9.01.2014

Rozdział 33

Po przebudzeniu się rano poszłam do łazienki. Nie miałam wczoraj siły żeby się przebrać. Spojrzałam w lustro i jęknęłam przerażona. Tusz miałam na całych policzkach, a w dodatku podpuchnięte oczy. Wzięłam prysznic i potem próbowałam jakoś sobie twarz ‘’naprawić’’. Nałożyłam chyba tonę podkładu, ale przynajmniej nic nie było widać. Ubrałam się (link) i związałam włosy w kucyka. Dopiero, gdy byłam gotowa, to poczułam lęk. Bałam się spotkania z Kubiakiem. Postanowiłam przeczekać, aż wszyscy pójdą na śniadanie i dopiero wtedy pójść.  Stałam jak głupia przy tych drzwiach i nasłuchiwałam. W końcu przeszła fala hałasów, więc odetchnęłam głęboko i wyszłam. Korytarz był pusty. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam wolnym krokiem przed siebie. Nagle poczułam, że ktoś mnie ciągnie w boczny korytarz i przyciska do ściany. 
 - Teraz już mi nie uciekniesz – powiedział stanowczo Kubiak. – Co się wczoraj stało?
Milczałam. Bałam się nawet spojrzeć mu w oczy. Niestety on palcami podniósł mój podbródek, bym to zrobiła.
 - Chciałaś mnie teraz unikać, tak? – bardziej stwierdził, niż spytał.
 - Ja po prostu – zaczęłam, ale zabrakło mi głosu żeby skończyć.
 - Myślałem, że tego chcesz.
 - Bo chciałam – szepnęłam.
 - To czemu uciekłaś? W dodatku płakałaś. Jak ci powiedziałem, że idę to dobre pół godziny siedziałem pod twoimi drzwiami.
Znowu wbiłam wzrok w ziemię, ale on ponownie uniósł mój podbródek.
 - Musiałam – powiedziałam cicho.
 - Czemu musiałaś? Powiesz mi coś wreszcie?
 - Bo nie możemy, jasne? – powiedziałam z wyrzutem.
 - Dlaczego? Nie możesz ze mną, tak?
Widziałam w jego oczach smutek. Bolał mnie ten widok.
 - Nie naciskaj, Michał – poprosiłam cicho. Oparł swoje czoło o moje.
 - Blanka – zaczął, ale mu przerwałam.
 - Nie naciskaj, proszę.
Westchnął zrezygnowany. Przymknęłam oczy, a po chwili poczułam jego wargi na swoich. To był krótki, ale bardzo czuły pocałunek. Wystarczył, aby przyprawić mnie o palpitacje serca. Po chwili puścił mnie i zrobił kilka kroków w stronę schodów. Odwrócił się i spojrzał na mnie.
 - Nie idziesz na śniadanie? – zapytał.
 - Idź sam. Zaraz przyjdę – odparłam. Wzruszył ramionami i zszedł na dół. Miałam totalny mętlik w głowie. Z jednej strony tak bardzo go chciałam, ale paraliżował mnie lęk. Nasza znajomość nie zaczęła się pozytywnie. Jeszcze miesiąc temu Kubiak byłby ostatnim potencjalnym kandydatem na mojego chłopaka. A teraz już sama nad sobą nie panuję. Serce mówi żebym zaryzykowała. Ale ten strach w mózgu wszystko zagłusza. Nie chciałam żeby skończyło się, jak z Tomkiem. Przez tą przeszłość nie potrafiłam myśleć optymistycznie.

Wkroczyłam do restauracji i przykleiłam sobie sztuczny uśmiech na twarz. Byłam mistrzem w udawaniu radości. Tak, Blanka Kamińska też czasem jest smutna. Po prostu nie lubię tego okazywać, dlatego wszyscy myślą, że jestem wiecznie szczęśliwa. Usiadłam przy stoliku. Cały czas czułam na sobie spojrzenie Kubiaka. Rejestrował każdy mój ruch.
 - Pani fotograf się spóźniła – stwierdził Bartek, biorąc gryz kanapki.
 - Mi się to zdarzyło pierwszy raz. A ty się spóźniałeś setki razy – wystawiłam mu język.
 - Mądrala – powiedział tylko i ponownie wgryzł się w kanapkę.
 - Tak to jest, jak się godzinę stroi przed lustrem – westchnął teatralnie Igła.
 - No ja nie powiem, kto pół godziny żeluje włosy – zaśmiałam się, za to Libero oburzył.
 - Wcale nie pół godziny – oparł. – 20 minut z zegarkiem w ręku.
 - Liczysz, jak długo nakładasz żel na włosy? – mina Michała wyglądała mniej więcej tak: o.O
 - Nie ja. Iwona – westchnął. – Uważa, że rano siedzę w łazience dłużej niż ona.
 - Dlatego cieszę się, że mieszkam sam – wyszczerzył się Zibi.
 - Zobaczymy, co powiesz, jak zamieszkasz z Asią – wystawiłam mu język.
 - To zrobię 2 łazienki – wyszczerzył się ponownie. – Główka pracuje.
 - Tobie? – prychnęłam. – Chyba raz na 100 lat ci się zdarzy.
Siatkarze zaśmiali się. Znaczy, nie wszyscy. Tylko atakujący rzecz jasna nie był zachwycony. W ich towarzystwie humor mi się poprawił. Cały czas jednak czułam na sobie spojrzenie przyjmującego.

Po porannym treningu wybrałam się ze Zbyszkiem i Igłą na spacer po mieście. Niestety Libero wziął kamerę. Liczył, że będzie miał jakieś kompromitujące mnie nagranie, którym będzie mógł mnie potem szantażować. Jego niedoczekanie. Zamiast tego ja zrobiłam mu zdjęcie, gdy ptak narobił mu na rękę. Próbował wyrwać mi aparat, ale byłam sprytniejsza i schowałam się za Zbyszkiem.
 - Blanka, usuń to zdjęcie! – oburzył się.
 - Ale dlaczego, Krzysiu? – spytałam słodko. – Nie chcesz żeby cała siatkarska Polska obejrzała, jak mały ptaszek narobił na ciebie?
 - Blanko Kamińska, to nie jest śmieszne! Oddawaj!
 - Chyba śnisz – wystawiłam mu język. Wtedy Igła uśmiechnął się cwaniacko i pobiegł w nieznanym kierunku. Spojrzałam pytająco na Bartmana.
 - Gdzie on polazł? – spytałam, ale nie otrzymałam odpowiedzi. Atakujący za to oddalił się ode mnie o kilka kroków. Po chwili wiedziałam dlaczego. Ignaczak zakupił mineralną wodę gazowaną. Potrzepał butelka i oblał mnie z zaskoczenia. Pisnęłam głośno.
 - Igła! Ty debilu! – krzyknęłam.
 - Upsss. Ktoś tu trochę zmókł – zaśmiał się. – Pomachaj do kamery.
 - Jakiej kamery? – spytałam, a Krzysiek mnie odwrócił. Zbyszek trzymał w ręce dane urządzenie.
 - I ty przeciwko mnie? – spytałam z wyrzutem.
 - Bywa – wzruszył ramionami.

Cały dzień się do tej dwójki nie odezwałam. Zdenerwowali mnie. Potem próbowali przeprosić, jak zobaczyli, że mnie to nie bawi. Ja jednak już planowałam zemstę. Gdy nadeszła noc i upewniłam się, że wszyscy śpią to wyszłam z pokoju. W ręce miałam wodoodporny marker. Najpierw zakradłam się do pokoju Igły. Miałam szczęście, bo spał bez koszulki. Napisałam mu na klacie napis: Jestem żelkiem. Zjedz mnie. Nie chciałam im nic na twarzy wypisywać, bo następnego dnia mieli mecz. Nie chciałam medialnego rozgłosu dla mojego czynu. Następnym przystankiem był pokój Zbyszka. Tutaj również drzwi były otwarte. Te sieroty nigdy ich nie zamykały. Ja byłam bardziej rozważna. Tu już pojawił się problem, bo Zibi miał na sobie T-shirt. Delikatnie uniosłam materiał, żeby go nie obudzić. Już miałam zacząć pisać, gdy jego współlokator poświecił komórką na mnie.
 - Blanka? – zdziwił się. – Co ty robisz?
 - Ciiii – uciszyłam go, przykładając palec do ust. – Mszczę się.
 - Akcja z wodą? – przytaknęłam mu. – Słyszałem o niej.
Zaśmiał się cicho, a ja wywróciłam oczami. Zaczęłam pisać. Kubiak zaciekawiony wstał z łóżka i obserwował moje poczynania.
 - Jestem brokułem i nie znoszę owoców? – przeczytał zdezorientowany. – Bez sensu.
 - Ważne, że głupie – wzruszyłam ramionami.
 - Ciebie nie warto wkurzać – zaśmiał się cicho.
 - Dopiero teraz zauważyłeś?
 - Zawsze wiedziałem, ale jak zmieniłaś kolor włosów, to zyskałem pewność.  Bo wiesz, rude jest wredne – wyszczerzył się, a ja go uderzyłam w ramię. Rozmasował bolące miejsce. – Ej, za co to?
 - Za tą rudą – wystawiłam mu język. – Spadam, bo jeszcze się obudzi.
Właściwie to skłamałam. Nie chciałam z Dzikiem przebywać sam na sam. W dodatku w nocy. Jedynym źródłem światła była komórka. Bałam się, że znowu znajdziemy się zbyt blisko.
 - Dobranoc, Michał – powiedziałam z lekkim uśmiechem. On wtedy ułożył jedną dłoń na moim biodrze i pocałował czule w czoło. Przymknęłam delikatnie oczy.
 - Dobranoc, śliczna – szepnął. Czy on musiał to powiedzieć? Wszystkie organy w środku zaczęły robić fikołki. Serce przyspieszyło. Dobrze, że szybko wyszłam, bo kto wie, co by się tam stało. Musieli by mnie zawozić na ostry dyżur z podejrzeniem zawału. To nie na moje nerwy, ta cała miłość.


Nadszedł w końcu dzień meczu. Bartman z Ignaczakiem od rana byli wkurzeni, a ja tylko się z nich śmiałam. Próbowali to myć. Szorowali, ile sił, ale niestety nie udało im się. Napisy nadal siedziały, a wszyscy siatkarze, którzy przebywali z nimi w szatni mieli taki sam ubaw, jak ja. Przed samym meczem postanowiłam ich przeprosić i życzyć powodzenia na meczu. Weszłam do szatni, zanim wyszli na rozgrzewkę. Ta dwójka nawet na mnie nie spojrzała. Podeszłam do nich i objęłam od tyłu.
 - Nie złośćcie się chłopcy – zaczęłam skruszona.
 - Będziemy się złościć – prychnął Ignaczak, krzyżując ręce na piersi. Bartman również wykonał taki gest.
 - Chłoooopcyy – powiedziałam słodko. – Wiecie, że ze mną się nie zadziera.
 - Teraz już tak – westchnął Zbyszek.
 - To zgoda? Nie obrażajcie się.
Spojrzeli na siebie porozumiewawczo i kiwnęli głowami. Odwrócili się do mnie przodem.
 - Niech ci będzie – wywrócił teatralnie oczami Libero. Przytuliłam ich.
 - To teraz idźcie na boisko i rozwalcie żabojadów – powiedziałam już do wszystkich.
 - Ta mała dobrze gada, polać jej! – krzyknął Winiarski.
 - Nie mała, tylko niska – podkreśliłam stanowczo. Powiedziałam jeszcze, że trzymam kciuki i wyszłam z szatni. Ruszyłam korytarzem przeznaczonym dla siatkarzy i personelu. Ja również byłam uprawniona, aby się nim poruszać. Za zakrętem wpadłam na kogoś.
 - I’m sorry – powiedziałam po angielsku, bo nie spojrzałam na osobnika.
 - Spoko, jeszcze żyję – zaśmiał się Kubiak.
 - A czemu ty nie w szatni? – zdziwiłam się. Faktycznie zauważyłam już od wejścia, że go tam nie ma.
 - W łazience byłem – wyjaśnił. – A ty gdzie byłaś?
 - W szatni. Życzyłam wam powodzenia.
 - Ja nie słyszałem – wykrzywił usta w podkówkę, co wywołało u mnie mimowolny uśmiech.
 - Powodzenia, Misiek – powiedziałam, stając na palcach i całując go w policzek. Wyszczerzył się.
 - Podoba mi się, jak mnie tak nazywasz – przyznał. Zmieszałam się trochę. Faktycznie, teraz dotarło do mnie, że go tak nazwałam. Poczułam, jak podnosi mój podbródek, a następnie całuje delikatnie. Znowu się rozpłynęłam i zatraciłam w tym pocałunku. Widząc brak sprzeciwu z mojej strony, uśmiechnął się i przyciągnął do siebie, obejmując w talii.

 - Teraz mogę spokojnie iść im rozwalić tyłki – puścił mi oczko i wrócił do reszty. Westchnęłam głęboko. Coraz bardziej podobały mi się te jego pocałunki. Ale my nie byliśmy parą przecież. Nie powinien mnie tak całować, co chwilę. Ogarnęłam się jakoś i skierowałam na halę. Jak zwykle pierwszy mecz fotografowałam ja, a drugi Wojtek. On w tym czasie siedział na trybunach, a ja wyciągałam mój sprzęt. Po kilku minutach zawodnicy obu drużyn zaczęli się rozgrzewać. Trwało to dobre 40 minut. W końcu nastała prezentacja pierwszych szóstek. W reprezentacji Polski na parkiet weszli: Igła, Zibi, Winiar, Kurek, Piter, Możdżonek i Ziomek. Na hali rozległ się gwizdek sędziego. Mecz się rozpoczął.

____________________

Rany, widząc taką ilość komentarzy, jak ostatnio to aż się miło na sercu robi <3 Dajecie mi naprawdę niezłego kopa i mam ochotę pisać i pisać. Powiem wam, iż jestem już przy 122 rozdziale i końca nie widzę. Czyżbym tworzyła drugą ''Modę na sukces''? Pocieszcie mnie, że te wypociny są ciekawsze od tej opery mydlanej..
Ku waszej mam nadzieję uciesze postanowiłam od teraz rozdziały dodawać, co 2-3 dni. W zależności, jak będę miała czas. Liczę na wasze kilka słów pod każdym wpisem :)
Pozdrawiam :*

30 komentarzy:

  1. ahh toż to poezja :) czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super :) czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale sie Misiek stara o Blanke sliczny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaa!!!!niech oni w końcu dadzą szansę swojej miłości no !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. *.* tyle w temacie. Kocham Cię po prostu.
    Liczę, że jeszcze coś dodasz szybciej :)

    zapraszam do mnie na 16... http://love-volleyball-life.blogspot.com/2014/01/16.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Uroczy Misio.<3 Jesteś moim góru.!;)
    Buziaki;**
    ~Ann

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaa, zaczyna sie rozkrecać :P No to ja już czekam na nastepny :D Szybciutko man tu wrzucaj kolejny rozdział :*!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak dla mnie to może Blankę częściej całować śliczny rozdział czekam na kolejny :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Yszz nie przezyje dwoch dni, no!:3
    Tak pieknie piszesz, opisujesz emocje:)
    Weeeny!:*
    Do nastepnego;)

    OdpowiedzUsuń
  10. ooooooooo Esu oooooooo Esu takie to piękne!!!!!! Czytam i nie mogę się naczytać i nacieszyć, to jest cudowne! Boże, oni wreszcie są tak blisko nooooo :D super! juz się nie umiem doczekać kolejnego :D
    DZIĘKUJĘ CI!! Jesteś świetna w tym co robisz, jestem tak wesoła, że mogłabym Cię pod niebiosa wychwalać bo na to zasługujesz :P
    Buziaki wielkie jak opony traktora / Mała Mi.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakie to słodkie,aż sama bym tak chciała ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. sfjhsdchsjcshf awwwwwwwwwww! nie było mnie tu zaledwie 2 rozdziały a tyle się dzieje! Bożebożebożenko, kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Ty i Twoje opowiadanie jesteście cudowni. Jest to najlepsze opowiadanie jakie czytam i ciągle czekam na nowe rozdziały. Życzę Ci by wena do pisania nigdy Cię nie opuściła. Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  14. 122?! Szacunek :D w takim razie rozdziały codziennie? :3
    w sumie szkoda, że akcja z Tomkiem się skończyła, ale mam nadzieję, że będzie jeszcze jakiś dreszczyk :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. to tak liczymy ze z 200 rozdziałów to bd na 100 % ;p
    świetny rozdział zresztą jak zawsze :D
    ale ja poproszę rozdały częściej bo nie wytrzymam ;)
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jesteś po prostu niesamowita!! Dziewczyno!!! Ty się jeszcze do Mody na sukces porównujesz? Oni ci powinni buty czyścić!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Lov, lov, lov!<3

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham to! Przecudny rozdział, jesteś wspaniałą blogerką! Moją ulubioną :) Uściski gorące, 3maj się :*
    /T.K

    OdpowiedzUsuń
  19. normalnie brakuje mi słów żeby opisać to jak pięknie piszesz porostu cudowny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  20. 122 rozdział?! O mój Boże, ile Ty masz pomysłów! Tak czekam, aż Blanka w końcu ulegnie Miśkowi i zrobi się nieco milsza dla reszty towarzystwa. : D

    P.S. Błagam, dopomóż. Dodałaś w tym odcinku fajny outfit, ale mnie najbardziej oczarowała te fryzura! Mogłabyś podać link do strony, na której ją znalazłaś? Byłabym wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam źródła tego zdjęcia z fryzurą, bo wykonywałam tą stylizację na stronie faslook. pl i tam w galerii było.

      Usuń
  21. 122 rozdziały?! o matko, co tu się będzie działo...:)
    a rozdział cudowny, kiedy będą w końcu razem, bo innej wiadomości nie przyjmuje...;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Kochana Kobietko dla której się nie uczę do bio. tylko czytam " twoje wypociny " :P Pisz jak najwięcej, nawet tyle ile jest odcinków mody na sukces, a nawet i więcej . Ten blog jest zajebisty i mój ulubiony . Ja Cię kocham za to, że ich pomału zeswatasz. No mordka mi się cieszy jak rozmawiają lub całują się <3 . I niech powie mu w końcu co się działo z Tomkiem jak z nim była i dlaczego nie chce byc z Misiaczkiem z tego powodu plisss :) HAHHAHAA Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  23. jejjjjjku wszystko co chciałam napisać, jaki ten rozdział jest wspaniały zostało już napisane przede mną ;) no to się powtórzę, CUDNY< WSPANIAŁY!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  24. dziewczyno nie trzymaj nas już w nie pewności tylko dodaj następny rozdział i tak masz ich już dużo ;D

    OdpowiedzUsuń
  25. Jejć ... kocham kocham kocham <3

    wrzucaj szybciutko kolejny rozdział jeszcze dziś ! proszę nie wytrzymam tak długo ,.... <3 proszę dodaj

    Świetnie . <3

    OdpowiedzUsuń
  26. ojej, nie było mnie tutaj tydzień i ILE TU SIĘ WYDARZYŁO! jestem pod megapozytywnym wrażeniem!

    OdpowiedzUsuń