Otworzyłam oczy. Zasnęłam.
No pięknie. Spojrzałam na zegarek w komórce. Dochodziła 19. No super. To nieźle
sobie pospałam. Ale zawsze tak się kończyły moje drzemki w dzień. U niektórych
takie trwały ze 2 godziny. U mnie minimum 4. Po prostu kocham spać i to
dlatego. Wstałam i rozprostowałam obolałe kości. Spanie na siedząco na betonie
nie należy do tych najbardziej komfortowych.
Zeszłam schodami na dół.
Zanim poszłam na stołówkę chciałam wstąpić do swojego pokoju żeby skorzystać z
toalety. Przed moimi drzwiami koczowała ta czwórka, która tak mnie przed
południem wkurzyła. Szybko zerwali się (wszyscy oprócz Kubiaka), podbiegli i
mocno mnie przytulili. Oddychać nie mogłam.
- Rany, Blanka. Gdzieś ty się podziewała? –
spytał Igła.
- Wiesz, jak my się martwiliśmy? – dodał Zibi.
- Przysnęło mi się – wzruszyłam ramionami.
Podeszłam do drzwi i zaczęłam je otwierać. Weszłam do środka, a za mną podążyli
siatkarze.
- Pogadasz z nami, czy będziesz nas ignorować?
– zapytał Bartek.
- Nie ignoruję was przecież – odparłam.
- To pogadaj z nami.
- Chcemy cię przeprosić. Dokładniej, to Michał
z Bartkiem głównie – wtrącił Ignaczak. Spojrzałam na wymienioną dwójkę. Kubiak
to na jakiegoś wybitnie skruszonego mi nie wyglądał.
- Bardzo cię przepraszamy – powiedział Kurek.
Widząc, że jego kolega się nie odzywa, uderzył go łokciem w żebro.
- Przepraszamy – wybełkotał Dzik.
- Tulimy? – spytał nieśmiało wyższy
przyjmujący.
- Niech wam będzie – odparłam i przytuliłam
ich. Tak, nawet Michała. Rany, nie poznaję siebie. Chyba mnie na tym dachu podmienili.
- To gdzie ty byłaś tak długo? – zastanawiał
się Zbyszek.
- A to już moja tajemnica – zaśmiałam się. –
Chciałam się wyciszyć, posłuchać muzyki i tak jakoś zasnęłam.
- Ty byś najchętniej całe życie przespała.
- Nie no, na jedzenie by mnie mogli budzić –
wyszczerzyłam się. – Poczekajcie, skorzystam z toalety i idziemy na kolację.
Chyba pierwszy raz zjem więcej od was .
- To ja lecę po kamerę, żeby to nagrać –
krzyknął Igła. Już chciał wylecieć z pokoju, ale Bartman chwycił go za
koszulkę.
- Nigdzie nie idziesz – powiedział ostro. –
Daj jej spokój, bo dopiero co się pogodziliśmy.
Zrezygnowany Ignaczak
usiadł z powrotem na łóżku. Ja zniknęłam za drzwiami łazienki.
Gdy weszłam na stołówkę,
to wywołałam niezłą sensację. Nawet trenerzy pytali mnie, czemu nie pojawiłam
się na obiedzie. Cały czas słuchałam opowiadań Jarosza i Nowakowskiego, jacy to
chłopcy byli przybici. Obwiniali się, że zniknęłam przez nich i pewnie leżę
gdzieś sama i ledwo żywa. Niezłą wyobraźnie mają. Ale przynajmniej mieli karę
za to obleśne robale.
- Krzysiu, a co zrobiłeś Bartkowi za te
ukradzione żelki? – zapytałam Ignaczaka, gdy sobie przypomniałam o tej sprawie.
- Prawie wrzucił mnie do rzeki – mruknął
Bartek, krzywiąc się.
- Nagrał mi to ktoś? – zapytałam z
entuzjazmem. Kurek posłał mi wrogie spojrzenie. W tym momencie czyjaś łapa
podsunęła mi pod nos telefon.
- Wciśnij sobie ‘play’ – powiedział Kubiak.
Zrobiłam tak, jak kazał. Myślałam, że pęknę ze śmiechu. Na filmiku wszyscy
stali na mostku. O barierkę opierał się Kurek. Igła próbował wypchnąć go poza
nią. Prawie mu się udało, bo przyjmujący nieźle już się za nią wyginał. Wolę
nie myśleć, co by było, gdyby tam spadł i coś sobie zrobił. Już widziałam te
nagłówki w gazetach: ‘Krzysztof Ignaczak, próbował zabić gwiazdę reprezentacji, Bartosza Kurka, za paczkę żelków’’. No śmiech na sali.
- Dzięki – oddałam komórkę przyjmującemu. Uśmiechnął
się lekko do mnie. Czyżbyśmy zaczynali łapać jakąś nić porozumienia? No nie
wierzę.
W sobotę wstałam jak
zwykle o 7. Odbębniłam ten poranny rytuał i poszłam na śniadanie. Większość
siatkarzy pojechała na weekend do swoich domów, rodzin, czy gdzie tam jeszcze
chcieli. Właściwie to zostało ich może z 10. Usiadłam przy stoliku, wcześniej
kładąc na nim miskę z musli.
- To kiedy te twoje koleżanki przyjeżdżają? –
zapytał Zatorski.
- Za jakąś godzinę powinny być –
odpowiedziałam, wkładając łyżkę do ust.
- A one fajne są? – zapytał trochę nieśmiało.
Czyżby chciał mi którąś poderwać?
- No bardzo fajne. A co ty tak pytasz? –
spytałam podejrzliwie.
- Tak po prostu – wzruszył ramionami.
- Po prostu nasz Pawełek szuka jakiegoś big
love – zaśmiał się Zbyszek. A propos atakującego, to miałam dla niego
niespodziankę. Ale na razie cicho sza.
- Zazdrościsz, Zbysiu? – zapytał Kuba.
- No przecież ja już swoją Asię mam, matoły –
machnął ręką.
- I dobrze, że o tym pamiętasz – wbiłam mu
palec w żebra z uśmiechem.
- Czasami mam wrażenie, że ty jej szpiegiem
jesteś – skrzywił się.
- Bo jestem – wyszczerzyłam się. – Więc się
pilnuj.
Po śniadaniu wróciłam do
pokoju żeby się przebrać. Jako, że miałyśmy jechać nad to jezioro, to ubrałam
od razu strój kąpielowy (link), a na to narzuciłam sukienkę (link). Włosy
związałam w luźnego koka, żeby było mi wygodnie. Gdy wyszłam z łazienki na moim
łóżku siedzieli Bartek, Zbyszek, Krzysiek i Michał. Wszyscy w koszulkach i
krótkich spodenkach. Zbyszek, to już w ogóle czuł się, jak na plaży, bo miał na
nosie okulary przeciwsłoneczne.
- Zbyszek? – spytałam. On odwrócił się w moją
stronę. – Dobrze się czujesz?
- Jak najbardziej. Dziękuję za troskę –
uśmiechnął się.
- Po prostu Zibiemu strasznie w oczy jarzy –
wytłumaczył Ignaczak.
- W moim pokoju? Aha.
Usiadłam na drugim łóżku i
włączyłam telewizor. Skakałam z kanału na kanał, aż w końcu zatrzymałam się na
Polsat Cafe. Akurat był program o zdrowym odżywianiu się. Lubiłam go oglądać.
Często korzystałam z rad, które tam udzielają.
- Weź przełącz na coś ciekawszego – jęknął
Kubiak.
- Mój pokój, to będę oglądać, co mi się podoba
– wzruszyłam ramionami. Chciałam się jakoś wygodnie ułożyć, więc położyłam się
na brzuchu, a nogi od kolan w dół skrzyżowałam w powietrzu. Oczywiście
usadawiałam się ostrożnie, żeby sukienka cały czas zakrywała mi tyłek.
- No przełącz, że to – powiedział nadal
jęczący Dziku. Zignorowałam to i oglądałam dalej. W końcu przyjmujący się
wkurzył i wstał z miejsca. Myślałam, że po prostu wyjdzie z pokoju, a on usiadł
obok mnie i zaczął wyrywać mi pilot z rąk.
- Zostaw to, debilu! – krzyknęłam. – Oglądamy
to, co ja chcę.
- Nie, bo to jest głupie – warknął.
- Sam jesteś głupi – odpyskowałam.
- Akurat w głupocie ustępuję tobie.
- Zabawne – prychnęłam. – Rękę mi wyrwiesz,
głupku!
- Przynajmniej będę mieć pilot – uśmiechnął
się cwaniacko. Podniosłam się do pozycji siedzącej, żeby było mi łatwiej, bo
pilot niebezpiecznie zaczynał wyślizgiwać mi się z rąk.
- Po moim trupie. Oglądamy to i koniec!
- Zabawna jesteś, dziewczynko.
- Odwal się, Kubiak.
- Po nazwisku, to po pysku.
- Prędzej ja ci coś zrobię – warknęłam.
- Ale się boję – rzucił z ironią. Zaczęłam
mocniej ciągnąć ten pilot. Tylko się zaśmiał, widząc moje marne próby.
Próbowałam łokciem go przy tym uderzyć w żebra. Zająłby się obolałym miejscem i
zostawił ten pilot mi. Michał jednak jednym zwinnym ruchem przycisnął mnie do
swojej klatki piersiowej, prawie wykręcając rękę.
- To jak? Oddasz pilot? – zapytał.
- Ała! Puść mnie, to boli, kretynie –
warknęłam. Próbowałam się wyrwać, ale był za silny dla mnie. W końcu jednak
udało mu się dopiąć swego. Puściłam pilot, a on z triumfalnym uśmieszkiem
rozłożył się wygodnie, jak długi na moim łóżku i przełączył na jakiś kanał
motoryzacyjny.
- Już koniec? – jęknął Bartek. – Po popcorn
właśnie miałem skoczyć.
Posłałam mu wściekłe
spojrzenie.
- Nie lubię was – skrzyżowałam ręce na piersi.
- Księżniczka się obraziła – zaśmiał się
Kubiak. Wkurzona wzięłam pierwsze, co było pod ręką i w niego rzuciłam.
Niestety była to tylko poduszka. Przyjmujący zaczął się śmiać.
- Nie znoszę cię – wysyczałam przez zęby.
- Z wzajemnością, powiem ci – uśmiechnął się
złośliwie.
Przysięgam, ja mu kiedyś
coś zrobię. Zresztą tamta trójka nie lepsza. Siedziała i się na nas gapiła.
Jeszcze tylko brakowało kamery, a powstałby nowy odcinek ‘’Igłą Szyte’’.
Jeszcze tego by brakowało. Stałabym się gwiazdą Internetu. Obstawiam, że wtedy
reprezentacja straciła by jednego Libero.
_________________________
Antiga trenerem... tak...obco... Cholernie będę tęsknić za AA ;( Ale neistety kibice w tej sprawie nie mają nic do powiedzenia. A szkoda.
Najbliższy rozdział: 01.11.2013r.
Najbliższy rozdział: 01.11.2013r.
Uwielbiam to jak Blanka przekomarza się z Miśkiem :D czekam na więcej pozdrawiam do następnego :)
OdpowiedzUsuńA miało być już tak dobrze powoli łapali jakąś nić porozumienia ale nic z tego nie wyszło a szkoda. Chociaż ich przekomarzanie jest dość ciekawe oby tylko nie trwało długo.
OdpowiedzUsuńaj, nawet nie wiesz jak lubię te sprzeczki i doczepki Miśka i Blanki ^^
OdpowiedzUsuńmoże w końcu zaczną się jakos dogadywać? :D bo to teraz tak sie mówi, że kogoś się nie nawidzi, hihi :D
ściskam :*
Kurcze lubię te sprzeczki Blanki i Miśka :D :D pozdrawiam do następnego :)
OdpowiedzUsuńLubię element humorystyczny w twoim opowiadaniu. Nie zalatuje tandetą, a wiele blogerek a z tym poważny problem. Wyczuwam jakby lekkie ocieplenie stosunków Blanki i Kubiaka :D Ciekawe czym to jest spowodowane. Ten żart z pająkiem rzeczywiście był przegięciem. Ok, można się powygłupiać, ale z umiarem. Co za dużo to niezdrowo, sama znam to z autopsji. Mam nadzieję że chłopacy zrozumieli swój błąd. I ciekawa jestem tej niespodzianki dla Zibiego. Może Asia go odwiedzi?
OdpowiedzUsuń