23.10.2013

Rozdział 9

- Igła! – krzyknęłam przerażona, zaraz po przebudzeniu. – Co ty wyprawiasz?!
Wyobraźcie sobie piękny piątkowy poranek. Jutro zaczyna się weekend. Otwieram oczy i co widzę? Ignaczaka, który wiesza na moich drzwiach identyczny plakat, jak w pokoju Jarosza i Kurka. Czy to jest normalne? Szczerze wątpię.
 - List gończy wieszam – odparł, jak gdyby nigdy nic. – Śpij sobie, śpij. Dopiero 6.
 - Czy mogę wiedzieć, czemu wieszasz to coś u mnie? W dodatku o 6 rano?!
 - Zauważyłem, że to u ciebie teraz głównie siedzimy, więc zrobiłem drugi plakat. Codziennie znikają mi żelki! Ja tego tak nie zostawię.
 - Igła – jęknęłam. – To są tylko żelki.
 - Może dla ciebie. Ja je kocham! – oburzył się. – Okej, gotowe.
Przyjrzał się swojemu dziełu. No daję słowo, że ja mu kiedyś zrobię krzywdę. Dzień w dzień wysłuchuję jego lamentów, dotyczących skradzionych paczek żelków. Gadałam o tym z Kurkiem. On to robi tylko dlatego, że ma niezły ubaw. Nawet ich nie je, tylko trzyma w szafie, na samym dnie. Ludzie, czy to jest normalne? Dom wariatów, daję słowo.
Libero opuścił mój pokój. Ja już nie mogłam zasnąć. Poszłam więc do łazienki w celu umycia się. Siedziałam pod prysznicem dłużej, niż zwykle, bo miałam masę czasu. Umyłam włosy moim ulubionym szamponem o zapachu owoców granatu. Mmm, rozkoszowałam się nim. Był taki przyjemny dla mojego nosa. Owinięta ręcznikiem zaczęłam suszyć mokre włosy. Następnie umyłam zęby i skierowałam się do pokoju, by wziąć jakieś ubrania. A tu kolejna niespodzianka. Na moim łóżku siedział Bartman z Kurkiem i Kubiakiem (??!!) i tak po prostu oglądali sobie ‘’Pytanie na śniadanie’’. Widząc mnie w samym ręczniku, całej trójce oczy się zaświeciły. Samce pieprzone.
 - Przepraszam bardzo – zaczęłam. – Czy mogę wiedzieć, co wy tu robicie?
 - Oglądamy telewizję – odparł spokojnie Dziku.
 - Tyle, to ja widzę. Ale to jest MÓJ pokój. W dodatku jest 7 rano. Spać nie możecie?
 - Biegaliśmy o 5. Przyszliśmy żebyś się nie nudziła – wyszczerzył się Zbyszek. Westchnęłam zrezygnowana. Otworzyłam szafę i wyciągnęłam czystą bieliznę oraz ubrania. Ruszyłam z powrotem w stronę łazienki. Zamykając drzwi, usłyszałam jeszcze ‘’Ładny ręczniczek’’ z ust Bartka. Wywróciłam oczami zażenowana, ale tego nie zobaczyli. Na wszelki wypadek przekręciłam zamek w drzwiach. Im mogło do głowy przyjść wszystko. Szybko się ubrałam (link). Włosy związałam w kłosa. Spryskałam się jeszcze moimi ulubionymi perfumami z Adidasa i wyszłam z pokoju. Siatkarze nadal siedzieli, tak jak wcześniej. Usadowiłam się na drugim łóżku, siadając po turecku.
 - Ale z ciebie hipster, Blanka – zaśmiał się Zibi.
 - Niby czemu? – zdziwiłam się.
 - Pierwsza oznaka hipsterstwa, to brak skarpetek – mówiąc to, wskazał na moje stopy. No fakt, nie miałam skarpetek. Zaśmiałam się tylko i pokręciłam głową z politowaniem.
 - Ej Bartman, Bartman – powiedziałam.
 - No co? Się przegląda kwejka z Piotrkiem.
 - To przestań przeglądać.
 - Nie, bo będę zacofany – skrzywił się.
 - U ciebie widzę, Igła też zawiesił ten list gończy – stwierdził Michał. Oho, odezwał się do mnie. W dodatku w miarę normalnie. Dziś jakieś święto, o którym nie wiem?
 - O 6 rano. To nie jest normalne. Jeszcze chwila Bartek i cię wydam – westchnęłam.
 - Oj przestań – Kurek machnął ręką. – Wiesz, jak jest zabawnie? Wszyscy wiedzą, że to ja, tylko nie on. We wszystkich pokojach te plakaty porozwieszał.
 - Lubię naszego Krzysia, ale czasami mam wątpliwości, czy on jest całkiem normalny.
 - Krzysiek, nigdy nie był normalny – zaśmiał się Zbyszek.
 - A tak w ogóle, to masz zamiar kiedyś oddać mu te żelki? – zapytałam przyjmującego.
 - Piter podpowiedział mi fajny pomysł – zatarł złowieszczo dłonie. Wyczuwam kłopoty.
 - Aż się boję spytać, jaki to pomysł – skrzywiłam się przestraszona.
 - Zostawię mu w pokoju list z żądaniem okupu. Jak mi dostarczy, bądź zrobi, to co mu każę, to oddam żelki. Zrobię, jak na filmach i powyklejam wycięte litery z gazet.
 - Żyję z debilami – zrobiłam tzw. Facepalma.
 - Oj, no co? Sam zaczął, a mi się taka zabawa podoba – uśmiechnął się szeroko.
 - I co będzie tym okupem, w takim razie?
 - Jeszcze nie wiem. Wymyśli się coś śmiesznego – wzruszył ramionami, cały czas mając banana na twarzy. Pokiwałam głową z politowaniem.
Zajęta rozmową na temat planu Bartosza, nie zauważyłam, że Kubiak wziął mojego laptopa. Nieźle się wkurzyłam, gdy zauważyłam że w nim grzebie. Szybko mu go wyrwałam.
 - Ej, no co?! – zdziwił się. On jest naprawdę debilem.
 - Jeszcze się pytasz? – prychnęłam. – To mój laptop.
 - Jejku, zdjęcia sobie oglądałem – wywrócił oczami. – W cholerę tego masz.
 - Trzeba było spytać, czy możesz.
 - Nie pozwoliłabyś mi – wzruszył ramionami, ciągle mając cwaniacki uśmieszek.
 - No właśnie. Więc nie dotykaj moich rzeczy – warknęłam.
Zerknęłam na fotografie, które przeglądał. To były moje prywatne zdjęcia z ostatnich wakacji w Chorwacji. Okej, rozumiem jakby oglądał jakieś moje prace do szkoły, czy z ich treningów, ale to akurat były moje prywatne zdjęcia. Grr, ale mnie on irytował. Sytuację postanowił ratować Bartman.
 - Wiecie co? Chodźmy już na śniadanie. Głodny jestem – powiedział, gdy mierzyłam Michała wściekłym spojrzeniem, a ten nadal głupio się uśmiechał. Bartman pociągnął mnie za rękę, żebyśmy wyszli. Zamknęłam pokój na klucz i skierowaliśmy się w kierunku stołówki. Po jakiś dwóch minutach byliśmy na miejscu. Wzięłam sobie porcję jajecznicy ze szczypiorkiem i usiadłam na swoim miejscu. Po chwili do naszej czwórki dołączyła reszta siatkarzy.
 - I co, Krzysiu, znalazłeś tego złodzieja? – zapytał Zatorski nagle. Wszyscy powstrzymywali się żeby nie roześmiać.
 - Nie – odparł ponuro. – A jak rozwieszałem u was plakaty, to mi znowu buchnął paczkę.
 - A masz w ogóle jakiś podejrzanych? – spytał Dziku.
 - Właśnie nie – westchnął zmartwiony.
 - Może trener cię okrada? No wiesz, nie wolno nam tyle słodyczy jeść – stwierdził Winiar.
 - Przecież Andrea prawie w ogóle na nasze piętro nie zagląda – machnął tylko ręką. I tak śniadanie minęło nam na różnych hipotezach dotyczących złodzieja żelków. Nie ogarniam, jak Igła nadal się niczego nie domyślił.

Poranny trening został skrócony o godzinę z powodu tego porannego biegania. Więc o 11 wszyscy zaczęliśmy się schodzić do pokojów. Mój laptop pękał w szwach od zdjęć, a ja dzień w dzień wgrywałam kolejne. Jeśli kiedyś odmówi mi posłuszeństwa, to zejdę na zawał, daję słowo.
Miałam masę czasu do obiadu i znowu brak pomysłów, co mogłam robić. W potrzebie przyszli do mnie chłopcy. Powiedzieli, że idą do sklepu, bo Igła musi się zaopatrzyć w żelki. Wzięłam więc moją torebkę (link) i dołączyłam do nich. Grupa tym razem była mniejsza niż ostatnio. Tylko ja, Zbyszek, Igła, Bartek i Kubiak. Ten ostatni, to bez Bartmana chwilę na dupie nie usiedzi. A zawsze, gdy jesteśmy razem to się żremy.
Ciepło było, słoneczko świeciło. Idealna pogoda na spacer. Iść z nimi przez las, to jednak nie jest szczyt marzeń. Szczególnie, gdy Kurek straszył mnie jakimiś robalami. W dodatku śmiał się, jak debil, gdy uciekałam przed nim z piskiem. Moja wina, że się boję owadów?
 - Bartek, odłóż tego pająka z powrotem na ziemię! – krzyknęłam, gdy zaczął się do mnie zbliżać. Cofnęłam się parę kroków do tyłu, dopóki nie poczułam, czegoś za sobą. Jako, iż Zbyszek z Krzyśkiem stali kawałek za Bartkiem, to musiałam wpaść na Kubiaka. Siatkarz chwycił mnie za ramiona, tak że nie mogłam mu się wyrwać. Bartek za to z wielkim bananem na twarzy zbliżał się do mnie coraz bardziej.
 - Michał, puszczaj mnie! – krzyknęłam i próbowałam się wyrwać. Na marne oczywiście. Siurak stał już przede mną. – Bartuś, proszę cię, nie rób tego, co zamierzasz zrobić.
Przyjmujący tylko się wyszczerzył i tak po prostu położył mi tego pająka na głowie. Zaczęłam piszczeć i szamotać się. Dziku zaczął się strasznie śmiać, przez co rozluźnił uścisk, więc w końcu mu się wyrwałam. Zaczęłam strzepywać tego robala z głowy.
 - Powariowaliście?! – warknęłam wkurzona. To już naprawdę było przegięcie.
 - Żałuj, że nie widziałaś swojej miny – powiedział Bartek, prawie dusząc się ze śmiechu.
 - Jesteście pojebani! Wszyscy! – krzyknęłam i wściekła zawróciłam z powrotem w kierunku ośrodka. Przegięli. Tym razem przegięli. Wpadł mi do głowy genialny pomysł. Dobra, to było wredne, ale oni byli gorsi. Odwróciłam się i krzyknęłam w kierunku chłopaków, którzy stali w tym samym miejscu i wołali moje imię.
 - I jeszcze jedno – zaczęłam. – To Bartek kradnie te żelki!
Uśmiechnęłam się złośliwie i ruszyłam przed siebie. Słyszałam z oddali, jak Igła wydziera się na Kurka. Sam sobie nagrabił. Nie wiem, co jest śmiesznego w patrzeniu, jak wpadam w panikę. Od małego bałam się owadów. Brzydziłam się tymi wszystkimi robalami. Jedynie biedronki jako tako tolerowałam. Jeszcze much się nie bałam, ale one mnie denerwowały, gdy tak latały nad uchem. Natręty jedne.

Gdy byłam już w środku pomyślałam sobie, że gdy pójdę do swojego pokoju, to od razu tam mnie znajdą. Postanowiłam więc pójść na dach. Tam było tak przyjemnie. Taka moja samotnia. Wyszłam więc schodami na samą górę. Pod koniec to mnie już nogi bolały. Usiadłam sobie wygodnie pod jakąś ścianką i wyciągnęłam słuchawki oraz komórkę z torebki. Zaczęłam sobie słuchać moich ulubionych kawałków. Chyba z 10 razy posłuchałam ‘’Wehikuł czasu’’ Dżemu. Tak jakoś, gdy tego słuchałam, to przypominało mi się dzieciństwo. Była połowa maja. Zwykle o tej porze siedziałam w szkole. Ten czas wiązał się z masowym poprawianiem ocen. Wydaje się, że to było tak niedawno, a tu proszę. Mam już 22 lata, zrobiłam licencjata. W październiku rozpocznę dwuletnie studia magisterskie. Mam praktyki, jako asystentka głównego fotografa reprezentacji Polski. Mam wszystko, o czym marzyłam od małego. Czasem tylko dopadają mnie takie momenty, gdy czegoś mi brakuje. Dokładniej, to kogoś. Posiadanie faceta, kogoś, kto cię przytuli, będzie kochał, martwił się, byłoby jakimś miłym urozmaiceniem. Jednak zwykle te myśli w końcu sprowadzają się do jednego. Nie chcę żadnego faceta. Po ostatnim rozczarowaniu mam dystans do płci przeciwnej. Po prostu traktuję chłopaków, jak przyjaciół. Przykładem mogą być siatkarze, czy Hubercik. Może jestem głupia, ale po prostu się boję. W Tomku byłam naprawdę bardzo zakochana. Byliśmy razem od 2 klasy liceum. Nasz związek trwał 3 lata. Dopiero, gdy zamieszkaliśmy ładnych parę kilometrów od siebie wyszło na jaw, jaki jest naprawdę. Zdradzał mnie na prawo i lewo. Myślał, że nigdy się nie dowiem. Pewnie by tak było, gdyby nie to, że pewnego dnia przyszła do mnie koleżanka z liceum. Spytała, czy mam z Tomkiem kontakt. Nieźle się zdziwiła, gdy się dowiedziała, że my nadal jesteśmy razem. Jak się okazało zaszła z nim w ciążę i nie może się z Tomeczkiem skontaktować. Załamałam się. Cały świat mi się zawalił. Minęły 2 lata, a ja nie potrafię inaczej spojrzeć na chłopaka. Boję się, ze się zakocham. Śmiało można powiedzieć, że boję się miłości.
 
____________________

Jestem chora, więc dodaję rozdział dziś. Tak z nudów.
Zapewne dotarła do was informacja, że naszym nowym trenerem zostać może Stephane Antiga. Szanuję go. To jest świetny siatkarz, ale powiedzmy sobie szczerze: to głupota, gdyby został teraz na tym stanowisku. Mistrzostwa Świata w przyszłym roku, a on nie ma żadnego doświadczenia. Śmeichu warte, daję słowo.

6 komentarzy:

  1. świetny rozdział a akcja z pająkiem mega już nie mogę doczekać się następnego pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. jezu no, uwielbiam to jak piszesz!:D
    Bartek nagrabił sobie, i w końcu się wydała poważna sprawa, kto żelki kradnie..:D
    Kubiaczek coś tutaj zaczyna drgać, ale cóż to będzie? Blanka raczej zainteresowana nie jest rozmową z nim, także..
    cd. odautorskiego, to uwierz, że moja mina na to, była bezcenna.. nie wiem nawet co myslec o tym, ale wiem, ze to chyba nie najlepsze wyjscie..
    sciskam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. "to się czubi, ten się lubi" jak to się mawia :D
    a Blanka to ma niezły charakterek, czekam na dalszy rozwój wydarzeń :)
    co do Antigi to zobaczymy po pierwszych meczach reprezentacji. na razie nie chcę go oceniać, ale trochę smutno, że z AA to taki definitywny koniec ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział :) Wydało się kto kradnie żelki. Kurek ma za swoje jak nagrabił to niech poniesie karę. Jakby Michał chciał normalnie przyjaźnić się z Blanką. Może coś się zacznie zmieniać w ich stosunkach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy jest możliwość dostawania info na GG:1366417?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie posiadam GG, ale staram się pisac, kiedy następny rozdział, a w poprzednim jest że następny w niedziele. Ten to po prostu taki bonus z nudów :)

      Usuń