6.01.2014

Rozdział 30

Przepychałam się przez tłum tańczących ludzi, w celu odnalezienia Michała. W końcu go zauważyłam. Siedział przy barze. Tak, jak wcześniej. Tym jednak razem nie był sam. Przymilała się do niego jakaś blondi. Jemu widocznie się do podobało, bo był cały uśmiechnięty. Zacisnęłam dłonie w pięści i odwróciłam się napięcie. Zabolało mnie to. Tak, Blanka Kamińska jest zazdrosna. Ale to wszystko przez ten pieprzony organ, który dyktuje mi, co mam czuć. Sercu się nie przetłumaczy.
Znowu wpadłam w wir tańca. Tańczyłam z kim popadnie właściwie. Trochę źle to zabrzmiało. Po prostu teraz nie odmawiałam nikomu, co zdarzało się wcześniej. W końcu nawet i ja byłam padnięta. Zegarek wskazywał 2 w nocy. Chłopakom jednak nie chciało się wracać. Mi w sumie też. Postanowiłam zaczerpnąć trochę świeżego powietrza i wyszłam przed klub. Usiadłam na ławce, która była niedaleko. Było zimno, ale przyjemnie. Odetchnęłam głęboko. Po kilku minutach poczułam, że ktoś siada obok. Przestraszyłam się, lecz jego głos mnie uspokoił.
 - Przeziębisz się – powiedział Kubiak. A on nie z nową koleżanką? Matko, mówię jak jakaś zazdrosna dziewczyna. Ale przecież ja nie byłam zazdrosna! Wcale i w ogóle. Samą siebie oszukuję.
 - Nie przeziębię – odparłam. – Czemu nie jesteś w środku?
 - A tak jakoś – wzruszył ramionami. – Tłoczno w środku. A ty?
Taa, tłoczno. Nagle mu zaczęła przeszkadzać blondyna, czy może ona go olała? Rany, ja naprawdę gadam, jak zazdrosna.
 - Chciałam się przewietrzyć – odparłam. – Właściwie, to dobrze, że tu przyszedłeś. Chciałam cię o coś zapytać.
 - Zamieniam się w słuch – uśmiechnął się i rozsiadł wygodnie, opierając łokcie na oparciu ławki.
 - Zbyszek nie chciał mi powiedzieć, tylko odesłał do ciebie. Co się działo, gdy odprowadzałeś mnie do hotelu? Wtedy, gdy wypiłam za dużo – widziałam po jego twarzy, że mina mu zrzedła. Nie był już taki wesoły.
 - Co ci Zibi powiedział?
 - Właściwie, to nic. Powiedział, że mam spytać ciebie. Czemu jemu opowiedziałeś, a mi nie? Odwalałam coś? – dopytywałam zaciekawiona.
 - Nie no, on coś wymyśla – zaśmiał się, jednak nie było to szczere.
 - Michał, przecież widzę, że coś ukrywasz. Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć, co?
 - A po co ci to? Było, minęło – wzruszył ramionami.
 - Michał, chcę wiedzieć. Mów – powiedziałam stanowczo. Zdenerwował się trochę.
 - Co mam ci kurwa powiedzieć, co?! Że się całowaliśmy?! A może to, że omal nie wylądowaliśmy w łóżku?! – prawie wykrzyczał. Nie wierzyłam własnym uszom. Znowu się całowaliśmy? Ale tym razem musiało być coś więcej, skoro omal nie poszliśmy do łóżka. Schowałam twarz w dłonie.
 - Czemu mi nie powiedziałeś? – spytałam cicho.
 - Po co? Żebyśmy potem znowu warczeli na siebie, przy każdym spotkaniu?
 - Przypominam, że to ty zacząłeś – wlepiłam w niego wzrok.
 - Ale tym razem nie chciałem żeby tak było – przyznał szczerze. Popatrzył na mnie tak, jak nigdy jeszcze. To było takie dziwne spojrzenie. Takie miłe.
 - Dlaczego? Nagle zmieniłeś o mnie zdanie? – nie wiem czemu, ale w moim głosie było tyle pretensji. Choć chciałam być milsza, to jakoś nie udawało mi się.
 - Tak, zmieniłem – powiedział stanowczo. – Czy możemy już o tamtym incydencie zapomnieć?
 - Możemy – uśmiechnęłam się lekko. – Ale na przyszłość, mów mi, co robię po pijaku.
 - Śmieszna wtedy jesteś – zaśmiał się. – Próbujesz za wszelką cenę udowodnić, że jesteś trzeźwa.
 - Zobaczymy, jak ty będziesz się zachowywał, jak się opijesz – wystawiłam mu język.
 - Ja jestem sportowcem, nie nadużywam alkoholu – uśmiechnął się cwaniacko.
 - Jeszcze zobaczymy. Kiedyś się złamiesz.
 - Idziesz tańczyć? – zapytał, wystawiając ramię w moją stronę.
 - Idę – uśmiechnęłam się promiennie i chwyciłam się go. Ruszyliśmy na parkiet. W klubie siedzieliśmy jeszcze do 3 i dziwnym trafem, całą tą godzinę spędziłam z Kubiakiem. Kiedyś nie pomyślałabym, że mogłabym spędzać z nim tyle czasu. Rozmawialiśmy, tańczyliśmy. Było naprawdę miło. Bartman z Igłą posyłali mi tylko jakieś głupie uśmieszki. Zawsze wtedy wywracałam oczami z zażenowania. Ubzdurali coś sobie i będą mnie dręczyć. Nawet jeśli on by coś do mnie kiedyś tam czuł, to nie będziemy razem. Choć czuję się przy nim dziwnie bezpieczna, to boję się mu zaufać. To jest naprawdę silniejsze ode mnie. Wiem, że przez ten głupi lęk może mnie ominąć wiele rzeczy, ale to naprawdę jest dla mnie ciężkie. W dodatku Tomek na nowo pojawił się w moim życiu. Koniec. Dość rozmyślania na trudne tematy. Czas spać, Blanka.

Obudziło mnie gadanie chłopaków. Nie mogli być ciszej? Niektórzy tu by chcieli pospać. Leniwie otworzyłam oczy i wzięłam komórkę do ręki. Było po 11. Opadłam z powrotem na poduszkę. Zaczęli mi się przyglądać.
 - Ładna fryzurka – rzucił ironicznie Michał. W dodatku bezczelnie się zaśmiał. Bartman zresztą też.
 - Spierdalaj, Kubiak – wycedziłam przez zęby i odwróciłam głowę w drugą stronę. Nie moja wina, że zawsze po przebudzeniu każdy mój włos żył własnym życiem.
 - Dopiero się obudziła, a już wulgarna.
 - Dajcie spać – jęknęłam.
 - Koniec tego dobrego – klasnął w dłonie Zbyszek. – Wstawaj, idziemy na śniadanie. Niestety w restauracji na dole już nie serwują. Ale ratuje nas Mc Donald’s za rogiem.
 - Tylko rusz dupę, bo mamy tylko pół godziny. Potem podają normalne Fast foody – popędzał mnie Kubiak.
 - No już, już – jakoś się wygrzebałam z łóżka. Wzięłam ubrania z szafy. W łazience się umyłam i ujarzmiłam moje włosy. Związałam je w warkocza, który opadał mi na ramię. Ubrałam się (link) i weszłam do pokoju. Ziewnęłam szeroko. Nadal mi się chciało spać. Jestem typem człowieka, który uwielbia leżeć w łóżku do późna.
Tą samą ekipą, co wczoraj na imprezę ruszyliśmy do lokalu, gdzie serwowali Fast foody. Każdy zamówił sobie coś, na co miał ochotę. Ja wzięłam kanapkę śniadaniową i kawę. Napój od razu mnie postawił na nogi. W końcu mogłam normalnie funkcjonować. Dzisiaj był ostatni wolny dzień. Już jutro ponownie chłopcy wznawiali treningi, więc i ja znowu wracałam do pracy. Moja robota wcale nie była taka łatwa. To całe obrabianie zdjęć, podpisywanie ich, a potem wstawianie zajmowało sporo czasu. Jeśli ktoś myśli, że to takie hop siup, to się grubo myli. W dodatku ja do mojej pracy podchodzę bardzo poważnie i dokładnie. Zanim opublikuję zdjęcie, to pracuję nad nim dość sporo.
 - Co robimy dziś? – zapytał Paweł, siorbając przy piciu coli.
 - Ej, a może na kręgle pójdziemy? – rozbudził się, milczący jak do tej pory Kuba.
 - Dobry pomysł – poparł go Bartek. Reszta również się zgodziła. W sumie mi też ten pomysł przypadł do gustu. Lubiłam grać w kręgle. Nie byłam jakaś wybitna w tej dyscyplinie, ale kiepska też nie. Nie wiem, jak grali siatkarze, ale w duchu liczyłam, że może będę lepsza. Nadzieja matką głupich, jak to mawiają. A przecież każda matka kocha swoje dzieci. Czyż nie?

Prosto po śniadaniu ruszyliśmy do najbliższej kręgielni. Bartek zaczął się przechwalać, jakim to on jest mistrzem. Jasne, zobaczymy.
 - Michał, coś ty taki dziwny? – zapytał Zbyszek. Przyjrzałam się przyjmującemu. Faktycznie, był jakiś nieswój. W dodatku cały czas pisał coś na telefonie.
 - Bo jakiś dziwny facet do mnie pisze. Myśli, że jestem dziewczyną – powiedział. Myślałam, że wybuchnę śmiechem, ale wtedy od razu pomyśleli by, że coś mam z tym wspólnego. Przypomniałam sobie dopiero, jak chciałam spławić natręta z klubu, podając mu numer Michała.
 - Ja pierdole, to jakiś zboczeniec – przeraził się Dziku. Igła wyrwał mu telefon i zaczął czytać na głos treść wiadomości.
 - Oj nie zgrywaj się. Ja wiem, że wczoraj byłem trochę wypity, ale takiej piękności, jak ty nie da się zapomnieć. Wtedy był tylko taniec, ale może miałabyś ochotę wpaść do mnie na noc? 
Wszyscy wybuchli wielkim śmiechem. Skoro oni, to ja też mogłam. Kubiak za to był coraz bardziej wściekły i wystukał jakąś wiadomość.
 - Co mu odpisałeś? – zapytał ciekawy Nowakowski.
 - Żeby nie robił sobie ze mnie jaj i powiedział, kto mu dał ten numer. Zabiję, po prostu zabiję –warknął. Przełknęłam ślinę i zwolniłam kroku. Po chwili usłyszeliśmy dźwięk przychodzącego SMSa. Siatkarz szybko go odczytał, a potem wściekły zacisnął dłoń w pięść.
 - Blanka – wycedził przez zęby i odwrócił się. Ja oczywiście postanowiłam uciec, albo się schować. Ukryłam się za Zbyszkiem.
 - Zibi, obroń mnie – pisnęłam przestraszona.
 - Ty ty?! – zdziwili się wszyscy, a potem zaczęli śmiać. Ignaczak nawet pogratulował mi za numer stulecia. Przyjmujący natomiast nie był taki zadowolony. Gdyby jego wzrok mógł zabijać, to już dawno bym leżała martwa na chodniku.
 - Czemu dałaś temu zboczeńcowi mój numer?! – spytał wkurzony.
 - Bo się nie chciał odczepić – powiedziałam skruszona. – Przecież tobie nic nie zrobi.
 - Ale czemu akurat mój?!
 - Pierwszy mi do głowy przyszedłeś – wyszczerzyłam się.
 - Ja pierdole, teraz sama go spławiaj – podał mi komórkę. Westchnęłam zrezygnowana i napisałam wiadomość: Tu Blanka. Sorry, ale specjalnie dałam ci nie ten numer żebyś się ode mnie odczepił. Więc z łaski swojej daj mi spokój. Kolega też nie jest zachwycony, że do niego wypisujesz. Oddałam Kubiakowi telefon.
 - Załatwione – powiedziałam.
 - Masz szczęście – warknął i ruszył naprzód.
 - Przejdzie mu – szepnął mi do ucha Bartman.
 - Wali mnie to – powiedziałam, jak gdyby nigdy nic. Robił wielką aferę z niczego. Mam go gdzieś.

Dotarliśmy do kręgielni. Zapłaciliśmy i wypożyczyliśmy buty. O dziwo mieli tu takie gigantyczne rozmiary, że siatkarze bez problemu mogli ubrać obuwie. Zajęliśmy nasz tor. Jako, iż byłam dziewczyną pozwolili mi rzucać pierwszej. Początek nie był taki zły. Strąciłam 8 kręgli. Po pierwszej kolejce uplasowałam się na 3 miejscu. Przede mną był tylko Zibi i Bartek. Gra w miarę dobrze mi szła. Kurek jednak później zaczął psuć. Po przedostatniej kolejce nadal byłam na trzecim miejscu. Na drugim był Kubiak, a na pierwszym Bartman. Przyjmujący nadal był na mnie zły za tą akcje z tym numerem. Gdy strącił więcej kręgli ode mnie, to patrzył z taką wyższością, że chciałam mu ten uśmieszek zetrzeć z twarzy. Czasami po jakiejś jego głupiej uwadze ledwo wytrzymywałam żeby go nie uderzyć kulą. Niestety wtedy miałabym do czynienia z trenerem, a kłopotów, czy wyrzucenia z pracy nie chciałam.
W końcu rozpoczęła się ostatnia kolejka. Wzięłam głęboki oddech i rzuciłam kulą. Obserwowałam, jak toczy się po torze. Strąciła wszystkie! Pierwszy raz w ciągu tej gry udało mi się wszystkie strącić. Uśmiechnęłam się triumfalnie, widząc, jak na tablicy u góry na pierwszym miejscu pojawia się napis: Zawodnik 1. Odwróciłam się w kierunku siatkarzy.
 - Łatwo mnie nie przegonicie – powiedziałam i usiadłam na czerwonej sofie. Po mnie rzucał Piotrek, który niestety był na samym końcu w klasyfikacji. Zaczął szeptać coś do kuli, a potem nią rzucił. Niestety strącił tylko 3 kręgle. Pozostał mu jednak drugi rzut. Jest! 7 kręgli! Ucieszony wrócił na swoje miejsce. Przeszło mu dopiero, gdy Zatorski wskoczył wyżej i Piter znowu był na samym końcu. Niestety nie miał już szans na wyższą pozycję. W końcu został już tylko Kubiak. Wystarczyło, że strąci 9 kręgli, a wskoczy na pierwsze miejsce, a ja zostanę druga. O nie, nie wygra ze mną. Tylko jak by tu go rozproszyć? Gdybym zaczęła mu jeździć po ambicji, to tylko bym go zdenerwowała, a wtedy grałby lepiej. Trzeba szybko wymyślić coś innego, lub modlić się żebym mu nie poszło. Brunet ustawił się w odpowiedniej pozycji. W momencie rzutu kichnęłam. Zadrżał, a przez to kula poleciała na drugi tor. Odwrócił się wściekły.
 - Zrobiłaś to specjalnie – warknął.
 - Moja wina, że mam katar? – spojrzałam na niego spod byka.
 - No proszę cię – wywrócił oczami. – Boisz się przegranej ze mną.
 - Nie mam się czego śmiać. Jesteś ode mnie gorszy – uśmiechnęłam się cwaniacko.
 - Jesteś strasznie zabawna, wiesz? – zaśmiał się.
 - Chcesz się założyć? – spytałam poważnie. – I znowu przegrać?
 - O co zakład? – zapytał poważnie. – Ale tym razem oni nie wymyślają – mówiąc to wskazał na resztę siatkarzy. Ignaczak posmutniał.
 - Jak nie trafisz w te 9 kręgli, to będziesz wykonywał moje polecenia przez tydzień – skrzyżowałam ręce na piersi.
 - Zgoda. A jak trafię i równocześnie pokonam ciebie, to ty będziesz wykonywać moje polecenia przez tydzień.
 - Zakład stoi.

________________

Widząc taką ilość komentarzy, to po prostu nie mogłam wam odmówić i dodałam rozdział wcześniej. Mam nadzieję, że i teraz tyle ich zobaczę. Pozdrawiam :*

16 komentarzy:

  1. Kocham ten blog!!!♥ skąd ty czerpiesz takie pomysły to ja nie wiem ale cholernie mi się podobają ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham ten blog. Rozdziały dodawaj codziennie proszę zajebiste

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodaj, dodaj, dodaj.! ;**
    Niech wygra...Misiek.xD będzie sie działo.;)
    Poinformuj mnie, prosze... błagam.!;)
    Pozdrawiam;**
    ~Ann

    OdpowiedzUsuń
  4. ajajaj..uwielbiam tego bloga ale nie mogę się już doczekać tego momentu kiedy Blanka i Michał bd w końcu razem <3 no proszę :) rozdział świetny i czekam do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki świetny i ciekawy!! Dodaj wcześniej i nie męcz nas, proszzęęę.. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahahhahahaa Z tej akcji ze zboczeńcem lub jak Piter jest ostatni to nie wyrabiam hahah :) Kolejny zakład i kolejna kara :) Już się nie mogę doczekać kto wygra :D Rozdział zajebisty jak zawsze :P Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny no :) i świetnie, bo jest wcześniej :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi się podoba, jest ciekawy :D
    Już się kolejnego nie mogę doczekać, wyniku tego zakładu :P
    Pozdrowionka / Mała Mi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiem, że kobieca solidarność i te sprawy, ale wydaje mi się, że Blanka przegra i będzie musiała mu prać jego przepocone koszulki xd

    OdpowiedzUsuń
  10. leże i nie wstaje. Akcja ze zboczeńcem - mega...
    - Ja pierdole, to jakiś zboczeniec – przeraził się Dziku. haahha

    OdpowiedzUsuń
  11. Wchodzę sobie z gupa na bloga a tu nowy rozdział :D I jak zwykle świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. dziewczyno blagam dodawaj jak najszybciej nastepny :*** akcja z tymi smsami boska :) u mnie cos powinno pojawic sie jutro lub w srode

    OdpowiedzUsuń
  13. hahah xd normalnie mega z tymi s,sami do tej pory sie śmieje ;D
    czy oni w końcu będą razem ? ;)
    rozdział jak zawsze świetny z niecierpliwością czekam na następny :)
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Aaaaa BOSKI rozdział ale przerwać w takim momencie... :D Juz się nie moge nastepnego doczekać !!! Prosimy dodaj cos wcześniej -Zajebisty blog :P!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział.... mam nadzieję że tym razem wygra Michał pozdrawiam i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  16. BOSZE! <3
    JESTEŚ GENIALNA, NO!
    a takie pytanko na marginesie, kiedy oni się w końcu ogarną i pyknie coś między nimi?:D

    OdpowiedzUsuń