją znalazłaś? Byłabym wdzięczna.
Nie znam źródła tego zdjęcia z fryzurą, bo wykonywałam tą stylizację na stronie faslook. pl i tam w galerii było.
Usuń122 rozdziały?! o matko, co tu się będzie działo...:)
OdpowiedzUsuńa rozdział cudowny, kiedy będą w końcu razem, bo innej wiadomości nie przyjmuje...;)
Pozdrawiam
Kochana Kobietko dla której się nie uczę do bio. tylko czytam " twoje wypociny " :P Pisz jak najwięcej, nawet tyle ile jest odcinków mody na sukces, a nawet i więcej . Ten blog jest zajebisty i mój ulubiony . Ja Cię kocham za to, że ich pomału zeswatasz. No mordka mi się cieszy jak rozmawiają lub całują się <3 . I niech powie mu w końcu co się działo z Tomkiem jak z nim była i dlaczego nie chce byc z Misiaczkiem z tego powodu plisss :) HAHHAHAA Pozdrawiam Dooma :).
OdpowiedzUsuń<3333
OdpowiedzUsuńjejjjjjku wszystko co chciałam napisać, jaki ten rozdział jest wspaniały zostało już napisane przede mną ;) no to się powtórzę, CUDNY< WSPANIAŁY!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńdziewczyno nie trzymaj nas już w nie pewności tylko dodaj następny rozdział i tak masz ich już dużo ;D
OdpowiedzUsuńJejć ... kocham kocham kocham <3
OdpowiedzUsuńwrzucaj szybciutko kolejny rozdział jeszcze dziś ! proszę nie wytrzymam tak długo ,.... <3 proszę dodaj
Świetnie . <3
ojej, nie było mnie tutaj tydzień i ILE TU SIĘ WYDARZYŁO! jestem pod megapozytywnym wrażeniem!
OdpowiedzUsuń