Treningi na łódzkiej hali były spokojniejsze, niż te
przedmeczowe. Chłopcy niby zwolnili tempo, ale nie przestali pracować rzecz
jasna. Chcieli z Francji przywieźć komplet punktów. Ciążyła na nich wielka
presja. Nie zazdrościłam im. W końcu w zeszłym roku wygrali finał Ligi
Światowej. Teraz nie mieli idealnej formy, a wszyscy wymagali od nich obrony
tytułu. Niezbyt kolorowo. Następnego dnia mieliśmy lot do Paryża, a potem kilka
godzin w autobusie. Rano byłam na treningu. Zdjęcia mi się już na laptopie nie
mieściły, ale mój dysk zewnętrzny zostawiłam w Katowicach. Jakoś się to
upchnie.
Siedziałam w pokoju, gdy nagle rozdzwonił się mój
telefon. Był to nieznany numer. Odebrałam.
- Słucham? –
zaczęłam.
- Dzień dobry.
Pani Blanka Kamińska? – zapytał nieznajomy mężczyzna.
- Tak, to ja. O co
chodzi?
- Komisarz Ryszard
Kowalski, komenda miejsca policji. Dzwonię w sprawie Tomasza Cybulskiego.
No to nieźle. Policja. W dodatku w sprawie Tomka. Co oni
chcieli?
- Ale o co chodzi?
– zapytałam.
- Proszę przyjść
na komendę. Sienkiewicza 28/30. Tam się pani wszystkiego dowie.
- Dobrze. Przyjdę
jeszcze dziś.
Musiałam przyznać, ze ten telefon mnie zdenerwował i
przestraszył jednocześnie. Miałam wychodzić, ale byłam w reprezentacyjnej
koszulce. Odłożyłam więc torebkę i wzięłam ubrania z szafy, które następnie na
siebie włożyłam (link). Ponownie wzięłam torebkę i wyszłam z pokoju, a potem z
hotelu. Z tego, co pokazywała mapa w moim telefonie, to ulica Sienkiewicza była
na drugim końcu miasta. Złapałam więc taksówkę, która podwiozła mnie pod sam
gmach komendy. Zapłaciłam kierowcy i weszłam do budynku. Napotkanej policjantki
spytałam o komisarza Ryszarda Kowalskiego. Wskazała mi gabinet, który zajmował.
Zapukałam. Po usłyszeniu ‘proszę’ weszłam do środka. Przy sporych rozmiarów
biurku, na którym walało się pełno papierów, długopisów i teczek siedział
mężczyzna na oko w wieku mojego taty. Przywitałam się z nim grzecznie, a
następnie usiadłam na krześle, które mi wskazał.
- A więc o co
chodzi? Co Tomek zrobił? – spytałam. Miałam nadzieję, że mnie w coś nie
wplątał, bo chyba bym go rozszarpała gołymi rękoma.
- Spowodował
niewielki wypadek. Po przeszukaniu jego samochodu, a następnie mieszkania
znaleziono dość sporą ilość narkotyków różnego rodzaju. Z badań wynikło, że pan
Cybulski jest uzależniony, a w dodatku handluje tym towarem – wyjaśnił
policjant. Tomek narkomanem? Jak ja mogłam tego nie zauważyć? To stąd jego
dziwne zachowanie. Nadal jednak nie rozumiałam jednego.
- Ale co to ma
wspólnego ze mną? Z Tomkiem rozstałam się 2 lata temu.
- Już mówię. Otóż
chodzi o to, iż dodatkowo Tomasz wpadł w chorobę psychiczną.
Teraz już zaczynałam wszystko kojarzyć.
- Narkotyki tylko
ją wspomagały. Opowiadał o pani ciągle, dlatego się z panią skontaktowałem.
- Ostatnio
rozmawiałam z Tomkiem – powiedziałam. – Napadł mnie 2 razy w Łodzi, a wcześniej
w Wieluniu, naszym rodzinnym mieście. Już wtedy wydał mi się podejrzany, bo z
jego słów wynikało, że mnie śledzi.
- Tak też się
domyślałem. Dlatego poprosiłem o spotkanie. Już nie musi się go pani obawiać.
Przymusowo zostanie umieszczony w zakładzie psychiatrycznym oraz odwykowym.
Porozmawialiśmy o Tomku jeszcze chwilę. Szczerze to
kamień spadł mi z serca. Sam wpakował się w to bagno i jeszcze mnie chciał
straszyć. W końcu odzyskam spokój. Uśmiechnięta zadzwoniłam po taksówkę i
wróciłam do hotelu. Wyrobiłam się równo z chłopakami. Akurat wrócili z hali.
Zdziwieni widokiem mnie, wysiadającej z taryfy podeszli.
- A gdzie to się
jeździ? – spytał podejrzliwie Bartman. Opowiedziałam im całą historię. Cieszyli
się, że mam spokój i ten wariat nie będzie mnie już więcej nękał.
Postanowiliśmy to uczcić. Oczywiście nie myślcie o żadnym alkoholu. Przecież
niedługo chłopaki mają mecz. A dodatkowo po tym, co wyprawiałam ostatnio (a o
czym dowiedziałam się długo po fakcie) nie zamierzam przesadzać. Poszliśmy więc
na shake z Mc Donald’s. Miałam tylko chwilę zaczekać na nich, bo musieli się
trochę odświeżyć. Uspokoili mnie tym, że prysznic wzięli na hali, więc nie
zajmie to długo. Usiadłam zatem na ławce i czekałam. Przypałętali się po
niecałych 10 minutach, więc mogliśmy ruszyć.
Nazajutrz z samego rana pojechaliśmy na lotnisko. Odprawa
trwała pół godziny. Potem zajęliśmy swoje miejsca w samolocie. Miałam naprawdę
pecha, bo moim sąsiadem okazał się być Bartek. Ktoś wspominał, że on podobno
przezwyciężył swój lęk przed lataniem? Nie wierzcie w te plotki! W życiu kogoś
tak przerażonego nie widziałam. Za mną siedział Zbyszek z Michałem, a przede
mną Igła z Jarskim. Miła podróż się szykowała. Miałam nadzieję, że szybko
zasną.
- Blanka, po mojej
śmierci weź sobie proszę mój aparat. Nie jest jakiś wypasiony, ale wiem, że
trafi w dobre ręce – mówił Bartek.
- Bartuś, ale
pomyśl logicznie – zaczęłam zażenowana. – Jeśli samolot się rozbije, to ja też
zginę. Nie tylko ty.
- To co ja zrobię
z moim majątkiem? – rozpaczał jeszcze bardziej. Brawo, Blanka. Jeszcze
pogorszyłaś sytuację.
- Bartek, wiesz że
po drodze będzie burza? – zaśmiał się Zibi z tyłu.
- W dodatku z
gradem – dodał ze śmiechem Kubiak.
- Przestańcie! –
rozkazałam im. – To ja muszę się z nim męczyć, nie wy.
- Męczysz się ze
mną? – spytał załamany Kurek. No pięknie, Blanka. Kolejna wtopa.
- Nie no, co ty
Bartuś – powiedziałam najsłodziej, jak umiałam.
- Potrzymasz mnie
za rękę, jak będziemy lądować? Piter zawsze mnie trzyma.
- Potrzymam,
Bartek, potrzymam – westchnęłam. – A teraz śpij.
Wyciągnęliśmy swoje słuchawki i każdy zaczął słuchać
muzyki. Po dwóch godzinach lotu zameldowaliśmy się w Paryżu. Odebraliśmy nasze
bagaże i wpakowaliśmy się do autokaru. Kolejne 2 godziny jazdy i w końcu
byliśmy w hotelu. Tym razem otrzymałam pokój jednoosobowy. W końcu więcej
przestrzeni dla mnie. O tak!
Nadszedł wieczór, a ja nie miałam, co robić. Żałowałam,
że nie nocowaliśmy w Paryżu. Wtedy mogłabym porobić zdjęcia wieży Eiffla. No
właśnie, zdjęcia! Wzięłam aparat i wyszłam z pokoju. Schodami ruszyłam na górę.
Tutaj na pewno musiało być wyjście na dach. Zdjęć widoku na Francję jeszcze nie
miałam. W końcu znalazłam drabinę, która prowadziła na górę. Nie pomyliłam się.
Widok był niesamowity. Podobny trochę do Warszawy, jednak inny. Ma swój urok.
Wtedy zauważyłam, że ktoś tu również siedzi. Księżyc oświetlił jego twarz, gdy
na mnie spojrzał.
- A ty znowu na
dachu – zaśmiałam się w kierunku przyjmującego.
- Mogę to samo
powiedzieć o tobie – odparł Kubiak.
- Ładnie tutaj.
Przyszłam porobić parę zdjęć – przyznałam.
- To pracuj, pani
fotograf. Nie będę ci przeszkadzać – już miał wstawać, ale go powstrzymałam.
- Zostań. Nie
lubię siedzieć sama – powiedziałam. Uśmiechnął się i usiadł z powrotem.
Rozstawiłam statyw i cyknęłam kilkadziesiąt ujęć. Musiałam kiedyś zabrać się za
ich obróbkę. Na razie nie miałam na to czasu, bo z treningów i meczów mam pełno
zdjęć. W końcu skończyłam i spakowałam z powrotem sprzęt. Usiadłam obok
przyjmującego.
- Już skończyłaś?
– zdziwił się. Pokiwałam twierdząco głową. – Szybko.
- No tak jakoś –
wzruszyłam ramionami. – Czemu tu tak sam siedziałeś?
- Zbyszek gadał z
Aśką, więc postanowiłem mu nie przeszkadzać i iść gdzieś.
- Też bym tak w
sumie zrobiła.
Znowu zapadła cisza.
- Wiesz –
zaczęłam, patrząc w gwiazdy – czasami im zazdroszczę.
- Czego? – zdziwił
się.
- Że są tacy
szczęśliwi i w ogóle. Ufają sobie – stwierdziłam.
- Związek bez
zaufania by nie przetrwał. A oni są razem dość długo.
- No wiem. Z nich
to taka moja ulubiona para jest – zaśmiałam się cicho.
- A ty czemu nie
masz faceta?
Zmieszałam się.
- Okej,
przepraszam. Nie musisz odpowiadać – powiedział, widząc moją minę.
- Po prostu po
ostatnim związku jakoś nie chcę na razie kolejnego – przyznałam.
- Ten Tomek, to
był naprawdę kompletnym debilem, że cię tak skrzywdził – objął mnie ramieniem.
Nie sądziłam, że Kubiak okaże się taki.. troskliwy. To, co mówił, jak starał
się mnie pocieszyć, to naprawdę było urocze. Gdy był tak blisko, to traciłam
głowę. Niestety.
- Michał –
podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy.
- Tak?
- Pocałuj mnie –
poprosiłam. Przez chwilę był zdziwiony, lecz niedługo po tym poczułam jego
ciepłe wargi na swoich. Całował tak delikatnie, ale z drugiej strony namiętnie.
Nie wiem, czemu go o to poprosiłam, ale to było silniejsze ode mnie. Wplotłam
ręce w jego włosy. W pewnym momencie położył mnie ostrożnie na ziemi i nachylił
się nade mną, kontynuując pocałunek. Jego język idealnie współgrał z moim.
Nasze usta doskonale do siebie pasowały. Zrobiło mi się gorąco. Ściągnęłam z
siebie sweterek i zostałam w zwykłej, białej bokserce. Michał również pozbył
się swojej bluzy. Jęknęłam z rozkoszy, gdy pocałunek się pogłębiał. Był coraz
bardziej zachłanny. Dostosowywałam się do rytmu, który nadawał siatkarz. Rękami
błądziłam po jego torsie, więc ściągnął koszulkę. Gdy widziałam jego umięśnioną
klatkę piersiową miękły mi kolana. Łaskotało mnie, gdy jeździł językiem po
mojej szyi. W pewnym momencie zaczęłam się opamiętywać. Co ja wyprawiałam? Nie
wiadomo dlaczego łzy zaczęły mi spływać po twarzy. Odepchnęłam Kubiaka od
siebie i wstałam gwałtownie. Spojrzał zdezorientowany.
-Przepraszam –
wyszeptałam i uciekłam. Tak po prostu zwiałam.
- Blanka!
Zaczekaj! – krzyczał za mną. Bałam się, że mnie dogoni. Kątem oka zauważyłam,
ze ubierał koszulkę, więc szybko zbiegłam po drabinie i pognałam do pokoju,
który od razu zamknęłam na klucz. Oparłam się o drzwi i zjechałam do pozycji
siedzącej. Ryczałam, jak dziecko i już sama nie wiedziałam dlaczego. Tak
strasznie chciałam tego pocałunku. Tak bardzo pragnęłam bliskości Kubiaka. Samą
siebie oszukiwałam. Bałam się mu zaufać, ale chyba już to jakby zrobiłam. Może
nie do końca, ale wiedziałam, że przy nim będę bezpieczna.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Ucichłam. Udawałam, że
nikogo nie ma w pokoju. Jednak natrętny gość wręcz dobijał się .
- Blanka, wiem, że
tam jesteś. Otwórz, pogadajmy – mówił Kubiak. Nie reagowałam. W pewnym momencie
kopnął w drzwi. – Blanka, do cholery!
Zaszlochałam głośno. Usłyszałam dźwięk, który mówił, iż
siatkarz oparł się o drzwi.
- Blanka, proszę
cię, otwórz. Czemu płaczesz? – zapytał stroskany. Zaczęłam się wahać. Otworzyć,
czy nie otworzyć? Problem właściwie rozwiązał się sam.
- Jak chcesz.
Zostawiam ci na klamce sweter – westchnął.
________________
JESTEM ZA ULEGŁA, LUDZIE!
W tym rozdziale trochę tak jak chcieliście, ale trochę nie tak :D czy u mnie kiedyś była jakaś sielaneczka i było po waszej myśli? ja mam głowę pełną pomysłów, uwierzcie.
W tym rozdziale trochę tak jak chcieliście, ale trochę nie tak :D czy u mnie kiedyś była jakaś sielaneczka i było po waszej myśli? ja mam głowę pełną pomysłów, uwierzcie.
Dziewczyno ty naprawdę lubisz nas męczyć, nie ?:)
OdpowiedzUsuńAkcja na dach swietna tylko szkoda ze tak szybko Blank uciekła:)
Czekam na następny :**
No jest juz coraz lepiej ;) teraz niech Blanka w koncu Miskowi zaufa no ;) uwielbiam bloga ale to juz pewnie wiesz :* super i czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńaaaa tak blisko! mam nadzieję, że w następnym rozdziale sobie to wyjaśnią...
OdpowiedzUsuńa może byś znowu uległa i dodała coś jutro?? :D
uwielbiam to opowiadanie :*
Pozdrawiam
Ej nooo Blanka nie uciekaj ._.
OdpowiedzUsuńA może znowu ulegniesz i dodasz dzisiaj następny? xD
O matko jak ja kocham twoje opowiadania-ciekawa akcja,wszystko fajnie rozplanowane i jak tu nie czytać ? ;*
OdpowiedzUsuńEj no to nie fair! Xd
OdpowiedzUsuńAaa...dzieki dzieki ze tak szybko dodajesz ;) rozdzial swietny <3
OdpowiedzUsuńA moze tak ulegniesz znow i dodasz cos dzis ?? ;)
OdpowiedzUsuńAajjaj az mi sie goraco zrobilo od akcji na dachu :* oby oni w koncu mogli byc razem <3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się w tym blogu to, że nie jest on przewisywalny i nigdy nie wiem co będzie w kolejnym rozdziale. :** A ten rozdział jak zwykle świetny i czekam na kolejne :D
OdpowiedzUsuńojoji ale się dzieje!! niech Blank w końcu mu powie co czuje! :D kiedy następny?^^
OdpowiedzUsuńUlalal to się porobiło :/ A juz myslałam że będzie ta sielanka a tu taki surprise !!! :D Bosko jak zawsze :) Czekam z niecierpliwościa na nastepny ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie genialne :) Tylko dlaczego, do choinki dlaczego Blanka zwiała? Nooooooooooooooł noooooł! Wierzymy, że Twoja głowa jest pełna pomysłów, ale nie rań nas, no :<
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać, co będzie w 33 i później :) Mam nadzieję, że jednak nas trooooszkę posłuchasz i dasz trochę wytchnąć, bo na razie to cały czas jest napięcie i oczekiwanie na ten moment, kiedy oni będą razem <3
Buziaki serdeczne z uściskami /Mała Mi.
A może jednak? Taki tam choćby najkrótszy 33 dziś nie zaszkodzi :)
OdpowiedzUsuńprosiiiimy :* :* <3
No nie wytrzymam.! Tak uroczo, tak idealnie i... i nic.!? Jak Ty możesz z czystym sumienim nas tak męczyć.?! Nie no, żart.xD
OdpowiedzUsuńw. takim razie... dzisiaj też możesz nam ulec, co Ty na to.? ;))
Buźki;**
~Ann
No nie wierze!<3
OdpowiedzUsuńKocham! Kocham! Kocham!
ekstra rozdział no i w końcu coś się miedzy nimi wydarzyło czekam na następny pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie no!! DZIEWCZYNO!! JESTEŚ ZAJE****A!!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam na 15 na love-volleyball-life.blogspot.com
OdpowiedzUsuńUwielbiam cie i czytam z otwarta buzia.... Błagam dodaj jeszcze dziś coś nowego bo nie wytrzymam do 9
kocham, kocham! :D nic mi nie mów! jesteśmy gdzieś w 2/3 opowiadania a ja już myślę o nowej historii xd
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCoś się porobiło hahhahahah :P
UsuńNo ku*** nie wierzę, no po prostu nie wierzę :O Jak ona mogła to zrobić. No czemu nie otworzyła tych zasranych drzwi hahahahhahaha. Przepraszam ale nie mogłam się opanować i musiałam to napisać :D hahhaa Rozdział zajebisty i myślę, że rozdział z Tomkiem się zakończył. Pozdrawiam Dooma :)
Uwielbiam twój blog ! Mam nadzieję że Blanka z Miśkiem szybko będą ze sobą... ;) Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. ;) Pozdrawiam ! ;)
OdpowiedzUsuń<3!!!
OdpowiedzUsuńniesamowita jesteś!
OdpowiedzUsuńbrzydko tak pieknie pisać;)
do następnego:*
aaa mam nadzieję, że już w najbliższych rozdziałach Blanka będzie z Miśkiem <3 czekam niecierpliwie na kolejny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam K.