26.10.2013

Rozdział 10

Otworzyłam oczy. Zasnęłam. No pięknie. Spojrzałam na zegarek w komórce. Dochodziła 19. No super. To nieźle sobie pospałam. Ale zawsze tak się kończyły moje drzemki w dzień. U niektórych takie trwały ze 2 godziny. U mnie minimum 4. Po prostu kocham spać i to dlatego. Wstałam i rozprostowałam obolałe kości. Spanie na siedząco na betonie nie należy do tych najbardziej komfortowych.
Zeszłam schodami na dół. Zanim poszłam na stołówkę chciałam wstąpić do swojego pokoju żeby skorzystać z toalety. Przed moimi drzwiami koczowała ta czwórka, która tak mnie przed południem wkurzyła. Szybko zerwali się (wszyscy oprócz Kubiaka), podbiegli i mocno mnie przytulili. Oddychać nie mogłam.
 - Rany, Blanka. Gdzieś ty się podziewała? – spytał Igła.
 - Wiesz, jak my się martwiliśmy? – dodał Zibi.
 - Przysnęło mi się – wzruszyłam ramionami. Podeszłam do drzwi i zaczęłam je otwierać. Weszłam do środka, a za mną podążyli siatkarze.
 - Pogadasz z nami, czy będziesz nas ignorować? – zapytał Bartek.
 - Nie ignoruję was przecież – odparłam.
 - To pogadaj z nami.
 - Chcemy cię przeprosić. Dokładniej, to Michał z Bartkiem głównie – wtrącił Ignaczak. Spojrzałam na wymienioną dwójkę. Kubiak to na jakiegoś wybitnie skruszonego mi nie wyglądał.
 - Bardzo cię przepraszamy – powiedział Kurek. Widząc, że jego kolega się nie odzywa, uderzył go łokciem w żebro.
 - Przepraszamy – wybełkotał Dzik.
 - Tulimy? – spytał nieśmiało wyższy przyjmujący.
 - Niech wam będzie – odparłam i przytuliłam ich. Tak, nawet Michała. Rany, nie poznaję siebie. Chyba mnie na tym dachu podmienili.
 - To gdzie ty byłaś tak długo? – zastanawiał się Zbyszek.
 - A to już moja tajemnica – zaśmiałam się. – Chciałam się wyciszyć, posłuchać muzyki i tak jakoś zasnęłam.
 - Ty byś najchętniej całe życie przespała.
 - Nie no, na jedzenie by mnie mogli budzić – wyszczerzyłam się. – Poczekajcie, skorzystam z toalety i idziemy na kolację. Chyba pierwszy raz zjem więcej od was .
 - To ja lecę po kamerę, żeby to nagrać – krzyknął Igła. Już chciał wylecieć z pokoju, ale Bartman chwycił go za koszulkę.
 - Nigdzie nie idziesz – powiedział ostro. – Daj jej spokój, bo dopiero co się pogodziliśmy.
Zrezygnowany Ignaczak usiadł z powrotem na łóżku. Ja zniknęłam za drzwiami łazienki.

Gdy weszłam na stołówkę, to wywołałam niezłą sensację. Nawet trenerzy pytali mnie, czemu nie pojawiłam się na obiedzie. Cały czas słuchałam opowiadań Jarosza i Nowakowskiego, jacy to chłopcy byli przybici. Obwiniali się, że zniknęłam przez nich i pewnie leżę gdzieś sama i ledwo żywa. Niezłą wyobraźnie mają. Ale przynajmniej mieli karę za to obleśne robale.
 - Krzysiu, a co zrobiłeś Bartkowi za te ukradzione żelki? – zapytałam Ignaczaka, gdy sobie przypomniałam o tej sprawie.
 - Prawie wrzucił mnie do rzeki – mruknął Bartek, krzywiąc się.
 - Nagrał mi to ktoś? – zapytałam z entuzjazmem. Kurek posłał mi wrogie spojrzenie. W tym momencie czyjaś łapa podsunęła mi pod nos telefon.
 - Wciśnij sobie ‘play’ – powiedział Kubiak. Zrobiłam tak, jak kazał. Myślałam, że pęknę ze śmiechu. Na filmiku wszyscy stali na mostku. O barierkę opierał się Kurek. Igła próbował wypchnąć go poza nią. Prawie mu się udało, bo przyjmujący nieźle już się za nią wyginał. Wolę nie myśleć, co by było, gdyby tam spadł i coś sobie zrobił. Już widziałam te nagłówki w gazetach: ‘Krzysztof Ignaczak, próbował zabić gwiazdę reprezentacji, Bartosza Kurka, za paczkę żelków’’. No śmiech na sali.
 - Dzięki – oddałam komórkę przyjmującemu. Uśmiechnął się lekko do mnie. Czyżbyśmy zaczynali łapać jakąś nić porozumienia? No nie wierzę.


W sobotę wstałam jak zwykle o 7. Odbębniłam ten poranny rytuał i poszłam na śniadanie. Większość siatkarzy pojechała na weekend do swoich domów, rodzin, czy gdzie tam jeszcze chcieli. Właściwie to zostało ich może z 10. Usiadłam przy stoliku, wcześniej kładąc na nim miskę z musli.
 - To kiedy te twoje koleżanki przyjeżdżają? – zapytał Zatorski.
 - Za jakąś godzinę powinny być – odpowiedziałam, wkładając łyżkę do ust.
 - A one fajne są? – zapytał trochę nieśmiało. Czyżby chciał mi którąś poderwać?
 - No bardzo fajne. A co ty tak pytasz? – spytałam podejrzliwie.
 - Tak po prostu – wzruszył ramionami.
 - Po prostu nasz Pawełek szuka jakiegoś big love – zaśmiał się Zbyszek. A propos atakującego, to miałam dla niego niespodziankę. Ale na razie cicho sza.
 - Zazdrościsz, Zbysiu? – zapytał Kuba.
 - No przecież ja już swoją Asię mam, matoły – machnął ręką.
 - I dobrze, że o tym pamiętasz – wbiłam mu palec w żebra z uśmiechem.
 - Czasami mam wrażenie, że ty jej szpiegiem jesteś – skrzywił się. 
 - Bo jestem – wyszczerzyłam się. – Więc się pilnuj.

Po śniadaniu wróciłam do pokoju żeby się przebrać. Jako, że miałyśmy jechać nad to jezioro, to ubrałam od razu strój kąpielowy (link), a na to narzuciłam sukienkę (link). Włosy związałam w luźnego koka, żeby było mi wygodnie. Gdy wyszłam z łazienki na moim łóżku siedzieli Bartek, Zbyszek, Krzysiek i Michał. Wszyscy w koszulkach i krótkich spodenkach. Zbyszek, to już w ogóle czuł się, jak na plaży, bo miał na nosie okulary przeciwsłoneczne.
 - Zbyszek? – spytałam. On odwrócił się w moją stronę. – Dobrze się czujesz?
 - Jak najbardziej. Dziękuję za troskę – uśmiechnął się.
 - Po prostu Zibiemu strasznie w oczy jarzy – wytłumaczył Ignaczak.
 - W moim pokoju? Aha.
Usiadłam na drugim łóżku i włączyłam telewizor. Skakałam z kanału na kanał, aż w końcu zatrzymałam się na Polsat Cafe. Akurat był program o zdrowym odżywianiu się. Lubiłam go oglądać. Często korzystałam z rad, które tam udzielają.
 - Weź przełącz na coś ciekawszego – jęknął Kubiak.
 - Mój pokój, to będę oglądać, co mi się podoba – wzruszyłam ramionami. Chciałam się jakoś wygodnie ułożyć, więc położyłam się na brzuchu, a nogi od kolan w dół skrzyżowałam w powietrzu. Oczywiście usadawiałam się ostrożnie, żeby sukienka cały czas zakrywała mi tyłek.
 - No przełącz, że to – powiedział nadal jęczący Dziku. Zignorowałam to i oglądałam dalej. W końcu przyjmujący się wkurzył i wstał z miejsca. Myślałam, że po prostu wyjdzie z pokoju, a on usiadł obok mnie i zaczął wyrywać mi pilot z rąk.
 - Zostaw to, debilu! – krzyknęłam. – Oglądamy to, co ja chcę.
 - Nie, bo to jest głupie – warknął.
 - Sam jesteś głupi – odpyskowałam.
 - Akurat w głupocie ustępuję tobie.
 - Zabawne – prychnęłam. – Rękę mi wyrwiesz, głupku!
 - Przynajmniej będę mieć pilot – uśmiechnął się cwaniacko. Podniosłam się do pozycji siedzącej, żeby było mi łatwiej, bo pilot niebezpiecznie zaczynał wyślizgiwać mi się z rąk.
 - Po moim trupie. Oglądamy to i koniec!
 - Zabawna jesteś, dziewczynko.
 - Odwal się, Kubiak.
 - Po nazwisku, to po pysku.
 - Prędzej ja ci coś zrobię – warknęłam.
 - Ale się boję – rzucił z ironią. Zaczęłam mocniej ciągnąć ten pilot. Tylko się zaśmiał, widząc moje marne próby. Próbowałam łokciem go przy tym uderzyć w żebra. Zająłby się obolałym miejscem i zostawił ten pilot mi. Michał jednak jednym zwinnym ruchem przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej, prawie wykręcając rękę.
 - To jak? Oddasz pilot? – zapytał.
 - Ała! Puść mnie, to boli, kretynie – warknęłam. Próbowałam się wyrwać, ale był za silny dla mnie. W końcu jednak udało mu się dopiąć swego. Puściłam pilot, a on z triumfalnym uśmieszkiem rozłożył się wygodnie, jak długi na moim łóżku i przełączył na jakiś kanał motoryzacyjny.
 - Już koniec? – jęknął Bartek. – Po popcorn właśnie miałem skoczyć.
Posłałam mu wściekłe spojrzenie.
 - Nie lubię was – skrzyżowałam ręce na piersi.
 - Księżniczka się obraziła – zaśmiał się Kubiak. Wkurzona wzięłam pierwsze, co było pod ręką i w niego rzuciłam. Niestety była to tylko poduszka. Przyjmujący zaczął się śmiać.
 - Nie znoszę cię – wysyczałam przez zęby.
 - Z wzajemnością, powiem ci – uśmiechnął się złośliwie.

Przysięgam, ja mu kiedyś coś zrobię. Zresztą tamta trójka nie lepsza. Siedziała i się na nas gapiła. Jeszcze tylko brakowało kamery, a powstałby nowy odcinek ‘’Igłą Szyte’’. Jeszcze tego by brakowało. Stałabym się gwiazdą Internetu. Obstawiam, że wtedy reprezentacja straciła by jednego Libero. 

_________________________

Antiga trenerem... tak...obco... Cholernie będę tęsknić za AA ;( Ale neistety kibice w tej sprawie nie mają nic do powiedzenia. A szkoda. 
Najbliższy rozdział: 01.11.2013r.

5 komentarzy:

  1. Uwielbiam to jak Blanka przekomarza się z Miśkiem :D czekam na więcej pozdrawiam do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A miało być już tak dobrze powoli łapali jakąś nić porozumienia ale nic z tego nie wyszło a szkoda. Chociaż ich przekomarzanie jest dość ciekawe oby tylko nie trwało długo.

    OdpowiedzUsuń
  3. aj, nawet nie wiesz jak lubię te sprzeczki i doczepki Miśka i Blanki ^^
    może w końcu zaczną się jakos dogadywać? :D bo to teraz tak sie mówi, że kogoś się nie nawidzi, hihi :D
    ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze lubię te sprzeczki Blanki i Miśka :D :D pozdrawiam do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię element humorystyczny w twoim opowiadaniu. Nie zalatuje tandetą, a wiele blogerek a z tym poważny problem. Wyczuwam jakby lekkie ocieplenie stosunków Blanki i Kubiaka :D Ciekawe czym to jest spowodowane. Ten żart z pająkiem rzeczywiście był przegięciem. Ok, można się powygłupiać, ale z umiarem. Co za dużo to niezdrowo, sama znam to z autopsji. Mam nadzieję że chłopacy zrozumieli swój błąd. I ciekawa jestem tej niespodzianki dla Zibiego. Może Asia go odwiedzi?

    OdpowiedzUsuń